Potęga fal dźwiękowych
Napisane przez dr Robert Kościelny
fot: pixabay.com
13
Na stronie internetowej The Transnational Institute znajdziemy informację o tym, że odbywające się corocznie zgromadzenie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos umożliwiło scementowanie potęgi niewielkiej globalnej elity.
Jej władza stanowi obecnie punkt wyjścia największych postępów neoliberalizmu - rozwoju sektora finansowego, rozprzestrzeniania się korporacyjnych umów handlowych i integracji wschodzących gospodarek z globalną gospodarką. Strona cytuje opinię Samuela Huntingtona, który zauważa, że „ludzie z Davos nie odczuwają lojalności narodowej, postrzegają granice państwowe jako przeszkody, które szczęśliwie właśnie zaczęły zanikać, a rządy krajowe uważają za pozostałości historyczne, których jedyną zaletą jest to, że ułatwiają działalność globalnej elicie”.
Rozpuszczone dziecko Niemca Schwaba
Jak wspominałem w artykule z poprzedniego tygodnia, w 2013 r. Światowe Forum Ekonomiczne (ŚFE) uznało „ogromne cyfrowe dezinformacje” za jedno z głównych zagrożeń dla współczesnego społeczeństwa. Chodzi o to, że według organizacji, podobnie jak wielu innych, mających ambicje nie tylko sterowania procesami społecznymi, ale tworzenia nowych, internet stał się bardzo niewygodnym wynalazkiem. Cyfryzacja sprawiła, że ludziom łatwiej się porozumiewać między sobą, a co za tym idzie, demaskować szkodliwe społecznie działania samozwańczych elit, chcących wziąć mieszkańców globu na powróz. Stąd coraz częściej słyszymy o zjawiskach cenzurowania sieci przez wielkie korporacje i wpływowe instytucje. Cenzura, jak za czasów komunizmu w Rosji i Europie Środkowo-Wschodniej, ma za zadanie przerwać więzi poziome między ludźmi. Ale nie tylko w ten sposób ŚFE, i podobne jej organizacje, planuje nas kontrolować oraz kierować naszymi działaniami.
W połowie listopada tego roku na stronie internetowej Vigilant Citizen pojawił się artykuł o tym, że „Światowe Forum Gospodarcze - jedna z najpotężniejszych organizacji elitarnych na świecie - niedawno dyskutowało na temat możliwości, jakie daje pojawienie się technologii zdalnego sterowania umysłem. I przyznaje, że można je użyć do tego, aby ludzie stali się kontrolowanymi umysłowo niewolnikami”.
Strona przypomina, że ŚFE jest jedną z najbardziej wpływowych organizacji elitarnych, obok Rady Stosunków Zagranicznych, grupy Bilderberg i Komisji Trójstronnej. Każdego roku Forum skupia około 2500 czołowych liderów biznesu, międzynarodowych przywódców politycznych, ekonomistów, celebrytów i dziennikarzy w celu omówienia kwestii światowych. Rada Powiernicza Światowego Forum Ekonomicznego składa się z bardzo potężnych i wpływowych ludzi. W jej skład wchodzą m.in.: Mark Carney, naczelnik Banku Anglii; Al Gore, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych (1993-2001), prezes i współzałożyciel Generation Investment Management LLP; Jim Yong Kim, prezes Banku Światowego; Christine Lagarde, dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW); Peter Maurer, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (ICRC); Indra Nooyi, przewodnicząca PepsiCo; L. Rafael Reif, prezydent Massachusetts Institute of Technology (MIT); Ursula von der Leyen, federalny minister obrony Niemiec; David M. Rubenstein, współzałożyciel i współprzewodniczący Carlyle Group.
ŚFE pod wieloma względami podobne jest do grupy Bilderberg. Warto w tym miejscu zauważyć, że Klaus Schwab, założyciel i przewodniczący komisji ŚFE, to były członek komitetu kierującego grupą Bilderberg. W 1971 r. Schwab założył Europejskie Forum Zarządzania, które w 1987 r. stało się Światowym Forum Ekonomicznym, określającym siebie jako organizację non profit, „zaangażowaną w poprawę stanu świata”. W 2015 r. Forum zostało oficjalnie uznane przez rząd szwajcarski za międzynarodową organizację współpracy publiczno-prywatnej. Podobnie jak inne potężne organizacje, które twierdzą, że pomagają światu, ŚFE jest oskarżane o faktyczne promowanie interesów światowej elity.
Tworzy problemy, ale ich nie rozwiązuje
W 2016 r. w wywiadzie dla agencji prasowej Bloomberg Schwab ostrzegł, że kryzys uchodźców może być zapowiedzią czegoś znacznie większego: „Gdy krach cen surowców rozprzestrzeni się w krajach rozwijających się, Europa może stanąć w obliczu fali migracji, która zaćmi dzisiejszy kryzys uchodźców”. Przypomniał też, jak wiele krajów, na przykład w Afryce, opiera swoją gospodarkę na dochodach z ropy naftowej. „Teraz wyobraźmy sobie miliard mieszkańców tych państw kierujących się na północ”. W tym kontekście potentat udzielił krajom rozwiniętym zbawiennego pouczenia: „Musimy przywrócić świadomość, że wszyscy płyniemy na tej samej łodzi”.
The Transnational Institute uważa, że główne cele Światowego Forum Ekonomicznego to: „stworzenie płaszczyzny dyskusji, porozumienia i działania dla powstającej globalnej elity, globalnej »mafiokracji« bankierów, przemysłowców, oligarchów, technokratów i polityków. Promowanie wspólnych idei i służenie wspólnym interesom: własnym”. ŚFE nie rozwiązuje żadnych istotnych problemów, tylko ich przysparza. Poza tym Forum jest oskarżane o przerzucanie winy za kryzysy społeczne i ekonomiczne z rządów i dużych konglomeratów, tak o charakterze bankowym, jak i przemysłowym, na zwykłych obywateli.
Markus Giesler i Ela Veresiu, z Schulich School of Business w Kanadzie, stwierdzili, że ŚFE nie rozwiązuje problemów, takich jak: ubóstwo, globalne ocieplenie, przewlekła choroba czy dług. Po prostu przenosi ciężar rozwiązania tych problemów z rządów i biznesu na „odpowiedzialne podmioty konsumenckie”, lansując modę na „ekologicznego konsumenta, konsumenta dbającego o zdrowie i konsumenta świadomego spraw finansowych”. Elity gromadzące się w Davos nie dążą do tego, aby naprawić patologiczny system gospodarczy, tylko tworzą coraz to nowe systemy, nie troszcząc się o to, że w ten sposób podtrzymują stare problemy, nadając im tylko nowe nazwy. „Nowe rynki będą podążać tymi samymi wzorcami co stare, ponieważ nigdy nie rozwiązano podstawowego problemu ładu korporacyjnego”.
Problemy z neuromodulacją
Coroczne spotkanie Rad ds. Globalnej Przyszłości przebiegające pod auspicjami Światowego Forum Ekonomicznego odbyło się 11-12 listopada w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jednym z omawianych tematów była kontrola umysłu za pomocą fal dźwiękowych. Na oficjalnej stronie ŚFE czytamy, że „obecnie nieinwazyjna neuromodulacja - zmiana aktywności mózgu bez użycia chirurgii - wydaje się być gotowa do wprowadzenia nowej ery w dziejach opieki zdrowotnej. Przełom może obejmować lepsze leczenie choroby Parkinsona i Alzheimera, zmniejszenie bólu migreny lub nawet odwrócenie zaburzeń funkcji poznawczych spowodowanych uszkodzeniem mózgu. Ale co się stanie, jeśli technika zmiany fal mózgowych wymknie się spod kontroli i wpadnie w niepowołane ręce? „Wyobraźmy sobie dyktatorski reżim z dostępem do metod i narzędzi umożliwiających sposób myślenia lub zachowania obywateli”.
Strona zamieściła również wywiad z Antoine'em Jerusalem, profesorem nauk technicznych na Uniwersytecie Oksfordzkim, badającym możliwości technologii ultradźwiękowej w walce z chorobami i zaburzeniami neurologicznymi. Prof. Jerusalem był jednym z uczonych uczestniczących w spotkaniu na Bliskim Wschodzie. Odpowiadając na pytanie o to, jak działa kontrolowanie mózgu za pomocą fal dźwiękowych, uczony z Oksfordu wyjaśnia, że zasadą nieinwazyjnej neuromodulacji jest skupienie fal ultradźwiękowych w określonym regionie mózgu, tak aby wszystkie gromadziły się na niewielkiej przestrzeni.
Mamy nadzieję, że stosując odpowiedni zestaw parametrów, uda się nam zmienić aktywność neuronów. Jeśli chcemy pozbyć się neuronów, które uległy uszkodzeniu i działają wadliwie, na przykład w epilepsji, moglibyśmy pobudzić energię w celu zniszczenia ich i wyeliminowania z mózgu. Ale jeśli chcielibyśmy selektywnie pobudzać lub wprost przeciwnie, blokować aktywność neuronów, musimy bardzo dokładnie dostroić fale ultradźwiękowe. Innymi słowy, istnieje różnica między stymulacją ultradźwiękową stosowaną do usuwania tkanki a neuromodulacją ultradźwiękową, która ma na celu kontrolowanie aktywności neuronów bez uszkadzania tkanki. Neuromodulacja ultrasonograficzna jest czymś, co zdecydowanie działa, ale nadal nie rozumiemy, w jaki sposób - przyznał uczony.
Dziś naukowcy widzą w neuromodulacji potencjalną szansę dla osób cierpiących na choroby degeneracyjne CUN, takie jak choroba Alzheimera i Parkinsona, a także będących ofiarami pourazowego uszkodzenia mózgu. Również z nadzieją patrzy się na „kurację falami dźwiękowymi”, widząc w niej sposób na skuteczną walkę z konsekwencjami urazu rdzenia kręgowego oraz nerwów obwodowych. Ale to nie wszystko, bowiem mózg, będąc centrum decyzyjnym dla bardzo wielu procesów, pobudzany falami dźwiękowymi może wpływać na poprawę lub pogorszenie wielu procesów zachodzących w organizmie pacjenta. Pytany o to, czy ten sposób kuracji jest bezpieczny, cytowany badacz zwrócił uwagę, że podczas próby „kontrolowania” aktywności neuronów za pomocą wprowadzania do mózgu niewielkich wibracji ważne jest, aby ogniska ultradźwięków, częstotliwości i amplitudy były odpowiednio dostrojone, bowiem w przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia mózgu. „Chodzi o to, że wciąż nie wiemy, jak to wszystko dostroić; i trochę przesadzając, mógłbym powiedzieć, że nasze obecne podejście nie jest tak dalekie od błądzenia po falach radiowych w poszukiwaniu właściwej stacji”.
Jedna z wielu trudności, przed jaką stoją twórcy nowej metody leczenia za pomocą neuromodulacji falami dźwiękowymi, to brak pewności, czy faktycznie kontrolują oni te fale. - Prawda jest taka, że wciąż nie wiemy, jak działa ten proces. A jeśli tego nie wiemy, nie mamy też pojęcia, kiedy następuje optymalne dla uzyskania pożądanego efektu skomasowanie fal dźwiękowych w ośrodku mózgowym - mówi prof. Jerusalem.
Korporacyjny optymizm
Z biologicznego punktu widzenia neuromodulacja podobna jest do medykamentu, który może uleczyć, może uzależnić, ale może też zabić. I tak jak w przypadku innych leków, uzdrawianie za pomocą fal dźwiękowych musi przebiegać pod ścisłą kontrolą fachowców, którzy działają według określonych zasad zapewniających bezpieczeństwo. Jednak jak już zostało wspomniane, cały czas trwają badania nad określeniem procedur gwarantujących skuteczne i korzystne dla zdrowia zastosowanie tego specyficznego panaceum.
Prof. Jerusalem jest przekonany, że natura ludzka jest taka, że jeśli coś da się zrobić, będzie to zrobione. Pytanie - przez kogo. „Wolę raczej uczciwe społeczeństwo, działające przewidywalnie, niż stan anarchii bez szacunku dla życia ludzi i zwierząt. Jeśli za 10 lat chcemy, aby technika neuroregulacji nie została opanowana przez wrogów naszego porządku, musimy ją jak najszybciej opanować”.
Badacz z Oksfordu nie ma wątpliwości, że niedługo nadejdzie dzień, kiedy naukowiec będzie w stanie kontrolować to, co dana osoba postrzega w swym umyśle, wysyłając odpowiednie fale w odpowiednie miejsce w mózgu. „Domyślam się, że większość sprzeciwów będzie podobna do tych, które słyszymy dzisiaj w związku z podprogowymi przekazami zakodowanymi w reklamach, tylko o wiele bardziej gwałtownych”. Wypowiadający się na stronie Światowego Forum Ekonomicznego naukowiec przyznaje, że omawiana technologia nie jest pozbawiona ryzyka związanego z niewłaściwym wykorzystaniem. Może to być rewolucyjna technologia opieki zdrowotnej dla chorych lub doskonałe narzędzie kontrolujące ludzkie umysły.
Nie zamierzam twierdzić, że wszyscy naukowcy są tak mądrzy i posiadają wiedzę, jeśli chodzi o to, co powinno, a czego nie powinno się robić. Niektórzy mogą posunąć się zbyt daleko. Ale taka jest ludzka natura, i naukowcy nie stanowią w niej wyjątku.
Zadaniem nauki - kontynuował Jerusalem - jest znaleźć „to coś”, co jest korzystne dla ludzkości.
A jeśli znajdziesz sposób na ulepszenie rodzaju ludzkiego, najprawdopodobniej będziesz też wiedział, jak wprowadzić w organizm procesy dezintegracyjne. Celem jest upewnienie się, że regulacje zapobiegają temu ostatniemu, bez zakłócania tego pierwszego. Uważam, że taka jest rola organów regulacyjnych. I myślę, że Unia Europejska, w której pracuję, jest w tym całkiem dobra.
Inną rolą polityków powinno być zapewnienie platformy komunikacyjnej, która przedstawi wizję danego obszaru badań. Podczas dyskusji, takich jak ta listopadowa na Bliskim Wschodzie, można będzie ustalić, czy podjęcie się określonych badań to dobry pomysł, czy może jednak nie najlepszy albo przedwczesny. I wtedy ostateczną decyzją byłoby powstrzymanie go. Jednak w dłuższej perspektywie opinia publiczna powinna znać potencjalne zalety nowej technologii. „Politycy powinni pamiętać, że jeśli my tego nie zrobimy, to ktoś i tak to zrobi… potencjalnie w sposób niekontrolowany”.
Wygodny sposób kontroli umysłu
Okazuje się jednak, że zdalna kontrola umysłu za pomocą fal nie jest obca rządzącym, elita miała dostęp do tego rodzaju technologii od lat.
W 1996 r. w magazynie „Nexus” pojawił się artykuł, który opisuje pozew wniesiony przez Johna St. Clair Akewi przeciwko NSA. W pozwie z 1992 r. stwierdzono, że NSA miała „możliwość dokonania skrytobójstwa obywateli USA lub przeprowadzenia tajnych operacji kontroli psychologicznej powodującej, że u osób będących celem tych zabiegów diagnozowano chorobę psychiczną”.
Poza tym artykuł stwierdza: „Pozew wniesiony przeciwko Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA ujawnia przerażającą gamę technologii i programów zaprojektowanych tak, aby móc sprawować kontrolę nad jednostkami”. Tekst informuje również:
Signals intelligence (SIGINT) NSA przekształciły się w program dekodowania fal elektromagnetycznych w środowisku, umożliwiający bezprzewodowy dostęp do komputerów i śledzenie osób za pomocą prądów elektrycznych występujących w ich ciałach. Działanie SIGINT opiera się na fakcie, że wszystko, co posiada w sobie prąd elektryczny, zawiera strumień magnetyczny, który wydziela fale elektromagnetyczne.
SIGINT to, formalnie rzecz biorąc, rozpoznanie elektromagnetyczne (wywiad elektromagnetyczny). Jest to rodzaj działalności wywiadowczej (rozpoznawczej) prowadzonej w środowisku promieniowania elektromagnetycznego, między innymi w telekomunikacji, teleinformatyce. Inaczej zwany wywiadem (rozpoznaniem) elektromagnetycznym, elektronicznym, radioelektronicznym, radiowym itp.
Taki wywiad jest przeprowadzany przez wszystkie kraje na świecie. Jednak NSA (Agencja Bezpieczeństwa)/DoD (Departament Obrony) opracował zastrzeżony zaawansowany sprzęt cyfrowy, który może zdalnie analizować wszystkie obiekty, czy to wykonane przez człowieka czy pochodzenia organicznego, wykazujące aktywność elektryczną.
NSA posiada zapisy dotyczące wszystkich obywateli USA. Gromadzi też informacje na temat obywatela USA, który może być przedmiotem zainteresowania któregokolwiek z ponad 50 tys. agentów NSA (HUMINT). Agenci ci są upoważnieni przez swoich zwierzchników do szpiegowania każdego, kto wyda się podejrzany bądź z innych względów godny inwigilacji. Agencja posiada stałą sieć nadzoru antyterrorystycznego w zakresie bezpieczeństwa narodowego. Jest ona całkowicie zamaskowana i ukryta przed opinią publiczną.
Śledzenie osób mieszkających w Stanach Zjednoczonych jest łatwo i niedrogo realizowane za pomocą elektronicznej sieci nadzoru zarządzanej przez Agencję Bezpieczeństwa. Ta sieć (DOMINT) pokrywa cały obszar USA, angażuje dziesiątki tysięcy personelu NSA i śledzi miliony osób jednocześnie. Opłacalność operacji jest zapewniona przez technologię komputerową NSA zaprojektowaną tak, aby zminimalizować koszty całego przedsięwzięcia. Pracownicy NSA służą na quasi-publicznych stanowiskach w swoich społecznościach i prowadzą firmy ubezpieczeniowe oraz inne legalne przedsiębiorstwa, za ich pośrednictwem mogą informować społeczność wywiadowczą o osobach, które chciałaby śledzić. Zainstalowani w określonych środowiskach agenci zazwyczaj pełnią rolę pracowników socjalnych, prawników lub właścicieli firm.
Dwa pytania (raczej) retoryczne
Czyżby więc obecne prace dotyczące neuromodulacji były nie tyle pracami nad stworzeniem urządzeń mających na celu wysyłanie fal leczniczych do mózgów osób chorych, ile działaniami udoskonalającymi istniejące już sposoby penetrowania kory mózgowej przez tajne służby podległe rządom za pomocą fal elektromagnetycznych i dźwiękowych?
Pomimo przyznania, że opisana technologia niesie za sobą wiele niebezpieczeństw, Antoine Jerusalem uważa, że ludzkość nie może pozwolić sobie na zaniechanie prac nad neuromodulacjami. Według strony Vigilant Citizen prawdopodobnie mówi tak dlatego, że firma rozwijająca tę technologię jest częścią środowiska naukowo-badawczego finansowanego przez ludzi kierujących Światowym Forum Ekonomicznym. Jego propozycja dotycząca rozwiązania problemu potencjalnych niebezpieczeństw wywodzących się z zastosowania fal dźwiękowych do penetrowania obszarów ludzkiego mózgu zawiera się w postulacie wprowadzenia regulacji rządowych „Krótko mówiąc, ŚFE stwierdza, że ta technologia powinna znajdować się pod kontrolą globalnej elity. Czy to cię pociesza?”, pyta Vigilant Citizen.
https://vigilantcitizen.com/latestnews/the-world-economic-forum-talks-about-mind-control-using-sound-waves/
https://www.bloomberg.com/news/articles/2016-01-18/wef-boss-schwab-warns-commodities-rout-could-spur-more-migration
https://www.tni.org/en/article/world-economic-forum-a-history-and-analysis
https://www.weforum.org/agenda/2018/11/mind-control-ultrasound-neuroscience
https://www.muckrock.com/news/archives/2018/apr/18/fusion-center-em/
https://www.bibliotecapleyades.net/scalar_tech/esp_scalartech12.htm