Aleksander Fredro Pan Jowialski 2


Aleksander Fredro „Pan Jowialski”

Wstęp BN Witold Billip

„Pan Jowialski” to komedia pisana prozą.

Data powstania : 1832 rok

Stanisław Pigoń nazywa utwór „sfinksem naszej literatury”, pisząc na temat wielości interpretacji badaczy tej komedii. Według Stanisława Tarnowskiego jest Pan Jowialski „przemiłym staruszkiem”, którego wesołość „prowadzi do gorzkich refleksji”, pokazując ambiwalencję występujących w utworze postaci. Natomiast zdaniem Eugeniusz Kucharskiego utwór to satyra na polskie ziemiaństwo, którego nie obchodzą dążenia narodowościowe. Wynikłości oraz uwarunkowania ideowe opisuje Kazimierz Wyka.

Pan Jowialski :

Pustakówka to miejsce spokojne i bezpieczne, inne od ówczesnej Polski.

Ludmir :

Ludmir myśli, że na komizmie postaci (komizm zewnętrzny) da się zbudować obraz psychologiczny, ale Fredro zauważa to, że nie dociera on do tzw. wnętrza postaci.

Komizm Fredry - niejednoznaczność postaci, komizm złożony. Program literacki, który staje się w „Panu Jowialskim” przedmiotem swego rodzaju dyskusji, to program powieści sentymentalnej, rozumianej jako specyficzna szansa realizmu. W utworze występują wątki facecjonistyczne np. przedstawianie jakie mieszkańcy robią sobie z Ludmira - „Z chłopa król” czyli motyw teatru w teatrze.

Streszczenie komedii (IV akty) :

Postaci : Pan Jowialski (Józef Jowialski), Pani Jowialska (Małgorzata Jowialska), Szambelan Jowialski (syn Jowialskich), Szambelanowa Jowialska (żona Szambelana, Barbara Jowialska), Helena Jowialska (córka Szambelana), Janusz, Ludmir, Wiktor, Lokaj.

Miejsce wydarzeń : wieś, Pustakówka.

Akt pierwszy

Ludmir i Wiktor odpoczywają w ogrodzie. Razem wybrali się na pieszą wędrówkę. Są zmęczeni, więc Wiktor proponuje nająć wózek (wóz i konie) ponieważ chciałby wrócić do domu. Ludmir prosi swojego przyjaciela Wiktora, żeby poszli dalej razem. Natomiast Wiktor nie rozumie czego Ludmir szuka u wiejskiego ludu. Przyjaciele kłócą się na temat sensu podróży. Po zakończeniu kłótni oboje żegnają się, Ludmir prosi Wiktora o rysunki (ryciny) do swojej powieści. Ludmir rozmawia sam ze sobą. Przejmuje się kłótnią z Wiktorem. Postanawia, że „opuszcza złocone komnaty i przenosi się pod skromne strzechy”, uważa że teraźniejsi ludzie przybierają maski, dlatego powinni oni grać na dwóch scenach, przypomina mu to komedię Moliera. Zauważa przechadzającą się parę ludzi i jako że chciałby podsłuchać ich rozmowę, udaje śpiącego. Janusz i Sambelanowa rozmawiają o jej pasierbicy Helenie, która nie może się zdecydować na zamążpójście. Szambelanowa mówi, że zapewnia Janusza o tym, że Helena będzie jego żoną. Wcześniej Janusz przechwala się na temat swojego dobrego urodzenia, majątku (wieś), domniemanej urody i mądrości. Żona Szambelana, twierdzi że Helenie trzeba romansowego kochanka, takiego jak w powieściach, które czyta, na co Janusz stanowczo nie przystaje. Kobieta opowiada o rodzinie Jowialskich: Pan Jowialski szuka tylko osób, które by słuchały jego przysłów i bajek ale posiada spory majątek, Pani Jowialska potrafi tylko śmiać się z żartów męża - bożyszcza, Szambelan chociaż dobry jest głupkowaty i bez własnego zdania, przeciwieństwo jej pierwszego męża majora Tuza, natomiast Helena jest uparta i za dużo czyta romansów. Oboje spostrzegają śpiącego pod drzewem Ludmira z pustą butelką przy boku, biorą go za jakiegoś wędrowca. Janusz wymyśla, żeby sobie z niego zażartować, przebrać go w strój teatralny, zanieść do domu Jowialskich i wmówić mu, że jest zupełnie kimś innym, co ma wzbudzić sympatię dla niego u Pana Jowialskiego, pomysł nie podoba się Szambelanowej. Ludmir wszystko słyszy i cieszy go, że weźmie udział w takim przedsięwzięciu, bo z tego co słyszał mieszkają tam ciekawe postaci. Helena nie umie zdecydować się czy powinna wychodzić za Janusza, „którego umysł nigdy nad poziom wznieść nie zdoła”, woli kogoś wyobcowanego z romantyczna duszą, rozumie jednak, że mąż z urodzeniem i majątkiem da jej stabilizację majątkową. Rozmawia z Szambelanem na ten temat, on jest bardziej zajęty samotrzaskiem na ptaki niż swoją córką i nie daje jej żadnej konkretnej rady w sprawie Janusza, radzi więc jej zwlekać. Razem opowiadają Panu Jowialskiemu o braku zdecydowania w sprawie małżeństwa, na co staruszek odpowiada bajką o osiołku, który nie mogąc się zdecydować, czy powinien zjeść owies czy siano, pada głodny. Szambelanowa złości się na Jowialskiego, że się z niej naśmiewa, mówiąc tylko przysłowia i nie bierze poważnie sprawy małżeństwa swojej wnuczki, nazywa rodzinę Jowialskich głupimi, co przywodzi staruszkowi na myśl bajkę o sowie, która wywyższając się nad inne ptaki mądrością, była głupia w dzień. Pan Jowialski, na niezdecydowanie wnuczki, odpowiada żeby robiła co chce. Do domu przychodzi Janusz i opowiada o wędrowcu znalezionym w ogrodzie, którego chce przebrać za sułtana, oni będą udawać jego służbę, na co Helena jest oburzona, Jowialski cieszy się z tego pomysłu i mówi rodzinie, żeby się przebrali w tureckie stroje.

Akt drugi

Ludmir udaje, że nie wie gdzie się znajduje, twierdzi że jest szewcem Ignacem Kurkiem. Rodzina Jowialskich mianuje go mirzą Ali Mustafą Tambambuktuhanu. Ludmir wczuwa się w rolę i nakazuje Januszowi przynieść mu jeść i pić, co złości ale i bawi pomysłodawcę komedii. Szambelanowa ma dosyć zabawy i wychodzi. Janusza złości coraz bardziej zachowanie przybyłego gościa, który porównuje go do małpy z budy w Krakowie. Jowialski mówi, że jest na dworze mirzy wielkim kanclerzem koronnym, Janusz ochmistrzem i zajmuje się finansami sułtańskimi, Szambelan zajmuje się kuchnia i wojną, kobiety jeśli chce mogą być jego żonami ale on mówi, że chce tylko jedną i karze im wyjść, chce być sam na sam z Heleną. Jowialski i Janusz niechętnie, ale wychodzą. Ludmir wyznaje Helenie prawdę, rozmawiają z sentymentalną manierą o Januszu, jako niegodnym wspaniałej Heleny, mówią na temat rodziny i okazuje się, że nie zna on swoich rodziców. Wchodzi Janusz, jest zły, że Helena przebywa w towarzystwie nieznajomego, pyta jej się czy jej się podoba Kurek, mówi że dosyć już tego przedstawienia ale tamten każe mu wyjść. Razem śmieją się z Janusza, ale nie chcą przerywać zabawy ze względu na Jowialskiego. Ludmir z towarzyszką wychodzą do ogrodu, podgląda ich zazdrosny Janusz. Idzie poskarżyć się na ich zachowanie Szambelanowej, która każe, żeby zawołać ją do siebie. Janusz mówi do Szambelana, żeby zakazał córce rozmów z nieznajomym, ale ten bardziej interesuje się ptakami w samotrzasku, na co skarży się jego żonie. Szambelanowa opowiada Januszowi historię, kiedy w 1807 roku razem z mężem przebywali w karczmie nad Wisłą, powódź wdziera się do środka, służąca porywa kołyskę z ich synkiem ale nie wie co się dalej działo bo zemdlała. Janusz idzie do Jowialskiego i mówi mu, że powinni przerwać ta komedię, bo jego wnuczka prowadza się z tym prostakiem, na co ten mu odpowiada, że to był jego pomysł i opowiada mu bajkę o małpie w kąpieli, która gdy przelewa się z wanny, ucieka i jest zadowolona, że tylko palce jej poparzyło. Ludmir rozmawia z Jowialskim, który opowiada bajkę o sprzeczce żony i męża na temat niepodobieństwa dzieci do niego. Później Ludmir przyznaje się, że udawał niezaznajomionego z ich żartem. Lokaj przyprowadza Wiktora do domu Jowialskich i mówi, że chciał on we wsi nająć konie, ale nie pokazał Wójtowi paszportu i ten kazał go tu przysłać. Ludmir udaje dla żartu, że nie zna Wiktora, ale później przedstawia siebie i jego rodzinie. Pan Jowialski prosi ich, żeby pobyli u nich parę dni jako goście.

Akt trzeci

Szambelan i Helena rozmawiają o Januszu, (chociaż wcześniej jemu się wydaje, że mówią o patyku do klatki) który nie lubi ptaszków, więc mówi jej żeby wyszła za mąż za Ludmira, ale ona chce się więcej o nim dowiedzieć. Janusz mówi Szambelanowi o tym, że nie może znieść że Ludmir zaleca się do Heleny i ten powinien z nią porozmawiać, ale oboje nie dogadują się. Później Ludmir mówi przyjacielowi, że Helenę da się łatwo przerobić na jego gusta, choć się trochę jej namieszało w rozumie. Wiktor mówi, że Ludmir nie jest romansowy, bo wszędzie szuka śmieszności, więc nie uda się mu zdobyć jej uczucia. Helena wraca ze swojego ogródka, Ludmir prosi swojego towarzysza, żeby mógł być z nią sam, ale ten na złość rozmawia z nią i mówi, że jego przyjaciel udaje sentymentalnego idealistę, żeby jej się przypodobać. Przychodzi Szambelan, więc Ludmir złośliwie mówi, że Wiktor jest malarzem i chętnie obejrzy jego obrazy i pomoże ozdobić klatki dla jego ptaków, potem mówi, że czuje coś do Heleny, co ona bierze za niepotrzebny komplement. Jowialski rozmawia z Ludmirem i mówi, że to szczęście mieć taką żonę jak jego, być może tamten kiedyś spotka taką kobietę i będzie z nią dzielił wspólne życie. Rozmawiają Janusz i Helena, która na jego wyznanie odpowiada, że go nie kocha i złości się gdy on mówi, że tamten ją bałamuci. Wiktor kłóci się z Januszem, bo zignorował jego pytanie o to gdzie można nająć konie i wózek, tamten nazywa obu gości awanturnikami. Przychodzi Szambelanowa i na słowa Wiktora, o tym że nie wolno się kłócić przy damie, złości się na niechcianego narzeczonego swojej pasierbicy.

Akt czwarty

Ludmir ogląda rysunki Wiktora, wyznaje mu, że ożeniłby się z Heleną, ale nie posiada żadnego majatku, chce żeby namalował jego ukochana, Wiktor mówi, że narysuje alegoryczny obrazek przedstawiający rodzinę z Jowialskim w środku, przedstawiający ich najważniejsze cechy charakteru. Ludmir na prośbę Jowialskiego, żeby przeczytał mu któryś ze swoich utworów, mówi że dzieło które pisze zdedykuje jego osobie i spisze jego przysłowia, co bardzo cieszy staruszka, który opowiada mu bajkę o Pawle i Gawle. Wiktor rozmawia z Szambelanem i dla żartu kłamie na temat Ludmira, że jest niebezpiecznym rozbójnikiem. Janusz mówi do Szambelanowej, że Ludmir może być dla niego konkurencją, potem przychodzi Szambelan i ostrzega ich przed gościem. Szambelanowa radzi Januszowi, żeby poszedł do kaprala po żołnierzy, bo sprawdzą kim są wędrowcy, ona mówi, że pójdzie o tym powiedzieć Jowialskiemu. Helena mówi, że Ludmir powinien stąd uciekać, bo Wiktor zdradził kim o jest, wyznaje mu, że go kocha. Szambelanowa pyta się Ludmira czy ma myszkę na prawej łopatce, ten pokazuje jej znamię i okazuje się, że gdy był mały porwali go Cyganie, potem zostawili go chorego u pana Żaby na Litwie, posiada też krzyżyk z inicjałami B.B (Barbara Bobkówna), kobieta mówi mu, że on jest jej synem Karolem, obiecuje że ożeni go z Heleną. Pan Jowialski zostawia wnuczce wolny wybór, Wiktor mówi, że kapral go wylegitymował. Janusz złości się na Szambelanową, że woli dać za męża pasierbicy swojego syna. Wiktor i Janusz uskarżają się na to, że tamci mają więcej szczęścia od nich. Jowialski opowiada bajkę o ziębie i czyżyku, która mówi o tym, że małżeństwo nie jest wcale łatwą rzeczą.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Aleksander Fredro PAN JOWIALSKI
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Aleksander Fredro Pan Jowialski 2
Aleksander Fredro [Pan Jowialski]
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Aleksander Fredro Pan Jowialski 3
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Aleksander Fredro Pan Geldhab
Aleksander Fredro Pan Geldhab 2
ALEKSANDER FREDRO Pan Geldhab
fredro, pan jowialski
Aleksander Fredro Pan Geldhab
Fredro Pan Jowialski
Fredro Aleksander Pan Jowialski
#196 Fredro Aleksander Pan Jowialski
Fredro A , Dożywocie, Pan Geldhab, Pan Jowialski, Śluby panieńskie, Zemsta (opracowania i streszczen
geldhab, Aleksander Fredro, „Pan Geldhab”
Pan Jowialski-Fredro, Lektury Okresy literackie

więcej podobnych podstron