Jak stajemy się tymi, którymi nie jesteśmy
Nie rodzimy się ani Kolumbijczykami, ani Niemcami, ani Polakami, ani Amerykanami - w zależoności od tego, gdzie był poród, taką etykietkę nam dają. Nie jesteśmy również Katolikami, Jezuitami ani Muzułmanami - to wybierają dla nas rodzice, którzy mają określony system przekonań. Nie rodzimy się ze wstydem dotyczącym naszego ciała, tym, ile pieniędzy to dużo i czy dobrze jest je mieć, nie wierzymy, że jest tam Bóg, zewnętrzny w stosunku do nas, który nas kocha albo nienawidzi i ciągle osądza. Nie rodzimy się także z koniecznością walidacji przed naszymi rodzicami, że jesteśmy wystarczająco dobrzy. Jakim więc cudem te wszystkie historie stają się potem fundamentem tego, jacy rzekomo jesteśmy?
Dzieci są jak rezonujące szkło: odbijają energię emocjonalną, jaka ich otacza. Nie wiedzą, które z tych uczuć są ich własnymi, a jakie należą do obcych. Są świetnymi obserwatorami rodziców i tego, jak się komunikują ze sobą i z otoczeniem. Ich język, zachowanie, reakcje - mimo braku świadomej wiedzy, doskonale czują, czy zachowanie dorosłych jest spójne, czy nie. Ich brak konsekwencji, hipokryzje, niespójności stresują dzieciaki, które odłączają się potem od swojego egzystencjonalnego, niepodzielnego JA i zaczynają tworzyć inne, wyidealizowane, które je chroni i zapewnia strategie przetrwania. Uczymy się, kiedy rodzice nas akceptują, a kiedy nie i co należy zrobić, by dostać ich uwagę i miłość. To następuje nieświadomie. Choć na samym początku wszystkie dzieci żyją zarówno spontanicznością i naturalnością, po jakimś czasie zaczynają reagować na świat przez pryzmat rodzicielskich strachów („jak się nie będziesz uczył, nic z Ciebie nie będzie”), nadziei („chcę, byś miał lepiej w życiu, niż ja, idź na medycynę”), kontroli („należy się opiekować starszymi”), czy zranień („nie wolno tak mówić do kobiet”). A ponieważ w tym wieku nie ma jeszcze mechanizmów świadomości i niezależnego bezpieczeństwa, dlatego uczymy się być tacy, czego się od nas wymaga; wtedy żyjemy w komforcie i bezpieczeństwie, zmniejszając dyskomfort emocjonalnych kar czy odrzucenia. To strategia przetrwania, która ma swoje konsekwencje. Przestajemy być swoją naturalnością i prawdziwością, tworząc sztuczne osobowości, które zapewniają opartą o strach koneksję z tymi, na których nam zależy. Wtedy jest akceptacja, bezpieczeństwo, uwaga.
Dzieco to mistrz adaptacji. Stają się doskonałą maszyną dostarczającą rodzicom to, czego oni od nich wymagają, nawet w imię swoich własnych potrzeb - to jedna z działających strategii. Inna to późniejsze wycofanie się z dorosłego życia, jeśli najlepiej działało chowanie się pod łóżko, gdy rodzice się kłócili. Jeśli się ciągle buntowali, potem mogą mieć kłopot z oddaniem prowadzenia innym albo produkować konflikty, by czuć, że żyją. Te osobowości stają się potem formą funkcjonowania, a ludzie, już dorośli, nieświadomie reagują na nie, tak jakby były prawdziwe. Odłączają one ich od bycia dzieckiem, tworząc akceptowane przez rodziców, nauczycieli, kolegów, kulturę twory. Te twory mogą przetrwać, ale uzależniają się od tych osobowości. Czas odzyskać swoje prawdziwe JA.
Dziecko, rodząc się, przychodzi na świat z dwoma podstawowymi potrzebami: związków z bliskimi i eksplorowania świata. Związki z bliskimi realizują się przede wszystkim poprzez mamę. Jeśli ta wychowuje je w spokoju, w akceptacji, miłości, dziecko czuje, że jest ok, takie jakie jest i w późniejszych latach wnosi to do swoich relacji z innymi. Jeśli dla odmiany jest odrzucane, matka nie ma dla niego czasu i ignoruje jego potrzeby, dziecko nie czuje się bezpiecznie i tworzy koncept, że coś jest z nim nie tak. Czy rodzice byli dumni z tego, jacy byliśmy? Czy może z tego, co pasowało do ich obrazu nas.. Mój syn musi być najlepszy w szkole.. Moja córka powinna się zachowywać lepiej przy stole.. Czy nagradzają naszą asertywność, czy traktują ją jako brak posłuszeństwa?
Dzieci nie bronią się racjonalizacją czy dojrzałością zrozumienia przed osobowościami rodziców. Biorą rzeczy do siebie i nie wiedzą, że frustracja, niechęć, złość, etc. to tylko uczucia, które są małe w porównaniu do całego konceptu JA. Dopasowujemy się więc do potrzeb, jakie istnieją w domu; jeśli traktują nas jako zbyt słabych, nieutalentowanych w porównaniu do ich standardów, to wtedy dają nam wyzwania; jeśli jesteśmy zbyt pewni siebie, uzdolnieni, szczęśliwi, przycinają skrzydła, że życie jest trudne i itd. Stąd też koncept idealnego JA, które potem broni się jak może, gdy w relacjach, szczególnie tych intymnych, wychodzą nasze prawdziwe uczucia. Ten koncept tworzy potem idealne relacje, które nie istnieją; w ich zamian są za to prawdziwe, które dają możliwość pełnej wolności i akceptacji zarówno jednej, jak i drugiej strony i traktują konflikty jako sposób na nauczenie się czegoś na swój własny temat i rezygnację z podświadomych filtrów i lęków. Dlatego życie albo jest podzielne na takie, jakie chce się mieć i trzeba do tego dążyć i to kontrolować, albo prawdziwe z wszystkim, co się w nim pojawia. Wtedy, cokolwiek się wydarzy, towarzyszy temu Twoje uczucie akceptacji i nienaruszalnej pewności, że wszystko będzie dobrze.
Bo będzie - jesteś na dobrej drodze!
O naturze czlowieka - jacy sie rodzimy?
Bysmy wszyscy zaczeli od tego samego poczatku i by bylo wiadomo w czym rzecz - poznajmy nature pustki, z jakiej wszyscy sie rodzimy. W Biblii opisali to jako "Na poczatku byl Chaos". A poniewaz Biblia jest Ksiega Czlowieka, tym bardziej wiec moze przyszedl czas na siegniecie do niej.
Istnieje moment czlowieka, gdzie nie ma jeszcze slow, gdzie nie ma jeszcze kategorii, gdzie nie ma umyslu. Ten zaczyna sie bardzo szybko, bo juz w czasie ciazy dzieciak bedzie mial stymulowana te czesc mozgu, ktora jego mama swiadomie, badz najczesciej nieswiadomie, wybierze do stymulowania. Jedzenie okreslonych potraw rozwija preferencje smakowe, sluchanie danej muzyki wplywa na rozwoj okrteslonych czesci mozgu (klasyczna na przyklad stymuluje go do wzrostu) - jak chcecie wchodzic w badania na ten temat:
http://www3.interscience....ETRY=1&SRETRY=0
http://www.sciencedirect....5bedfa36199dca0
Efekt jest wiec taki, ze dzieciak, rodzac sie, nie jest tak do konca czysta carte blanche o jakiej pisal John Locke, ale jest tam juz wiele wplywu srodowiska, w jakim sie rozwijal. Pomijajac to, zadaj sobie pytanie, nawet poprzez prosta obserwacje dziecka, jacy my sie naprawde rodzimy:
http://www.youtube.com/wa...from=PL&index=4
http://www.youtube.com/wa...7B8289B&index=7
U starszych juz coraz mniej to widac, ale u malych dzieci masz te charakterystyczny stan bytu w tu i teraz - do rozpoznania po oczach i obecnosci, ktora tak naprawde jest jedyna prawdziwa forma raportu, jaka mozemy dac ludziom.
Te dzieci nie maja jeszcze swiadomego umyslu, ktory instalowal by w ich glowach okreslone kategorie poznawcze, pod ktore one potem by zyly. One nie maja historyjek, ktore by wladaly ich zyciem. A co maja? Ano wszystko.
Bezwarunkowosc
Akceptacje
Robia, to, co chca
Milosc
Prawdziwosc
Spojnosc
Szczerosc
Aktywnosc
Pewnosc
Zaufanie
Radosc
Tu i teraz - obecnosc
Spokoj
Zyczliwosc
Pustka
Indywidualnosc
Otwartosc
Wiara
Rownosc
Piekno
W procesie wychowania, to wszystko, co mamy jako dzieci, jest zamieniane na rynku ludzi-produktow umyslowych na okreslone towary.
Bezwarunkowosc - na warunkowe kontrakty
Akceptacje - na pragnienia
Robia, to, co chca - na powininem i musze, ktore rodza motywacje
Milosc - na umowy
Prawdziwosc - sztucznosc i udawanie
Spojnosc - na klamanie
Szczerosc - na polityczna poprawnosc
Aktywnosc - na pasywnosc
Pewnosc - na pewnosc siebie
Zaufanie - na zaufanie do siebie
Radosc - na entuzjazm
Tu i teraz - obecnosc jest zamieniana na historyjki umyslowe
Spokoj - na relaks
Zyczliwosc na uprzejmosc i bycie milym
Pustka - na umysl
Samodzielnosc - na autorytety
Indywidualnosc - na wyuczone osobowosci
Otwartosc - na sceptycyzm
Wiara - na religie
Rownosc - na nierownosci, klasy, hierarchie
Piekno - na atrakcyjnosc
Teraz, kazde z powyzszych zostanie przeze mnie opisane w osobnych artykulach, a wszystko jest podwalina piatej ksiazki, ktora wlasnie zaczyna byc pisana. W kazdym osobnym temacie bedziecie mogli wkladac swoje wlasne rozumienie tego, co sie dzieje, byscie aktywnie brali udzial w interaktywnej zabawie. Jest to dla mnie glosne zrozumienie tego, co sie dzialo w moim zyciu w ciagu ostatniego roku i otwarcie ksiegi na nowej stronie. Zycze milej zabawy i badzcie spokojni co do nierownosci pisania - tego jest bardzo, bardzo duzo, a ja korzystam z pieknego faktu meksykanskich wolnych przedpoludni.