Co słyszy grający, a co publiczność?
(Joseph Weineski) |
Największa różnica pomiędzy tym, co słyszy publiczność, a co grający, ma związek z pewnymi zależnościami.
Po drugie - grający otrzymuje niejednolita mieszaninę dźwięków. Publiczność zawsze ma czysty równy mix dźwięków, które rozchodzą się promieniście z ustnika i otworów fletu. Dla nut na lewa rękę, bliżej prawego ucha (C, B , A) - dźwięk z otworów fletu dominuje w mieszaninie. Gdy zaczniemy z prawej ręki (F, E , D) - grający otrzyma mieszaninę z dźwiękami pochodzącymi bardziej z ustnika (i mniej całkowitego dźwięku). Jeśli grający wyrówna i spowoduje, aby dźwięk brzmiał jednolicie dla niego, będzie to brzmiało niezbyt równo dla słuchaczy. I tu my, doświadczeni fleciści, mamy przewagę. Jeśli twoją główną publiką jesteś ty sam, potrzebujesz tylko swojego "prywatnego" brzmienia. Większość flecistów musi borykać się zarówno z "publicznym" jak i "prywatnym" brzmieniem. Teoria "dźwięku w ustach" i przewodnictwa kości jest interesująca, ale nie sprawdza się w przypadku fletu. Ciśnienie dźwięku w ustach grającego jest równe znikomemu procentowi energii całkowitej fletu (to wystarcza tylko do stworzenia małych modyfikacji brzmienia - grający naprawdę przeceniają wkład jamy ustnej). Ten mit wywodzi się od ludzi z pojedynczym i podwójnym stroikiem, gdzie punkt generacji dźwięku znajduje się właściwie w ustach, i gdzie duża ilość dźwięków łączy się w główkach kości (szczególnie w przypadku pojedynczych stroików). Jestem zdumiony, że saksofonistom dosłownie nie wibrują usta ;) |