O TYM, JAK ZACZĘŁA SIĘ FILOZOFIA
Ks. Aleksander Fedorowicz (1914-1965), świątobliwy proboszcz Izabelina, napisał kiedyś, że u początków filozofowania leży "wstrząs metafizyczny"; przedstawił to bardzo sugestywnie i z dużym ładunkiem liryzmu: "Żeby móc filozofować, trzeba wprzód przeżyć to, co przeżył leniwy, nagi Grek. leżąc na gorącym piasku nad morzem. Patrzył na zielone kontury wyspy, zatopione w słońcu, na błękit nieba. Słyszał lekkie chlupotanie fali, która raz po raz podbiegała, oblewając mu nogi ciepłą wodą... i nagle zrozumiał, że jest. Wstrząsająca prawda, rzeczywistość wdarła się w jego świadomość poprzez oczy i uszy, wciskała się każdym porem rozgrzanej skóry. Po raz pierwszy przeżył w pełni rzeczywistość świata, który go otaczał, rzeczywistość własnego ciała, swojej myśli. Wstał i zaczęła się filozofia".
Na dnie snów, i od wiejącego nieustannie z gwiazd i od śmierci drżenia, rodzi się religijność długo jeszcze przed gotowymi symbolami, dogmatami i nakazami. (Stanisław Vincenz)
Kto lubi pytać, ten błądzi na cudzy rachunek. (Bogdan Kujawa)
Nie można człowieka niczego nauczyć. Można mu tylko pomóc, aby to odkrył w sobie. (Galileo Galilei)
O ile ulepszymy duszę naszą, o tyle poszerzymy granice nasze.
(Adam Mickiewicz)
Filozofia to wieża Eifla zbudowana na lotnych piaskach. (Georges Meunier)
Filozofia jest służebnicą teologii (Philosophia est ancilla theologiae). (św. Piotr Damiani)