Daria Jewak Życie po śmierci


Życie po śmierci
Autor: Daria Jewak

Kwestia życia po śmierci już od tysięcy lat jest przedmiotem zainteresowania. Wielu naukowców, w tym eksperci w dziedzinie psychologii są głęboko przekonani, że życie pozagrobowe istnieje. 13 milionów ludzi doświadczyło czegoś w rodzaju przeżycia własnej śmierci. Miliony innych przypadków opisano w tak odległych od siebie krajach, jak Wielka Brytania, Indie, Chiny czy Zair, a w większości przypadków relacje ludzi, którzy doświadczyli własnej śmierci, są do siebie podobne.

Jak wygląda opis ludzi, którzy przeżyli własną śmierć? W większości przypadków umierający widzieli życzliwe istoty, które przyszły po ich dusze. W jednym przypadku, pacjent, którego uznano za zmarłego po wysiłkach reanimacyjnych, wrócił do życia trzy i pół godziny później. Powiedział on, że podczas "śmierci" wypłynął z ciała i unosił się swobodnie w powietrzu, oglądając proces reanimacji. Opisał później dokładnie wysiłki zespołu lekarskiego, co zgadzało się z postępowaniem lekarzy.

Innym spektakularnym przypadkiem jest Rodonaja. Kiedy KGB postanowiło zamordować Cotne Rodonaja, gruzińskiego dysydenta, najpierw potrącono go samochodem, a następnie jeszcze raz - dla pewności - przejechano. Ciało zostało jak najszybciej zabrane do kostnicy i zamrożone, by można było dokonać sekcji zwłok. Po trzech dniach, kiedy patolog zrobił pierwsze nacięcie, Rodonaja otworzył oczy. Lekarz zamknął je i kontynuował zabieg, lecz zmarły otworzył je ponownie. Okazało się, że nadal żył mimo, że doznał pęknięcia czaszki i złamania kręgosłupa, po tym jak dwukrotnie przejechał go samochód. - a na ciele nie zaobserwowano większych obrażeń.

Najbardziej zdumiewające było jednak to, co opowiadał po tym zdarzeniu. Twierdził, że znalazł się w świetlistym świecie, w którym nie obowiązywały prawa fizyki. Mógł przemieszczać się dokąd chciał, widzieć poprzez ściany, czytać ludzkie myśli i odbywać podróże w czasie. W czasie jednej z nich usłyszał płacz malutkiego dziecka w pobliskim szpitalu. Dzięki swej nadnaturalnej percepcji zdołał dostrzec, że dziecko ma pęknięte biodro, o czym nie wiedzieli lekarze. Po odzyskaniu mowy (po trzech dniach od przebudzenia) natychmiast poinformował o tym personel szpitala. Oczywiście Rodonaja nie mógł wiedzieć o istnieniu dziecka, nie mówiąc już o jego obrażeniach. Jednak prześwietlenie promieniami rentgena potwierdziło jego słowa. Dotychczas jedynym wytłumaczeniem tej tajemniczej historii jest wersja podana przez samego Rodonaja.

P.M.H. Atwater w 1977 po poronieniu "umierała" aż trzykrotnie. Twierdzi, że NDE zaczyna się od tego, że umierający opuszcza swe ciało i zaczyna widzieć świat z perspektywy ptaka. Następnie wchodzi do ciemnego tunelu, na końcu którego lśni mocne światło. Kiedy już dociera do źródła owego światła, doznaje zazwyczaj uczucia absolutnego spokoju, w momencie tym często pojawia się wizja Boga, która w uzasadniony przypadkach zastąpiona jest obrazem piekła. Wówczas umierający słyszy różne pytania: Czy udało mu się coś osiągnąć? Czy zrobił coś złego? Następnie głos stwierdza, że skoro ma jeszcze coś do zrobienia na Ziemi, musi tam wrócić. Po powrocie do świata żywych ich światopogląd ulega zwykle zmianie. Śmierć nie budzi już obaw, a dotychczasowy materializm zostaje zastąpiony postawą nakierowaną na sprawy duchowe.

Raymond A. Moody zbadał ponad 150 przypadków przeżyć związanych ze śmiercią. Dzięki temu ustalił i pewne cechy wspólne, pozwalające na pewne uogólnienia - opisywany stan dotyczy agonii. Gdy człowiek umiera, dochodzi do niego głos - lekarza oznajmiającego jego śmierć czy też może głos z zaświatów? Wtedy to ma słyszeć głośne dzwonienie albo szum i czuje, że bardzo szybko porusza się w długim ciemnym tunelu. Potem nagle spostrzega, iż znajduje się poza swoim fizycznym ciałem, lecz w jego pobliżu, przez co widzi swoje ciało z pewnej odległości. Szok wywołany tym widokiem sprawia, że przygląda się dokonywanym zabiegom reanimacyjnym.

Po chwili odzyskuje panowanie nad sobą spostrzega, że nadal ma "ciało", ale obdarzone innymi możliwościami niż to, które zostawił na stole operacyjnym. Wkrótce pojawiają się inni - duchy członków rodziny i przyjaciół, które zjawiają się, żeby mu pomóc. Dodatkowo pojawia się przed nim promieniujący miłością duch, którego nigdy dotąd nie spotkał, jakaś świetlista istota. Zwraca się ona do niego bez słów, aby dokonał oceny swego życia. Postać pomaga mu w tym, dokonując przeglądu minionych ważniejszych wydarzeń. W pewnej chwili umierający zdaje sobie sprawę, że zbliża się do jakiejś bariery czy granicy, co często powoduje chęć powrotu do swojego ziemskiego życia. Zazwyczaj jednak myśl powrotu do życia w tym momencie nie jest niczym miłym. Umierający opierają się, pragną przejść na tamtą stronę, pełną światła, ciepła i bezpieczeństwa, gdzie czekają ich szczęśliwe istoty, aby w nim powitać jednego z sobie podobnych. W końcu rozumieją, że ich czas jeszcze nie nadszedł i wracają do swojego fizycznego ciała. Pacjenci próbują się potem dzielić swoimi wrażeniami, najczęściej jednak nie znajdują słów, aby przedstawić to, co przeżyli. Często reakcja ludzi, z którymi dzielą się swoimi przeżyciami, odstrasza ich i onieśmiela.

Mimo to doświadczenie śmierci pozostawia u wszystkich, którzy je przeszli, głęboki ślad w świadomości: na zawsze opuszcza ich wszelki lęk przed śmiercią i nieraz nawet do niej tęsknią. Prawie zawsze osoby zawrócone z drogi po tych przeżyciach prowadzą życie świadome i zrównoważone, pełne spokoju i skupienia, choćby przedtem było całkiem inne. Wielu z nich zmienia się na "lepszych", zupełnie, jakby chciało potem lepiej wypaść przy rozrachunku ich życia.

Powstaje pytanie, czy porównywalne opisy pacjentów można uznać za wystarczające dowody istnienia życia pozagrobowego?

Wstępne informacje można zaczerpnąć z praktycznie każdej z religii, będącej źródłem wiedzy i zasad postępowania większości ludzi. Już w Biblii uczniowie Jezusa są nauczani o Królestwie Bożym, do którego trafią wierni po śmierci. W przypadku życia niezgodnie z zasadami wyznaczonymi przez Chrystusa, ludzi czeka wieczne potępienie.

Jn 5:24-30

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą.

Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym.

Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.

Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego:

A ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia."

Można również w myśl zasady, iż w przyrodzie nic nie ginie, skłonić się ku reinkarnacji. Wówczas również nasze dusze powracają na ziemię, by wypełniać swoją karmę. Jednocześnie swoje życie mają przeżyć tak, aby uniknąć ponownego odrodzenia.

Z punktu widzenia religii życie pozagrobowe istnieje. Po śmierci trafiamy do, powiedzmy, innego wymiaru, w którym oczekujemy na nowe życie, aby ponownie narodzić się w ziemskim świecie, bądź też pozostajemy na zawsze w tej krainie szczęśliwości aż do końca świata. Generalnie wszystkie religie obiecują szczęście po śmierci lub wieczne potępienie dla tych, którzy postępują źle. Już starożytni zaopatrywali swoich zmarłych w pożywienie i ekwipunek potrzebne do życia w drugim świecie. W Chrześcijanizmie jest niebo i piekło, w Islamie Raj, w Buddyzmie groźba odrodzenia i powrotu na Ziemię do czasu ujrzenia transcendentalnej prawdy.

O tym, że ono istnieje, świadczą również wspomnienia z poprzednich wcieleń. Zdarzają się przypadki, gdy małe dzieci opowiadają historie i fakty, których normalnie nie mogły być świadkami, a które zostały potwierdzone przez badaczy.

Bardzo często wydarzenia z poprzedniego wcielenia pojawiają się w pamięci pod wpływem hipnozy regresyjnej. "Wspomnienia" uzyskane w ten sposób są kompilacją doświadczeń, często zapomnianych lub tłumionych, z własnego życia badanych osób. Sceptycy twierdzą, że obrazy wygrzebane z zakamarków pamięci w połączeniu ze scenami z filmów i literatury oraz wytworami czystej fantazji mogą sprawiać wrażenie, że są wspomnieniami z poprzedniego wcielenia. Z drugiej strony ludzie, którzy pod wpływem hipnozy "przypominają sobie owe fragmenty", przytaczają wiele zdumiewających szczegółów dotyczących swojego życia w poprzednim wcieleniu. Często ich wiedza jest tak drobiazgowa, że wydaje się nieprawdopodobne, aby mogła zostać nabyta w drodze najbardziej nawet wnikliwych studiów. Nie wspominając o przypadkach, gdy osoba, która w poprzednim wcieleniu żyła w jakimś afrykańskim plemieniu, zaczyna w trakcje seansu mówić w dziwnym narzeczu. Znane są również przypadki, że osoby poddane regresji w hipnozie wiedziały o sprawach, o których raczej nie mogły wiedzieć.

Niektórzy parapsycholodzy twierdzą, że zaskakująca dokładność "wspomnień" może w jakiś sposób wiązać się ze zjawiskiem postrzegania pozazmysłowego - osoba poddana hipnozie ma przywoływać "wspomnienia", łącząc się telepatycznie z człowiekiem żyjącym w przeszłości. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że zdecydowana większość osób przywołujących "wspomnienia" nie wykazuje innych form postrzegania pozazmysłowego? Również trudno wytłumaczyć, dlaczego po wyprowadzeniu z transu, osoby te tracą dalszą zdolność "komunikacji', która możliwa jest jedynie w trakcie seansu hipnotycznego. Dlatego też trudno przychylić się ku tej teorii.

Przyznam się, że sama jakiś czas temu poddałam się hipnozie regresyjnej, którą przeprowadził dr Andrzej Kaczorowski. W jej trakcie okazało się, że w jednym z wcieleń byłam mężczyzną. Ku zaskoczeniu hipnotyzera zaczęłam mówić w rodzaju męskim, opowiadając to, co wiedziałam o tym wcieleniu. Na podstawie swoich odczuć mogę stwierdzić tylko tyle, że wierzę w jej prawdziwość. Wrażenia, jakie pozostały w mej pamięci przekonały mnie stuprocentowo. W tym również widok tunelu, do którego wpłynęłam po samym momencie śmierci, kiedy stałam się lekka i poczułam, że nareszcie pozostawiłam swoje ciało i mogę niemal wszystko! Na dodatek na końcu tunelu napotkałam światło i postać podobną do człowieka, jednak bez twarzy, wyglądającą jak naszkicowana, zarysowana, w jakimś kapturze czy płaszczu. Za nią widziałam też inne postaci, stojące w oddali i przyglądające mi się. Byłam spokojna i opanowana. Wiedziałam, że postać coś do mnie mówi, chociaż nie potrafiłam odtworzyć jej słów. Być może powtarzanie seansów przyniesie lepsze efekty.

To przeżycie przekonało mnie jednak, że życie pozagrobowe istnieje. Jestem głęboko przekonana, że po śmierci czeka nas lepszy świat, a w zależności od tego, jak przeżyjemy własne życie albo otrzymujemy nową szansę i powracamy na ziemię, albo zostajemy w tym cudownym raju.

Nadal jednak to, co opisałam, to moje prywatne odczucie. Z punktu widzenia nauki trudno je uznać za dowód. Dlatego też należałoby przeanalizować poglądy lekarzy i badaczy na sprawę życia po śmierci.

Niektórzy badacze skłonni są tłumaczyć te same wizje, jakie pacjenci mają w stanie śmierci klinicznej jako pole morfogenetyczne. Według teorii brytyjskiego biologa Ruperta Sheldrake'a, to obejmujące całą biosferę pole informacyjne, które steruje kodem genetycznym wszystkich istot żywych, a także zachowaniem poszczególnych ludzi i zwierząt. Postać i zachowanie wszystkich żywych organizmów są uzależnione nie tylko od genetycznego kodu, czyli od ich dziedzicznych cech i skłonności. To, co dziedziczne, przenosi jedynie informacje z pola morfogenetycznego do powstających organizmów. Pole morfogenetyczne jest przyczynową, abstrakcyjną strukturą, która istnieje poza czasem i przestrzenią, ale która może być zmieniana poprzez czas i przestrzeń. Pole te, jest pewnego rodzaju kolektywną pamięcią, która nowe umiejętności poszczególnych osobników może przenosić na całą grupę.

W swej teorii Przyczyny Kształtującej Rupert Sheldrake zaznaczył, że wszystkie formy życia wywodzą swą strukturę nie tylko z DNA czy innych znanych przyczyn fizycznych, lecz także z form, które już minęły, a które w szczególności nazwane zostały polami morfogenetycznymi. Pola te nakładają się na siebie i działają zgodnie z zasadą "podobne wpływa na podobne", a więc ludzkie wpływają na ludzi, zwierzęce na zwierzęta. Dzieje się tak dzięki zjawisku rezonansu morńcznego, który jest rodzajem dostrojenia do minionych form życia. Sheldrake wierzy, że istnieje pewna hierarchia pól morfogenetycznych. Na przykład dla ludzkiego organizmu istnieje szereg pól: pole zawiadujące rozwojem pojedyńczych komórek, nad nim pole nadrzędne kontrolujące poszczególne organy (jak serce czy wątroba), a jeszcze wyżej pole dla całego ciała ludzkiego. Dodatkowo przez wszystkie indywidualne pola przenika powszechne pole morfogenetyczne, z którego pochodzą wzorce dla wszelkich form życia.

Istnieje również inna teoria, wywodząca się z Kroniki Akaszy, będącej rodzajem kosmicznej pamięci, w której zapisane są wszystkie wydarzenia. Rozwijając odpowiednio zdolności parapsychiczne można czerpać z Kroniki Akaszy przeróżne informacje. Słowo Akasza pochodzi z sanskrytu (akaśia) i oznacza przenikająca (tu: dochodzącą do każdej informacji) substancję. W Kronice Akaszy zapisywane jest wszystko razem z myślami, ideami i emocjami. Ponoć niektórym jasnowidzom udaje się penetrować pokłady Kroniki Akaszy.

Doktor Kubler-Ross doszła do wniosku, że życie pozagrobowe istnieje, w wyniku długoletniej pracy ze śmiertelnie chorymi pacjentami, jak również na podstawie rozmów z osobami, które przeżyły śmierć kliniczną.

Jednym z dowodów miał być fakt, iż po śmierci klinicznej wielu jej pacjentów miało "spokojny wyraz twarzy" i że niektórzy w oczekiwaniu śmierci rozmawiali z utraconymi bliskimi. Z jednej strony można to traktować jak urojenia chorych ludzi, którzy przeczuwają śmierć, ale z drugiej strony czyż nie za wiele byłoby takich "przypadków"? Być może każdy umarły, którego kochaliśmy za życia, znajdzie się przy naszym łożu śmierci, aby pomóc nam w przejściu do świata pozagrobowego.

Wszyscy przebadani przez nią pacjenci mieli trzy wspólne przeżycia podczas śmierci klinicznej:

- uczucie wypływania z ciała lub odrzucania go;

- uczucie spokoju i ostateczności;

- spotkanie z kimś, kto umarł wcześniej.

- żaden z pacjentów, którzy przeszli przez tego typu doświadczenie, nie bał się "ponownie" umierać. Tu można dodać, że często samobójcy, których odratowano, również ponawiają swoje próby, co może potwierdzać tą teorię.

Wizje życia po śmierci mogą być też wyjaśniane jako reakcja mózgu na leki, lub efekt zatrucia krwi spowodowanego niewydolnością nerek. Zważywszy na fakt, iż często w celu zmniejszenia bólu podaje się umierającym morfinę, można przyjąć, że to właśnie narkotyki wywołują wizje, o których opowiadają ci, którzy wymknęli się śmierci. Jednak hipoteza ta również ma słabe strony, gdyż w większości znanych przypadków, narkotyki nie były podawane. Ponadto osoby, które próbowały z pomocą różnych używek odtworzyć ten stan, nie osiągnęły wizji śmierci.

Raymond A. Moody, doktor filozofii i medycyny, twierdzi, że większość wizji pacjentów tuż przed śmiercią nie może być wyjaśniona jako złudzenia wywołane działaniem leków przeciwbólowych. Podobnie przypadki tego rodzaju są zbyt znane i zbyt podobne do siebie, aby nie przyjmować ich do wiadomości.

Badania wykazały, że należy odrzucić uwarunkowania kulturowe jako przyczynę takich przeżyć, ponieważ często nie zgadzają się one z powszechnym wyobrażeniem śmierci - choćby takim, jak wpajany w dzieciństwie przylot aniołów, którzy zabierają dusze do nieba.

Ponadto pacjenci z ciężko uszkodzonym przez chorobę mózgiem lub z wysoką gorączką znacznie rzadziej informują o wizjach niż osoby w pełni przytomne.

Istnieje jednak pewien problem pojawiający się w związku z koncepcją śmierci. Śmierć definiuje się medycznie jako proces "nieodwracalny". Jeśli kogoś uznano za martwego, a on po pewnym czasie ożywa, zachodzi pytanie, czy możliwym jest, że stwierdzenie śmierci było błędne. Tym samym "zmarli" w rzeczywistości cały czas żyli, a opisywane przez nich wrażenia mogły być wyjaśnione potężnym wysiłkiem podświadomości, mającym na celu uporanie się z ekstremalnym kryzysem emocjonalnym. Innymi słowy pacjenci przedstawiając detale przebytej śmierci, opisywali swoje "sny", powstałe w wyniku silnego wstrząsu organizmu.

Psycholog S. Blackmore twierdzi, że wiele opisanych przypadków może być wyjaśnionych jako wynik niedotlenienia mózgu, który gasnąc może tworzyć aurę światła, jak również wpływać na tworzenie obrazów wywołanych z pamięci czy wyobraźni. Obniżenie poziomu tlenu w mózgu powoduje, że zaburzone zostają funkcje widzenia. Niedotlenione komórki zaczynają wysyłać do mózgu coraz mocniejszy sygnał, co powoduje coraz jaśniejszy obraz, co może dawać efekt zbliżony do widoku wnętrza tunelu. W miarę zmniejszania się ilości tlenu rozjaśniają się również na boki, co sprawia, że światło z końca tunelu zdaje się przybliżać.

Podobnie jak sny i wspomnienia, miałyby być one oglądane z perspektywy ptaka. Ponadto ma to być efekt zwiększonego wydzielania endorfiny - substancji podobnej do morfiny, uwalnianej w mózgu pod wpływem stresu. W momencie śmierci endorfina stanowiłaby coś w rodzaju naturalnej tabletki nasennej, uspokajającej organizm przed czekającą go śmiercią i związanymi z nią przeżyciami i bólem. Na tej teorii budowane są inne przypuszczenia lekarzy. Być może istnieje jakiś program genetyczny, przewidziany na chwilę śmierci, mający pogodzić nas z tym, co nieodwołalne. Jeśli tak jest, ów mechanizm ten działa bez zarzutu, o czym świadczą relacje świadków. Na korzyść takiej tezy przemawiałaby okoliczność, że obraz poszczególnych faz zdarzenia wykazuje jednoznacznie osobiste zabarwienie. Niejednokrotnie wizja świetlistej istoty wyższej wiąże się z wyznawaną religią albo specjalnymi oczekiwaniami umierającego. Ponadto w tym drugim, lepszym świecie zmarli napotykają swoich krewnych i znajomych, którzy odeszli z naszego świata. Czy oznacza to jednak, że obraz ten rodzi się zatem głównie na podstawie własnego ducha? Ta teoria o tyle wypada blado, iż równie dobrze przejście w zaświaty mogłoby się dokonywać za każdym razem inaczej, na sposób dostosowany do danego człowieka i jego preferencji.

Teoria dr Blackmore stała się przedmiotem ostrej krytyki. Profesor David Fontana podkreśla, że w wielu relacjach pojawiają się zupełnie nowe dla opisujących je osób zdarzenia, które nie mogły pochodzić ze wspomnień. Potwierdziły to eksperymenty przeprowadzone na ochotnikach, którzy zgodzili się przebywać w komorze z ograniczoną ilością tlenu. Ich sprawność fizyczna, jak i psychiczna zmniejszyła się znacznie, jednak ich wizje w niczym nie przypominały opisów przeżyć podczas śmierci klinicznej. Podobnie hipoteza zwiększonej ilości endorfiny ma luki. Mózg, który próbowałby uwolnić organizm od bólu, starałby się raczej wytworzyć przyjemne wizje. Niestety, nie wszystkie doświadczenia ludzi, którzy przeżyli swoją śmierć są przyjemne. Nie dotyczą bowiem one ludzi, którzy mieli wizje piekła i tego, co się z nimi tam stanie. Maurice Mawlings zauważył, że wielu jego pacjentów opisywało swoje "pośmiertne" podróże jako wyprawy w głąb piekieł, na potwierdzenie czego przytoczył jedną z relacji:

"... Nagle zostałem wciągnięty do jakiegoś ciemnego miejsca, w którym pełno było pyłu, a powietrze było niewyobrażalnie gorące. Byłem przerażony. Miałem wrażenie, że coś mnie obserwuje, jakieś demony, czy potwory... Zacząłem krzyczeć, żeby mnie wypuścili. Wtedy znalazłem się znowu w swoim ciele. Od tej pory bardzo się boję śmierci. Nie potrafię zasnąć przy zgaszonym świetle."

Pytanie, czy pacjenci, którzy mieli tak straszliwe wizje, mieli niedostatek endorfiny w organizmie i dodatkowo skrajnie obawiali się śmierci? Szczerze mówiąc mało prawdopodobne, zwłaszcza, iż wizje odzwierciedlają dotychczasowe życie "umierającego". Na dodatek należy wskazać na "efekt zbiega", który również powstaje w wyniku działania endorfiny. Niewielu sportowców, którzy w czasie zawodów mają podwyższony poziom endorfiny, doświadcza czegoś, co przypominałoby wizje ludzi, którzy przeżyli własną śmierć.

Przypadki takie dotyczyły jedynie takich sportowców, jak samotni żeglarze, czy alpiniści i były związane z rzeczywistym zagrożeniem życia.

Wiele przypadków doświadczenia własnej śmierci ma miejsce w czasie poważnych operacji chirurgicznych. Dr Peter Fenwick neurolog, stara się zweryfikować te przypadki. Na najwyższych półkach w sali operacyjnej układa różne przedmioty, a pacjentom, którzy twierdzą, że przeżyli własną śmierć, pyta co widzieli z góry? Jak dotąd wiele osób precyzyjnie określa przedmioty, jakie schowane są na sali. Kompletne wyniki badań nie zostały jeszcze wyklarowane. Być może wyniki tego eksperymentu potwierdzą domysły lekarzy i rozwieją nasze obawy.

Badania przeprowadzone na pacjentach po śmierci klinicznej dowiodły, że poza zmianą nastawienia do życia, zmianie uległ również ich organizm. Do głównych należą obniżenie ciśnienia krwi, nadwrażliwość na hałas i światło, alergie. Ponadto połowa zakłócała odbiór telewizora, a 20% twierdziło, że widzi zaburzenia w ich komputerach.

W 1982 roku u T. Benedicta, operatora filmowego, stwierdzono nieuleczalnego raka. Zgodnie z przewidywaniami lekarzy zmarł i przez 90 minut znajdował się w stanie śmierci klinicznej. W tym czasie Benedict doświadczał przytoczonych powyżej wizji, po czym powrócił do swojego ciała. Nauka jest w stanie wyjaśnić to, że po ponad godzinie znowu zaczęło bić serce. Nie potrafi jednak wyjaśnić, dlaczego pacjent obudził się całkiem zdrowy.

Ludzie rozpaczliwie potrzebują dowodów na istnienie życia po śmierci. Czy oznacza to jednak, że ono nie istnieje? Bo czyż można obalić badania lekarzy i tak spójne opisy pacjentów, przedstawiających swoje doznania po tamtej stronie? Zarówno religia jak i dotychczasowe badania skłaniają się ku prawdziwości owych doświadczeń. Na rozstrzygające wyniki należy jednak poczekać.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozeznawanie duchów cz 2, Po drugiej stronie-zycie po smierci
Kurs postrzegania aury, PARAPSYCHOLOGIA-ŻYCIE PO ŚMIERCI
Śmierć i życie po śmierci wg. wierzeń Wikingów, Inna strona życia (pliki tekstowe)
ŚMIERĆ I ŻYCIE PO ŚMIERCI WEDŁUG WIERZEŃ WIKIŃSKICH, Reko
Życie po śmierci (Tygodnik powszechny), ciekawe teksty
I Zycie po smierci
Czy istnieje życie po śmierci
Rozeznawanie duchów cz 1, Po drugiej stronie-zycie po smierci
Życie po śmierci Wierzyć czy nie
Jak wygląda życie po śmierci
Darek Loga - Wzorce odrzucenia a życie po śmierci, Niekonwencjonalne, Zycie, przed i po
Życie po śmierci
ŚMIERĆ I ŻYCIE PO ŚMIERCI WEDŁUG WIERZEŃ WIKIŃSKICH
Randall Neville - Życie po śmierci, Ezoteryka, Sci-Fi
JASNOWIDZENIE W ŻYCIU CODZIENNYM, PARAPSYCHOLOGIA-ŻYCIE PO ŚMIERCI

więcej podobnych podstron