Symbolika młotka i dłuta
Wpisał: Karol Wojciechowski 29.05.2006.
Symbolika Młotka
Młotek bez wątpienia można uznać za jeden z najważniejszych i najbardziej rozpowszechnionych narzędzi, nie tylko w kunszcie budowlanym, ale w całym rzemiośle w ogóle. Masywna obudowa i trzymający ją trzon tworzą narzędzie niezbędne do używania w warunkach, kiedy siła uderzenia jest konieczna. Tak więc przy pomocy Młotka wbijamy gwoździe, naprawiamy obuwie, wyrównujemy powierzchnię, podkreślamy powagę rzeczy uderzając nim w blat, czy też obrabiamy nim surowy element np. kamień. Owo popularne narzędzie znane jest od czasów pradawnych i jako takie musiało wejść do wszechobecnej symboliki. Stał się więc Młotek atrybutem nie tylko zwykłego rzemieślnika, ale przede wszystkim władzy, a nawet bóstwa.
Niemałą rolę odegrał więc Młotek w religiach. W mitologiach pogańskich bogów wielokrotnie przedstawiano z Młotem w ręku: skandynawski Thor przy pomocy tego narzędzia wprawiał w ruch życie i płodność. W tradycji grecko-rzymskiej atrybut ten nadano bóstwom patronującym sztuce metalurgicznej, jak Hefajstosowi czy też Wulkanowi. W niektórych wyobrażeniach Młotek służył demiurgowi - stwórcy dla kształtowania firmamentów niebiańskich oraz tworzenia i naśladownictwa natury. Chrześcijaństwo obrało go sobie za oznakę męczeństwa, ukrzyżowania i męki Chrystusa. Młotek trzyma św. Helena, matka cesarza Konstantyna, która miała odnaleźć drzewo krzyża, a także widzimy go u św. Eligiusza, patrona kowali, złotników i ślusarzy.
W powszechnej świadomości Młotek kojarzył się z siłą, przemocą, brutalnością; poprzez gromy i błyskawice siał strach i ogólną destrukcję, a także zwiastował śmierć. W stosunkach międzyludzkich symbolizował on człowieka fałszywie zeznającego przeciw bliźniemu, a dla śniącym zwiastował nieudolność lub nieostrożność. Zwykło się mawiać, że człowiek, który skutecznie zwalcza, jest kimś w rodzaju Młota na kogoś lub coś. Popularne stały się określenia w stylu: młot na głupotę, młot na heretyków, młot na mnichów, młot na czarownice, a nawet młot na masonów, który to tytuł także dzisiaj przypisuje się pewnemu polskiemu uczonemu. Młotek razem z kowadłem obrazował przeciwstawieństwo sił i twórczość, lecz zgubą było dla nieszczęśnika znaleźć się między tymi dwoma narzędziami. Pójść pod Młotek - synonim nieszczęścia - bankructwo i licytacja. Lecz miał także swoje pozytywne cechy: patronował pięknu i duchowości. Nie na darmo w końcu przypisano mu atrybut Boskiego Słowa, przeznaczenia albo mocy niebiańskiej. U starożytnych Brytów narzędzie to kojarzyło się z nieśmiertelnością, stąd do grobu zmarłego chowano właśnie Młot, by zapewnić zmarłemu żywot pozagrobowy. Utożsamiano go także z sercem, tętnem i krwią, których bicie przypominało uderzenia tego narzędzia.
Wracając jednak do masonerii: aby zrozumieć, dlaczego Młotek stał się jednym z głównych z jej symboli, znów należy cofnąć się do korzeni. Jednym ze źródeł ideowo - organizacyjnych wolnomularstwa spekulatywnego są dawne cechy murarskie i kamieniarskie. Młotek był jednym z podstawowych narzędzi używanych podczas prac tych zrzeszeń, najbardziej dał się we znaki uczniowi, który w surowych warunkach zobowiązany był do ciężkiej pracy nad obróbką surowego kamienia, mającego później posłużyć jako budulec dla wspaniałych gmachów. Rodzące się wolnomularstwo spekulatywne, głównie pod wpływem idei różokrzyżowych nadało narzędziom murarskim alegoryczne znaczenie, czyniąc z nich pożyteczne środki do symbolicznej pracy człowieka nad sobą.
Ale czego wymaga praca człowieka nad sobą? Czyż nie właśnie siły i umiejętności panowania nad swoim charakterem: a czy do tego nie są konieczne odpowiednie narzędzia? Młotek jest właśnie wyrazem owej siły, jest narzędziem, w który zostaliśmy wyposażeni by dokonać dzieło. Różne istnieją ku temu interpretacje: jedni są zdania, że człowiek własnymi siłami i własnym rozumem może osiągnąć swój cel i przygotować odpowiedni materiał budowlany. Inni zaś są uważają, że człowiek nie poradzi sobie w tej pracy nad sobą i że musi przyjąć boski młotek od symbolicznego Wielkiego Architekta, by mógł zwieńczyć swoje dzieło. Nie chcąc wdawać się w spekulacje, co rozumiemy pod pojęciem budowy świątyni ludzkości i polerowaniu kamienia, skupię się jedynie na przedstawieniu tych wspólnych dla obydwojga stron aspektów.
W loży wolnomularskiej młotek jest atrybutem czcigodnego mistrza i jego władzy: loża znajduje się „pod młotkiem” - takie wyrażenie stosuje się często, wymieniając osobę kierującą warsztatem. Każde rozpoczęcie i zakończenie prac i czynności rytualnych wiąże się z uderzeniem młotka, oznaczającym wprowadzenie planu, myśli i woli w czyn. Dwaj dozorcy dopuszczając braci z kolumn do głosu również używają tego narzędzia. Po rozpoczęciu prac przy pomocy Młotka robią znak Węgielnicy. Jeżeli narzędzie to stanowi formą moralną, to używający je przypomina nam, że kierując swoim postępowaniem należy przestrzegać zasad etycznych w stosunku do innych, a także do samych siebie. Tak jak czcigodny i dozorcy przy pomocy Młotka pilnują w loży porządku, a także starają się utrzymać harmonię pracy oraz krzewić etykę, tak ta symboliczna świątynia, którą sami jesteśmy powinna być umiejętnie kierowana przez wewnętrznego mistrza i urzędników: aby nasze sumienie, nasz rozum, nasz duch zawsze wydawał myśli owocne i czyste, pilnował porządku wszystkich procesów fizycznych, psychicznych i duchowych zachodzących w człowieku, a także przyczynił się do harmonijnego współżycia jednostki ludzkiej z innymi ludźmi i całą zbiorowością. Nie na tym jednak kończy się rola tego narzędzia: wolnomularz jest człowiekiem dążącym do Prawdy, a w tym działaniu niezbędna jest konsekwentna praca i wola działania masona, dlatego też w Młotku wolnomularze dopatrują się również stale działającej energii i twórczego ducha oraz intelektu, dających impuls ku kolejnym rozmyślaniom poszukiwaczy Prawdy.
Młotek jednak rzadko występuje sam, gdyż jest używany w parze z innym narzędziem...
Symbolika Dłuta
Dłuto jest narzędziem murarskim używanym równolegle z Młotkiem. Jednak w odróżnieniu od swego partnera nie doczekało się wyeksponowanego miejsca w teatrze symboli. Co więcej nie występuje ono nigdy samodzielnie, ale wyłącznie w towarzystwie innego narzędzia. Czy oznacza to, że trzeba je pomijać i traktować jako drugorzędne? Nie, przeciwnie - odgrywa ono bardzo ważną rolę, choć jest narzędziem pasywnym i na tym tle koresponduje chociażby z węgielnicą: nadaje kierunek sile, która wprawiła go w ruch.
W literaturze nie znajdujemy o nim zbyt wielu informacji. Wiadomo jednak, że u artysty i rzeźbiarza służyło dłuto za wymiar zręczności i umiejętności wyrażania kształtu, tak w wolnomularstwie symbolicznym obrazuje ono umiłowanie piękna, możliwość nadania formie linii. W wolnomularstwie spekulatywnym również nie może być inaczej, tym bardziej że nie jest znany negatywny wydźwięk dłuta jako symbolu.
Dłuto ma znaczenie szczególnie dla ucznia, gdyż w jego przypadku oznaczać ono będzie całą zaawansowaną dyscyplinę edukacji wolnomularskiej, którą uczeń musi przejść i która zostanie wprawiona w ruch przez siłę Młotka. Uczeń dłutem będzie niszczył chropowate odpryski swojego charakteru, będzie więc ono dla niego racjonalnym i głębokim spojrzeniem na samego siebie i innych, dzięki któremu może uzyskać rozeznanie co do prawidłowości swego postępowania. Rozsądek i rozeznanie to czynniki konieczne dla prawidłowego kształtowania charakteru, a w perspektywie dla wprowadzania w życie idei budowania światłej ludzkości. Czeladnikowi służy ono już nie tylko do ociosywania, ale i do polerowania kamienia bezkształtnego kamienia, polerowania niedawno jeszcze prymitywnych i prostackich, dla zharmonizowania ich ze sferą uczuciową, duchową i sercem, choć owo polerowanie wiąże się z jeszcze większą dokładnością. Najlepszym przykładem efektu jego pracy jest nie tyko kamień, ale i diament, który nieoszlifowany nie przedstawia sobą takiej wartości, jak po fakcie.
Zauważmy, że dłuto samo z siebie nie daje żadnej siły czy energii, lecz jest przez nią popychane. Dlatego też można je określić mianem pośrednika, ogniwa o łagodzącej roli, które nie tylko spełnia funkcję pochłaniacza energii, ale i decyduje w jaki sposób spożytkować moc daną mularzowi i odpowiednio rozłożyć otrzymaną siłę, by stała się budująca, a nie niszczycielska. Widzimy w nim np. metodę nauczania, sposób przekazywania wiedzy, dar mowy, oddziaływania pozytywnego na środowisko. Aby kamień z nieociosanego stał się ociosany, potrzebna jest zręczność, dokładność, umiłowanie piękna i nadanie kubicznego kształtu kamieniowi, co ma się przejawić w końcowej pracy przy pomocy tego narzędzia.
Patrząc z punktu widzenia jednostki i zbiorowości dłuto jest także symbolem samego wolnomularza, a w innych warunkach narzędzie to stanowią dobra i idee, które mason stara się zaszczepić chaotycznemu środowisku, w którym się znajduje. Dłuto też oznacza dużą cierpliwość i długotrwały wysiłek, ale jednocześnie zapowiedź oczekiwanych efektów dla zwalczania ignorancji i kreowania światłej osobowości.
Krótka opowieść o znaczeniu Młotka i Dłuta
Pewnego razu mistrz, prowadzący budowę nowej katedry, oznajmił wszystkim zebranym uczniom i towarzyszom cechowym, że znów ich loża wzbogaci się o nowy nabytek. Mówiąc tak, wprowadził młodego i krótko ostrzyżonego chłopaka, który nieśmiałym spojrzeniem obiegł zebraną grupę budowniczych. Chłopiec miał troszkę pecha, gdyż jego przyjęcie nastąpiło w dość burzliwej chwili, kiedy prace prowadzono w napięciu, bowiem zbliżał się szybkimi krokami termin ukończenia budowy, a zarówno mistrzowi, jak i jego kompanom bardzo zależało na dotrzymaniu słowa.
Nowemu uczniowi wszystko zostało wyjaśnione pobieżnie i niedokładnie: na dodatek otrzymał dość spory fartuch z podnoszonym bawetem, jak również polecenie ociosania brylastych i nierównych kamieni, które doprowadzone do odpowiedniego kształtu miały służyć za podstawowy budulec. Chłopak aż zdziwił się, że tak go zaniedbano. Pokazano mu co prawda miejsce pracy, ale nawet nie otrzymał praktycznej nauki, w jaki sposób obrabia się kamień. Uczeń rozejrzał się w miejscu i zobaczył leżące na ziemi, porozrzucane narzędzia. Zastanawiał się, które z nich ma wziąć do swojej pracy, ale logiczny umysł w pierwszej kolejności podszepnął mu myśl: Młotek. Słuchając wewnętrznej rady chłopak zabrał się do roboty. Uderzał masywnym narzędziem w spory kawałek bryły, duże kawałki odłupywały się jeden po drugim, lecz zamierzony cel nie przychodził i im więcej chłopiec uderzał w kamień, tym ten nie tylko stawał się mniejszy, ale coraz bardziej niekształtny. W końcu kolejne uderzenie zakończyło żywot kamienia: rozpękł się na kilka już zupełnie nierównych części i stał się bezużyteczny.
Uczeń przestraszył się nie lada, lecz w jego wnętrzu zakiełkowała złość: Jak oni mogli dać mnie takiego do roboty, zupełnie niezorientowanego, a teraz nie wiem, co robić. Zapytam się ich... Nie... Może mnie zganią, może wyśmieją... Spróbuję jeszcze raz... W końcu po błędach dochodzi się do celu. I uderzał dalej ciężkim młotkiem w masywne i bezkształtne kamienie, a one nie zamierzały go w żadnym razie słuchać. W miarę uderzeń zrzucały z siebie grubą powłokę, aż w końcu kończyły swój mizerny żywot w rozdrobnieniu. Uczeń był załamany. Starał się z rozpaczy wepchnąć rozłupane kawałki gdzieś w ciemne miejsce, ale w pewnej chwili jeden z towarzyszy cechowych zauważył dziwne zachowanie się nowego ucznia. Ten ostatni zamarł ze strachu i wstydu, już nie próbował ukrywać rozbitych kamieni, tylko stał ze spuszczoną głową i czekał na wyrok, który w najsurowszej formie mógł się przejawić nawet w wyrzuceniu go z kompanii. Czeladnik spojrzał groźnie na chłopca i już chciał wypowiedzieć słowa ganiące nieudolność i marnotrawstwo, gdy na czoło wysunął się nagle sam mistrz.
Mistrz podszedł do ucznia, który bał się teraz panicznie kary, lecz jego najwyższy przełożony nie wyrażał w ogóle gniewu. Uśmiechnął się ciepło i kładąc rękę na ramieniu nowoprzyjętego, wyrzekł: Siła i moc zaiście są ważne, jednak ku temu, by budowały, a nie niszczyły potrzebna jest ich prowadnica. Rzeka też potrzebuje koryta, ażeby płynąć mogła bez szkody, bo jeśli go zabraknie rozleje się na okolice i zniszczy, co najcenniejsze. Sądziłeś, że przy pomocy silnego młotka nadasz pożądany kształt kamieniowi, zapomniałeś jednak o drugim, narzędziu, o tej właśnie prowadnicy, która pozwoliłaby siłę tą odpowiednio spożytkować. Zobacz - mistrz wziął do ręki podłużny metalowy przedmiot z lekko wyostrzonym końcem - to jest właśnie Dłuto. Po czym w milczeniu zabrał uczniowi Młotek, który ten trzymał w zaciśniętej ręce i wręcz mistrzowskimi ruchami dał przykład, jak pięknie kamień może zostać ociosany by zdał się do użytku jako budulec.
Oddał obydwa narzędzia pełnemu podziwu uczniowi i kontynuował swoją mowę: widzisz, nie zawsze wystarczy siła by zmienić czyiś kształt, nie zawsze wystarczy mądrość, by uczynić kogoś mądrym. A ileż osób wchodzi do szkoły głupcami i takimi z niej wychodzi, a ileż osób roztrwania majątek bez względu na to, czy dostaje 1 talara czy też 10 tysięcy. Zważ mój drogi na to, że jedna kolumna nie podeprze łuku, nie wystarczą piękne ideały, żeby było na świecie piękniej. Sztuką więc nie tylko mądrość, lecz i sposób jej przekazania, sztuką nie tylko siła, lecz i sposób zręcznego jej wykorzystania, sztuką nie tylko ideał, lecz rozsądne i etyczne wprowadzenie go w życie, darem nie tylko bogactwo, lecz właściwe nim gospodarowanie. W jedności i współpracy tkwi sedno mój drogi, ale wytrwały wysiłek także jest niezbędny. Widzisz, my sami teraz popełniliśmy błąd: młotkiem oznajmiliśmy twoje wejście, lecz dłutem nie wprowadziliśmy Cię w arkana tej sztuki. Spójrz, jak wiele można zmarnować, nie tylko kamień mógł pęknąć, lecz ty sam mogłeś pęknąć i odrzucić Młotek, mówiąc: on jest niepotrzebny, on jest szkodliwy, niszczy wszystko czego dotknie. Teraz widzisz mój drogi, dlaczego czasem jest tyle zniszczenia, dlaczego coś, co powinno pomóc - szkodzi. A przecież to nie wina przedmiotu, że tak się stało - on jest pożyteczny, ale nie ma brata, nie ma bliźniego, z którym może się uzupełniać, nie ma drugiej kolumny, którą może podtrzymać łuk, nie ma nauczyciela, który tak przekazałby wiedzę, aby można było pojąć.
Jeszcze przekonasz się nie raz, jak piękno i siła, bez rozsądku, rozeznania i metody właściwego wykorzystania, jakie są puste, bezwartościowe i szkodliwe. Pamiętaj, Dłuto jest ci potrzebne jak księżyc w nocy - odbija ono światło siły, aczkolwiek łagodzi je i dlatego będziesz mógł na nie spojrzeć bez obawy, że oślepniesz, a uderzenie Młotkiem nie wywoła szkody, lecz zapewni jego właściwe działanie tym bardziej. Mając dwa uzupełniające się narzędzia, nie popadniesz w fanatyzm jednego. Uśmiechając się dodał jeszcze: A i czasem Opatrzność używa swojego Młotka, by nami - ludźmi - niczym dłutem dokonać zmian na niedoskonałym świecie. Nasze zrzeszenia dobiegają ku końcowi i jak sam widzisz już coraz więcej ludzi spoza fachu budowlanego zasila szeregi muratorów. Oni jednak widzą głębszy sens naszej pracy i dlatego nie pójdzie na marne to, co zaczęliśmy...
Tu mistrz skończył mowę i wrócił do obowiązków. Uczeń zaś przystąpił do swych zajęć i teraz widział, w jak świetny sposób Młotek pracuje razem z Dłutem, jak wiele zależy od wspólnego ich wykorzystania, teraz nie obawiał się swoich współpracowników, gdyż wiedział, że oni razem są jak zaprawa i materiał budowlany, które muszą współpracować. Takie też refleksje miał później jako mistrz, który dożył czasów, gdy cechy wolnych murarzy podupadły, a nowa idea budownictwa filozoficznego wzięła górę. Zresztą on sam miał możność uczestniczenia w tej przemianie.