Tadeusz Kotarbiński
Medytacje o życiu godziwym
Od autora
Istnieje wielka rzesza osób rozmyślających o życiu godziwym. Członków tej nieformalnej społeczności niepokoją trzy główne problemy: jak postępować, by nie zasłużyć na osąd ujemny ludzi godnych szacunku, lecz przeciwnie, pozyskać ich słuszny szacunek; by nie popaść w nieszczęścia i ustrzec od nieszczęść istoty bliskie sercu i tak pokierować sprawami, by nam i im warto było żyć; by wreszcie nie było tak, że nie wie prawica, co czyni lewica, a sprawca działań to obraz nieporadności, lecz przeciwnie, by wszystko, co się czyni, układało się w sprawną całość.
Do ogółu współczynników tej gromady zwracają się słowa zawartych w niniejszym zbiorku roztrząsań. To i owo płynie z wyraźnego przeświadczenia, bynajmniej jednak nie wszystko. Postawa mówiącego bliższa jest funkcji poszukiwania prawd niż funkcji głoszenia twierdzeń uzyskanych. Ale obróbka zagadnień nie rozpoczyna się tutaj od zera. Ma się domysły rozwiązań i podaje się je towarzyszom dociekań do sprawdzenia przez dalszy namysł wspólny. Ów zaś namysł stanowi dla ludzi myślących konieczność nieuchronną, gdyż domagają się go problemy natarczywe: kto je w sobie do życia powołał, ten póki życia od nich się nie opędzi. W sprawach sumienia uprawnienie stwarza obowiązek, w sprawach intelektu możność pociąga za sobą konieczność.
pogwarki na rozdrożach
*
Słowo wstępne
Witam uprzejmie Czytelników rozpoczynającego się cyklu krótkich roztrząsań pod wspólnym tytułem: Pogwarki na rozdrożach. Treść zamierzenia domaga się wyjaśnień i może nie od rzeczy będzie opowiedzieć w tym celu, jak doszło do powzięcia koncepcji i do próby wprowadzenia jej w czyn.
Oto w związku z dokonaną w Polskim Radio recytacją Wesołych smutków zadawano mi pytanie, czy nie byłoby na miejscu przeznaczyć potrzebną porcję czasu na rozważenie, w sposób bardziej systematyczny, tematyki tam poruszonej, a ściślej - niektórych jej fragmentów. Cóż bowiem dochodziło do głosu w czterowierszach zwanych Wesołe smutki? O różnych rzeczach była mowa, ale przeważały obserwacje z dziedziny ocen emocjonalnych i wartości dodatnich lub ujemnych, z dziedziny problemów dotyczących kunsztu życia racjonalnego. Wszystko zaś było ujęte mniej lub bardziej aforystycznie, mniej lub bardziej obrazowo, a chociaż w tak zwanych epigramatach gnomicznych, do których wolno zaliczyć owe wypowiedzi, autorowie starają się o dobór słów jak najtrafniejszych dla oddania treści myślowej utworu, jednak unikają z drugiej strony wszystkiego, co mogłoby zatrącać szkołą, wykładem planowo uporządkowanym logicznego systemu poglądów. Ale poglądy mają to do siebie, że im forma epigramatu nie wystarcza. Domagają się one, pod grozą niedosytu, własnej, niezależnej od wierszopisarstwa postaci ujęcia słownego i własnego ładu, podyktowanego przez związki myślowe, nie przez kaprys doraźnych, nieobliczalnych zainteresowań fraszkopisarstwa.
Ponadto - w rozmowach z przyjaciółmi na wieczny temat: „Co robić, a czego nie robić?” to i owo powtarzało się wielokroć. Zadawano sobie pytanie, jak projektować sploty działań wedle dążeń tak zwanego spolegliwego opiekuna, jeśli w dodatku miałby się on trzymać wskazań tak zwanego realizmu praktycznego. A jeszcze i ten przyjmowano warunek, by rezygnować w roztrząsaniu różnych „za” i „przeciw” z domysłów sięgających do sfery nadprzyrodzoności i opierać się tylko na świeckich niejako faktach i argumentach. Tak częste bywały owe przygodne rozmowy, że powstała idea zebrania myśli rozproszonych, rozwinięcia niektórych, powiązania pozostałych.
Ale jak? W jaki sposób je wiązać? Może tak, jak gdyby miały być przydatne w wędrówce poprzez labirynt ścieżek porozwidlanych? Zatrzymać się przy każdym rozdrożu, zanim obierze się kierunek. I niechaj za każdym razem dziesięciominutowy fragment czasu zamknie w sobie to, co ma wystarczać jako poruszenie problemu i projekt odpowiedzi.
Ale kogo dotyczy to wszystko? Z kim toczyć się będzie namysłowe pogwarki? Ze wszystkimi, kogo nęka to samo: Co robić, a czego nie robić w obliczu głównych danych powszechnego doświadczenia? A do nich należą: trwanie o długości skończonej, radość i cierpienie, współobecność istot zdolnych do przeżywania tych przeżyć, napór sił obcych, ukochanie kogoś lub czegoś, głos sumienia i zdolność do wyboru, decyzji, działania niosącego ze sobą odpowiedzialność.