Krzemiński Stanisław
HIERONIM STANISŁAW KONARSKI
(Nadbitka z t. XXXVII ser. I "Wielkiej Encyklopedyi Powszechnej Ilustrowanej" - Grudzień 1904 r.)
Konarskł Hieronim Stanisław, hrb. Gryf. pijar, reformator zakonu pijarskiego w Polsce i szkoły polskiej, pisarz polityczny i poeta (* 30 września 1700 w Żarczycach Wielkich zm. 3 sierp. 1773 w Warszawie). A) Życie. Ćwierć wieku temu jeszcze miejsce urodzenia znakomitego męża było niepewnem. Szukano go to w woj. Krakowskiem, to w Sandomierskiem; sięgano aż pod Żywiec, pod Jasło, pod Sandomierz; szukano Zarzyc, zamiast Żarczyc, a poprzestawano i nawrzekomo rodowych Konarach. Sami Pijarzy szli po omacku. Sz. Bielski wskazuje ogólnie Zarzyce w woj. krakowskim; ("Vita et ser. " 51); inny pijar, Politowski, w "Geografii Kr. Polskiego" (Warszawa 1819, str. 26) wyszczególnia Wielkie Zarzyce w obwodzie i powiecie Miechowskim; Tatomir ("Geografia Galicyi" str. 147) podaje Żarnicę w obwodzie Wadowickim. W eucyklopedyach dawniejszych albo nie mówiono nic, albo stawiano najdogodniejsze "Kouary", które dostały się też do Encyklopedyi Larousse'a. Nikt nie wierzył ks. Łopackiemu, który w "Pszczole polskiej" (Lwów 1820) miejscowość nazwał Żarczyce, a powtarzając datę czasu z Bielskiego, nie oddalał się od prawdy. Dowód przekonywający o miejscu daje księga metryczna parafii Ztotniki w pow. Jędrzejowskim w Kr. Polskiem. Pod r. 1700 znajduje się tu następujący akt chrztu: "Octobris 18. Ego Stanislaus Molędzski (tak) Plebanus Złotnicensis baptisavi infantem, filium, cui nomen impositum est Hieronymus Franciscus, Magnifici Georgii Konarski, Ensiferi Vladislaviensis (tak), et Magnif. Helenae Czermińska, conjugum legitimorum in villa Żarczyce haeredum" (dalej o rodzicach chrzestnych). Daty czasu szczegółowo wskazanej nie mógł wziąć Bielski skądinąd, jeno z jakichś dokumentów domowych warszawskich, jeżeli nie mamy przypuścić czystego oszustwa. Na dzień 30 września przypada święto Hieronima; jeszcze i dziś niekiedy dają dziecku na chrzcie takie imię, jakie "sobie przyniosło": tak też uczynili i rodzice K-go. Ks. Molędzki pomylił się, pisząc Vladislaviensis" zamiast "Junivladislaviensis": ojciec K-go był miecznikiem inowlocławskim; Niesiecki posuwa go na kasztelanię zawichojską, ale dodaje, że nominat zmarł jeszcze przed złożeniem przysięgi na urząd. Przez matkę
--------------- :48:54 ---------------
2/17
spokrewniony był K. z Tarłami, rodem już wówczas możnowładczym; Tarłówna była mu babką macierzystą. Najstarszym w rodzeństwie był Michał, ostatecznie kasztelan sandomierski, od których pochodzą dziś żyjący Konarscy w Galicyi. On, i Bogusław urodzili się jeszcze wtedy, zanim miecznik nabyt od Pieniążków Żarczyce. Po nich idzie dwoje dzieci zmarłych jeszcze w XVII w.; następują dwaj powyżsi pijarowie, oraz ochrzczony w r. 1699 Stefan, który osiadł na zagonie ojcowskim; na ostatku dopiero, jako najmłodszy, przychodzi na świat Hieronim Franciszek. Oboje rodzice odumarli dzieci wcześnie, zostawiając jedną tylko wieś licznemu potomstwu, bo prócz sześciu synów, którzy dożyli późniejszego wieku, mieli jeszcze dwie córki: mniszkę w Chęcinach i Joannę za Kietlińskim. Podrostkami, Michałem i Bogusławem, oraz drobiazgiem zaopiekowali się Tarłowie i Czermińscy. Michał poszedł w świat, znalazł dostojeństwa i szczęście; Bogusław, po służbie wojskowej, po działach rodzinnych w r. 1724, równie jak Stefan, osiadł we wsi dziedzicznej, podzielonej na Wielkie i Małe Żarczyce. Za przykładem dwu starszych znalazł sposób do życia i zawód w zakonie pijarskim. W 9-m r. życia oddano go do Pijarów w Piotrkowie, którym wówczas dobrze się powodziło. Nie skończywszy jeszcze 15 lat życia, już po ukończeniu retoryki, z bierzmowania Cyprianus Glycerius, złożył pierwsze przyrzeczenie życia w zakonie i d. 10 sierpnia r. 1715 przywdział suknię pijarską. Posłany do nowicyatu podolinieckiego, już pod imieniem Stanislaus Hieronymus a S. Laurentio przebył dwa lata jako brat kleryk, a pięć jako brat i zarazem już profesor. W r. szkoln. 1717—8 wykładał syntaxę i sprawował dozór umysłowy nad uczącymi się humaniorów, w r. 1718—9 nauczał poezyi; w następnym, nie przestając być katechetą nowicyuszów, sam ćwiczył się w filozofii a w r. 1720—1 wykładał już normalnie huinianiora. Po 7-tnin pobycie w r. 1722 opuszczał Podoliniec jako "magister Rhetorices" a nadto "praeses Oratorii majoris" (prefekt duchowny). Śluby pierwsze uroczyste złożył d. 15 sierpnia 1717 roku i wtedy został "bratem"; ale dopiero w rok później, d. 29 sierpnia, przysiągł dochować wiary Pijarom w akcie już ostatecznym ("Liber IV Arch. Domus Nostrae Podolinensis" fol. 423, u Biegańskiego). Z Podolińca ściągnął go do Warszawy prowincyał Wincenty a Christo Ślegielski, który zapamiętał go jeszcze z Piotrkowa i chciał zdolności jego na większej widowni zużytkować. Do stolicy przybywał K. Już z wierszami łacińskiemi: już w r. 1719 napisał tę Dekadę Liryczną, którą do wydanych w r. 1724 pieśń dewotycznych o M. Boskiej dołączył; i same te pienia, gdy się zważy ich wielość, w Podolińcu już począć się musiały. Przez trzy lata, przeplatane częstemi panegirykami i kazaniami, nauczał K. w kollegium warszawskiem innych, głównie jednak uczył sam siebie; widząc marność dotychczasowej wiedzy gdy dorwał się do lepszych książek, dopiero poczuł istotną żądzę światła, a nie mogąc go znaleźć u swoich, jął się rwać do obcych Ślegielski dopomógł mu do urzeczywistnienia zamysłów przez zalecenia i starania, a Jan Joach Tarło, b-p poznański, dawniej już dla niego uczynny, zapewnił mu fundusz na drogę i pobyt za granicą. Na jesieni 1725 r. jest już K. w Rzymie; d. 1 listopada pisze stąd list do dalekiego, przez Tarłów, krewnego swego Józefa Gozdzkiego, starosty korytnickiego, w Paryżu W Collegium Nazarenurm, ufundowanem w XVI w. przez kard. Tonte, znajduje lepszą niż w kraju naukę. Mistrzami jego są tacy jak Pauline Chelucci, jak Eduardo Corsini, jak Bonada: uczy się nawet matematyki, doskonali w łacinie, w historyi, w wiedzy świeckiej, a w ten wszystkiem nie poprzestaje na samem tylko C Nazarenum. Praca i zdolności jednają mu u znanie: nietylko z ogólnego porządku szkół pijarskich, ale i dla własnej swej wartości otrzymuje katedrę wymowy i poezyi i zajmuje ja od r. 1727—29. Zawiązane wówczas stosunki przydadzą mu się później w życiu do czynów dla zgromadzenia spełnionych. W r. 1729 jedzie do Paryża z rozszerzonym już widokręgiem myśli i potrzeb umysłowych; jedzie już nie jako pijar, ale jako człowiek, który wy kształcenie siebie za cel sobie wytkną). Rozgląda się po szkołach i nauczycielach i autorach szkolnych; poznaje wybitne kolegia: Des Quatre nations, Du Plessis, Rollin. — Janozki, świadek poważny, przez samych K-c powiadomiony ("Gelehrtenlex. " I, r. 1755) daje K-mu półtora roku czasu na pobyt w Paryżu i wogóle we Francyi, ale nie mówi o jego tam działalności, a wzmianka o "poufałym stosunku z Fontenellem" ma wartość tylko retorycznego kwiatka, jakim uczony bibliotekarz Załuskiego lubił zdobić swe wiadomości. Dotychczas, mimo prób, całe to sześciolecie K-go nie jest znanem, a właśnie w historyi człowieka, przemian wewnętrznych jego umysłowości, ma ono pierwszorzędne znaczenie. W każdym razi zagranica odwróciła pijara od spraw niebieskich do ziemskich, pozwoliła mu widzieć we własnym narodzie coś więcej prócz zgromadzeni wiernych, uzdolniła go do pojmowania społeczeństwa ludzkiego i wielkiej w nim roli oświaty w niezależności od religijnych wierzeń tego lub innego wyznania, — usposobiła go urnysłowo do tego świeckiego obywatelstwa, jakie odrazu w kraju zajaśniał. Trzymając się Ja nozkiego, możemy rok powrotu do kraju oznaczyć na koniec roku 1730. początek 1731-go I znowu te dwa lata życia K-go prawie w zupełnym ukrywają się cieniu. Bielski każe mu odrazu pisać list do Tymińskiego, rektora w Wilnie, zalecać reformę, posyłać nawet o-
--------------- :48:56 ---------------
3/17
pis Coll. Nazarenum, wreszcie samemu zjeżdżać i mieć mowę za otwarciem konwiktu. Ks. Moszyński, ostatni rektor kolegium lubieszowskiego ("Wiz. i roztrz. nauk. pocz. nowy drugi" T. II str. 77 — 117) pisze nawet o mowie na samo otwarcie, ale czas kładzie znacznie późniejszy: "na kilka lat przed powrotem Dogiela z zagranicy wraz ze Scypionem". List K-go do Łuk. Rosoleckie; o, kaznodziei prowincyi litewskiej, wydzielonej już wówczas, od r. 1736 — 7-o, z całości prow. polskiej, list noszący datę 1 czerwca r. 1739 pozwala bliżej czas pobytu K-go w Wilnie określić i same fakta Bielskiego sprostować. Słowa o spisanem na miejscu i pozostawionem urządzeniu Col. Nazareuum, mogą się odnosić tylko do wypadku niedawnego, a gdy lata 1733 — 6 jakoteż cale pierwsze półrocze 1738-go są absolutnie przez koleje życia K-go wyłączone z domniemań o jego działalności w Wilnie, pozostaje tylko druga połowa r. 1737 lub następnego i na niewątpliwy pobyt i na prawdopodobną mowę. Wtedy też wyrażenie tekstu z dn. 1 czerwca, wzywające do odszukania pozostawionego opisu, staje się zrozumiałem. Ważną też jest okoliczność, że zacięty spór publicystyczny i sądowy w r. 1737 i 8 przez Jezuitów z Pijarami wileńskimi toczony, uprzedził założenie konwiktu szlacheckiego, dla którego właśnie zjechał do Wilna K. (Ks. Moszyński "Wiz. i roztrz. nauk. pocz. nowy" T. I str. 118 — 53). W latach 1731 — 2 sprawa Pijarów nie była jeszcze wygraną w Rzymie; breve, nakazujące Jezuitom "wieczne milczenie", Klemens XII wydał dopiero d. 30 czerwca r. 1733. Nakoniec zamknięcie kollegium szkolnego w Wilnie, które już na pocz. r. 1739 doradzał K., rzeczywiście spełniło się dopiero d. 26 kwietnia r. 1741 pod naciskiem wyroku trybunalskiego, a to kollegium, odrodzone dopiero później przez Dogiela już po kompromisie podjętym przez Radziwiłłów (1753), w pierwszej swej dobie istniało tylko lat kilka. Tak po usunięciu Wilna pozostaje na początek pobytu K-go w kraju po pięcioletniej prawie nieobecności Warszawa, a w niej Józef Andrzej Załuski, daleki krewny, jego wówczas już wspaniałe zbiory nietylko ksiąg, ale i manuskryptów i dyplomatów, i dzięki tym zbiorom podjęte wydawnictwo "Voluminów Legum"'. Pracę nad tem wydawnictwem możemy uważać za główną, jeśli nie jedyną w latach 1731 i 2, kiedy K. jaknajniewątpliwiej stale przebywał w Warszawie. Ujawnione dotychczas świadectwa pijarskie nie przynoszą nam śladów działalności w zakonie. Oddanie się " Voluminom" wynika i z Janockiego ("Gelehrteulex. "), który jednak pobudkę twórczą do zbioru wskazuje raczej w Załuskim niż w K-m, co nie zgadza się z prawdą: " Volumina legum" jako pomysł, zamiar i czyn są dziełem K-go. Stawał on tu do współzawodnictwa z Kożuchowskim, któremu sejm 1726 r. zlecił był kodyfikacyę; podejmował wszakże wydawnictwo w przekonaniu o praktycznej jego potrzebie, a uskutecznić miał "na wzór tego, co widział we Włoszech i Francyi". Prócz statutu Łaskiego, arehivum Załuskiego, Januszowskiego i Herburta, zamierzał zużytkować, zwłaszcza za czas do r. 1550, w którym zaczęły wychodzić oddzielne konstytucye, skarbiec koronny w Krakowie; zdobył już sobie jego inwentarz, ale bez pozwolenia Rzeczypospolitej zajrzeć do niego nie mógł. Pracę usilną, sumienną, zbyt jednak pośpieszną, a więc i nie dość krytyczną, poprowadził tak prędko, że już nieszczęsny sejm 1732 r. mógł ją mieć przed oczyma. Dnia 18 sierpnia 1732 r. podpisywał wydawca przedmowę do gotowego już t. I, a w nim prócz praw samych dał obszerną, pracowitą, przy krótkości czasu z mozołem tylko wielkim wykonać się dającą rozprawę własną o rozwoju prawodawstwa i mocy praw polskich. Odtąd zaczyna się w K-im ta rosnąca z każdym rokiem znajomość ustaw ojczystych, którą pod koniec Augusta III wzbijał się już nad wszystkich swych współobywateli. Z zajęciami nad zbiorem praw łączyła się polityka bieżąca i konieczne w niej stosunki i prace. W głównej, jak okazały skutki, sprawie pomienionego sejmu, w rozdaniu buław, K. zawczasu już przygotowywał memoryał, aby go między sejmującymi rozpowszechnić; ale pracował nad nim jeszcze na początku roku 1733, kiedy sejm był już oddawna zerwany, i z datą tego roku dopiero go wydał. Jest to "Rozmowa ziemianina ze swoim sąsiadem", brana w historyi literatury za jedno z podobnie zatytułowaną broszurą b-pa Lipskiego. W pracy swej, pod prawoznawczym względem gruntownej, staje K. po stronie Poniatowskiego jako kandydata do buławy. Ogólnie -narodowe momenta logiczne, w niej wyrażone, prowadzą go po niespodziewanej śmierci Augusta II do obozu Leszczyńskiego, stosunki zaś z Janem Tartą, Poniatowskim, Czartoryskimi, prymasem Potockim i Jerzym Ożarowskim, marszałkiem ostatniego sejmu, przy osobistej przedsiębierczości zapewniają mu w stronnictwie stanowisko wybitne. Dla poparcia kandydatury narodowej pisze znakomite już "Epistolac familrares". Na wstępie odpiera argumentacyę Austryi i Rossyi przeciwko Piastowi, przytaczając cały pamflet urzędownie wtedy rozrzucany; wykazuje, że cała racya oporu tkwi w "nie pozwalamy na tego, kto się nam nie spodoba"; wymownie broni zasady, że Rzeczpospolita sama jest panią swych praw i losów, że z Bożego prawa, jak i każda monarchia, ma sama nad sobą władzę najwyższą; od wieków posiada moc wybierania tego, kogo mieć chce: najobrzydliwszym więc bezwstydem i bezczelnem zuchwalstwem jest to paradowanie cudzoziemców ze znajomością praw i dążeniami do dobra Rzplitej. Wie K., że rzecz publiczna pogrąża się już dół, ale zgoda może jeszcze wszystko napra-
--------------- :48:58 ---------------
4/17
wić: trzeba się tylko z pod przemocy zewnętrznej wydobyć, a bez poczucia przedewszystkiem tej przemocy niczego dokonać nie podobna. Oprzeć się na sobie, siły wydobywać z siebie, pamiętać, że pieczołowitość sąsiadów naszych o wolność naszą macochą tylko być może, ale nigdy matką: oto co naród uczynić powinien. Cudzoziemcy - to wzniecają fakcye: chciwych ujmują złotem, możnych wielkiemi obietnicami, prostaczków odstraszają groźbami; cudzoziemcy oskarżają obóz narodowy o zamysły wojenne, gdy właśnie sejmiki konwokacyjne za wroga ojczyzny uznały każdego, ktoby dał sąsiadowi powód do obrazy. Jeżeli kto myśli o wojnie, to właśnie oba mocarstwa: już na Śląsku stoją legiony, już żołdactwo najeżdża Litwę. Jak dawniej tak i teraz łączą się nieprzyjaciele z mniejszością przeciwko większości, aby upór niewielu nazwać stałością, stałość wielu — uporem, większość rozbić i w mniejszości pogrążyć; "ostatni kamień poruszą, ale garstka, którą sobie upatrzyli, nie przystała d większości, i zawsze zuchwalszych, a nie rozumniejszych, popierać będą. I nuż dopiero wrzeszczeć, że Rzplita rozpada się w sobie, gdy to oni sami ją rozpłatali, nuż krzyczeć, że m; tratujemy prawa, kiedy-to oni sami zabiegam pokątnemi uciskać je będą". Niechżeż się Polac, nie dają, niech stoją przy sobie i prawie swojem.
"Gdyby teraz ulegli i nie wybrali tego, kogo im wybrać nie pozwalają, nie byłażby to najogromniejszem przesądzeniem przyszłości?". Na to pytanie polityka i patryoty dzieje odpowiedziały twierdząco: wybór Augusta III, okoliczności, które mu towarzyszyły, rozstrzygnęły o losie narodu. Wybór z d. 27 sierpnia r. 1733, jeden z najsilniej popartych, jakiemi dziesięcioma tysiącami podpisów stwierdzony, poszedł na pastwę polityki zagranicznej, zaślepionego, znieprawionego możnowładztwa i kupy ciemnego pospól-
--------------- :49:01 ---------------
5/17
stwa szlacheckiego. August dla oderwania K-o od Leszczyńskiego zaofiarował mu przez Lipskiego, po Szaniawskim b pa krakowskiego, biskupstwo przemyskie. — K. pokusę od siebie odtrącił. — Po koronacyi Augusta, po upadku Gdańska, zawiązana Konfederacya Dzikowska (9 listopada 1734) miała już tylko wirować w kręgu obietnic francuskich, zmierzających do puszczenia teścia królewskiego i jego stronnictwa z kwitkiem. Nie dostrzegano tego jednak na dworze w Królewcu: wysłano do Francyi poselstwo, a wybierając na posła Jerzego Ożarowskiego, dodano mu na sekretarza, redaktora not i pomocnika w czynnościach K-go; nic poseł go sobie dobrał, ale Konfederacya, jako urzędnika swego, przy pośle go ustanowiła. Kredytywy, instrukcye, listy do królów, dworów, władz zbiorowych i ministrów noszą datę 9 listopada r. 1734, a dopiero d. 4 marcu r. 1734 obaj wysłańcy opuszczali granice Polski około brandenburskiego Cylichowa; d. 16 t. m. byli w Berlinie, d. 21 wyjechali do Koźlina i na Kołobrzeg puścili się do Pilawy, dokąd przybyli 10 kwietnia, aby nazajutrz stanąć w Królewcu, dla zabrania "ostatnich już ekspedycyi". Trwało to długo, aż do 1 maja; wtedy dopiero "wsiedli w wielki okręt", i znowu na Koźlin powrócili do Berlina. Nareszcie d. 19 maja rozpoczęli już właściwą podróż za granicę. Dn. 28 maja stanęli w Haadze; przez 5 dni dawał im gościnę u siebie poseł francuski Fenelon. Na jego żądanie K., siedząc kamieniem kilka dni, opracował dla ówczesnego wielkiego pensyonarza, imperyalisty, trzymającego zatem za Augustem III, memoryał o elekcyach polskich, w szczególności o elekcyi Leszczyńskiego i jego prawach, o kolejach bezkrólewia. W Wersalu dn. 8 czerwca czekał wprawdzie na obu apartament z dyspozycyi królewskiej, ale poseł od Konfederacyi odrazu podjąć musiał starania o uznanie go za jej posła, a nietylko za prostego "envoye de la familie"; wytłómaczono mu jednak, że nawet i w tym charakterze będzie posłem od "spokrewnionej potencyi, trito (utartym) posła hiszpańskiego ezemplo". Dn. 3 lipca nareszcie Ludwik XV przyjął go na uroczystej audyencyi, zapewnił, że "non desistet ar armis" (nie odstąpi od oręża), dopóki interesów polskich nie uspokoi. To zapewnienie było aż do preliminaryów wiedeńskich ostoją dla nadziei K-go i nie odrazu nawet optymizm go opuścił. Częsta, nadzwyczaj obfita korrespondencye z Królewcem, Warszawą, Koźlinem, wymagała ciągłego pisania not, sprawozdań i listów, a tam gdzie siłą pracującą przy Ożarowskim był K., przynajmniej połowa pracy pod imieniem posła głównego odrabianej, w rzeczywistości spadać musiała na dodatkowego. Ciężka 4-tygodniowa choroba Ożarowskiego (od 20 września) zwaliła na barki K-go całkowity ciężar robót, i to w chwili najważniejszej: ostate-
cznego zredagowania i podpisania przymierza z dn. 28 września roku 1735. Ożarowski podpisał traktat przytomny jeszcze, ale już na śmiertelnem łożu. Ludwik XV wysunął ze swej strony Chauvelina. K. nietylko rozmawiał z Fleurym i Chauvelinem, nietylko jeździł (w październiku) do dworu w Fontainebleau, prowadził ciągłą korespondencyę z Janem Tarłą, pisy wał depesze do Ossolińskiego, ale ułożył jeszcze bardzo szczegółowy memoryał, któremu nawet strażnik pieczęci francuskiej nie mógł odmówić dobrego opracowania. Urzędownie przedstawiono go w Wersalu d. 4 grudnia. Godząc się już z koniecznością, październikowych preliminaryów wiedeńskich K. w memoryale tym proponuje zmiany, najważniejsze w art. III dla zabezpieczenia doskonałej wolności elekcyi i w IV dla uznania wszystkich aktów królewskich Leszczyńskiego, aż do przyzwolenia dworu francuskiego na abdykacyę, za prawowite i ważne. Memoryał miał zabrać z sobą w końcu grudnia du Theil do Wiednia, na układy o pokój. Lecz sprawa była już w październiku stracona, a w samym Królewcu podtrzymywano ją bez wiary nawet już i wcześniej. W styczniu r. 1736 kiedy król pruski podejmował się medyacyi między Stanisławem I a Augustem III, już Tarło i Poniatowski porozumiewali się z Keyserlmgiem i Münnichem; pierwszego z nich nazywał Tarło (16 lutego 1736) "assertor libertatisnostrae". Konfederacya się rozpadała, posłannictwo ustawało. D. 25 stycznia 1736 miał jeszcze K. rozmowę z Fleurym, ale już w gorzkości rozczarowania; w trzy dni później Leszczyński podpisywał w Królewcu abdykacyę; d. 19 lutego w Wiedniu umówiono się o punkta do pokoju; d. 23 marca nastąpiła "ekswiukulacya" Konfed. Dzikowskiej: nie było już po co siedzieć we Francyi. Z Paryża, dokąd obaj posłowie w zimie się przenieśli, pojechał Ożarowski d. 2 kwietnia do Wersalu na pożegnanie, ad. 16 t. m. wraz K-im opuścił stolicę Francyi. W kraju zaczynała się sromota przystępowania do Aug. III; nie uchylił się od niej i główny poseł. D. 13 maja obaj stanęli we Wrocławiu. K. podążył do Krakowa, zatrzymawszy się nieco w Drugni u Ożarowskiego; był też w Warszawie przed sejmem pacyfikacyjnym (25 cz. ). D. 17 września stawił się w krakowskim domu Pijarów do "pokornie a miłośnie podjętych" obowiązków nauczyciela młodzi pijarskiej, ćwiczącej się tam głównie w teologii; nauczał ją przez rok humaniorów, oraz nauk politycznych i języków nowożytnych. Bielski mówi, że i na poprawę wykładanej teoryi i prawa kanonicznego wpłynął. Dom krakowski wybrał go na drugiego assystenta prowincyi. W czerwcu r. 1737 K. opuszcza Kraków i znika nam z oczu. Pierwszy znak życia, list do Tarły, wysyła z Brzozowej, z okolic Rzeszowa, d. 2 stycznia roku 1738: ta data miejsca wspiera podanie Bielskiego, iż w Rzeszowie wykładał młodym Pijarom historyę, geografię, teo-
--------------- :49:03 ---------------
6/17
ryę wymowy i stylu i dawał im poznawać dobrych autorów. Pobyt w Rzeszowie, przy ciągłych stosunkach z Lubomirskitm, trwa po koniec czerwca r. 1738. Potem K. przenosi się do Warszawy. Przez dwa lata od powrotu porządkuje akta poselstwa Ożarowskiego i układa jego historyę w najporządniejszem, jakie widzieć się daje, sprawozdaniu; zamieszcza w niem dwie ody do Leszczyńskich, króla i królowej, i ok. dziesięciu epigramatów, szczypiących Francyę za porzucenie Polski. W latach 1737 i 8 zajmuje się żywo sporem Jezuitów wileńskich z Pijarami; jezuicką "Academia Vilnensis" odpiera "Responsem" i opracowanem pod swem okiem zbiorem "Summarium privilegiorum" i najprawdopodobniej w tych właśnie dwu leciech, zwłaszcza w drugiem, zagląda do Wilna. W pocz. sierpnia 1738 r. jest na kapitule pijarskiej w Chełmie i wychodzi z niej jako pierwszy asystent prowincyała, Josepha a Jesu Maria Jastrzębskiego, obranego na drugie trzylecie. Już w r. 1737 Stanisław Leszczyński przyznaje mu niewielką pensyę, ma dla niego gotowe "biskupstwo pogańskie" (in paratibus), a nawet komendatoryę opactwa. On pensyę przyjmuje, ale na beneficya patrzy obojętnie, bo w nie nie wierzy. Jeszcze w sierpniu r. 1739 pisze do Tarły, że prędzej spodziewa się zostać "mandarynem w Chinach, niż biskupem w Polsce" (w Lotaryngii z księciem Polakiem). Na początku r. 1738 zbiera się nad głową K-go burza. Ukazała się za granicą jakaś broszura jemu przypisywana (może ów memoryał dla wielkiego pensyonarza); August III nakazuje Sułkowskiemu "zagrozić złemi konsekwencyami" i wezwać Tarłę "do ukrócenia" zuchwalca. K. posyła do Drezna na ręce Sułkowskiego d. 10 lutego "justyfikacyę"; a gdy tymczasem faworyt upadł, powtarza ją i śle do Brühla. Niespodzianka z tym drukiem zagranicznym zburzyła jakiś zamiar dworu względem K-go, o którym mgliste tylko pojęcie dać może wyrażenie w liście z d. 3 maja 1738 r. do Tarły: "urząd inspektora". Początek roku 1739 zastaje K-go w Warszawie. Jest to rok czarny w jego życiu. W marcu intrygi Jezuitów i ich przyjaciół, niesprawiedliwe wyroki trybunału, stronniczość króla, lekceważenie praw papieskich, gnębienie Pijarów wileńskich, posunięte aż do zamknięcia im szkół, wyrywają K-mu z pod pióra wyrazy rozpaczy: "Cedamus patrzał" (Uchodźmy z ojczyzny). Ale groźby tej nie spełnił: porzucił tylko Warszawę i w maju znalazł się w Radomiu, przy bracie Antonim. Tu w lecie r. 1739 ścigały go rozkazy prowineyała i rektora, aby jaknajprędzej wracał do Warszawy, kiedy on, wywabiony przez Tarłę, znajdował się już w Opolu, w Lublinie, na drodze do Lwowa, dokąd go wreszcie magnat w interesach swoich zapędził. Ze Lwowa próbował mu się K. oprzeć w liście z sierpnia, nadzwyczaj dla biografii ważnym, zestawiającym przeszłość zmarnowaną z obowiązkiem służenia zakonowi i z gwałtownością tych potrzeb, które teraz dom warszawski szczególniej przytłaczają. Ale magnat na zbyt już był opętał uczynnością swoją i jego samego i zakon, aby oparcie się mu w tak stanowczej chwili mogło nie być zerwaniem, po którem już mógł przyjść gniew mściwy, a z nim i niepowetowana dla zakonu krzywda. Obecność, wspólnictwo brata Ignacego wywierało na wolę, na charakter wpływ demoralizujący. Dał się K. ostatecznie użyć za narzędzie i kiedy brat podjął się missyi do samego Münnicha, on miał nakłonić komendanta Kamieńca, Bekierskiego, do wpuszczeni zostającego wtedy w rzeczywistej liniowej służbie rossyjskiej Loevendala wewnątrz twierdz a przygotować go na przyjazd samego Tarły który za K-imi podążał. I tak, w tej niewymownie smutnej rnissyi znalazł się K. d. 28 listopada w Dunajowcach; uwijając się między kozaicaini, którzy wówczas grasowali po Podołu, zażywszy w Dłużku noclegu w tej samej izbie, z której "tylko co wynieśli trupów", wydobył się nakoniec z możnowiadczego zatrzasku. Cel ukryty całej roboty dziś prześwituje nam przez te 350 000 złot., które Tarło w sześciu dawkach otrzymał jako wynagrdzenie, niby za szkody spowodowane przechodem wojsk, a rzeczywiście w nagrodo za ułatwienie im przejścia. K. na Lwów wraca wnątrz kraju. Wyprawa kamieniecka wywołuje w nim silną reakcyę: skruszony, na Boi Narodzenie 1739 r. w Krakowie ponawia śluby zakonne, wizytuje po drodze kilka domów pijarskich, załatwia z Lipskim interes lubelski (o kamieniczkę dla Pijarów), może wstępuje do Rzeszowa, gdzie mu biografowie każą w roku 1740 uczyć retoryki ulepszonej, i d. 30 kwie tnia t. r. staje w Warszawie. Tu go już czekaja rozkazy generała i uchwały senatu pijarskiego: podróżnik -stypendysta zostaje "praesesem collegii novi" na wzór Col. Nazarenum w Rzymie. Oddają mu pałacyk Humańskiego oddają całą organizacyę szkoły, jej programatów, wykładów, metod, pomocy naukowych, je, wewnętrznych porządków. K. pracuje nad pro gramatami nietylko przyszłego Coll. Nobilium, ale i wszystkich, publicznych i wewnętrznych, zakonnych szkół pijarskich. Owocem jego pracy jest obmyślenie i rozłożenie nauk na sześć klas, w sposób nieznacznie zmieniony w późniejszych ustawach reformy z lat 1750 — 63 ("Ord. Visit. Apostolicae", pars IV "De Scholis" i pars V. Colleg. Nobilium"). — Już w tym układzie, wykończonym w r. 1741, jest historya powszechna, ojczysta i geografia, jest wspólna dla łaciny i dla polszczyzny gramatyka, są języki francuski i niemiecki; są ćwiczenia polskie i łacinskie; są przewodnicy do literatury klasycznej] tak samo wykłady trwają, z nielicznemi wyjatkami, po pół godziny, czas nauki rozpada się na poranny i popołudniowy, a nauczyciel u-
--------------- :49:05 ---------------
7/17
łatwia uczniowi przygotowanie się na lekcyi dzisiejszej do jutrzejszej. Pijarzy postanowili plan nowy ("Historia domus Varsaviensis" fol. 11 — 12) wprowadzić do wszystkich swych szkół, a szczególnym zabiegom reformatora udało się zamiar ten urzeczywistnić odrazu w Rzeszowie, gdzie kierunek objął zdolny Aleksy Ożga. W Warszawie odrazu K. umyślił wznieść na Collegium Nobilium gmach osobny i zaczął gromadzić materyały. Nowa szkoła powstała dopiero w r. 1741, bez wyraźnie wyodrębniającego się pod ściśle naukowym względem, programatu; różnicę najważniejszą stanowił najpierw konwikt wraz ze swemi porządkami i życiem wewnętrznem, potem filozofia, dodatkowo architektura, wreszcie na żądanie: teologia, języki inne prócz powyższych, fechtunek, jazda konno i tym podobne "kawalerom przystojne". Odrazu zgłosiło się wielu chętnych nauki konwiktowej, nietylko z Korony, ale i z Litwy, i podanie o jednym tylko uczniu jest legendą. Na nowy okres ulepszonej szkoły przygotował K., bądź przez samego siebie, bądź pod okiem swojem wydaną "Grammatica latina" i w tym samym roku, w którym reformował szkołę, wydał tom pierwszy dzieła "De emendandis eloquentiae vitiis" (O wadach wymowy, które poprawić należy), dawniej już opracowanego, a nie bez krzywdy dla umysłowości polskiej przerwanego na tym pierwszym tomie. Z zasady medice, cura te ipsmn niemiłosiernie tu krajał i nicował własne swe napuszone mowy łacińskie i, wskazując wzory klasyczne, dawał i swe własne, rzeczywiście wzorowo stylizowane. Tak pierwsza chwila odrodzenia się w powołaniu zakonnem — którem było szerzenie światłu — po wszystkich zboczeniach i bezdrożach odrazu stanęła prze. I nim z mocą rozszerzającą pierś ludzką do czynów. Zawdzięczyć ją musiał mądrości, którą się rządził, ufności, którą w nim pokładał prowincyał ówczesny, pomieniony Jastrzębski. Zapewne, postanowienie swoje powziął on pod wpływem K-go, ale samo wszczęcie reformy wtedy, kiedy przyszły reformator innemi zupełnie zajmował się sprawami, samo powołanie do niej człowieka, który jako nowator, a przytem zanadto świecki, statysta i polityk, miał wielu niechętnych w zakonie, stanowi już niemałą Jastrzębskiego zasługę. A zgotował on K-u wyższe jeszcze stanowisko, lepsze dla reformatorskiej woli warunki. Na pięć dni przed śmiercią swoją (+ 18 lutego w r. 1741 w Warszawie) dla utorowania mu poprzez niechęć, obawę i zawiść drogi, otwieranej przez same prawa pijarskie, powołał go do następstwa po sobie. Objął też K. po śmierci poprzednika rządy prowincyi, nie inaczej jednak aż dopiero "po udaremnieniu wszystkich, ile ich było, knowanych zakusów" (irritis omnium quotqvot contra molichantur conatibus) Kapituła r. 1741 odbyta w Łowiczu d. 14 sierpnia nie dokonywała wyboru prowincyała. "Hist. D. Vars. " (fol. 12) zaznacza, że z Rzymu przysłano K-u akt zaszczycający go obowiązkami prowincyalstwa. Jako prowincya! wraz z dwoma wybranymi przez kapitułę vocalisumi: bratem swoim Antonim i Walentym Kamieńskim (a Beata Cunegunde) w styczniu r. 1742 wyruszył K. do Rzymu. D. 3 lutego ponowił śluby w Krakowie, a d. 26 kwietnia stanął na kapitule generalnej; nazajutrz powołany do kougregacyi rozstrząsającej stan domów pijarskich, dn. 11 maja uchwały kapituły podpisał. Wróciwszy do kraju w czerwcu, prezydował w lecie na kapitule, która wybrała brata jego, Ignacego, na prowincyała. Powstające w Warszawie na krótkie istnienie Towarzystwo filomatyczne" powołało w tymże roku K-go na swego assesora. Koniec r. 1742 zastaje go w Dreźnie, wśród zabiegów nad zasiłkiem ze skarbu państwa na budowę kollegium szkolnego dla szlachty. D. 18 maja 1743 r. założono kamień węgielny pod nowe Collegium Nobilium (w miejscu, gdzie później sąd apelacyjny Król. Polskiego, przy ul. Miodowej). K. urządził wielką uroczystość, w której przewodził m. w. k. Bieliński Franciszek. Prostem a pięknem słowem łacińskiem przemawia głaz pamiątkowy do jednego z bardzo niewielu wówczas użytecznych narodowi magnatów, a mowa wyłuszcza przeznaczenie szkoły i ważność obrzędu. Przy sposobności K. ogłosił ze znacznym nakładem plan, widok zewnętrzny i rozkład wewnątrz przyszłego gmachu kollegium, po francusku i po polsku, z tyt. łac. W r. nast. wydał "Informacyę" o konwikcie. Budowa szła bardzo wolno, a pożar r. 1747, w którym spłonęła część tymczasowej szkoły szlacheckiej wraz z całym prawie jej i K-go księgozbiorem, jeszcze bardziej roboty opóźnił. W r. 1748 wyjednał reformator u króla w Dreźnie przedłużenie zasiłku corocznego z 200 duk. na dalsze jeszcze 6 lat, a nadto dla siebie i dla Baudouina uzyskał pozwolenie na nową formę loteryi z 28 000 losów po 2 złote. Takiemi środkami, przy drobnych zapisach i datkach pijarskich, a słabem wogóle poparciu z zewnątrz, w 6 lat rzeczywiście dokończył budowy, samej tylko budowy bez frontonu. Wiele jeszcze brakło do urządzenia wewnętrznego, zostały i długi: rada senatu we Wschowie (1754) na niezaspokojone jeszcze potrzeby kazała znowu płacić przez 6 lat po 200 dukatów. D. 23 października 1754 odbyło się uroczyste poświęcenie nowych murów przez b-pa krakowskiego Załuskiego, przy bardzo licznem zgromadzeniu pierwszych znakomitości. K. miał tę wzorową w treści i formie mowę "De viro houesto et bono cive ab ineunte aetate formando" (O człowieku uczciwym i obywatelu dobrym, którego od poczynającej się młodości urabiać potrzeba), którą prawdziwie kwiatem myśli pedagogicznej polskiej w. XVIII nazwać można. Już wtedy nowe ustawy pijarskie ("Ord. Vist. Apostolieae"), obejmujące i szkoły,
--------------- :49:08 ---------------
8/17
były, dzięki staraniom K-o, zatwierdzone przez papieża. W piątej części mieściła się ustawa "Collegium Nobilium", z wielką szczegółowością przepisująca zakres, podział, metodę, środki nauczania, opracowana całkowicie przez K-go. Na niej opierała się szkoła konwiktowa aż do r. 1831 (ob. Pijarzy w Polsce, Szkoły). Na 2 lata przed wprowadzeniem konwiktorów do nowego budynku (22 lip. 1755) odnowiła się władza i edukacyjna instytucyi; prefektem został ks. Augustyn Orłowski (ob.), przyjaciel dzieci, człowiek sumienny, ścisły, wytrwały, światły a wysoce pod względem gospodarczym uzdatniony. Jego dziełem jest Żolibórz, ostatnia siedziba Pijarów w czynnym okresie ich istnienia. K. go wybrał, na stanowisku przetrzymywał i dopiero po 17 leciech, znużonemu już, ustąpić pozwolił (ob. Orłowski Aug., pijar). On sam, do śmierci uważany za honorowego asystenta prowincyi, do śmierci też zachował godność jakby stałego dozorcy zwierzchniego (regens perpetuus ) szkoły, która jemu winna była swe istnienie. — W planie konwiktu pijarskiego tkwił i teatr, odgrywany przez uczniów w dni mięsopustne i inne w porze zimowej. Już w r. 1743 za prowincyalstwa Ignacego K-go, wzniesiono niewielki jednopiętrowy budynek w podwórzu poza fundamentami Kollegium, a około r. 1745 K. rozpoczął w nim przedstawienia od przetłumaczonego przez siebie wierszem z Corneille'a "Othona'. Grano na tych szkolno-teatralnych deskach tragedye Corneille'a, Crebillona, Racine'a, Voltaire'a; grano (ok. 1756) i oryginalną K-o "Tragedyę Epaminondy", pełną myśli obywatelskiej i skierowaną ku nauce przyszłych obywateli. Widowiska te trwały przez lat dwadzieścia kilka. — Wracając do życia K-o, stwierdzić potrzeba fakt, że zadawnione już stosunki, konieczność łaski pańskiej dla instytucyi, nawet same zamysły obywatelskie, które dawały się urzeczywistniać tylko przy zażyłości, —wszystko to nie pozwalało K-mu vydostać się z wiru interesów arystokracyi, w którą był wpadł przez Tarłów. Oba pojedynki Adama Tarły, jego śmierć (marzec 1744), najazd Czartoryskiego na Ujazdów (luty 1745), sprawy matrymonialne i rozwodowe, spory rodzinne Lubomirskich, zabiegi o starostwa, kłótnie o Ordynacyę Ostrogską — zabierają mu myśl i czas Scena napadu na Ujazdów, opisana przez takiego naocznego świadka w cztery dni po wypadku, ma historyczną wartość. Czekały K-go bardziej nieuniknione, a cięższe troski z powodu samego wżycia się w zakon i zdobytego w nim stanowiska. Niewyjaśniony przez biografa, ks. Moszyńskiego, zatarg Macieja Dogiela z K-m (1745); ciągnące się bez przerwy podjazdy jezuickie na Pijarów wileńskich; napaść obcesowa, krzywdząca, a na żadnem istotnem prawie nie oparta, na fundacyą Samuela Głowińskiego (ob. ) we Lwowie, która przez 18 lat czekać musiała na warunki umożliwiające jej urzeczywistnienie się (1747 — 1765); ciężkie przejścia z prowincyałem Walentym Kamieńskim a Beata Cunegunde; strach o drukarnię, do której rozwoju przez porządek i obmyślenie środków materyalnych K. nie mało się przyczynił, a nad którą zawisł nagle dekret trybunału (grudzień r. 1754, z powodu pamfletu w sprawie Ordynacyi, wydrukowanego u Pijarów) — wszystko to odrywało go od pracy umysłowej, od działalności reformatorsko-twórczej własne swe dzieła doskonalącej, która przecież odrazu zawrzeć się nie mogła ani w porządkach w r. 1741, ani w ustawach wizyty apostolskiej. Jak jednak pożytecznem być mogło pożycie z arystokracya, okazało się w sprawie drukarni: nazajutrz już po zamknięciu była otwartą. Niezapomnianą pozostanie zasługa zabiegliwego męża w obronie fundacyi Głowińskiego: listy, rady, orędownictwa, prośby, memoryały, obszerne zbiory dokumentów z wyjaśnieniami, kołatanie do Rzymu, wysłanie prowincyała do Lwowa, wyjednanie na koniec u Stanisława Augusta przywileju ostatecznie i nieodwołalnie już zatwierdzającego Colleg. Nobilium lwowskie— niczego nie szczędził K., gdy szło o dobro Pijarów a przez nich i tej powszechności, którą podnieść, uporządkować i wzmocnić postanowił. W jego osobistości zbiegały się wszystkie sprawy bieżące Szkół Pobożnych Polskich, w jego duszę spływały wszystkie narodowe niedole i troski. Przy słabem zdrowiu, przy łagodnem, wyrozumiałością dla ludzi, bo zrozumieniem ich, zasilanym charakterze, przy słodyczy obejścia się, była w tym człowieku energia niewyczerpana, nieustająca, była pracowitość wprawiająca w zdumienie. Nadmiar pracy podkopywał wątłe z natury zdrowie. Już w latach 1743 i 4 uskarżą się w listach swoich na osłabienie, na dolegliwe bóle głowy. W kwietniu r. 1745 choruje ciężko na kamień, jest już jedną nogą w grobie. Jedzie na wypoczynek nad Wisłę, do Wólki Tyrzyńskiej w pobliżu Maciejowie, do dalekiej swej krewnej Pawłowskiej, Gozdzkiej z domu; ale tam znowu zapada, tak już niebezpiecznie, że i w wierszu dziękczynnym, i w korespondencji za powróconego do życia się uważa. Dopiero w r. 1747 wyjeżdża dowód leczniczych; bawi w Plombieres i, zdaje się, że w Contrexeville. W sierpniu jest na' dworze w Lunewilu; jedzie z Leszczyńskim do Wersalu. Od Ludwika XV otrzymuje przyrzeczenie pensyi; pisze odę na spotkanie się królów, i na jesieni, w polepszonem zdrowiu, udaje się z powrotem do kraju. Janozki mówi, że miesiąc był w Lipsku, pół roku w Dreźnie; Wiemy, że tu wyrobił dla Pijarów ów zasiłek, ale zresztą żadnych nie mamy świadectw o istotnym celu tak przeciągłego pobytu; niczem też w dzisiejszym stanie ujawnienia źródeł nie zdołamy wypełnić czasu spędzonego w Paryżu i w samym nawet Lunewilu. Do kraju wrócić musiał K. już w początku lata r. 1748. Odra-
--------------- :49:10 ---------------
9/17
zu spadła na niego poważna bardzo robota. Obrany na nowe trzylecie Walenty Kamieński, zdawna niechętny K-u, samowolnie rozporządzający funduszami pijarskiemi, gwałtowny, despotyczny, rządzący strachem, — z prowincyalskiego urzędu swego mógł zagrozić całej reformie szkolnej, zburzyć instytucye i szkół publicznych i szkoły prywatnej szlacheckiej, tak dobrze się rozwijające. Prawo prezydowania na kapitułach wyborczych i rządzenia prowincyą po wyborze nowego prowincyała zwiększało jeszcze to niebezpieczeństwo. K., korzystając ze swoich stosunków rzymskich, wtajemniczywszy tylko braci swych i kilku dzielniejszych Pijarów, w sierpniu roku 1748 poczynił pierwsze kroki do urzeczywistnienia myśli, która ostatecznie rozrosła się w całkowitą reformę zgromadzenia pijarskiego w Polsce (ob. Konarski Ignacy). Poprzedwstępnem badaniu dopiero pod koniec roku 1749, wyruszył w drogę, zabierając z sobą Ignacego K-go i Cypryana Komorowskiego, brata nowo-mianowanego prymasa, Adama (ob. ). Pozoru pokrywającego tajemnicę dostarczał jubileusz r. 1750-go, a jawnym celem podróży było ostateczne kanoniczne ugruntowanie fundacyi opolskiej. Prymas powagą swoją osłaniał i nawet wspierał przedsięwzięcie. W Rzymie musiał K. rąbać skałę. Generał zakonu Del Becchio, zarzucany listami Kamieńskiego, stał po jego stronie, a był przytem włochem, patrzącym z góry na ultramontanów. K.. znając jego nieprzyjaźń, już w pierwszej chwili działania chciał go ominąć, i dlatego właśnie owe wywiady z Warszawy był urządził; ale na gruncie okazało się to niepodobieństwem. Benedykt XIV, otrzymawszy żądanie wizyty apostolskiej i zmian w atrybucyach prowincyała, odwołał się do Del Becchia. Ten dał opinię nieprzychylną, odpychającą żądanie. Wtedy K., ze swoim i brata podpisem, zaniósł bezpośrednią prośbę do Papieża: uzyskał posłuchanie. Umiał tak przekonywająco przemówić, że papież, jeden z najoswieceńszych ludzi w Europie, widząc po jego stronie sprawę porządku i światła, zgodził się i na zmiany, i na generalną wizytę, nietylko administracyjną, ale i prawodawczą, na zupełną dyktaturę. Wizytator generalny był pod ręką: breve z d. 24 kwietnia roku 1750, zarządzające reformę, powierza ją Cypryanowi Komorowskiemu. Podanie, jakoby Benedykt XIV bądź teraz, bądź w trzy lata później, zatrzymywał K-go w Rzymie, ofiarowywał mu biskupstwa, dostojeństwa i t. d. bezwarunkowo odrzucić należy. Prócz tej głównej sprawy Konarscy załatwili w Watykanie dwie pomniejsze: zatwierdzenie wapomnionej już fuudacyi Głowińskiego we Lwowie i kanoniczne ustalenie rezydencyi opolskiej w jej całkowitej postaci. W środku roku 1750 wszyscy trzej byli z powrotem w kraju. Kamieński nie opierał ię, reformie. W r. 1751 zawieszony w urzędowaniu z powodu nieprawidłowości w zarządzie, miał wytoczony sobie formalnie przez Ignace go K-go proces, który ostatecznie z woli papieża rozstrzygnął nuncyusz Archinto. (Cały przebieg tego procesu podaje owa "Declaratio", przytoczona w art. Komorowski Cypryan). Reforma poszła niewstrzymanym biegiem. — Skodyfikowano prawa dawne, wydano nowe, uzupełniające, ograniczono władzę prowincyała, podniesiono znaczenie asystentów i kapituł miejscowych, przepisano ustawy dla szkół, a poza wszystkiem i we wszystkiem stał i działał jako najwyższa siła i powaga K. Jak ustawa Col. Nob., nawet z "Informacyą" wyszła z pod jego pióra, tak i cała część "De Scholis" (par. IV) przeszła przez jego ponowną redakcyę, udoskonalającą przepisy i wskazówki z r. 1741. Wszystkie konstytucye wizyty apostolskiej odczytała i przyjęła cała prowincya na kapitule łowickiej w lecie r. 1753, a wybrawszy na vocalisów do Rzymu K-go i Samuela Wysockiego, im powierzyła wyjednanie zatwierdzenia papieskiego. Było ono potrzebne dla pierwszych czterech części "Ordinationes", traktujących o zakonie i szkołach publicznych, które Pijarzy z obowiązku utrzymywać musieli; nie mogło dotyczeć Colleg. Nobilium, które do reguły nie należało. Podejrzenie, że Benedykt XIV podpisał breve zatwierdzające na słowo K-o, że K. podstępnie breve wyjednał, a gorzej jeszcze, podstępnie do Ordynacyj dołączył, rzucane później przez Duriniego (ob. ), — jest czczą niedorzecznością wobec porządku, który nakazywał przebyć wszystkie formy w urzędzie generalskim u św. Pantaleona, zanim sprawa dostać się mogła do Watykanu. We września r. 1753 obuj wybrani wyruszyli do Rzymu; mieli tam zostać na kapitułę generalną wyborczą z r. 1754, a przez ten czas przeprowadzić Ordynacye przez kancelarye rzymskie. Breve zatwierdzające nosi datę 15 lutego roku 1754, a K. w marcu jeszcze koresponduje z Corsinim, wzywa go niecierpliwie do Rzymu, zabiega gorliwie o jego wybór i wreszcie na kapitule, rozpoczętej dnia 26 kwietnia, dawnego swego nauczyciela i kolegę w Col. Nazarenum wita juko generała. Jego-to usiłowania najdzielniej przyczyniły się do wyboru uczonego męża. W lecie r. 1754 wrócił K. do kraju z pieczęcią papieską wyciśniętą na upragnionej reformie. Była to już ostatnia jego podróż za granicę. Odtąd, spełniwszy największy czyn w swem życiu, mógł już był oderwać się od spraw zakonu i powrócić na tę widownię polityczną, od której działalność swą dla narodu rozpoczynał. Musiał jednak dokończyć tego, co w De cmendandis rozpoczął: dał jeszcze szkołom zakonu najlepszą stylistykę, książkę dziś jeszcze dla nauczających użyteczną: De arte bene cogitundi ad artem dicendi bene necessaria. Nie mógł też odtrącić od siebie fundacyi Głowińskiego, która go od roku 1748
--------------- :49:13 ---------------
10/17
zajmowała (ob. wyżej), a teraz po nowych harcach jezuickich zniewalała do materyalnej pracy nad wywodem praw, obciążała korespondencyą, wymogła na nim cały operat (Libellus, 1763) uwieńczony powodzeniem, a nakoniec jego naleganiu na Stan. Augusta zawdzięczyła przywilej dający już trwałe oparcie (1765). Kiedy na konwikty szlacheckie ze szlacheckiego właśnie obozu wyszły napaści — nie mógł zamilknąć — on, twórca konwiktów: na broszurę M. Czackiego "Skarga ubogiej szlachty"... dał ciętą odpowiedź: "Mowa o konwiktach" (1760), przypisywaną Jordanowi. Zgromadzeniu swemu jeszcze i po roku 1754 dobroczynnych starań nie szczędził; tak np. w roku 1765, pojechawszy w towarzystwie Teodora Wagi do Białegostoku, na uroczystość zawieszenia Złotego Runa na piersiach hetmańskich, dla Pijarów zyskał przyrzeczenie 30 000 złotych. Ale pomijając te i inne zboczenia, jak podejmowanie St. Augusta i możnych w Coll. Nobilium, jak poważniejsze a nieuniknione zagadnienia, które życie samo stawiało mu w stowarzyszeniu pijarskiem, można powiedzieć, że od reformy Pijarów gościniec jego energii działającej i myślącej szedł przez dziedzinę polityki. Wrażeniom i myślom politycznym nie wystarczała proza: wyrażały się i w poezyi, w rytmach — nie dziwmy się łacinnikowi — łacińskich. W tym okresie życia powstały wszystkie prawie ody i carmina obu zbiorów drukowanych; a dość jest tylko uważnie je czytać, aby z nich czystą, rozumną a gorącą duszę K-go wyczuwać. Nie musiały one i pod względem sztuki być podrzędnemi, jeżeli w takiem Cambridge jeszcze po r. 1820 dawano je na lekcyach wraz z Sarbiewskim. Za poetą szedł obywatel. K., wykształciwszy w sobie wcześnie wrażliwość na rzecz publiczną, żadnych nie pomijał objawów, w której coś było do poprawienia. Miłosierny dla ubóstwa, zżymał się na widok żebractwa, kupami włóczącego się po mieście, nawoływał do wstydu wobec cudzoziemców, obmyśliwał przytułki i pracownie poprawcze; dla choroby i nędzy dorosłych, jak Baudouin dla niedoli niemowląt, projektował, na wiele lat przed konstytucyą sejmu 1773 — 5, założenie szpitala generalnego. Pragnąc podnieść liche dziennikarstwo i wpłynąć dodatnio na opinię obcych o kraju, nakłonił Pijarów warszawskich do wydawania (od r. 1757) "Gazette de Varsovie", którą może i sam piórem swem zasilał. Dotychczasowe poszukiwania nie stwierdziły współpracownictwa w założonym r. 1765 "Monitorze"; ponieważ jednak wszyscy współcześni i blizcy w czasie świadczą o niem, nie można świadectwa tego wręcz odrzucać. K-go jest traktat łaciński o prawach królów polskich do obsadzania tronu księżęcego Kurlandyi (1758). Główną przecież pracą publistyczną po r. 1754 było wykończenie największego, najbardziej wpływowego, najlepiej dziś pamięć pisarza
utrwalającego dzieła: "O skutecznym rad sposobie". Dawno już, na kilkanaście lat przed wyjściem rozpoczęte (Janozki, Wodzicki, Jabłonowski, Mns. Muzeum Czart. ), teraz dopiero miało ono wyjść na światło publiczne. Uczciwy Michał Wodzicki, b-p przemyski, radził wcześniejsze zbawiennych myśli ogłoszenie, i szkoda, że K. rady tej nie usłuchał, skutecznie usłuchać nie mógł. Ale, chociaż spóźnione, dzieło wydało przecież owoc: znać to z listów do t. II dołączonych, znać z wiru piśmienniczego, który naokoło siebie wytworzyło, i wreszcie, w pewnej mierze i z samych uchwał sejmu konwokacyjnego. Teza stanowienia większością, postawiona, a w części i przeprowadzona, na tym sejmie, znalazła w dziele K-go tak głębokie a wszechstronne uzasadnienie, taki ogrom dowodów za sobą, że tylko zupełna ślepota pychy, żywiołowe lgnienie do czterech kardynalnych zasad republikantów, nałogowe wpatrzenie się w byt własny ukochaną "źrenicą libertatis", mogły jeszcze obstawać za liberum veto, a jak K. mówił — librum rumpo. Ale wielka obszerność dzieła tamowała doraźny skutek w massie gminu szlacheckiego. Dopiero podczas konwokacyi K. nader zwięźle wyłuszczył tezę swego dzieła w broszurze "Myśli na myśli", uzupełnionej. "Responsem" (na list Dzieduszyckiego). Bibliografia pod r. 1762 przypisuje Konarskiemu "List ciekawy"; "Hist. dom. Varsav. " poprzestaje na zaznaczeniu: "odpowiedziało się im (autorowi) pod im. syna Wołłowicza, marszałka słonimskiego (fol. 35 - 6). " W memoryale dla Paulmy'ego, posła francuzkiego, K. rozciągał prawo większości na pewne tylko przedmioty (1763). Upomnienie się dyssydentów na sejmie konwokacyjnym o prawa wyznaniowe i polityczne odparł memoryałem "Reponse aux remontrances de Mrs les dissidents... " (Thein. "Mon" T. IV p. II, p. 69 — 71). Również przeciwko, dyssydentom zwracają się niewątpliwie K-go, "Rozmowy dwuch kawalerów z r. 1767". Pod koniec życia zatem stawał K. wyraźnie na gruncie sejmu r. 1718. Tem jaskrawszym fałszem żarzą się wszystkie te wrzekome herezye i niegodziwości anti-katolickie, któremi Durini (ob. ) zapełnia swe depesze, im wyraźniejszym jest właśnie zwrot monopolistyczny w żarliwości katolickiej K-go. Nuncyusz czyni z niego nietylko herezyarchę, ale apostatę, każe go uważać za główny filar ówczesnego systematu rossyjskiego: on-to chciał oderwać kościół polski od Rzymu i gardłował za synodem narodowym Podoskiego, on nalegał na zniesienie nuncyatury, on szerzył w Polsce zarazę niereligijności. A mówi to wszystko w latach 1769 — 71 właśnie człowiek, który w latach 1767 — 8 wynosił K-go pod niebiosa w swych wierszach, oblegał go swą uprzejmością w stosunkach towarzyskich, a co najważniejsza, sam otrzymywał do rąk swych memoryały K-go przeciwko dyssydentom (Theiner
--------------- :49:15 ---------------
11/17
1. c. T. II pars. II p. 132 — 51). Tajemnicę tłómaczy obrażona pycha w sprawie przełożonego w Górze Kalwaryi, Tadeusza Mikulicza (ob., także Durini), w której K. podniecał do obrony praw, wyjednywał poparcie u króla i ministrów, poruszał panów, uderzał do Viscontiego w Wiedniu, do generała i prokuratora w Rzymie — a wszystko to przeciwko nuncyuszowi. Niewysłowionych przytem dozna! starzec przykrości: Durini, otrzymawszy, podsuniętą przez Mikulicza sfałszowaną treść "Religii poczciwych ludzi" (1769), wzniecił przeciw niemu proces kanoniczny w Rzymie, a w procesie dowodził sfałszowania łacińskiego dla Stolicy Apostolskiej przekładu. Zakończyło się wszystko — zachętą daną K-u przez Klemensa XIV, aby nie ustawał na drodze, po której idzie, i więcej takich jak ta bezbożnych książek wydał. Okrucieństwo spełnione nad K-im nie cofnęło się nawet przed zatruciem mu chwili przedzgonnej: zacięty prałat — przedtem na Malcie francuzki labuś, pisujący płomienne wiersze do rozmaitych Lidyj — w maju r. 1772 odrzucił prośbę walczącego ze śmiercią K-go o pojednanie i kazał mu powiedzieć, że dość będzie, gdy mu Bóg przebaczy. Z całego tego splotu kłamstwa i nieprawości Duriniego wysnuli pisarze jesuiccy: Theiner, Dzieduszycki Maur., ks. Stan. Załęski o K-im sądy z wartości swej czcze, z dążności nieuczciwe. W obronie jego wystąpili Łukaszewicz Józef ("Bibl. Warsz. " 1858), we Włoszech Ricci. — Stanowisko polityczne K-go w ostatniej dobie jego życia odpowiadało zasadom w powyższych pismach wypowiedzianym. Reforma była jego celem. W r. 1762, kiedy zdawać się mogło, że J. Kl. Branicki, trzymający się zdala od Familii, myśli o jakichś samodzielnych a pożytecznych robotach, gorąco zachęcał go K. do pochwycenia chorągwi przewodniej (list z dnia 12-go września roku 1762. Gdy ster przeszedł do Czartoryskich, pod hasłem reformy, wróg liberum veto stanął po ich stronie. Razem z innymi poważnymi a czystymi łudził się pomocą gwarancyą i przyjaźnią i wolność za pozwoleniem sąsiadów brał za rdzenną i trwałą. Poniatowskiemu, jeszcze kandydatowi, przypomniał obowiązki króla, wybranemu je powtórzył; chwalił go jeszcze w r. 1770 przy jego osobistych uroczystościach; mówiąc mu, że jest jakim nie był, nie zaniedbywał mu nigdy powiedzieć jakim być powinien. Ten pręgierz obowiązków rozgrzesza rymotwórcę z pochlebstw. Podbity kulturalnemi apetytami Stanisława Augusta, przywiązał się nawet do niego. Jeszcze po krwawych doświadczeniach lat 1767 — 9 w "Uwadze historycznej", cennem dla historyka świadectwie, ciesząc się z ocalenia go przez Opatrzność od śmierci w zamachu 3 listopada 1771 nie wahał się napędzać pod jego chorągiew. Król nawzajem wielką i okazywał mu uprzejmość, przez niego i na Pijarów przenoszoną. Lubiąc medale i ordery, dał mu S. Stanisława, kazał wybić medal Sapere auso; biust jego umieścił w swym gabinecie, a Durini, sumując inne przestępstwa K-go, nie omieszkał i tego napiętnować. Na początku swego panowania Stanisław August ofiarował mu b-pstwo inflanckie, a gdy obdarzony je odrzucił, Massalski b-p wileński, chociaż to był on, słusznie wytykał błąd odrzucenia ze stanowiska użyteczności dla państwa (Krajewski M. D. ob. niżej Piszących o K-im). Do potomności nie doszedł żaden konkretny ślad tego indywidualnego sposobu, w jaki czująca umysłowość K-go przyjmowała Konfederacyę Radomską, Barską, sceny sejmowe i pozasejmowe r. 1767, wreszcie dni kwietniowe 1773 r.; wiemy tylko, że był przeciwnikiem dyssydentów. Dopiero w ostatniej chwili (1772 r. ), kiedy już przepaść się rozwarła w epitalamium dla Ignacego Potockiego wyrwał mu się z piersi jęk nad ojczyzną (Carmina posthuma). Dawny uczeń pijarski otrzymał w nim błogosławieństwo na drogę, z której nigdy nie zboczył. Śmierć, zawiedziona w maju 1772 r., nie odstępowała od łoża K-go, i d. 3 sierpnia 1773 r. wydarła mu tchnienie już ostatnie. Wspomniany Krajewski mówi o pozostałości rękopiśmiennej. Nie wzrusza to podania, że z polecenia samego K-go papiery jego spalono, jeśli nie wszystkie, to część znaczną, zwłaszcza korespondencyi. To tylko wyjaśnia taką małą liczbę listów do K-go, po dziś dzień wykrytych. Listy od niego nie dochowały się nawet w dziesiątej części: ale tu niedostateczne poszukiwania są przyczyną wystarczającą do wyjaśnienia faktu. Pomimo straszliwej atmosfery moralnej skon K-go obudził żal powszechny; nawet Jezuici, będący już na schyłku dni swoich, odczuli stratę; wzięli na siebie cały kondukt żałobny w dniu pogrzebu (5 sierpnia); ks. Zacharyaszewicz, późniejszy b-p koryceński i oficyał warszawski, wygłosił na temat Ambrożego tantus recessit, sed non totus recessit a nobis mowę chłodną, sztywną, tematu niegodną, — ale w takiej chwili dziejowej jak ówczesna możeby mu innej wygłosić nie dano. Zwłoki pochowali Pijarzy w pieczarach swego kościoła przy ulicy Długiej, a wyjęte z nich serce umieścili w murze presbyteryum. Stan. August przyrzekł wznieść pomnik marmurowy w kościele, lecz przyrzeczenia nie spełnił. W r. 1834, po wypędzeniu Pijarów z ich siedziby zwłoki zsypano w dół przy kościele cmentarnym na Powązkach, a serce przeniesiono do nowej, od r. 1836, siedziby pijarskiej przy ulicy Ś-to-Jańskiej. Kości przepadły razem z wielu innemi ("Cment. Pow. " Wóycickiego); serce, przebywszy koleje zapomnienia, dostało się Pijarom krakowskim i tam w ubożuchnej urnie d. 13 lutego 1882 r. w mur wstawione, jest jedynym dziś materyalnym szczątkiem człowieka. — Podobizny oblicza. Biust z ga-
--------------- :49:17 ---------------
12/17
binetu St. Augusta, wyk. najpóźniej w r. 1770 przez Lebruna, zaginął, również jak popiersie przy wejściu do Bibl. pijarskiej na Żoliborzu i posąg gipsowy w sali posiedzeń Tow. Przyj. Nauk. Podobizny olejne: 1) u ostatniego pijara warsz., ks. Krupińskiego; po jego śmierci (1900) przeszła do rodziny; 2) u d-ra Vacqueret w Warszawie; według niej nasz odtwór; 3) u Henryka K-go w Grochowcach pod Przemyślem; 4) u Pijarów krakowskich (przed kościołem gruba rzeźba). Miniaturę, robioną w Lipsku r. 1748, posiada hr. Konarski w Dubiecku. Prócz wyobrażenia na medalu Sapera anso są odtwory na papierze bez wskazania oryginałów: u Szostowicza "Stanisława K-go S. P. Wiersze wszystkie" '(Warsz. 1778) miedzioryt staranny, twarz niepodobna do portr. własn. Krupińskiego i d-ra Vacqueret, ani do odtworów późniejszych; 2) w Chodkiewicza "Życiorysach" (Warsz. 1820); 3) w wyd. Letronne'a-Mintra (Warsz. 1826); z charakteru dobry, z wyrazem dobroci, twarz okrągława, ale nie tak jak u Pijarów krak. nadmiernie okrągła, prawie spłaszczona z góry). U Pijarów warszawskich ma K. skromną, ' ale poważną tablicę marmurową. W r. 1900 na 200-letnią rocznicę ob. ziemski z Miechowskiego Stefan Kozłowski umieści wielką tablicę pamiątkową z pięknym napisem w lewym murze presbyteryum kościoła parafialnego w Złotnikach; medalion Welońskiego nad nią odskakuje i od portretów olejnych i ód odtworów powyższych. — Źródła: Zbiór stu kilkudziesięciu listów K-go i do niego w odpisach (korresp. z Janem Tarłą ogłosił w r. 1883 w "Przewodu. n. i lit. " Henr. Biegeleisen: pojedyńcze listy ogłaszali: Hubert, Wisłocki, Ricci, ks. Biegański, pijar krakowski; zapowiedziane przez tego ostatniego wydanie listów dotychczas [1904 grudzień] się nie ukazało); Odpisy metryk i zapisek z ksiąg parafii złotnickiej i dekanatu małogóskiego dokonane w latach 1880 — 82; "Akta poselstwa J. Ożarowskiego" (Mus. Bibl. gł. warsz. Nr 464); "Libellus" w sprawie fundacyi" lwowskiej (Mus. Hof-u. Staatsarchiv w Wiedniu); "Historia domus Varsaviensis" (Mns., własn. pryw. ); "Papiery Jana Tarły" i dodatki (Mns. Archivum Mieleszki - Maliszkiewicza, obecnie w Suchej za Krakowem); "Akta sprawy Mikulicza" (Mns., własn. pryw. ); "Konarściana" zesz. I. (wyd. Biegański, Mikołów [około r. 1897), XXVII str. 8-o, najcenniejsze z dotychczasowych wydawnictw; omyłki w tekstach łacińskich łatwo sprostować); Odpisy z Metryki Głównej; List ks. Gustawa Kälmana do autora z Rzymu d. 9 stycznia 1882 r. wraz z odpisami dokumentów archiwum św. Pantaleona; Janozki "Excerptum polon. litteraturae "; Noty Z. Paulego; Noty J. Bartoszewicza; Programata pijarskie (prace Kamieńskiego Kajetana, prow. ); "Liber suffrag. Dom. Stutinensis" (Mns., wyciąg. ); Theiner Aug. "Monumenta et. Pol. " t. II p. II; IV p. II; Moszyński Ant. ks. "Wiz. i roztrz. nauk. " (jak w tekście); tenże "Kr. Rodzinna" 1875 Nr 12. — O Konarskim: Janozki "Lexieon"; Bielski S. "V. et Scripta"; Łukaszewicz "Hist. szkół w Kor. i W. Ks. Lit. i "Bibl. Warsz. " 1858 (krytyka Theinera i Dzieduszyckiego; w tym samym przedmiocie Ricci "St. K. scolopio polacco" Florencya 1860). Pochwały druk.: Albertrandi J. "Dz. wil. " 1817 (o medalu i K-m); Horányi Al. "Scriptores" (t. II p. 232-9, Buda 1809); Dmochowski Fr. X. (Kamieński); Krajewski M. D.; Krasicki ("Zbiór potrzeb. wiad."); Potocki Stan. w "Pochwale Szymanow skiego" (Rocz. T. P. N. 1801); Zacharyaszewicz; Zubowski J. (u Bielskiego). Z nowszych prac o K-im poważniejsze: Łagowski Fl. "K. jako reformator szkół publicznych" (Warsz. 1884); tenże "Col. Nob. St. K-go" (t-że 1888); Nehring Wł. w Encykl. Erscha i Grubera; Weissblum J. "St. K. i jego działalność między r. 1725 — 36". (Progr. gimn. w Złoczowie 1903); Wojciechowski K. "Młodość K-go" (Lwów 1895). B) Bibliografia pism drukowanych Konarskiego: Znajduje się w "Bibl. " Estr., w wyszłym w listopadzie r. 1904 w Krakowie T. XX (T. IX bibl. systematycznej), już po przeznaczeniu powyższego art. do druku. Niezależnie od niej daje się tu bibliografię następujacą: I. Prozą: "Cousul et pontifex Deo et populo, Ecclesiae et Patriae virtutibus sanetus, consiliis sane sacriticans et prospiciens III. et Excell. Dom. I). Petrus Comes a Tenczyn et Czekarzewicze Tarło, Ep. Posn., Abbas Commendatorius Paradisiensis. In solenni ad Insignem Collegiatam Vars. ingressu Panegyrico salutatus" (Warsz. 1721, dr. pij fol. ); 2) "Anima Consiliorum Petr. Tarło episcopus... " (mowa pogrzebowa; Warsz. 1722, dr. pij., fol. ); 3) "Angelus Posnaniensis Ecclesiae Joannes Pontiflcum Comes optimorum.... Joannes Tarło Episcopus Posnan. et Varsav. in solenni eius in Cathedram ingressu panegyrico cultu adoratus" (Warszawa 1723, fol. ); 4) "Cor militantis Eccl. div. Thoma Aquinas adoratus" (Warsz. 1723); 5) "Kazanie na pogrzebie Konstancyi hr. Dönhoffowy (Słuszczanki; Warsz. 1723, dr. pij. ) [Estr. IX]; 6) "Iter palatinis Maiorum trabeatum purpuris.... Illustr. D. Caroli de Pieskowa Skała Wielopolski Capitanei Crac. et III. ac Exccl. D. D. Elisabethae Mnischoviae in solemnitate Nuptiarum" (na ślub; Warsz. 1725, dr. pij. fol.; 7) "Wesele Stanów wszystkich z kontraktów przyiaźni wieczney J. W. Panny Elżbiety Mnischówny y J. W. Karola Wielopolskiego, star. krakowskiego, herbowymi Piórami podpisanych" (Warszawa 1725, fol. ) [Bibl. Ord. Zam. ]; 8) "Paestum Agni Szaniaviani, dictum Illsmo et Excellentissimo D. D. Fabiano Szaniawski in solemni ingressu ad Capitaneatum Sochaczoviensem" (1725) [Bielski Sz.: przypisy własnoręczne na "Vita et ser. "]; 9) "Kazanie na pogrzebie J. W. Imci Pana Józefa hrabi na Czerei, Wysokim i Siemiatyczach Sapiehi (tak), star. Mielnickie-
--------------- :49:20 ---------------
13/17
go, Retowskiego, etc, wojewodzica Podlaskiego. Miane w kościele Ich Mściów X. X. Misyonarzów w Warszawie Die 28 Junij Przez X. Stanisława a S. L. Schol. Piar. Roku 1732. ' W Warszawie Druk. J. K. M. y Rzplitej Collegij Schol. Piarum" (Warsz. 1732, 7 folia); 10) "Vo lumina legum": T. I "Leges, statuta, constitutiones, privilegia Regni Poloniae, M. D. Lith... reimpressa (1732); T. II (1733) i nast.: "Prawa konstytucye i przywileju Kr. Polsk. j W. X. Lit... uchwalone" Warszawa, folio. Wydawane razem z J. Jędrz. Załuskim ["Biblioteka" wyd. Muczkowski. J. ]; wszakże istotna praca K-go nie sięgnęła po za dwa pierwsze tomy, gdy Z. mówi o wszystkich 6-u, wydanych do r. 1739. "Vol. Leg. " były źródłem dochodu dla Pijarów warszawskich. Wszystkie tomy druk. i przedrukowywane w drukarni pij. warszawskiej); 11) "Rozmowa pewnego ziernianina ze swoim sąsiadem o teraźniejszych okolicznościach" (2 wydania: in 4-o i in folio; w pierwszem na karcie tytułowej tylko tytuł mały "R. Ziemianina z sąsiadem o ter. ok. roku 1733", bez wym. druk.; 59 kart textu, a przed nim 2-e karty Materye; w drugiem również "r. 1733"; 3 k. nlb., 94 str. Jedno od drugiego nie różni się wcale textem, różnica ta, że sąsiad w drugiem nie wita ziemianina: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", a nadto liczbowanie paragrafów po dojściu w końcu cz. II do XX poczyna się znowu od I— XIII, gdy w wyd. 4-o idzie jednym ciągiem od I — XXXIII. Wyd. 4-o brzydkie, warszawskie; wyd. folio, jak z listów K-go widać, druk. częścią w Lipsku; ma druk staranny, papier biały, omyłki literowe nieliczne. Oba wyd. w Bibl. Ord. Krasińskich i Muz. Konst. Swidzińskiego IX/4/181 i X/9/1126; por. text A); 12) "Litterae familiares sub tempus interregni" (wtem "Scriptum Anonymum"; bezim.; War. 1733, 14 kart, 4-o; rzadkie); 13) "Sanetae purpurae Gratulatio Principi Joanni Lipski praesuli Cracoviensi, Duci Severiae, nomine Polonae S. P. Provinciae" (Warsz. 1738, dr. pij. fol. J; 14) "Na skrypt wydany p. t. Acadeinia Viluensis etc. Respons dowodzący dwóch kategoryi: i) Dlaczego Ak. Wiln. przegrała swoją sprawę z Xiężami S. P. w Rzymie przed Stolicą Apost.; 2) Kto wciągnął tę sprawę in forum ecclesiasticum; z supliką ad clementiam et justitiam judicii
i z przydatkiem sapientissimi consilii Cardinalis Rychelii" (Warsz. 1738, dr. pij. ); 15) "Summarium privilegiorum, decretorum, testimoniorum... concernentium Fundationem Vilnensem Sch. Piar. " (b. m., roku i druku [1738]); 10) "Ad Celsiss. Casimirum in Klewań Ducem Czartoryski, Castellanum Vilnensem De singulari Paterni animi solatio in Celsiss. Filio Theodoro in Klewań Duce Czartoryski Episcopo Posn. nuper inaugurato Vars. Coll. Sch. Piar., cum Templum illitis Praesul primum adisset, Remąqe in eo Divinam solenniter peregisset VI Idus Maji MDCCXXXIX Die anniversario Nuptiarum Principum Castellani et Castelltmae'" (Warszawa 1739, 20 str. fol. ); 17) "De emeudandis eloquentiae vitiis liber" (Warszawa b. r. dr. i autora, ofiarowanie Wielopolskim; cenz. duch. z 1 stycz. r. 1741; przed zaofiar. "Stan. K. S. P. Salutationes plurimas"; dr. pij. warsz.; 5 kulb., str. 1 — 274 text; str. nast. domówienie, odwrotna Errata. 12-o [8-o]; 18) "In nomine Domini Amen. Grammatica latina ad usum iuventutis Schol. P. " (Warsz. 1741; do roku 1743-0 3 wyd., nast 1752, 1759 (Wilno) 1776, 1797; wielokrotnie przedr. w XIX w. w Warszawie. i Wilnie ze zmianą w tytule i z dodatkami; wreszcie zastąpiona Gramatyką Andraszka i Presiowskiego. O tej "Gram. " ks. Andraszek w progr. żolib. 1819); 19) "Oratio ad proceres Regni Pol., dum exstrutmdae Convictus magni fabricae primus lapis poneretur" (Warsz. 1743, fol. ); 20) "Coll. priv. ad normam illius Nazareni... tam interior quam exterior facies'' (Warsz. 1744, fol. 4 tabl. miedz.; 21) "Iuformacya względem oddawania Ich Mość Panów Młodych., zacnego urodzenia do koll. Nobilium warszawskiego Sch. Piarum" (Warszawa 1744); 22) "Otton, tragedya wierszem przekładana (bezim., Warszawa 1744, dr. pij., 73 str. 4-o); 23) "In adventu ad Regiam Versaliensem" (Paryż 1747; przedr. w "Opera lyrica"); 24) K. i Baudouin "Inform. o zupełnie nowym sposobie loteryi... w Warszawie Anno 1748" (podpis. przez obu, opatrzona rekomendacją 5-u panów); 25) "De viro honesto et bono cive ab ineunte aetate formando... oratio dum in maxima frequentia ampliss. utriusque status senatorum, Ministrorumque Regni et M. D. Lith. et aliorum Procerum sub tempus Comit. Reipubl. nobiliss. juventus ad N. Coll. Nob. Varsaviae auspceato introduceretur anno 1754 VIII kal. Octobris" (Warsz. 1754, dr. Pij.; także w "Alex. Politi Orationes XVIII... " [Warsz. 1756 — 8, 8-0 2 t., T. II str. 161 — 98]); 26) "O założeniu szpitala generalnego w Warszawie do całego Narodu Polskiego i W. X. Litewskiego. Roku 1759 w Warszawie, w druk. J. K. Mości y Rzplitey in Coll. Sch. P. " (3 ark., 8-o) [Mitzler "Ac. lit. 1756 str. 237]); 27) "O skutecznym rad sposobie albo o utrzymywaniu seymow w Warszawie w dr. J. K. M. i Rzplitey X. X. Schol Piar. " (Cz. I: R. 1760; 1 k. nlb., 196 str. 2 knlb Regestr. Cz. II: R. 1761; str. 3: "O prawdziwem i y cale iednym zgadzającym się sposobie utrzym. seymow u poprawienia rad formy i o wielkich jego pożytkach"; 2 knlb., str. 3 — 233, text; str. 234 "Przestroga", str. 235 — 70 trzydzieści osiem listów K-go, jeden do Śliwickiego i Respons K-go; 3 str. nlb. Regestr. Cz. III: Rok 1762; 1 knlb. "Oświadczenie od Autora", str. 5 "Objekcye przeciw ustanowieniu w obradach publ. większey liczby powagi, i odpowiedzi na nie", str. 5 — 344 text; str. 345 — 61 dwadzieścia listów i ieden do K-go; 4 str. nlb. Reg. Cz. IV y ostatnia: R. 1763; 1 knlb. str. 1 — 138
--------------- :49:22 ---------------
14/17
"O lepszey rad formie"; str. 189 Przemowa do następuiącey Rud Nacyonalnych planty... "; str. 283 "Projekt prawa Rady nacyanalne, seymy i seymiki utwiordzaiącego na zawsze... "; str. 293 — 810 "Konwersacyi pewney Relacya"; 2 knlb. Wszystkie cztery części 12-o [8-o min. ]; dwie pierwsze ze zmianami w przekładzie niemieckim w Warsz. u Mitzlera 1762 pod zmienionym tytułem; 28) "Mowa o Konwiktach na skrypt p. t. Skarga ubogiey szlachty odpowiadająca z... reflexyami, przez J. W. A. J. K. W. K. B. O. " (Warszawa Roku 1760,. 59 str., 12-o [8-o]); . 29) Wołłowicz Kaz., marszałkowicz słonimski "List Ciekawy przeciw autorowi Książki o utrzymywaniu seymow, z Responsem na ten list jako na przyszłą książkę... " (b. r. im. dr., ok. 1762 ob. text); 30) "Myśli na myśli albo Uwagi nad projektem p. t. Myśli o niezawodnym utrzymaniu seymow y Liberi veto z projektami na konwok. roku 1764" (b. m. r. i dr.; str. 1 — 36 text, 2 knlb. "Respons autora Uwag"); 31) Dwie mowy w Coll. Nob.: do króla dn. 5 października 1764 (Jan. "Exc. pol. lit. " II p. 219) i do panów d. 25 listopada 1764 na cześć króla, na temat "Hanc jussit fortuna mereri", wzięty z medalu koronacyjnego (p. III pag. 249 — 63 Janozki "Excerptum pol. lit. "); 32) "St-i K-i e S. P. De arte bene cogitandi ad artem dicendi bene necessaria" (Warsz. r. 1767, dr. pij. 12-o [8-o]; str. 3 — 6 Ad lectorem; str. 7 — 189 [Cz. I]; 1 knlb. "De dispositione oratoria Para II": str. 1 — 148 text; 1 knlb. "De elocutione Pars III", str. 1 — 138 text, 2 knlb. Index, 1 knlb. Errata; wyd. 2-e 1823); 33) "Rozmowy dwuch kawalerów, katolika z dyssydentem o Piśmie, które wyszło z napisem Wykład praw dyssydentskich, wiernie spisane Roku 1767" (b. m. r. i dr.; str. 3 — 44 i 1-14); 34) "O religii poczciwych ludzi przez... roku 1769" (Warsz. 1769, 12-0 [16-o]. 2 knlb. List JW. Jędrzeia Zamoyskiego... do autora. 1 knlb. Historya o zwierciedle; 1 knlb. Do zacney młodzi; str. 11 "Myśli Chrześciańskie o Religij poczc. ludzi", do str. 161 text, str. 162 Approbacya; wydanie wznowione Kraków roku 1887); 35) "St-i K. e S. P. De religione honestorum hominura" (Warsz. 1771 dr. pij. 16-o. Tytuł z miedziorytem; 2 knlb. zaofiar. synowi J. Al. Jabłonowskiego; 2 knlb. cenzury, Imprimatur i Errata; 2 knlb. Elenchus, str. 1 — 4 list A. Zamoyskiego po łac.; str. 5 — 18 Paraenesis ad Juventutem [znacznie rozszerzona przedmowa polska]; str. 19 Cogitata Christiana de Religione horestorum, ut dici volunt, Hominum", do str. 303 ostatn.; znacznie rozszerzone, uzupełnione przy pisaniu textami z pisarzów kość. i wywodami dyalektycznemi, ale w myślach zasadniczych nietknięte); 36)" Evidentissimum Providentiae Divinae argumentum, Rex servatus an. 1771 die 3 novembris" (Warszawa [1772]. 8-o min. ); 37) "Boskiey Opatrzności dowód oczywisty, Uwaga historyczna nad strasznym niebezpieczeństwem życia N. Pana R. 1771 dnia 3 listopada" (ten tytuł na str. 1, rozpoczynającej zeszyt 1-y, jak wszystkie z kart. 8-u, zdaje się więc, że bez k. tyt.; 52 str. [w druku ostat. "30"] 16-o, b. r. m. i dr., [1772]); 38) Mowa ob. łac; przy "Uwag. kaznodz. o sercu Jez. " (Warsz. 1778); 39) Projekt wprowadzenia mennicy do kraju [ Bentkowski ]; 40) Genealogia Potockich w części przez K-go opracowana w wydanych przez J. J. Załuskiego "Opera omnia" Pawła Potockiego (Warsz. 1747); 41) Memoryał dla Paulmy'ego ("Bibl. Ossol. "); Memoryały dla nunoyuszów (Theiner 1. c.: ob. text).
II. Wierszem: 42) "In numerum annorum Div. Matris B. V. Mariae elegiarum libri III. In gratiam "vero Eorum, Qui ultra septuagesimum Annum Vitam Marianam extensam volunt: adijcitur septima Decas Lyrica. Authore Stanislao Hier. a S. Laurentio Sch. Piar. " (Warsz. 1724, dr. pij.; 3 knlb., str. 1 — 170 text In numer., 171 204 Decas; 24-0; bardzo rzadkie); 43) Napis na kamieniu pamiątkowym z r. 1743 w mowie z tego r., w "Hist. domus Vars. " i w progr. żolib. r. 1816; 44) "Wiersz do JW. Imci Pani Maryanny z Gozdzkich Hrab. Werbno Pawłoski (tak), kasztelanowy Biechowskiey, siostry Kochaney y Dobrodzieyki, wdzięczność za staranie o zdrowiu moim oświadczając, przy wyieździe z Wólki Tyrzyńskiey Roku 1745" (druk nadzwyczaj rzadki, w Bibl. Oss. signo 18, 516; bez r., m. i dr., świstek 4 str. ); 45) "Tragedya Epaminondy" (napis. ok. r. 1750, wyd. z rękop. obcej ręki z r. 1780, ogłosz. przez d-ra Nowakowskiego w "Arch. do dziejów lit. i ośw. " t, II i osob. Kraków 1880); 46) "Ad Comitem Aranda, principem... nuper Legatum Catholici Regis ad Regem Rempublicamque Pol., deinde supremum Hispaniae exercitus Bello Lusitanico Ducem. Post pactas Conditiones pacis an. 1762 nomine Civitatis Varsaviensis... " (b. in. i r. dr. także w "Opera lyrica"); 47) Stanislao Augusto Pol. Regi Carmen lyricum (de Sapiente rege) officia regis complexum a Sch. Piis deb. venerat. pignus" (Warsz. 1764, dr. pij. Oda przed wyborem napis., zaraz po wyb. wydr. W przekładzie Eysymonta Marc. "Oda o mądrym królu z łacińskiey przetłómaczona" Roku 1764, dr. pij. warsz. 12-o); 48) "De inscriptione Regii numismatis, diademate suscepto sparsi in... inauguratione St. Aug. Pol. Regis, cum corona Regia Colloquium (Oda napisana na koronacyę Stan. Augusta 25 listop. 1764 r., niepomieszczona w "Op. lyrica", wydruk, najpierw w Janozkiego "Excerpt. " 246 — 248 49) Wiersz o cnocie (Bielski i jego błędna wskazówka. W "Monitorze" 1766 znajdował się wiersz polski; K. uzupełnił go, przełożył na łacinę i w "Op. lyrica" jako "Senno d virtute" zamieścił. Estr. IX nie zna osobnego wydania [Warsz. 1767]); 50) "Stan-i K-ie S. P. Opera lyrica anno 1767" (b. m. dr.; tytuł ozdobny
--------------- :49:24 ---------------
15/17
z miedziorytem i godłem " Virtuti et amicis sacrum": stronic wraz z tytułową 173. "Editor lectori" prozą; 16-o [12-o]); wyd. 2-e 1826; 5l) "Die natali St. Augusti anno 1768 d. 17 Januarii" (Warsz. 1768; w "Carm. posth. "); 52) "Stanislao Augusto, regi Pol., sacro suae majestatis nomini die 1769" (Warsz. 1769, dr. pij.; w "Carm. posthuma"; 53) "Carmen ad St. Aug. die natali 1770 an. " C. P.; 54) Oda na ślub Igh. Potockiego (po łac. i w przekładzie polskim samego K-go; przekł. u Szostowicza; Warszawa 1772; po łacinie w zb. "Carmina posthuma"); 55) "St-i K. e S. P. Carmina Posthuma" (Warsz. 1 778, dr. pij.; str. wraz z tytuł. 53; wyd. 2-e w r. 1826); 56) Szostowicz S. P. "Stanisł. K-go Sch. P. Wiersze wszystkie, z łac. na polskie przełożone" w Warsz. 1778 w druk. J. K. M. i Rzplitey XX. S. Piar. " (nie wszystkie. Karta tytuł, ozdobna, z medalem "Sap. auso". Przekłady młodych uczniów pij., jeden samego K-go. Przekłady poprzedza Jakubowskiego "Życie K-go", potem jego i inn. elegie żałobne. Kart. nieliczb. 9, 213 (mylnie "214") str., 8-0 min. )
Konarskiego Medal. Król Stanisław August, mając na celu podniesienie poziomu nauk i sztuk, rozkazał na mennicy warszawskiej wybijać pamiątkowe medale dla ludzi, którzy się odznaczyli i wyróżnili pomiędzy współczesnymi. Na rozkaz króla r. 1771 Holzhaeusser Jan Filip, medalier mennicy warszawskiej, wykonał stemple do medalu Konarskiego. Przyczyna umieszczenia "1765" roku na odwrotnej stronie medalu — niewiadoma, prawdopodobnie już w r. 1765 St. Aug. przyrzekł był K-mu zaszczycić go medalem. K. napisał po otrzymaniu medalu odę do Stan. Augusta, pomieszczoną w "Carmina posthuma", przedruk. w wyd. z. r. 1826-go. w. w. w.
Konarski Antoni, starszy brat Hieronima Stanisława, wielkiego pijara, także pijar (* 1695 — 1778). Ur. w Żarczycach, wojew. Sandomierskiem, pow. chęcińskim. Na chrzcie w parafii Złotniki, dziś. w pow. Jędrzeowskim, gub. Kieleckiej, w Królestwie Polsikiem, d. 11 grudnia r. 1695, otrzymał imiona Stanisław Karol; w zakonie przezwał się Antonius a B(eata) Cunegunde; Niesiecki daje mu imię Stanisław, Bartoszewicz — Władysław Ignacy, noty Żegoty Paulego — Hieronim Antoni. W stowarzyszeniu czynny; znał się na budownictwie i kierował wielu budowlami pijarskiemi; przytem dobry gospodarz. W r. 1737 był rektorem w Warszawie; później asystentem prowincyi. Są świadectwa, że nauczał teologii w domu krakowskim, ale bez oznaczenia czasu. Jan Tarło dn. 20 maja r. 1737 prosi nuncyusza Pauluccego, aby relikwie św. Klemensa, wówczas sprowadzane do Polski, powierzył K-u. Pijar ten najdłużej przebywał w Radomiu i najtrwalsze też pozostawił ślady; mieszkał tam już przed r. 1740, a poczynając od r. 1742 prawie bez przerwy rządził do r. 1754. Nakładając z własnego majątku, wzniósł według swego planu mury kollegium (domu pij., dziś gimnazyum), zaopatrzył je w sprzęty, narzędzia, książki, mapy i podobizny współczesnych panujących. W r. 1741, gdy Hier. Stanisław został vice-prowincyałem, Antoniego wybrała kapituła w Łowiczu na vocalisa do Rzymu. Stąd obaj bracia wrócili w czerwcu r. 1742. W r. 1754 K. wyrwał brata z Radomia na pomocnika Arnulfa Żeglickiego (ob. ), nowego rektora w Warszawie, gdzie, prócz Coll. Nobilium było dużo do zrobienia pod względem budowlanym. On też postarał się o ponowne wybranie Antoniego na asystenta prowincyi, i to na pierwszego w prawach. Kiedy wizytacya apostolska dobiegła do końca, Cypryan Komorowski (ob. ) zamianował Antoniego jednym z korektorów-redaktorów "Ordinationum". (Encyklika z d. 4 kwietnia r. 1755), a gdy w r. 1755 zmarł, K. z samego prawa objął zarząd prowincyi i za zgodą generała sprawował go aż do końca trzechlecia (1756). Bardzo wiele zrobił, dla domu warszawskiego podczas swego vice-rektorstwa i prowincyalstwa; "Historia domus Varsaviensis" wymienia jego prace fol. 27 ? 8. Jeszcze w roku pijarskim (od września) 1760 — 1 dom ten doznał jego szczedrobliwości: K., zamówiwszy w Krakowie, wspólnie z obywatelem Czempińskim, wielki
--------------- :49:27 ---------------
16/17
na owe czasy dzwon, wagi 26 centnarów, sam zawieszenia go dopilnował i "dzięki jego mądremu przemysłowi" trzech tylko ludzi wystarczyło do wciągnięcia olbrzyma aa wieżę. W duchu brata swojego reformatora, wespół z Samuelem Wysockim K. utworzył fundusz wieczysty z 2 400 dukntów na dwa Stypendya dla młodych pijarów kształcących się za granicą, a kapituła łowicka dn. 4 października r. 1753 fundacyę tę zatwierdziła. Kiedy brat Ignacy ustanowił kasę prowincyi, Antoni zapisał jej kamienicę swą prywatną w Radomiu, zastrzegając sobie tylko dożywocie a domowi radomskiemu opłatę wieczystą z przeznaczeniem zapisu na fundusz stypendyalny. Ostatnie lata życia przepędził K. w Radomiu, i tam zmarł, dn. 25 marca r. 1778. Od Jana Tarły (ob. ) mniej niż dwaj bracia jego zależny, rzadziej też występował wspólnie z Hier. St-em niż Ignacy i ani w pracach organicznych, z powyższym wyjątkiem, ani w polityce pijarskiej ani w ogólnej nie uczestniczył. Nic po sobie w druku ani w piśmie nie zostawił: i dlatego Bielski w swych "Vita et scripta" prawie że go pomija. Bibliografia ob. K. Hieronim Stanisław.
Konarski Ignacy, pijar, młodszy brat Antoniego (* r. 1697 w Żarczycach — +12 lipca r. 1777 w Opolu nad Wisłą). Ochrzczony w parafii Złotnickiej d. 15 kw. roku 1608 jako Władysław Wojciech, w zakonie Ignatiusa S. Stanislao. Najgładszy z trzech K-ch, najbardziej oddany Janowi Tarle i jego możnowładczej ambicyi, najchętniej obracający się w arystokracyi, ale przytem nie bez poważnej dążności i pracy w stowarzyszeniu zakonnem. W domu warszawskim przez lat osiem z górą zajmował się wychowaniem od dziecka starosty mielniekiego, syna wojew. podlaskiego, Józefa Sapiehy, którego samobójczy prawdopodobnie skon w 15-m r. ż. (1732) nie mało i jemu samemu i Pijarom wyrządził przykrości. Hodował też K. młode płonki Lubomirskich i Jabłonowskieh; był nauczycielem Benedykta Antoniego Lubomirskiego, syna Jerzego Dominika, a synowca Stanisława Herakliusza, moralisty. Prawie od początku roku do września 1736 bawił w Pradze czeskiej; na świadectwo jego jako censora morum powoływała się krewna Tarłów awanturnica Szembekówna, w trzeciem małżeństwie żona generała, zrazu rossyjskiego, następnie francuskiego, Loevendala. Na pocz. r. 1738 przebywał K. w Würzburgu, stąd zawitał do P;: ryża, wreszcie do Lunewilu, gdzie dłuższy czas przepędził; donosząc stąd Hieronimowi o czekającem go wciąż biskupstwie w Lotaryngii i chwaląc go za niechęć do porzucenia ojczyzny. W r. 1739 był w kraju; do tego czasu mało nawet żył w zakonie. W czerwcu r. 1739, podczas przechodów wojsk rossyjskieb, Tarło, w celach przez występną chciwość wytkniętych, wezwał do siebie obu braci; we wrześniu każdemu z nich dawał missyę na pogranicze Rzplitej: Ignacemu dostało się posłannictwo do Loevendala w Żwańcu i do samego nawet feldmarszałka Münnicha (ob. ). Naczelny wódz wielce sobie posła upodobał, nazywał go "grafem", wraz z Loevendalem niepokoił się o jego życie, gdy się rozeszła pogłoska o zamordowaniu ulubionego pijara. Faktyczna istota missyi K-go ukrywa się dotychczas w tajemnicy. Dopiero od powrotu z kresów południowych, w zimie 1739 — 40, zaczyna Ignacy właściwie żyć w zakonie. Stosunek do Tarły umożliwia mu wyjednywanie na magnacie środków i uposażeń dla całego stowarzyszenia. Siedząc w Opolu, już w r. 1740 zyskuje K. nakład na fundacye rezydencyonalną tamże (ob. Pijarzy, w Polsce) dla sześciu pijarów; zapewnia kościołowi prawa parafialnego a przez nową zupełnie w Polsce instytucyę szpitala-przytułku, połączonego z pracowniami rzemieślniczemi na wzór rzymskich ad Ripam grandem, wyodrębnia przyszłą rezydencyę z pośród wszystkich domów pijarskich Prow. Polskiej. Swoisty charakter fundącyi uzupełnia ustanowieniem przy niej kassy ogólnej prowincjonalnej odrazu już w roku 1740 zamierzonem. — Już na kapitule łowickiej r. 1741 wyjednał jej zatwierdzenie z przywiązaniem wieczystem urzędu "prokuratora", skarbnika, do stanowiska rektora (właść. superiora) rezydencyi. Kapituła waręzka r. 1747 uczyniła (la założyciela wyjątek z pod ogólnej zasady: przyznała mu głos na kapitułach wyborczych, nawet bierne prawo wyboru na wszystkie urzędy z wyjątkiem prowincyalnej; "Ordinationes" (pars V pag. 214) wyraźnie już nadały mu przywilej dożywotniego zawiadowcy; nakoniec sam Benedykt XIV (breve z d. 13 lutego r. 1750: "Ord. " V 223 - 5) władzą swoją kassę i jej prokuratora na przyszłość od napaści osłonił. Do kassy mieli obowiązek przekazywać drobne swoje mienie rozporządzalne nowicyusze przed wykonaniem ślubów nowicjatu. Ostatecznego ukonstytuowania rezydencyi dokonał Hier. Stan. K. w umowie z Tarłą (Metryka kor. 1743). — Ordynacye potwierdzają zakaz fundacyjny zakładania w Opolu kiedykolwiek normalnych szkół pijarskich, co najwyżej mogła tam być tylko szkółka parafialna (V, 218); zdaje się, że to ścieśnienie narzucił niechętny Pijarom Lipski, b-p krakowski. Instytucja kassy okazała się użyteczną i rozwijała się dobrze; w sześćdziesiąt lat prawie po jej założeniu ks. Ildefons Zubowski, assystent prowincyała, na kapitule z roku 1798 w Warszawie, przypominając w chwili niedoli dawną świetność Pijarów, oznaczył nagromadzony przez nią majątek na pół miliona. Sam pomysł wyrobił K-u popularność. Gdy Hier. Stanisław po powrocie z Rzymu w roku 1742 ciężar prowincyalstwa zrzucić z siebie postanowił, kandydatura Ignacego nie napotkała prze-
--------------- :49:29 ---------------
17/17
szkód tamujących wybór. Przez trzy lata 1742 — 3 stał tedy K. na czele prowincyi polskiej. Wrócił potem na swój dożywotni rektorat w Opolu. W r. 1748 Hier. Stanisław wtajemniczając obu swych braci w plan reformy, Ignacego użył do przygotowawczych wywiadów w Rzymie, w roku następnym z nim razem do Wiecznego Miasta wyjechał, z nim podpisał podanie do Benedykta XIV i był na audyencyi u papieża. Gdy w pierwszej połowie r. 1750 wrócili do kraju, Tarło już nie żył; ale owoce zabiegów około zapisu czynionych przez Ignacego nie zmarniały. Tegoż samego roku b-p Wodzicki jako wykonawca testamentu złożył w Metryce kor. wespół z Młodziejowskim i Mniszchem zapis 60 000 złotych w kapitale stypendynlnym i 30 000 w gotowiźnie wyptacalnej; przedtem na Opole dostał był sam K. 10000. Lata po r. 1750 ubiegły K-u w ciszy opolskiej, wreszcie w zapomnieniu. Nic po sobie w piśmiennictwie nie zostawił; Bielski wcale go w swym zbiorze nie zamieścił. O pracowniach rzemieślniczych ob. Maciejowski W. Al. w "Kwartalniku Kłosów" 1877.
--------------- :49:31 ---------------
--------------- :49:34 ---------------
--------------- :49:36 ---------------
--------------- :49:39 ---------------
--------------- :49:41 ---------------
--------------- :49:43 ---------------
--------------- :49:46 ---------------
--------------- :49:48 ---------------
--------------- :49:50 ---------------
--------------- :49:53 ---------------
--------------- :49:55 ---------------
--------------- :49:57 ---------------
--------------- :50:00 ---------------
--------------- :50:02 ---------------
--------------- :50:05 ---------------
--------------- :50:07 ---------------
--------------- :50:09 ---------------
--------------- :50:12 ---------------
--------------- :50:14 ---------------
--------------- :50:16 ---------------
--------------- :50:19 ---------------
--------------- :50:21 ---------------
--------------- :50:23 ---------------
--------------- :50:26 ---------------
--------------- :50:28 ---------------
--------------- :50:31 ---------------
--------------- :50:33 ---------------
--------------- :50:35 ---------------
--------------- :50:38 ---------------
--------------- :50:40 ---------------
--------------- :50:42 ---------------
--------------- :50:47 ---------------
--------------- :50:49 ---------------
--------------- :50:52 ---------------
--------------- :50:54 ---------------
--------------- :50:57 ---------------
--------------- :50:59 ---------------
--------------- :51:01 ---------------
--------------- :51:04 ---------------
--------------- :51:06 ---------------
--------------- :51:08 ---------------
--------------- :51:11 ---------------
--------------- :51:13 ---------------
--------------- :51:15 ---------------
--------------- :51:18 ---------------
--------------- :51:20 ---------------
--------------- :51:23 ---------------
--------------- :51:25 ---------------
--------------- :51:27 ---------------
--------------- :51:30 ---------------
--------------- :51:32 ---------------
--------------- :51:34 ---------------
--------------- :51:37 ---------------
--------------- :51:39 ---------------
--------------- :51:41 ---------------
--------------- :51:44 ---------------