Czy wiecie, że już jutro będzie Nowy Rok 2007? W naszym przedszkolu we czwartek zorganizowaliśmy uroczyste pożegnanie Starego i przywitanie Nowego Roku. Odbyło się ono na zabawie sylwestrowej. Najpierw trochę się zdziwiliśmy, że żegnamy Stary Rok już we czwartek, a nie w piątek. Pani jednak wyjaśniła nam, że skoro chcemy mieć bal sylwestrowy, to musi odbyć się we czwartek lub w sobotę, bo w piątki my, katolicy, nie urządzamy wesołych zabaw. Wtedy dopiero przypomnieliśmy sobie, iż kiedyś na katechezie siostra mówiła, że piątek jest dniem, w którym umarł Pan Jezus. Dlatego w tym dniu pościmy, czyli nie jemy mięsa i wędlin, a w Wielki Piątek dorośli ograniczają nawet ilość jedzenia do trzech posiłków.
Ale wracając do naszego przedstawienia - spośród wszystkich dzieci pani wybrała dwóch chłopców: Michała i Piotrusia, którzy mieli przedstawiać Stary i Nowy Rok. Michał przebrany był za staruszka. Miał długą, siwą brodę i wąsy z waty, okryty był starym kocem, na głowie miał podziurawiony, zniszczony kapelusz, a w ręce laskę, którą się podpierał. Był to rok, który już minął - 2006.
Drugi chłopiec z przedszkola - Piotruś, przedstawiał Nowy Rok 2007 i był przebrany za niemowlaka. Miał na sobie czapeczkę niemowlęcą z koronkami i śpiochy, które były na niego trochę za małe i nie dopinały się z tyłu. W ręce trzymał grzechotkę, a na tasiemce u szyi pani zawiesiła mu smoczek-gryzaczek. Najpierw Stary Rok - Michał siedział u nas F w sali na krześle. Kiedy jednak I zobaczył Piotrusia, zaczął powoli się wycofywać w stronę drzwi, a my wszyscy machaliśmy mu na pożegnanie. W końcu całkiem zniknął w przedszkolnym korytarzu. Wtedy Nowy Rok - Piotruś usiadł na jego miejscu. Cała ta scena przedstawiała nam, że Stary Rok 2006 już odchodzi, a witamy Nowy 2007.
Po południu wszyscy poszliśmy do kościoła na Mszę świętą, podczas której każde z nas dziękowało Panu Bogu za jakąś miłą rzecz, którą otrzymało w Starym Roku. Monika na przykład podziękowała za siostrzyczkę, która się niedawno urodziła, Jurek za nowy dom, do którego się przeprowadził wraz z rodzicami, Marysia za chomika, którego dostała od świętego Mikołaja, a Jola za to, że jej dziadek wyzdrowiał z ciężkiej choroby. Ja podziękowałem za zdrowie naszej rodziny i za nowy tapczan do spania, o którym Wam kiedyś pisałem.
Kiedy opowiedziałem rodzicom o przedstawieniu, tato wpadł na pomysł, że na zabawie w grudniu ten chłopiec, który grał rolę Nowego Roku, powinien być przebrany za Stary Rok, żeby wszyscy wiedzieli, że to odchodzi ten sam rok, który zaczynał się w styczniu. Muszę o tym koniecznie powiedzieć naszej pani.
Życzę Wam i Waszym Rodzinom wszystkiego, co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku 2007!
Jaś 46 (2006) s. 6-7