Aleksander Fredro Śluby panieńskie


Aleksander Fredro - „Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca”

WSTĘP

Oryginalna komedia Polska.

Tekst Fredry, w którym pisze on, że Śluby panieńskie były wystawione we Lwowie w 1832, drukiem ogłoszono je w IV tomie jego komedii w 1834. Kilka lat później sztukę bardzo źle przetłumaczono prozą na język francuski. 17 sierpnia 1840 w paryskim teatrze przedstawiono po raz sztukę M.M Laurecina, Marca-Michela i E.Labiche - w niej właśnie główny temat i kilka scen prawie co do słowa wzięte są ze sztuki Fredry, o czym Autor pisze do tych, którzy oskarżają go o naśladowanie francuskiej sztuki.

Geneza i przemiany tekstu.

Pracę nad utworem, który pierwotnie nosił tytuł magnetyzm, rozpoczął Fredro przy końcu 1826. Na początku roku następnego już była gotowa redakcja. Utwór był wówczas 4-aktowy, napisany izosylabicznym 13-zgoskowcem i nosił tytuł Nienawiść Mężczyzn. Prototyp Klary nosił imię Laura, zamiast Albina był Erazm. Komedia początkowo miała być wystawiona na scenie warszawskiej, ale Fredro odszedł od tego zamiaru prawdopodobnie przez niepowodzenia w życiu osobistym - kochał się w Zofii z Jabłonowskich Skarbkowej, żyjącej w separacji z mężem. W jesieni 1828 pisarz poślubił swą ukochaną, ale do sztuki powrócił dopiero po 6 latach. Ostateczna jej redakcja powstała w 1832, 15 lutego następnego roku w teatrze lwowskim odbyła się premiera komedii pod ostatecznym tytułem Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca. Genezę motywu niechęci ku mężczyznom czy lęku przed miłością wiązano z komediami Szekspira, Moliera, Marivaux. Odtwarzając mapę rzekomych najczęściej zależności łączących Śluby z polską i obcą tradycja literacką, starano się umiejscawiać komedię w obrębie literackich prądów epoki. Zdaniem jednych badaczy, miały one stanowić koronny dowód przynależności Fredry do grona pisarzy romantycznych, inni znów uważali komedię za manifest antyromantyczny, za polemikę z II i IV częścią Dziadów. Po wojnie zajęto w tym zakresie stanowisko kompromisowe, wskazując na zbieżność intencji ideowych pisarza z ideami miłości romantycznej, podkreślając jednocześnie parodystyczną postawę pisarza wobec przejawów sentymentalizmu (postać Albina). Trzeci nurt zainteresowań badawczych zmierzał do określenia stopnia nasycenia utworu realnymi konfliktami epoki, a jego twórcy starali się określić wartość komedii jako obrazu „miejsc i czasów”. Zdecydowana większość komentatorów, niezależnie od przyświecających im założeń metodologicznych, wyjątkowo zgodnie chwaliła mistrzostwo Fredry w budowie intrygi, jej subtelne powiązanie z dynamicznie ujętą psychiką bohaterów, a także urodę obrazu młodzieńczej miłości. Zachwycano się przejrzystością konstrukcji i niemal muzyczna lekkością słowa.

W KRĘGU BOHATERÓW POWIEŚCI

Parada kontrastów

Gustaw i Albin, Aniela i Klara, Radost i pani Dobrójska, w mniejszym stopniu Jan - te postaci nie były obce przedfredrowskiej literaturze i scenie. Ukształtowała je tradycja, a usystematyzowała konwencja. Pisarz tworzył je wg znanych już reguł scenicznych, ale z myśla o określonych indywidualnościach aktorskich. Przemyślanym i konsekwentnie realizowanym zabiegiem było uniwersalne niemalże skontrastowanie postaci. Pisarz przeciwstawił przyjaciółki przyjaciołom, amantki amantkom, młodzież przedstawicielom starszego pokolenia, płeć „słabą” - płci „mocnej”. Ten ostatni kontrast został zapowiedziany przez motto:

Rozum męszczyzną, białogłową affekt tylko rządzi; oraz kocha; oraz nienawidzi; nie gdzie rozum; ale gdzie affekt, tam wszystko. [pisownia oryginalna]

W zakończeniu komedii bohaterowie wyrażali postawy obce im na początku akcji.

Gustaw

W tej postaci pisarz chciał skreślić satyrę na „złotego młodzieńca”. Był to wytwór określonej sytuacji kulturowej: wytwór zetknięcia się rodzimej, sarmacko - ziemiańskiej kultury z importowaną, rozwijającą się cywilizacją wielkomiejskich towarzystw. Postać taka, określana mianem fircyka, pojawiła się na szerszą skalę w literaturze Oświecenia. Fredro pozbawił Gucia cech libertyńskich, uprościł intelektualne walory jego osobowości, ale szerzej rozbudował kontrasty psychiczne.

Ewolucja postaci

O Guciu jako o fircyku, lekkoduchu, zblazowanym młodzieńcu można jednak mówić tylko w I akcie komedii, w dalszych aktach postać ta zaczyna ulegać ewolucji. Pisarz, akcentując początkowo dystans między Guciem a takimi istotnymi wartościami jak miłość i małżeństwo, w miarę rozwoju akcji dystanse te skracał, by ukazać zaangażowanie bohatera. O stopniu tego zaangażowania najlepiej świadczyło uczucie zazdrości, którym obdarzył go Fredro, każąc mu w niedwuznaczny sposób wyrazić niezadowolenie na widok zainteresowania Anieli wieścią o rzekomej zmianie uczuć Albina.

Gucio w rodzinie Doświadczyńskich.

Ewolucja postaci Gustawa dokonywała się wg reguł sformułowanych przez Ignacego Krasickiego w Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach, a na terenie komedii przez racjonalistyczną wersję obrazu „nawróconego grzesznika”, jaką w Synu Marnotrawnym stworzył Wolter. Fredro jednak ograniczył się do odtworzenia przemian zachodzących w psychice bohatera. Pod wpływem zainteresowania Anielą rozstaje się nasz bohater z lekkomyślnością i trzpiotostwem. Gucio zaczyna się kierować rozumem i rozsądkiem. Tym samym ogólne ramy ewolucji Gucia jako człowieka pozbywającego się wad i odnajdującego zalety zgodne z rozsądkiem, zarysowane zostały w sposób tradycyjny. Nowatorska okazała się jednak motywacja tego procesu - Fredro twierdził, ze każdy człowiek musi w kńcu odnaleźć prawdziwy sens swego szczęścia.

Głoszona przez Gustawa teoria szczęścia stanowiła apoteozę miłości pojmowanej jako realizacja określonego obowiązku społecznego. Miała to być „stała i prawa” miłość ludzi szlachetnych. Wady i zalety Gucia ukazuje Fredro jako zespół cech sprzecznych, ale jednocześnie ze sobą powiązanych. Gucio przekształcił się z lekkoducha w człowieka rozsądnego. Przekształcenie to dokonało się w sposób logicznie wynikający ze struktury osobowości bohatera. U jej podstawy tkwić będzie romansowy pomysł, związany z tradycją uwodzicielskich poczynań czołowych fircyków - ale jednocześnie z żelazną konsekwencją prowadzący do moralnego celu. Ambiwalencja wad i zalet; paradoks rozsądku w przedziwny sposób wynikającego z lekkomyślności i związanego z uczuciem, staną się istotnym elementem intrygi.

Fircyk „romantyczny” i… rozsądny.

Fredro obdarza naszego bohatera cechami zaskakującymi, jak na fircyka jeszcze w akcie I, wskazując na motywy, które skłoniły go do nocnej wyprawy „Pod Złota Papugę”. W roli romantyka zdaje się Gucio błyszczeć najbardziej w 3 scenie aktu IV. Można uznać czołowego bohatera „Ślubów” za godnego przedstawiciela takich na pewno romantycznych reprezentantów tego imienia jak Gustaw z „Walerii” Julianny Krudener, z mickiewiczowskich „Dziadów” czy z „Poety i świata” J.I. Kraszewskiego. Fircyk „romantyczny”, kochanek, trzpiot jest bowiem jedynym w całej komedii mężczyzną, z którym zrasta się słowo „rozsądek”, synonim rozumu i racji, które pozostaną niekwestionowane.

Nowatorstwo Fredry polega jednak na tym, że obok tej wysoko cenionej w komedii zalety charakteru pojawia się wartość inna, ostateczna, wobec której wszystkie inne powinny ustąpić. Gucio, sympatyk rozsądku, dostrzega również samoistny walor uczucia jako źródła inspiracji wszystkich poczynań.

Albin

To łzawy kochanek, pełen uległości wobec ubóstwianej kobiety, zatopiony w swoim uczuciu. Konstruując tę postać o literackim, nieczęsto w życiu używanym imieniu, pisarz nawiązał do galerii kochanków przedstawianych na łamach powieści sentymentalnych. Można powiązać postać kochanka Klary z bohaterem romansu Adama Kasprowskiego „Cierpienia Albina”. Gdy Fredro pisał „Śluby”, postać ta, a nawet imię bohatera były już skonwencjonalizowane. Wiele cech łączyło Albina nieporadnymi amantami, skłonnymi do ciągłego dramatyzowania swojej sytuacji, skazanymi na pomoc sprytnych służących - przyjaciół.

Aniela

W osobie Anieli poeta ukazał poeta najbardziej umiarkowaną część cech kobiecych. Naiwność, dobroć, łagodność, uległość najpierw wobec przyjaciółki, a potem wobec Gustawa to podstawowe cechy bohaterki. Zostały one podkreślone w jedynym mówiącym w utworze imieniu. Jest to także jedyne w utworze imię autentyczne, nieliterackie, bardzo popularne w środowisku ziemiańskim. Dzięki rodzajowi cech pozytywnych bohaterka Fredry zyskała w naszej cynicznej epoce miano „polskiego cielęcia”. Postać Anieli , niewątpliwie monotonna w swej pozytywnej jednoznaczności, została uchwycona przez Fredrę w chwili przekształcającego ją uczucia i budzących się zmysłów. Odwrót bohaterki od idei ślubów przedstawił bowiem pisarz poprzez subtelnie uchwycony zarys zmagań dziewczęcej skromności i podejrzliwości z narastającym, nieznanym dotąd, a przecież wszechwładnym uczuciem.

Klara

Jest to postać żywej, energicznej dziewczyny, wiernej powziętym zamiarom, a pokonanej jedynie przez bardzo skomplikowane zabiegi Gustawa. Jako rzeczniczka ślubów Klara został uznana przez komentatorów za jedną z pierwszych emancypantek polskich. Mimo obdarzenia tej postaci bogatym zestawem „antykobiecych” w ujęciu pisarza cech, nie zapomniał on o jej płci. Kobiecość bohaterki nieustannie dochodzi do głosu. Na Albinie nie zależy jej naprawdę, ale wybucha prawdziwym gniewem, gdy dowiaduje się, że Gustaw wykpiwa sens jego starań. Zdaje też sobie doskonale sprawę, jak może wyglądać życie młodej żony przy starym mężu i co należy czynić, by mu to życie zatruć.

Radost

Wprowadzając na scenę kochanego stryjaszka, pisarz nawiązał do tradycyjnej, znanej szczególnie w komedii XVIII i XIX w. postaci poczciwego opiekuna. Współtwórca matrymonialnych planów Gustawa występował „energicznie” przeciw kawalerskiemu życiu bratanka. Z drugiej strony zdradzał się jednak z zamiłowaniem do wesołych uczt i zabaw w męskim gronie. Radost został w komedii przedstawiony w roli samotnego starego kawalera i zarazem jedynego opiekuna chłopca pozbawionego rodziców. Wyrozumiałość i dyskretnie zarysowana, przekonująco umotywowana troska to jego naczelne cechy.

Pani Dobrójska

Jedyna w komedii reprezentantka mówiącego nazwiska jest postacią tradycyjną w swej jednoznaczności. Godnie piastując rolę gościnnej pani domu, matki oraz opiekunki panien na wydaniu, usiłuje wpłynąć za pośrednictwem dobrych rad zarówno na Gucia, Radosta czy Albina, jak i na panny. W każdej sytuacje stara się podkreślić pozytywne i kreatywne konstruktywne momenty, dążąc do zachowania idei „złotego środka”.

Obecność czcigodnej i prostolinijnej postaci w gronie bohaterów niepoważnych jak Albin, czy ambiwalentnych, kontrowersyjnych jak Gucio, Klara, a nawet Aniela, była prawdopodobnie ze strony Fredry ukłonem pod adresem matrony polskiej.

Jan

Rola służących, szeroko rozbudowana w siedemnastowiecznej i osiemnastowiecznej komedii, polegała na inscenizowaniu intrygi umożliwiającej bezradnym amantom, uosabiającym skądinąd skromność i cnotliwość, pokonanie nieprzezwyciężonych wydawałoby się przeszkód stojących na drodze do ich święta. Postać ta pojawia się na początku aktu pierwszego i powraca na krótko w dialogu otwierającym akt czwarty. W obu przypadkach postać Jana posłużyła pisarzowi dla uwypuklenia określonych cech osobowości panicza, ale tym samym nabrała ona cech autentyczności. Był wierny, oddany i bezkrytycznie wypełniał wszystkie rozkazy.

Ogólne zasady budowy postaci w „Ślubach”.

Kreśląc postaci „Ślubów”, nie ukrywając sympatii i antypatii wobec swoich bohaterów, polemizował Fredro z konwencją obowiązującą w jego epoce. Glosił własne poglądy na miłość oraz na temat ideału młodzieńca czy panny. Jako tradycjonalista ideowy tworzył Fredro w oparciu o znakomity, nowoczesny warsztat pisarski. Jego nowatorstwo przejawiało się głównie w szerokiej rozbudowie społecznych i psychologicznych uwarunkowań, określających kształt osobowości bohaterów tragedii. Krąg pojęć, którymi posługują się bohaterowie komedii, jest programowo zgodny z ich pojemnością psychiczną, ta zaś zostaje z kolei uzależniona od wieku i stanu postaci.

Bogactwo stanów uczuciowych demonstrowanych przez bohaterów stworzyło solidną podbudowę umożliwiającą pisarzowi prowadzenie żywej, skomplikowanej, ale przecież logicznie i harmonijnie komponowanej intrygi. Zabłysną w niej pełnym światłem 2 najważniejsze cechy wszystkich postaci komedii: liryzm i komizm.

W komedii Fredry mamy około 45 różnorodnych określeń, informujących o stanie psychicznym bohatera, który wypowiada daną kwestię. Znajdują się one w objaśnieniach scenicznych. Okazuje się, że w tym komediowym utworze tylko 2 określenia obsługują bezpośrednio tonację komiczną, oprócz tego występuje tam ironia, „śmiech” lub „uśmiech”, zapał, uczucie.

AKCJA „ŚLUBÓW PANIEŃSKICH”

Komedia intrygi.

„Śluby panieńskie” są komedią intrygi. Oznacza to, że pisarz kładzie główny akcent kompozycji na rozwoju wydarzeń, które stanowią oś, wokół której krąży świat charakterów. Przebieg intrygi komediowej, zgodnie z regułami gatunku, realizuje się w kształcie litery U - początkowo zapada się w głąb często potencjalnie tragicznych powikłań, po czym wybiega nagle na wyżyny szczęśliwego rozwiązania. Dzieje się tak dlatego, że te „potencjalnie tragiczne powikłania” wynikają z wartości i zasad, które w świecie komediowym zostają przezwyciężone, okazując się niegroźnymi i pozornymi. O degradacji owych wartości decyduje przypadek. Głębia komizmu utworu pozostaje z reguły w stosunku wprost proporcjonalnym do rangi i zakresu tych potencjalnie tragicznych powikłań, determinujących kierunek działania bohaterów. I w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do rangi czy wymiarów istniejących w każdym utworze komediowym obrazów wartości autentycznych. „Śluby panieńskie” należą do utworów zaangażowanych w ukazywanie egzystencjalnych sytuacji ludzkich.

U źródeł konfliktu.

Najogólniej rzecz biorąc, konflikty w „Ślubach” wynikają ze starcia pokoleń, temperamentów, płci - w tym przypadku chodzi o różnice poglądów na miłość. Różnicę tę wytycza autonomia dwóch postaw: 1. Opiera się na „moralności rozwoju gatunkowego”, dodatkowo sankcjonuje ją tradycja ziemiańskiego obyczaju, jest to pogląd stawiający małżeństwo przed miłością. 2.Patronuje jej moralność namiętnego uczucia, moralność romansu, bez którego nie może być mowy o autentyczności małżeńskich związków.

W niewoli konwenansu.

Konwenans jest w „Ślubach” obecny nie tylko w wyjściowej sytuacji utworu. Z jego groźniej mocy zdajemy sobie też sprawę patrząc na łzy Klary, która wie, że ojciec może ją zmusić do wyjścia za mąż nawet za starego Radosta. Wie też, że będzie musiała wyrazić na to zgodę, jak każda ówczesna przyzwoita panna.

Kawalerska wolność.

Już na początku komedii zarysowuje się w niej konflikt. Staropolski zwyczaj utrzymuje przeciwnika w postaci kawalerskiego buntu i żalu za wesołym dotychczasowym życiem. To jednak nie tylko żywot fircyka - to także swobodny żywot kawalera. Gucio broniący się przed małżeństwem z Anielą to nie tylko warszawski bawidamek skazany mocą rodzinnych układów na małżeństwo z gęsią, to także kawaler demonstrujący swoją obawę przed związkiem zamykającym bezpowrotnie młodzieńczy okres życia.

Wyobrażenia Gucia na temat Anieli i Klary zostały oparte na fałszywych przesłankach, bowiem Fredro uczynił podmiotem konkurów Gucia i Albina dziewczęta, których świadomość znacznie przerasta poziom utrwalony w stereotypie wiejskiej panny. Przerasta w kierunku podważającym podstawowe założenia staropolskiego obyczaju, wobec którego zasad tytułowe śluby panieńskie staja się manifestem buntu.

Amazonki XIX wieku.

Wątek niechęci ku mężczyznom powraca w komedii Fredry raz po raz w dialogach, nabierając charakteru „walki płci”. Oponuje przeciw niej Gustaw. Wątek Amazonek, wywodzący się z legendy o plemieniu wojowniczych kobiet, zamieszkujących brzegi Morza Czarnego. Był to wątek zadomowiony w literaturze polskiej od b. dawna, można go spotkać np. w „Sejmie panieńskim”, sowizdrzalskiej satyrze z XVIIw.

Społeczne podłoże panieńskich buntów.

Źródła owej antymałżeńskiej tematyki, popularnej również w utworach literatury ludowej, tkwiły w statusie prawnym oraz obyczajowym, ograniczającym się do koniecznego minimum płaszczyzny swobodnego i legalnego kontaktu między płciami. Małżeństwo było w tych warunkach dla młodych ludzi loterią, na którą w dodatku ciągnął za nich losy ktoś inny. W „Ślubach” można zaobserwować moment narodzin nowej świadomości. U źródeł protestu panien nie leżała bowiem, jak w niektórych wcześniejszych utworach tego typu, niechęć do miłości, lecz nieufność i duma urażona przez lekceważące odnoszenie się Gucia. Wpływały na to także przykre doświadczenia źle układającego się pożycia małżeńskiego rodziców Klary. Panny tęskniły do prawdziwej miłości, ale ideał umiejscawiały w czasach odległych od współczesności, w której, ich zdaniem, rządziła zdrada oraz egoizm. Fredro nie ukrywał społecznego podłoża protestów dziewcząt, ale protest ten ośmieszył. Do roli zasadniczej podniety dla zawiązania ślubów nie urosły przykłady złego pożycia rodziców Klary, lecz przypadkowa lektura „kilku złych książek”. Tytuł jednej z nich: „Męża Kloryndy życie wiarołomne” - badacze nie odnaleźli dotąd powieści o takim tytule.

W kręgu nowego obyczaju.

Nowy, „romansowy” obyczaj zajął w komedii miejsce ważne, patronując istotnemu zwrotowi akcji. Nadał mu bowiem pisarz rangę głównej przeszkody, która zmobilizowała konkurentów i zmusiła ich do przyjęcia zasad gry literackiej, narzuconej przez panny. Albin pojawił się nawet jeszcze przed ślubami, jako sentymentalny kochanek, do poddania się literackiej stylizacji został skłoniony Gucio, jednaj w jego przypadku było to poddanie się bierne. Znajomośc romansowych chwytów i skuteczność ich działania, ujawnioną w pełni przy zdobywaniu uczuć Anieli, zademonstrował Gucio już wcześniej, gdy usiłował przekonać stryja, że skutki wybryków można zawsze przedstawić jako wyraz hołdowania zasadom romansowej edukacji.

Magnetyzm

W arsenale środków, które posłużyły Guciowi dla pozyskania serca Anieli, obok klasycznej intrygi romansowej ważną rolę odgrywa magnetyzm. Jest to popularna na przełomie XVIII i XIX w. teoria, sformułowana przez Franciszka Mesmera, głosiła wiarę w istnienie duchowej siły, fluidu czy „sympatii” zdolnej oddziaływać w mityczny sposób na otoczenie. Apoteoza siły ludzkiej woli, teoria duchowej wspólnoty powstającej między osobowościami obdarzonymi przez naturę darem „sympatii”, sprawiały, iż tę teorię (rozpropagowaną przez „Pamiętnik Magnetyczny Wileński” na terenie Polski) cechowało duże podobieństwo do ideologii i estetyki romantyków. Tym samym magnetyzm, obok ślubów i realizowanego przez Gucia pomysłu romansowego, współtworzył istotny dla komedii układ wartości pozornych. Fredro budował ten układ z materiału literackiego, ze stereotypów nowej literatury, przenikających do codziennego obyczaju. Kpina z owych wartości została przez pisarza zaakcentowana przez układ intrygi. Romansowe idee panien zostaną przecież przelicytowane dzięki równie romansowej, wspomaganej przez magnetyzm intrydze Gucia. Gdy śluby okażą się fikcją, Gucio ściągnie z twarzy maskę powieściowego bohatera.

Charakter jako element akcji.

Prowadząc bohatera komedii drogą „igraszek trafu i miłości” pamiętał pisarz o stałej i podstawowej idei utworu i koncepcji postaci. Fredro z dużą konsekwencją i znajomością psychiki pokazał, jak w świadomości rozsądnego fircyka z podnecenia wywołanego grą zaczęła się rodzić autentyczna namiętność: wstęp do prawdziwego uczucia. Romansowa intryga, skutecznie otwierająca serce Anieli, tworzyła jednocześnie uczucie Gucia. W obrębie igraszki zaczęła kiełkować prawdziwa miłość; łagodność Anieli zaczęła owocować współczuciem, a współczucie miłością. Poprzez akcję krystalizował się i dojrzewał Gucio: fircyk, lekkoduch, inteligentny gracz, namiętny kochanek.

Komedia miłości.

Fredro tworzył „Śluby panieńskie” zgodnie z zasadami komedii miłości. Miłość stała się centralnym tematem utworu, a akcję tworzyła historia jej narodzin. Podobnie jak w innych utworach tego typu wyglądało też umiejscowienie przeszkód stojących na drodze potencjalnych kochanków. Nie tkwiły one bowiem w charakterze życzliwych przecież opiekunów, lecz w psychice amantów, w ich krytycyzmie wobec instytucji małżeństwa, w nieufności lub dumie. Nawiązując do satyry sowizdrzalskiej, do folkloru, do legendy o Amazonkach, wprowadził pisarz żartobliwie potraktowany obraz walki płci, a obu „walczącym” stronom dobudował godną owej walki ideologię. Została ona ukształtowana w konwencji romansowej literatury, współtworzącej w czasach współczesnych Fredrze obyczajowy klimat epoki. Nowa literatura stała się w „Ślubach” natchnieniem dla dwóch przeciwstawnych postaw: sprzyjającej uczuciu („romans” Gucia i magnetyzm) i wykluczającej je ( „Męża Kloryndy życie wiarołomne”). Parodystyczną wobec nowej literatury intencję pisarza zaraz na początku zapowiadał tytuł komedii: „Śluby panieńskie czyli magnetyzm serca” - to żartobliwa kopia tytułów licznych wówczas sentymentalnych romansów.

Gra pozorów i dojrzewanie autentyzmu.

W skutek wprowadzenia do akcji nowego literackiego obyczaju istotna dla komedii gra iluzji i deziluzji nabrała w „Ślubach” charakteru między miłością konwencjonalną a uczuciem prawdziwym. Dzięki nierozstrzygniętej niemalże do kresu akcji grze iluzji i prawdy wątek komediowy oscylował na granicy parodii. W ten sposób uniknął Fredro niemalże całkowicie moralizatorstwa - ten charakterystyczny dla dawnej komedii element zrósł się na stałe jedynie z postacią pani Dobrójskiej. Nastrój komizmu, związany głównie z postaciami amantów, obejmował również w swoisty sposób postacie drugorzędne (Radost).

Czas i miejsce akcji.

Fredro umieścił bardzo rozgałęzioną, ale jednocześnie konsekwentnie prowadzącą do celu intrygę w czasie nie przekraczającym dwunastu godzin. Akcja zaczęła się wczesnym rankiem, a na początku piątego aktu widz dowiaduje się, jaki był przebieg rozmowy toczonej przez bohaterów przy obiedzie. Miejscem akcji uczynił pisarz szlachecki dworek pod Lublinem. Jej bohaterami byli ziemianie zaprzyjaźnieni i sąsiadujący ze sobą. Atmosfera miłego sercu pisarza dworku ujawniła się m. in. w języku bohaterów utworu, pełnego skojarzeń i porównań odwołujących się do świata przyrody i ziemiańskiego obyczaju.

Przysłowia i sentencje.

„Kocha się, kto się kłóci, dawne to przysłowie” - pociesza Albina p. Dobrójska. „Siedziałem między wami jakby Piłat w kredzie” - mówi w innym miejscu Radost, którego język ozdobił autor największą ilością takich zwrotów. Świadomość językowa innych osób również jest przesycona przysłowiowym tokiem myślenia, jednak w mniejszym stopniu. Klara na widok śpiącego Gucia: „wszakże się wyśpi, jak sobie pościele; także sobie posłał, niechaj śpi do woli”. Klara o Albinie: „ Jak bóbr płakał”. Niektóre zwroty przysłowiowe i przysłowia Radosta obracają się w kręgu świata przyrody wiejskiej: „Wróbel się tylko, mówią, pustej strzechy trzyma”, „trzpiot w sprawie, piskórz w stawie - jeden diasek”, „trzpiot trzpiotem! Proś, głaszcz, błagaj, zaklinaj - on jak wilk do lasu!”, „Żebym go mógł, u czarta, związać jak barana”. Charakteryzują one przede wszystkim Gucia, ale zarazem są humorystyczną autocharakterystyką Radosta. Gucio używa sentencji w formie ironicznych docinków: „zdrowy - choroby, bogacz nie zna nędzy, tak równie - zdrady. Kto nie był zdradzany”, mówi do Klary, a Radostowi przypomina dawną miłość: „Jak to mówią stryjaszku? Coś to nie rdzewieje?”

Komizm językowy.

Jedno ze źródeł komizmu językowego w „Ślubach” tkwi w fakcie wzajemnego przytaczania powiedzeń jednych postaci przez inne. I tak Radost powtarza słowa Jana i obietnice Gucia, Gucio deklaracje Klary czy Anieli , Albin rady Gustawa. Każda z tych postaci powtarza tekst partnera w odmiennej intonacji i dla innych celów.

Nacisk pisarza na metajęzykową funkcję słowa, polegający na celowym nagromadzeniu sentencji i cytatów, wzbogacając ekspresję wypowiedzi, tworząc efekty komiczne, pełnił jeszcze jedną, być może podstawową rolę. Polegała ona na współtworzeniu tła dla aluzji literackiej, w imię której powstawała parodiująca nową literaturę przekorna komedia. Dla efektu komicznego wykorzystuje Fredro wieloznaczność poszczególnych słów, obdarzając jednocześnie postacie świadomością owej wieloznaczności (akt I, scena IV, dialog Radosta z Guciem)

Język komedii roi się od dwuznaczników i wyrażeń w zaskakujący sposób kontrastujących ze sobą: „Panna - nie-panna, któż wygląda tak ściśle” .

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Osoby:

Pani Dobrójska - matka Anieli

Aniela

Klara - nie jest określone, jakaś kuzynka Anieli chyba

Radost - stryj Gustawa, gość p. Dobrójskiej

Gustaw - ma zostać mężem Anieli

Albin - gość p. Dobrójskiej, kocha Klarę

Jan - sługa Gustawa

Scena na wsi, w domu pani Dobrójskiej.

Akt pierwszy

I

Duży pokój, dwoje drzwi w głębi, trzecie po prawej stronie sceny (prowadzą do pokoi p. Dobrójskiej), czwarte po prawej ( do pokoju Gustawa).

Jan (sługa) śmiga po pokoju, co chwilę zagląda w okno, ziewa. Wypatruje swego pana, który miał wrócić o trzeciej w nocy, tymczasem już słonko nieźle zapodaje. Jan zastanawia się, czy jego pan zabalował z butelką, czy może z czymś/kimś innym? E, lepiej milczeć- stwierdza w końcu.

II

Jan, Radost.

Radost idzie ku drzwiom do pokoju Gustawa, pyta sługę, czy Gucio jeszcze śpi. Jan twardo trzyma się wersji, że jego pan kima, położył się dopiero pół godziny temu. Nie spał w nocy, bo… zasłabł. Niespodziewanie na dodatek. Ma jakiś dziwny zawrót głowy, wstręt do wody, pragnienie wina. Radost zastanawia się z ironią, jak to możliwe, że wieczorem jeszcze Gucio był zdrowy. To pewnie dlatego, że „słabość piorunem zaczyna”, jak twierdzi Jan. Radost chce uchylić drzwi, ale Jan nie pozwala, bo Gustaw ma bardzo lekki sen, a drzwi skrzypią. Jednak w końcu ustępuje i przyznaje się, że Gucia nie ma, jest za to „stąd o milę”, w Lublinie, a on sam stoi na warcie, bo miał mu otworzyć okno (Gucio wyszedł przez okno, więc i tędy wejdzie. Radost zastanawia się, czy Gustaw wróci na swoje wesele, postanawia go krótko trzymać. Nagle słychać pukanie do okna.

III

Gustaw ubrany w strój do jazdy konnej, Jan, Radost w głębi.

Gustaw wchodzi przez okno, pyta, czy wszyscy jeszcze śpią, Jan uświadamia go, ze o tej porze to już raczej wszyscy powstawali. Gustaw reflektuje się, że „trochę” się spóźnił, więc Jan pewnie jest niewyspany. A na dworze tak zimno, że nawet „psa by nie wygonił”. Z głębi pokoju odzywa się Radost, ze jego jednak [Gustawa] ktoś wygonił.

IV

Radost, Gustaw.

Gustaw zauważa stryja, wita się z nim. Radost ozięble wita go „z podróży”. Gustaw zadaje raczej retoryczne pytanie, czy wuj już wstał, ten odpowiada pytaniem, czy Gustaw jeszcze nie spał. Na spanie jeszcze będzie czas, dzień długi, a przecież dopiero świta. No i Radost zaczyna pogadankę umoralniającą: czy Gustaw jest pewien, ze chce żony, skoro urządza jakieś wyprawy, wchodzi oknami. Gucio jest wręcz spragniony żony, ale przecież jego pannie powinno by obojętne, kiedy, jak i gdzie on położy się spać, a nawet lepiej, jak nie śpi, bo wtedy może o niej ciągle o niej myśleć. Radost dalej smęci, że Gucio zaledwie kilka dni jest u „tak zacnej rodziny”, a nie ma ani chwili, by czegoś nie zbroił. A przecież pani Dobrójska jest tak miła, że daje mu opiekę, a nawet nie kryje się z zamiarem uczynienia Gustawa swoim zięciem. Gustaw obiecuje poprawę, ale, mimo, że jest w tym domu zalotnikiem, to i tak będzie wykradał się oknem, bo on „musi się bawić”, a tutaj ciągle nudy, bo nie może „się kochać” z piękna panną. Nudy te mają skończyć się, gdy dojdzie do ślubu. Stryj ostrzega, że wcale nie jest pewne, że Aniela wyjdzie za Gustawa. Ten jednak jest przekonany, że tak właśnie się stanie. Przyznaje się stryjowi, że był na miejskim balu w karczmie „Pod Złotą Papugą”, gdzie bawili się w przebraniach, za samą zabawę wuj nie może go ganić, powinien wręcz pochwalić, bo Gustaw jest młody i może się bawić. Namawia stryja, by dziś w nocy pojechał tam z nim, Radost jest załamany, Gustaw postanawia jechać sam, usprawiedliwia się, że musi się wyszumieć, bo wkrótce się ożeni. Obiecuje, że ostatni raz wykrada się na imprezę i, że wróci przed świtem. Radost w końcu udostępnia mu nawet swój wóz, by młody wrócił wcześnie. Martwi się, że w końcu wyjdzie na to, że to on poradził Guciowi „łazić przez okna na nocne biesiady”. Gustaw pyta, czy takim razie stryj radzi mu chodzić drzwiami, ten w końcu traci cierpliwość i mówi, że on to radzi przede wszystkim iść spać, bo Gucio jest okropnie blady. Chłopak twierdzi, że bladość tylko dowodzi uczucia: niech stryj sobie przypomni, jak to było po wieczerzy [nie ma wyjaśnienia, jakiej], którą on urządzał, a za którą płacił stryj. Stryj odpuszcza, przypomina Gustawowi, by próbował się zbliżyć do Anieli, był grzeczny dla matki, myślał, zanim coś powie, a teraz niech idzie spać. Gucio obiecuje poprawę i wychodzi, Radost sam do siebie marudzi, że chłopak tak co godzinę obiecuje poprawę, nagle rozczula się: „Kochany chłopczyna!”.

V

Radost, Albin z chustką w ręku, mówi tragicznym tonem

Radost pyta Albina, co go tak wcześnie sprowadza, ten zwierza się, że już dwa lata kocha Klarę, płacze za nią nocami, co dzień błaga ją najczulszym spojrzeniem o miłość i nic. Radost tłumaczy mu, ze Klara jest żywa i wesoła, wiec lęka się smutku, którego uosobieniem jest Albin i wszystkie jego jęki i płacze nic nie dadzą. Albin postanawia umrzeć z rozpaczy, więc Radost mówi, ze przecież Klara może go kochać. Albin zmienia zamiar: umrze z radości! Radost każe mu już dzwonić na swój pogrzeb - z przezorności. Albin ma pretensje, że Radost śmieje się z jego nieszczęścia. Coś tam jeszcze marudzi, ale Radost się z nim żegna, bo chce jeszcze pojechać na chwilę do domu, patrzy na zegarek: kurcze, już tak późno, za dużo czasu stracił, rozmawiając z Gustawem. Albin chwyta go za rękę, musi mu zdradzić straszną tajemnicę. Radost aż truchleje. Albin twierdzi że... Aniela i Klara mają przedsięwzięcie… „Słuchaj i zapłacz!”… nie wychodzić za mąż!!! Radost, słysząc to, wybucha śmiechem, nie wierzy w to, ale Albin twierdzi, że wie to z pewnego źródła. Radost dziękuje Albinowi za dobrą nowinę. Ten zaczyna panikować, że jak to dobrą, przecież on zginie! Radost twierdzi, ze nikt nie zginie, wszyscy będą żyli, radzi Albinowi mniej płakać, a wtedy losy będą mu łaskawsze. Wychodzi. Albin wygłasza monolog, rozczula się nad swą miłością do Klary. Na koniec mówi: „Kiedyż ze mną zapłaczesz? Klaro! Klaro! Klaro!”

VI

Albin, Aniela, Klara (kobiety wchodzą na chwilę przed końcem monologu o miłości Albina do Klary z poprzedniej sceny).

Klara podchodzi cicho do Albina i mówi, że na potrójne wezwanie pojawiają się nawet duchy, więc ona także przychodzi. Albin całuje ją w rękę, Klara śmieje się z niego, twierdzi, że urąga on miłości. Albin mówi, że ogromnie ją kocha, Klara bezdusznie odpowiada, że ona go nie kocha. Albin biedny rzewnie płacze, Klara się śmieje. Zwraca się do Anieli, by szybką stąd wyszły, bo trzeba uciekać przed miłością. Albin mówi jej, że jest okrutna, ze cieszy ją jego męka i że pociesza go tylko to, ze nie zasługuje na taką wzgardę. Aniela wkracza do akcji: prosi Albina, by został, bo to wszystko żarty, jednak Klara twierdzi, że wszystko powiedziała szczerze. Albin mówi, że ten, kto pokochał Klarę zasługuje na litość. Wychodzi.

VII

Klara, Aniela.

Aniela zwraca Klarze uwagę, że trochę przesadza z tym męczeniem Albina, ta jednak twierdzi, że nie będzie go prosiła z rumieńcem na twarzy, by przyjął jej odmowę, która z resztą należy się każdemu mężczyźnie. Aniela mówi, że może tak byłoby lepiej, Jednak Klara mówi, że serce mężczyzny wytrzymuje takie ciosy, jak bezpośrednia odmowa, a wszelkie takie rany stają się dla niego chlubą. Ona nie będzie taką kobietą, co to nie może się pozbyć natręta [konkurenta] i w końcu, by on odpuścił zaloty, sama musi go pokochać. Aniela przytakuje tym słowom: dobrze zna mężczyzn - ten „ród krokodyli”, który tak się czai i skrada by zyskać ufność, a potem zdradzić. Klara wspomina, że kobiety były za dobre, co poskutkowało ich gorzkim smutkiem i radością mężczyzn. Mówi o jakiejś książce, Aniela wpada jej w słowo, przytacza tytuł „Męża Kloryndy życie wiarołomne”. Klara ma pretensje, ze żal za jednego mężczyznę zwycięża zapał dążenia do zemsty w Anieli [aluzja do treści książki] . Aniela podchwytuje jej gadkę mobilizującą do nienawiści do mężczyzn, chwytają się za ręce i przysięgają sobie „nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną.” Aniela wtrąca, że owszem, nienawidzić, ale oprócz jej stryja… I ojca- wtrąca Klara - stryjecznych braci, i pana Jana, i pana Karola, i Józia, Kazia, Stasia…

Aniela w końcu z lekkim powątpiewaniem jakby pyta, czy już w ogóle nie będzie wolno im kochać? Klara twierdzi, że „jedna dla drugiej kochankiem się stanie”. To bardzo przykładnie, ale czy naprawdę mężczyźni nigdy nie kochają szczerze? - Aniela jednak ma wątpliwości. Wspólnie dochodzą w końcu do wniosku, że mężczyzn zrodziło piekło, wszędzie ich pełno, a taki pan Gustaw na ten przykład to „laleczka warszawska”. Aniela nadal zastanawia się, czy nie byłoby więcej szczęścia na świecie, gdyby uwierzyć miłości. Klara strofuje ją, że nie, czytały o tym z resztą przed laty.

VIII

Pani Dobrójska, Aniela, Klara, Albin ( opiera się o ścianę i często wzdycha, nie spuszcza oka z Klary).

Pani Dobrójska zwraca się do Albina, mówiąc, że kocha się ten, kto się kłóci.

Klara oczywiście zgłasza różne dygresje na ten temat. Dobrójska stwierdza, ze obu pannom zielono w głowach, te jednak zaprzeczają - przecież obie są bardzo rozsądne. W związku z tym pani Dobrójska karze rozsądnej Klarze, by powiedziała rozsądnej Anieli, że w jej domu ma zachowywać się grzecznie, a znowu Aniela ma poradzić Klarze, że nawet jeśli jest obojętna wobec Albina, nie powinna z niego szydzić. Zaczynają rozmawiać o Gustawie, Aniela z Klarą uważają, że on ich nie widzi, że nie ma o czym z nimi gadać, bo są wieśniaczkami. Klara wczuwa się w rolę, pyta, czy może powinna „z girlandą tańcować wokoło” żeby zainteresować Gustawa, podnosi się przy tym gwałtownie z krzesła, do którego zaraz doskakuje Albin, by je szybko odsunąć. Klara śmieje się z niego. Dobrójska wyjaśnia pannom, że ich główne zalety to grzeczność i skromność. Klara z ironią stwierdza, że przy trzech mężczyznach (Radost, Albin, Gustaw) rozum kobiet jest niczym. Dobrójska tłumaczy, że mężczyźni, tak jak kobiety, też mają wady, niech już Klara nie będzie taka do przodu. Najważniejsze jest, by „karcić swoje błędy, a cudze pobłażać”.

IX

P. Dobrójska, Aniela, Klara, Albin, Gustaw.

Albin stoi zaraz koło Klary, która razem z Dobrójską i Anielą siedzi przy stole, wszystkie kobiety są zajęte robótkami. Wchodzi Gustaw, stawia krzesło na środku i siada. Gada jakby z roztargnieniem, bardziej interesuje go własne ubranie.

Gustaw zwraca uwagę na ładną pogodę, Klara mu przytakuje, po czym zaczepia Anielę, że teraz jej kolej na „zabawę”. Dobrójska upomina Klarę. Sama kontynuuje rozmowę na temat pogody Albinem i Gustawem, z tym, ze Albin ciągle miesza do niej [rozmowy] Klarę. Nic ważnego w sumie ta scena nie wnosi, tyle tylko, że Gustaw uświadamia Klarę, że jest „popsutym dzieckiem”. Dobrójska ciągle próbuje powściągnąć Klarę, ale raczej delikatnie. Zaczyna rozmawiać z Guciem na temat wiejskiej ciszy, która może być dla niego nużąca. Chłopak twierdzi, ze niby nie, ale ziewa w ukryciu. Klara zwraca uwagę, że nie powinno się chwalić wbrew gustowi, Gustaw zapiera się, że wieś naprawdę ma swoje wdzięki: na wiosnę kwiatki, na jesień liście. Ciągle przy tym skrycie ziewa, w końcu zaczyna drzemać. Dobrójska dalej do niego nawija, Klara uświadamia ją, że Gustaw zasnął. Wszyscy wychodzą - niech się Gucio wyśpi tak, jak sobie pościelił. Wkrótce wbiega Radost, przypatruje się z żalem Gustawowi, siada na krześle.

X

Gustaw, Radost.

Radost płaczliwym głosem coraz głośniej woła Gustawa. Ten nagle się budzi i zwraca się do pani Dobrójskiej, że świetnie się bawi na wsi. Radost zaczyna się śmiać, chciał ochrzanić Gucia, ale nie wytrzymał. Gustaw zmieszany wstaje i tłumaczy się, że na chwilę zasnął. Radost przytacza jego słowa o tym, jak to młody obiecywał poprawę, aż się wuj zdziwi i właśnie się zdziwił, że Gustaw tak dobrze zasnął, że aż chrapał. Chłopak twierdzi, że to głos umiłowanej panny tak go uśpił, bo się biedny aż rozmarzył. Radost śmieje się, że takie to widać teraz modne zaloty. Gucio nadal tłumaczy się, że to niechcący, obiecuje, że zaraz naprawi swe postępowanie, ściskają się z wujem, który jednak boi się, ze Gucio znowu tylko tak mówi, a zaraz znowu zrobi swoje. Jednak Gustaw teraz postanawia być zakochanym. Będzie wzdychał tylko raz na pół godziny, żeby nikt nie śmiał się z tej jego nagłej odmiany, ale będzie za to patrzył - a jak patrzeć, to on już dobrze wie! Gdyby nie czuł miłości do Anieli, już dawno by go tu nie było. Radost jest zachwycony, w końcu przez Gustawa przemówił anioł. Gustaw także jest ukontentowany ze swego rozsądku, a tera idzie biegać, śpiewać! Radost próbuje go zatrzymać, Gucio leci! Po drodze wytrąca Radostowi tabakierę i wywraca krzesło, za którą starszy się rzuca ze słowami zmiłowania boskiego dla Gucia.

Akt drugi

I

P. Dobrójska, Radost

Radost przyznaje Dobrójskiej, że Gucio ma wiele wad: jest roztargniony, pusty, trzpiot po prostu. Ale za to ma dobre serducho i głowę ”nie od rzeczy”. Dobrójska twierdzi, że mimo wszystko Radost jest zaślepiony, widzi tylko zalety Gustawa, ona sama nawet nie dziwi się, że Aniela kręci na niego nosem. Zachowuje się on jak szalony. Radost twierdzi, że to przez wrodzoną nieśmiałość Gucia, Dobrójska zbywa go śmiechem, wiec stary zmienia front i przyznaje, że chłopak jest zbyt śmiały. Dobrójska już prawie płacze ze śmiechu, jaki to ten Gustawem biedny, radzi Radostowi wziąć się za niego, bo chłopak robi z wujem co mu się podoba. Radost twierdzi, ze to nie prawda, bo Gustaw strasznie przejmuje się jego radami, za każdą po stokroć mu dziękuje, więc Radostowie prawdę pani Dobrójskiej: to ona psuje swoje panny, bo krążą pogłoski o jakiś ślubach. Kobieta tłumaczy, że bawiły one przez jakiś czas u matki Klary i tam naczytały się „złych” książek. Uważa, że ich zamiarów nie należy wybijać siłą, bo i tak się one zmienią (kobieca intuicja, a co ;)). Radost twierdzi, że bardzo słusznie, ale przez te śluby Gucio ma kłopot. Pani Dobrójska karze więc iść mu go popieścić, Radost posłuszny idzie, grożąc, że już go on popieści!

II

Radost - sam.

Zastanawia się, co pocznie z Gustawem. Gdyby mógł związałby go „jak barana” i siłą zaciągnął przed ołtarz, narzucił mu żonę, ale on jest strasznym trzpiotem, niby już ugłaskany, a jednak nie słucha - „w oczach pewny piasek”.

III

Radost, Gustaw. [w związku z tym, ze robię zbyt szczegółowe opracowania, teraz będę starała się streszczać - J.K.]

Gustaw zdaje stryjowi relację ze swej poprawy, zdradza, że Aniela jest mu nieprzychylna, Radost uświadamia mu, że widocznie źle postępuje, bo nie zabawi panien bijąc suczkę, by pokazała sztuczki. Gustaw narzeka, że ciężko jest bawić „wiejskie panie”, czego się nie zrobi to i tak im to nie odpowiada, zawsze jest źle. W końcu dochodzi do wniosku, że wszystko jedno, czy Klara powie, że kocha lub nie, bo to i tak oznacza jakiś koniec. Radost zdradza mu chytry plan Klary i Anieli odnośnie zamążpójścia, potem odchodzi, a Gustaw dochodzi do wniosku, że naprawdę kocha Klarę.

IV

Aniela, Klara, Gustaw.

Aniela z Gustawem dochodzą do, powiedzmy umownie, porozumienia odnośnie zalotów, jest przy tym Klara, która próbuje wtrącić swoje 3 grosze, jednak Albin zachowuje się tak, jakby jej nie było. W końcu Klara stwierdza, że między nimi będzie wojna, Aniela obstaje po jej stronie, więc Gucio dochodzi do wniosku, że jednak nie ma wojny, gadają o niepochlebnym zdaniu panien na temat mężczyzn. Klara uraża Gucia stwierdzeniem, że Klara go nie uszczęśliwi (małżeństwo) więc on sam pewnie w końcu śluby podobne jak one.

V

Aniela, Gustaw

Aniela odnosi się do Gustawa bardzo obojętnie, on zaś marudzi, że Aniela nie jest godna takiej kary, żeby nie zaznać miłości, tylko żywić taką nienawiść do mężczyzn. Twierdzi, że on sam nie jest godny nienawiści, ale gniewu, bo jest bardzo płochy (nieśmiały). Bardzo dba o zdanie Anieli. W końcu całuje ją w rękę. Aniela przypomina, że nie czyni mu żadnej nadziei. Gustaw obrusza się, przypomina o zamiarze swego stryja i zgodzie jej matki (małżeństwo). Aniela i tak odmawia, kłócą się o śluby Anieli i Klary, o przyszłość i takie tam. Gustaw wytyka jej to, ze patrzy na niego chłodno, a on tak strasznie cierpi, kłócą się o to ciągle, on jej wyznaje swoją miłość, ona odmawia i tak bez przerwy, w końcu G. pada na kolana, a A. wychodzi.

VI

Gustaw, Klara

Wchodzi Klara i widzi klęczącego G, śmieje się z niego. Gucio wyznaje jej, mimo żartów z niego, że jest zrozpaczony, smutny, sam z resztą jest winien temu nieszczęściu. Rozmowa na temat miłości G. do Anieli - oczywiście jak najtrwalszej, najszczerszej. Klara obiecuje stanąć w jego obronie, wymienia przy tym wszystkie jego wady (bo ma powiedzieć, jak bardzo się zmienił, odkąd pokochał Anielę, oczywiste więc jest, ze najpierw musi wyliczyć wszystkie jego wada ;p). w końcu wyśmiewa go, w sumie wszystkich mężczyzn też i wychodzi.

VII

Gustaw

Gada sam do siebie: kocha szczerze, ale Aniela jest uprzedzona, więc on ułoży romans, najpierw zdobędzie jej przyjaźń, a później sięgnie po miłość. Chodzi taki zamyślony, aż w końcu w drzwiach staje Albin.

VIII

Gustaw, Albin

Gustaw stwierdza, że to Albin jest przyczyną jego niepowodzeń, bo „50 lat łazi, jęczy, szlocha” „cień Albina”. Odchodzi za Anielą. Albin zostaje sam, zły, że teraz szkodzi nawet Gustawowi. Ale mimo to będzie nadal kochał Klarę, nie zmieni się, a ona w końcu do niego „choć trochę zakwili”.

IX

Albin, Klara

Albin wyznaje swą miłość Klarze, ona twierdzi, że jego uczucie jest daremne. Marudzi, że jest zbyt usłużny. On chce jej ułatwiać życie. Klarze jest przykro, ze Albin cierpi, ale to nie jej wina, że „na głos mężczyzny ucha nie ma. Albin chce umrzeć, Klara bezdusznie chce już zacząć żałobę. Albin mówi coś w stylu nie kochaj, a będzie kochała, nie daj jej sobą rządzić, a Ty będziesz rządził (rady Gustawa), on nie będzie tego przestrzegał, zrobi, co K. mu karze, ta poleca mu więc odejść. Odchodzi. Klara jednak nie pozostaje obojętna, jego uległość nie pozwala mu go kochać, ale też nie może go nienawidzić.

Akt Trzeci

I

Aniela, Gustaw

Gustaw wyznaje Anieli, że owszem, kocha, ale nie ją. Przyrzekł stryjowi starać się o jej rękę, jednak wyznając jej miłość truchlał za strachu, że go przyjmie. Opowiada historię o tym, że jego stryj i ojciec jego ukochanej, imienniczki Anieli, mieli pojedynek. Straszy śmiercią. Aniela wystraszyła się, przekonuje go, że nie ma co się zabijać, obiecuje go ratować, wstawiając się u matki, by przebłagała stryja, który ma pozwolić G. poślubić inną. Aniela chce biec od razu, ale Gustaw uświadamia jej, ze lepiej będzie, jak będą się zachowywać tak jak do tej pory, a gdy on poprosi ją o rękę, ma mu odmówić i wtedy dopiero wyjaśnić matce powody. Całuje ją w rękę, wchodzi Radost i klaszcze w ręce na ten widok.

II

Aniela, Gustaw, Radost

Aniela z Guciem zastanawiają się, czy Radost coś słyszał. Ten jest zadowolony, a Gustaw rzuca mu się do stóp, karząc mu się gniewać ( to jakaś intryga, bo mówi to po cichu, by słyszał tylko stryj, który robi to, o co prosi go G.) Gustaw mówi stryjowi, ze już wszystko wyznał Anieli. Radost już nie wie, o co biega, wkurzony mówi, że nie będzie szukał żony wariatowi i wychodzi.

III

Aniela, Gustaw.

Aniela wystraszona: „co teraz będzie?” Gustaw udaje złość, że wuj nie dał się przebłagać, a przecież wszystko słyszał, A. tak mówiła. Ta mówi, ż ona tylko pytała. Gustaw znowu marudzi, że jednak niepotrzebnie zachował się jak głupek, ale i tak stryj zajarzy, o co chodzi. Aniela wzdycha, jaka biedna będzie ta jego ukochana, Gustaw bierze ją za rękę i mówi, ze kochać ją trzeba, a pomoc ma tylko w Anieli. Gustaw planuje iść „naprawiać” wszystko ze stryjem, Aniela ma z nim nie rozmawiać. Całuje Anielę kilka razy w rękę i wychodzi. Ta, zostając sama, rozczula się nad miłością G. do tej drugiej Anieli.

V

Aniela, Klara, później Radost i Gustaw

Klara pyta Anielę o powody jej zamyślenia, ta opowiada jej historię Gucia. Klara zwraca uwagę na to, że G. rozbudził u Anieli łaskawsze uczucia. Aniela nienawidzi wszystkich mężczyzn, ale jemu musi pomóc. Chce iść zwierzyć się z tego matce - jeszcze jej tylko i więcej nikomu. Wchodzi Radost wołając Anielę, jednak ona i Klara wybiegają. Za to pojawia się Gustaw. Stryj pyta go o przyczyny jego wcześniejszego zachowania, Gustaw nie chce powiedzieć, kręci coś o sprzeczce w miłości, później chce gdzie odjechać. W końcu nie tłumaczy się nikomu, mówi tylko, ze Klara mu we wszystkim zawadza, więc niech stryjaszek się z nią ożeni. Mówi, że Albin też jest zakochany w Anieli. Obiecuje stryjowi, ze z tych wszystkich jego pomysłów będzie wesele i wybiega.

Akt Czwarty

I

Gustaw, Jan

Gucio karze Janowi związać sobie rękę (wynika z tego komiczna sytuacja). Chodzi w tę i z powrotem i przeżywa, że pierwszy raz kocha naprawdę.

II

Gustaw, Albin

Gustaw mówi, że czuje wilgoć, zbliża się fontanna - wchodzi Albin, który twierdzi, że G. źle mu poradził, bo nie udało mu się zmiękczyć Klary. Prosi o inną radę, tylko, żeby to już nie było rządzenie. G. obiecuje mu ożenić go z Klarą, pod warunkiem, że Albin będzie go we wszystkim słuchał. Karze A. pokazać Klarze, że kocha inną, albo, że kocha ją mniej, ten nie wie, czy jest na tyle silny, więc w końcu ma milczeć jeden dzień, nie mdleć i nie wzdychać. Gustaw po wielu wątpliwościach obiecuje takie zachowanie.

III

Gustaw, Aniela

Aniela strasznie się bała,że Radost coś usłyszał, Gucio zapewnia ją, że wszystko naprawił. Skaleczył rękę, więc prosi Klarę o napisanie listu do Anieli w jego imieniu. Musi ją długo namawiać, ta nie chce, on bałamuci ją gadając o tym, jak bardzo jej ufa, nie wie, skąd się ta ufność bierze, opowiada jej o prawdziwej miłości, w którą A. nie wierzy. Mówi jej też o tym , że Klara ja zdradzi, bo Radost chce ją poślubić, by wydziedziczyć Gustawa, bez względu na to, co sobie panny przyrzekały. Klara w końcu zgadza się na pisanie listu. G. całuje ją w rękę i nagle odchodzi, chyba po pióro i papier. Aniela sama rozmyśla nad tym, jak ciężko jest nienawidzić mężczyzn.

IV

Aniela, Klara

Klara ma pretensje do Anieli, że tak długo rozmawiała z Gustawem. A. zdradza Klarze, ze Radost chce się z nią ożenić. K. na początku myśli, ze chodzi o Gustawa. No i kłócą się o to, ze K. nie chce, a A. jej nie wierzy. Klara płacze, bo co ona biedna teraz zrobi - jak jej ojciec coś sobie ułoży, to ona już nic nie może. Chce iść do matki Anieli, która jej poradzi. Woli klasztor lub Albina niż Radosta. Odchodzi. Aniela chciała się jej poradzić odnośnie pisania listu, ale nie zdążyła, więc jednak będzie pisać.

V

Aniela, Gustaw

Gustaw przynosi wszystko do pisania, Aniela mówi, że ostrzegła Klarę, ręczy też za nią, że ta nic nie powie Radostowi, Klara płakała. G. mówi, że sama jest sobie winna, bo Albin kochał ja szczerze, ale już kocha inną. A. nie wierzy, G. zdradza jej, że Albin kocha się w Anieli właśnie. Zaczyna dyktować jej list. Aniela marudzi, że nie wypada jej pisać takiego listu. Dyktuje jej nadal, coś tam się kłócą o treść, Gucio nagle wyznaje miłość Anieli, potem miarkuje się i znowu dyktuje. Scena taka dość romantyczna, czego Aniela jest nieświadoma. Gustaw karze jej ćwiczyć wymowę słowa „kocham”, oczywiście A. ma zwracać się do niego. Aniela chce pisać dalej, ale wydaje jej się, że ktoś idzie, więc w końcu ucieka, myśląc, jak to Gustaw dobrze pisze.

VI

P. Dobrójska, Aniela

Aniela chowa list, który pisała za Gucia, by dochować sekretu. Dobrójska chce iść do Radosta, bo Gustaw bajek narobił, a ona pannom nie wierzy. Zwraca się do Anieli, że Gustaw serce ma na pewno lepsze od głowy. Dobrójska nie może uwierzyć, że Radost chce się zemścić na Guciu żeniąc się z Klarą. Aniela prosi matkę, by ta nie oddawała staremu Klary, ta jednak najpierw musi się skonsultować z jej ojcem.

VII

P. Dobrójska, Klara.

Zastanawiają się, co Klara ma począć - jak ojciec będzie chciał, to Klara będzie musiała wyjść za Radosta, a co to za szczęście stary mąż? Dziewczyna woli już nawet Albina. Słychać chrząkanie Radosta za drzwiami, Dobrójska nie chce z nim rozmawiać, ale mówi, ze zaraz będzie do jego usług. On tymczasem idzie do Klary ze słowami, że wcale się nie nudzi.

VIII

Klara, Radost.

Klara opowiada Radostowi, że jej mąż byłby biedny, bo ona ciągle by się bawiła (bale i takie tam). Albo inaczej, jak mężowi będą odpowiadały zabawy, to ona będzie od nich stroniła. Strwoni też cały majątek, będzie się stroić. Jak tylko R. mówi, że to żaden problem, zaraz zmienia zdanie. Zawsze będzie robić na przekór mężowi. Radost uświadamia jej, ze on jest za stary, żeby być mężem, niech Klara nie będzie głupia, on jej zaraz przyśle Albina. Odchodząc śmieje się, jaka z niej dziwna dziewczyna.

IX

Klara, Aniela.

Aniela zazdrości ukochanej Gucia, że jest tak kochana, mówi o tym Klarze, która jednak ma gorsze zmartwienia na głowie. Aniela wyznaje jej, że Albin już jej nie kocha, wie to od Gustawa. Klara niby się śmieje, ale na końcu wpada w złość. Ida na obiad.

Akt piąty

I

Radost, Gustaw.

Radost pyta Gustawa, co ten nabroił, bo przy obiedzie wszyscy dziwnie się zachowywali, a on nie wie, czemu. Gustaw odpowiada, że to wszystko miłość. R. nazywa go trzpiotem i wychodzi. Gustaw zostaje sam, cieszy się, że stryja czeka radość, ale o jeszcze nie może mu zdradzić planu.

II

Gustaw, Albin.

Albin zachwycony: Klara spojrzała na niego już 12 razy, a westchnęła 4. Gustaw ochrzania go, że westchnął, jak go następnym razem najdzie ochota, to ma wyjść za drzwi. Albin nadal ma się nie odzywać do ukochanej - jakie to straszne cierpienie! Ale dziękuje Guciowi, który już prawie wpada w samozachwyt. Wbiega Klara, ale zobaczywszy Gustawa wstrzymuje się.

III

Klara, Gustaw, Albin.

Klara szuka Anieli. Gustaw na stronie zapewnia Albina, że to tylko przykrywka. Pyta Klarę, czy może jej winszować nowego kochanka, ta aż ma łzy w oczach, woli rozstać się z tym światem, niż zostać stryjenką Gucia. Gustaw obiecuje jej pomóc, wstawić się u wuja. Znowu Klara pyta Gucia, czy bardzo kocha tą inną, bo Aniela mu sprzyja, reszty ma się domyślić. Gucio mówi, że szczerze chciałby poświęcić jej życie, Klara zapewnia go, że Aniela kocha go ze wzajemnością. Gucio mówi o Albinie, który teraz kocha się w Anieli, da się to odwrócić, tylko Klara musi mu pokazać, że zależy jej na Albinie. Potem G. oddaje całą naturę kobiety słowami:

Brać przedsięwzięcie, co wiecznym nazwano -

A zmieniać w dobie; nienawidzić rano -

A kochać wieczór; szkodzić niewinnemu,

A za godzinę chcieć pomagać temu ;)

IV

Klara, Albin.

Klara płacze, że musi wychodzić za Radosta. Albin chce ją uwolnić, idzie. Klara biegnie za nim, bo „on” [chyba Radost] go zabije.

V

P. Dobrójska, Radost, Aniela. Radost szybko wchodzi, za nim Dobrójska, potem Aniela.

Radost nie może uwierzyć, że Gustaw jest takim kłamcą, chce iść do niego wyjaśniać zaistniałą z Klarą sytuację. Dobrójska nie chce go puścić, szarpią się [komizm sytuacyjny]. Zatrzymują go, Dobrójska go uspokaja. Ten jednak po słownej potyczce wychodzi, Dobrójska na prośbę Anieli biegnie go zatrzymać.

VI

Aniela, Gustaw w głębi.

Aniela nie widzi Gustawa, mówi, że jak odejdzie on z ich domu, to będzie po nim płakać, on za to na pewno o niej zapomni. Gustaw odzywa się, że nigdy. Aniela karze mu uciekać, bo stryj mu grozi. Gustaw nie wie czemu, bo Radost dał się przeprosić, a przeczy wszystkiemu, bo jest trzpiotem. No i wyznają sobie z Anielą miłość, Gustaw przyznaje się, że ta druga Aniela byłą wymyślona. Mówi też, że Albin kocha Klarę.

VII

Aniela, Gustaw, p. Dobrójska.

Radost zadyszany staje przed Gustawem i nie może wydobyć słowa, tak samo Dobrójska, po chwili milczenia Gustaw wybucha śmiechem.

Gustaw jest zły, że Gucio się śmieje, ten zaś mówi, że pogodzili się z Anielą.

VIII

Ci co przedtem + Klara i Albin.

Albin rzuca się do Radosta, że zanim poślubi Klarę, musi go zabić. Radost cofa się, Klara odciąga Albina. R. śmieje się, że Albin w to wszystko uwierzył. W końcu Gustaw przyznaje się, że straszył panny, wyjaśniają sobie, kto kogo naprawdę kocha. Dobrójska w końcu powierza szczęście Anieli Gustawowi, podobnie dzieje się z Klarą i Albinem. Ogólne pogodzenie, wszyscy szczęśliwi.

KONIEC

16



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Aleksander Fredro Śluby panieńskie czyli magnetyzm serca
Aleksander Fredro Śluby Panieńskie
Aleksander Fredro Śluby panieńskie
Aleksander Fredro Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca
Aleksander Fredro Śluby Panieńskie compressed
Aleksander Fredro sluby panienskie
ALEKSANDER FREDRO Śluby Panieńskie
Aleksander Fredro Sluby panienskie
Aleksander Fredro Śluby panieńskie
Aleksander Fredro Sluby panienskie
Aleksander Fredro Śluby panieńskie Notatka z BN
Fredro Śluby panieńskie
Fredro - Śluby Panieńskie, Filologia polska, Romantyzm
A Fredro Śluby panieńskie
Fredro - Śluby panieńskie, Szkoła, Język polski, Romantyzm
02. Fredro - Śluby panieńskie, filologia polska, Romantyzm
FREDRO - śluby panieńskie, epoka ROMANTYZM
Fredro Sluby panienskie
fredro, śluby panieńskie

więcej podobnych podstron