Człowiek, którego śladami idzie Bóg, wyczuwa Jego obecność, jest opromieniony światłością, która podąża za nim, i słyszy głos wołający go z dala. Wyrusza więc sam na poszukiwanie Boga, który go szuka: poszukiwany zaczyna szukać; umiłowany zaczyna miłować (...) Człowiek powinien pozwolić Bogu dotrzeć do siebie i otworzyć Mu bramę swego życia, choć może też zamknąć się na te wezwania. W tym kontekście zdumiewające są słowa, które Apokalipsa przypisuje Chrystusowi: «Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną» (Ap 3, 20). Gdyby Chrystus nie wyruszył na drogi świata, pozostalibyśmy samotni, zamknięci w naszych ciasnych horyzontach. Trzeba jednak otworzyć Mu drzwi, by zasiadł przy naszym stole, w komunii życia i miłości.”
Jan Paweł II, Audiencja generalna. 5 VII 2000
Na nadchodzące Święta Narodzenia Chrystusa
życzymy doświadczenia bliskości Pana,
który nas w sposób niepojęty kocha
i dlatego niestrudzenie poszukuje, zabiega o to,
byśmy byli szczęśliwi prawdziwym, nie udawanym szczęściem.
Jak śpiewamy w jednej z kolęd:
„Tyś stajnią nie pogardził, nie gardź i sercem mym”,
tak życzymy ufności, otuchy, że Bóg chce w nas mieszkać. Życzymy odwagi, by Go szczerym sercem przyjąć i zanieść tym, którym trudno uwierzyć w Bezgraniczną Miłość.
Z modlitwą przy żłóbku