W roku 1214 dziecko zostało ochrzczone w kaplicy zamkowej w Poissy we Francji. Matka patrzy na to dziecko i mówi: „O jak ja ciebie kocham, moje dziecko jedyne! Ale wolałabym cię widzieć w trumnie, niż w stanie grzechu śmiertelnego. Chłopiec rósł. Kiedy miał 12 lat, został koronowany na króla Francji w Reims. Ale często podpisywał się: Ludwik z Poissy. Więcej lubił to miasto niż Reims. "Bo - mówił - w Reims zostałem królem Francji. Czy długo będę nosił tę godność królewską? Stracę ją przy śmierci. A w Poissy, przez chrzest stałem się dzieckiem Boga i jako dziecko Boga będę żył w niebie na wieki". To był Ludwik, król francuski. Wolter, nawet Wolter musiał przyznać, że nie można było być więcej doskonałym niż on. Nic dziwnego, że 27 lat po śmierci był kanonizowany. Dziś stoi na ołtarzach święty Ludwik. Dobrze rozumiał swoje powołanie do wiary.
Ks. F Ziebura Homilie - Rozważania liturgiczne na niedziele i święta A.B.C