„Wiśniowy sad” jako „życiowa komedia” - Antoni Czechow „Wiśniowy sad”
Czechow nazwał swój dramat komedią, jednak z jego prywatnej korespondencji możemy dowiedzieć się, że wolałby używać określenia „satyra” w odniesieniu do „Wiśniowego sadu”. Utwór ten nie jest bowiem typową komedią, jeśli chodzi o potoczne wyobrażenie na temat tego gatunku (czego nie można powiedzieć o żadnej z „komedii” Czechowa, nie tylko o omawianym tu przykładzie) - pisarz nie stworzył jej, by nas bawiła, nie takie było założenie. „Wiśniowy sad” ma przedstawiać rzeczywistość w sposób w miarę realistyczny, a jednocześnie nieco wykrzywiony i przerysowany. Czechow doskonale potrafi wyłapać z otaczającej go rzeczywistości takie cechy społeczeństwa, zachowania i działania, które nadają się do dodatkowego jeszcze skarykaturowania i wykorzystuje tę technikępracy twórczej, m.in. w „Wiśniowym sadzie”. Wszelkie przywary ludzkie nie mają przed nim tajemnic i wnikliwie je analizując, daje nam ciekawy obraz, nie tyle bawiący, co budzący w nas politowanie dla bohaterów dramatu, ale również dobroduszne pochylenie się nad ich problemami.
Pojęcie „komedia życiowa” opiera się jednak również na samej treści dramatu Czechowa. Oto mamy przed sobą Raniewską i jej brata, żyjących ciągle według „starego porządku”, uznających podziały społeczne i nie potrafiących przystosować się do zmian, jakie powoli dokonują się w kraju. Po drugiej stronie barykady znajduje się natomiast Łopachin - syn chłopa, który niegdyś pracował u ojca Raniewskiej, człowiek prosty, niewykształcony, za to posiadający dużo sprytu i dokładnie wiedzący, jak osiągnąć zamierzony cel. Widząc trudną sytuację znajomych, Łopachin wie dokładnie, co należy zrobić - trzeba wykarczować i tak już nieprzydatny sad i przeznaczyć to miejsce na letniska dla turystów, dzięki czemu będzie można pospłacać długi i jeszcze zarobić, nie narażając się na sprzedaż posiadłości.
Problem polega jednak na tym, że ani, Raniewska, ani Gajew nie uważają tego pomysłu za dobre rozwiązanie, jest ponad ich siły i nie wybija się nad marazm, w jaki oboje popadli. Żyją ciągle w świecie wspomnień związanych z miejscem, w którym się wychowali i nie chcą dopuścić do siebie myśli, że mogliby je kiedykolwiek stracić. Nie podejmują jednak żadnych radykalnych kroków, podczas gdy Łopachin podejmuje działanie i w rezultacie wykupuje majątek Raniewskiej. Całą sytuację bardzo dobrze określił Trofimow w rozmowie z Anią w drugim akcie. Mówi on tak: „Niech się pani zastanowi, Aniu: pani dziad, pradziad, wszyscy przodkowie byli pańszczyźnianymi panami, władcami żywych dusz, więc czyż z każdej wiśni w ogrodzie, z każdego listka, każdego pnia nie spoglądają na panią istoty ludzkie, czyż naprawdę nie słyszy pani głosów… Władanie żywymi duszami - przecież to z gruntu zmieniło nas wszystkich żyjących dawniej i teraz, tak, że ani pani matka, ani pani, ani pani wuj nie zdają już sobie sprawy, że żyją na kredyt, na cudzy rachunek tych ludzi, których wpuszczacie najwyżej do przedpokoju…”.
Na tym właśnie spostrzeżeniu opiera się cała istota „komedii życiowej” „Wiśniowego sadu”. Człowiek, którego Raniewska i jej brat „wpuszczali najwyżej do przedpokoju”, staje się właścicielem ich majątku, dzięki przebiegłości i zdecydowaniu, a także uporowi i ciężkiej pracy, czego zabrakło tamtej dwójce. Czechow podkreśla to w zdecydowany sposób, rysując przed nami obraz przewrotność losu, ale także bogactwo charakterów wykreowanych postaci.