Adam Michnik -wspomnienia spod celi
Posted by Marucha w dniu 2014-03-22 (sobota)
Adam Michnik- dwa oblicza jednego zdarzenia z 1983 r. Areszt śledczy Warszawa ul. Rakowiecka 37. Z archiwów IPN.
Zawiadomienie o przestępstwie
Adam Michnik s. Ozjasza
Areszt Śledczy, ul. Rakowiecka 37
tymczasowo aresztowany
Do Obywatela Prokuratora
Naczelnej Prokuratury Wojskowej
płk. W. Kubali
Dnia 6.III.1983 r. ok. godz. 7.30 rano zostałem uderzony ciosem pięści w głowę przez ob. Celegrata Zenona, z którym - we dwójkę - przebywałem we wspólnej celi (nr 21, odd. III, paw. III) od dnia 7 II br.
Uderzenie w głowę poprzedzone zostałokrótką sprzeczką werbalną, która niczym nie uzasadniała takiego postępowania. Po otrzymaniu ciosu nacisnąłem na dzwonek alarmowy wzywający funkcjonariusza służby więziennej. Po otworzeniu drzwi opuściłem celę, chcąc uniknąć bójki. Poinformowałem ob. oddziałowego, że zostałem uderzony i kategorycznie odmówiłem powrotu do celi. Ob. Oddziałowy wysłuchał mojej prośby i zamknął mnie w osobnym pomieszczeniu. Po upływie ok. 20 minut zostałem z powrotem zaprowadzony do celi nr 21, gdzie ob. Celegrata już nie było.
Ob. Celegrat Zenon - jak sam mnie wcześniej poinformował - przebywa w Areszcie Śledczym na ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie od niemal 5 lat. Skazany został w 1979 r. na karę 25 lat więzienia - za szpiegostwo na rzecz wywiadu amerykańskiego. Będąc więźniem karnym, przebywa przez cały ten czas w pawilonie śledczym ciesząc się wszystkimi przywilejami tymczasowo aresztowanych (własne cywilne ubranie, co miesiąc paczka żywnościowa etc.)
Na podstawie słów ob. Celegrata doszedłem do przekonania, że jest on wykorzystywany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w roli tzw. „tajnego informatora” wobec tymczasowo aresztowanych. Nie powiedział mi tego wprost, ale aluzyjnie sugerował. Wywnioskowałem, że temu statusowi zawdzięcza Ob. Celegrat ciągły pobyt na terenie III Pawilonu (Śledczego) i nadzwyczajne ulgi.
W związku z powyższymi faktami zwracam się do Ob. Prokuratora o:
1) wszczęcie postępowania karnego w stosunku do ob. Celegrata Zenona, który działając z pobudek chuligańskich uderzył mnie w głowę,
2) wyjaśnienie, na jakiej zasadzie ob. Celegrat, więzień karny, przebywa od czterech lat na terenie pawilonu śledczego, czemu zawdzięcza swe nadzwyczajne przywileje oraz czym kierowano się umieszczając do ze mną w jednej celi. (Wyjaśniam, że obecnie więźniów politycznych trzyma się zazwyczaj z innymi więźniami politycznymi),
3) przesłuchanie funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa MSW zatrudnionych na terenie pawilonu III Aresztu Śledczego przy ul Rakowieckiej 37 na okoliczność czy bijąc mnie ob. Celegrat Zenon działał na ich zlecenie oraz jakie zlecenia otrzymywał w stosunku do mojej osoby,
4) załączenie niniejszego pisma do akt mojej sprawy jako ilustracji kontekstu sytuacyjnego, który towarzyszy memu zapoznaniu się z materiałem dowodowym przed zakończeniem śledztwa.
Adam Michnik
Żródło: IPN BU 483/49
* * *
CELEGRAT ZENON S. JANA
UL. RAKOWIECKA 37
02-521 WARSZAWA
W związku ze złożoną skargą przez Michnika Adama, pragnę złożyć następujące oświadczenie.
Od początku pobytu z Michnikiem w jednej celi z trudnością znosiłem jego uciążliwe dla mnie zachowanie i wypowiedzi. Najgorzej rozstrajał mi nerwy stwierdzeniami dotyczącymi aktualnej sytuacji w kraju, a także stosunkiem do ludzi, którzy byli obecni, kiedy on zapoznawał się aktami swojej sprawy.
Niemalże po każdym przeczytaniu „Trybuny Ludu” drwił sobie z wypowiedzi przedstawicieli rządu. Nie było dnia, ażebym nie słyszał, że jeszcze nigdy nie czytał tak spanikowanych wypowiedzi „Jaruzela”, że jedyna jego siła to wojsko, że na najbliższym Plenum KC zaatakuje go „konserwa”, nazywał to jeszcze „betonem”, że ten „beton” chce Polaków mocno złapać za mordę, że będzie coraz gorzej, bo ten system nie nadaje się w naszym kraju i tylko poprzez jego zmianę można myśleć o polepszeniu sytuacji, że ludzie wyjdą na ulicę, że poleje się krew…
Tego nie mogłem słuchać, a już całkowicie wyprowadzał mnie z równowagi, kiedy wychwalał zachodnią demokrację, kiedy przypisywał ZSRR zorganizowanie spisku na papieża bułgarskimi rękami i wyśmiewał się z zamieszczanych artykułów, w których władze bułgarskie stają w obronie swego obywatela. Dodawał, że służby specjalne USA na pewno się nie mylą. Miałem dosyć tych służb, odczułem to na własnej skórze, więc trzęsło się we mnie, kiedy tu spotykałem zwolennika i obrońcę tamtych porządków. Po raz pierwszy zetknąłem się z Michnikiem, ale tak samo bym zareagował wobec każdego innego, który przedstawiałby sobą, to co Michnik.
Niekiedy próbowałem przemówić do niego, lecz jak mogłem dotrzeć do mózgu człowieka, który zaraz powiedział, że jest mądry, że ja nawet nie wiem jaki on mądry, że wydał dwie książki za granicą i ma tam szerokie stosunki.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze karygodne niechlujstwo Michnika: nie myje się, nie pierze skarpet, nie sprząta celi albo udaje, że ją sprząta. Trudno przebywać z takim, który śmierdzi, choć posiada wszystko, aby móc o to zadbać. Bez przerwy panował w celi bałagan. Nie mogłem na to patrzeć i słuchać uwag oddziałowych. Sam robiłem porządki za siebie i za Michnika. Tak było przez cztery tygodnie. Myślałem, że w końcu mnie zrozumie i zadba o to, co właściwie należy do jego regulaminowych obowiązków. Jednak do niego nic nie docierało. Nie mył umywalki, choć ją opluwał, nie mył muszli klozetowej, choć z niej najwięcej korzystał, bo odżywia się chyba lepiej niż miliony robotników, nie mył nawet swoich naczyń, które wystawiał za drzwi, gdyż ma dietę, którą - jak sam przyznał - wywalczył dzięki oszukaniu lekarza. I za takimi oblepionymi naczyniami siadał przy tym samym co ja stoliku.
Na to nie mogłem nie zareagować. Powiedziałem mu, aby umył kubek, bo wstyd przed innymi, którzy będą go napełniać. Udał, że nie słyszy, wtedy odepchnąłem go od stolika i powiedziałem, że z takim brudasem nie będę jadł przy jednym stole. Zaczął na mnie wrzeszczeć, abym nie robił mu uwag. Powiedziałem, że ma się uciszyć, bo mnie sprowokuje i może dostać czymś po łbie. Wówczas nacisnął przycisk, a kiedy drzwi się otworzyły, prawie odepchnął oddziałowego i wyszedł na korytarz. Tak wyglądało całe zajście.
Tu pragnę dodać, że jego naigrawanie się z oficerów, którzy rozpoczynając zapoznawanie się Michnika z aktami, też mnie denerwowało. Tamci chcieli się przywitać jak człowiek z człowiekiem, a on demonstracyjnie nie podawał ręki. W celi twierdził, że ich lekceważy, bo są nikim w stosunku do niego, gdyż boją się, aby nie zrobił afery przed sądem, gdzie na pewno będą zagraniczni dziennikarze. Boi się go również naczelnik i prokurator, bo w razie czego Michnik wie jak co załatwić. Prasę, którą otrzymuje, wywalczył przy pomocy swojej żony, która trafiła do sekretariatu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Więc nikt nie chce z nim tu zadzierać.
A kiedy napomknąłem o porządkach w celi Michnik zaczął dowodzić, że siedzą tu tacy, których właśnie po tym, że lubią porządki, poznaje się, że są konfidentami. Między innymi po tym, gdyż podał mi wiele innych, uważam bardzo głupich spostrzeżeń.
Uważam, że nikt, kto nie zgodzi się być jego lokajem, albo dmuchać w jego trąbę, nigdy z nim nie wytrzyma. Michnik uważa, że jego nazwisko powinno załatwić wszystko, nawet w więzieniu.
Zenon Celegrat
Żródło: IPN BU 483/49