Polityka ekonomiczno - społeczna
W sposób najbardziej ogólny, pozostając w zgodzie z dotychczasowymi ustaleniami, można stwierdzić, że polityka gospodarcza polega na określeniu celów danego systemu gospodarczego oraz stosowaniu metod, środków
i sposobów prowadzących do osiągania tych celów, zgodnie z regułami nauk ekonomicznych. Definicja ta jest nieprzypadkowo bardzo ogólna, ponieważ może ona dotyczyć rozmaitych systemów gospodarczych, np. międzynarodowych ugrupowań gospodarczych wielu krajów, gospodarki narodowej wybranego państwa, gospodarki danego regionu czy gminy, jeśli przyjąć najprostsze, geograficzne kryterium wyodrębnienia systemu od otoczenia. Polityka gospodarcza może dotyczyć systemu, jaki tworzy duża międzynarodowa korporacja, jak również pewna branża w gospodarce narodowej. Zapewne uprawia ją także każdy przedsiębiorca w systemie, jaki tworzy jego firma (np. kupiec, który stosuje zasadę: niska marża i duże obroty). System gospodarczy może być także pewną konstrukcją abstrakcyjną, np. system portowy, którego granice wyznaczone będą przez zakres celowych procesów realnych, wiążących się z szeroko pojętą działalnością gospodarczą na zapleczu wybranego portu. Formułowanie pewnych, właściwych temu systemowi zasad polityki gospodarczej także może być uzasadnione.
B. Winiarski przytacza bardziej konkretną definicję: polityka gospodarcza oznacza oddziaływanie władz państwowych na gospodarkę narodową - na jej dynamikę i strukturę, na stosunki ekonomiczne w państwie oraz na jego relacje gospodarcze z zagranicą. Szczególna rola, jaka w kształtowaniu procesów regulacyjnych przypada w udziale władzom państwowym, sprawia, że niezwykle ważne są towarzyszące tej definicji uwagi na temat znaczenia odpowiedniego sposobu powoływania, struktury oraz szczegółowego zakresu kompetencji i odpowiedzialności organów mających oddziaływać na gospodarkę, a także sama procedura przygotowywania i podejmowania decyzji. Winiarski słusznie podkreśla, że w sytuacji, gdy decyzje te oznaczają z reguły wprowadzenie różnych ograniczeń swobody obywateli i przedsiębiorców, musi to odbywać się rzeczywiście w imię dobra wspólnego, przy zachowaniu zasady celowego, rozważnego i oszczędnego w skali i środkach działania władz państwowych, przy zachowaniu niezbędnych ograniczeń, zapobiegających dominacji aparatu urzędniczego przy podejmowaniu zasadniczych decyzji.
Pomijając kwestie związane z zapewnieniem demokratycznego ładu konstytucyjnego, a głównie sprawnego systemu odpowiedzialności konstytucyjnej, uwagi te są tym bardziej słuszne, że w świetle dotychczasowych ustaleń oczekiwania społeczne w zakresie tworzenia warunków dla uzyskiwania dochodów i postępu w poziomie życia jednostek i społeczeństwa mogą być zwykle niemal nieograniczone, a postulat dynamicznego funkcjonowania systemu o dominacji ciśnienia, w którym do przezwyciężenia są problemy związane z pokonywaniem ograniczeń ze strony popytu i barier finansowych, jest na tyle ogólny, iż bardzo duże zróżnicowanie poglądów na temat sposobów prowadzenia polityki gospodarczej nie powinno nikogo dziwić. Niektórych spośród tych poglądów nie można oczywiście traktować w sposób poważny, choć niestety, z ich występowaniem muszą liczyć się politycy gospodarczy. Powinni oni przede wszystkim koncentrować się na poszukiwaniach aktualnego dla danych warunków gospodarczych optimum między wykorzystaniem wszystkich walorów regulacyjnych procesów rynkowych a niezbędnym ich uzupełnianiem, co wymaga dysponowania przez państwo znacznymi zasobami finansowymi, będącymi częścią produktu krajowego, odebranego w postaci rozmaitych podatków wytwórcom, konsumentom i każdemu obywatelowi
z osobna. Właśnie różnice poglądów co do skali tego zaboru z jednej strony
i oczekiwań co do finansowania wielu potrzeb społecznych z drugiej powodują, że polityce gospodarczej zwykło się stawiać bardzo zróżnicowane wymagania. Zróżnicowanie to występuje nie tylko pośród wyborców, którzy mogą zupełnie nie znać się na ekonomii, lecz również wśród teoretyków polityki gospodarczej. Żeby zestawić poglądy przeciwstawne: jedni będą domagać się rosnącej roli państwa w gospodarce, wzorem J. M. Keynesa twierdząc, że powinno ono korygować „dwie największe wady systemu społeczno-ekonomicznego,
w którym żyjemy: niezdolność do zapewnienia pełnego zatrudnienia oraz arbitralny i niesprawiedliwy podział bogactwa i dochodów”, drudzy natomiast, podążając za J. B. Clarkiem, będą zwolennikami wolnej konkurencji twierdząc, że „zmierza ona do tego, by dać pracy to, co tworzy praca, kapitaliście to, co tworzy kapitał, a przedsiębiorcy to, co tworzy funkcja koordynacyjna.
Zestawienie tych dwóch poglądów pozwala zrozumieć, że nawet wśród teoretyków ekonomii, którzy w swoich publikacjach powinni stronić od emocji, koncentrując się na poszukiwaniu prawdy obiektywnej, znaleźć można zarówno zwolenników bezpośredniego udziału państwa w gospodarce, jak również zwolenników znacznego interwencjonizmu państwa, jak i teoretyków twierdzących, że rolę państwa należy sprowadzić wyłącznie do ochrony praw własności. Ci ostatni negują pozytywny wpływ na gospodarkę procesów regulacyjnych, które są wynikiem decyzji polityków i urzędników, dążących wyłącznie do maksymalizacji własnych celów, odpowiednio: wyboru do parlamentu na następną kadencję i przestrzegania litery prawa dla zapewnienia sobie przesłanek dla dalszej kariery.
W tym miejscu, podsumowując dotychczasowe ustalenia, można wyróżnić dwie podstawowe płaszczyzny analizy wszystkich kwestii będących przedmiotem polityki gospodarczej:
problemy oddziaływania sektora publicznego (tzn. państwa, władz regionalnych i samorządów lokalnych) na tworzenie takiego ładu rynkowego, który gwarantował będzie stabilny rozwój gospodarczy, umożliwiający długookresowy wzrost dochodów zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym;
zagadnienia związane z udziałem sektora publicznego w podziale tych dochodów, które na mocy prawa są traktowane jako wspólne
i przeznaczone do finansowania takich powinności tego sektora, jak np.: zapewnienie obrony narodowej, zapobieganie degradacji środowiska naturalnego, ochrona zdrowia, oświata, zapobieganie przestępczości itd. Bez wątpienia władze ponoszą odpowiedzialność za kształtowanie się procesów regulacyjnych i realnych w tym zakresie, gdyż nawet szkoły, sądy i szpitale są organizacjami w systemie gospodarczym. Oczywiście, celem działalności tych organizacji nie jest przynoszenie dochodów, lecz działalność ta nie byłaby możliwa bez odpowiedniego zasilania finansowego, uzależnionego od efektywnego funkcjonowania systemu gospodarczego.
Kwestie wymienione powyżej w punkcie 1 składają się na pojęcie funkcji stabilizacyjnej polityki gospodarczej, natomiast zagadnienia opisane w punkcie 2 wiążą się z funkcjami redystrybucyjną i alokacyjną tej polityki.
Nie mieszczący się w tej klasyfikacji, bezpośredni udział sektora publicznego w wytwarzaniu dochodów w przedsiębiorstwach państwowych
i komunalnych, może występować w systemie gospodarczym w ograniczonym zakresie, pod warunkiem, że nie stanowi zagrożenia dla efektywności makroekonomicznej, a w szczególności nie grozi wystąpieniem symptomów ssania na poszczególnych rynkach, gdyż podważałoby to w dużym stopniu skuteczność wszystkich trzech funkcji.
Chociaż logicznie rzecz biorąc, wstępną charakterystykę wymienionych funkcji należałoby rozpocząć od procesów regulacyjnych w ramach funkcji stabilizacyjnej, to jednak złożoność tego zagadnienia nakazuje w tym miejscu zastosować - dla uproszczenia - kolejność odwrotną. I tak, bez wątpienia, możemy wyróżnić przynajmniej dwie podstawowe płaszczyzny realizacji funkcji redystrybucyjnej i alokacyjnej przez władze publiczne:
korygowanie naturalnego, tj. rynkowego podziału wytworzonych
w systemie dochodów;
kreowanie dóbr i usług publicznych oraz odnowę zasobów ogólnodostępnych.
Dobra publiczne odróżnia od dóbr prywatnych to, że ich użytkowanie przez jedną osobę nie oznacza, iż równocześnie nie mogą być użytkowane przez innych ludzi. Występuje tu tzw. zasada niewyłączności - niemożności odcięcia danej jednostki od szans na korzystanie z dóbr publicznych. Jednocześnie ich cechą charakterystyczną jest to, że nie nadają się one do prywatnego wytwarzania, choćby dlatego, że np. za usługi w zakresie obrony narodowej nie można płacić dopiero po skorzystaniu z nich. Dobra i usługi tego typu są dostępne bez względu na to, czy dany użytkownik partycypował - a o ile tak, to w jakim zakresie - w ich wytworzeniu. Może to także dotyczyć korzystania
z opieki społecznej, oświaty czy efektów ochrony środowiska. Zawsze znajdą się osoby, które z tych dóbr korzystają, mimo że nie poniosły żadnych kosztów z tego tytułu. Są one określane mianem free riders. Może to powodować skutki dwojakiej natury: z jednej strony zmniejszać motywacje ludzi do pracy
i oszczędzania, zmniejszając jednocześnie możliwości wytwórcze, z drugiej zaś może przyczynić się do wzrostu potencjału wytwórczego, stwarzając ułatwienia w wytwarzaniu dóbr prywatnych (np. dzięki sfinansowaniu przez budżet publiczny zapory wodnej, sieci kanalizacyjnej lub szpitala). Faktem jednak jest, że z uwagi na różnice w krańcowych korzyściach jednostek i społeczeństwa, sektor prywatny nie będzie finansował produkcji danego dobra publicznego
w ilości zaspokajającej popyt, a zatem dopiero wskutek interwencji państwa dojdzie do zrównania krańcowych kosztów i społecznych korzyści.
Kwestią najtrudniejszą do rozstrzygnięcia jest decydowanie o tym, jak dalece interwencja przynosząca takie skutki jest uzasadniona, czyli jakie produkty i usługi mają być w danym systemie gospodarczym uznane za dobra publiczne oraz do jakiego stopnia obywatele mogą być traktowani jako free riders. Ogólnie można stwierdzić, że nie sposób dać w tej kwestii jednoznacznie trafnej recepty. Analiza porównawcza rozmaitych modeli stosowanych w świecie prowadzi do wniosku, że ponieważ nie ma jednego, bezwzględnie najsprawniejszego systemu rynkowego, duże znaczenie dla kształtowania efektywności wybranego systemu może mieć uwzględnienie przesłanek kulturowych, np. ogólnego stosunku obywateli do ryzyka, relatywnego znaczenia przypisywanego teraźniejszości i przyszłości, historycznie ukształtowanej mentalności społecznej, która preferować może „kapitalizm zorientowany na grę rynkową” i silne poczucie indywidualności (model anglosaski) lub „kapitalizm zorientowany instytucjonalnie” i silniejsze poczucie więzi społecznych (model niemiecko-japoński, identyfikowany także w krajach skandynawskich i alpejskich).
Pewną pomocą przy rozstrzyganiu tych dylematów może być włączenie do rozważań kategorii efektów zewnętrznych. Pojawiają się one wówczas, gdy podejmowane przez daną jednostkę decyzje produkcyjne lub konsumpcyjne wpływają bezpośrednio, ale nie poprzez ceny rynkowe, na konsumpcję lub produkcję innych podmiotów gospodarczych. Wyróżniamy korzyści zewnętrzne i koszty zewnętrzne. Przykładem korzyści zewnętrznych otrzymywanych przez osoby trzecie niezaangażowane bezpośrednio w produkcji, konsumpcji lub wymianie dóbr jest oświata. Pożytki płynące z funkcjonowania dobrego systemu oświaty przypadają także obywatelom, którzy już od dawna nie są nim objęci
i nie posiadają dzieci w wieku szkolnym, ale korzystają z owoców rosnącego poziomu wykształcenia, a także coraz wyższego poziomu kulturalnego
i moralnego społeczeństwa, w którym żyją. Wśród przykładów kosztów zewnętrznych najczęściej wymienia się zanieczyszczenie środowiska, hałas itp., które polscy tłumacze nazywają „antydobrami” czy „plagami”.
Wnioski jakie płyną dla polityki gospodarczej z uwzględnienia kategorii efektów zewnętrznych, polegają na tym, że skłonienie podmiotów gospodarczych do pełnego uwzględnienia w swych kalkulacjach kosztów
i korzyści wywoływanych przez nie efektów zewnętrznych wymaga oddziaływania państwa poprzez regulację cen, podatki, ograniczenia ilościowe, a w odniesieniu do efektów pozytywnych również subsydia. Tych kwestii nie rozwiąże w pełni rynek, ale wcale nie oznacza to, że państwo musi samo zarządzać, np. wszystkimi szczegółami uzyskiwania korzyści zewnętrznych. Rozwojowi oświaty można sprzyjać za pomocą subwencji na rzecz szkół prywatnych lub uczniów, którzy do nich uczęszczają; wywóz śmieci, który wywołuje zewnętrzne korzyści zdrowotne, może być i bywa realizowany przez zakontraktowane firmy prywatne itd. Ostatecznie można zatem stwierdzić, że problem tzw. efektów zewnętrznych powinien być rozpatrywany nie tylko
w ramach analizy istoty funkcji redystrybucyjnych i alokacyjnych sektora publicznego, lecz również funkcji stabilizacyjnych.
Bardziej skomplikowaną kwestią wydaje się być wykorzystanie funkcji redystrybucyjnych i alokacyjnych sektora publicznego dla korygowania rynkowego podziału dochodów, którego istotną przesłanką jest konieczność pomocy ludziom chorym, w podeszłym wieku czy bezdomnym, którzy sami
z przyczyn obiektywnych nie są w stanie zapewnić sobie środków do życia. Prawdziwym problemem jest zjawisko ubóstwa, które spotyka się nawet
w krajach o najwyższych wskaźnikach dochodów przypadających na przeciętnego obywatela. Zapobieganie temu zjawisku i przeciwdziałanie, jeśli przypadki ubóstwa już wystąpiły, jest publicznym obowiązkiem w imię poszanowania praw ludzkich i godności człowieka, co znalazło potwierdzenie
w fundamentalnych stwierdzeniach Deklaracji Filadelfijskiej, uchwalonej 1944 roku na Międzynarodowej Konferencji Pracy MOP, gdzie stwierdzono m.in., że „praca nie jest towarem”, a „ubóstwo gdziekolwiek istnieje, stanowi niebezpieczeństwo dla dobrobytu wszystkich.
Wykorzystywanie funkcji redystrybucyjnych i alokacyjnych sektora publicznego nie powinno być jedynym sposobem korygowania rynkowego podziału dochodów w systemie gospodarczym. Jednocześnie pośrednie oddziaływanie władz publicznych na samorozwiązywanie się problemów gospodarczych i społecznych może być traktowane jako przejaw funkcji stabilizacyjnej w polityce gospodarczej.
Jak stwierdzono wcześniej, istotą funkcji stabilizacyjnej polityki gospodarczej jest zapewnienie takiego ładu ekonomicznego, który będzie gwarantował efektywne funkcjonowanie systemu gospodarczego,
a w szczególności długookresowy wzrost realnych dochodów indywidualnych
i zbiorowych. Oczekiwania co do rezultatów pozytywnie weryfikujących dobór procesów regulacyjnych, składających się na funkcję stabilizacyjną, są zwykle bardzo duże.
Uniwersalny charakter mają oczekiwania co do:
stopy bezrobocia nie przekraczającej 4%;
zerowej stopy wzrostu cen w skali roku;
przynajmniej 3% stopy wzrostu PKB rocznie.
Osiągnięcie takich parametrów systemu gospodarczego byłoby bliskie ideału, zwłaszcza gdyby udało się je utrzymać w okresie przynajmniej kilku kolejnych lat.
Dalsze oczekiwania związane z realizacją pomyślnego przebiegu procesów regulacyjnych w ramach funkcji stabilizacyjnej wiążą się najczęściej
z postulatami:
stabilności kursów walutowych;
względnej równowagi bilansu płatniczego i budżetu państwa, przy jednocześnie pomyślnych rezultatach związanych z realizacją funkcji redystrybucyjnych i alokacyjnych, co wyrażać się będzie np.
w utrzymaniu wysokiego poziomu usług publicznych, skutecznej ochronie środowiska naturalnego, eliminacji regionalnych różnic
w zakresie rozwoju gospodarczego i poziomu dochodów itd.
Ogólnie można stwierdzić, że procesy regulacyjne wykorzystywane
w ramach funkcji stabilizacyjnej mają w gruncie rzeczy za zadanie stabilizowanie koniunktury w długim czasie i stąd pochodzi nazwa tej funkcji. Trzeba jej przyznać pierwotne zasadnicze znaczenie w polityce gospodarczej, gdyż warunkuje pozytywne efekty w zakresie pozostałych funkcji i dlatego właśnie funkcję stabilizacyjną związano pojęciem polityki gospodarczej sensu stricto.
Funkcja stabilizacyjna polityki gospodarczej jest też najlepszym uzasadnieniem konieczności korygowania procesów rynkowych przez władze publiczne. Za praprzyczynę tej funkcji i polityki gospodarczej władz publicznych w ogóle, uznaje się fakt tzw. niedoskonałości rynku, związany
z występowaniem na wielu rynkach tzw. konkurencji niedoskonałej, czyli wykorzystywania przez firmy pozycji monopolistycznej. Praktyki monopolistyczne prowadzą do obniżenia dobrobytu społecznego, ponieważ rezultatem tych praktyk są wyższe ceny i niższa produkcja w porównaniu
z warunkami wolnej konkurencji. Konieczne staje się więc przynajmniej wprowadzenie ustawodawstwa antymonopolowego, a w niektórych przypadkach postulowano nawet nacjonalizację przedsiębiorstw lub całych gałęzi produkcji.
Głównym narzędziem i regulatorem stosowanym w polityce gospodarczej, a więc i w ramach jej funkcji stabilizacyjnej, jest pieniądz, którego przepływy muszą być ujęte w odpowiednie i trwałe ramy prawne - skuteczne lecz nie nazbyt szczegółowe. Uzupełnieniem takiego zespołu regulatorów muszą być odpowiednie instytucje sfery regulacyjnej, np. bank centralny, banki komercyjne, sądy, urząd antymonopolowy, fundusze ubezpieczeń itd. Podsystem procesów regulacyjnych w systemie gospodarczym musi być spójny, logiczny i adekwatny do długookresowych celów. Poszczególnymi procesami regulacyjnymi nie można posługiwać się dla osiągania doraźnych efektów, ponieważ każde działanie w tym zakresie może wywołać wiele skutków niezamierzonych, niekiedy trudnych do usunięcia w długim okresie.
W ramach określonego porządku prawnego, którego najważniejszym zadaniem jest ochrona praw własności i ochrona odpowiedzialnej wolności gospodarowania, przy udziale stosownych instytucji gospodarczych, odbywają się przepływy pieniądza w sposób gwarantujący możliwie skuteczne osiąganie celów polityki gospodarczej. W ramach funkcji stabilizacyjnej wyróżnić można politykę makroekonomiczną i politykę mikroekonomiczną.
Dla efektywnego funkcjonowania systemu gospodarczego najważniejsze znaczenie ma polityka makroekonomiczna. W jej skład wchodzą:
polityka monetarna, której istota sprowadza się do regulowania stopy wzrostu podaży pieniądza w systemie gospodarki narodowej;
polityka kursu walutowego;
polityka fiskalna, w której ramach stanowione są prawa dotyczące wysokości i rodzajów obciążeń nakładanych na dochody obywateli, przedsiębiorstwa i konsumentów w celu realizacji funkcji redystrybucyjnej i alokacyjnej;
polityka budżetowa, w której ramach określa się reguły redystrybucji
i przeznaczenie publicznych środków finansowych - łącznie
z określeniem podziału kompetencji w tym zakresie pomiędzy budżet centralny a budżety samorządów terytorialnych.
We współczesnym świecie trudno byłoby znaleźć państwo, które nie posługuje się wymienionymi segmentami polityki makroekonomicznej w celu stabilizacji poziomu cen, a co za tym idzie stabilizacji poziomu produkcji
i wielkości zatrudnienia, w efekcie zaś zapewnienia stabilnego w długim czasie wzrostu gospodarczego. Jest to bardzo trudne do osiągnięcia, zwłaszcza
w niektórych krajach słabo rozwiniętego gospodarczo Południa i przysparza wielu zasadniczych problemów praktycznie we wszystkich krajach budujących dopiero systemy o dominacji ciśnienia po dziesięcioleciach narzuconej im gospodarki niedoborów. Kwestia posługiwania się polityką makroekonomiczną jest tym poważniejsza, że nawet w państwach najbogatszych występują zasadnicze różnice poglądów co do zakresu przydatności poszczególnych segmentów tej polityki oraz narzędzi i metod stabilizacji. Nie podważa to jednak znaczenia stabilizacji samej w sobie, gdyż nic nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu lepiej niż uzasadnione przekonanie inwestorów, że będą
w stanie spłacić zaciągnięte kredyty, gdyż inflacja nie wzrośnie, nie zwiększą się podatki i nie pogorszą się warunki handlu zagranicznego na skutek znacznych zmian kursów walut lub wprowadzenia niekorzystnych ceł.
Większe kontrowersje są związane z polityką mikroekonomiczną, i to tak dalece, że dość trudno sformułować jej definicję. Jej przejawy mogą polegać na:
państwowej lub komunalnej własności przedsiębiorstw, co w zasadzie można uznać za stosowne tylko w odniesieniu do wytwarzania dóbr
i usług publicznych oraz korzystnego kształtowania tzw. efektów zewnętrznych, przy jednoczesnym unikaniu zachowywania monopolistycznego statusu tych przedsiębiorstw;
regulacji struktury gospodarki, co wyrażać się może w prywatyzacji przedsiębiorstw, likwidacji tzw. schyłkowych gałęzi przemysłu lub promocji small businessu;
ingerencji władz państwowych w ceny, np. pracy (płace), czy kredytu dla poszczególnych wytwórców lub ich grup;
wspomaganiu finansowym wybranych przez polityków lub urzędników gałęzi gospodarki lub regionów, mimo że nie wiąże się to
z wytwarzaniem dóbr czy usług publicznych i nie ma związku
z kształtowaniem korzystnych efektów zewnętrznych;
finansowaniu publicznych zamówień na opracowania naukowe lub innowacyjne, uznane za ważne dla systemu gospodarczego przez polityków lub urzędników;
inne rodzaje finansowego wspierania pojedynczych wytwórców lub ich grup czy ochrony ich przed konkurencją itp.
Elementy polityki mikroekonomicznej są w zasadzie dopuszczalne dopóty, dopóki nie są one sprzeczne z celami i zasadami polityki makroekonomicznej,
w tym zwłaszcza monetarnej. Jeśli przyjąć takie kryterium, najmniej wątpliwości budzą dwa pierwsze z pośród wymienionych powyżej segmentów polityki. Z dużą ostrożnością natomiast trzeba podchodzić do pozostałych.
W szczególności, w odniesieniu do dwóch ostatnich, trzeba stawiać pytanie, czy wiążące się z nimi decyzje nie mają charakteru dyskrecjonalnego (czyli dowolnego), zależąc tylko od woli polityków czy urzędników, działających często pod presją określonych lobbies gospodarczych, a niekiedy nawet zamieszanych w korupcję. Jest oczywiste, że płaszczyzny takich zagrożeń należy w sposób systemowy z góry wykluczać.
Ustalenia poczynione do tej pory pozwalają na przytoczenie niektórych cech ekonomicznej roli nowoczesnego państwa, które:
stara się w sposób optymalny koordynować funkcje krótko-
i długookresowe, makro- i mikroekonomiczne oraz zewnętrzne
i wewnętrzne;
zdolne jest do metainterwencji, polegającej na narzucaniu sobie ograniczeń co do zakresu oddziaływania na gospodarkę, zwłaszcza, jeśli okaże się, że przestało ono już być efektywne;
nie podporządkowuje polityki ekonomicznej doraźnym celom politycznym, związanym np. z cyklem wyborczym;
jest w stanie oprzeć się grupom nacisku przy formułowaniu i realizacji celów ekonomicznych;
nie traktuje ograniczenia funkcji opiekuńczych jako jedynej
i najbardziej racjonalnej metody dynamizowania gospodarki;
potrafi stworzyć warunki, w których wydatki publiczne wspierają sektor prywatny, a nie konkurują z nim;
przywiązuje duże znaczenie do wiarygodności prowadzonej polityki
i roli oczekiwań podmiotów gospodarczych;
unika decyzji dyskrecjonalnych na rzecz możliwie przejrzystych reguł polityki gospodarczej;
wykorzystuje w sposób pragmatyczny wyniki badań ekonomicznych, niezależnie od ideologicznych preferencji rządzącej partii.
Takie pojmowanie cech ekonomicznej roli nowoczesnego państwa jest nie tylko teoretyczną konstatacją, lecz znajduje wyraz w praktyce polityki gospodarczej i stanowi podstawę stabilizacji makroekonomicznej. Nawet jeśli
w trakcie kampanii wyborczych poszczególne partie polityczne nadużywają retoryki sprzecznej z takim pojmowaniem wpływu państwa na gospodarkę, praktyka sprawowania rządów przez cywilizowane partie polityczne musi być możliwie bliska wymienionym cechom.
Literatura
Ćwikliński H., (red.), Polityka gospodarcza, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2000.
Winiarski B., (red.), Polityka ekonomiczna, Akademia Ekonomiczna,
Wrocław 1992
Wojtyna A., Nowoczesne państwo kapitalistyczne a gospodarka. Teoria
i praktyka, PWN, Warszawa 1990
Polityka gospodarcza, praca pod redakcją H. Ćwiklińskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2000, s. 22.
Polityka ekonomiczna, praca zbiorowa pod redakcją B. Winiarskiego, AE, Wrocław 1992, s. 12.
Polityka gospodarcza, praca pod redakcją H. Ćwiklińskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2000, s. 25
A. Wojtyna, Nowoczesne państwo kapitalistyczne a gospodarka. Teoria i praktyka, PWN, Warszawa 1990, s. 42
Polityka gospodarcza, praca pod redakcją H. Ćwiklińskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2000, s. 28.
Praca pochodzi z serwisu www.e-sciagi.pl
1