|
Gdzie jesteś Nemo? |
|
Gdzie jesteś?! Odezwij się, rybeńko! - wołał tata, rozglądając się wokół, ale nikt nie odpowiadał.
- Hej, synku, czas już iść do szkoły! - tata był coraz bardziej zniecierpliwiony.
- Pewno znów szukasz swojego Nemo? - mruknęła płastuga wylegująca się w złocistym piasku.
- Nie widziałaś go przypadkiem? - dopytywał się nerwowo tata, pływając między trawą morską.
- Mówiła mi rozgwiazda, że Nemo znowu sam popłynął na koniec rafy koralowej.
- Dziękuję! - zawołał tata i ruszył ile sił w płetwach. ?Co za nieposłuszne dziecko? - myślał. "A tyle razy go ostrzegałem. Jest taki malutki i tak go kocham, że doprawdy nie wiem, co bym zrobił, gdyby Nemo odpłynął z prądem morskim". Po chwili tata zobaczył synka na samym skraju rafy koralowej. Nemo pluskał ogonkiem i wpatrywał się w bezkresny błękit oceanu.
- Nemo, moja rybko - mówił zdyszany tata - wiesz, że nie wolno ci tu przypływać.
- Och, tato, ocean jest taki piękny i taki wielki, muszę kiedyś tam popłynąć.
- Ani mi się waż! - tata rozgniewał się nie na żarty. - Małe rybki, takie jak my, mieszkają bezpiecznie na koralowej rafie i nigdy nie wypływają na głębokie wody, bo jest tam niezwykle niebezpiecznie.
- A ja jestem dzielny i chcę tam popłynąć! - uparł się Nemo.
- Nawet nie wiesz, co cię tam może spotkać - tłumaczył tata. - Pływają tam jadowite węże morskie i bardzo groźne ryby-piły.
- I co one piłują? - dopytywał się Nemo.
- Są tam też - ciągnął dalej tata - wielkie ryby-młoty, a także żarłoczne rekiny z ostrymi zębami. Tuż obok nich przepłynął konik morski, wołając:
- Nemo, spóźnisz się do szkoły. Ale Nemo dalej pytał tatę:
- Powiedz coś jeszcze, kto mieszka w wielkim oceanie?
- Och, synku - westchnął tata - mieszkają tam wielkie meduzy podobne do kolorowych parasoli.
- Muszę je zobaczyć - piszczał Nemo.
- Ale te meduzy są parzące, to bardzo niebezpieczne - tłumaczył tata.
- Nie boję się. Opowiadaj dalej - Nemo aż podskakiwał z ciekawości.
- Musisz wiedzieć, że w oceanie można wpaść przez przypadek do wielkiej paszczy wieloryba.
- Ale śmieszne! - cieszył się Nemo.
- Wcale nie śmieszne, tylko straszne ? denerwował się tata. - Ale najgorsze, co może nas spotkać w oceanie, to być złapanym przez człowieka. Ludzie łapią takie śliczne, kolorowe rybki jak ty i zamykają je dla zabawy w akwarium. Gdyby tak się stało - tata otarł ukradkiem łzę - to nigdy, już nigdy bym cię nie zobaczył.
- Ja się nie dam złapać - przechwalał się Nemo. - Nic się nie martw, tato.
- No, dosyć już tego gadania - rzekł tata. - Płyńmy szybko, bo spóźnisz się na lekcje.
I po paru chwilach tata odprowadził Nemo do klasy, w której uczyły się małe, pręgowane skalary, czerwone rozgwiazdy, rozbrykane koniki morskie, młode żółwie i inne wodne żyjątka z koralowej rafy. Pomachał płetwą na pożegnanie swojemu synkowi i ze smutkiem, a jednocześnie z dumą pomyślał:
- On to kiedyś zrobi. Popłynie przez wielkie i głębokie wody oceanu, hen, na koniec świata. Nie na darmo dostał imię na pamiątkę po najsłynniejszym kapitanie podmorskiej żeglugi. Mój mały, dzielny Nemo.
autor: Agnieszka Galica