Krystian!!! Podaj mi gazetę! - - Ivo jak zwykle leżał rozwalony na kanapie w salonie i ze znudzoną miną przywoływał kochanka, Krystiana szlag z wolna trafiał. Za każdym razem, kiedy właśnie zajął się czymś konkretnym, kiedy zaczynał czytać książkę, albo robić cokolwiek innego, tamtemu przypominało się o czymś. - Krystian!!! Przynieś mi popielniczkę! - Kolejne życzenie Ivo sprawiło, że Krystian poczuł narastającą agresję. Trzy miesiące wcześniej Krystian był świeżo upieczonym maturzystą, który postanowił się usamodzielnić. Z ojcem nie rozmawiał od ponad pół roku, czyli od dnia, w którym ojciec powiedział mu, że pedała w domu toleruje tylko dlatego, że jest obowiązek alimentacyjny, ale "wypierdoli go za drzwi na kopach, jak tylko gnój przestanie się uczyć!", Z matką było trochę lepiej, ale ojciec ją wręcz terroryzował. Dlatego zaraz po maturze i egzaminach na studia Krystian wyniósł się z domu. Na pożegnanie prosząc matkę, żeby powiedziała "temu facetowi, który podobno mnie zrobił", że ma nadzieję, że już nigdy nie będzie musiał oglądać jego przepitego ryja. Oczywiście mówił to w przedpokoju na tyle głośno, że ojciec musiał go usłyszeć. Świadczył o tym wrzask "zabiję cię gnoju", jaki dobiegł z pokoju. Krystian zdążył jednak wyskoczyć na korytarz. Ale krzyk ojca długo niósł się za nim po klatce schodowej. Miał kilka złotych na początek, ale trudno było mówić, że ma kasę na życie. Na początek zadzwonił do Maćka, chłopaka, którego poznał przez ogłoszenie w "Nowym Menie". No prawie. Wysłał sms-a na numer, jaki znalazł w rubryce "Nowy Men Kontakt". Podał swoje wymiary. Następnego dnia Maciek oddzwonił do niego. Umówili się przy EMPiK-u na Nowym Świecie i prawie natychmiast wylądowali w łóżku. Krystian był Maćkiem zauroczony. Byli w jednym wieku, mieli wspólne zainteresowania, mieszkali blisko. Pech chciał, że kiedyś ojciec wszedł do pokoju akurat w momencie, kiedy się całowali. Stąd te wszystkie problemy. Teraz już od dawna nie sypiali ze sobą, ale nadal się przyjaźnili. Maciek już kiedyś powiedział, że jakby Krystian miał problem, to może zawsze u niego zamieszkać. Był szczęśliwcem, babcia kupiła mu kawalerkę na osiemnaste urodziny. Minęły dwa tygodnie wspólnego mieszkania i zaczęły się kłopoty. Maciek coraz wyraźniej dawał Krystianowi do zrozumienia, że nie będzie go utrzymywał i że Krystian ma się rozejrzeć za jakąś pracą. W sobotę pokłócili się. Maciek miał randkę i potrzebował mieć wolną chatę. Krystian nie miał gdzie się podziać. Włóczył się trochę po mieście, w końcu usiadł na ławce pod Pałacem Kultury. Siedział chwilę zupełnie wyłączony. Chciał odizolować się od świata i problemów.
- Masz może ogień? - głos z boku wyrwał go z zamyślenia. Nawet nie zauważył, kiedy ten facet dosiadł się do niego. Wyjął zapalniczkę.
- Zapalisz?
Zapalił. Przyjrzał się facetowi. Miał na oko koło czterdziestki. Ale wyglądał nieżle. Krystian co prawda wolał rówieśników, ale od czasu do czasu lubił pójść do łóżka z dojrzałym facetem. Uwielbiał, kiedy go rżnęli. Młodym kolesiom nigdy nie dawał tyłka. Uważał, że nie potrafią tego robić. Za szybko, za ostro, jak króliki. Starsi faceci byli dużo bardziej ostrożni, delikatni. Ból z nimi nie istniał, bez względu na rozmiary. Potrafili za to swoimi kutasami doprowadzić Krystiana do analnego orgazmu. Ten, który siedział naprzeciwko, był na dodatek przystojny, nieźle zbudowany i opalony. I najwyraźniej nie dosiadł się po to, żeby rozmawiać o pietruszce.
- Ciekawy sposób na spędzanie wolnego czasu - z wyczuwalną w głosie ironią powiedział facet.
- Ok, o co ci chodzi?
- O seks. Nieźle płacę. - Krystiana kompletnie zatkało. Nigdy dotąd nawet mu do głowy nie przyszło, żeby brać kasę za seks. Z tym z przyjemnością by się wyruchał bez pieniędzy. Ale z drugiej strony uświadomił sobie, że jest kompletnie goły.
- No to gdzie idziemy?
Poszli do niego. Krystian czuł się bardzo nieswojo. Świadomość kasy, którą ma dostać za pieprzenie, nie dawała mu spokoju. - Rozbierz się - polecił nieznajomy. "Klient", przemknęło przez myśl Krystianowi. Posłusznie zrzucił ciuchy.
- No, nieźle - powiedział klient, wpatrując się w dyndające między nogami Krystiana 26 centymetrów. - Nie poskąpiła ci matka natura chuja. Podszedł do Krystiana i złapał go za kutasa. Chwilę ważył w ręku, potem zaczął obciągać. "Kurwa, ale jazda", pomyślał Krystian zamykając oczy. Chyba jeszcze nigdy nikt mu tak laski nie robił. Facet wstał, wyciągnął fujarę i pchnął w jej kierunku głowę Krystiana. Krystian chwycił w usta jego pałę i zaczął ssać. Nie trwało to długo. Facet podniósł go za ramiona, odwrócił tyłem i pchnął na łóżko. Krystian usłyszał trzask rozpakowywanej prezerwatywy, poczuł palce partnera smarujące mu tyłek żelem, wreszcie kutasa wolno przenikającego przez zwieracze. Instynktownie wypiął się i dopasował pozycję. Kutas zagłębiał się w nim coraz głębiej. Leciutkie ukłucie bólu dawno już zniknęło i w miarę kolejnych ruchów czuł narastające podniecenie. Ruchem reagował na każdy sztos, każde pchnięcie. Coraz szybciej i szybciej, mocniej i mocniej. Ich ciała zgrały się w równym rytmie, Krystiana ogarnęła prawdziwa ekstaza. Czuł, że za chwilę tryśnie. Coraz szybszy oddech faceta świadczył, że też jest blisko. Dreszcz orgazmu jednocześnie wstrząsnął obu ciałami. Długi, biały strumień wytrysnął z kutasa Krystiana wprost na prześcieradło. Facet wyciągnął kutasa z tyłka Krystiana, zerwał z niego gumę i strzelił wprost na plecy chłopaka. Krystian już wychodził, kiedy facet wcisnął mu w rękę banknot. To był początek. Następne razy były łatwiejsze, chociaż Krystian i tak zawsze wybierał facetów, którzy chociaż trochę mu się podobali. Potem spotkał Madamme. Tak nazywała się drag queenka prowadząca agencję towarzyską. Ponamawiała i Krystian zgodził się u niej pracować. Spadło mu z głowy przynajmniej szukanie klientów. Sami przychodzili. Któregoś dnia przyszedł Ivo. Krystian był oczarowany - redaktor z telewizji, prowadzący jeden z najpopularniejszych programów. Poszedł z nim do łóżka i zaraz potem przeprowadził się do niego. Skąd miał wiedzieć, że był już czwartym chłopakiem w tym roku, który z agencji przeniósł się do Ivo. Pierwsze dni były cudowne. Ale po tem było coraz gorzej. Ivo traktował go jak służącego i dupę do ruchania. Odzywał się tylko po to, żeby czegoś zażądać. Na dodatek seks z nim też był mordęgą. Kiedy minęła pierwsza fascynacja "sławnym człowiekiem", Krystian stwierdził, że Ivo jest po prostu kiepski w łóżku. Traktował Krystiana mechanicznie, nie zwracał uwagi na jego odczucia. Jak dziś rano, kiedy najpierw zmusił go do robienia laski, a potem wyruchał tak, że Krystianowi mało oczy na wierzch nie wyszły. Tylko że tym razem nie z rozkoszy, ale z bólu. Dla tamtego nic sięnie liczyło. Krystian z każdym dniem, godziną i minutą coraz bardziej żałował, że zgodził się z nim zamieszkać. - Krystian!!! Przynieś mi coli Głos Ivo zaczynał w Krystianie wzbudzać agresję. - Z lodówki! Oszalałeś! Chcesz, żebym się zupełnie rozchorował! - Mam tego dość. Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz, że jesteś królową angielską? Nie jestem twoim służącym. - No pięknie. Trochę wdzięczności chyba mi się należy. Beze mnie dalej byłbyś zerem! - Ona pewnie służbę traktuje trochę lepiej niż ty mnie. - No patrzcie, jaki wrażliwy - Ivo szturnął Krystiana lekceważąco. Mam policzyć, ile na ciebie wydaję? Ciuchy, wyjazdy, służba jest znacznie tańsza. - Ale służba się z tobą nie rucha i służby podobno nie kochasz! - Jak ci się nie podoba, to spadaj! Obejdę się bez ciebie! Niewiele myśląc Krystian odwrócił się i łapiąc w przedpokoju kurtkę wybiegł z domu. Nawet nie zdawał sobie sprawy z lawiny zdarzeń, jaką właśnie uruchomił.