KOŚCIÓŁ ZNAKIEM ZBAWIENIA.
Dzieciom i młodzieży niełatwo Jest pojąć sens, i misję Kościoła. Używane słowa i pojęcia często są abstrakcyjne i trudno «dostrzegalne». A jednak zasadniczym przedmiotem katechezy jest ukazanie żywej i dynamicznej rzeczywistości Kościoła. «Żywe spotkanie dzieci z Kościołem, który znajduje się w dzielnicy czy wsi, ubogaca się, jeśli chrześcijanie wspólnie budują wspólnotę żywą: kapłani, zakonnice, zakonnicy, katecheci, chór; a potem, gdy grupy dorosłych i dzieci, każdy ze swymi darami, są zaangażowani wspólnie w dziełach miłosierdzia, sprawiedliwości i pokoju, a nawet wspólnie uczestniczą w zabawach, by wzmocnić ciało i ducha».
Studnia
Był kiedyś wielki i bogaty kraj. Z wysokich gór, które stanowiły jego granice, spływało siedem rzek. Użyźniały one ziemie i bogaciły mieszkańców.
Obywatele Ziemi Siedmiu Rzek byli nie tylko bardzo zamożni, ale również dobrzy i szlachetni, a więc szczęśliwi. Pośród nich nie było bogaczy, ale nie było też biedaków. Wszyscy byli dla siebie bardzo uprzejmi, obdarowywali się, a w trudnościach pomagali sobie wzajemnie. W rodzinach matki i ojcowie kochali się, i rozumieli się z dziećmi. Co wieczór sąsiedzi spotykali się w wielkich kuchniach, grali w karty i słuchali opowiadań starych ludzi.
Sedno sedna ciemności
Wszystko to wywoływało zawiść i złość przeciwnika wszelkiego dobra, czarnego Księcia Ciemności, który nie znosił szczęścia mieszkańców Ziemi Siedmiu Rzek.
Ze swego błyszczącego zamku, mieszczącego się na pustym zboczu jakiegoś wulkanu, każdego dnia wysyłał straszne pogróżki. Czuł się oszukany. W końcu postanowił zejść z zamku i wmieszać się pomiędzy mieszkańców szczęśliwej ziemi. Wreszcie znalazł mężczyznę o nieufnym spojrzeniu, który nie śmiał się nigdy i nie był szczęśliwy jak inni, ale też nigdy nie zrobił nikomu nic złego. Czarny książę uznał go za osobę odpowiednią dla swego planu. Złapał go swymi zakrzywionymi palcami i, podczas gdy biedak spał, wyjął mu serce i umieścił
w piersi tego nieszczęśnika swoje serce, sedno sedna ciemności. Gdy człowiek się obudził, poczuł, że ogarnia go nienawiść do swych współobywateli. Myślał tylko o sposobie zniszczenia szczęścia, które go otaczało. Gesty dobroci, które dostrzegał wokół siebie, przyprawiały go o mdłości. Czuł jedynie bezsensowną chęć
zemsty, zupełnie bezpodstawną. W jego umyśle powstały setki planów przepełnionych złością i śmiercią, najpierw obmyślał budowę bomb, projektował zamachy, jeden bardziej zabójczy od drugiego, ale nic nie wydawało mu się
wystarczająco okrutne. Wreszcie w ciemności jego serca powstała najstraszniejsza myśl; postanowił zatruć wodę Siedmiu Rzek, która przyczyniała się do dobrobytu kraju i którą pili wszyscy mieszkańcy. Nie chciał użyć pospolitej trucizny, nie, użyję trucizny, która nie zabija, ale przemienia ich serca. Tak też zrobił. Zanurzył w źródłach Siedmiu Rzek kamień wyjęty z zamku Ciemności. Powoli szkodliwy efekt rozprzestrzeniał się. Sąsiedzi, którzy dotąd zawsze sobie pomagali, zaczęli sobie zazdrościć; dzieci zaczęły kraść w wielkich magazynach, na ulicach wszyscy kłócili się. Mężowie i żony wypominali sobie prawdziwe i wydumane winy. Dzieci
kłamały, a politycy kłócili się i byli nieuczciwi. Wielu przyjaciół dopuściło się zdrady. Człowieka o sercu ciemności przepełniała złośliwa satysfakcja. Książę zła miał teraz przygotowany teren. Aby zwiększyć efekt zatrutej wody, mężczyzna założył firmę zajmującą się butelkowaniem wody oraz przygotował wielkie reklamy zapewniające sukces, bogactwo i zaszczyty tym, którzy pić będą tę wodę. I tak w krótkim czasie Ziemia Siedmiu Rzek zmieniła się w krwawiącą ziemię nieszczęścia.
Młody pasterz
Młody pasterz, który spędzał długie godziny samotnie na pastwiskach pod niebem, był zdumiony nagłymi zmianami. Najpierw myślał, że to jakaś dziwna choroba. Potem powód tej przemiany nieoczekiwanie wyjaśnił się. Po wypiciu odrobiny wody zauważył, że jego serce stało się ociężałe. Osoby przebywające wokół irytowały go, a ręce, zazwyczaj gotowe by uściskać inne ręce i by pomagać, zacisnęły się w pięść. "Coś musiało stać się z wodą!"- pomyślał. Jego serce nie
uległo całkowitej przemianie, gdyż dla siebie i swych owiec w górach zbierał wodę deszczową, albo uzyskaną ze śniegu. "Nie mogę pić wody z rzeki", pomyślał. Ale co robić? Nie było czasu do stracenia. Również jego owce, raz napojone wodą z rzeki, stały się niespokojne, nie słuchały go. Jego wierny pies szczerzył zęby na niego i patrzał spode łba. Odpowiedź przyszła nagle. Pasterz dotarł do pól i w spokojnym zakątku zaczął kopać. Pracował przez cały dzień, nie odpoczywając wcale, choć ręce mu krwawiły. Wreszcie, gdy głębokość wykopu była
dwukrotnie większa od niego, zaczęła pokazywać się woda. Była czysta, nie zatruta. Wypił kilka łyków i dał zwierzętom, które natychmiast uspokoiły się i stały się potulne jak poprzednio. "Ulokuję się tutaj, przy studni", zdecydował młody pasterz. następnego dnia jakiś przechodzień o niechętnym spojrzeniu zatrzymał się przy studni i poprosił o wodę. Pasterz podał mu kubek napełniony chłodną wodą. Przechodzień napił się i zaraz jego oczy zaczęły się uśmiechać z wdzięcznością. Westchnął i powiedział: „Tu człowiek czuje się dobrze. Czy mógłbym i ja zamieszkać tutaj, w pobliżu studni?". "naturalnie", odpowiedział pasterz. Potem wielu innych przyszło i zamieszkało przy studni, która dawała nie zatrutą wodę. I tak na Ziemi Siedmiu Rzek powstała oaza dobroci, nadziei i wolności.