Autor: s. Celina
Panna Hall po cichutku weszła do pokoju Nelli, myśląc, że dziewczynka jeszcze śpi. Tymczasem to, co zobaczyła, wprawiło ją w zdumienie i troszkę zdenerwowało.
- Nelli, dlaczego wyszłaś z łóżka i zabrałaś kwiatek, który stał przy Dzieciątku? - zapytała, widząc pusty flakon stojący obok figury praskiego Dzieciątka Jezus. - Ten kwiat nie należy do ciebie tylko do Świętego Boga, zapomniałaś o tym?
- Nie... - odpowiedziała mała, przekładając z rączki do rączki piękną czerwoną różę - ale...
- Już teraz się nie tłumacz, moja panno - przerwała opiekunka. - Ale skoro już nie śpisz, to wstawaj i zaczynaj się ubierać, a ja zaraz przyjdę i przyniosę ci pyszne śniadanie. Dziś twoje ulubione płatki czekoladowe - dodała już z uśmiechem, widząc, jak twarz dziewczynki nagle posmutniała.
Gdy panna Hall wyszła, Nelli odłożyła różę na poduszkę i powoli zaczęła ubierać przygotowane na półeczce ubrania.
- Ojej... - westchnęła ciężko - mój kochany Święty Boże, przecież nie zrobiłam nic złego... - i jedna mała łezka spłynęła po bladym policzku.
- Nelli, już się tak nie smuć - powiedziała panna Hall, wchodząc do pokoju - każdy czasem może zrobić coś nie tak, ale jeśli tego żałuje, to wszystko jest w porządku.
- Przykro mi, mamo, że wzięłam kwiat... Ale ja rozmawiałam ze Świętym Bogiem i wtedy On mi go dał...
Panna Hall omalże nie upuściła z wrażenia talerza i już miała coś powiedzieć, gdy nagle... zabrakło jej słowa.
Przecież Nelli nigdy nie kłamie... - pomyślała tylko i położyła śniadanie na stoliku.
Po kilku dniach opowiedziała o wszystkim Kasi, która od jakiegoś czasu pomagała jej zajmować się Nelli.