Nikomu nie jesteś potrzebny
Hej, zła mandragoro, czemu krzyczysz? Twoim ostatnim przeznaczeniem jest pożegnanie swojej ukochanej, czarnej ziemi i śmierć w objęciach ponurego ogrodnika! Wijesz się, szarpiesz, twój wrzask histerii i przerażenia zabija wszystko dookoła! Twój ojciec-morderca nawet przez swoje nauszniki słyszy twoją rozpacz i Bóg jeden może wiedzieć o czym teraz myśli!
Zamilknij, mandragoro, zamilknij i umieraj jak najszybciej, nikt cię tu nie chcę, nikomu żywa i zła nie jesteś potrzebna! To właśnie łączy cię z twoim ojcem-mordercą, ponurym ogrodnikiem! Tak, sztywniejesz i bledniesz, ty wstrętny korzeniu któremu tylko szatan mógł nadać cechy tak strasznie przypominające ludzkie!
A ty, stara kobieto, co tu jeszcze robisz? Doskonale widzisz, że twój wychowanek, twój nie-syn, którego jesteś i nie jesteś prawdziwą matką, właśnie czeka! Nigdy nie czekałaś? Nawet za swojej rzekomej młodości, nie, ty nigdy nie byłaś młoda, urodziłaś się stara i pomarszczona, i tłuszcz pod twoją skórą nie zmienił się od tych dziesiątek lat które minęły. Ty nic nie rozumiesz, każesz mu zabić tego roślino-człowieka, a on czeka pierwszy raz w swoim życiu tak naprawdę! Odejdź, głupia kobieto, choć raz w swoim marnym życiu daj komuś poza sobą szansę na niespełnienie!
Tak, jesteś zły, Neville. Zabiłeś mandragorę i wycisnąłeś przez sterylna i białą gazę jej czerwoną, ludzką krew! A wiesz po co? Zdajesz sobie sprawę, dlaczego zarżnąłeś tą warzywną, bezbronna istotę, zupełnie jak prosiaka, który całe życie spędził w zimnym i śmierdzącym chlewie? Ona tez wrzeszczała, a ja wrzeszczałem razem z nią! A ty? Nie drżą ci nawet ręce, teraz kiedy do ciebie mówię! Jesteś zły, zły, zły i widzisz, że masz władzę większą od innych! Czym mandragora różni się od Harrego Pottera? Czym, pytam cię przecież! Od wielkiego Harrego Pottera!
Wyciągasz z ziemi, Neville, wyciągasz z tej brudnej gleby i podrzynasz gardło! Widzisz, jaki jesteś potężny? Widzisz jego krew na twojej szacie i ocierasz nóż, ten sam którym podcinałeś dzisiaj wątłe gałązki leszczyny.
Myślałeś, że nie wiem? Naprawdę myślałeś, że nie wiem nic o twoich żałosnych pasjach? O twoich mugolskich kwiatuszkach hodowanych w ukryciu przy zasłoniętej przez wierzby ścianie cieplarni? Kwiatuszki! Bratki, astry i bławatki! Neville, skąd to się w tobie bierze? Aż takie pokłady mugolstwa w tobie się kryją? Kim ty właściwie jesteś? Morderco, ponury ogrodniku! Co powiesz swoim ziółkom? Zabiłem Harrego Pottera, zabiłem wielu waszych braci i zabiję jeszcze więcej! I co ci odpowiedzą, twoje kochane roślinki? Zamrugają oczkiem błękitne niezapominajki?
Neville, czemu nie możesz mnie zabić tak jak ich? Ty tchórzliwy chłopaczku, niedorosły naiwniaku z pucołowatą twarzą! Nawet tak prostej rzeczy nie jesteś w stanie zrobić dobrze? Może gdybyś się nie urodził... Może gdybyś się nie urodził!
Odchodzę teraz, Neville. Zostawiam cię sam na sam z tymi dwoma ciałami. Jestem pewny, że gdy przez sterylną i białą gazę wyciśniesz krew z sinego ciała Harrego Pottera, przyda się do tego samego celu co krew mandragory. Jako lek na kurzajki. Kurzajki, słyszysz, dzieciaku? Kurzajki!
A pomyśl, do czego mogłaby się przydać moja krew...