PRZYKŁAD PRZYPADKU NADAJĄCEGO SIĘ DO TERAPII RODZINNEJ
Pan Dymek jest 35-letnim nauczycielem fizyki, jest żonaty i ma troje dzieci w wieku 7,9,11 lat.
Problem. Pan Dymek ostatnimi laty często nadużywa napojów wyskokowych. Nadmierne spożywanie alkoholu powoduje narastanie problemów w rodzinie i w pracy. W okresie gdy przeprowadzano z nim i jego żoną wywiad wypijał co najmniej jedną butelkę alkoholu dziennie, a często nawet więcej.
Pan Dymek zaczął pijać regularnie napoje alkoholowe, gdy miał 24 lata, chociaż przez 3 lata ilości alkoholu, które wypijał, były umiarkowane. Jako 27-letni mężczyzna zaczął jednak stopniowo pić coraz więcej. Zdawało mu się, że jeden czy dwa drinki nie mają już żadnego wpływu na jego samopoczucie, zaczął więc wypijać nieco więcej. Zwykle pił wino lub piwo. Jego początkowy zwyczaj spożywania alkoholu jedynie wieczorem ulegał stopniowej zmianie i z czasem badany zaczął to robić także rankiem.
Początkowo pan Dymek spożywał tylko napoje importowane. Jednakże, ponieważ były one droższe i wywoływały mniejszy efekt niż lokalne trunki, w końcu przerzucił się na te ostatnie. Butelki z alkoholem chował w różnych miejscach domu aby ukryć je przed członkami rodziny. Kilkakrotnie zdarzyło się że pił alkohol od rana do nocy przez kilka dni, szczególnie gdy członkowie rodziny byli poza domem. Okresowo, gdy pan Dymek nie był w stanie zdobyć żadnego alkoholu lub próbował obejść się bez niego, miewał nieprzyjemne objawy, takie jak niepokój i lęk, które jednak szybko mijały po wypiciu drinka.
Gdy miał 30 lat, po raz pierwszy przyszedł do pracy nietrzeźwy, a w ciągu następnych 2 lat zdarzyło mu się to jeszcze kilka razy. Czasami brał butelkę alkoholu do kieszeni, gdy wchodził do klasy na zajęcia, bywał też na nich lekko nietrzeźwy. Dwukrotnie zdarzyło się, że był tak wyraźnie pijany, że otrzymał reprymendę od dyrektora szkoły i został odesłany do domu. Starzy przyjaciele, którzy nie pili, zaczęli go unikać, dzieci bały się go i nie miał on z nimi żadnego kontaktu. Często kłócił się z nimi, ale ostatnio dzieci próbowały, na ile to możliwe, unikać ojca. Stosunki z żoną stały się bardzo trudne od czasu, gdy zaczął pić regularnie - pani Dymek poważnie brała pod uwagę rozwód.
Kontakty pana Dymek z rodzicami nigdy nie były tak bliskie, jak kontakty jego brata i siostry, nigdy też nie wydawał się blisko związany z którymkolwiek z innych członków swojej licznej rodziny. Miał dobre stosunki z kolegami i przyjaciółmi, którzy znani byli z upodobania do alkoholu. Opisywano go jako człowieka obdarzonego wielką energią, pełnego inicjatywy, który stawał się zły i drażliwy, jeśli ktokolwiek krytykował go z powodu picia alkoholu. Poza tymi momentami był człowiekiem łagodnie usposobionym. Pan Dymek nigdy nie był poważnie chory i był to jego pierwszy kontakt z terapeutą rodzinnym.
Widzimy że pan Dymek ma wyraźny problem alkoholowy, przez co spełnia kryteria rozpoznania zespołu uzależnienia od alkoholu przez dowody „pragnienia", upośledzoną zdolność kontroli, rozwinięcie się tolerancji, nadmierne zainteresowanie piciem alkoholu i powstanie szkód w jego psychice pod postacią upośledzonej zdolności sądzenia i dysfunkcjonalnego zachowania. Jego rodzina jest współuzależniona i jako taka kwalifikuje się do terapii rodzinnej. Żona wyraża szczerą chęć zmiany sytuacji i w związku z tym chętnie podda się terapii rodzinnej, pan Dymek również chce zmienić swoje położenie i relacje z rodziną.
1