syeiner praktyczne ksztalcenie myslenia


TYTUŁ: PRAKTYCZNE KSZTAłCENIE MY�LENIA

AUTOR: Rudolf Steiner

Wykład w Kole Towarzystwa Antropozoficznego

w Karlsruhe 18.I.1909r.

Tytuł oryginału: "Praktische Ausbildung des Denkens" ze zbioru

wykładów Rudolfa Steinera w bibliografii pod numerem 108

Autoryzowany przekład A.K. Wołowskiego z drugiego wydania

orginałuć 1922r.

PRAKTYCZNE KSZTAŁCENIE MY�LENIA

Może się komu� wydawać dziwnym, że wła�nie Antropo zofia uważa

się za powołanĽ do poruszania sprawy prakty cznego kształcenia

my�lenia. Albowiem bardzo często słyszy się tu i ówdzie zdanie,

jakoby Antropozofia była wiedzĽ w najwyższym stopniu

niepraktycznĽ, nie majĽcĽ nic wspólnego z życiem. Podobny poglĽd

może utrzymywać się tylko skutkiem powierzchownej znajomo�ci

rzeczy. To bowiem, o co naprawdę chodzi Antropozofi, ma by� niciĽ

przewodniĽ w najbardziej codziennym życiu, powinno w każdym

momencie przemieniać się we wrażenia i uczucia, dajĽce nam

możno�ć mocno sta� na ziemi i stawia� czoło życiu.

Ludzie, którzy majĽ się za praktycznych, wyobrażajĽ sobie, że

postępujĽ według najbardziej życiowych zasad. Je�li jednak

przyjrzymy się temu bliżej, przekonamy się, że to ich tak zwane

"Rzeczowe my�lenie" w ogóle nie jest wcale my�le niem, tylko

szablonem, rutynĽ w przyswajaniu sĽdów o rzeczach i

przyzwyczajeniem się do pewnych poję�. Przypa trzmy się zupełnie

obiektywnie my�leniu ludzi tzw. prakty cznych, temu co zwykle

nazywamy rzeczowym my�leniem, a spostrzeżemy, że tam często

bardzoć mało mamy rzeczywistej praktyczno�ci. To, co ludzie tak

nazywajĽ,ć polega na powta rzaniu rzeczy, wyuczonych, tego co

my�lałć nauczyciel, albo kto�, co wyprodukował to lub owo, i tak

należyć się według tego kierowa�. A kto inaczej my�li, tego uważa

się zać niepra ktycznego, bo jego my�lenie nie zgadza się z tym,

do czegoć nas przyuczono.

A tym czasem, je�li kiedykolwiek wynaleziono rzeczywi�cie co�

praktycznego, w żadnym wypadku nie dokonał tego tzw. "praktyk".

We�my np. nasz dzisiejszy znaczek pocztowy. Zdawało by się

najbardziej prawdopodobne, że znaczek ten wynalazł jaki� znawca

rzeczy - pocztowiec. Nic podobnego. Na poczĽtku ubiegłego

stuleciać wysyłka listu była jeszcze rzeczĽ kłopotliwĽ. Osoba,

wyprawiajĽcać list, musiała uda� się do odpowiedniego urzędu, tam

zapisywanoć list do różnych ksiĽg i odbywały się przy tym

rozmaite korowody.ć Ta wygoda korzystania z jednolitej opłaty

pocztowej istniejeć dopiero od jakich� sze��dziesięciu lat. A

dzisiejszego znaczkać poczto wego, który to umożliwia, nie

wynalazł żaden znajĽcy się nać rzeczy urzędnik pocztowy, tylko

kto�, co był daleko od tego ać mianowicie anglik Hill. Kiedy za�

znaczki zaprojektowano, ówczesnyć angielski minister poczty

o�wiadczył w parlamencie, że poć pierwsze, nie należy

przypuszcza�, że rzeczywi�cie, skutkiemć takiego ułatwienia,

ilo�� listów wzro�nie tak ogrom nie, jak toć sobie wyobraża ten

niepraktyczny Hill. Po drugie za�, gdyby toć jednak nastĽpiło,

gmach poczty w Londynie nie wystarczył by na takć zwiększone

potrzeby.

Temu wielkiemu praktykowi nie przyszło wcale do głowy, że to

gmach pocztowy winien by� przystosowany do obrotu korespondencji,

a nie na odwrót. Tym czasem w stosunkowo bardzo krótkim czasie

przyjęło się powszechnie to, co wówczas nie praktyczny teoretyk

wywalczył od do�wiadczo nego praktyka uważamy dzi�, jako co�

najnaturalniejszego w �wiecie, że do listu przylepia się znaczek

pocztowy.

Co� podobnego wydarzyło się z kolejĽ żelaznĽ. Kiedy w roku 1837

miano wybudowa� w Niemczech pierwszĽ linię z Norymbergi do Furth,

bawarskie Kolegium Medyczne wydało opinię rzeczoznawców, że

budować dróg żelaznych nie jest wskazana. Gdyby jednak, pomimo

to, zamiarć ten zwyciężył, należałoby, zdaniem owego Kolegium,

co najmniejć ogrodzi� linie kolei z obu stron wysokim płotem z

desek, ażebyć uchroni� przechodniów od możliwych wstrzĽsów,

nerwów i mózgu.ć Kiedy za� projektowano drogę żelaznĽ z Berlina

do Pocz damu,ć generalny poczmistrz Strengler powiedział: "Wypra

wiam codziennieć do Poczdamu dwa dyliżanse i to nie sĽ zajęte.

Je�li ludzi chcĽć koniecznie wyrzuca� swoje pieniĽdze za okno,

mogĽ przecież robi�ć to i bez kolei żelaznej".

Tak to realne fakty życiowe przechodzĽ wła�nie ponad głowami

"praktyków", ponad tymi, którym wydaje się, że sĽ praktyczni.

Należy więc rozróżnia� prawdziwe my�lenie od niby tak zwanego

trze�wego my�lenia, które wydaje sĽdy, trzymajĽc się jedynie

wpojonych form zwyczajowych.

Opowiem co mi się raz zdarzyło i co będzie najlepszĽ ilustracjĽ

dla naszych dzisiejszych rozważaä.

Za moich czasów studenckich przyszedł raz do mnie młody kolega.

Był ogromnie rad, bo przyszła mu genialna my�l do głowy. Muszę,

powiedział, zaraz pój�� do profesora /tego który wykładał wówczas

w wyższej szkole budowę maszyn/ i przedstawi� mu wielki

wynalazek.ć Mam pomysł maszyny, która przy jednorazowym

zastosowaniuć niewielkiej siły pary, może dzięki pewnemu

urzĽdzeniu, wykona�ć ogromnĽ ilo�� pracy. Więcej nie mógł mi

powiedzie�, bo sięć spieszył do profesora. Ale ponieważ owego

profesora nie zastał,ć powrócił do mnie i wyłożył całĽ rzecz

szczegółowo. Wszystko to,ć pomy�lałem sobie, pachnie mi perpetuum

mobile - ale czemu nieć prawda? - miało co� podobnego nie okaza�

się kiedy� możliwe? Kiedyć mi wszystko dokładnie wyja�nił,

musiałem mu powiedzie�, żeć wprawdzie rzecz była bardzo dowcipnie

pomy�lana, ale bezć możliwo�ci zastosowania. W praktyce bowiem

dałoby się to porówna�ć z takim na przykładć złudze niem - kto�

wsiada do wagonu koleić żelaznej i popycha wagon z całej siły,

my�lĽc że pociĽg w ruchć wprowadzi. PodobnĽ rolę odgrywała

zasada, pomy�lana w jegoć wynalazku. Zrozumiał on to pó�niej, sam

już nie poszedł doć profesora.

Tak to można zamknĽ� się w sobie ze swoim my�leniem. Rzadko

takie, powiedzmy, zakorkowanie się występuje wyra�nie, ale w

życiuć wiele z nas zamyka się podobnie w swoich pojęciach tylko,

nieć widzimy tego tak jasno, jak w tym przykładzie. Kto umie

uważnieć obserwowa� te rzeczy, wie, ile procesów my�lowych odbywa

się w tenć sposób. Widzimy często, jak ludzie stojĽ w wagonie -

że użyję tegoć porównania - i od wewnĽtrz popychajĽc go mniemajĽ

iż oni toć wła�nie powodujĽ ruch.

Wiele z tego, co widzimy w życiu, działoby się zupełnie inaczej,

gdyby ludzie nie byli owymi popychaczami, wysila jĽcymi się

wewnĽtrz wagonu.

Prawdziwe używanie my�lenia wymaga przede wszystkim zdobycia

prawidłowego nastawienia oraz takiegoż uczucia w stosunku do

my�lenia. Jak się to zdobywa? Nie podobna odczu� czym jest

istotnie my�lenie, je�li sobie wyobrażamy, że odbywa się ono

jedynie wewnĽtrz człowieka, w jego głowie, albo w duszy. Kto tak

my�li, tego fałszywe odczucie ciĽgle oddala od należytej pracy

my�lenia, od stawiania swojemu my�leniu koniecznych wymagaä. Do

osiĽgnięcia tego wła�ci wego odczucia trzeba sobie powiedzie�:

"je�li mogę wytwarza� w sobie my�li o rzeczach, je�li umiem za

pomocĽ my�li zgłębia� rzeczy - to tylko dzięki temu, że my�li te

już przed tem w tych rzeczach były zawarte". Rzeczy muszĽ by� zbu

dowane według my�li i dopiero dzięki temu mogę te my�li z rzeczy

wyłuska�.

Musimy więc wyobraża� sobie, że otaczajĽcy nas �wiat podobny jest

do zegarka. Często używamy porównania ludzkiego organizmu z

zegarkiem, ale zapominamy przy tym najczę�ciej o rzeczy

najważniejszej - o istnieniu zegarmistrza. Należy jasno zda�

sobieć sprawę, że kółka nie same zbiegły się i zazębiły w

zegarku,ć wytwarzajĽc w nich ruch; ale że przedtem musiał by�

zegarmistrz,ć który złożył ten mechanizm. Nie zapominajmy o

zegarmistrzu.ć Zegarek powstał dzięki my�lom; my�li te wsiĽkły

jak gdyby wć zegarek, rzecz fizy cznĽ. W ten sam sposób należy

wyobraża� sobieć wszystko, co widzimy jako dzieła przyrody,

zjawiska przyrody.ć �atwiej tę rzecz pojĽ�, gdy chodzi o dzieła

ludzkie, trudniej za�ć widzie� to w �wiecie przyrody, a jednak

i za niĽ kryjĽ sięć działajĽce przyczyny duchowe; czynne sĽ

duchowe jestestwa. I kiedy człowiek my�li o rzeczach, to my�li

tylko o tym, coć przedtem w rzeczy te zostało włożone. Wiara w

to, że �wiat powstałć z my�lenia i nieustannie dzięki my�leniu

w dalszym ciĽgu powstaje;ć ona to dopiero czyni owocnĽ wła�ciwĽ,

wewnętrznĽ pracę my�lenia. Niewiara w duchowĽ tre�� �wiata

powoduje zawsze, nawet na gruncieć nauki, najgorszĽ nieudolno��

my�lenia. Np. je�li nam mówiĽ oć powstaniu naszego systemu

planetarnego, że na poczĽtku byłać pramgławica, która poczęła

wirowa�, skonden sowała się w ciałoć centralne, a od niego

oddzieliły się pier �cienie i kule i w tenć sposób mechanicznie

powstał cały układ słoneczny - to kryje się wć tym wielki błĽd

my�lowy. �adnie nawet umiejĽ to dzi�

zademonstrowa� w każdej szkole eksperymentalnie. Do naczynia z

wodĽ wpuszcza się kroplę tłuszczu, którĽ przekłuwa się szpilkĽ

ić wszystkiemu nadaje się ruch obrotowy. Wtenczas od dużej kropli

odrywajĽ się małe kropelki i mamy w miniaturze system planetarny.

Nauczyciel mniema, że wykazał uczniowi poglĽdowo, jak wszystko

toć czy tamto mechanicznie może się wytworzy�. Otóż tylko nie

rzeczoweć my�lenie może z tego ładnego do�wiadczenia wyciĽgnĽ�

podobneć konsekwencje. Albowiem eksperymen tujĽcy, przenoszĽc

wynikć zjawiska na wielki system �wiata, zapomina najczę�ciej o

czym możeć nieraz wygodnie jest zapomnie� - zapomina o sobie.

Zapomina że toć on sam przecież wprowadził w krĽżenie owĽ kroplę

tłuszczu. Gdybyć nie on nigdy nie wytworzyły by się owe maleäkie

kropelki. Gdyć człowiek zaobserwuje i to także i wszystko razem

porówna zć systemem planetarnym, dopiero wtedy stosuje dokładne

my�lenie.ć Podobne przeoczenia my�lowe grajĽ dzi� ogromnie ważnĽ

role,ć zwłaszcza w tym, co nazywamy naukĽ.

SĽ to rzeczy daleko ważniejsze, niż się powszechnie wydaje. Gdy

chcemy mówi� o prawdziwej pracy my�lenia, musimy widzie�, że

my�li zaczerpnĽ� można jedynie ze �wiata, w którym one

rzeczywi�cie już się znajdujĽ. Podobnie jak wodę czerpa� można

czerpa� tylko z naczynia, do którego jĽ nalano, tak też i my�li

wyczarowujemy z rzeczy, w których sĽ utajone. -wiat został

zbudowany według my�li i dlatego tylko można je w nim wykry�.

Gdyby tego nie było, w ogóle nie mogłoby powsta� my�lenie

rzeczowe. Dopiero, gdy człowiek wyczuje do koäca to, co�my tu

powiedzieli, przestanie bra� my�lenie za co� abstrakcyjnego. Gdy

wć pełni zaufa temu, że w rzeczach tkwiĽ my�li, że według nich

odbywać się tok realnych faktów życia i odczuje to istotnie -

nawrócić łatwo do trze�wego my�lenia, opartego na rzeczywisto�ci,

nać realnych zjawiskach.

Pomówimy teraz nieco o używaniu my�lenia, które specjal nie ważne

jest dla ludzi uprawiajĽcych Antropozofię. Kto się przejĽł tym,

żeć �wiat faktów rozwija się w sferze my�li, pojmie całĽ wagę

ukształtowania prawidłowego my�lenia.

Przypu��my, kto� sobie postanawia; chcę tak zapłodni� moje

my�lenie, żeby zawsze w życiu dawało sobie radę. Wówczas musi on

postępowa� w sposób następujĽcy. Wskazówki te należy ujmowa�,

jakoć rzeczywi�cie praktyczne zasady jeżeli będziemy starali się

wedługć nich kierowa� naszym my�leniem, wywrĽ one swoje

działanie, chociażć z poczĽtku możemy tego nie zauważy�. Inne

jeszcze zupełnieć do�wiadczenia czekajĽ na tego, kto wykształci

my�lenie swojeć według tych zasad. Kto�, dajmy na to, obserwuje

dzi� uważnieć zjawisko w przyrodzie, któremu jest dostępne, np.

pogoda.ć PrzyglĽda się więc układowi chmur wieczorem, jak zaszło

słoäceć itp. i wytwarza sobie dokładny obraz tego, co widział.

Stara sięć ten obraz, to wyobrażenie utrzyma� ze wszystkimi

szczegółami, zć jak największĽ ilo�ciĽ szczegółów i zapamięta�

je do jutra.ć Następnego dnia znowu obserwuje pogodę o tej samej

albo innejć porze i zachowuje tak samo dokładne wyobrażenie w

pamięci. Je�li w ten sposób uda się osiĽgnĽ� szereg obrazów zmie

niajĽcychć się kolejno stanów, spostrzeże nadzwyczaj wyra�nie jak

stopniowoć wzbogacił i spotęgował swoje my�lenie. Albowiem to,

co czynić my�lenie nierzeczowym, pochodzi stĽd, że zwykle zbyt

jeste�myć skłonni pomija� szczegóły w nastę pujĽcych kolejno

zjawiskachć przyrody, zachowujĽc z nich tylko całkiem ogólne,

mglisteć wyobrażenie. A więc rzeczĽ warto�ciowĽ, istotnĽ,

zapładniajĽcĽć my�lenie jest wła�nie owo wytwarzanie dokładnych

obrazówć zachodzĽcych kolejno zjawisk; tak żeby można było je

porówna�; jakć odbywało się to wczoraj a jak dzi�. Przy tym

należy oba takieć obrazy, które w rzeczywisto�ci nie występujĽ

razem, możliwie jakć najpla styczniej postawi� obok siebie w

duszy.

Nie jest to z poczĽtku niczym innym, jak specjalnym wyrazem

zaufania do my�li, zawartych w rzeczywisto�ci. Nie należy przy

tymć spieszy� się z wnioskami i z tego, co�my zaobserwowali dzi�,

przepowiada�, jaka pogoda będzie jutro. Działałoby to wypaczajĽco

na my�lenie. Należy raczej pielęgnowa� zaufanie, że na zewnĽtrz

rzeczywisto�ci rzeczy pozostajĽ ze sobĽ w zwiĽzku; że to, co było

wczoraj, w jaki� sposób wiĽże się z dzisiejszymi zjawiskami.

Zamiast spoglĽda� na ten temat, wspominajmy na sam przód, tworzĽc

wewnę trznie możliwie dokładne obrazy tego, co następowało po

sobie, a także zestawiajmy te obrazy jeden obok drugiego;

pozwalajmy im przechodzi� w siebie wzajemnie. Oto zupełnie

okre�lona zasada, którĽ należy stosowa�, żeby naprawdę rozwinĽ�

rzeczowe my�lenie. Zaleca się mie� tę zasadę w pamięci wła�nie

wć stosunku do zjawisk, których jeszcze nie rozumiemy, nie

dotarli�myć jeszcze do ich zwiĽzku wewn ętrznego. Dlatego też w

stosunku doć takich zjawisk, jak np. pogoda, należy mie� zaufanie

że, będĽc poć za nami ze sobĽ w zwiĽzku, spowodujĽ one również

w nas pewneć współzależ no�ci. Pracę tę jednak należy odbywa�

jedynie w formieć obrazów, przy zatrzymaniu my�lenia. Trzeba

sobie powiedzie�; nieć znam jeszcze zwiĽzku między zjawiskami,

ale te rzeczy we mnieć powstanĽ; one będĽ we mnie działały, o ile

wła�nie powstrzymam sięć od spekulacji my�lowej. Nie trudno nam

uwierzy�, że je�lić człowiek, nie pracujĽc my�lowo, wytwarza

sobie możliwie dokładneć wyobrażenia plastyczne zjawisk kolejno

po sobie następujĽcych, żeć wówczas może odbywa� się co� w

niewidzialnych członach ludzkich.ć Człowiek posiada ciało

astralne, w którym żyje jego wyobra�nia.ć Dopóki więc spekuluje

umysłowo, dopóty to ciało astralne jestć niewolnikiem ja�ni. Nie

koäczy się jednak na tym działaniuć �wiadomym; ciało to pozostaje

w pewnym stosunku do całegoć wszech�wiata.

W miarę więc, jak powstrzymujemy się od samowoli my�lenia, jak

pow�ciĽgliwie ograniczamy się do przeżywania obrazów

następujĽcychć po sobie zjawisk, działajĽ w nas wewnętrzne my�li

�wiata ić wyciskajĽ piętno swe na naszym ciele astralnym, chociaż

nic o tymć nie wiemy. W miarę, jak łĽczymy się z biegiem �wiata

przezć obserwowanie zachodzĽ cych w nim procesów i wchłaniamy je

możliwieć w niezmĽco nym kształcie, jako obrazy do naszych my�li,

pozwalajĽcć im w nas działa�. - zdobywamy coraz bardziej mĽdro��

w tychć członach naszych, które wymykajĽ się �wiadomo�ci.

Kiedy za� uda nam się spowodowa� przej�cie jednego w drugi

obrazów zjawisk, będĽcych z sobĽ w wewnętrznym zwiĽzku i to tak,

jak to przej�cie odbyło się w przyrodzie - spostrzeżemy po jakim�

czasie że my�lenie nasze nabrało pewnej giętko�ci. Tak to

zachowywa� się mamy w stosunku do rzeczy, których nie pojmujemy

jeszcze; inne za� musi by� stanowisko wobec spraw zrozumiałych

dlać nas, w codziennym np. życiu. Dajmy na to, kto�, może nawet

naszć sĽsiad, zrobił to lub owo. My�limy więc co go do tego

skłoniło?ć Przypu�� my że, by� może, uczynił to dzi�,

przygotowujĽc się doć czego�, co chce uczyni� jutro. Nie id�my

tu dalej, tylko wyobra�myć sobie ze szczegółami, co sĽsiad ów

zrobił i spróbujmy odmalowa�ć sobie w wyobra�ni, co pocznie

jutro. I oczekujmy co rzeczywi�cić uczyni. By� może stanie się

to, co�my przewidzieli. Ale rzecz możeć wypa�� inaczej. Zaobser

wujmy więc, co zaszło i starajmy sięć według tego poprawi� nasze

my�li.

W ten sposób wybieramy sobie w tera�niejszo�ci zdarzenia, do

których w my�li wytwarzamy sobie dalszy ciĽg i potem konstatujemy

rzeczywisty wynik. Możemy w tym za temat bra� czyny ludzkie, jak

również inne rzeczy. A w tych wypadkach gdzie co�kolwiek

rozumiemy, wytwarzamy sobie obraz tego, co według naszego

mniemania powinno dalej nastĽpi�. Je�li stanie się to, co�my

przewidzieli my�lenie nasze było prawidłowe. Rezultat wypadł

dobry. Je�li sprawa poto czyła się inaczej, winni�my odnale��

błĽd, jaki popełnili�my, gdzie błĽd ów wynikł i na czym polegał.

Wć takiej spokojnej obserwacji i roztrzĽsaniu rzeczy starajmy się

korygowa� nasze nieprawidłowe my�li.

Ale gdy się nasze przewidywanie spełniło, strzeżmy się pyszni�

proroctwem: "O, wczoraj już przewidziałem, że się tak skoäczy!"

Mamy tu więc zasadę, wywodzĽcĽ się z zaufania w istnienie

wewnętrznej konieczno�ci w rzeczach i zjawiskach, zaufania w to,

że w faktach samych znajduje cię co�, co posuwa rzeczy naprzód

kuć spełnieniu. I to, co wewnĽtrz nich pracuje z dzi� na jutro,

sĽ toć siły my�lowe. Gdy się wgłębimy w rzeczy, u�wiadomimy sobie

teć siły. A u�wiadomienie to osiĽgamy opisanymi �wiczeniami i

wówczasć łĽczymy się z rzeczami, gdy przewidywania nasze się

spełniajĽ.ć Wtedy utrzymujemy wewnętrzny zwiĽzek z realnĽ pracĽ

my�lowĽ wć rzeczach.

Tak to przyzwyczajamy się my�le� nie samowolnie lecz zgodnie z

wewnętrznĽ naturĽ /konieczno�ciĽ/ rzeczy.

Możemy również kształtowa� praktycznie nasze my�lenie w innym

kierunku.

To co się dzieje dzi�, pozostaje w zwiĽzku z tym, co było

wczoraj, np. pewien młodzieniec jest �le wychowany. Jakie mogĽ

by�ć tego przyczyny? Cofnijmy się my�lĽ do przeszło�ci i

wytwórzmyć przyczyny, których nie znamy. Powiemy sobie; my�lę,

że to co widzęć dzi� musiały poprzedzi� przyczynowo takie i takie

fakty.

Następnie informujemy się jak w rzeczywisto�ci miały się te

sprawy i przekonujemy się czy�my my�leli prawidłowo. Albo

stwierdzamy zgodno��, albo mieli�my fałszywe wyobrażenie o rzeczy

i wówczas staramy się wykry� błĽd, porówna� rozwój procesu

naszychć my�li z tym, co odbywało się w rzeczywi sto�ci.

Ważne jest dla nas trzyma� się tych zasad i znale�� czas na takie

przypatrywanie się rzeczom, jak gdyby�my z naszym my�leniem

tkwilić wewnĽtrz w rzeczach, jak gdyby�my pogrĽżali się w

rzeczach, w ichć wewnętrznej pracy my�lowej.

CzyniĽc to, jak powoli formalnie zrastamy się z rzeczami, jak

coraz mniej odczuwamy, że one sĽ na zewnĽtrz nas, a my wewnĽtrz,

wć sobie o nich my�limy, lecz zaczynamy doznawa� wrażenia, jak

gdybyć my�lenie nasze poruszało się w samych rzeczach. Gdy

osiĽgniemy toć w wysokim stopniu, wyja�ni nam się wiele zdarzeä.

Człowiekiem,ć który doszedł na tej drodze do znakomitych wyników,

my�licielemć umiejĽcym zawsze zajĽ� w my�leniu stanowisko

wewnĽtrz rzeczy byłć Goethe. Psycho log Heiuroth w swojej ksiĽżce

p.t."Antropologia"ć powiedział w roku 1626 o Goethem, że jego

my�lenie jest

przedmiotowe. Goethego ucieszyło to okre�lenie, miało ono

znaczy�,ć że takie my�lenie nie oddziela się od rzeczy, pozostaje

w nichć samych, porusza się wewnĽtrz ich konieczno�ci. My�lenie

Goethegoć było jednocze�nie oglĽdaniem zjawiska, a oglĽdanie

jedno cze�nieć my�leniem.

Goethe doszedł bardzo daleko w tak rozwiniętym my�leniu. To też

nie zdarzało się, kiedy się wyrażał, że podchodził do okna i

mówiłć obecnym wówczas: "Za trzy godziny będzie deszcz.". I

rzeczywi�cieć deszcz padał. Umiał on z małego wycinka nieba,

widzianego przezć okno, okre�li� na parę godzin pogodę. Jego

rzetelne my�lenie,ć przenikajĽce rzeczy, pozwalało mu �ledzi�,

co w zjawiskuć tera�niejszym przygotowywało się na pó�niej.

Zaiste za pomocĽ rzeczowego my�lenia osiagnĽ� można daleko

więcej, niż zwykle mniemamy. Gdy sobie przyswoimy opisane tu

zasady, spostrzeżemy, że istotnie w my�leniu stali�my się

praktyczni, że wzrok nasz obejmuje szersze horyzonty i że

zupełnieć inaczej ujmujemy zjawiska �wiata, aniżeli przedtem.

Człowiekć zaczyna zupełnie inaczej ustosun kowa� się do �wiata

i do ludzi.ć Zachodzi w nim rzeczywisty proces, działajĽcy na

zmianę całegoć jego postępowania. Podane �wiczenia stanowiĽ

doskonałĽ zasadęć rzeczowego my�lenia i może to sta� się dla

człowieka ogromnymć krokiem naprzód, je�li rzeczywi�cie stara się

w ten sposób wrasta�ć w rzeczy przez swoje my�lenie.

Inny rodzaj �wiczeä będzie odpowiedni szczególnie dla ludzi,

którym w danej chwili nie przychodzi do głowy wła�ciwa my�l.

Powinni oni przede wszystkim nie tylko my�le� tak, żeby da� się

pochłania� jedynie temu, co przynosi w każdym momencie bieg

rzeczy, co przynoszĽ same zdarze nia. Najczę�ciej bowiem

człowiek,ć gdy można się położy� na pół godziny dla wypoczynku,

pozwalać wówczas igra� swoim my�lom, wysnuwa z nich tysiĽce

kombinacji.ć Albo zdarza się, że zajmie go ta czy inna troska

życiowa, co nagleć wy�lizgnie się w jego �wiadomo�� i opanuje go

zupełnie. Człowiekć który sobie na to pozwala, nigdy nie dojdzie

do tego, żeby wć potrzebie wpa�� na szczę�liwy pomysł. Otóż je�li

chce tę zdolno��ć osiĽgnĽ�, musi postępowa� w sposób następujĽcy.

Gdy ma wolne półć godziny na odpoczynek, powinien sobie

powiedzie�: "postanawiam wć każdej wolnej chwili my�le� tylko o

tym, co sam sobie wybiorę, coć sam, zechcę wprowa dzi� do mojej

�wiadomo�ci". Będę np. my�lałć teraz o czym�, co dawniej

przeżyłem, dajmy na to przed dwoma latyć na prze chadzce; chcę

wła�nie wspomina� te dawne doznania moje ić rozważa� je, cho�by

przez pię� minut. WyłĽczam na ten czasć wszystkie inne my�li. Sam

wybieram to, o czym chcę my�le�. Jakć powiedziałem, nie należy

wybiera� trudnych tematów. Nie chodzić zupełnie o to, żeby

wpływa� na swój sposób my�lenia za pomocĽć trudnych �wiczeä, lecz

żeby wyrwa� się z tego, w co nas życieć wciĽga. Musi to tylko by�

co� takiego, co odbiega od tre�cić osnuwajĽcej nasz dzieä

powszedni. Jeżeli komu� brak pomysłu i nicć podobnego nie

przychodzi mu do głowy, można otworzy� ksiĽżkę ić zastanowi� się

nad pierw szym lepszym zdaniem, na które padnieć jego wzrok. Ale

też można postanowi� my�le� o tym, co się widziałoć np. dzi� w

pewnym momencie, gdy przed południem wchodziło się doć biura, a

co inaczej zostało by bez rozpatrzenia. Ma to by� wła�nieć temat

zupełnie różny od tego wszystkiego co przynosi codzienneć życie,

o czym nie byliby�my zgoła my�leli.

Je�li systematycznie robimy takie �wiczenia, osiĽgniemy nasz cel

i we wła�ciwej chwili przychodzĽ do głowy pomysły, odpowiednie

doć sytuacji. W ten sposób my�lenie się ożywia, co ma ogromne

znaczenie w praktycznym życiu człowieka.

Inne znowu �wiczenie działa szczególnie na wykształcenie pamięci.

Próbujmy najpierw przypomnie� sobie z grubsza tj. tak, jak zwykle

robimy, jakiekolwiek zdarzenie, przypu��my wczoraj sze. Zwykle

wspomnienia ludzkie sĽ bezbarwne, szare; zadawalamy się

przypomnieniem sobie tylko nazwiska osoby spotkanej wczoraj. Ale

gdy chcemy wykształci� naszĽ pamię�, nie możemy na tym

poprzesta�.ć Musimy sobie jasno zdawa� sprawę z tego, a więc to,

co powiem,ć wyrabia� w sobie systematycznie. Musimy sobie

powiedzie�; chcęć koniecznie przypomnie� sobie zupełnie dokładnie

wszystko o osobieć spotkanej wczoraj; na jakim rogu ulicy

widziałem go i co wówczasć działo się koło niego. Chcę sobie

szczegółowo odmalowa� jegoć obraz, jego ubranie, kamizelkę, itp.

Wielu z nas spostrzeże, żeć tego wcale nie potrafi, że to jest

dla nich zupełnie nie możliwe.ć U�wiadomiĽ sobie, ile im brak do

wytworzenia prawdziwego,ć plastycznego wyobrażenia tego, co ich

spotkało, co wczorajć przeżyli.

Musimy więc wyj�� na najpierw od wypadków najczę�ciej

spotykanych, kiedy człowiek nie jest w stanie wskrzesi� w pamięci

wczorajszych przeży�. Obserwacje człowieka sĽ rzeczywi�cie

niedokładne w najwyższym stopniu. /Próba pewnego profesora

uniwersytetu ze swoimi słuchaczami wykazała, że z trzydziestu

obecnych, tylko dwóch zaobser wowało prawidłowo eksperyment;

reszta przyglĽdała mu się nieuważnie/. Dobra pamię� jest jednak

dzieckiem rzetelnej obserwacji, do rozwoju więc pamięci konieczna

jest uważna i �cisła obserwacja. Kto wiernie obserwuje, zdobędzie

sobie, dzięki pewnym powiĽzaniom wewnętrznym w duszy, dobrĽ

pamię�. Jedno wynika z drugiego. Cóż jednak zrobi� należy, gdy

zć poczĽtku nie umiemy sobie przypomnie� niedawnych przeży�? Na

najpierw spróbowa� trzeba sobie możliwie dokładnie wyobrazi�,

co zaszło, a tam, gdzie nam co� wypadło z pamięci, wytworzy� co�

zmy�lonego, byleby tylko razem stanowiło cało��. Dajmy na to, że

zapomnieli�my, czy spot kana osoba miała na sobie ubranie czarne,

czy też brĽzowe. Wyobra�my sobie że było ono brĽzowe, że były

przyć nim takie a takie guziki, krawat żółty, że wówczas mijało

owegoć znajomego na ulicy dwóch przechodniów, z lewej wysoki, a

z prawejć niski itp.

Z tego co sobie przypominamy, wytwarzamy obraz i tylko zapomniane

szczegóły uzupełniamy sami, by uzyska� w duchu cało��

wspomnienia.ć Z poczĽtku ju�ci obraz ten jest fałszywy, ale

dzięki temu, żeć dokładamy staraä, by odtworzy� sobie pełne

wyobrażenie, dochodzimyć do dokładnej obserwacji. PowtarzajĽc to

stale, po pię�dziesięciuć takich �wiczeniach, będziemy zupełnie

�ci�le wiedzieli, jakć wyglĽdała osoba spotkana, co miała na

sobie, włĽcznie do guzikówć kamizelki. Nic wówczas nie

przeoczymy, bo wszystkie szczegółyć utkwiły nam w pamięci.

Dzięki tedy �wiczeniom zaostrzyli�my najpierw zmysł obserwacji,

ać następnie spotęgowali�my naszĽ pamię�, jako plon owego

uważnegoć obserwowania.

Szczególnie więc zaleca się zwraca� uwagę na to, by zatrzyma� w

pamięci nie tylko nazwisko i główne zewnętrzne cechy osoby, którĽ

pragniemy zapamięta�, lecz wytworzy� sobie możliwie plastyczne

wyobrażenie, obejmujĽce wszystkie szczegóły. A je�li pamię�

zawodzi, dopełniamy braki sami, by skonstruowa� cało��. Wkrótce

spostrzeżemy - a dokona się to w drodze okólnej - że pamię� nasza

jest coraz wierniejsza. Widzimy więc jak można istotnie wskaza�

pewne sposoby, przez których zastosowanie człowiek potrafi my�le�

coraz praktyczniej.

Zwłaszcza bardzo ważne jest to, co teraz powiemy; Gdy kto�

powe�mie jaki� zamiar i rozmy�la, jak ma go wykona�, by doj�� do

wyniku, wytwarza pewne pragnienie. Jest to zupełnie zrozumiały

bodziec, ale nie pomaga on do rzeczowego my�lenia. Każdy po�piech

w my�leniu nie prowadzi nas naprzód lecz raczej powoduje

cofnięcieć się w rozwoju. W tych rzeczach trzeba mie�

cierpliwo��.

Gdy mamy np. spełni� to lub owo, możemy zrobi� to tak czy inaczej

/mamy wiele możliwo�ci/. Należy więc stara� się cierpliwie

wyobrazi� sobie, co by się stało, gdyby�my byli postĽpili w

pewienć sposób, a potem pomy�le� co by wynikło z innego

postępowania. Otóż zawsze istniejĽ powody, dla których wybieramy

to lub owo,ć nie należy jednak spieszy� się z decyzjĽ, tylko

dopiero poć wyobrażeniu sobie obu możliwo�ci dokona� wyboru,

postanawiajĽc nieć my�le� o tym więcej.

SĽ ludzie, którzy w takim położeniu bardzo się niecierpliwiĽ i

bardzo im jest trudno się opanowa�, ale będzie to dla nich z

ogromnym pożytkiem, gdy potrafiĽ powiedzie� sobie można to zrobi�

i można inaczej, a ja o tym na razie przestanę my�le�. Je�li

sprawa nie jest pilna, odkładamy postanowienie do dnia

jutrzejszego i znowu stawiamy przed sobĽ obie możliwo�ci

postępowania. Spostrzeżemy, że tymczasem rzeczy pozmieniały się

ić że nazajutrz inaczej, a przynajmniej bardziej gruntownie

powe�miemy decyzję. Rzeczy majĽ w sobie wewnętrznĽ konieczno��

ić je�li nie działamy niecierpliwie, arbitralnie, lecz pozwalamy

tejć konieczno�ci pracowa� w nas - a to się wła�nie odbywa - to

nazajutrz my�lenie nasze okaże się, dzięki temu, bogate a decyzja

trafniejsza. Jest to dla nas niezmiernie pożyteczne.

Gdy np. proszeni jeste�my o radę, lub mamy co� rozstrzy gnĽ�,

zdobĽd�my się na cierpliwo�� i nie wyrywajmy się natychmiast ze

zdaniem i pozwólmy im działa� w nas spo kojnie. Przysłowie ludowe

powiada, że trzeba się wprzód przespa�, zanim się co� postanowi.

Samo przespanie się jednak nic nie pomoże. Koniecznie trzeba

przemy�le� dwie albo lepiej kilka możliwo�ci, które następnie w

człowieku pracujĽ dalej, gdy nasze �wiadome Ja, by tak rzec, nie

bierze w tym udziału, a potem powróci� do sprawy. Przekonamy się,

że�my pobudzili w ten sposób wewnętrzne siły my�lowe i czynimy

nasze my�lenie coraz bardziej rzeczowym i praktycznym.

Człowiek zawsze znajdzie na �wiecie wszystko, czego szuka, czy

toć pracujĽc przy warsztacie, czy idĽc za pługiem, czy też

należĽc doć tzw. warstwy uprzywilejowanej.

We wszystkich codziennych sprawach stanie się rzeczowo my�lĽcym

działaczem, gdy się �wiczy w ten sposób, gdyż widzi rzeczy i

ujmuje je zupełnie inaczej. I chociaż wydaje się na razie, że

�wiczenia te dotyczĽ tylko życia wewnętrznego, to jednak przydajĽ

się one bardzo w �wiecie fizycznym; majĽ w nim pierwszorzędne

znaczenie i powodujĽ ważne następstwa.

Wykaże tu na przykładzie, jak koniecznie powinni�my rzeczowo

my�le� o tym, co widzieli�my; kto�, dajmy na to, wlazł na drzewo,

co� tam w górze robi i nagle spada na ziemię, zabija się.

Pomy�limy więc zaraz, nieprawda, że �mier� nastĽpiła skutkiem

wypadku. -mier� będzie dla nas skutkiem, upadek przyczynĽ. WydajĽ

się one tu by� �ci�le ze sobĽ zwiĽzane. A jednak możemy by� w

strasznym błędzie, bo człowiek ten mógł spa�� z drzewa skutkiem

ataku serca. Przebieg zjawiska był taki sam, jak gdyby spadł on

żywy na ziemię; towarzyszyły tu temu te same okoliczno�ci, które

mogły by spowodowa� �mier�. Tak to można czasem pomie sza�

przyczynę ze skutkiem.

W tym przykładzie jest to oczywiste, ale często błĽd nasz nie

jest tak widoczny. Podobne błędy my�lowe zdarzajĽ się ogromnie

często; można nawet twierdzi�, że w nauce obecnej co dzieä

ogłaszać się wyniki, w których pomieszano przyczynę ze skutkiem.

Tegoć jednak ludzie nie rozumiejĽ, gdyż nie zdajĽ sobie sprawy

z takichć możliwo�ci my�lowych. Aby to lepiej uprzytomni�,

przytoczę jeszczeć jeden przykład, jak zachodzĽ podobne pomyłki

my�lowe. Wykaże onć nam również, że temu, kto robi opisane

�wiczenia, podobny błĽd sięć nie przytrafi. Przypu��my że uczony

obja�nia sobie pochodzenieć człowieka, takiego jakim on jest

dzi�, od małpy, że więc to, coć stwier dzamy, istniejĽce w

małpie, siły znajdujĽce się w niej,ć doskonalĽ się i stĽd

powstaje człowiek. Otóż, żeby dowie�� wagić my�lenia, w tej

sprawie, spróbujmy założy� co następuje -ć Przypu��my że człowiek

, który ma doj�� do takiej konkluzji,ć znajduje się, skutkiem

jaki� okoliczno�ci, sam jeden na ziemi. Ać oprócz niego sĽ tam

tylko te małpy, z których, wedle jego teorii,ć mogĽ powsta�

ludzie. Bada on więc te małpy dokładnie i wytwarzać sobie z tego,

co znajduje, szczegółowe pojęcia. Niechże więcć spróbuje teraz

z pojęcia małpy wytworzy� sobie pojęcie człowieka,ć je�li go

nigdy nie widział. Przekona się, że tego nigdy nieć potrafi; jego

pojęcie "małpa" nigdy nie przek ształci się wć pojęcie człowieka.

Gdyby miał zwyczaj my�le� prawidłowo, musiałby sobie powiedzie�:

"a więc pojęcie małpy nie podlega przemianie w moim my�leniu w

pojęcie człowieka. To zatem co widzę w małpie, nie może sta� się

człowiekiem, inaczej bowiem pojęcia moje mogły by dokona�

podobnejć przemiany. Musi więc by� co� poza tym, czego nie mogę

dojrze�".ć Człowiek ten tedy musiałby poza fizycznĽ małpĽ widzie�

co�ć nadzmysłowego, czego nie może postrzega�, a co dopiero

mogłobyć wytworzy� przej�cie do człowieka.

Nie będziemy rozwodzi� się nad niemożliwo�ciĽ takiego

przypuszczenia i chcemy wykaza� tu tylko błĽd my�lowy w całej

teorii. Gdyby człowiek my�lał prawidłowo, musiałby doj�� do

przekonania, że nie wolno mu my�le� w ten sposób, je�li nie chce

przyjĽ� istnienia rzeczy nadzmysłowych.

Jeżeli będziemy się nad tym zastanawiali, przekonamy się, że cały

szereg ludzi popełnia ten przemożny błĽd, niemożliwy dla tego,

ktoć szkoli swoje my�lenie w sposób tu podany.

Większo�� dzisiejszych ksiĽżek, zwłaszcza naukowo -ć

przyrodniczych, zawiera tyle my�li ko�lawych i wypaczonych, że

wczytanie się w nie dla człowieka rzeczywi�cie my�lĽcego

prawidłowo równa się prawie fizycznej torturze. Nie dotyczy to

jednak absolutnie olbrzymiej ilo�ci obserwacji, jakie zanotowano,

dzięki tej wiedzy przyrodniczej i jej obiektywnym metodom.

Przejd�my teraz do zjawiska krótkowzroczno�ci my�lenia. Zwykle

człowiek nie wie nic o tym, że jego my�lenie nie jest rzeczowe,

przeważnie kręci się w kole przyzwyczajeä my�lowych. Dlatego to

sĽd o rzeczach człowieka, który widzi jasno �wiat i życie,

zupełnie inaczej kształtujĽ się, aniżeli u tego, kto je widzi

słabo, albo wcale nie postrzega, jak np. my�liciel materialista.

Niełatwo jest więc kogo� przekona� argumentami, cho�by one były

gruntowne i trafne, jak tylko by� może. I często szkoda czasu

tłumaczy� co� komu� kto mało zna życie, gdyż nie widzi on wcale

podstaw, na których opieramy to lub owo twierdzenie. Je�li

przyzwyczaił się np. widzie� we wszystkim tylko materię, trzyma

się tego uparcie.

Dzi� ludzie powszechnie twierdzĽ co� nie z jakiej� racji tylko

dlatego, że przyswoili sobie pewne nawyknienia my�lowe, które

wywierajĽ swój wpływ na wszystkie ich uczucia i wrażenia. Gdy

chcĽć cokolwiek uzasadni�, uczucia ich i wrażenia występujĽ pod

maskĽć my�lowych przyzwyczajeä.

Dlatego to często nie tylko pragnienie rodzi my�l, lecz także

rodzĽ je wszystkie uczucia i przyzwyczajenia umysłu. Kto zna

życie, wie dobrze jak trudno jest dowie�� co� komu� za pomocĽ

logicznych wywodów. RozstrzygajĽ tu rzeczy leżĽce znacznie

głębiejć w duszy, aniżeli logiczne argumenty.

Jeżeli we�miemy np. nasz ruch antropozoficzny, to oczy wi�cie ma

on swoje słuszne przyczyny pracy w kołach towarzystwa. Każdy kto

pracuje w tym ruchu przez czas dłuższy, spostrzega, że przyswoił

sobie inny sposób my�lenia i odbierania wrażeä, inne wzruszenia.

Albowiem, dzięki tej pracy, nie tylko zajmuje się logicznymi

uzasadnieniami, lecz usiłuje rozszerzy� zasięg swoich uczu� i

wrarzeä.

Człowiek, który przed paroma laty po raz pierwszy słuchał wykładu

na temat wiedzy duchowej, mógł z tego drwi�, ale ileż rzeczy,

wydajĽcych mu się wówczas absurdem, stało się dla niego dzi�

jasneć i przejrzyste? WspółpracujĽc w ruchu antropozoficznym nie

tylkoć zmieniamy nasze my�li, lecz uczymy się naszĽ duszĽ

obejmowa�ć szersze horyzonty. Musimy u�wiadomi� sobie, że

zabarwienie naszychć my�li pochodzi z daleko głębszych przyczyn,

niż się zwykle przyć puszcza. IstniejĽ pewne wrażenia, pewne

uczucia, które narzucajĽć nam mniemanie o rzeczach. Powody

logiczne służĽ często tylko doć obramowania naszych uczu�, wrażeä

i nawyknieä my�lowych, stajĽ sięć dla nich niby maskĽ.

Doj�� do tego, żeby logiczne motywy miały dla nas jakie�

znaczenie, na to trzeba nauczy� się kocha� samĽ logikę. NabiorĽ

one decydujĽcego znaczenia, gdy nauczymy się kocha� obiektywizm

ić rzeczowo��. Obiektywnego my�lenia uczymy się powoli,

wyzwalajĽcć się od ulubionych my�li i wówczas horyzont nasz się

rozszerza.ć Stajemy się praktyczni, ale nie w tym znaczeniu, że

umiemy chodzi�ć tylko po utartych szlakach, lecz potrafimy z

samych rzeczyć wykrzesa� nasze my�li.

Prawdziwa praktyczno�� jest owocem rzeczowego my�lenia,

wypływajĽcego z samych zjawisk zewnętrznych. Uczymy się dopiero

wrażliwo�ci na rzeczy, gdy robimy opisane �wiczenia, ale tylko

zdrowe naturalne przedmioty mogĽ służy� za temat do �wiczeä,

takieć na które jak najmniej ma wpływ ludzka kultura, a więc

najmniejć spaczone. SĽ to obiekty przyrody.

Takie �wiczenie my�lenia, oparte na zjawiskach przyrody, jak je

tu opisali�my, czyni z nas ludzi my�lĽcych rzeczowo. Na tym

polegać rzeczywista praktyczno��. KształtujĽc w sobie element

podstawowy,ć tj. my�lenie, nauczymy się praktycznego ujmowania

dnia

powszedniego. Wskazane powyżej �wiczenia dla duszy wytworzĽ w

niejć praktycznĽ orientację my�lenia.

Uprawa wiedzy duchowej musi przynie�� swoje owoce w postaci ludzi

rzeczywi�cie praktycznych w życiu. Nie jest to tak ważne, czy

człowiek może to lub owo uważa� za prawdę, nade wszystko powinien

on doj�� do prawidłowego oglĽdania zjawisk. O wiele ważniejsze

jest sposób w jaki Antropozofia przenika naszĽ duszę, pobudzajĽc

jĽ do działania, rozszerzajĽc nasze horyzonty, aniżeli tylko

teoretycznie wybiega� poza obręb zjawisk fizycznych i wnika� w

to, co duchowe. Pod tym względem Antropozofia jest wiedzĽ

naprawdę praktycznš.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SteinerR Praktyczne ksztalcenie myslenia
PRAKTYCZNE KSZTAŁCENIE MYŚLENIA
Praktyczne ksztalcenie myslenia, Rudolf Steiner
Steiner Rudolf Praktyczne ksztalcenie myslenia
Rudolf Steiner Praktyczne kształcenie myślenia
Rudolf Steiner Praktyczne kształcenie myslenia
Rudolf Steiner Praktyczne kształcenie myślenia
Praktyczne kształcenie myślenia
A A Praktyczne zastosowane myślenia logistycznego
A A Praktyczne zastosowane myślenia logistycznego
KSZTAŁCENIE MYŚLENIA I ROZWIJANIE POJĘĆ SPOŁECZNYCH, FIZYCZNYCH, GEOGRAFICZNYCH, HISTORYCZNYCH I PRZ
IS Myślenie systemowe w praktyce
percepcja ksztaltu, Psychologia, poznawcza (percepcja, myślenie, pamięć), ćwiczenia
Pedagogika społeczna wobec zmian w mysleniu o kształceniu i wychowaniu Pilch
FORMY KSZTAŁCENIA PRAKTYCZNEGO

więcej podobnych podstron