0x08 graphic
Według kalendarza byt środek zimy, ale pogoda przypominała raczej jesień. Mglisto, pochmurno, trochę przejaśnień, ciepło.

- Romku, wychodzę na mały spacer
- powiedziała babcia. - Przy okazji zała­
twię zakupy w sklepie spożywczym. Może
spotkam dziadka? Poszedł ńg pocztę.

* * *

Babcia - zaskoczona - stanęła w miejscu, przełożyła obydwie siatki do jednej ręki, a drugą sięgnęła do kieszeni kurtki. Wyjęta jakieś drobniakUOkazało się, że są to cztery ppdzie#ciogro-szówki. Chłopiec wziął wśez •polpiechu i stał nadal, patrząc wycZM^cc;. Starsza pani rozejrzała się ukradra|fe'W" pobliżu nie było nikogo. Sięgnęła powtórnie do kieszeni. Wyjęła dwie monety: złotówkę i dwuzłotówkę. Zastanawiała się, którą dać chłopcu? On jednak szybko zgarnął obydwie z jej dłoni.

- Dziękuję pani! Bardzo dziękuję! -
Poszedł raźnym krokiem w kierunku
bocznej uliczki. Starsza pani patrzyła za

nim lekko oszołomiona.

* * *

Kiedy opowiedziała wszystko w do­mu, wywiązała się ożywiona dyskusja.

Przerwano rozmowę, bo właśnie wrócił dziadek.

- Ależ była kolejka na poczcie! Cze­
kałem prawie pół godziny. W powrotnej
drodze zaczepił mnie jakiś chłopiec, taki
nawet nieźle ubrany. Prosił o trzy pięć­
dziesiąt na bilet autobusowy.

Wrzucamy też datki na biednych do pusz­ki w kościele.

- Podobnie jak my z mamą - dodał
tato. -1 niech tak zostanie. „Caritas" daje
pewność, że pomoc trafi do ludzi napraw­
dę potrzebujących.

* * *

Zofia Śliwowa