Esperanto: język uniwersalny
Karol Wojciechowski 26.04.2006.
Trudno sobie wyobrazić, aby ludzkość na obecnym etapie rozwoju nie musiała używać języka mówionego dla porozumiewania się. Jednak jak wszystko na świecie bywa różnorodne i wywodzące się z odmiennych tradycji, tak i mowa wychodząca z naszych ust, przybiera niezliczone formy kombinacji złączonych liter alfabetu, których zestawienie daje określony sens. Kłopot różnic językowych i wynikających z nich barier porozumiewawczych trapi cywilizację ziemską - jeśli wierzyć zapisom Starego Testamentu - od czasów zbudowania pamiętnej Wieży Babel, kiedy to ambitni mieszkańcy pragnący wznieść ziemskie schody do nieba, zostali ukarani przez Jahwe pomieszaniem mowy. Prawie każdy kraj posiada teraz swój język, czy nawet kilka języków, a na dodatek te języki jeszcze dzielą się na poszczególne dialekty, stąd wybór staje się coraz szerszy, a nauka tych języków obcych coraz bardziej kłopotliwa i czasochłonna.
Problem ten spędzał sen z powiek pewnego człowieka z Białegostoku, tego wschodniego miasta ziemi polskiej, wówczas znajdującego się pod egidą rosyjskiego zaborcy. W głowie owego męża zawitała niegdyś idea: stworzyć język, którym porozumiewać mogłyby się wszystkie narody świata, zachowując jednocześnie swoją mowę narodową.
Język ten miałby prostą formę gramatyczną, nie stanowiłby niczyjej własności, a jednocześnie byłby piękny w brzmieniu i łatwy w uczeniu. Tym człowiekiem był Ludwik Zamenhof. Urodzony 15 XII 1859 r. w żydowskiej rodzinie, z zawodu lekarz okulista, a z zamiłowania gorliwy badacz i znawca języków obcych. Przy tym znany jako wielki marzyciel, pragnący zjednoczyć ludzkość w duchu braterstwa i przyjaźni. Projekt, który zrodził w swoim umyśle zaczął wcielać w życie już w wieku młodzieńczym. Mając 10 lat rozpoczął tworzenie języka międzynarodowego, w międzyczasie pogłębiając gruntownie znajomość innych języków, z których inspirację czerpał; w wieku 14 lat władał już biegle sześcioma językami. Zasadniczy trzon swego planu zrealizował jeszcze przed maturą. Później jego nowy język dla wszystkich narodów ulegał tylko poprawie i stopniowemu polerowaniu. Całe życie poświęcił na rozpowszechnianiu swojego wynalazku. Pomysł podchwyciło wielu ludzi, ale jednocześnie pojawiły się głosy sprzeciwu, zarzucające twórcy i jego językowi udział w rzekomym spisku na rzecz nowego porządku światowego. Mimo to rozszerzała się idea Esperanto, bo tak od pierwszego pseudonimu autora nazwano ten właśnie język. Ludwik Zamenhof do końca życia był niestrudzony w swoim działaniu, zmarł 14 IV 1917 r. pozostawiając po sobie bogatą spuściznę, w tym liczne przekłady na język esperancki (Stary Testament, dzieła Szekspira, Goethego, Heinego, Moliera, Gogola i Andersena). W długi czas po śmierci wybitnego poligloty doczekaliśmy się nawet dwóch jego biografii pióra polskiej pisarki Marii Niemirow- Ziółkowskiej. Pierwsza „Dr Esperanto” kierowana jest dla osób dorosłych, a powieść „Chłopiec spod zielonej gwiazdy” napisana została z myślą o najmłodszych czytelnikach. Jako ciekawostkę należy dodać, iż obecnie na całym świecie znajduje się ponad 1100 obiektów (pomników, ulic, parków, kawiarni, statków, planetoid itp.) poświęconych Ludwikowi Zamenhofowi i Esperantu.
Samo Esperanto, którego nazwa pochodzi od wyrazu „espero” - oznaczającego nadzieję, jest językiem powstałym na bazie słów pochodzenia indoeuropejskiego, głównie z języków romańskich i częściowo zachodniosłowianskich. Naczelne jego zasady zostały wyłożone w książce „Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny” wydanej 1887 r. w Warszawie. W 1905 r. po raz pierwszy zwołany został we Francji Światowy Kongres Esperantystów, na którym Zamenhof został odznaczony krzyżem Legii Honorowej. Przyjęto na nim uchwałę zwaną „Deklaracją Bulońską”, w której stwierdzono, że Esperanto nie jest własnością żadnej wąskiej grupy narodowej, oddano je we władanie i na użytek całej ludzkości jako język neutralny, z jednoczesnym uznaniem nadrzędnej roli języka krajowego każdego narodu. W ten sposób narodziła się idea głosząca, że „Esperanto - to drugi język dla każdego.”
Mimo dobrej chęci i zamysłów jego krzewicieli, Esperanto nie stało się językiem powszechnie używanym i nauczanym, a o tym - zdaniem esperantystów - zadecydowały względy polityczne. Nie oznacza to jednak, że zupełnie wyszło z użytku, a wręcz przeciwnie - powstało wiele oryginalnych dzieł i tłumaczeń światowej literatury w tym języku. Z polskich dzieł przetłumaczono m.in. „Pana Tadeusza”, „Quo Vadis” czy „Faraona”. Również niektóre organizacje międzynarodowe, jak np. UNESCO, doceniły jego wartość i poparły ideę rozpowszechnienia go na świecie. W 1993 r. zostało uznane za równorzędny język literacki w stosunku do najsłynniejszych języków narodowych świata. Wiele stacji radiowych prowadzi nadal audycje w Esperanto, m.in. Światowa Radiowa Sieć Informacyjna (World Radio Network), Polskie Radio, Radio Wiedeń, a także Radio Watykan i inne.
Organizacyjnie esperantyści zrzeszeni są związki krajowe (w Polsce siedziba znajduje się obecnie w Gliwicach), które z kolei tworzą światowy związek - Uniwersala Esperanto Asocio - ulokowanym w holenderskim Roterdamie, wraz z filią w Nowym Yorku przy ONZ. Samo zaś Esperanto ma prostą gramatykę, stosuje głównie słownictwo powtarzające się w innych językach, aczkolwiek nadaje mu specyficznie brzmienie, troszkę podobne do języka łacińskiego lub hiszpańskiego. Dzięki stałym zasadom i niezmienności reguł jest językiem prostym do opanowania. Nie oznacza to jednak, że po śmierci założyciela język nie był modyfikowany. Nie dokonano co prawda większych poprawek gramatycznych, ale nowości językowe pojawiły się stosownie do potrzeb epoki. Jako ciekawostkę można podać fakt, że na jednym ze światowych kongresów podjęto nawet uchwałę o włączeniu do Esperanto kompletu wulgaryzmów, stopniowo dokładano też nowe słownictwo związane chociażby z najnowszymi osiągnięciami techniki.
Trudno w jednym referacie przedstawić całość zasad literacko - gramatycznych tego języka, postaram się jednak przybliżyć choć podstawowe jego zasady na przykładzie słów używanych przez wolnomularstwo. Na samym wstępie trzeba jednak wyjaśnić sposób odczytywania liter. Każda spółgłoska kończy się literą „o” np. „bo”, „co”, „do” itp. Nie ma litery „w” - jest tylko „v” czytane jako „wo”. Istnieją również litery ze znaczkiem na górze (troszkę nawet podobnym do węgielnicy): c^ - „czo”, s^ - „szo”, j^ - „dżo” itp.
Oto podstawowe słowa związane z masonerią: ceremonia - ceremonio; ryt - rito; mason - framasono; świątynia - templo; młotek - martelo; mistrz - majstro; wielki mistrz - granda majstro; uczeń - lernanto; czeladnik - submajstro; czcigodny - estiminda; brat - frato; siostra - fratino; stopień - s^tupo, dozorca - gardisto; odźwierny - pordisto; loża - log^io; kielnia - trulo; świecznik - lustro; światło - lumo; świeca - kandelo; miecz - glavo; pion - vertikalo; ołtarz - altaro; książka - libro; prawo - leg^o, juro; fartuch - antau^tuko; kolumna - kolumno; fotel - fotelo; rękawiczki - gantoj; cyrkiel - cirkelo; sznur - s^nuro; gwiazda - astro; kielich - kaliko; deska - tabulo; bankiet - bankedo; architekt - arkitekto; krok - pas^o; urząd - oficejo itd.
W Esperanto najważniejszy jest główny trzon wyrazu, a wszystkie pozostałe są tworzone według tych samych zasad - poprzez dodanie przedrostków bądź przyrostków, lub zmianę ostatniej samogłoski. Widać więc, że nie znając poszczególnych słów, a jedynie zasady języka, można wysnuć ich brzmienie. I tak dla przykładu wyraz sano, który oznacza zdrowie: po zmianie ostatniej litery na a oznaczać będzie zdrowy lub zdrowa, gdyż w sferze przymiotnikowej, przysłówkowej i czasownikowej nie ma rozróżnień na męskie i żeńskie. Końcówka e zamieni to słowo w przysłówek, przedrostek mal zmieni jego znaczenie na negatywne, tj. choroba. Po dodaniu przyrostka -ejo wyjdzie pomieszczenie z tym związane, a więc np. zakład higieniczny, sanatorium. Można też użyć końcówki - eto, która oznacza zdrobnienie, w tym wypadku - zdrówko. W innym kontekście można mówić o męskim lub żeńskim określeniu podmiotu np. viro - mężczyzna, virino - kobieta. Czas w Esperanto ma następujące końcówki: - as - teraźniejszy (np. lernas), - is - przeszły, - os - przyszły. Podstawowe zaimki to: mi - ja, vi - ty, li - on, s^i - ona, g^i - ono, ni - my, vi - wy, ili - oni, one. To tyle w największym skrócie, wszystkich zainteresowanych odsyłam do stosownych podręczników nauki Esperanto.
*
Niewątpliwie pewne idee cechujące Esperanto były bardzo zbliżone do zasad wolnomularskich, choć sam Zamenhof nigdy wolnomularzem nie był, a dopiero po śmierci przyznano mu tytuł honorowego masona. Symbol Esperanta - pięcioramienna zielona gwiazda - przypomina Gwiazdę Płomienistą używaną głównie w stopniu czeladnika. Ale tak naprawdę dążenie do jedności, braterskiej zgody, poszanowanie różnic kulturowych, tolerancja i pokój - to z pewnością hasła, pod którymi mógłby podpisać się prawdziwy wolnomularz. Ich zbieżność stała się przyczyną posądzania ruchu esperanckiego o masońską inspirację i wzajemne powiązanie. W czasach II RP Związek Esperantystów był przez środowiska anty-masońskie traktowany jako wolnomularska ekspozytura. W rzeczywistości żadnych zależności nie ma i nie było, lecz nie oznacza to, że wolnomularze przeszli obojętnie obok nowego języka międzynarodowego. Już na pierwszym kongresie esperanckim w Bulonii doszło do spotkania masonów - esperantystów. Z inicjatywy brata płk. Pollena pełniącego wtedy funkcję brytyjskiego gubernatora Indii, nastąpiło zawiązanie pierwszej międzynarodowej organizacji wolnomularskiej noszącej nazwę Esperanto Framasona, zmienionej na Universala Framasona Ligo, czyli Powszechna Liga Wolnomularska. Powołana w 1905 r. UFL zrzesza wolnomularzy wszelkich obediencji i rytów, ale jest organizacją profańską, nie praktykującą żadnych masońskich ceremonii. Ta ostatnia cecha niewątpliwie wiąże się z próbą pogodzenia tzw. regularnych masonów z nieregularnymi, bowiem jedni i drudzy są obecni w szeregach Ligi. UFL ma swoje oddziały - tzw. grupy narodowe w większości krajów, gdzie działa wolnomularstwo. W Polsce przywództwo w UFL sprawuje Redaktor naczelny Wolnomularza Polskiego Adam Wysocki.
Warto spróbować odpowiedzieć na pytanie o przyszłości Esperanto i czy może stać się ono tym, czym na samym początku założono. Czy uda mu się pokonać swego konkurenta - język angielski, który wciąż ma ambicję stania się językiem międzynarodowym, mimo iż posiada trudną i skomplikowaną gramatykę oraz że posługuje się nim zaledwie 10 % światowej populacji. Esperanto oferuje znacznie prostsze i tańsze sposoby nauczania - oprócz tego że jest łatwiejszy do opanowania i daje podstawę do szybszej nauki pozostałych języków obcych, jego kursy są w zasadzie bezpłatne - prowadzą je ludzie dla których propagowanie idei tego języka jest ważniejsze od komercyjnego zarobku na nim. W Polsce tylko nieliczne szkoły prowadzą naukę Esperanto (jest wśród nich Liceum w Łodzi, którego patronem jest oczywiście Zamenhof, są też nieliczne podstawówki i gimnazja, a UAM w Poznaniu posiada również swój instytut językowy poświęcony Esperanto).
Dylemat mnogości języków jest problemem trapiącym współczesną Unię Europejską, zwłaszcza gdy jej skład poszerzony został o kolejne państwa z Europy Środkowo - Wschodniej. Obecnie ponad 1/3 budżetu administracyjnego Unii pochłaniają tłumaczenia na 20 języków. Wśród jej krajów na przodującą pozycję wysuwają się angielski i francuski, bywa czasem tak, że dokumenty tłumaczone są przez pośrednictwo któregoś z tych języków. Np. nie ma często możliwości przetłumaczenia bezpośrednio z fińskiego na grecki. Taki dłuższy łańcuszek skutkuje często błędami i zniekształceniami w translacji. Niektórzy twierdzą, że Esperanto mogłoby zaradzić tym problemom. Poszerzenie składu UE u wielu esperantystów wywołało nadzieję na możliwość zwiększenia jego oddziaływania. Na forum Parlamentu Europejskiego padła nawet propozycja esperanckiego tekstu hymnu unijnego „Oda do radości” - póki co pozostawiona bez odpowiedzi. Wielu ma jednak wątpliwości co do trwałości tego języka: nie tylko wysuwane są zarzuty o jego sztuczności, ale także obawy czy język i tak nie uległby dialektyzacji. Ten ostatni proces jest bardzo powszechny i nie ominął jeszcze żadnego języka. Czy rzeczywiście dotknąłby Esperanto? Jest to wielce prawdopodobne, a nawet pewne. Mimo tego uważam, że język ten ma przed sobą przyszłość.
*
ŹRÓDŁA:
1. Maria Niemirow-Ziółowska, Esperanto dla wszystkich, Warszawa 1965
2. Antoni Beyga, Esperanto - to warto wiedzieć, [bdm]
3. Etsuo Miyoshi, Przez działanie do gwiazd, wierny ideałom, Malbork 2004
4. Wywiad z Marią Niemirow-Ziółkowską dla czasopisma „Płomyczek” (bd)
5. Przemysław Waingertner, Mason ofiarny, Wprost z dnia 20.10.2002 r.
6. Ireneusz Wilczyński, Podstawowy słowniczek esperancko - polski, Żyrardów 1988
7. Informacje ze strony www.wolnomularz.pl/ufl.htm
8. Materiały informacyjne ze strony www.esperanto.pl
Deska wygłoszona w loży Wolność Przywrócona, w dn. 19 kwietnia 6006 r.p.ś.
Komentarze Dodane przez TSTS w dniu - 2006-04-27 06:51:54
"oprócz tego że jest łatwiejszy do opanowania i daje podstawę do szybszej nauki pozostałych języków obcych, jego kursy są w zasadzie bezpłatne - prowadzą je ludzie dla których propagowanie idei tego języka jest ważniejsze od komercyjnego zarobku na nim"
Tak będzie do momentu w którym język ten będzie stosowany tylko przez zapaleńców. Gdyby jednak status esperanto się zmienił (np. stał się oficjalnym językiem UE) - natychmiast, moim zdaniem, jego nauka została by skomercjalizowana.
TS Dodane przez Kawoj w dniu - 2006-04-27 22:44:40
To jest bardzo możliwe, bo wszystko na tym świecie w zależności od sytuacji ulega zmianie.
Karol Wojciechowski Dodane przez nolibab w dniu - 2006-04-28 23:02:50
Na stronie wrocławskiego Klubu Esperantystów umieszczono ciekawą sentencję, która mówi o wyjątkowości samego języka oraz ludzi się nim pasjonujących. Sentencja ta mogłaby być komentarzem do powyższego postu. "Jeśli chcesz zarabiać - ucz się angielskiego. Jeśli chcesz mieć przyjaciół - ucz się esperanto". Mnie to zachęciło, zacznę więc swoją przygodę z esperanto :) Pozdrawiam! dialektyzacja
Dodane przez Lohengrin w dniu - 2006-05-04 00:38:49
Wydaje mi się, że przewidywanie dialektyzacji Esperanta w przyszłości jest bezzasadne - język ten pomimo ponad stuletniej historii i wprowadzanych zmian nigdy nie wykształcił dialektów i poza poszerzeniem słownictwa jest tym samym językiem jak na przełomie XIX/XX w. Poza tym, istnieje tzw. Fundament - jest to zbiór 16 reguł obejmujących całą podstawę gramatyki esperanckiej, które uznano za niepodważalne i niezmienne. Wszystkie zmiany musiałaby zatwierdzić bardzo konserwatywna Akademia - zmiany dla wszystkich esperantystów, niezależnie od regionu. Rozwój a dialektyzacja
Dodane przez Kawoj w dniu - 2006-05-04 13:59:26
Zgodzę się, że Esperanto stara się być językiem stałym i niezmiennym, i tylko w drodze wyjątku dopuszcza odstępstwa od swoich zasad. Tak jest jednak obecnie, kiedy język ten nie jest aż tak rozpowszechniony.
Schody zaczęłyby się dopiero wtedy, kiedy Esperanto stałoby się - zgodnie z zamysłem jego twórców - językiem powszechnie używanym. Dialekty w końcu powstają same w sobie, poprzez praktykę stosowania danego języka przez różnorodne grupy ludności. Pytanie, czy Rada esperanto mogłaby temu przeciwdziałać, czy przypominanie o stałych zasadach byłoby na tyle skuteczne, by hamować proces przeobrażeń języka światowego? I tu tkwi problem.
Karol Wojciechowski Dodane przez TSTS w dniu - 2006-05-05 21:25:33
Nie jestem lingwistą, ale wydaje mi się, że nie zmienia się tylko martwe :)
pzdr,
TS