Jacek Soplica jest bohaterem naszej epopei- „Pana Tadeusza”. Głównym motywem fabularnym dzieła jest zatarg Horeszków z Soplicami. Wtedy to, zakochany w stolnikównie Jacek, odrzucony przez dumnego pana, zabija Stolnika. Potem ucieka za granicę i przywdziawszy sutannę jako ksiądz Robak próbuje na polach bitew odkupić swą winę. Czy zrehabilitował się za popełnione przez siebie czyny? Myślę, że tak.
Zabójstwo Stolnika Horeszki jest przestępstwem zasługującym na potępienie. Jednak uważam, że należy zwrócić uwagę na motywy tej zbrodni. Jacek zakochany był w córce Stolnika. Ten jednak, przeznaczył ją kasztelanowi. Upokorzył i ośmieszył Soplicę, podając mu czarną polewkę. Po tym wydarzeniu, próbując zapomnieć o swojej miłości ożenił się z dziewczyną, której nie kochał. Opętany chęcią zemsty, krzywdził siebie, swoją żonę, a później syna, którego mu powiła. Zaczął coraz częściej wypijać duże ilości alkoholu, stoczył się na dno. Stał się pośmiewiskiem okolicznej szlachty. Żona Soplicy umarła z żalu, pozostawiając dziecko - Tadeusza.
W dniu, w którym doszło do zabójstwa, toczyła się walka między mieszkańcami dworu Horeszków a Moskalami. Jacek przebywał w tym czasie w pobliżu. Zadawało mu się, że gospodarz szydzi z niego i mu grozi. Łatwo wydedukować, czym zaprzątnięta była wyobraźnia szlachcica, któremu ten, co zwał się przyjacielem, odmówił ręki córki. Jako, że był on człowiekiem bardzo porywczym, wziął broń do ręki i nie przymierzając się, strzelił. Niestety, Soplica był znakomitym strzelcem....
Po dokonaniu zabójstwa Jacek nie uciekł. Widział, że Gerwazy celuje do niego. Stał jednak nieruchomo. Żałował, że kula go nie dosięgła.
Ten fatalny przypadek zniszczył jego reputację i życie moralne. Ludzie zmienili do niego stosunek, uważając że był po stronie Moskali, tym samym nazywając go zabójcą i zdrajcą narodu. Jacek nie mógł się z tym pogodzić, więc po dokonaniu zbrodni postanowił się zmienić, duchowo i zewnętrznie. Chcąc "odpokutować" za swoją zbrodnię, przybrał habit mnicha, a za główny cel postawił sobie poświecenie się dla ojczyzny. Zmienił nazwisko. Nazwał się Robakiem - nędznym, małym zwierzęciem, które żyje w prochu. Walczył mężnie za kraj, o czym opowiedział Gerwazemu na łożu śmierci:
Udało mi się nieraz do kraju przedzierać,
Rozkazy wodzów nosić, wiadomości źbierać,
Układać zmowy - znają i Galicyjanie
Ten kaptur mnisi - znają i Wielkopolanie!
Pracowałem przy taczkach rok w pruskiej fortecy,
Trzy razy Moskwa kijami zraniła me plecy,
Raz już wiedli na Sybir; potem Austryjacy
W Szpilbergu zakopali mnie w lochach do pracy,
W carcer durum - a Pan Bóg wybawił mnie cudem.
Jego życie stało się jednym wielkim pasmem upokorzenia, pokuty i walki o wolność. Udowodnił, że człowiek, nawet po najgorszym upadku, powinien podźwignąć się do walki o odzyskanie swojego człowieczeństwa.
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że odpokutował za swoje winy jest fakt, że narażając swoje życie, dwukrotnie uchronił od śmierci Gerwazego i Hrabiego. Robiąc to udowodnił, że spór łączący ich rody nie ma dla niego żadnego znaczenia.
Jacek pośmiertnie został odznaczony Orderem Legii Honorowej. Jest to ostateczny dowód na to, że zrehabilitował się za popełnione przez siebie czyny. Dla wielu z nas mógłby być przykładem, jak należy postępować w czasie, gdy wydaje się że już osiągnęliśmy dno i gorzej być nie może. Powinniśmy wtedy tak jak on, nie poddawać się, tylko walczyć dalej, by odzyskać swoje dobre imię.