piesni pasyjne; NAJAŻNIEJSZE WIERSZE RENESANSU


PIEŚNI PASYJNE

Początki polskiej pieśni pasyjnej wiążą się z dramatami religijnymi i misteriami pasyjnymi. Były to przedstawienia inspirowane ewangelicznymi opisami Męki Chrystusa, odbywały się albo na cmentarzu albo obok kościoła lub na placach jarmarcznych.

Wykonawcami najczęściej byli klerycy, żacy szkolni i rybałci. Szczególnie okazałe dramaty przygotowywali Jezuici w swych szkołach. Towarzyszyła im muzyka, specjalnie komponowana, nierzadko przez bardzo dobrych kompozytorów. Ponieważ w tekstach tych dramatów często pojawiały się elementy nazbyt świeckie, Sobór Trydencki zakazał organizowania dramatów. W Polsce przetrwały one do wieku XVIII. Przyczyniły się do powstania wielu pieśni pasyjnych, które były śpiewane na nabożeństwach.

Jedną z najbardziej znanych i równocześnie najstarszych pieśni jest pieśń Jezus Chrystus Bóg Człowiek - tłumaczenie łacińskich Godzinek o Męce Pańskiej.

Jezus Krystus, Bog Człowiek, mądrość Oćca swego,
Po czwartkowej wieczerzy czasu jutrzennego
Gdy się modlił w ogrodzie Oćcu Bogu swemu,
Zdradzon, jęt i wydan jest ludu żydowskiemu.

Tę szwę noc policzkowan, plwan, nędzon do świata.
W piątek pirwej godziny wiedzion do Piłata,
Tamo nań powiedziano świadecstwo nieskładne,
On stał jako baranek, źwierzątko pokorne.

Na dzień trzeciej godziny Żydowie niezbedni
Wołali, by krzyżowan Pirwy i Pośledni;
Piłat ji kazał biczować beze wszej lutości,
I cirnim koronować, tuć miał trudu dosyć.

Na dzień szostej godziny na krzyż wiedzion z miasta;
Tej biady rozmajitej płakała niewiesta.
Na krzyż wzbiwszy nagiego, o suknię jigrano,
Żołcią z octem napawan, jak prorokowano.

Na dziewiątej godzinie wołał Jezus: Heli!
Ci, coż ji krzyżowali, Żydowie się śmieli.
Janowi polecona Matka jego miła,
Tu się dusza Krystowa z ciałem rozdzieliła.

Włoczni<ą> ślepy włodyka bok otworzył jego,
Krew s wodą popłynęła zbawienia naszego.
Z krzyża sjęt o mieszporze, prosiwszy Piłata,
Takoć za nas ucirpiał Otkupiciel świata.

O kompletnej godzinie ciało grobu dano,
Ot miłostnych przyjacioł mirrą pomazano.
W sobotę swojewała dusza pkielne koćce,
W niedzielę wywiodła jest szwytki święte oćce.

Prze szwe święty siedm godzin umęczenia twego,
Jeż, Kryste, wspominamy s nabożstwa naszego,
Racz nam użyczyć zbawienia, bydlenia dobrego,
A po śmierci domieści nas stadła niebieskiego.

Daj na śmiertnej pościeli pomnieć twoję mękę,
Naszę duszę polecić Oćcu Bogu w rękę;
Tego świata jimienie, śrzebro, złoto, drogie kamienie,
By się nam nie słodziło tego czasu. Amen.

BOGURODZICA

Bogurodzica, uważana powszechnie za najdawniejszą polską pieśń religijną, a zarazem arcydzieło poezji średniowiecznej, do dzisiaj stanowi zagadkę zamkniętą na "siedem pieczęci" (A. Brückner). Nie rozstrzygnięto definitywnie tak podstawowych kwestii, jak czas i miejsce powstania utworu, jego autorstwo, związki z liturgią czy ewentualna zależność od wzorów obcych. Nie całkiem jasne pozostaje również pierwotne znaczenie niektórych wyrażeń i zwrotów oraz składniowa segmentacja tekstu. Pierwotnego brzmienia Bogurodzicy nie znamy; zanim pieśń utrwalona została na piśmie, przez dłuższy czas funkcjonowała w obiegu ustnym, co z pewnością wiązało się z przekształcaniem jej oryginalnej postaci. Najstarszy znany przekaz Bogurodzicy pochodzi z początku XV w.; po r. 1408 zapisany został w zbiorze łacińskich kazań skopiowanych przez Macieja z Grochowa, wikariusza w Kcyni k. Gniezna. Są to dwie zwrotki zakończone refrenem Kyrie eleison (gr. Panie, zmiłuj się), opatrzone nutami. Zapis ten uważany jest za najbliższy nieznanemu oryginałowi. Na pocz. XV w. dwuzwrotkową Bogurodzicę zaczęto łączyć z innymi pieśniami (najwcześniej z tropem wielkanocnym Nas dla wstał z martwych Syn Boży), w rezultacie czego powstał niejednolity treściowo i wersyfikacyjnie konglomerat kilkunastu zwrotek. W obrębie tak poszerzonej Bogurodzicy badacze wyodrębniają 3 części: cz. archaiczną - właściwą Bogurodzicę (zwrotki 1-2), "pieśń wielkanocną" (zwrotki 3-6) oraz "pieśń pasyjną" (strofy 7-15).

Możemy się tylko domyślać, że przed końcem XIV w. Bogurodzica była pieśnią żyjącą w jakimś zamkniętym, elitarnym kręgu, zapewne klasztornym (benedyktyńskim? franciszkańskim?), śpiewaną może w okresie Adwentu i Bożego Narodzenia. Nie miała wówczas jeszcze charakteru "pieśni rycerskiej", jaką stała się później - z uwagi na refreniczną aklamację Kyrie eleison, której śpiew przed bitwami poświadczony jest na Zachodzie od IX w. J. Długosz, który nazwał Bogurodzicę "pieśnią ojczystą" (carmen patrium), odnotował jej śpiew pod Grunwaldem, pod Nakłem i pod Wiłkomierzem. W XV w. Bogurodzica pełniła również rolę pieśni koronacyjnej, a w 1506 została wydrukowana we wstępie do Statutów (zbioru przywilejów) Jana Łaskiego jako dzieło św. Wojciecha.

LEGENDA O ŚWIĘTYM ALEKSYM

Najstarsza polska wersja legendy o świętym Aleksym zachowała się w kopii sporządzonej około połowy XV wieku (zabytek przechowywany jest obecnie w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie). Brakuje w niej zakończenia opisującego lamentacje rodziny i pogrzeb świętego ascety. Anonimowy autor, zapewne duchowny pochodzący z Mazowsza, zredagował polski żywot Aleksego w formie wierszowanej (niemal połowa wersów to ośmiozgłoskowce), w oparciu o jeden z nieznanych bliżej przekazów, których setki krążyło wówczas po Europie. Średniowieczną popularność legendy tłumaczy zarówno żywy od X stulecia rozkwit kultu św. Aleksego, jak również ideowa i literacka atrakcyjność opowieści o heroicznym ascecie. Pierwotna wersja legendy o "Świętym Księciu" powstała w Syrii w 2. połowie V wieku jako wyraz kształtowania się nowych, ascetyczno-pustelniczych wzorców doskonałości chrześcijańskiej. W najstarszych wersjach bohater legendy zwany jest "Mężem Bożym", w późniejszych zaś przeróbkach greckich i łacińskich - Aleksym (gr. alexis - opieka, wspomożenie). Jest on więc w istocie postacią anonimową, więcej - na poły legendarną. Jego żywot urzeczywistnia ideał świętości tzw. wyznawcy - człowieka stanu świeckiego, który całym swoim życiem dąży do świętości zachowując bezwzględną wierność nakazom Chrystusa.

PIEŚŃ-LEGENDA O ŚW. STANISŁAWIE

Chwała tobie, Gospodynie1,
Iż o twych świętych cześć słynie,
Ktora nigdy nie zaginie
I na wieki nie przeminie.

Wesel się, Polska Korona,
Iż masz takiego patrona:
Wielebnego Stanisława,
Ktory wyszedł rodem z Szczepanowa2.

Ten jeszcze w swojej młodości
Napełnion Boskiej miłości,
Wiodąc swoj żywot we cności,
Uczył się sprawiedliwości.

Widząc poselstwo duchowne,
Iż o nim słuchy chwalebne,
Wzywając Boga miłego,
Wzięli go za biskupa swego3.

W ten czas Bolesław4 krolował,
Ten wiele złego podziałał5:
Dla uczynku swego złego
Nienajźrzał6 biskupa świętego.

Oskarżyli go ziemianie,
Iż kupił świeckie jimienie7
Prawą8 niesprawiedliwością -
Chcieli go dostać bliskością9.

Wskrzesił Piotra z Piotrawina10,
Umarłego ziemianina,
Co leżał trzy lata w grobie,
Wskrzesił go na świadectwo sobie.

Boska go prawda wspomogła,
Z fałszywych rzeczy11 wywiodła;
Nie nalezion w żadnej winie,
Został się przy Piotrawinie.

Karał krola z okrutności,
Iż dręczył lud bez lutości:
Nie mając żadnej baczności,
Używał swej okrutności.

Dał nań klątwę jak na złego,
Podług prawa duchownego,
By się bał Boga miłego,
By nie dręczył ludu Bożego.

Krol się okrutny pobudził12,
Iż był w rozumie zabłądził,
Z poduszczenia ducha złego
Zabił biskupa świętego.

Rozmiotał w pole kawalce13,
Święte ciało, święte palce;
Chcąc by to marnie strawiono14,
Przez psy, przez ptaki skarmiono.

Ale Pan Bog z wysokości
Bronił ciała, świętych kości;
Na pociechę swego luda
Wnet pokazał wielkie cuda.

Z czterech części świata tego
Ku obronie swego świętego
Cztery ptaki, orły prawe15,
Zesłał jest za stroże pewne,

Co strzegli świętego ciała,
By się w nim szkoda nie zstała,
Przelatując na wsze strony,
To dla pewniejszej obrony.

Promienie z niebieskiej mocy
Świeciły we dnie i w nocy,
Każdą cząstkę oświecając,
[Świętego] Stanisława rozsławiając.

Jedna ryba palec zjadła,
Na nię świeca16 z nieba spadła,
Rybitwi17 ją ułowili,
Przy tym wszyscy kanonicy byli.

Ujźrzawszy to kanonicy,
Zebrali się tamo wszyscy,
Wzięli ciało z poczciwością,
Nieśli je na Skałkę18 z radością.

Zrosło się pospołu ciało,
Bo tak święte Bostwo chciało,
Aby się nie rozdzieliło,
By się wszytko oświeciło19.

Schowali je z poczciwością,
Z płaczem i z wielką radością,
Chwaląc Boga wszechmocnego,
Iż nam dał biskupa świętego.

Innocencyjusz wielebny20,
Papież w uczynkach chwalebny,
Kazał podnieść21 ciało jego,
Kazał go mieć za świętego.

Miły święty Stanisławie,
Tyś u Boga w wielkiej sławie,
Bacz być łaskaw na Polany22,
Oddal od nas niewierne pogany.

O męczenniku wielebny,
Z Boga i z ludzi chwalebny,
Wspomoż człowieka grzesznego,
Oddal ode wszego złego.
Amen.

Objaśnienia

Pieśń-legenda o św. Stanisławie powstała w XV w. Z okresu średniowiecza zachowały się jedynie trzy pierwsze zwrotki utworu; całość legendy pt. Pieśń o św. Stanisławie, patronie polskim znana jest dopiero z druku z początku XVII w.

1Gospodynie - Panie.
2rodem z Szczepanowa - ze wsi Szczepanów koło Brzeska.
3za biskupa swego - tj, za biskupa krakowskiego (1072).
4Bolesław - Bolesław II Szczodry (1058-1079).
5podziałał - uczynił.
6Nienajźrzał - nienawidził.
7jimienie - majętność.
8Prawą - prawdziwą.
9Chcieli go dostać bliskością - chcieli je zdobyć prawem retraktu (łac. proximitas), czyli pierwszeństwa do objęcia lub odkupienia dóbr po krewnym.
10z Piotrawina - wieś nad Wisłą (koło Opola Lubelskiego).
11Z fałszywych rzeczy - z fałszywych zarzutów, oskarżeń.
12pobudził - rozjuszył.
13Rozmiotał w pole kawalce - rozrzucił kawałki ciała po polu.
14by to marnie strawiono - by to marnie przepadło.
15prawe - prawdziwe.
16świeca - światło.
17Rybitwi - rybacy.
18na Skałkę - tj. do kościoła Św. Michała na Skałce w Krakowie.
19oświeciło - tu: zostało otoczone chwałą.
20Innocencyjusz wielebny - papież Innocenty IV (1243-1254), który w r. 1253 dokonał kanonizacji biskupa Stanisława.
21podnieść - tu: wydobyć szczątki z grobu (łac. elevatio).
22na Polany - dla Polaków (jako patron Polski).

Legenda o św. Dorocie - spisana w języku polsko-czeskim, miała związek z ludowym obrzędem „chodzenie z Dorotą”.

WIERSZ SŁOTY O CHLEBOWYM STOLE

Jest to najstarszy zachowany wiersz polski o tematyce świeckiej i pierwszy utwór, którego autor podpisał się własnym imieniem. Powstał na początku XV wieku, a najstarsza znana kopia została sporządzona ok. roku 1415. Utwór liczy 114 wersów, z których połowa to ośmiozgłoskowce. Tematycznie wiąże się z kulturą dworsko-rycerską; jest literackim świadectwem przejmowania przez polskie dwory możnowładcze obyczajowości feudalnej Zachodu. Wiersz zawiera wskazówki co do kultury biesiadnej oraz głosi cześć kobiety. Autorem był prawdopodobnie Przecław Słota z Gosławic, szlachcic z ziemi łęczyckiej (zm. 1420).

Gospodnie, da mi1 to wiedzieć,
Bych2 mogł o tem cso3 powiedzieć,
O chlebowem stole4.
     Zgarnie na się wszytko pole5,
Cso w stodole i w tobole,
Csole się na niwie zwięże6,
To wszytko na stole lęże7.
Przetoć stoł wieliki świeboda8:
Staje na nim piwo i woda,
I k temu mięso i chleb,
I wiele jinych potrzeb,
Podług dostatka tego,
Ktole9 może dostać czego.
     Z jutra10 wiesioł nikt nie będzie,
Aliż11 gdy za stołem siędzie,
Toż wszego myślenia zbędzie12.
A ma z pokojem sieść,
A przy tem się ma najeść.
A mnogi jidzie za stoł,
Siędzie za nim jako woł,
Jakoby w ziemię wetknął koł.
Nie ma talerza karmieniu swemu,
Eżby13 ji ukroił drugiemu,
A grabi się w misę przod14,
Iż mu miedźwno15 jako miod -
Bogdaj mu zaległ usta wrzod!
A je s mnogą twarzą cudną16,
A będzie mieć rękę brudną,
Ana17 też ma k niemu rzecz18 obłudną.
A pełną misę nadrobi
Jako on, cso motyką robi.
Sięga w misę prze drugiego,
Szukaję19 kęsa lubego,
Niedostojen nics dobrego.
     Ano wżdy widzą, gdzie csny20 siedzi,
Każdy ji sługa nawiedzi21,
Wszytko jego dobre sprawia22,
Lepsze misy przedeń stawia.
Mnodzy na tem nics nie dadzą23,
Siędzie, gdzie go nie posadzą;
Chce się sam posadzić wyżej,
Potem siędzie wielmi24 niżej.
Mnogi jeszcze przed dźwirzmi25 będzie,
Cso na jego miasto26 siędzie,
An27 mu ma przez dzięki28 wstać;
Lepiej by tego niechać.
Jest mnogi ubogi pan,
Cso będzie książętom znan
I za dobrego wezwan29.
Ten ma z prawem30 wyżej sieść,
Ma nań każdy włożyć cześć31;
Nie może być panic taki,
Musi ji w tem poczcić32 wszelki.
Bo czego nie wie doma33 chowany,
To mu powie jeżdżały34.
U wody się poczyna cześć35:
Drzewiej36 niż gdy siędą jeść,
Tedy ją na ręce dają,
Tu się więc starszy poznają,
Przy tem się k stołu sadzają.
     Panny, na to się trzymajcie,
Małe kęsy przed się37 krajcie,
Ukrawaj często, a mało,
A jedz, byleć się jedno38 chciało.
Tako panna, jako pani
Ma to wiedzieć, cso się gani,
Lecz rycerz albo panosza39
Czci żeńską twarz - toć przysłusza40.
Czso masz na stole lepszego przed sobą,
Czci ją, iżby żyła z tobą41.
Bo ktoć je chce sobie zachować42,
Będą ji wszytki43 miłować
I kromie oczu44 dziękować.
Boć jest korona45 czsna pani,
Przepaść by mu46, kto ją gani!
Ot Matki Boże tę moc mają,
Iż przeciw jim47 książęta wstają
I wielką jim chwałę dają.
Ja was chwalę, panny, panie,
Iż przed wami niczs lepszego nie48.
Za to się ma każdy wziąć,
Otłożywszy jedno swąć49.
     Mnodzy za to50 niczs nie dbają,
Iż jim o czci powiedają,
Przy tem mnogiego ruszają51:
Kogo podle52 siebie ma,
Tego z rzeczą nagaba53,
Nie chce dobrej mowy dbać54,
Ni je55 da drugiemu słuchać.
Ktokoli56 czci żeńską twarz,
Matko Boża, ji tym odarz57:
Przymi ji za sługę swego,
Schowaj grzecha śmiertnego
I też skończenia nagłego.
Boć paniami stoji wiesiele,
Jego jest na świecie wiele,
I ot nich wszytkę dobroć mamy,
Jedno na to sami dbajmy.
I toć są źli, czso jim szkodzą,
Bo nas ku wszej czci przywodzą.
Kto nie wie, przecz58 by to było,
Ja mu powiem, ać mu miło59:
Ktokoli czsną60 matkę ma,
Z niej61 wszytkę cześć otrzyma,
Prze nię62 mu nikt nie nagani63,
Tęć ma moc każda czsna pani.
Przetoż je nam chwalić słusza64,
W kiem-jeść-koli65 dobra dusza.
Przymicie to powiedanie
Przed waszę cześć66, panny, panie!
Też, miły Gospodnie moj,
Słota, grzeszny sługa twoj,
Prosi za to67 Twej Miłości68,
Udziel nam wszem swej radości!

Amen.

WIERSZ O ZABICIU ANDRZEJA TĘCZYŃSKIEGO

Wiersz (określany również jako pieśń lub elegia) powstał po roku 1461 na kanwie opisanych przez nieznanego autora, z pewnością szlachcica, wydarzeń: Andrzej (Jędrzej) Tęczyński, starosta Rabsztyna k. Olkusza, niezadowolony z wykonania reperacji swej zbroi przez płatnerza Klemensa, wszczął kłótnię i pobił go dotkliwie; w odwecie został zamordowany przez mieszczan krakowskich (16 lipca 1461), pomimo że ukrył się się w zakrystii kościoła Franciszkanów. Sześciu sprawców skazano na ścięcie. Utwór o radykalnie antymieszczańskim wydźwięku odzwierciedla nasilające się (zwłaszcza w kontekście toczącej się wówczas wojny polsko-krzyżackiej) konflikty szlachecko-mieszczańskie. Utwór został zapisany w końcu XV wieku na ostatniej karcie pergaminowego manuskryptu zawierającego najstarszy znany przekaz Kroniki Anonima zw. Gallem.

A jacy to źli ludzie mieszczanie krakowianie,
Żeby pana swego, wielkiego chorągiewnego,
Zabiliście, chłopi, Andrzeja Tęczyńskiego!
Boże się go pożałuj, człowieka dobrego,
Iże tako marnie szczedł od nierownia swojego!1
Chciał ci krolowi służyci, swą chorągiew mieci,
A o chłopi pogębek2 dali ji zabici.
W kościele-ć ji zabili, na tem Boga nie znali,
Świątości ni zacz3 nie mieli, kapłany poranili.
Zabiwszy, rynną ji wlekli4, na wschod5 nogi włożyli,
Z tego mu gańbę6 czynili.
Do wrocławianow posłali, do takich jako i sami,
A skarżąc na ziemiany, by jim gwałty działali.
Wrocławianie jim odpowiedzieli, żeście to źle udziałali7,
Żeście się ukwapili8, człowieka zabili.
Kłamacie, chłopi, jako psi, byście tacy byli:
Nie stojicie wszytcy za jeden palec jego!
Mnimaliście, chłopi, by tego nie pomszczono?
Już ci jich szeć9 sieczono, jeszcze na tem mało!
A ten Waltko radźsa, ten niewierny zdradźsa,
Z Greglarem10 się radzili, jakoby ji zabić mieli.
Pan krakowski11 jego miłość z swojimi przyjacioły,
Boże, je racz uzdrowić, że tego pomścili!
Jaki to syn12 ślachetny Andrzeja Tęczyńskiego,
Żeć on mści gorąco oćsa swego -
Boże, ji racz pozdrowić13 ode wszego złego!
                                                                              Amen.

Objaśnienia

1poległ z rąk ludzi nie dorównujących mu stanem; 2policzek, uderzenie w twarz; 3za nic; 4wlekli go rynsztokiem; 5na stopnie schodów (ratusza); 6hańbę; 7uczynili; 8pospieszyli; 9sześciu; 10Waltko, Greglar - rajcowie miejscy; 11Jan Tęczyński (zm. 1470), kasztelan krakowski, brat zabitego; 12Jan Tęczyński (zm. 1498), pan na Rabsztynie; 13uchronić, zachować.

SATYRA NA LENIWYCH CHŁOPÓW

Jest to najdawniejsza staropolska "satyra stanowa" autorstwa anonimowego szlachcica, obrazująca konflikty rodzące się w ówczesnej rzeczywistości ekonomicznej polskiej wsi. Powstała w drugiej połowie wieku XV, a najstarszy zachowany zapis pochodzi z 1483 roku. Wiersz liczy 26 wersów i zawiera nie pozbawiony elementów humorystycznych opis bystro podpatrzonej przez autora przebiegłości wieśniaka, wszelkimi sposobami uchylającego się od pańszczyźnianych obowiązków. W istocie utwór ten należałoby określić raczej jako "satyrę na chytrych kmieci i naiwnych panów".

Chytrze bydlą1 z pany kmiecie,
Wiele się w jich siercu plecie.
Gdy dzień panu robić mają,
Częstokroć odpoczywają.
A robią silno obłudnie:
Jedwo2 wynidą pod południe,
A na drodze postawają,
Rzekomo pługi oprawiają;
Żelazną wić3 doma słoży,
A drzewianą na pług włoży;
Wprzągają chory dobytek,
Chcąc zlechmanić4 ten dzień wszytek:
Bo umyślnie na to godzi,
Iż sie panu źle urodzi.
Gdy pan przydzie, dobrze orze -
Gdy odydzie, jako gorze5;
Stoji na roli, w lemiesz klekce:
Rzekomoć mu pług orać nie chce;
Namysłem6 potraci kliny,
Bieży do chrosta7 po jiny;
Szedw8 do chrosta za krzem9 leży,
Nierychło zasię wybieży.
Mnima-ć każdy człowiek prawie10,
By był prostak na postawie11,
Boć sie zda jako prawy wołek12,
Aleć jest chytrzy13 pachołek.

Objaśnienia

1żyją, postępują; 2ledwo; 3łańcuch u pługa; 4przepróżniaczyć; 5jak najgorzej; 6rozmyślnie; 7w zarośla; 8poszedłszy; 9za krzakiem; 10prawdziwie; 11z pozoru; 12prawdziwy wół; 13przebiegły, podstępny.

DIALOG MISTRZA POLIKARPA ZE ŚMIERCIĄ

Tekst dialogu zapisany został ok. 1463 roku w rękopisie Biblioteki Seminaryjnej w Płocku, zaginionym podczas ostatniej wojny. Jest to najdłuższy ze znanych średniowiecznych wierszy polskich, wzorowany na łacińskim utworze prozaicznym z XIV wieku. Polski autor korzystał jednak z tego źródła dość swobodnie, w wyniku czego powstało dzieło oryginalne i znacznie przewyższające pierwowzór pod względem wartości artystycznej. Dialog obrazuje podstawowe idee chrześcijańskiej eschatologii: powszechność śmierci, równość wobec niej wszystkich ludzi - od papieża po żebraka, ulotność i marność dóbr doczesnych. Jest przy tym społeczną satyrą na różne stany, zwłaszcza na duchowieństwo. Komizm postaci, ich zachowań i wypowiedzi należy do głównych zalet literackich utworu. Prawie 80 procent spośród niemal 500 wersów Dialogu to ośmiozgłoskowce. W rękopisie płockim brakuje zakończenia, które znamy dzięki późniejszym przekładom ruskim. Zwraca uwagę silny związek Rozmowy ze średniowieczną ikonografią śmierci, zwłaszcza z tzw. tańcami śmierci, wyrażającymi podobne treści ideowe.

DE MORTE. PROLOGUS1

Gospodzinie2 wszechmogący,
Nade wszytko stworzenie więcszy,
Pomoży mi to działo3 słożyć,
Bych je mogł pilnie wyłożyć4
Ku twej fały5 rozmnożeniu,
Ku ludzkiemu polepszeniu!
     Wszytcy ludzie, posłuchajcie,
Okrutność śmirci poznajcie! -
Wy, co jej nizacz6 nie macie,
Przy skonaniu ją poznacie.
Bądź to stary albo młody,
Żadny nie ujdzie śmiertelnej szkody;
Kogo koli7 śmierć udusi,
Każdy w jej szkole być musi;
Dziwno się swym żakom stawi,
Każdego żywota zbawi.
Przykład8 o tem chcę powiedzieć,
Słuchaj tego, kto chce wiedzieć!
     Polikarpus, tak wezwany9,
Mędrzec wieliki, mistrz wybrany10,
Prosił Boga o to prawie11,
By uźrzał śmierć w jej postawie12.
Gdy się moglił Bogu wiele,
Ostał wszech ludzi w kościele13,
Uźrzał człowieka nagiego,
Przyrodzenia14 niewieściego,
Obraza wielmi skaradego15,
Łoktuszą16 przepasanego.
Chuda, blada, żołte lice
Łszczy się jako miednica17;
Upadł ci jej koniec nosa,
Z oczu płynie krwawa rosa;
Przewiązała głowę chustą

Jako samojedź18 krzywousta;
Nie było warg u jej gęby,
Poziewając skrżyta zęby;
Miece oczy zawracając19,
Groźną kosę w ręku mając;
Goła głowa, przykra mowa,
Ze wszech stron skarada postawa -
Wypięła żebra i kości,
Groźno siecze przez lutości20.
Mistrz widząc obraz skarady,
Żołte oczy, żywot21 blady,
Groźno się tego przelęknął,
Padł na ziemię, eże22 stęknął.
Gdy leżał wznak jako wiła23,
Śmierć do niego przemowiła.

<Mors dicit:>24

     Czemu się tako barzo lękasz?
Wrzekomoś zdrow, a wżdy25 stękasz!
Pan Bog tę rzecz tako nosił26,
Iżeś go o to barzo prosił,
Abych ci się ukazała,
Wszytkę swą moc wzjawiła;
Otoż ci przed tobą stoję,
Oględaj postawę moję:
Każdemu się tak ukażę,
Gdy go żywota zbawię.
Nie lękaj się mie tym razem,
Iż mię widzisz przed obrazem27.
Gdy przydę, namilejszy, k tobie,
Tedy barzo zeckniesz sobie28:
Zableszczysz na strony oczy29,
Eż ci z ciała pot poskoczy30;
Rzucęć się jako kot na myszy,
Aż twe sirce ciężko wdyszy31.
Otchoceć się z miodem tarnek32,
Gdyć przyniosę jadu garnek -
Musisz ji pić przez dzięki33;
Gdy pożywiesz34 wielikiej męki,
Będziesz mieć dosyć tesnice35,
Odbędziesz swej miłośnice36.
Ostań tego wszech, tobie wielę37,
Przez dzięki cię z nią rozdzielę.
Mow se mną, boć mam działo38,
Gdyć się se mną mowić chciało;
Widzisz, iżem ci robotnica -
Czemu cię wzięła taka tesnica?
Ma kosa wisz39, trawę siecze,
Przed nią nikt nie uciecze.
Wstań, mistrzu, odpowiedz, jestli umiesz!
Za40 po polsku nie rozumiesz?
Snać ci Sortes nie pomoże41,
Przelęknąłeś się, nieboże!
Już odetchni, nieboraku,
Mow ze mną, ubogi żaku,
Nie boj się dziś mojej szkoły,
Nie dam ci czyść epistoły42.

SKARGA UMIERAJĄCEGO

Utwór ten, znany z dwóch średniowiecznych przekazów: płockiego (1463) i wrocławskiego (1461-1470), jest prawdopodobnie przekładem czeskiej pieśni O rozdzieleniu duszy z ciałem (po 1422). Tematem jest narzekanie konającego człowieka na źle spełnione życie, lęk przed potępieniem, prośba o Boskie miłosierdzie - motywy znane z popularnych w średniowieczu tzw. sztuk dobrego umierania (ars bene moriendi). Przekaz płocki jest wierszowaną pieśnią składającą się z 22 zwrotek ułożonych w kolejności abecedarnej - pierwsze litery pierwszych wierszy poszczególnych zwrotek zaczynają się od kolejnych liter alfabetu. Przekaz wrocławski natomiast posiada formę scenicznego widowiska (rozbicie tekstu na kwestie dialogowe, didaskalia), wiążącego się zapewne z obrzędami pogrzebowymi. Do tekstu Skargi umierającego dołączono tu krótką pieśń w formie dialogu o duszy opuszczającej ciało, znaną z późniejszych przekazów ludowych. Poniżej zamieszczamy płocki przekaz Skargi umierającego oraz wrocławski wiersza Dusza z ciała wyleciała.

A

Ach! Moj smętku, ma żałości!
Nie mogę się dowiedzieci,
Gdzie mam pirwy nocleg mieci,
Gdy dusza z ciała wyleci.

B

Byłżem s młodości w rozkoszy,
Nie usłałem swojej duszy,
Już stękam, już mi umrzeci,
Dusza nie wie, gdzie się dzieci1.

C

Com miał jimienia2 na dworze,
Com miał w skrzyni i w komorze,
To mi wszytko opuścici,
Na wieki się nie wrocici.

D

Dziatki s matką narzekają,
Bracia mię w rzkomo3 żałują,
Ku jimieniu przymierzają,
Na mą duszę nic nie dbają.

E

Eja, eja, dusza moja,
Ocuci się, długoś spała,
Nie masz wierniejszego k sobie,
Uczyń dobrze sama w sobie!

F

Fałszywy mi świat powiedał,
Bych ja długo żyw byci miał,
Wczora mi tego nie powiedał,
Bych ja długo żyw byci miał.

G

Gdzie ma siła, ma robota,
Głupiem robił po ty lata:
Ośm miar płotna, sidm stop w grobie,
Tom tylo wyrobił sobie.

H

Halerzem4 łakomo zbierał,
Swoj żywot rozpustnie chował5:
Prze ty dwa bogi przeklęta
Nie czciłem żadnego święta.

I

Jałmużnym nędznem nie dawał,
Ofierym Bogu nie czynił,
Ni z pirwiny, ni z nowiny6
Bogum nie dał z siebie winy.

K

Kaki to moj rozum głupi,
Sobiem był szczodr, Bogu skąpy:
Com kiedy Bogu poślubił,
Tegom nigdy nie uczynił.

L

Leży ciało, barzo stęka,
Duszyca się barzo lęka,
Bog się z liczby upomina7,
Diabeł na grzechy wspomina.

M

Młotem moje pirzsi biją,
Dusza nie śmie wynić8 szyją;
Widzi niebo zatworzone9,
Widzi piekło otworzone.

N

Nie gdzie się przed Bogiem skryci,
Dusza nie śmie przed sąd jici10;
Widzi niebo zatworzone,
Widzi piekło otworzone.

O

O duszyco, drogi kwiecie,
Nic droszego na tem świecie,
Tanieś się diabłu przedała,
Iżeś się w grzeszech kochała.

P

Pamiętaj coś na chrzcie ślubowała,
Gdyś się diabła otrzekała,
Jego pychy, jego działa11 -
Toś wszytko przestępowała.

Q

Kwap się rychło ku spowiedzi,
Kapłany w swoj dom powiedzi,
Płacz za grzechy, przymi świątość,
Boże Ciało, święty olej!

R

Rolą z domem dziatkam podaj,
Coś urobił12 za duszę daj,
S jimienia przyjacioł nabywaj,
Coć przyłączą twą duszę w raj.

S

Zbierz gniewliwe i dłużniki,
Odproś, zapłać pieniądz wszelki:
Za jeden pieniądz w piekle być -
Na wieki stamtąd nie wyniść13.

T

Tam sam oczy moje głądzą14,
Toć już trzy złe duchy widzą,
Na mię me grzechy wzjawiają15,
Mej duszy sidła stawiają.

V

Wircę się, wołam pomocy,
Nikt za mię nie chce umrzeci,
Nikt przyjaciel na tym świecie,
Jedno w Bodze16 nadzieję mieci.

X

Kryste, przez twe umęczenie,
Rozprosz diable obstąpienie,
Daj duszycy przeżegnanie17,
Daj ciału dobre skonanie!

Y

Ja twoj synek marnotrawny,
Tyś moj ociec miłosierny,
Żal mi tego, iżem cię gniewał,
Ale ciem się nie otrzekał.

Z

Zażżycie-ż18 mi świeczkę ale,
Moji mili przyjaciele!
Dusza jidzie z krawym19 potem;
Co mnie dzisia, to wam potem.
                                                 Amen.

CANTILENA INHONESTA

Cantilena inhonesta (piosenka nieprzystojna) to najdawniejszy żakowski wiersz erotyczny w języku polskim, zapisany ok. 1416 r. przez franciszkanina Mikołaja z Koźla w kodeksie nr I Q 466 Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu. Później tekst został zamazany inkaustem. Podajemy tu najnowsze jego odczytanie za opracowaniem: M. Eder, W. Twardzik, Czy staropolska kicz/kić naprawdę była wyrazem nieprzyzwoitym? ("Cantilena inhonesta" odczytana na nowo), w zbiorze: Od fonemu do tekstu. Prace dedykowane Profesorowi Romanowi Laskowskiemu, pod red. I. Bobrowskiego i K. Kowalik, Kraków 2006, s. 163-175.

Chcy ja na pannu żałować,
Nie chciałat' mi trochy dać
Memu koni owsa.

Mniszli ty, panno, bych był mał?
U mniet' wisi jako *skal
Nożyk przy biedrzycy.

Rozżży, panno, świecyczku,
Przysuczywa dratwiczku,
Jako pirwe było.

Na pisane pierzynie
Damy sobie do wole
Piwa i miedu.

Rozżży, panno, kahaniec,
Ohledawa hned wianiec,
Jeszczeli je cał.

A ktorak może cał byci,
Dałaś z tym ji starhaci,
Kto pirwe przybiehł.

Mniszli, panno, bych był ślep?
Uderzym ja kijem w kierz,
Wyżenu zajece.

Objaśnienia

cantilena inhonesta (łac.) - piosenka nieprzystojna.
żałować - skarżyć się.
mniszli - czy sądzisz.
skal - odczyt niepewny (możliwe też: skarb).
przy biedrzycy - przy biodrze.
rozżży świecyczku - zapal świeczuszkę.
przysuczywa dratwiczku - przędźmy dratewkę.
pirwe było - dawniej bywało.
na pisane pierzynie - na zdobionej, wzorzystej pierzynie.
miedu - miodu.
kahaniec - lampka, świecznik.
ohledawa hned wianiec - oglądajmy zaraz wianek.
jeszczeli je cał - czy jeszcze jest cały (nie naruszony).
ktorak - jak, jakże.
starhaci - stargać, potargać.
kierz - krzew, krzak.
wyżenu zajece - wygonię, wypędzę zające.

POEZJA MIŁOSNA

Liryka miłosna uprawiana była w średniowiecznej Polsce marginalnie, nie - jak to było na Zachodzie - przez poetów stanu rycerskiego, lecz przez twórców plebejskich: żaków, kleryków, kopistów czy wędrownych wagantów. Czterowiersz "Ach miłość, coś mi uczyniła" zapisany został w pierwszej połowie XV wieku pod tekstem Bogurodzicy w rękopisie Biblioteki Jagiellońskiej, wiersz "Miłuj, miła, miłuj wiernie" w kodeksie prawniczym Mikołaja z Rogoźna z 1472 roku. Zob. też. Cantilena inhonesta (piosenka nieprzystojna).

ACH, MIŁOŚĆ, COŚ MI UCZYNIŁA

Ach, miłość, coś mi uczyniła,
Eżeś mie tak oślepiła,
Eżeśm ja na miłość podał,
Jako bych nikogo na świecie znał.

MIŁUJ, MIŁA, MIŁUJ WIERNIE

Miłuj, miła, miłuj wiernie,
Miej go w sercu zawżdy pewnie,
Wiernie mienim, nie przemienim,
Kto to wzdruszy,
Dyjabeł będzie pan jego duszy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kochanowski Pieśni, polski, lektura+notatki, Renesans, Notatki
Pieśni nabożne, sielanki i wiersze Karpiński(1)
Wybór wierszy, STRESZCZENIA, RENESANS
kochanowski piesni, Średniowiecze i renesans
Sep Szarzynski - piesni, POLONISTYKA, RENESANS
Renesans 6, Żart i refleksja - stosunek do świata we fraszkach i pieśniach J
Pieśni, STRESZCZENIA, RENESANS
Rej Pisma wierszem, polski, lektura+notatki, Renesans, Notatki
kochanowski piesni, Średniowiecze i renesans
Piesni utwory wierszowane do końca XV w
Renesans, Wybór wierszy, Wybór wierszy - Mikołaj Sęp Szarzyński
PIEŚNI, WIERSZE, PIOSENKI Z ARCHIWUM STANU WOJENNEGO
NABOŻEŃSTWO PASYJNE I PIEŚNI KOŚCIELNE
Poezje T 2 Wiersze z lat 1825 1855 Pieśni Sonety
Piesni utwory wierszowane do końca XV w
Muza Jana Kochanowskiego i pieśni horacjańskie z motywem autotematycznym W kręgu renesansowego etosu
Renesans w polsce 3
wiersze tuwima

więcej podobnych podstron