Józef Piłsudski (1867-1935) i jego związki z medycyną w 70-lecie śmierci
Naczelnik Państwa Polskiego i Marszałek przez jednych uwielbiany, przez innych zajadle zwalczany był główną postacią Polski międzywojennej.
W 1885 r., jesienią po zdanej w wileńskim gimnazjum maturze Józef Piłsudski rozpoczął studia medyczne w Charkowie. Egzamin z anatomii i histologii zaliczył z wynikiem dobrym i późną wiosną 1886 r. pomyślnie zakończył sesję egzaminacyjną. Charkowska uczelnia nie zyskała w jego oczach uznania, toteż zdecydował się na przeniesienie do o wiele bliższego Dorpatu. Niestety, wszelkie życiowe plany związane z dalszymi studiami medycznymi zostały w początkach 1887 r. całkowicie przekreślone. Za działalność konspiracyjną został skazany na 5-letnie zesłanie do wschodniej Syberii. Wrócił do Wilna 1 lipca 1892 r., nierozpoznany nawet przez najbliższych "... wysoki mężczyzna z dość dużą brodą, bez dwóch zębów na przodzie, z twarzą koloru nie bardzo czystej miedzi...". Rzucił się znów w wir pracy konspiracyjnej - został redaktorem "Robotnika". Aresztowany 17 kwietnia 1900 r. został uwięziony w X Pawilonie Warszawskiej Cytadeli. Misterny plan ucieczki został przygotowany z pomocą wybitnego psychiatry Rafała Radziwiłłowicza. Polegał on na symulowaniu przez J. Piłsudskiego obłędu, tak przekonującym, że Iwan Szabasznikow, dyrektor warszawskiego szpitala dla obłąkanych postawił diagnozę: "Psychosis hallicinatoria acuta". Oznaczało to, że stan więźnia jest poważny, (na zagrożenie gruźlicą wskazał inny medyczny autorytet, specjalista chorób płuc i serca dr Ignacy Baranowski) pobyt zaś w murach Cytadeli wykluczony. W połowie grudnia został J. Piłsudski umieszczony w szpitalu Mikołaja Cudotwórcy w Petersburgu.
W nocy z 14 na 15 maja 1901 r. z pomocą lekarza Władysława Mazurkiewicza i petersburskiej grupy PPS udało mu się uciec do Galicji i na nowo rozpocząć "... Życie dla Polski...".
Spiskowiec, zesłaniec (1887-1907), Komendant (1908-1918), Naczelnik (1918-1922), Dyktator (1923-1935) o nadszarpniętym zdrowiu był leczony przez doktora Marcina Woyczyńskiego oraz dr Eugenię Lewicką. Przybyły z Wiednia 25 kwietnia 1935 r. specjalista profesor Wenckenbach stwierdził chorobę nowotworową żołądka (Włodzimierz Suleja: Józef Piłsudski. Wyd. Ossolineum, Wrocław 2004, 12-409).
Józef Piłsudski zmarł w obecności doktora Antoniego Sfefanowskiego i ks. Władysława Korniłowicza z Lasek 12 maja 1935 r. o godz. 8.45 wieczorem.
Świadek tamtych dni, wówczas gimnazjalista we Lwowie, późniejszy profesor dr hab. medycyny Tomasz Cieszyński pisał w poemacie:
..."Po ciężkiej chorobie, dwunastego maja
Józef Piłsudski zmarł w Belwederze
ale dopiero następnego rana
tę wieść Polskie Radio nadało w eterze
Wiadomość odbiła się echem potwornym
zwłaszcza, że radio niemieckie w Zeesen
"Der Marschall von Polen ist Heute gestorben"
o wiele godzin ogłosiło wcześniej
Natychmiast powszechny, smutny ceremoniał
objął urzędy, szkoły i armię
prezydent Mościcki zaś przygotował
pełne poezji słowa pożegnalne:
"Cieniom królewskim przybył towarzysz
wiecznego snu..." a w takt na Wawelu
Zygmunt rozdzwonił się głosem rozpaczy,
Polaków wtedy płakało wielu ..."
(Tomasz Cieszyński: Dni silne kochaniem, Wrocław 2000 r., 62-63).
Stomatolodzy polscy w swoim miesięczniku "Polska Stomatologia" poświęconym wszystkim działom stomatologii i naukom pokrewnym umieścili nekrolog poświęcony pamięci Pierwszego Marszałka Polski w Roczniku 1935 t. XIII.
W okolicznościowym numerze Wiadomości Literackich nr 21 (60) z 26 maja 1935 r. (do których dotarła Autorka) Antoni Słowiński pisał:
Ciemne Łazienki szumią wiosną
Pośród tych liści młodych szmeru
Posągi budzą się i rosną
I patrzą w okna Belwederu
Wstał Ares, Pallas dźwiga czoło
Przykryte wieków rdzą i pleśnią
Oto zamyka się już koło
Zrodzone z pieśni nową pieśnią
Tutaj w tym parku w noc jesienną
Zerwał się wicher i ścichł łkaniem
Tu w tym pałacu przed świtaniem
Dumałeś nieraz w noc bezsenną
Tutaj strudzone Twe źrenice
zasnuła ciemna mgła wieczności
Gdyś już nasycił błyskawicą
Święty nam wszystkim głód wolności
W pokoju cisza. Pachnie eter
Lekarz puls bada. Płacze żona
A za oknami Persefona
Wita znów matkę swą Demeter
Od 70 lat w archiwach domowych przechowywana jest i przekazywana przez pokolenia pieśń "która uszła cało"
Rok 1935
I
To nieprawda, że Ciebie już nie ma
To nieprawda, że jesteś już w grobie
Chociaż płacze dziś cała polska ziemia
Cała polska ziemia dziś w żałobie
II
Chociaż serce Ci w piersi nie bije
choć opuścił Cię duch Twój dzielny
W naszych sercach jak żyłeś tak żyjesz
Ukochany Wodzu nieśmiertelny
III
Byłeś dla nas posągiem ze stali
Byłeś dla nas sztandarem wspaniałym
Ty coś Polskę obronił i ocalił
I wydźwignął na większy szczyt chwały
IV
Już zasnąłeś po trudach nadludzkich
Nie zwycięży już Ciebie ból żaden
Ukochany marszałku Piłsudski
My żyjący Twoim pójdziem śladem
(ze zbiorów dr Ewy Patkowskiej-Indyki)