s. Benedykta Baumann OP
Miejcie nadzieję
Scenariusz przedstawienia z okazji Święta Niepodległości
Osoby:
Matka
Amelka
Inspektor
Uczeń I, Uczeń II, Uczeń III, Uczeń IV
Dziecko I, Dziecko II
Zosia
Mała Polka
Mała Żydówka
Dziewczynka
Pani od Polskiego
Kasia
Staszek
Dziewczynka I, Dziewczynka II, Dziewczynka III, Dziewczynka IV
Anka
Uczennica I
Uczennica II
Żona Pilota
Marysia
Czarne Postacie (3)
Dziewczyna z flagą
Głos
Scena I - Rozbiory
Muzyka: Z. Preisner EUROPA, EUROPA. Wchodzą trzy czarne postacie. Zrzucają flagę Polski i ją depczą.
Głos: My, Stanisław August, z Bożej Łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, wolnie i z własnej woli wyrzekamy się wszelkich praw Naszych do Korony Polskiej, do Wielkiego Księstwa Litewskiego i innych należących do nich krajów. Akt ten uroczysty abdykacji korony i rządu Polski w ręce Najjaśniejszej Imperatorowej Wszech Rosji składamy dobrowolnie.
Grodno, Roku Pańskiego 1795.
Czarne Postacie wychodzą. Zmiana muzyki. Wchodzi Dziewczyna w prostej, białej sukience. Podnosi flagę. Wychodzi.
Scena II - Rok 1863
Kurtyna. Muzyka: M. Lorenz, WYJAZD Z POLSKI. Na scenie Matka z Amelką.
Matka (czyta Dziecku):
"Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
Tato nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze".
Koniec muzyki.
Amelka: Mamusiu, a on wróci?
Matka: Wróci, kochanie.
Amelka: A kiedy?
Matka: Posłuchaj dalej, zaraz się dowiesz.
Amelka: Ale nie, nie ten z książki. Kiedy NASZ tatuś wróci…
Matka: Nie wiem, Amelko. Też za nim tęsknię.
Amelka: Czy on naprawdę musiał tak daleko wyjechać?
Matka: Musiał. Źli ludzie go zabrali na Syberię.
Amelka: A nie możemy tam pojechać?
Matka: Nie, kochanie, bo to jest bardzo daleko. I cały czas jest tam zimno.
Amelka: To dlaczego go tam zabrali?
Matka: Bo walczył z Rosjanami.
Amelka: No to po co walczył zamiast tu siedzieć w domu ze mną i z tobą?
Matka: Żebyśmy żyli w wolnym kraju i nie musieli się już bać tych złych ludzi.
Amelka: Ale ja nie chcę wolnego kraju! Ja chcę tatę!
Matka: Jeśli nasz kraj będzie wolny, to już nigdy tata nas nie zostawi.
Amelka: Naprawdę? A ja tyle razy mówiłam pacierz, żeby nasz kraj był wolny i żeby Pan Bóg zwrócił nam tatę, i nic. To tylko w książce wszystko dobrze się kończy i tatusiowie wracają.
Matka: To pomódlmy się razem.
Kurtyna. Muzyka: motyw z serialu POLSKIE DROGI. Matka bierze za rękę córeczkę i podchodzą do krzyża. Klękają. Odmawiają modlitwę. Wchodzi Dziewczyna w białej sukience z polską flagą.
Dziewczyna: Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Dziewczyna wychodzi. Za nią Matka z córką.
Scena III - Września 1901
Na scenie stoi w szeregu grupa dzieci z książkami w ręku. Cisza. Po scenie spaceruje sprężystym krokiem Inspektor.
Inspektor: Szkoła we Wrześni jest szkołą pruską. Mieszkacie w II Rzeszy, a w tym państwie używa się języka niemieckiego. Albo Ojcze nasz po niemiecku, albo sześć łap i areszt szkolny dla każdego. Wybierać!
Uczeń I: My nie będziemy modlić się po niemiecku.
Uczeń II: Jesteśmy Polakami.
Uczeń III: Polska znowu będzie wolna.
Uczeń IV: Nie chcemy niemieckich katechizmów!
Dzieci kładą książki na podłodze.
Inspektor: Czy wy naprawdę sądzicie, że Polska powstanie?
Dzieci: Tak!
Inspektor: A któż to będzie królem Polski?
Uczeń I: Tego jeszcze nie wiemy, lecz mamy Królową.
Inspektor: A któż to nią jest? Może twoja matka?
Uczeń I: Nie. Matka nas wszystkich. Maryja.
Inspektor: Cha, cha, cha!
Muzyka: Preisner EUROPA, EUROPA. Inspektor bije dzieci po rękach wskaźnikiem do mapy (lub długą, drewnianą linijką) Dzieci aż kulą się z bólu. Pokazane jest to bez słów - w tle muzyka. Kurtyna. Wejście Dziewczyny z flagą.
Dziewczyna: Miejcie odwagę, nie tę jednodniową
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.
Scena IV - 11 listopada 1918
Muzyka: PIERWSZA BRYGADA. Na scenie grupa dzieci obserwuje, co się dzieje na ulicy. Są bardzo podekscytowane i zainteresowane.
Dziecko I: Patrzcie! Patrzcie!
Dziecko II: Gdzie?
Dziecko I: No, tam! Ile żołnierzy!
Dziecko II: Jesteśmy wolni!
Dziecko II: Będziemy mogli mówić w szkole po polsku, a nie ciągle tylko po rosyjsku!
Dziecko I: Albo po niemiecku. Jak moja kuzynka Adela. Mieszka pod Poznaniem i tam musi chodzić do takiej okropnej szkoły…
Dziecko II: Spójrzcie tylko! Idą Niemcy rozbrojeni. W czerwonych przepaskach.
Dziecko I: A skąd wiesz, że to Niemcy?
Dziecko II: Przecież widziałam. Od kilku dni nasi ich zatrzymują na ulicach i odbierają im broń. A tamci coś tak śmiesznie po szwabsku gadają. A jakie mają przy tym głupie miny! Cha, cha!
Jedna z dziewczynek cały czas milczy i jest smutna. Koniec muzyki.
Dziecko I: Zosiu! A ty czemu taka smutna? Od dziś nasz kraj będzie znowu malowany na mapach. I zobacz, ile żołnierzy! A jakie kolory. Wszyscy się cieszą.
Zosia: Mój brat zginął w tej wojnie. Trzy lata temu. W bitwie.
Dziecko II: Na pewno chciał walczyć.
Muzyka: Lorenz WYJAZD Z POLSKI.
Zosia: Bardzo. Zaciągnął się do Legionu Puławskiego. Wierzył w wolność i był dumny z tego, że jest żołnierzem. Kiedy ostatni raz go widziałam, był taki uśmiechnięty. Puścił do mnie oko i powiedział: Trzymaj się mała. Zawsze tak mnie nazywał, a ja się na niego o to gniewałam. A teraz oddałabym wszystko, żeby znów ktoś powiedział do mnie „mała”. Mama jest na to zbyt smutna. Zwłaszcza odkąd Janek nie żyje.
Dziecko II: Za ojczyznę zginął.
Zosia: No i co z tego, że za ojczyznę?!
Dziecko II: Jak możesz tak mówić?
Zosia płacze.
Dziecko I: Zostaw ją. To nie twój brat zginął. (do Marysi) No już dobrze. W końcu jednak wygraliśmy…
Zosia: Na wojnie nie ma wygranych. Zawsze ktoś na kogoś czeka. Jeśli się okazuje, że nie ma po co czekać - płacze.
Dziecko I przytula Zosię
Dziecko II: Ja już muszę iść. Mama się będzie denerwować..
Dziecko II powoli wychodzi, bo nie wie, jak się zachować. Kurtyna. Cały czas muzyka. Wchodzi Dziewczyna.
Dziewczyna: Miejcie odwagę nie te tchnącą szałem,
Która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża.
Scena V - Ulica
Kurtyna. Przez ulicę przechodzi dziewczynka, skradając się. Pod ścianą siedzi druga dziewczynka, z gwiazdą Dawida na ramieniu.
Mała Polka: Jestem. Masz tu kawałek chleba i trzy ziemniaki. Udało mi się cudem zabrać z naszej spiżarki jak mama wyszła do pokoju.
Mała Żydówka: Zazdroszczę ci.
Mała Polka: Czego? Nie mogę wychodzić na podwórko, bo rodzice się boją bomb. Nie chodzę do szkoły. Noszę stare, znoszone sukienki po mojej starszej siostrze, bo nie mamy nawet maszyny do szycia, żeby uszyć nowe, i nie pamiętam, kiedy ostatnio były wakacje.
Mała Żydówka: Zazdroszczę ci, że masz mamę, tatę i siostrę. Masz spiżarkę, a w tej spiżarce chleb i ziemniaki. Masz sukienki. Nie musisz nosić tego (pokazuje na opaskę) i nikt cię nie ściga jak psa.
Mała Polka: A ty nie masz mamy?
Mała Żydówka: Nie.
Mała Polka: Taty i rodzeństwa też nie?
Mała Żydówka: Nie.
Mała Polka: To co się z nimi stało?
Mała Żydówka: Nie wiem.
Mała Polka: Jak to - nie wiesz?
Muzyka: Michał Lorenz DOM.
Mała Żydówka: Nie wiem. Pewnego dnia, nie pamiętam, kiedy, chyba dawno… Może już miesiąc?... Może rok? Niemcy wpadli na naszą ulicę w getcie i zaczęli krzyczeć. Wyprowadzili moją rodzinę i wszystkich naszych sąsiadów, i pognali na stację kolejową. Wpakowali wszystkich do takiego dziwnego pociągu bez okien…
Mała Polka: A ty?
Mała Żydówka: Ja akurat byłam u cioci, dwie ulice dalej. Kiedy wróciłam, było już po wszystkim. Pusto.
Mała Polka: Ale getta już dawno nie ma.
Mała Żydówka: Mnie też już dawno nie ma. Nie powinno być. Ukrywam się w piwnicach, czasem w kanałach.
Mała Polka: Przecież Niemcy w każdej chwili mogą cię zastrzelić!
Mała Żydówka: Wszystko mi jedno. Nie mam nikogo, dla kogo warto by było ocaleć.
Mała Polka: Zawsze warto ocaleć! Ktoś musi.
Mała Żydówka: Ale po co?
Mała Polka: Żeby dać innym ludziom nadzieję.
Mała Żydówka: Nadzieję na co?
Mała Polka: Na to, że kiedyś ta wojna się skończy. Że ludzie znowu będą dobrzy. Że będziemy chodzić do szkoły, głośno się śmiać, razem bawić się na podwórku, gdzie już nie będzie żadnego muru ani getta, i wyjeżdżać na wakacje.
Ściąga Małej Żydówce opaskę. Koniec muzyki.
Mała Żydówka: Co ty robisz?
Mała Polka: Nie możesz tego mieć. Módl się, żeby nas teraz nikt nie zobaczył.
Mała Żydówka: A do którego Boga mam się modlić? …Mojego czy twojego?
Mała Polka: To jest ten sam Bóg. Bóg, który kocha wszystkie dzieci i płacze tak samo jak one, gdy dzieje się coś złego. Idziemy stąd.
Mała Żydówka: Ale dokąd?
Mała Polka: Do mnie do domu.
Mała Żydówka: A twoi rodzice? Co powiedzą?
Mała Polka: Nie wiem. Za chwilę się przekonamy.
Wstają, chcą wyjść, ale wbiega Dziewczynka.
Scena VI - Koniec wojny
Dziewczynka: Słuchajcie! Wojna się skończyła!
Mała Polka: Jak to?
Mała Żydówka: To niemożliwe! Tak nagle? Ja nie pamiętam nawet czasów, kiedy nie było wojny…
Dziewczynka: Niemcy skapitulowały. Hitler podobno nie żyje.
Mała Żydówka: I teraz będzie normalnie? Nikt nie będzie na ulicy krzyczał, strzelał i łapał ludzi?
Mała Polka: I nie będzie bomb?
Dziewczynka: Nie! Już nigdy!
Mała Polka: Nasz kraj znowu jest wolny. Nikt nas do niczego nie będzie zmuszał! Hurra! (śpiewa): Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy,
Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbijemy.
Mała Polka i Dziewczynka: Marsz, marsz, Dąbrowski!
Z ziemi włoskiej do Polski!
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem!
Muzyka: walc z serialu NOCE I DNIE. Tańczą w kółeczku. Żydówka przypatruje się im. Nie ma siły tańczyć. Wybiegają, krzycząc: Hurra! Koniec wojny! Zwycięstwo!...itp. Za nimi wolnym krokiem wychodzi Żydówka. Kurtyna. Wchodzi Dziewczyna.
Dziewczyna: Przestańmy własną pieścić się boleścią!
Przestańmy ciągłym lamentem się poić!
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić
Scena VII - Urodziny
Kurtyna. Muzyka -MIĘDZYNARODÓWKA. Dzieci siedzą w klasie i czekają na nauczycielkę. Wchodzi do klasy. Wstają. Koniec muzyki.
Pani od Polskiego: Dzień dobry, dzieci!
Dzieci: Dzień dooobry!
Pani od Polskiego: Usiądźcie. (dzieci siadają). Przewodnicząca klasy przypomni, dlaczego dzisiaj jest wielki dzień.
Kasia (wstaje): Dzisiaj jest wielki dzień, ponieważ Józef Stalin, premier Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, a nasz wielki przyjaciel i dobroczyńca, obchodzi swoje siedemdziesiąte urodziny.
Pani od Polskiego: Pięknie, Kasiu, bardzo się cieszę, że jak zawsze jesteś rzetelnie przygotowana do lekcji języka polskiego. A kto z was pamięta, jakie było zadanie domowe?
Cisza.
Pani od Polskiego: Nikt z was nie wie? Nie chciałabym całej klasie wpisywać dwój.
Kasia się zgłasza.
Pani od Polskiego: Jak zwykle Kasia. Nasza prymuska. Proszę!
Kasia: Na zadanie domowe mieliśmy napisać list do Józefa Stalina z okazji 70. urodzin i w tym liście złożyć mu szczere, serdeczne życzenia jako wyraz naszej radości i wdzięczności za to, że jest dla Polaków dobry i pomaga nam odbudować nasze państwo po wojnie.
Pani od Polskiego: Pięknie, Kasiu. Czy cała klasa słyszała?
Szum. Słychać jakieś szepty.
Pani od Polskiego (bierze do ręki wskaźnik od mapy; groźnym tonem): Czy cała klasa słyszała?!
Dzieci (natychmiast się uspokajają): Tak!
Pani od Polskiego: Bardzo się cieszę. A teraz proszę, żeby Kasia przeczytała całej klasie swój list do Stalina.
Kasia (wstaje i czyta): Kochany Towarzyszu Premierze Związku Radzieckiego!
W dniu urodzin życzę Ci, żebyś żył kolejne 70 lat i dalej prowadził nasz kraj ku świetlanej, socjalistycznej przyszłości. Cieszę się bardzo, że Związek Radziecki jest taki duży i silny, bo dzięki temu Polska może się rozwijać i zapewnić przyszłość młodemu pokoleniu.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Kasia.
Pani od Polskiego: Bardzo dobrze, Kasiu. Piątka. Jeszcze jedną osobę poproszę… może tym razem… Staszek!
Staszek powoli wstaje. Milczy.
Pani od Polskiego: Masz zadanie?
Staszek: Mam.
Pani od Polskiego: No to czytaj!
Staszek: Naprawdę pani chce, żebym to przeczytał?
Pani od Polskiego: To chyba jest jasne. Nie będę dwa razy powtarzać. Czytaj!
Staszek (wstaje i czyta): Szanowny Panie Józefie! Zamiast życzeń urodzinowych mam pytanie: gdzie jest mój tata?
W klasie szum. Nauczycielka zaniepokojona zbliża się do Stasia.
… Dlaczego pewnej nocy przyszli po tatę jacyś ludzie i oskarżyli go o to, że jest wrogiem państwa, i do dziś nie wrócił? Dlaczego moja mama, kiedy myśli, że na nią nie patrzę, to płacze? Dlaczego w szkole nauczyciele każą nam ciebie kochać, a ja nie potrafię - i śpiewać socjalistyczne piosenki o szczęśliwych robotnikach? Nie znoszę tych piosenek, bo nie mówią o tym, jak jest naprawdę.
Nauczycielka chce Stasiowi przerwać czytanie i wyrywa mu zeszyt. Staś ostatnie zdanie mówi już bez zeszytu.
I jeszcze chciałbym wiedzieć, drogi Panie Józefie, kiedy wreszcie będzie ta świetlana przyszłość…
Pani od Polskiego (drze zeszyt Stasia i rzuca na podłogę): Twój zeszyt tylko na to zasługuje, bo jest śmieciem. Śmieciem! Ty też. Idziemy do kierowniczki szkoły. Tam się będziesz tłumaczył.
Wychodzi ze Stasiem.
Kasia: Dobrze mu tak. Ma za swoje.
Dziewczynka I: A ty się, Kaśka, z tego cieszysz? …Zadowolona?!
Dziewczynka II: Osiągnęłaś, co chciałaś, kujonie?
Dziewczynka III: Tchórzu!
Dziewczynka IV: Lizusko!
Kasia: Ja chciałam tylko… ja chciałam tylko…
Koleżanki nie słuchają. Wyrzucają jej książki na podłogę. Dzwonek. Dzieci wychodzą z sali. Zostaje tylko Kasia. Płacze.
Kasia: …Ja chciałam tylko dostać piątkę z polskiego. Żeby mój tata chociaż raz powiedział, że jest ze mnie dumny.
Kasia powoli zbiera swoje rzeczy. Wychodzi. Kurtyna. Muzyka: POLSKIE DROGI. Wejście Dziewczyny.
Dziewczyna: Lecz nie przestańmy czcić świętości swoje.
i przechowywać ideałów czystość
Do nas należy dać im moc i zbroję
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość
Scena VIII - Przed wakacjami
Muzyka: Kylie Minogue THE LOCOMOTION. Dwie dziewczyny wchodzą w rytmie piosenki, świetnie się bawią. Koniec muzyki.
Uczennica I: Już niedługo koniec tej głupiej szkoły.
Uczennica II: O, jakie masz superowe spodnie z Peweksu!
Uczennica I: Od cioci. Na urodziny dostałam.
Uczennica II: Zawsze marzyłam o takich dżinsach… (Wchodzi Anka). O, cześć Anka!
…A jeszcze lepsze są marmurki, takie wybielane…Wybierasz się na dyskotekę z okazji pożegnania klas ósmych?
Uczennica I: Pytanie! Jasne, że się wybieram. Będzie Michał…
Anka, wyraźnie „z innego świata” niż jej koleżanki stoi i przysłuchuje się rozmowie.
Anka: No rzeczywiście - ale atrakcja! Ani urody, ani inteligencji. I jeszcze nosi taką okropną koszulę w kratkę.
Uczennica I: No wiesz! Wszystkie dziewczyny w szkole za nim szaleją! Zakładają się, z którą jutro zatańczy.
Anka: Nie muszę być jak wszystkie dziewczyny. …Ciekawe, jak tam wybory.
Uczennica I: A co cię obchodzą jakieś głupie wybory?
Anka: Obchodzą. Dlatego, że są ważne dla moich rodziców. Długo o tym wczoraj rozmawiali. Tato mówił, że to będą niezwykłe wybory. Jest prawie pewne, że zwycięży „Solidarność”.
Uczennica I: No i co z tego?
Anka: Wszystko się w Polsce zmieni.
Uczennica I: Ty w to wierzysz?
Anka: Zawsze warto wierzyć! Ktoś musi.
Uczennica I: Ale po co?
Anka: Żeby dać innym ludziom nadzieję.
Uczennica II: Nadzieję na co?
Anka: Na to, że kiedyś komunizm się skończy. Że ludzie znowu będą mieć do siebie zaufanie. Że w sklepach będzie wszystko, że będzie można głośno mówić to, co się myśli, że Polska będzie samodzielnym państwem…
Uczennica II: Anka, nie wiedziałam, że ty taka specjalistka od polityki.
Anka: …Specjalistka? Nie. Czasem podsłuchuję rozmowy moich rodziców. Potem dużo o tym wszystkim myślę.
Uczennica II: To myśl dalej. My się szykujemy na dyskotekę!
Wychodzą ze śmiechem. Muzyka: THE LOCOMOTION. Cisza.
Anka (cicho nuci): Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
… Skąd ja znam tę piosenkę?
Podkład: fragment audycji o wyborach z 4 czerwca 1989. Anka wstaje i powoli wychodzi, zasłuchana. Muzyka: motyw z serialu POLSKIE DROGI.
Scena IX- Katastrofa
Sobotni poranek. Żona Pilota przygotowuje śniadanie. Odbiera telefon komórkowy.
Żona Pilota: A, cześć, Gosia! …Co tam? Ja zaraz budzę dzieci, właściwie tylko Marysię, bo Mikołaj na treningu. Zjemy śniadanie, no, a potem szykujemy się na wesele Kamili. Jestem umówiona do fryzjera. Zrobię się na bóstwo. Szkoda, że Arek w pracy, pojechalibyśmy razem.
…Że co? Co ty mówisz? Radio, ale że co w radiu?... Jezu kochany, przecież Arek dzisiaj leciał tym samolotem jako pilot!
Włącza radio. Słychać komunikat o katastrofie pod Smoleńskiem. Szklanka wylatuje jej z rąk i rozbija się. Siada na podłodze. Wchodzi Marysia w piżamie.
Marysia: Dzień dobry, mamusiu… Co się stało? …Mamo?!
Marysia siada koło mamy na ziemi, zaniepokojona jej dziwnym zachowaniem. Matka pokazuje palcem na radio. Marysia słucha.
Marysia: Nie, to niemożliwe. Tatuś na pewno żyje.
Zastygają w bezruchu. Muzyka: Lorenz WYJAZD Z POLSKI.
Głos:
"Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
Tato nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze".
Zakończenie
Muzyka: Jacek Wójcicki MIEJCIE NADZIEJĘ. Przez scenę przechodzą wszystkie postacie z przedstawienia. Matka i Marysia również wstają i wychodzą za nimi - bardzo powoli. Prowadzi ich Dziewczyna z flagą.
KONIEC
Kraków 2011
11