PROLOG
A więc doszło do tego, od czego starałem się odciągnąć tą kruchą istotkę.
Wszystkie próby zniknęły, jakbyśmy wcale ich nie podejmowali.
Nie mogłem na nią spojrzeć, mogłem jedynie czuć jej ciepło buchające z jej ciała.
Starałem się nie okazywać zdenerwowania przy niej, jednak one pchało się na moją twarz.
Naprężyłem się do skoku czekając aż wróg podejdzie bliżej.
Każde myśli, jakie wpłynęły jej do głowy starała się okiełznać.
Teraz liczył się fakt, że zostaliśmy sami.
Tylko ja i Ona.
Nic się więcej nie liczyło.
Zjadliwy uśmiech pojawił się na jej nieskazitelnie pięknej twarzy.
Skrzywiłem się słysząc jej myśli.
Stanąłem tuż przed miłością mojego życia patrząc na morderczynię.
Nie spuszczając wzroku z Niej usłyszałem wycie wilka.
Nadeszli...