Najpiękniejszy prezent.
Wybrali się do sklepu zaraz po szkole. Jacek obiecał dzieciakom nowy komputer. To miał był prezent za dobre świadectwa. Właśnie oglądali nowy sprzęt, gdy zadzwonił telefon
- Tak? - Jacek przyłożył aparat do ucha
- Mógłbyś zaraz przyjechać? - zapytała żona.
- Zapomniałaś , że kupujemy komputer?
- Nie zapomniałam - Anna ściszyła głos - wyniki są złe, jutro idę na operację.
- Jutro? - prawie krzyknął, aż dzieciaki spojrzały na niego z przestrachem - już jadę
- A komputer? - Piotrek patrzył z niedowierzaniem, kiedy tata ruszył nagle ku wyjściu
- Komputer nie zając - nie ucieknie - zażartował smutno Jacek, gdy wychodzili ze sklepu.
Anna była zdenerwowana. Początek wakacji a ona się rozchorowała. Nici z wyjazdu nad morze.
- Nic się nie martw - Jacek głaskał ją po ręku - zostanę z tobą.
-A dzieci ?- Anna miała oczy pełne łez - Powinny wyjechać choć na trochę z miasta.
- Zawiozę je do twojej mamy.
- Jest w sanatorium.
- Może twoja mama by się nimi zajęła? - Anna rzuciła cicho nie patrząc na męża .
- Co też ci przyszło do głowy. Nie zgodzi się.
- Zapytaj ją.
Skinął głową bez przekonania. Ale spróbowac może. Wykręcił numer telefonu
- Przypomniałeś sobie o matce synku - matka zawsze witała go wymówką gdy do niej dzwonił.
- Zawsze o tobie pamiętam - odpowiedział
- Raczej o sobie i o swojej żonie. Pozwoliła ci zadzwonić ?
- Mamo! - powiedział rozżalony
- Co mamo! - podniosła głos
- Chciałbym ci na kilka dni przywieźć dzieci - udał, że nie wyczuł jej ataku.
- Anna się zgodziła? - znów ta kpiąca nuta w jej głosie
- Anna jest chora. Poważnie chora. Jutro ma operację.
W słuchawce zaległa nagle cisza. A potem usłyszał jej głos.
- Przyjeżdżajcie synku. Czekam jutro od samego rana.
Anna czuła się coraz lepiej. Dwa tygodnie temu wróciła ze szpitala. Stęskniła się za dziećmi. Jacek miał w pracy urwanie głowy i nie mógł po nie jechać.
Właśnie oglądała coś w telewizji gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Jesteśmy - teściowa stała na progu obładowana pakunkami. Dzieciaki rzuciły się Annie na szyję. Opalone, radosne, takie jakieś inne.
- Wesz, że Lucka się oszczeniła? - Asia już zdawała najświeższe relacje - ma cztery małe puszyste szczeniaczki. Mamo, mogę wziąć od babci jednego - prosiła patrzą błagalnie Annie w oczy.
- Jak tam wolę konie - wtrącił się do rozmowy Piotrek - Babcia zapisała mnie na konną jazdę. Trener powiedział, że siedzę w siodle jak prawdziwy jeździec.
- Na wsi jest po prostu ślicznie. Drzewa, kwiaty, motyle - zachwycała się Zosia. - Babcia ma takie sztalugi i pełno farb do malowania. Nauczyła mnie jak to się robi, Zobacz, przywiozłam kilka obrazków - Zosia już wyjmowała z torby swoje malowidła.
Anna nie wiedziała, kogo słuchać. Nagle przypomniała sobie o prezencie . Otworzyła drzwi drugiego pokoju.
- A oto wasz nowy komputer - powiedziała wskazując ręką na biurko.
- Komputer? - Piotrek zrobił minę jakby nie wiedział, o co chodzi - Zupełnie o nim zapomniałem. Bo wiesz, u babci jest zupełnie inaczej. Tam nie ma ani telewizora, ani komputera, a tyle się dzieje.
- Pmiętacie jak zbudowaliśmy szałas z gałęzi i koców i jak babcia rozpaliła ognisko i mogliśmy tam spać całą noc? - przypomniała Zosia
- Aśka się trochę bała - Piotrek spojrzał na młodszą siostrę
- Też byś się bał gdyby ci żaba chodziła po nodze…
- To nie była żaba tylko zaczarowany książę - babcia wtrąciła się do rozmowy.
Roześmiali się . A potem na wyścigi zaczęli przypominać sobie wszystkie wesołe wakacyjne historie
- To był najwspanialszy prezent te wakacje u babci - powiedział na końcu Piotrek - lepszy niż komputer.
Anna uśmiechnęła się do synka. Zobaczyła jego roziskrzone oczy, rozradowane twarze wszystkich swoich dzieci i teściową rozmawiającą z nimi jak z przyjaciółmi. Próbując przekrzyczeć wesoły gwar swojej rozbrykanej gromadki zawołała:
- Może zostaniesz u nas na dłużej, mamo ….