Noc i mgła
Noc nigdy nie zatrzymywała w drodze pielgrzyma, żeglarza czy żołnierza. Kieszonkowa latarka lub gwiazdy umożliwiają posuwanie się dalej wśród ciemności. Nawet gdy nic więcej dokoła nie widać, reflektory oświetlają dostateczny odcinek jezdni.
Co innego jeśli wędrowca zaskoczy gęsta mgła w krajach północnych, burza piaskowa na Saharze lub śnieżna zawieja w Kanadzie.
Człowiek wtedy traci orientację, nie widzi zatartej, zasypanej ścieżki. Może o krok dalej czyha przepaść. Może podróżny błąkając się w kółko zginie tuż koło schroniska. Nawet głos nie zdoła przebić mgły i zawiei.
Chrześcijanin idzie w mroku, czasem nieprzeniknionym, lecz wiara jest mu „światłem, które w ciemnościach świeci", i chętnie śpiewa wśród nocy:
„Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce" (Ps 119/118, 105).
Bez wiary wychodzimy z nocnych mroków w mgłę. Dokąd iść? Po co? Wszystko się zaciera i plącze. Błądzimy jak dzieci we mgle. Zagubieni.