Strach w kulturze Zachodu
„Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać”.
Bez względu na to, czy podatność na strach jest w naszych czasach mniejsza, czy tez nie, stanowi on jeden z ważnych składników w celu pokonania go. „ Nie ma człowieka, który wzniósłby się ponad strach-pisze pewien żołnierz- i który, mógłby się chwalić, że go uniknął”. Marc Oraison wyciąga wniosek, że człowiek jest par excellence „istotą, która czuje strach”. Sarte pisze w tym samym sensie: „Każdy mężczyzna się boi. Każdy. Ten, który się nie boi, nie jest normalny; to nie ma nic wspólnego z odwagą”. Potrzeba bezpieczeństwa stanowi, więc potrzebę podstawową; jest fundamentem ludzkiej uczciwości i moralności. Brak bezpieczeństwa to symbol śmierci, zaś bezpieczeństwo to symbol życia. Towarzysz, anioł stróż, przyjaciel, istota dobroczynna to zawsze ten , który daje poczucie bezpieczeństwa.
Strach ma charakter dwoisty. Jako właściwość naszej natury jest głównym obwarowaniem, gwarancją wobec zagrożeń, niezbędnym odruchem pozwalającym organizmowi wyrwać się śmierci. „Bez strachu nie przeżyłby żaden gatunek”. Ale jeśli przekracza dawkę możliwą do zniesienia, staje się patologiczny i powoduje zablokowania. Można umrzeć ze strachu albo przynajmniej być przezeń sparaliżowanym. Maupassant w „Contes de la Becasse” opisuje go jako „uczucie straszliwe, rozkład duszy, okropny skurcz myśli i serca, skurcz, z którego wspomnienie wystarczy, by wywołać dreszcz trwogi”. Simenom głosi to samo: strach jest „wrogiem niebezpieczniejszym niż wszyscy inny'. Jeszcze Indianie- a nawet Metysi-z zapadłych wiosek meksykańskich zachowali pojęcie choroby ze strachu.; Chory zagubił duszę wskutek przerażenia. Mieć espanto to „ pozostawić duszę gdzie indziej”. Uważa się wówczas, że zatrzymała ją ziemia lub małe złośliwe istoty nazywane chaneques. Trzeba, czym prędzej iść do „uzdrowicielki od strachu”, a ta dzięki stosowanej terapii pozwoli duszy wrócić do ciała, od którego się oderwała. Czyż tego zachowania nie można skojarzyć z zachowaniem chłopów z, Perche, których „zabobonne” praktyki opisał w XVII wieku ksiądz, J.-B. Thiers? Żeby zabezpieczyć się przed strachem, nosili na sobie oczy lub zęby wilka albo, jeśli była taka możliwość, dosiadali niedźwiedzia i przejeżdżali na nim kilka razy dokoła.
Termin strach jest uczuciem-wstrząsem, często poprzedzonym zaskoczeniem, a jego przyczyną jest uświadomienie sobie niebezpieczeństwa obecnego naglącego, które zagraża, jak sądzimy, przetrwaniu nas samych. Pobudzenie do stanu alarmu podwzgórza reaguje ogólną mobilizacją organizmu, który uruchamia rozmaite typy zachowań somatycznych i wywołuje między innymi zmiany obejmujące gruczoł dokrewny. Podobnie jak każde inne wzruszenie strach może, zależnie od osobnika i okoliczności, wywołać zupełnie przeciwne skutki bądź też następujące po sobie zmienne reakcje u tej samej osoby: przyspieszenie lub zwolnienie rytmu serca; oddech zbyt szybki lub zbyt powolny; zaciśnięcie lub rozluźnienie naczyń krwionośnych; nadmierne lub obniżone wydzielanie gruczołów; wielomocz lub bezmocz, znieruchomienie lub gwałtowną eksterioryzację. W przypadkach skrajnych zahamowanie posunie się aż do pseudoparaliżu w obliczu niebezpieczeństwa a eksterioryzacja skończy się wichurą szaleńczych bezsensownych gestów charakterystycznych dla paniki. Wzruszenie spowodowane strachem, objaw zewnętrzny i zarazem doświadczenie wewnętrzne, wyzwala, więc niezwyczajną energię i rozprzestrzenia ją po całym organizmie. Ktokolwiek pada ofiarą strachu, narażony jest na rozpad osobowości, W jego osobowości tworzą się rysy, „uczucie otuchy, jaką daje zrośnięcie ze światem” znika; „istota staje się odizolowana, inna, obca. Czas zatrzymuj się, zacieśnia”. To właśnie przytrafiło się Renee, schizofreniczce: pewnego styczniowego zaznaje po raz pierwszy strachu, który przywiał, jak uważa, wicher, nosiciel złowrogich wiadomości. Wkrótce ten rosnący strach zwiększa dystans między Renee a światem zewnętrznym, którego elementy tracą stopniowo realność. Chora zwierzyła się później: „Strach, który poprzednio pojawiał się epizodycznie, już mnie nie opuszczał. Codziennie miałam pewność, że będę go odczuwać. A potem wzmogły się także stany utraty poczucia rzeczywistości”
Reakcje tłumu ogarniętego paniką lub wyzwalającego nagle swoją agresywność wynikają w dość znacznym stopniu z sumowania się emocji-wstrząsów osobistych, takich, z jakimi zapoznaje nas medycyna psychosomatyczna. Ale jest to prawdą tylko w pewnej mierze, albowiem jak przeczuł to Gustave Lebon, zachowania tłumu wyolbrzymiają, komplikują i przeobrażają wyskoki indywidualne. Panika, jaka ogarnia zwycięską armie lub ciżbę klientów bazaru, który ogarniają płomienie, będzie tym silniejsza, im słabsza będzie spójność psychologiczna między osobami ogarniętymi strachem. Podstawowe rysy psychologii tłumu to:
Łatwość ulegania wpływom
Bezwzględny charakter sądów
Szybkość szerzenia się emocji
Osłabienie
Utrata zmysłu krytycznego
Zmniejszenie lub zanik poczucia odpowiedzialności osobistej
Niedocenianie siły przeciwnika
Zdolność do nagłego przechodzenia od zgrozy do entuzjazmu
Zdolność do nagłego przechodzenia od owacji do grożenia śmiercią.
„Strachy poszczególne”- to znaczy „strachy nazwane”. Chodzi o dwa bieguny, wokół których grawitują słowa i psychiczne fakty, jednocześnie pokrewne i odmienne. Lęk, groza, przestrach, przerażenie należą raczej do strachów; niepokój, obawa, melancholia raczej do trwóg. Pierwszy odnosi się do tego, co znane, druga do nieznanego. Strach ma określony przedmiot, któremu można stawić się czoło. Trwoga nie, i jest przeżywana jako bolesne oczekiwanie na niebezpieczeństwo tym groźniejsze, że nie zostało w sposób jasny zidentyfikowane. Stanowi ona globalne poczucie braku bezpieczeństwa. Jest, więc trudniejsza do zniesienia niż strach. Będąc stanem organicznym i zarazem uczuciowym przejawia się w sposób słabszy (niepokój) przez „dyskretne uczucie ściskania w gardle, przez uginanie się nóg, drżenie” połączony z troską o przyszłość.
Strachy spontaniczne dzielą się w sposób dość naturalny na dwie grupy. Jedne były w pewnym sensie stałe, związane z określonym poziomem technicznym i z wyposażeniem umysłowym, jakie temu poziomowi odpowiadało: strach przed;
morzem
gwiazdami
przepowiedniami
zjawami
Inne były prawie cykliczne, wracały okresowo wraz:
z dżumą
głodem
wzrostem podatków
przemarszem ludzi
wojną
Strachy stałe podzielały na ogół jednostki należące do wszystkich kategorii społecznych(, np.. Ronsard drżał na widok kota); strachy cykliczne mogły bądź ogarnąć całą ludność (podczas zarazy), bądź wstrząsnąć jedynie biednymi, jak na przykład w wypadku klęski głodu.
Agresywność albo nie jest stłumiona i wtedy kieruje się ku innym grupom lub ku osobom do danej grupy nienależącym-stąd wojny i prześladowania, albo jest stłumiona, a wówczas na jej miejsce pojawia się zgubne dla jednostek poczucie winy. Ta koncepcja uważana jest często za dewiację myśli freudowskiej i wiele psychologów się z nią nie zgadza.. Dokonując rozróżnienia między agresją jako „popędem motorycznym” ku opanowaniu środowiska, pożądanym i zarazem niezbędnym dla przeżycia, a agresją jako „destrukcyjną wrogością”. Istnieją populacje, w których agresywność nie nabiera zgubnego kształtu woli niszczenia. Zahamowanie, niedobory uczuciowe, represje, klęski poniesione przez określoną grupę akumulują w niej ładunek, mogący któregoś dnia wybuchnąć, tak samo jak na poziomie indywidualnym strach lub trwoga wyzwala i mobilizuje niezwykłe siły. Są one wówczas gotowe, by w ten sposób odpowiedzieć na agresję, która nęka daną jednostkę.
2