INSCENIZACJA Z OKAZJI URODZIN ADAMA MICKIEWICZA - PARONA SZKOŁY PODSTAWOWEJ W UZDOWIE
OSOBA I
(w tle kolęda np. „Lulajże Jezuniu”)
24 grudnia 1798 roku w maleńkim dworku w Zaosiu w rodzinie Mickiewiczów przyszło na świat dziecko- chłopiec. Nadano mu imię Adam. Nikt wówczas nie podejrzewał, że ów płaczący w niebogłosy, do wtóru kolęd, malec wyrośnie na wieszcza narodowego, na największego, najbardziej znanego poetę polskiego. 184 lata później szkoła nasza przybrała imię Adama Mickiewicza. Dziś pragniemy przedstawić kilka historyjek z życia naszego patrona. W ten sposób przybliżyć jego wizerunek pragniemy, abyście innym okiem spojrzeli na poetę. Abyście ujrzeli w nim człowieka, może nie całkiem zwykłego, przeciętnego, nie mniej jednak człowieka, który przeżywał radości i smutki, zwycięstwa i porażki, dumę i upokorzenie. Będąc dojrzałym mężczyzną tak podsumował swoje życie:
OSOBA II
„Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste...”
OSOBA I
Powtórzmy za poetą: „Moje dzieciństwo sielskie anielskie”
Wyobraźmy sobie scenkę: Jest rok1808. Adam Mickiewicz jest uczniem szkoły ojców dominikanów. Zbliża się lekcja historii starożytnej. W drzwiach pojawia się stary profesor.
(scenka: kilka ławek, chłopcy siadają jak w szkole)
Steckiewicz (do Adama):
- umiesz dziś lekcje?(Adam skinął głową.)
Steckiewicz:
- Mój drogi proszę cię bardzo, podpowiadaj mi! Zabawiłem się wczoraj na śniegu, nic nie umiem. On mnie na pewno dziś wyrwie. Podpowiesz, no. Adam?!
Profesor (otwiera dziennik i wywołuje):
- Steckiewicz! (Steckiewicz wstaje niepewnie błagalnie patrzy na Adama.
Profesor:
- Co mieliśmy na dzisiaj?
Któryś z chłopców podpowiada:
- O Asyryjczykach, Medach, Persach.
Steckiewicz:
- O Asyryjczykach, Medach, Persach.
Profesor:
- Dobrze opowiedz nam o zabytkach Syrii.
(Chwila ciszy Steckiewicz szturchnął Adama, ten szeptem mówi)
Adam:
-Niedaleko Damaszku...
Steckiewicz:
- Niedaleko Damaszku...
Adam:
- Siedział diabeł na daszku...
Steckiewicz:
- Siedział diabeł na daszku...
Adam:
- W kapeluszu czerwonym kwiateczkami upstrzonym.
Steckiewicz:
- W kapeluszu czerwonym kwiateczkami upstrzonym.
(Cała klasa wybucha śmiechem)
OSOBA II
W podobnym, pogodnym nastroju upłynęło dzieciństwo Adama. Zaczęła się młodość „górna i durna”. Adam rozpoczął studia w Wilnie. Wraz ze swoimi przyjaciółmi wiele godzin spędził na dyskusjach o życiu, o sztuce i przyszłości.
(scena: ławki rozstawione imitują salonik)
Adam:
- Och, moi przyjaciele! Z wami wszystko udać się musi.
Malewski:
- Sam uczyłeś nas tego, Adamie: „Dojdziemy, choć przykrą drogą, gdy brat bratu rękę poda...” Miałżebyś teraz zwątpić? Tylko razem, przyjaciele, tylko razem!
Adam:
- Posłuchajcie, coś wam przeczytam, wczoraj to napisałem (wyciąga kartkę) :
„Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy,
Młodości! Dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy...”
(wszyscy zasłuchani, Jan przechwytuje kartkę)
Jan:
- To naprawdę piękne. O tu, dalej:
„Młodości, ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca
Ludzkości całe ogromy
Przeniknij z końca do końca...”
Jarosz: - Słuchaj Franciszku, jakie to wyborne!
„Razem młodzi przyjaciele!
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele...”
Malewski:
- A widzisz! Żaden Polak tak nie pisał do tej pory. To mi uniesienie, to myśl, to poezja!
OSOBA III
22 października 1824 roku zapukał do mieszkania Adama kapitan Krukowski i wręczył mu rozporządzenie władzy, ażeby pojutrze rano gotów był do wyjazdu w podróż do stolicy cesarstwa. Filomaci otrzymali wyrok skazujący ich a wygnanie w głąb Rosji. Z dala od domu rodzinnego tęskniąc za rodziną i przyjaciółmi wiele godzin spędził podróżując i poznając dzikie krajobrazy Krymu i okolic Odessy. Z tego okresu pozostały piękne sonety
OSOBA IV
(„ Stepy akermańskie”)
„Wypłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloności i jak łódka brodzi;
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu,
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam z dala błyszczy obłok? Tam jutrzeńka wschodzi?
To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu.
Stójmy!- jak cicho!- słyszę ciągnące żurawie,
Których by nie dościgły źrenice sokoła;
Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.
W takiej ciszy!- tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy.- Jedźmy, nikt nie woła!”
OSOBA V
Dzięki rosyjskim przyjaciołom udało się Mickiewiczowi zdobyć paszport i wyjechać z Rosji na zachód Europy. Pierwszym portem, do którego zawinął był Waimar, gdzie odwiedził Goethego- wielkiego poetę niemieckiego.
(Scena przedstawia pokój, stół, świece, kilku mężczyzn, wśród nich Mickiewicz pije kawę)
Nieznajomy:
- Nie, nie, nie! To nie to nazwisko! Mik..., Mis..., Mic... No, jak nazywa się wasz wielki poeta? (Zwraca się do Mickiewicza, który jednak siedzi cicho)
Adam: (Udając, że nie wie o kogo chodzi)
- Na pewno mówi pan o Ignacym Krasickim? To wyborny nasz poeta
Nieznajomy:
- Ależ nie o nim mówię. Dziwię się mocno, że Polak nie zna nazwiska swojego wielkiego poety.
(Mickiewicz wypiwszy kawę, skłania się i wychodzi)
Odyniec (do Mickiewicza):
- Spotkamy się później.
Nieznajomy:
- A to i pan Polak? Czy i pan nie zna także imienia największego poety polskiego?
Odyniec:
- Pan chce mówić zapewne o Adamie Mickiewiczu?
Nieznajomy:
- Tak, tak! Zgadza się.
Odyniec:
- Właśnie to on wyszedł przed chwilą z pokoju.
Nieznajomy:
- Ach mój Boże! To śmieszne! Przecież powinienem był go poznać, mam jego portret, na którym namalowany jest w płaszczu.
Odyniec:
- Zupełnie jakby pozował do wiersza:
„Lubię poglądać wsparty na Judahu skale,
Jak spienione bałwany to w czarne szeregi
Ścisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi
W milijonowych tęczach kołują wspaniale...”
OSOBA III
Jest rok 1832 w Polsce upadło Powstanie Listopadowe. Mickiewicz, mimo wielu wysiłków, nie dotarł do ojczyzny i nie wziął bezpośrednio udziału w powstaniu. Ubolewał nad tym bardzo. Teraz przebywa w Dreźnie. Właśnie odwiedził Klaudynę Potocką, która założyła tu komitet pomocy dla emigrantów opuszczających Polskę w obawie przed prześladowaniami. Tu Mickiewicz spotyka swoich przyjaciół, uczestników Powstania Listopadowego.
Mickiewicz ( do mężczyzn):
- A cóż, chłopcy, wyście już wszystko opowiedzieli o waszych przygodach obozowych i bojach?...
Malczewski:
- Tyleż już razy opowiadałem o bitwie pod Ostrołęką, gdzie to pasując się z
Moskalami razem spadaliśmy w nurty Narwi.
Mickiewicz:
- Czemuż nie chcesz opowiadać! Tam byłeś bohaterem, a dziś udajesz babę...
Garczyński:
- Opowiem o wysadzeniu w powietrze fortu pomiędzy Wolą a Szczęśliwicami po jego zdobyciu przez Rosjan...
(chwila ciszy, Adam wstaje i recytuje)
Adam:
„Nam strzelać nie kazano.-Wstąpiłem na działo
I spojrzałem na pole; dwieście harmat grzmiało.
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;...
Przeciw nim sterczy biała wąska, zaostrzona,
Jak głaz brodzący morze, reduta Ordona.”
OSOBA II
Minęło wiele lat. Jesteśmy w paryskim mieszkaniu poety. W pokoju siedzą przyjaciele Mickiewicza. Nagle w drzwiach pojawia się Mickiewicz.
Mickiewicz:
- Chwała Bogu! Oto w tej chwili podpisałem, pod „Panem Tadeuszem” wielkie finis!
(wszyscy podrywają się, oklaski)
Przyjaciel I:
- A teraz nam czytaj!
Przyjaciel II:
- Czytaj, czytaj koniecznie!
(słychać ciche dźwięki poloneza)
Mickiewicz:
„Litwo ojczyzno moja, Ty jesteś jak zdrowie
Ile cię cenić trzeba, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie. ...
W całej przeszłości i w całej przyszłości
Jedna już tylko jest kraina taka,
W której jest trochę szczęścia dla Polaka,
Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie,...”
OSOBA IV
W 1855 roku znalazł się w Turcji, aby wesprzeć akcję formowania legionów polskich do walki z Rosją. Tam jednak zmarł nagle...
(Muzyka- Chopin- wnoszą portret Mickiewicza zakryty do połowy czarnym kirem. Zapala się znicz, wszyscy stoją w półokręgu i milczą. Ukłony. KONIEC).