Sw STANISŁAW bp


PRAWDA I LEGENDY O SW. STANISŁAWIE BISKUPIE

Waldemar Łysiak uchodzi za jednego z najpoczytniejszych współ­czesnych polskich pisarzy, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych. Nad rodzajem jego pisarstwa zastanawiają się krytycy literaccy. Nie to będzie przedmiotem niniejszych uwag. Nikt nie kwestionuje jego nie­wątpliwego pisarskiego talentu.

Pragnę zająć się książką Łysiaka Wyspy bezludne (Kraków KAW 1987, nakład 50 tyś. egz.), w której autor maluje portrety dwudziestu jeden ludzi czyli, jak mówi, dwadzieścia jeden rodzajów samotności. Nawet to za wiele powiedziane — nie całą książką się zajmę, lecz tylko jednym jej rozdziałem, poświęconym królowi Bolesławowi śmiałemu (Szczodremu) i św .Stanisławowi, krakowskiemu biskupowi (1072—79). Już wcześniej autor kreował swą legendę na ten temat na łamach "Przekroju" (styczeń 1981), w ostatnim odcinku cyklu "Poczet królów Łysiaka".

Dylematy Łysiaka

Najpierw trzeba podać, że Łysiak - w innym rozdziale swej książki - szkicuje portret Ojca Świętego Jana Pawła II. Powszechnie mówi się, że Papież fascynuje świat swoistym charyzmatem — autor widzi coś więcej, bo supercharyzmat. Pisze o Janie Pawle II: "Ma coś z ponadcza­sowych przywódców — jak Mojżesz, Joanna d Arc lub Gandhi — którzy uważali, że ich funkcje wykraczają poza zwykłe sterowanie arką publi­czną i obejmują rozszerzanie horyzontu moralnego pasażerów. (...) Oczywiście, nie uda Mu się nigdy sprowadzić na Ziemię powszechnego pokoju, lecz może Bóg pozwoli Mu przynajmniej wywalczyć więcej wolności i godności dla człowieka" (s.264). Autor jest pod wyraźnym urokiem Papieża. Widać szczere wzruszenie na twarzy pisarza utrwalone na zdjęciach podczas jego spotkania wraz z małżonką z Janem Pawłem II "Samotność w Watykanie - to tytuł innego zdjęcia ukazują­cego Papieża spacerującego wewnątrz watykańskich murów.

Co boli Łysiaka? W czym nie może się zgodzić z Papieżem? Jan Paweł H podczas pierwszej pielgrzymki do kraju (1979) z okazji 900— lecia męczeństwa św .Stanisława bpa "w każdym prawie przemówieniu sławił męczennika zamordowanego królewską ręką i nazwał go 'patro­nem ładu moralnego w Polsce* ** (s. 121). Podobnie wyrażał się o swo­im poprzedniku na stolicy biskupiej jeszcze jako metropolita krakowski Karol Wojtyła.,

Czy to znaczy, że Papież kłamał? Łysiak jest rozdwojony. Uwiel­bia Jana Pawła II, więc sądzi, że On nie umie kłamać i Jemu kłamstwa nie można zarzucić. Po prostu Papież opowiada się za tą "częścią świa­ta nauki, która broni kłamstwa zrodzonego dawno temu przez Jego Kościół. I w zgodzie z kardynałem Sapiehą, który wyświęcił Karola Wojtyłę na kapłana. I w zgodzie z własnym sumieniem. I ja Go rozu­miem. A ponieważ kocham i Jego i Bolka — serce mi pęka, gdy o tym myślę** (s. 122).

Doznajemy ulgi, gdyż Łysiak rozgrzeszył Jana Pawła II. Ale wobec ks. prymasa Józefa Glempa — z którym autor nie jest tak emocjonalnie związany jak z Głową Kościoła — jest surowy. Zarzuca mu posługiwa­nie się symbolem zdrady jako symbolem prawości, głoszenie zasady, iż cel uświęca środki. Dlaczego? Albowiem ks.Kard.Glemp miał powie­dzieć (Kraków 13 V 1984), że biskup Stanisław reprezentował "stanie na straży praw Bożych", a król Bolesław to, "co było złe". Łysiak demagogizuje: "Złe było umacnianie niepodległości ojczyzny, zaś przesz­kadzanie w tym dziele było 'zgodne z prawem Bożym!?** (s. 133).

Jakaż jest ostateczna opcja Łysiaka mniej lub bardziej wyraźnie wyrażona? Po pierwsze — skreślić św. Stanisława bpa z listy świętych i zaprzestać głoszenia jego kultu. Curiosum: Autor podaje - za listem swego czytelnika — że już w 1920 roku rząd polski rzekomo to postulo­wał, a ówczesny papież **bez żadnego oporu i zwłoki na to się zgodził" (s.120). Skoro tak się stało, wolno zapytać, kogóż to czcili potem co roku 8 maja kard.Sapieha, Wojtyła i Jan Paweł n podczas pierwszej pielgrzymki?

Po wtóre -- czuje się, że gdyby Łysiak mógł, kanonizowałby króla Bolesława śmiałego w miejsce bpa Stanisława. Od dzieciństwa rozmi­łował się w Bolku. Pisze: "Była to miłość irracjonalna jak do kobiety. (...) Niedawno temu znajomy psycholog przekonywał mnie, że uczucie

to zrodziło się na gruncie podobieństwa mojego rozwichrzonego charak teru z Belkowym" (s.118).

Pisarz przyznaje, ze niektórzy dostojnicy - np. kard. Stefan Wy-szyński - łagodniej oceniali króla, gdyż odpokutował on potem swą zbrodnię popełnioną na biskupie. Łysiak uznaje jednak ten pogląd za taktyczne pociągnięcie "dla złagodzenia oporów przeciw piętnowaniu króla-bohatera" (s. 123). Czy jest to tylko taktyka? Przecież Łysiak rozpoczyna swój esej od opisu dawnego opactwa w Ossiachu (Osjaku) w austriackiej Karyntii, gdzie wedle tradycji przebywał i zmarł Bolesław Śmiały w roku 1081. Czyż nie mógł historyk sztuki — jakim jest z wykształcenia pisarz — zauważyć, że król był tu czczony jako pokut­nik? Ślady tego kultu widoczne są w kościelnych malowidłach osjac-kich, które obrazują epizody z żyda Bolesława śmiałego. A czyż na­szych żołnierzy też trzeba podejrzewać o taktykę, gdyż pozostawili tu łacińską inskrypcję: "Bolesławowi Śmiałemu, królowi polskiemu, zwy­cięzcy i pokonanemu, wygnańcy i pokutnikowi na pamiątkę ułożyli ten napis: wódz i żołnierze II Korpusu Wojska Polskiego w roku Pań­skim 1946?".

Łysiak przyznaje — jak zauważylśmy uprzednio — że do sprawy za­targu św. Stanisława bpa z Bolesławem Śmiałym podchodzi wybitnie emocjonalnie. To prawda, od czasów Maksa Schelera i Dietricha von HHdebranda myśl współczesna dowartościowała znaczenie uczuć w ży­ciu człowieka. Niemniej prawdą pozostaje, że niekontrolowane emocje zaciemniają rozpoznanie rzeczywistości.

Co nakazuje rozsądek? Primo — nie należy mieszać sprawy osobis­tej świętości krakowskiego biskupa ze sprawą jego udziału w sporze z królem w 1079 roku. Są to dwa zagadnienia odrębne i należy je rozpat­rywać na odmiennych płaszczyznach. Zwrócił już na to uwagę Antoni Gołubiew, wprawdzie nie zawodowy badacz, ale historyk z wykształ­cenia i pisarz historyczny doskonale "czujący" dzieje. Analogicznie na­leży odróżnić wcześniejsze zasługi wybitnego niewątpliwie władcy, ja­kim był Bolesław Śmiały, od sprawy jego uczestnictwa w zatargu ze Stanisławom biskupem.

Nikt rozsądny nie neguje dokonań zasłużonego dla kraju i Kościo­ła króla Bolesława Śmiałego (o nich poniżej). Trudno wszakże oczeki­wać, aby w krótkim kazaniu poświęconym św. Stanisławowi wypunkto­wać pełny wkład króla w dzieje kraju i Kościoła. Od tego są dłuższe rozprawy naukowe czy podręczniki historii. Mówił Jan Paweł H na Jasnej Górze wobec Episkopatu Polski (5 VI 1979): "Nigdy nie możemy dość zastanawiać się nad tym, w jaki sposób ten święty (Stanis­ław), który jako biskup krakowski zginął z rąk niewątpliwie wybitnego przedstawiciela dynastii piastowskiej, stał się później, zwłaszcza w XIII wieku, tak bardzo przez spadkobierców tej samej dynastii upragnio­nym, wymodlonym, a po kanonizacji w 1253 roku czczonym patro­nem jedności Ojczyzny, która z powodu podziałów dynastycznych znajdowała się w rozbiciu**. Czy te słowa Głowy Kościoła nie wskazu­ją na dramat wybitnego króla i dramat dynastii tak bardzo zasłużonej w dziejach Narodu?

Secundo — na co również zwrócił uwagę Gołubiew — należy wy­różnić fakty bezsporne z dziejów Stanisława bpa i Bolesława Śmiałego od niejasnych — z braku pewnych danych historycznych — przyczyn zatargu między tymi osobami.

Przypomnijmy zatem krótko fakty nie budzące wątpliwości i nieja­sną sprawę zatargu króla z biskupem krakowskim. Ponieważ historia nie lubi luk, dlatego też wobec braku pewników — uczeni wypracowali dotąd trzy hipotezy przyczyn sporu: hipotezę zdrady, hipotezę buntu i hipotezę czystej intencji zinterpretowanej przez króla jako zdradę.

Fakty bezsporne

1. Król Bolesław śmiały (Szczodry) był wybitnym polskim wład­cą. Przyczynił się do przywrócenia gnieźnieńskiej metropolii (1075), wniósł wkład w rozwój i reorganizację Kościoła polskiego, opowiada­jąc się za reformami papieża Grzegorza VII. Koronował się (1076) i utwierdził suwerenność państwa.

Historycy dostrzegają również jego charakterologiczne słabości: autokratyzm i dumę, porywczość i skłonność do skrajności oraz do pod­dawania się emocjom.

2. W roku 1079 król utracił panowanie w niejasnych okolicznoś­ciach. Brak dowodów świadczących o wojnie domowej czy obcej in­terwencji. Bolesław śmiały z najbliższą rodziną uciekł na Węgry i do Polski nie powrócił. Władzę w kraju objął jego brat Władysław Her­man. Cesarz niemiecki Henryk IV zapewne ucieszył się, że papież Grzegorz VII stracił wybitnego i silnego sprzymierzeńca swych reform.

3. Bp Stanisław w 1072 r. objął rządy nad diecezją krakowską z pewnością za zgodą i poparciem Bolesława Szczodrego. Później wpadł w zatarg z królem w niewyjaśnionych okolicznościach i zginął w 1079 r.

oskarżony pizez Bolesława o zdradę czy bunt, skazany na obcięcie członków. Relikwie czaszki posiadają wybitą dziurę w potylicy, mogą­cą wskazywać na prawdopodobną przyczynę śmierci.

4. Przeniesienie ciała Stanisława ze Skałki na Wawel historycy da­tują między 1088 a 1242 r. Źródła potwierdzają kult św. Stanisława biskupa w XIII w., co doprowadziło do jego kanonizacji w Asyżu (1253).

5. Marian Plezia pisze: Przez pięćset lat z górą, od czasów kanoni­zacji św .Stanisława (1253) aż do schyłku dni stare} Rzeczypospolitej, kult jego splata się w jedno z polskim poczuciem narodowym i państwo­wym. W XIII w. był jednym z czynników wspierających połączenie się dzielnicowych księstw w jedno królestwo polskie. Doniosłe zwycięstwa nad Zakonem Krzyżackim pod Płowcami i Grunwaldem przypisywano współcześnie orędownictwu św.Stanisława. Poeci humanistyczni pisali panegiryki ku czci tego patrona Polski (...). U jego grobu w katedrze wawelskiej zawieszono zdobyte na nieprzyjaciołach znaki i sztandary

Dopiero po rozbiorach odkryto kronikę Galla i zaczęto ją interpre­tować przeciw Stanisławowi: na patrona Ojczyzny padł cień zdrady. Czy oparto się na faktach, czy też na domniemaniach — hipotezach?

Wypada obecnie przejść do historycznie niejasnej sprawy zatargu biskupa krakowskiego z królem Bolesławem Śmiałym.

Dwie kroniki zajmują się zatargiem biskupa Stanisława z królem Bolesławem Śmiałym: kronika Galia anonima i Wincentego Kadłubka.

l. Kronika Galia (112) powstała w 30 łat po śmierci adwersarzy. Autor przebywał na dworze Bolesława Krzywoustego, syna Władys­ława Hermana, który objął władzę po Bolesławie śmiałym. Z pewnoś­cią kronikarz wiele wiedział, ale nie mógł wszystkiego powiedzieć, uwa runkowany dworem chlebodawcy. Oto tekst Galia:

"Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem (Bożym) nie powinien był (drugiego) pomazańca za ża­den grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na ob­cięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw - lecz

pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy jak przyjęto go na Węgrzech"5 Analizą kroniki zajmiemy rię przy omawianiu hipotez zatargu.

2. Kronika Wincentego Kadłubka (+1223) podaje, że podczas jed­nej z długotrwałych wypraw króla Bolesława wybuchł w Polsce zmęt. Rycerze potajemnie wracali, by bronić swego dobytku i pom­ścić krzywdę. Z kolei Bolesław karał dezerterów, a niewierne żony przymuszał do karmienia szczeniąt. Wówczas Stanisław zagroził wy­gnaniem króla z Polski i rzucił nań klątwę. Król posłał siepaczy na bis­kupa, a gdy im ręce opadały, sam zabił biskupa Stanisława. Natomiast już na Węgrzech oskarżał biskupa o wywołanie zamętu w kraju i o zorganizowanie spisku na siebie.

Do czasu rozbiorów — nie znając kroniki Gada — historycy opierali się z konieczności niemal wyłącznie na kronice Kadłubka. Po odkryciu Galia, a zwłaszcza od czasu wystąpienia Tadeusza Wpjciechowskiego (1904) zaczęto gloryfikować wersję Galia, pogardzając Kadłubkiem. Obecnie zachowuje się większy umiar. Nie mówi się już o "prawdo­mówności" Galia i **kłamstwach**Kadłubka, lecz stawia się pytanie:

co każdy mógł wiedzieć i dlaczego tak przedstawiał wydarzenia.

3. Późniejsze źródła wspominają jeszcze o cudzołóstwie króla Bo­lesława śmiałego, z którego miał przyjść na świat syn Krystyn.

4. Współczesny Gallowi list papieża Paschalisa H (1099-1118) -według jednych - do arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina, min. wy­rzuca jego poprzednikowi skazanie jakiegoś biskupa bez wiedzy Stolicy Apostolskiej. Poprzednikiem byłby wiemy Bolesławowi metropolita gnieźnieński Bogumił, a skazańcom bp Stanisław. Przemawiałoby to za sądem królewskim nad biskupem Stanisławem, a przeciw wersji póź­niejszej, utrwalonej w kronica .Kadłubka, według której biskup zginął przy ołtarzu pod ciosami rozgniewanego Bolesława . Inni historycy sądzą, że list papieża Paschalisa U nie odnosi się do sprawy św. Stanisława i Polski, lecz dotyczy Węgier .

5. Relikwie czaszki św. Stanisława biskupa, posiadające dziurę na potylicy, mogłyby świadczyć o rodzaju śmierci Stanisława, ale nic nie mówią o przedmiocie zatargu.

Rodzi się teraz pytanie: jakie wnioski o przedmiocie sporu lq-ol z biskupem można wyprowadzić z tych szczupłych danych ?

Hipotezy przyczyn zatargu

Od odkrycia kroniki Galia pojawił się problem domniemanej zdr dy biskupa Stanisława. GaH używa wyrażeń traditio i trcuStor, które' łacinie średniowiecznej posiadają kilkanaście znaczeń. TracKtor raSi może znaczyć "zdrajca**, ''buntownik" czy "rzucający klątwę". Jak d< tąd pojawiły się w nauce trzy hipotezy.

l. Hipoteza zdrady (Tadeusz Wojciechowski prof. uniw .Lwowskie^ Wojciechowski w Szkicach historycznych XI wieku (1904) przedstaw rozbudowaną i logicznie zwartą wersję zdrady Stanisława biskupa i korzyść Czech i Niemiec. Oparł się na tłumaczeniu określeń tracUt i traditor jako "zdrada, zdrajca" oraz na stanie późniejszych przymi rży. Źródła jednak nie potwierdzają istnienia takiego spisku. Dlatej obecnie szuka się tła zatargu raczej w stosunkach wewnętrznych. Sto zrodziła się kolejna hipoteza buntu.

Natomiast dla Łyriaka Wojciechowski nadal jest wcieleniem niep dważalnej prawdy.

2. Hipoteza buntu

a/ Wersja Zygmunta Sułowskiego i Zygmunta Wiktorzaka (pn KUI

"O istnieniu w kraju opozycji i zmobilizowaniu jej przez śmierć b kupa do wygnania króla można wnioskować z samego nawet teks Anonima. Przy takim zaś rozumieniu wydarzeń lepsze wydaje i tłumaczenie spornych słów przez *bunt, buntownik* niż 'zdrada, zdr ca*. Jako bezpośrednią przyczynę zatargu podał Kadłubek reakcję b kupa na represje króla wobec rycerstwa. Późniejsze źródła dołożyły szcze cudzołóstwo Bolesława — i to, prawdopodobnie wewnątrz rodu którego owocem byłby urodzony w 1076 syn Krystyn. /.../

Przebieg zatargu opisuje Wincenty Kadłubek; nie wierny jednak, jakim stopniu szczegóły jego relacji opierają się na tradycji, w jak zaś są konstrukcją literacką autora. Miał więc biskup napominać krć by się nie srożyl, następnie zagroził wyrzuceniem go z królestw wreszcie zaś rzucił nań klątwę. Król natomiast nasłał na niego opra ców, gdy zaś im ręce opadły, sam zabił Stanisława przy ołtarzu. Sti się to — jak notuje rocznik —11 kwietnia 1079 r. na Skałce.

101

Biskupa spotkała kara obcięcia członków, typowa dla zdrajców czy buntowników. Przebieg postępowania karnego nie jest nam znany. Władca Polski aż do XIV wieku posiadał prawo karania poddanych bez sądu, osobiste zaś wykonanie wyroku jest w tym okresie zupełnie możli we. Mógłby to potwierdzać ślad ciosu z tyłu na czaszce Świętego.

/.../ Zabójstwo Stanisława zmobilizowało opozycję antykrólew-ską do działania i Bolesław musiał uchodzić na Węgry."°

b/ Wersja Pawła Jasienicy

Gali żył na dworze księcia Bolesława Krzywoustego, którego oj-dęć, Władysław Herman, doszedł do władzy po opuszczeniu kraju przez Bolesława śmiałego. **W tych warunkach (...) rozważne zdania (Galią) są pięknym świadectwem prawdomówności i odwagi naszego kronikarza, który nie kadził ojcu swego chlebodawcy (Wł .Herman owi), wręcz przeciwnie — dawał do zrozumienia, że ... wiele byłoby do po­wiedzenia... Gali nie mógł napisać pełnej prawdy. Chwała mu i za to, że nie skłamał.

Przywrócenie tytułu królewskiego i wzmocnienie władzy Bolesła­wa nie mogło odpowiadać interesom możnowładztwa, które uknuło spisek lub w jakiś inny sposób objawiało swe niezadowolenie. Uczestni­czył w tym biskup krakowski /.../ Król uznał to za zdradę i ukarał go w typowy dla średniowiecza sposób — ćwiartowaniem**.7

Rozważmy obecnie trzecią interpretację tła zatargu.

f

3. Hipoteza czystej intencji (zinterpretowanej jako zdrada)

Pierwszy Opowiedział się za tą możliwością Roman Gródecki, prof. UJ. Pisał:"

Merytorycznie owa tnuStio Stanisława nadal pozostaje nieznana, mogła płynąć z najbardziej etycznych pobudek, a tylko zakwalifikowana została politycznie. Więc jak już przed laty, tak i obecnie mogę pod trzymać zestawienie traditio Stanisława z taką polityczną traditio pa­pieża Grzegorza V, który też przez cesarza Henryka IV i wiemy mu episkopat niemiecki uroczyście ogłoszony został za zdrajcę państwa:

traditor regrsL

Ks. Bolesław Przybyszewski, prof. PAT w Krakowie, snuje dalsze analogie między "zdradą" św. Stanisława, a traditio innych osób tej epoki:

103

św. Benno, biskup Miśni, jako zwolennik reform Grzegorza VII, w 1076 r. zostaje uznany za zdrajcę przez cesarza Henryka IV, wtrącony do więzienia i pozbawiony biskupstwa. Zaś św. Wilhelm, bp Roeskfl-de w Danii, ginie w 1076 r., naraziwszy się upomnieniem króla duńskie­go Swena, żyjącego niegodziwie .'

Marian Plezia, prof. UJ znawca średniowiecznej ładny, zauważa:

"Czym właściwie zawinił nie wymieniony przez Galia z imienia bis­kup? Na to pytanie bez wahania odpowiadano za kronikarzem, ze zdra­dą. Aż dziw bierze, że tekst ten czytało tylu wybitnych historyków prawa, a żaden z nich nie podniósł i bodajże nie zauważył, iż określenie 'zdrada* jest kwalifikacją, ale nie opisem czynu (podkr. KB). Postępek biskupa, który w ten sposób pozostaje niewiadomą po­dobnie jak imię winowajcy, kronikarz kwalifikuje dwukrotnie: raz z punktu widzenia moralno—religijnego (grzech), a drugi raz politycznego (zdrada). Ale przecież kwalifikacja czynu bywa rzeczą sporną (podkr. KB), o czym wie każdy, kto bodaj tylko powierzchownie zet­knął się z wymiarem sprawiedliwości w sprawach karnych, a podcią­gnięcie tego, jak to się dziś mówi, pod taki czy inny paragraf, może stanowić istotną różnicę dla oskarżonego i dlatego jest nieraz przed­miotem różnicy zdań pomiędzy oskarżeniem a obroną".

Uczony krakowski konkluduje: "... pod pojęciem zdrady rozumie się w wiekach średnich wszelki czyn zwrócony przeciwko władcy oso­biście lub przeciwko jego władzy. /.../ Czym zaś Grzegorz VII zawinił wobec Henryka IV, to wiadomo powszechnie i przypominać nie po­trzeba" (tamże).

Na marginesie tych analiz cisną się na usta słowa: A czyż dziś -w wielu krajach - jakakolwiek krytyka politycznej władzy nie bywa od razu zakwalifikowana jako "bunt" czy "zdrada**?

* » «

Reasumując niejasną sprawę zatargu króla Bolesława Śmiałego 2 biskupem Stanisławem .oraz wypracowane dotąd w nauce hipotezy przyczyn sporu, można dojść do następujących wniosków:

l. Hipoteza zdrady króla przez biskupa — poza samym wyrażeniem Galia tracStor nie znalazła potwierdzenia w dokumentach.

• 2. Hipoteza buntu uwzględnia kroniki Galia i Kadłubka. Przeka­zu Kadłubka — aczkolwiek posiada on czasem rysy budującej hagiogra fii - nie można pominąć przy poznaniu dziejów Polski (M-Plezia). Hi­poteza ta zbliża się do trzeciej wersji: krytyka króla przez biskupa zos­tała uznana za bunt i stała się przyczyną śmierci biskupa Stanisława.

3. Najracjonalniejszą i logiczną wydaje się trzecia hipoteza: czystej intencji biskupa, karcącego okrucieństwa i cudzołóstwo króla oraz rzu­cającego nań klątwę — co było zgodne z duchem epoki. Wszystko to zostało uznane pizez króla za zdradę czy bunt i spowodowało zabój­stwo biskupa. Ale widzieliśmy, że wielki papież Grzegorz Vn, zmagają­cy się z inwestyturą świecką i symonią, też został uznany przez Henry­ka IV zdrajcą. Co innego jest zatem fakt zdrady kogoś na rzecz wrogów, a co innego zakwalifikowanie krytyki jako zdrady, bez podania real­nych jej dowodów.

* * *

Zabójstwo biskupa Stanisława przez czy z polecenia króla jest nie­wątpliwie dramatem wybitnego władcy, jakim był król Bolesław Śmiały. Prawdą jest również, że jego ucieczka z kraju osłabiła obóz re­form papieża Grzegorza V — co jest drugim dramatem.

Ale czyż nie trzeba przyjąć, że prawdobopodnie zabójstwo doko­nane na biskupie Stanisławie było wynikiem porywczości i niekontro­lowanych emocji autokratycznego króla?

Może zatem ma rację znajomy psycholog Łysiaka, gdy dostrzega podobieństwa jego "rozwichrzonego charakteru z Belkowym”? Można zrozumieć osobistą sympatię do jakiejś osoby, ale nie należy dawać się ponosić emocjom. Stare porzekadło głosi: Armcus Plato, magis amica veritas.

Mimo cienia zabójstwa, jaki pada na Bolesława Śmiałego, historia jest w istocie zgodna z poetycką intuicją Stanisłwa Wyspiańskiego. Dla poety i bp Stanisław i król — to postaci wybitne: *To nie byli ludzie mali — nie o głupstwa walczyli. Walczyły dwa duchy o rzeczy wielkie" (Argumentum}.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
karta pracy Sw Stanislaw bp cz 1
średniowiecze, renesans, Wincenty z Kielczy- żywot św. Stanisława, Wincenty z Kielczy "Żywot św
Test o św. Stanislawie Kostce, Katecheza szkolna, TESTY sprawdzające
średniowiecze, renesans, pieśń-legenda o św.Stanisławie, PIEŚŃ-LEGENDA O ŚW
do Świętych (M e m e n t o M o r i), Litania do św. Stanisława Kostki
do Świętych (M e m e n t o M o r i), Litania do św. Stanisława Kostki
ŚREDNIOWIECZE Legenda o św Stanisławie
PIEŚŃ- LEGENDA O ŚW STANISŁAWIE, Polonistyka, staropolka, średniowiecze
TRIDUUM ku CZCI ŚW STANISŁAWA KOSTKI
ŚW STANISŁAW KOSTKA
ŚW STANISŁAW BM
Św Stanisław Kostka
Factum św Stanisława
Grodecki sprawa św Stanis

więcej podobnych podstron