background image

ZROZUMIE

Ć

 SWOJE POWOŁANIE... 

Autor: o. Tomasz Kot SJ 

   

Ŝ

yciu ka

Ŝ

dego człowieka przychodzi czas wa

Ŝ

nych decyzji, czas wyboru drogi 

Ŝ

ycia. Dla 

wierz

ą

cych jest to czas rozeznania powołania. Z przej

ę

ciem, wła

ś

ciwym takim decyzjom pytamy si

ę

 

wówczas: jakie jest moje powołanie? Jaka jest wola Boga wzgl

ę

dem mnie? Czego Bóg ode mnie 

oczekuje? Wielu młodych ludzi powa

Ŝ

nie zadaj

ą

cych sobie te i podobne pytania, chciałoby otrzyma

ć

 

wyra

ź

n

ą

 i precyzyjn

ą

 odpowied

ź

Nie s

ą

 to jednak pytania, które nurtuj

ą

 jedynie stoj

ą

cych przed wyborem drogi 

Ŝ

ycia. Nierzadko zdarza si

ę

Ŝ

stawiaj

ą

 je sobie tak

Ŝ

e ludzie, którzy dokonali ju

Ŝ

 wyboru drogi 

Ŝ

yciowej. Czasem ró

Ŝ

ne do

ś

wiadczenia 

skłaniaj

ą

 ich do ponownego rozwa

Ŝ

ania dokonanych wyborów. Czy aby na pewno dobrze rozeznałem moje powołanie? Czy si

ę

 nie 

pomyliłem? Cho

ć

 pytania stawiane w sytuacjach kryzysowych brzmi

ą

 nieco inaczej, w gruncie rzeczy chodzi o to samo: jakie jest w 

ko

ń

cu moje powołanie?

Pytanie o powołanie jest pytaniem, które ma sens w kontek

ś

cie wiary, czyli relacji jaka ł

ą

czy człowieka z Bogiem. To przecie

Ŝ

 Bóg 

powołuje człowieka. Zrozumienie zatem pytania o powołanie zale

Ŝ

y od rozumienia relacji z Bogiem, od rozumienia kim jest Bóg i jak On 

post

ę

puje z człowiekiem.  

Rozeznaj

ą

c powołanie bardzo cz

ę

sto zakładamy, bardziej lub mniej 

ś

wiadomie, 

Ŝ

e Bóg ma ju

Ŝ

 gotowy, szczegółowy plan wobec nas i 

Ŝ

e oczekuje od nas by

ś

my go zrealizowali. Ten, kto wła

ś

ciwie rozpozna wol

ę

 Boga wzgl

ę

dem siebie i hojnie odpowie na wezwanie 

Boga, mo

Ŝ

e liczy

ć

 na Jego błogosławie

ń

stwo, które uczyni 

Ŝ

ycie udanym i szcz

ęś

liwym. Ten za

ś

 kto nie odgadnie bo

Ŝ

ych planów, albo 

si

ę

 b

ę

dzie im opierał, b

ę

dzie miał 

Ŝ

ycie nieudane. 

Niestety takie rozumienie powołania, powodowane nawet najlepszymi intencjami, kryje w sobie zupełnie 
niechrze

ś

cija

ń

ski obraz Boga. Przedstawiaj

ą

c go nieco karykaturalnie, Pan Bóg, gdzie

ś

 w swojej tajnej 

kartotece, posiada ukryte akta ka

Ŝ

dego człowieka z zapisanym projektem jego 

Ŝ

ycia. Do człowieka nale

Ŝ

odgadywanie zawarto

ś

ci tej kartoteki. Jest to zadanie niezmiernie trudne, je

ś

li w ogóle mo

Ŝ

liwe, nie 

wspominaj

ą

c ju

Ŝ

 o tym, 

Ŝ

e wła

ś

ciwie nie ma tu mowy o wolno

ś

ci człowieka, tak bardzo podkre

ś

lanej w 

chrze

ś

cija

ń

stwie. Nic dziwnego, 

Ŝ

e tak wielu młodych ludzi na wszelki wypadek w ogóle nie chce słysze

ć

 o 

powołaniu, bo co by si

ę

 stało, gdyby plany Boga były zupełnie inne ni

Ŝ

 ich własne pragnienia? Odrzucaj

ą

jednak my

ś

l o tak rozumianym powołaniu, odrzucaj

ą

 raczej ide

ę

 predestynacji i obraz zniewalaj

ą

cego Boga. 

Poza tym, takie wyobra

Ŝ

enie Boga i powołania otwiera furtk

ę

 dla nieko

ń

cz

ą

cych si

ę

 rewizji podj

ę

tych decyzji i 

stawia pod znakiem zapytania wierno

ść

 wszelkim wyborom: bo zawsze mo

Ŝ

na stwierdzi

ć

Ŝ

e wcze

ś

niej nast

ą

piła pomyłka i dopiero 

teraz udało si

ę

 nam rozpozna

ć

 wol

ę

 Boga. Paradoksalnie pod pozorem wiary mo

Ŝ

na przemyca

ć

 niewierno

ść

Wol

ą

 Boga jest by

ś

my cieszyli si

ę

 wolno

ś

ci

ą

 dzieci 

Czytaj

ą

c Bibli

ę

 trudno si

ę

 oprze

ć

 wra

Ŝ

eniu, 

Ŝ

e Bogu zale

Ŝ

y przede wszystkim na wolno

ś

ci człowieka. 

Ś

wiadcz

ą

 o tym najwa

Ŝ

niejsze 

wydarzenia historii: wyprowadzenie z Egiptu, wyzwolenie z niewoli babilo

ń

skiej. Tak samo 

ś

mier

ć

 i zmartwychwstanie Chrystusa ma na 

celu wyzwolenie człowieka z niewoli grzechu i 

ś

mierci. Troska Boga o wolno

ść

 człowieka jest stałym elementem biblijnego przesłania. 

Jednocze

ś

nie jednak ta sama Biblia niejednokrotnie wspomina o woli Boga wzgl

ę

dem człowieka. Poszukuj

ą

c jej wobec własnego 

Ŝ

ycia, 

trzeba si

ę

 najpierw wsłucha

ć

 w słowa, które j

ą

 wyja

ś

niaj

ą

 w odniesieniu do ka

Ŝ

dego człowieka: 

W Nim [Chrystusie] bowiem wybrał nas przez zało

Ŝ

eniem 

ś

wiata, aby

ś

my byli 

ś

wi

ę

ci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miło

ś

ci 

przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej 
łaski, któr

ą

 obdarzył nas w Umiłowanym (Ef 1,4-6).  

Z tych słów 

ś

w. Pawła jasno wynika, 

Ŝ

e wol

ą

 Boga jest by

ś

my przez Chrystusa byli jego dzie

ć

mi. Trudno 

wyobrazi

ć

 sobie relacj

ę

 bardziej podkre

ś

laj

ą

c

ą

 wolno

ść

 ni

Ŝ

 ta jaka panuje pomi

ę

dzy Ojcem i dzie

ć

mi. Jedyn

ą

 

rzecz

ą

 do jakiej ona wzywa jest podobie

ń

stwo do Ojca i odzwierciedlanie jego 

ś

wi

ę

to

ś

ci. Natomiast konkretny 

sposób w jaki odpowiemy na to wezwanie, pozostawiony jest twórczej wolno

ś

ci człowieka. Wła

ś

nie 

odpowiedzialno

ść

 i twórczo

ść

 w budowaniu własnego 

Ŝ

ycia jest najdoskonalsz

ą

 form

ą

 realizacji 

podobie

ń

stwa do Stwórcy. Oczywi

ś

cie w przypadku człowieka nie jest to tworzenie z niczego. Odbywa si

ę

 

ono na podstawie tego kim jeste

ś

my, naszego temperamentu, naszych pragnie

ń

 i uzdolnie

ń

, naszej wra

Ŝ

liwo

ś

ci na otaczaj

ą

cy nas 

ś

wiat i wydarzenia, w których uczestniczymy. Wszystko to jest naszym udziałem w tworzeniu własnego powołania w dialogu ze Słowem 

Boga, które uzdalnia nas do stawania si

ę

 jego dzie

ć

mi (por. J 1,12). Wola Boga nie jest z góry szczegółowo zapisanym planem 

okre

ś

laj

ą

cym kształt naszego 

Ŝ

ycia. 

Jak jednak zrozumie

ć

 fragmenty Biblii opowiadaj

ą

ce histori

ę

 ludzi, pocz

ą

wszy od Abrahama a sko

ń

czywszy na 

ś

w. Pawle, którzy słysz

ą

 

wezwanie Boga do wypełnienia konkretnej misji? 

Abraham – archetyp powołania 

Abraham jest nie tylko archetypem ka

Ŝ

dego wierz

ą

cego (

ś

w. Paweł nazywa go ojcem wszystkich wierz

ą

cych – Rz 4,11), ale jest tak

Ŝ

pierwszym człowiekiem na kartach Biblii, którego Bóg powołuje: 

Pan rzekł do Abrama: «Wyjd

ź

 z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci uka

Ŝę

. Uczyni

ę

 bowiem z ciebie wielki 

naród, b

ę

d

ę

 ci błogosławił i twoje imi

ę

 rozsławi

ę

: staniesz si

ę

 błogosławie

ń

stwem. B

ę

d

ę

 błogosławił tym, którzy ciebie błogosławi

ć

 b

ę

d

ą

a tym, którzy tobie b

ę

d

ą

 złorzeczyli, i ja b

ę

d

ę

 złorzeczył. Przez ciebie b

ę

d

ą

 otrzymywały błogosławie

ń

stwo ludy całej ziemi» (Rdz 12,1-

3). 

Ten krótki opis powołania stanie si

ę

 schematem dla wszystkich innych biblijnych scen powołania. W 

Ŝ

yciu człowieka pojawia si

ę

 Bóg. 

Wzywa go by uczynił co

ś

 bardzo konkretnego (w przypadku Abrahama chodzi o opuszczenie ziemi rodzinnej i udanie si

ę

 do 

nieznanego kraju) wpisuj

ą

c jego 

Ŝ

ycie w wielki plan zbawienia (wielki naród i błogosławie

ń

stwo dla wszystkich ludów ziemi). Na 

pierwszy rzut oka, scena powołania Abrahama tylko potwierdza przekonanie o tym, 

Ŝ

e Bóg ma szczegółowy plan wobec ka

Ŝ

dego 

człowieka, który jest cz

ęś

ci

ą

 historii zbawienia. Natomiast postaw

ę

 Abrahama, wyruszaj

ą

cego w nieznane rozumie si

ę

 cz

ę

sto jako 

Strona 1 z 3

background image

heroiczne posłusze

ń

stwo wobec woli Boga. Tymczasem taka lektura byłaby bardzo pobie

Ŝ

na. Historia Abrahama zaczyna si

ę

 bowiem o 

wiele wcze

ś

niej opisem jego rodziny: 

Oto dzieje potomków Teracha. Terach był ojcem Abrama, Nachora i Harana, a Haran był ojcem Lota. Haran zmarł jeszcze za 

Ŝ

ycia 

Teracha, swego ojca, w kraju, w którym si

ę

 urodził, w Ur chaldejskim. Abram i Nachor wzi

ę

li sobie 

Ŝ

ony. Imi

ę

 

Ŝ

ony Abrama było Saraj, 

imi

ę

 za

ś

 

Ŝ

ony Nachora – Milka. Była to córka Harana, który miał jeszcze drug

ą

 córk

ę

 imieniem Jiska. Saraj była niepłodna, nie miała 

wi

ę

c potomstwa (Rdz 11,27-30).  

Nie przyzwyczajeni do genealogii biblijnych bardzo cz

ę

sto pomijamy je uwa

Ŝ

aj

ą

c za zawiłe i nu

Ŝą

ce. Nierzadko jednak kryj

ą

 one w 

sobie cenne informacje, niezmiernie wa

Ŝ

ne dla wła

ś

ciwego zrozumienia pozostałych tekstów. Zanim na scenie biblijnego opowiadania 

pojawi si

ę

 Bóg, zanim wezwie Abrahama do wyj

ś

cia z ziemi rodzinnej i przedstawi mu swoje plany, znajdujemy wła

ś

nie opis sytuacji 

rodzinnej Abrahama, który nazywa si

ę

 jeszcze Abram. Ma on ojca i dwóch braci, bratanka Lota i 

Ŝ

on

ę

 Saraj. Ten na pozór oczywisty 

opis relacji rodzinnych byłby zupełnie nieznacz

ą

cy gdyby nie mały szczegół: Saraj, 

Ŝ

ona Abrama była niepłodna. Innymi słowy Abram 

mo

Ŝ

e cieszy

ć

 si

ę

 wszelkimi relacjami rodzinnymi – jest synem, bratem, stryjem i m

ęŜ

em – oprócz tej jednej: nie jest ojcem. Czytelnik, 

cho

ć

 troch

ę

 zaznajomiony z mentalno

ś

ci

ą

 człowieka Starego Testamentu, bez trudu uchwyci jak powa

Ŝ

na jest sytuacja Abrama: brak 

potomstwa to prawie jak brak bo

Ŝ

ego błogosławie

ń

stwa, to 

Ŝ

ycie niespełnione i w pewnym sensie przegrane. Zreszt

ą

 nawet bez wielkiej 

znajomo

ś

ci Biblii nie trudno sobie wyobrazi

ć

 cierpienie mał

Ŝ

onków, którzy nie mog

ą

 sta

ć

 si

ę

 rodzicami. Nie trudno te

Ŝ

 wyobrazi

ć

 sobie, 

Ŝ

e w tej sytuacji najgł

ę

bszym pragnieniem człowieka jest wła

ś

nie pragnienie potomstwa. Cho

ć

 opis sytuacji rodzinnej Abrama jest 

bardzo pow

ś

ci

ą

gliwy i poza wzmiank

ą

 o bezpłodno

ś

ci Saraj nie mówi nic o pragnieniu Abrama, to jednak dalsza jego historia, opisana 

w kolejnych rozdziałach Ksi

ę

gi Rodzaju, mówi wła

ś

nie o wielkim pragnieniu potomstwa i ró

Ŝ

nych próbach jego spełnienia. 

Pami

ę

taj

ą

c o sytuacji rodzinnej Abrama, troch

ę

 inaczej słucha si

ę

 słów Boga, który go powołuje. Owszem, 

Bóg wzywa Abrama by opu

ś

cił ziemi

ę

 swoich przodków, by wyruszył do nieznanego kraju. Owszem, Bóg 

przedstawia swój wielki plan obejmuj

ą

cy wszystkie ludy ziemi, ale jednak przede wszystkim Bóg mówi 

Abramowi o spełnieniu jego gł

ę

bokiego pragnienia posiadania potomstwa: uczyni

ę

 z ciebie wielki naród. 

Ś

wi

ę

ty Paweł przedstawiaj

ą

c w Li

ś

cie do Rzymian posta

ć

 Abrahama koncentruje si

ę

 przede wszystkim na 

relacji pomi

ę

dzy jego pragnieniem posiadania potomstwa – po ludzku niemo

Ŝ

liwym – a zawierzeniem słowu 

Boga obiecuj

ą

cemu spełnienie tego pragnienia (Rm 4). 

Najpierw pragnienie człowieka 

Je

ś

li zatem Abraham jest prototypem ka

Ŝ

dego wierz

ą

cego, a sposób w jaki Bóg z nim post

ę

puje, mówi o tym, jak Bóg post

ę

puje z 

ka

Ŝ

dym człowiekiem, to powołanie jest przede wszystkim obietnic

ą

 spełnienia gł

ę

bokiego pragnienia ludzkiego serca: pragnienia 

Ŝ

ycia 

spełnionego. To sam Bóg stwarzaj

ą

c człowieka składa w jego sercu pragnienie 

Ŝ

ycia, jest jego Autorem, ale jednocze

ś

nie człowiekowi 

powierza okre

ś

lenie konkretnego kształtu tego 

Ŝ

ycia. Abraham zwi

ą

zał je z ojcostwem i potomstwem. Gdy ono pozostaje niespełnione, 

Bóg wskazuje Abrahamowi warunki jego spełnienia: wyjd

ź

... i id

ź

... Plan jaki Bóg przedstawia si

ę

ga o wiele dalej i obejmuje wszystkie 

ludy ziemi, ale w 

Ŝ

aden sposób nie ka

Ŝ

e Abrahamowi rezygnowa

ć

 z własnego pragnienia. Przeciwnie, obiecuje jego spełnienie. W jaki 

sposób realizacja planu zbawienia ludzko

ś

ci i spełnienie pragnienia konkretnego człowieka mog

ą

 wzajemnie si

ę

 uzupełnia

ć

 pozostaje 

tajemnic

ą

 wielko

ś

ci Boga. Jedno jest jednak pewne. Nie znaj

ą

c własnego pragnienia, Abraham nie mógłby ani usłysze

ć

, ani zawierzy

ć

 

wezwaniu Boga. Rozpoznanie woli Boga wzgl

ę

dem siebie, rozpoznanie własnego powołania zaczyna si

ę

 od poznania i okre

ś

lenia 

własnego pragnienia 

Ŝ

ycia. 

Taka sama dynamika jest podstaw

ą

 ka

Ŝ

dego biblijnego powołania. Nie zawsze jednak wszystkie elementy s

ą

 tak samo widoczne. 

Mo

Ŝ

na podziwia

ć

 posłusze

ń

stwo Maryi, której scena powołania krzy

Ŝ

uje dotychczasowe plany zam

ąŜ

pój

ś

cia. Trudno jednak zrozumie

ć

 

jak w tym przypadku Bóg zamierza spełni

ć

 pragnienia młodej Panny z Nazaretu. W scenie zwiastowania przewa

Ŝ

aj

ą

 bowiem elementy 

odnosz

ą

ce si

ę

 do wielkiego planu zbawienia. Nieco dalej jednak, Maryja podczas wizyty u swej krewnej, której sytuacja wydaje si

ę

 by

ć

 

przypomnieniem historii Sary, rozpoznaje swoje powołanie jako wpisane w wierno

ść

 Boga wobec obietnicy danej Abrahamowi i jego 

potomstwu (Łk 1,46-55). A była to obietnica, spełnienia gł

ę

bokiego pragnienia 

Ŝ

ycia... W Magnificat Maryi mogli by si

ę

 z pewno

ś

ci

ą

 

wpisa

ć

 uczniowie Jezusa powołani nad brzegiem jeziora Genezaret i celnik Mateusz. Wobec nich Bóg te

Ŝ

 nie mógł post

ą

pi

ć

 inaczej ni

Ŝ

 

uczynił to w przypadku Abrahama. Podobnie jest ze 

ś

w. Pawłem. Cho

ć

 spotkanie ze Zmartwychwstałym powala go z nóg, cho

ć

 odt

ą

zupełnie zmieni si

ę

 jego post

ę

powanie, Bóg buduje na jego wcze

ś

niejszym wielkim pragnieniu gorliwej słu

Ŝ

by Bogu (Dz 22,3).  

Ponowne rozeznawanie powołania – próby kompromisu 

Zakładaj

ą

c, mniej lub bardziej 

ś

wiadomie, 

Ŝ

e Bóg precyzyjnie okre

ś

la drog

ę

 

Ŝ

ycia ka

Ŝ

dego człowieka, i 

Ŝ

e rozeznawanie powołania 

polega na odgadni

ę

ciu planów Boga, w momencie powa

Ŝ

niejszego kryzysu, poczucia niespełnionego 

Ŝ

ycia, przychodzi zazwyczaj 

potrzeba ponownego rozeznawania powołania. Potrzeba skorygowania pierwszych bł

ę

dnych wyborów. Mo

Ŝ

e to nawet przynie

ść

 pewn

ą

 

chwilow

ą

 ulg

ę

. Poczucie nowej nadziei. Pojawia si

ę

 jednak pytanie, a co si

ę

 stanie jak znowu po latach przyjdzie poczucie 

niespełnionego 

Ŝ

ycia? Czy

Ŝ

by i tym razem nast

ą

piła pomyłka? Czy znowu Pan Bóg tak utajnił swoje plany, 

Ŝ

e nie byli

ś

my w stanie ich 

odgadn

ąć

Je

ś

li Bogu tak bardzo zale

Ŝ

y na wolno

ś

ci człowieka, jedynym słusznym powodem kwestionowania dokonanego wyboru mo

Ŝ

e by

ć

 brak 

wolno

ś

ci w momencie jego dokonywania. Ko

ś

ciół w swojej m

ą

dro

ś

ci uznaje za nigdy nie wa

Ŝ

ne mał

Ŝ

e

ń

stwa zawarte pod przymusem, 

ś

wi

ę

cenia przyj

ę

te bez wolnej woli. Oczywi

ś

cie wolno

ść

 człowieka jest niezmiernie delikatn

ą

 dziedzin

ą

. Czasem bardzo trudno 

udokumentowa

ć

 rzeczywisty brak wolno

ś

ci, czasem bardzo łatwo postulowa

ć

 brak wolno

ś

ci gdy tak naprawd

ę

 chodzi o trudno

ść

 

dochowania wierno

ś

ci. Nie s

ą

 to łatwe kwestie i ka

Ŝ

dy przypadek musi by

ć

 rozwa

Ŝ

any osobno z cał

ą

 powag

ą

 i uczciwo

ś

ci

ą

. Jednak 

tak

Ŝ

e ogólne rozwa

Ŝ

anie mo

Ŝ

e pomóc unikn

ąć

 wielu nieporozumie

ń

Abrahamowi, temu który pozostaje wzorem dla wszystkich wierz

ą

cych, te

Ŝ

 si

ę

 zdarzył nie jeden kryzys. Mijaj

ą

 lata od czasu gdy 

zrozumiał, 

Ŝ

e powinien wyj

ść

 z ziemi rodzinnej i powierzy

ć

 swe pragnienie Bogu pielgrzymuj

ą

c do nieznanej ziemi. Jednak obietnica 

potomstwa nie spełnia si

ę

. Abraham całkiem logicznie i realistycznie ocenia swoj

ą

 sytuacj

ę

 i na obietnic

ę

 nagrody od Boga tak 

odpowiada: 

O Panie, mój Bo

Ŝ

e, na có

Ŝ

 mi ona, skoro zbli

Ŝ

am si

ę

 do kresu mego 

Ŝ

ycia, nie maj

ą

c potomka; przyszłym za

ś

 spadkobierc

ą

 mojej 

maj

ę

tno

ś

ci jest Damasce

ń

czyk Eliezer. Poniewa

Ŝ

 nie dałe

ś

 mi potomka, ten wła

ś

nie zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim 

spadkobierc

ą

 (Rdz 15,2-3).  

Sfrustrowany długim i bezowocnym oczekiwaniem, Abraham rezygnuje ze swojego pierwszego pragnienia. Zawiera swoisty kompromis 
pomi

ę

dzy pragnieniem a rzeczywisto

ś

ci

ą

: spadkobierc

ą

 b

ę

dzie sługa zrodzony w jego domu. Owszem, to nie to samo, co własny syn, 

ale przynajmniej sługa jest rzeczywisty. Mo

Ŝ

na go zobaczy

ć

, porozmawia

ć

 z nim, poczu

ć

 si

ę

 przez niego zrozumianym i pocieszonym. 

A własny syn pozostaje ci

ą

gle pragnieniem, bez nadziei na jakiekolwiek spełnienie. Mo

Ŝ

e to iluzja? 

Strona 2 z 3

background image

Ale w tej sytuacji Pan Bóg ponawia obietnic

ę

. Nie spełnia jej, tylko ponawia, obiecuj

ą

c Abrahamowi własne dziecko. Tak jakby Bogu 

bardziej zale

Ŝ

ało na pierwotnym pragnieniu Abrahama ni

Ŝ

 jemu samemu. Abraham uwierzył, 

Ŝ

e Bóg spełni jego gł

ę

bokie pragnienie i to 

zostało mu poczytane za sprawiedliwo

ść

 (Rdz 15,6). Ale oczekiwanie na spełnienie obietnicy znowu stało si

ę

 długie i niezno

ś

ne. Tym 

razem za podpowiedzi

ą

 

Ŝ

ony, Sary, Abraham znowu rezygnuje ze swego pierwotnego pragnienia, próbuj

ą

c na własn

ą

 r

ę

k

ę

 pozyska

ć

 

potomka z niewolnic

ą

 Hagar (Rdz 16,1-4). Wie dobrze, 

Ŝ

e to nie to samo czego pragn

ą

ł wyruszaj

ą

c w nieznane na wezwanie Boga. Ale 

mo

Ŝ

e to były tylko takie jego naiwne oczekiwania? Nie buntuje si

ę

 przeciw Bogu. To s

ą

 jego próby odczytania woli Boga na nowo, w 

rzeczywisto

ś

ci która nieubłaganie zdaje si

ę

 przeczy

ć

 jego pragnieniom, i prosi o błogosławie

ń

stwo dla Izmaela, zrodzonego z 

niewolnicy: 

Abraham, upadłszy na twarz, roze

ś

miał si

ę

; pomy

ś

lał sobie bowiem: «Czy

Ŝ

 człowiekowi stuletniemu mo

Ŝ

e si

ę

 urodzi

ć

 syn? Albo czy 

dziewi

ęć

dziesi

ę

cioletnia Sara mo

Ŝ

e zosta

ć

 matk

ą

?». Rzekł zatem do Boga: «Oby przynajmniej Izmael 

Ŝ

ył pod Twoj

ą

 opiek

ą

!» (Rdz 

17,17-18). 

Jednak i tym razem słyszy od Boga obietnic

ę

 spełnienia pierwszego pragnienia. Znowu wszystko sprowadza si

ę

 do trwania w 

pierwszym zawierzeniu. Pewnie wi

ę

kszo

ść

 prób ponownego rozeznawania powołania nie ró

Ŝ

ni si

ę

 niczym od kryzysów wiary których 

do

ś

wiadczył Abraham. Zamiast wyobra

Ŝ

a

ć

 sobie, 

Ŝ

e nast

ą

piła pomyłka, 

Ŝ

e nie t

ę

dy droga, 

Ŝ

e mo

Ŝ

e nieopatrznie zrozumiałem czego 

Bóg ode mnie chciał, potrzeba bardziej przypomnienia (anamnezy) własnego, pierwszego pragnienia. Bo to wła

ś

nie na nim zacz

ę

ło si

ę

 

budowa

ć

 powołanie. Bo Bóg je potraktował na powa

Ŝ

nie i zaanga

Ŝ

ował si

ę

 by je spełni

ć

. To nic je

ś

li nie było do ko

ń

ca dojrzałe i czyste. 

Cały czas długiego oczekiwania Abrahama nie jest niczym innym jak jednym procesem dojrzewania jego pragnienia. Ale nie zostało 
ono zawiedzione. 

Szukaj

ą

cym drogi 

Tym, którzy stoj

ą

c przed wyborem drogi 

Ŝ

ycia, zadaj

ą

 sobie pytanie o ich powołanie, którzy szukaj

ą

 woli Boga wzgl

ę

dem nich, trzeba 

chyba przede wszystkim powiedzie

ć

 by odwa

Ŝ

nie szukali własnego pragnienia. Wol

ą

 Boga na pewno nie jest to by wybrali tak

ą

 czy inn

ą

 

drog

ę

. Wa

Ŝ

ne jest to by wybrali w sposób wolny i samodzielny, powa

Ŝ

nie i bez l

ę

ku, najbardziej płodny i szcz

ęś

liwy sposób realizacji ich 

Ŝ

ycia, bior

ą

c pod uwag

ę

 to kim s

ą

, czego prawdziwie pragn

ą

 i jak si

ę

 odnajduj

ą

 w 

ś

wiecie i Ko

ś

ciele. Wa

Ŝ

ne jest to, by ich 

Ŝ

ycie 

odzwierciedlało 

ś

wi

ę

to

ść

 Ojca, a konkretny kształt ich 

Ŝ

ycia, nie b

ę

d

ą

c zupełnie zdeterminowanym, musi by

ć

 owocem ich twórczego i 

odpowiedzialnego dialogu z Bogiem. 

Tym którzy prze

Ŝ

ywaj

ą

 kryzysy własnego powołania – pozostawiaj

ą

c na boku przypadki wyborów dokonanych przy wyra

ź

nym braku 

wolno

ś

ci – warto u

ś

wiadomi

ć

Ŝ

e ponowne rozeznawanie powołania maj

ą

ce na celu zmian

ę

 drogi 

Ŝ

ycia na pewno nie jest postaw

ą

 

wiary. Poniewa

Ŝ

 Bóg nie oczekuje od nas odgadywania ukrytych swoich planów wobec naszego 

Ŝ

ycia, w sytuacji kryzysu chodzi raczej 

o powrót to własnego pierwotnego pragnienia. Bo to na nim zacz

ę

ło si

ę

 budowa

ć

 nasze powołanie. A poczucie frustracji i niespełnienia 

mo

Ŝ

e by

ć

 jedynie zaproszeniem do umocnienia zawierzenia Bogu, który na serio traktuje nasze pragnienia. 

A tym którzy pogubili si

ę

? Warto przypomnie

ć

 czyje

ś

 m

ą

dre słowa, 

Ŝ

e Bóg jest tak wielki, nawet z naszych bł

ę

dów jest w stanie uczyni

ć

 

całkiem sensowne powołanie. Tylko mu trzeba zawierzy

ć

o. Tomasz Kot SJ 
Prowincjał Jezuitów

Duszpasterstwo Powołaniowe Jezuitów (kliknij)

  

Zamknij okno

Strona 3 z 3