CZAS:
Przygotować rakietę do startu! Pilot wraz z całą załogą niech stawią się na odprawę celną! Czy jest inspektor Zima?
*
Inspektor Wiosna?
*
Inspektor Lato?
*
Inspektor Jesień?
*
Co to za rozmowy?
*
Proszę o spokój! Żadnych kłótni! Gdy tylko Nowy Rok nadejdzie, zimowe miesiące wejdą do rakiety, by zająć swoje miejsca przy wyjściu. Zimo, przesuń się trochę do przodu. Ty, Wiosno, cofnij się i stań bliżej Lata. Wy oboje nie macie powodu do kłótni.
*
Załoga w komplecie?
*
Gdzie on jest? Czemu się spóźnia?
*
Zaczynamy odprawę celną.
*
Dość tych wspominek i kłótni! Koniec Starego Roku już bliski. Wiosno, proszę zająć się swoimi miesiącami.
*
Prędzej! Kończcie odprawę i wsiadajcie.
*
Wystarczy na całe trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Sam sprawdzałem.
*
Spokojnie, spokojnie, mój synu. Grudzień już nadchodzi.
*
To Stary Rok, twój poprzednik.
*
Ty także. Ty także, kiedy dni twoje przeminą, będziesz już stary. Witany radośnie,
z hałasem, powrócisz do nas cichutko, usiądziesz na skraju tej chmury i będziesz patrzył przez lunetę na ziemię, by sprawdzić, co ci się udało dobrze zrobić podczas twego panowania, a co nie.
*
Zobaczymy. Na pewno możesz zrobić dużo dobrego. Choć to niełatwo, niełatwo. Tam, na ziemi każdy chce czego innego. Jeden ciepła i suszy, drugi łaknie deszczu i chłodu. Śnieg, który okrywa pola przed mrozem, niesie głód leśnym ptakom i polnym zwierzętom.
A ludzie! Tym najtrudniej dogodzić. Ale życzę ci, synu, żeby cię każdy jak najlepiej wspominał.
*
Wsiadać! Prędzej wsiadać!
*
Pilnuj się, żeby zaraz wejść na orbitę i krąż po niej przez całe trzysta sześćdziesiąt pięć dni dookoła ziemi. Tu masz rozkład lotów. Sprawdź, po ilu dniach trzeba wysyłać każdy następny miesiąc. Uważaj, żebyś się nie pomylił!
*
Do widzenia!
INSPEKTOR ZIMA:
Jestem.
*
To ona podeszła za wcześnie!
*
Styczeń, Luty i Marzec. Proszę do mnie. Nie pchać się! Po kolei! Luty, dokąd się spieszysz? Marzec, cofnij się trochę! Najpierw Styczeń! Styczniu, połóż swój plecak na wadze.
*
Tak, tak, co rok to powtarzasz, a potem różnie bywa. Znam się na tym! Ale waga mi się nie podoba. Dlaczego przygotowałeś tak mało śniegu? Co będzie, jak oziminy pomarzną?
*
Nic dziwnego. Śnieg rozsypany po twoim śladzie. Dziura w plecaku!
*
Do czego te bańki? Mleko chcesz rozwozić? I lodówka? Co to za pomysł? A gdzie są lodowe sople?
*
Żebyś tylko nie przeholował z tym zamrażaniem. Mróz być powinien, ale nie taki, od którego ptaki mrą po lasach i polach.
*
Marzec! Kwiatów ci się zachciewa? Czy nie za wcześnie?
*
Wiem o tym, ale ostrzegam, że jeśli wpadną mi w oko, to je ścisnę mrozem, a i sam Marzec chętnie je śniegiem przysypie.
*
Ja tam się o nie martwić nie będę. Marzec! Pokaż te worki!
Dziecko I:
Dzień dobry Państwu! Jestem Władek.
Proszę o pomoc i o radę.
Bo bez pomocy - koniec końcem -
Dostanę dwóję. Przez miesiące!
Sami przyznacie przyjaciele,
Że tych miesięcy jest wiele.
Mają imiona i numery...
Mogę spamiętać trzy, no... cztery.
Ale dwanaście! To nie żarty.
Jak się nazywa miesiąc czwarty?
Jak miesiąc piąty ma na imię?
Czy miesiąc ósmy - to jest w zimie?
Czy miesiąc drugi - to jest w lecie?
Nie zapamiętam. Nigdy w świecie!
LUTY:
Zawsze mi się w drodze łamały albo topiły z gorąca. Wpadłem na pomysł, żeby zabrać wodę w bańkach i lodówkę do zamrażania jej w fantazyjnych foremkach. Prawda, jaki ze mnie wynalazca?
INSPEKTOR WIOSNA:
Jestem.
*
Odsuń się trochę, zmrozisz mi kwiaty swym zimnym oddechem, zniszczysz pierwsze zielone listki na drzewach! Z czym Kwiecień zejdzie na Ziemię?
*
Zima stoi zbyt blisko. Zniszczy mi kwiaty i liście.
*
Pierwszy raz schodzi na ziemię. Nic dziwnego, że się o wszystko kłopocze. Brak doświadczenia. Nie to, co my, którzy tam stale wracamy.
*
Pamiętaj też, że skowronki lubią czasem wcześniej powrócić. Nie zrób im krzywdy. Przez lodową skorupę na śniegu nawet kuropatwy nie dogrzebią się listków oziminy.
*
Nie zapominaj, że ja przejmę opiekę nad Marcem w ostatnich dniach jego pobytu na ziemi.
*
Nie darmo nazywają się „śnieżyczki”. One nie boją się ani śniegu, ani mrozu.
*
Za dużo tego śniegu, rzeki z brzegów wystąpią po jego stopnieniu i zaleją pola.
*
Zabieraj to czym prędzej!
*
Kwiecień? Co tam masz w ręce?
*
Tylko nie przesusz zbyt ziemi, bo nic by nie urosło. Pokaż mi koszyk z kwiatami. Podbiały, przylaszczki, złocie, fiołki, sasanki... Gdzie są kluczyki? Zapomniałeś o kluczykach?
*
Nie udawaj, nie błaznuj! Wiesz dobrze, że mówię o pierwiosnkach kluczykach, które masz rozrzucać po łące!
*
O! Są pierwiosnki! Skąd się tu wzięły?
*
Słyszałeś, co mówił Czas, że nie pora na żarty! Czy masz przygotowane pąki jabłoni
i gruszy dla Maja?
*
Oddasz mu, gdy zejdzie na ziemię, by ciebie zastąpić. A ty, Maju?
*
To dobrze. Teraz Czerwiec. Chodź bliżej. Ja wiem, że ty już zerkasz w stronę Lata, ale póki żyto nie zakwitnie, jesteś pod moją opieką. Pamiętaj w porę rozwinąć bławatki i maki...
*
Nie martw się. Tych kilka buków i jaworów ożywi czerwonymi listkami ogrody i na pewno się ludziom spodoba. Mogą tak zostać.
PILOT:
A jego rzeczy? Kto się tym zajął?
*
Uwaga na kolejność. Pierwszy wchodzi Styczeń, bo on zaraz wyskoczy na spadochronie. Za nim Luty, Marzec, Kwiecień, Maj, Czerwiec, Lipiec, Sierpień, Wrzesień, Październik, Listopad, a na końcu Grudzień.
*
Dobrze, dobrze! Dziękuję! Do widzenia!
INSPEKTOR LATO:
Jestem.
*
O, nie, tylko bez takich udogodnień! Więcej zebrałbyś liści i śmieci niż jagód. A potem czyszczenie trwałoby dłużej niż zwyczajne zbieranie.
*
Dobrze, dobrze. Teraz Lipiec. Lipiec!
*
Nie! Nie! Dosyć już tego! Przechodź prędzej!
*
Jak tam u ciebie, mój malarzu?
*
A gdzie masz pędzel? Czym będziesz liście malował?
INSPEKTOR JESIEŃ:
Jestem.
*
Są, są. Nie martw się. Wszystko przygotowane.
*
Byle już po strąceniu liści i po skończonych wykopkach. Pamiętacie, jak to kiedyś Grudniowi rozwiązał się worek i sypnął śniegiem w Październiku? Liście były jeszcze na drzewach i mnóstwo gałęzi połamało się pod ciężarem...
*
Wystarczy. Sama dopilnowałam, żeby wszystko na czas zrobili. Wybrałam najładniejsze zabawki i najciekawsze książki.
*
Przekazałam Zimie twoje rzeczy, jak co roku.
*
Są tutaj.
STYCZEŃ:
Grudnia!
*
Grudzień jeszcze nie wrócił. Musi przecież odprowadzić Stary Rok. On zawsze zjawia się na odprawę w ostatniej chwili.
*
Najładniejsze śnieżynki, jakie kiedykolwiek miałem. Wszystkie w pierwszym gatunku.
*
Wypchałem plecak po brzegi. Ledwo go podźwignąłem. Wszyscy widzieli, że szedłem zgięty wpół pod ciężarem. Dopiero tu, na lotnisku jakoś mi ulżyło.
*
Kiedy go ładowałem, był cały! Ktoś musiał spłatać mi figla!
NOWY ROK:
Nowy Rok melduje się gotowy do odlotu.
*
Tak, zaraz ich policzę. Jeden, drugi, trzeci... Jedenastu! Gdzie jest dwunasty? Kogo brakuje?
*
Kto to zrobił? Kwiecień, co to za głupie dowcipy! Tym śniegiem możesz zniszczyć całe moje plony!
*
Pamiętaj, żeby się to nie powtórzyło! I nie waż się zrobić czegoś podobnego na ziemi! Inspektorze Wiosno, proszę go dopilnować!
*
Zamknij tę piekielną maszynę i jazda na swoje miejsce!
*
To niemożliwe. Idź natychmiast do składu i przynieś!
*
A to co znowu? Sierpień z sierpem u pasa? Jak przed stu laty? Kazałem ci przygotować maszyny żniwne.
*
Przechodź już, przechodź! Następny!Jak ty to zmieścisz w rakiecie?
*
Tyle słyszałem o pięknej, złotej jesieni.
*
Czy jest dość paliwa w rakiecie?
*
Nie ma grudnia! Czasie, poradź, co robić. Bez niego nie mogę startować!
*
Kto to jest ten zgrzybiały starzec?
*
Tak się postarzał na ziemi? Czy ja także?...
*
Zobaczysz, wszystko mi się uda wspaniale!
MARZEC:
Wiadomo, kwiecień - plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata.
*
Proszę bardzo. W tym jest błoto. Starczy, żeby ugrzęznąć w nim po kolana. W tym krople deszczu do zmycia ziemi po twoim odejściu, a tutaj ostatnie śniegi.
*
Mogę trochę zostawić.
*
To do zbierania resztek śniegu spod krzaków i rowów. Już mi się znudziło chodzić z miotłą po lesie. Zobaczycie, jak wszystko wyzbiera. Nie będzie ani śladu po śniegu.
*
Wietrze! Hej, wietrze! Listopad chce zrobić ci konkurencję swoją dmuchawką!
SIERPIEŃ:
Połamiesz skrzydła motylom! O, jeden już zniknął w tej rurze!
*
Oddałem je na bagaż. Przecież nie zmieszczą się w rakiecie. Do czasu mojego zejścia na ziemię zdążą nadejść. A na kosy i sierpy nie wydziwiaj, Nowy Roku, bo to mój znak rodowy. Przydadzą się one i dzisiaj tam, gdzie gwałtowna ulewa zboże położy i zwichrzy.
LIPIEC:
Uważaj! Poobrywasz mi płatki z kwiatów!
*
Co? Jak? Jestem, jestem. Lipa upoiła mnie swoim zapachem, pszczoły uśpiły brzęczeniem...
*
Ty byś też chętnie to zrobił, bo każdy wie, że miód prosto z ula najlepszy, ale kiedy ty przychodzisz na ziemię, plastry już puste. Gdzie jest Sierpień? Bo my sobie z rąk do rąk podajemy żniwiarzy i snopy. On miał pilnować tej nowej maszyny. Czego ci ludzie nie wymyślą! Już nie tylko kosy w kąt idą, ale nawet żniwiarki im nie wystarczają! Jakichś kombajnów im się zachciewa.
MAJ:
Wywleczesz mi piórka z ptasich gniazd!
*
Bądź spokojna, Wiosno. Mam wszystko: kwiaty kasztanów i bzu, tulipany w kolorach tęczy, wywinięte kłosy żyta, ptasie gniazda i różnobarwne motyle. Mam nawet sitko
z drobniutkimi dziurkami. Duże krople deszczu mogłyby zniszczyć płatki, ale drobny kapuśniaczek odświeży i ożywi rośliny.
*
Ratunku! Nowy Roku, ratunku! Kto widział czerwone liście na wiosnę! Co ja zrobię!
PAŹDZIERNIK:
Nowy Roku! On mi zdejmuje z drzew świeżo pomalowane liście!
*
Chcesz sprawdzić puszki z farbami? Pełne są złota, brązu i czerwieni.
*
Ja także wprowadzam ulepszenia do swojej pracy. Pędzle zastępuję rozpylaczem. To będzie zupełnie nowoczesne malarstwo. A oto próbka... Uwaga! Czy można?
CZERWIEC:
A może ja bym czegoś takiego użył do zbierania jagód w lesie?
*
... zarumienić poziomki i zapalić latarenki świetlików na powitanie Lata!
WRZESIEŃ:
Nie bój się. Zawsze schodzę z zapasami na całą zimę. To co widzisz, to jeszcze nie wszystko.
*
Patrzcie! On także się zmechanizował. Po co ci wyżymaczka? Pranie będziesz robił? Co będziesz prał? Stare futra, które zrzucą zające i sarny?
*
Czy masz jeszcze jakieś nowości?
LISTOPAD:
Chciałbym dostać nieco śniegu od Marca, jeżeli ma go za dużo. Sypnąłbym trochę jako zapowiedź rychłego przyjścia zimy.
*
Teraz moja kolej.
*
Tylko bez kpinek. Wyżymaczka przyda mi się do wyciskania z chmur deszczu. A futra muszą zwierzęta pozamieniać na cieplejsze i jaśniejsze, mniej widoczne na śniegu.
*
Mam koparkę do kopania norek zimowych i dmuchawkę do strącania ostatnich liści. Zobaczycie, że nigdy jeszcze ziemia nie była tak oczyszczona i wymyta, jak w tym roku!
KWIECIEŃ:
Suszarkę, żeby nie utknąć w marcowym błocie. Wiesz przecież, że „suchy kwiecień, mokry maj - będzie żyto jako gaj!”
*
O jakich kluczykach? Przecież wszystko zastanę otwarte. A może chcesz zamknąć coś na klucz?
*
Zapomniałem! Nie będzie pierwiosnków w tym roku.
*
Nie zdążę, już wkrótce odlatujemy. Czy to naprawdę nie starczy?
*
Hahaha! Prima Aprilis! Oszukałem cię! Podrzuciłem pierwiosnki przed chwilą!
*
Mam.
*
I pewnie łyknąłeś sobie słodkiego miodu, który lubisz podbierać.
WIATR:
Nie ma obawy! Nikt nie zdoła mnie zastąpić! Zresztą ja dmucham przez cały rok
i w każdym miesiącu inaczej. Ale na was już pora. Rakieta gotowa.
*
Uwaga! Trzy, dwa, jeden... Start!
GRUDZIEŃ:
Gdzie moje worki? Czy wszystko spakowane? Jest dosyć zabawek i książek? Starczy dla wszystkich dzieci?
*
Gdzie one są?
*
A choinki?
Dziecko II:
Maj daje kwiaty, a sierpień zboże,
Styczeń i luty sannę na dworze.
Każdy miesiąc urok ma.
Każdy miesiąc coś nam da!
Dziecko III:
Mokry listopad da liściom wodę,
By wiosną kwitły roślinki młode.
Każdy miesiąc urok ma.
Każdy miesiąc coś nam da!
Dziecko IV:
Czerwiec czereśni da pełne dłonie.
Pojedzie z nami aż na kolonie.
Każdy miesiąc urok ma.
Każdy miesiąc coś nam da!
Dziecko V:
No i sobie wyobraźcie,
Że zapamiętałem ich dwanaście!
Dziękuję Wam! Daję słowo,
że was lubię jednakowo!
Stary Rok:
Dziękuję wam moi mili,
Żeście te cudne dary złożyli.
Wszystkim życzę uśmiechu,
Niech od stycznia po grudzień
Uśmiechają się ludzie.
Ach, dzieciom życzę z całą ochotą:
W zimie-śniegu jak srebro,
W lecie- piasku jak złoto.
W szkole- stopni najlepszych,
W domu-szczęścia najwięcej,
No i, żebyście dzieci miały zdrowe rumieńce.