Jak na ziość noc nadeszła chłodna -4- wkrótce przyczajeni w krzakach paste­rze szczękali z zimna zębami. A wilk? Widać wyczuł, co się święci, bo nosa z jamy nie wyściubił. 0 świcie drzemiących w krzakach chło­pów obudził jakiś szelest. Już się po­derwali z nadzieją... Niestety to nie "był wilk, ale wędrowny braciszek w wypłowiałym habicie. Idąc rozma-^•wj^i chyba z Panem Bogiem, bo raz po