O BORSUKU SAMOTNIKU


Na skraju zielonego lasu, w dużej, pięk­nej norze pod korzeniami starego dębu, mieszkał borsuk.

- Jestem sam - zwykł mawiać - i nikogo nie potrzebuję do szczęścia. Doskonale radzę sobie ze wszystkim.

I rzeczywiście. W jego norze niczego nie brakowało.

Pewnego dnia do miesz­kania borsuka zapukał niedźwiedź.

- Mój sąsiedzie, pomóż w biedzie. W tym roku pani misiowa urodziła bliźniaki i zabrakło nam suchego mchu na kołderki. Wiem, że ty zawsze masz go pod dostat­kiem...

- Mam, ale dla siebie - burknął niegrzecznie borsuk. - Musisz sobie, mój sąsie­dzie, sam poradzić w swojej biedzie.

Na szczęście rozmowę tę usłyszał usłuż­ny szaraczek i zaprowadził misia do zaję­czej kotlinki. Tam, w miejscu osłoniętym od deszczu, znalazło się jeszcze trochę su­chego mchu. Innym razem do borsuczej nory zawitała wiewiórka.

Na szczęście rozmowę tę usły­szała przecho­dząca akurat ko­ło borsuczej nory śpioszka popieli­ca - kuzynka wie­wióreczki.

- Nie martw się! - zawołała weso­ło. - Zapraszam cię razem z dzieć­mi na kolację, a jutro razem poszu­kamy twej spiżarni.

Dni mijały. Do nory borsuka coraz rzadziej ktoś pukał.

- Przynajmniej mam święty spokój - mruczał do siebie leśny sobek. Czasem jednak smut­no mu było tak siedzieć samemu, gdy z dziupli wiewiórki dobiegały radosne śmiechy i rozmowy, a z nory misia wesoła muzyka.

- Nie mogę przecież tak po prostu iść do nich z wizytą - przekonywał sam siebie i coraz głębiej zapadał w swój wygodny fotel. Tak, święty spokój to podstawa - my­ślał, nie wiedząc, jak bardzo się myli. Prze­konał się o tym niebawem.

Nad rzeczką, która płynęła pod lasem, osiedlił się sympatyczny pan bóbr - znany budowniczy. W krótkim czasie wzniósł wspaniałą tamę i utworzył pokaźne jezior­ko. Nie przewidział tylko, że tym sposobem zaleje pole starego Macieja - gospodarza.

Wołanie to usłyszeli jego sąsiedzi. Pierw­szy nadbiegł niedźwiedź. Gdy zobaczył, co się stało, podrapał się zakłopotany za uchem.

- No cóż - mruknął - wprawdzie moje bliźniaki to straszne łobuziaki, ale jak śpią, to są całkiem grzeczne. Jeśli nie pogar­dzisz mą skromną norą, sąsiedzie, to za­praszam cię do siebie.

Borsuk przystał na to z wdzięcznością i już po chwili grzał się przy kominku, popi­jając herbatę z lipy, żeby się nie przeziębić, i patrzył jak pani misiowa szykuje mu z ga­łęzi i suchych liści wygodne posłanie.

Nazajutrz zjawiła się wiewiórka z wo­reczkiem orzechów i żołędzi.

- Słyszałam, że wszystkie twoje zapasy zalała woda - chrząknęła niepewnie, więc przyniosłam ci trochę swoich z odnalezio­nej spiżarni...

Gdy woda opadła, misie, wiewiórki i za­jączki wraz z borsukiem zabrały się do czyszczenia nory z rzecznego mułu i szla­mu. Pod wieczór wyglądali okropnie - zmęczeni, ubłoceni - ale za to nora borsu­ka lśniła jak nowa.

- Zapraszam wszystkich na herbatę! - zawołał uszczęśliwiony borsuk, zapominając oczywiście, że całe zapasy herbaty od­płynęły w siną dal.

Na szczęście sytuację uratowały zającz­ki, przynosząc na przyjęcie koszyk pełen różnych przysmaków, wśród których była i herbata.

Borsuk spojrzał na swych gości ze wzru­szeniem.

- Widać była mi ona potrzebna - stwier­dził. - Dzięki niej zrozumiałem, że nie
jestem i wcale nie chcę być sam.

Ewa Stadtmiiller

Jaś 27-28 (2006) s. 22-25



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
o Borsuku samotniku opowiadanie
o Borsuku samotniku 2
Bajka Logopedyczna - Bajka O Samotnym Domku, alfabet
Hrabal Bohumil Zbyt głośna samotność
O samotności niewybieranej, PSYCHOLOGIA(1), Psychologia(1)
motyw samotnosci(1), matura (motyw samotnosci w literaturze. omow temat na wybranych przykladach)
27 Samotnosc, powolanie, rozez Nieznany
Dom rodzinny a problemy z samotnością
Zamboch Miroslav Wilk samotnik t1
Czy istnieje dobra samotność
Fallada Hans Kazdy umiera w samotnosci [czyt]
08 Samotny leśny kwiat
Powolanie do samotnosci
Porcie samotności
Samotnie w lesie, czyli o pewnej wakacyjnej przygodzie
Samotność a narkomania czyli

więcej podobnych podstron