Biografia Adama Mickiewicza i Dziady


Biografia Adama Mickiewicza

Dzieciństwo i młodość

Adam Mickiewicz przyszedł na świat w dzień wigilijny, 24 grudnia 1798 r. jako drugi syn Barbary z Majewskich i Mikołaja Mickiewiczów i - jak podaje rodzinna legenda - „przyniósł” sobie imię Adam. Co do miejsca urodzenia poety nie ma jednak pewności, nie wiadomo, czy był to litewski Nowogródek, czy Zaosie.

Adam urodził się w niezamożnej rodzinie szlacheckiej: ojciec pracował w Nowogródku jako adwokat, matka zajmowała się domem. Ich życie podzielone było między dwa gospodarstwa: wiejskie w Zaosiu i miejskie w Nowogródku. W Nowogródku zamieszkali na stałe kilka lat po urodzeniu Adama. Dość szybko - w 1812 r., zmarł Mikołaj Mickiewicz, co zdecydowanie pogorszyło sytuację finansową rodziny i niewątpliwie silnie wpłynęło na niespełna czternastoletniego wówczas Adama.

Lata spędzone w rodzinnych stronach pozbawione były dostatków, dla przyszłego poety okazały się jednak bezcenne. Zarówno pochodzenie, jaki i region ofiarowały mu bogactwo duchowych bodźców, kontakt z różnorodnością kulturową, którą jako dziecko chłonął i z której czerpał później przez całe życie. Już od najmłodszych lat poznawał baśnie i podania ludowe tkwiące głęboko w świadomości ludu litewskiego, białoruskiego i polskiego, który zamieszkiwał okolice Zaosia. Legendy, tajemnicze i straszne historie o zjawach z okolicznych lasów i jezior opowiadał chłopcu stary sługa Błażej, a ludowe pieśni śpiewała mu służąca Gąsiewska. Kresowe wymieszanie kultur, wyznań, odrębności etnicznych - cała ta wielogłosowość kultury, w której wyrósł Mickiewicz, zadecydowała o jego otwartości i literackim nowatorstwie. To z tej kultury naturalnej stworzy przecież system estetyki i poezji romantycznej.
Swoją edukację Adam Mickiewicz rozpoczął w 1807 r. w Nowogródku, w szkole powiatowej prowadzonej przez dominikanów. Po jej ukończeniu we wrześniu 1815 r. opuścił rodzinne strony, udając się do Wilna, by tam studiować na uniwersytecie. Uniwersytet Wileński reprezentował wówczas bardzo wysoki poziom intelektualny - wśród jego profesorów byli najznakomitsi uczeni: Jan i Jędrzej Śniadeccy, historyk Joachim Lelewel, filolog klasyczny Ernest Godfryd Groddek. Wykładali tam również Euzebiusz Słowacki, ojciec Juliusza oraz doktor August Bécu, jego ojczym. W samym Wilnie, które było wówczas częścią cesarstwa rosyjskiego (nie weszło bowiem do utworzonego w 1815 r. Królestwa Polskiego) kwitło nie tylko życie naukowe, ale i kulturalne: działał teatr, wydawano gazety, książki, czasopisma naukowe. W tym właśnie niezwykłym miejscu Mickiewicz spędził swoje lata studenckie. Niestety, nie mogąc liczyć na wsparcie finansowe rodziny znajdującej się w trudnej sytuacji po śmieci ojca, wstąpił do seminarium nauczycielskiego, które dawało stypendia, jednocześnie jednak zmuszając studentów do wyrażenia zgody na przyszłe podjęcie pracy pedagogicznej. Wybór ten ograniczył później znacznie swobodę decyzji życiowych poety. Na pierwszym roku studiów Mickiewicz musiał opanować przedmioty niezbędne do pracy w szkole, ale już na roku drugim skoncentrował się na filologii klasycznej i literaturze polskiej.

Filomaci i filareci

Na trzecim roku studiów, jesienią 1817 r., założył wraz z przyjaciółmi stowarzyszenie, które nazwane zostało Towarzystwem Filomatów, czyli „miłośników wiedzy”. Prezesem stowarzyszenia był Tomasz Zan, inni członkowie tego tajnego związku to - oprócz Mickiewicza - Jan Czeczot, Józef Jeżowski, Franciszek Malewski, Onufry Pietraszkiewicz i inni. Filomaci opracowali system ustaw, w których wyznaczali swoje cele. Przede wszystkim był to cel samokształceniowy, chęć zdobycia szerokiej i nowoczesnej wiedzy oraz doskonalenie moralne (etyka obowiązku, powinności społecznych, walka z egoizmem). Z czasem dołączyli do swego programu także hasła polityczne i wolnościowe. Filomaci na odbywanych regularnie spotkaniach odczytywali swoje prace literackie, referaty naukowe, a później o nich dyskutowali. Nie skupiali się jednak wyłącznie na nauce - listy i okolicznościowe wierszyki świadczą o tym, jak w radosnej i beztroskiej atmosferze znakomicie się razem bawili i jak ważna w ich życiu była ta wspólnota przyjacielska.
Wyjazd z Wilna i uczucie do Maryli
Pamiętając o tym nietrudno zrozumieć nastrój smutku i osamotnienia, w jaki popadł Mickiewicz po wyjeździe z Wilna. Po ukończeniu studiów w 1819 r. musiał bowiem objąć stanowisko nauczyciela w szkole i został wówczas skierowany do Kowna. Znalazł się teraz w małym mieście, ubogim w życie kulturalne, zmuszony do pracy nauczycielskiej, która nie przynosiła mu satysfakcji. Ucieczką stały się dla niego lektury. Czytał Schillera, Goethego, Byrona, a więc książki, których bohaterami byli ludzie samotni, cierpiący, odizolowani od otoczenia, przeżywający nieszczęśliwą miłość.

Mickiewicz znalazł się podobnych okolicznościach życiowych, także ze względu na odrzucone uczucie. Latem 1820 r. przeżył wielką młodzieńczą miłość do Marii Wereszczakówny, już wówczas narzeczonej hrabiego Wawrzyńca Puttkamera. Poeta bywał w jej rodzinnym majątku w Tuhanowiczach i pokochał dziewczynę miłością idealną. Ta jednak w lutym 1821 r. wyszła za mąż za arystokratę i bogacza, z którym trudno było konkurować biednemu nauczycielowi kowieńskiemu. Nieszczęśliwe uczucie Mickiewicza do Maryli znalazło odbicie w wielu utworach, między innymi w wierszach Do M***, Do ***. Na Alpach w Splügen czy w IV części Dziadów. Trudną emocjonalnie sytuację poety pogorszyła bolesna wieść o śmierci matki. W tym ciężkim okresie powstały pierwsze ballady, Mickiewicz zaczął też pracę nad II częścią Dziadów. W Kownie przeżył jeszcze zauroczenie Karoliną Kowalską, żoną tamtejszego lekarza. Wydarzenia związane z tą znajomością mogły okazać się tragiczne, gdyż doszło niemalże do pojedynku z szambelanem Nortowskim, który również podkochiwał się w urodziwej doktorowej.

Kolejne wakacje (1821 r.) spędził poeta w Nowogródku, pisząc i oddając się bolesnym wspomnieniom. Wziął roczny urlop od pracy w szkole, aby pojechać na pogłębienie studiów do Warszawy. Nie dostał jednak na to pozwolenia i spędzał czas w Wilnie, często widując mieszkającą nieopodal Wilna Marylę. Ciężki stan psychiczny poety poprawił się pod koniec roku. Wiosną 1822 r. ukazał się pierwszy zbiór wierszy Mickiewicza zatytułowany Poezje, w którym znalazły się Ballady i romanse oraz programowa przedmowa O poezji romantycznej. Pięćset egzemplarzy okazało się nakładem niewystarczającym, wkrótce też dodrukowano kolejne. Rok później wydany został drugi tom Poezji, w skład którego weszły powieść poetycka Grażyna oraz II i IV część Dziadów.
Proces filomatów i emigracja
Wkrótce potem nastąpiły dramatyczne wypadki - poeta stał się ofiarą politycznych prześladowań. Został aresztowany za przynależność do tajnego związku filomatów i wraz z innymi członkami stowarzyszenia znalazł się w zamienionym na więzienie klasztorze ojców bazylianów w Wilnie. Spędził tam pół roku, a w procesie, który się odbył, został skazany na zesłanie w głąb Rosji. W październiku 1824 r. opuścił Litwę, aby już nigdy tam nie powrócić.

Podróż do Rosji zapadła mu głęboko w pamięć, jak i trzy miesiące spędzone w Petersburgu, gdzie nawiązał kontakt z rewolucyjnie nastawioną inteligencją rosyjską, zwłaszcza z pisarzami Konradem Rylejewem i Aleksandrem Bestużewem. Ministerstwo oświaty na miejsce stałego zamieszkania wyznaczyło Mickiewiczowi Odessę, gdzie miał być nauczycielem w liceum, tam w lutym 1825 r. poeta podjął swoje obowiązki. W Odessie spędził osiem miesięcy, bywał w tym czasie w arystokratycznych salonach i romansował z kobietami. Chętnie przyjmowany był przez Sariusza Bonawenturę Zalewskiego i jego żonę Joannę, która obdarzyła Mickiewicza głębokim uczuciem. Duże znaczenie miała również znajomość poety z Karoliną Sobańską. Echa tego romansu dopatrywano się Sonetach odeskich - cyklu powstałych wówczas erotyków. W lipcu i sierpniu Mickiewicz odbył podróż po Krymie (m.in. w towarzystwie Karoliny i jej kochanka gen. Witta, obojga zaangażowanych w działalność szpiegowską), która była wtajemniczeniem poety w świat Południa i zaowocowała cyklem Sonetów krymskich.

Wkrótce nastąpiła zmiana decyzji władz - nakazano poecie wybór podług własnego uznania nowego miejsca pobytu i pracy. Mickiewicz zdecydował się udać do Moskwy i przyjąć stanowisko urzędnika w biurze. Tu dotarła do niego tragiczna wiadomość: Rylejew i Bestużew jako członkowie spisku dekabrystów zostali skazani na śmierć (wyrok Bestużewa później złagodzono). W Moskwie Mickiewicz wydaje Sonety (1826 r.). Spotyka także Puszkina. Kolejny rok spędza w Petersburgu, gdzie w 1828 r. zostaje wydany Konrad Wallenrod.
Mickiewicz bierze udział w życiu kulturalnym miasta, jest ceniony za swoją twórczość i podziwiany za słynne improwizacje. W tym okresie życia ważne relacje łączą go z pisarką Karolina Jaenisch, której nawet się oświadczył, choć do ślubu ostatecznie nie doszło. Przyjaźnił się czy może nawet romansował z Marią Szymanowską, czterdziestoletnią znaną pianistką, której córkę w przyszłości poślubi, i malarzem Józefem Oleszkiewiczem, wtajemniczającym go w zagadnienia religii czy nawet przeżycia mistyczne. W 1829 r. udało się wreszcie Mickiewiczowi otrzymać pozwolenie na wyjazd z Rosji. Petersburg opuścił dosłownie w ostatniej chwili (groziło mu niebezpieczeństwo związane z wydaniem Konrada Wallenroda), dzięki pomocy przyjaciół, którzy wstrzymali rozkaz cofnięcia paszportu w tekach kancelarii ministerialnej. Tak kończy się etap rosyjski w życiu poety

Autorka biografii Mickiewicza, Alina Witkowska, o przymusowym pobycie poety w Rosji mówi jako o wielkim paradoksie: kara ta stała się bowiem dla Mickiewicza osobliwym darem losu. Była brutalną lekcją życia, czasem dojrzewania i zdobywania doświadczeń, jakich w Wilnie czy Kownie nie zdobyłby poeta najprawdopodobniej nigdy. Poznał wielonarodową kulturę Rosji i jej obyczaje, wyzbywając się stereotypowych wyobrażeń o tym kraju i jego mieszkańcach (obraz Rosji w III części Dziadów), nawiązał też stosunki z intelektualnym środowiskiem ówczesnej Rosji, ze spiskującymi dekabrystami i wybitnym środowiskiem literackim. Mickiewicz który opuszczał Rosję był już twórcą ogromnej miary i człowiekiem dojrzałym wewnętrznie

Podróże Mickiewicza

Teraz rozpoczyna się ponad dwuletni okres podróży. Mickiewicz najpierw udaje się do Niemiec. W Berlinie słucha wykładów Hegla, w Weimarze spotyka się z Goethem, który daje mu gęsie pióro i napisany dla niego wiersz. W towarzystwie poety Antoniego Odyńca przez Szwajcarię udaje się do Włoch. Zachwycony jest pięknem alpejskiego pejzażu, czemu da wyraz w swojej poezji (Do ***. Na Alpach w Splügen). Pół roku spędza w Rzymie, obcuje z dawną kulturą południa Europy i stara się o rękę Ewy Ankwiczówny, ojciec dziewczyny sprzeciwia się jednak temu związkowi. Ewa, podobnie jak wcześniej Oleszkiewicz, odgrywa ważną rolę w przełomie religijnym Mickiewicza - w Rzymie powstaje liryka religijna (Arcy-mistrz, Rozmowa wieczorna, Mędrcy).
Poeta dużo podróżuje po Włoszech (Neapol, Pompeje, Sycylia, Asyż, Mediolan), kiedy wraca znów do Rzymu dowiaduje się o wybuchu powstania listopadowego. Z niejasnych do końca powodów Mickiewicz nie wziął w nim udziału. Na tę opieszałość poety złożyło się wiele przyczyn: był już wówczas bardziej sceptycznie nastawiony do takiej otwartej walki z potężnym wrogiem (był wtedy zwolennikiem działania wallenrodycznego), zajechał do Paryża, licząc na interwencję Francji, co jednak okazało się niemożliwe. Rozdarty wewnętrznie postanowił walczyć, dotarł do Wielkopolski, ale droga do Warszawy była odcięta, zresztą powstanie już dogasało. Mickiewicz spotkał się z wielką krytyką współczesnych z powodu niewzięcia udziału w powstaniu, zarzucano mu egoizm czy wręcz tchórzostwo (np. wiersz Maurycego Gosławskiego, Do Adama Mickiewicza bawiącego w Rzymie podczas wojny narodowej), samego poetę również dręczyło ogromne poczucie winy (myślał podobno nawet o samobójstwie).

Badacze biografii i twórczości Mickiewicza często etapy drogi jego życia określają imionami Mickiewiczowskich postaci: Gustawa i Konrada, uznając, że odegrały one zasadniczą rolę w kształtowaniu się osobowości poety. Dzieje Gustawa to przede wszystkim bolesne doświadczenia osobiste kochanka Maryli, z biegiem lat Gustaw przeradza się jednak w Konrada żyjącego życiem pełniejszym, odczuwającego gehennę narodu i działającego w imię wolności. Od momentu upadku powstania Mickiewicz jest już w pełni Konradem. Najważniejsza staje się dla niego rola poety narodowego, a w swoim pisarstwie widzi przede wszystkim obowiązek i służbę. Pisze III część Dziadów, Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego oraz Pana Tadeusza - utwory, w których podejmuje walkę o przyszłość swego narodu.

Wraz z Wielką Emigracją dociera poeta do Drezna. Tam powstaje III część Dziadów. Kolejnym etapem wędrówki był Paryż - główny ośrodek życia emigracyjnego Polaków, dla których Mickiewicz staje się wielkim moralnym autorytetem, duchowym przywódcą. To właśnie z myślą o Polakach, którzy zmuszeni byli opuścić ojczyznę, pisze Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego, które ukazują się w Paryżu w 1832 r. W tym samym roku drukuje także napisaną w Dreźnie III część Dziadów. W lipcu 1834 r. żeni się z Celiną Szymanowską, z którą będzie miał sześcioro dzieci. Małżeństwo to było jednak dla obojga pasmem cierpienia i męki i niewątpliwie wpłynęło na poetę destrukcyjnie, zwłaszcza rolę taką odegrała choroba psychiczna Mickiewiczowej. W tym samym roku ukazał się w Paryżu Pan Tadeusz - ostatnie opublikowane przez Mickiewicza dzieło poetyckie. Pisze po francusku jeszcze dwie sztuki dramatyczne: Konfederaci barscy i Jakub Jasiński, czyli dwie Polski, które jednak nie odnoszą sukcesu. Później powstają już tylko drobne wiersze, nieukończone teksty filozoficzne, utwory publicystyczne.
W 1839 r. poeta otrzymał propozycję wyjazdu do Szwajcarii, do Lozanny, gdzie obejmuje stanowisko profesora literatury łacińskiej na tamtejszym uniwersytecie. Tam powstają ostatnie wiersze Mickiewicza - tzw. liryki lozańskie. Wkrótce zaproponowano poecie objęcie katedry literatur słowiańskich w Collège de France w Paryżu. Mickiewicz wyraża zgodę i wraz z rodziną wraca do Paryża.

W Collège de France wykłada w latach 1840-1844. Zostaje stamtąd usunięty za głoszenie idei Andrzeja Towiańskiego. Towiański stworzył system filozoficzno-religijny oparty na koncepcjach mistycznych i idei polskiego mesjanizmu narodowego, który zafascynował Mickiewicza. Poeta stał się członkiem założonego przez Towiańskiego Koła Sprawy Bożej. Pozostawał pod całkowitym wpływem tego człowieka, zwłaszcza po tym, jak pomógł on wyleczyć coraz bardziej chorą Celinę. Mickiewicz uważał, że Towiański ma do wypełnienia Bożą misję, że ma przewodzić emigracji i wskazać drogę do odrodzenia ojczyzny. W 1848 r. próbował przekonać do tych idei papieża Piusa IX i namówić go, aby poparł ogarniającą Europę Wiosnę Ludów. Gdy to mu się nie udało, sam próbował utworzyć legion polski, z którym przemaszerował przez Włochy.

Po powrocie do Paryża współtworzy rewolucyjne czasopismo „Trybuna Ludów” i przez pewien czas pracuje w Bibliotece Arsenału. W marcu 1855 r. umiera Celina Mickiewiczowa. W październiku, na wieść o wybuchu wojny rosyjsko-tureckiej, Mickiewicz wyrusza do Konstantynopola. Chce zorganizować legion, który walczyłby przeciwko Rosji. W Konstantynopolu mieszka w fatalnych warunkach, zapada prawdopodobnie na cholerę i umiera 26 listopada 1855 r. Rok później prochy Mickiewicza zostają sprowadzone do Paryża, a stamtąd w 1890 r. do Krakowa, gdzie złożone zostają w podziemiach katedry wawelskiej. Tam spoczywają do dzisiaj.

DZIADY

Znaczenie tytułu

Upiór

Dziady część I

Dziady część II

Ludowość w tym utworze

Głównym wątkiem dzieła jest pogański obrzęd, podczas którego do życia zostaje powołana nadzmysłowa rzeczywistość. Rzeczywistość ta jest podporządkowana prawom moralnym, jakie obowiązują człowieka na ziemi. Człowiek jest jednocześnie przedstawicielem rodzaju ludzkiego i członkiem danej społeczności.
Według wierzeń ludowych istniały zaświaty, będące miejscem pobytu dusz, które po opuszczeniu ziemskiego padołu nie dotarły jeszcze ani do nieba ani do piekła. Dla żyjących ludzi, uczestniczących w magicznym rytuale, duchy są zjawiskiem zupełnie naturalnym, zgodnym z ich wierzeniami. Noc Dziadów to czas wspólnoty żywych i umarłych. Żywi zjawiają się na obrzędzie, by pomóc umarłym, a duchy zmarłych udzielają im przestróg i nauk, jakie wyniosły z własnego życia i losów duszy na tamtym świecie.
Prawdy moralne, wygłaszane kolejno przez trzy kategorie duchów: lekkie, średnie i ciężkie, podejmują istotną problematykę winy i kary. W myśl ludowej sprawiedliwości kara spotyka nie tylko tych, którzy zgrzeszyli przeciwko drugiemu człowiekowi. Zbawieni nie mogą być również ci, którzy w swoim życiu grzeszyli przeciwko naturze ludzkiej. Człowiek musi zaznać wszystkich uczuć, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Taki właśnie grzech popełniły za życia dzieci: Józio i Rózia oraz pasterka Zosia. Dusze dzieci nie mogą być zbawione, gdyż nie doświadczyły niezbędnego do pełni człowieczeństwa cierpienia. Zosia, unoszona przez wiatr, nie może opuścić zaświatów, ponieważ za życia nie potrafiła nikogo pokochać. Widmo Złego Pana należy do kategorii przestępców, dla których nie ma ułaskawienia. Dopuścił się on najcięższego grzechu i dlatego nie może zaznać ulgi w cierpieniach. Jego pojawienie się na Dziadach przynosi naukę moralną, skierowaną do konkretnego adresata - do właścicieli pańszczyźnianych. W ten sposób ludowość Dziadów cz. II staje się również ludowością zaangażowaną społecznie, broniącą ludu - cierpiącego i krzywdzonego przez właścicieli majątków.

Ludowość w dramacie to jedność świata żywych i umarłych, pozostających nieustannie w ścisłym związku. Ludzie żywi potrzebni są do obdarowania duchów pokarmem, modlitwą lub przebaczeniem, co może skrócić ich pokutę i ułatwić zbawienie. Natomiast zmarli są obecni w życiu wioski i niosą ze sobą nauki dla żyjących. Mickiewicz z folkloru zaczerpnął także śpiewy obrzędowe, gusła i inkantacje, które niekiedy są przez niego wiernie odtworzone z gminnej poezji, o czym informuje czytelnika w krótkim wstępie, poprzedzającym dramat.

Dziady część II- połączenie dramatu antycznego z romantycznym

Romantycy, odrzucający ideowe założenia oświecenia i klasyczną poetykę, dążyli do stworzenia własnych, oryginalnych koncepcji dzieł i form literackich. Dziady cz. II łączą cechy charakterystyczne dla kształtującego się dramatu romantycznego oraz cechy charakterystyczne dla dramatu antycznego.
Zgodnie z duchem romantycznego światopoglądu Mickiewicz wprowadził do dzieła elementy fantastyki i ludowości, tworząc w ten sposób dwie płaszczyzny świata przedstawionego: realną i metafizyczną. Głównym bohaterem tej części Dziadów autor uczynił prosty lud - mieszkańców wsi, którzy zgodnie z tradycją przodków, zbierają się w kaplicy, aby uczestniczyć w pradawnym zwyczaju. Z folkloru zaczerpnął wierzenia w zaświaty i prawdy moralne, głoszone przez duchy.
Struktura dramatu nie odbiega od założeń dramatu antycznego. Mickiewicz zastosował zasadę trzech jedności: miejsca, akcji i czasu. Akcja dzieła obejmuje obrzęd dziadów, obchodzony w ciągu jednej nocy i w jednym miejscu - w cmentarnej kaplicy. W budowie Dziadów części II można wyróżnić elementy, charakterystyczne dla dramatu antycznego. Utwór rozpoczyna prolog monologowy, zarysowujący sytuację i wprowadzający w temat dzieła. Dalej następują parodos - pierwsza pieśń chóru, i przeplatające się epeisodia, czyli sceny dialogowe oraz monologi postaci i stasima, czyli pieśni chóru. Całość wieńczy exodos - końcowa pieśń chóru. Z dramatu antycznego poeta zaczerpnął także postać koryfeusza - przodownika chóru, osoby dyrygującej i intonującej pieśni chóru. Tę funkcję w Dziadach pełni Guślarz. Również chór wywodzi się z tragedii antycznej. W dziele spełnia bardzo ważną rolę. Zapowiada przybycie kolejnych duchów, komentuje wydarzenia i powtarza najważniejsze kwestie. Chór buduje ponadto romantyczną atmosferę grozy i tajemniczości.

Funkcja obrzędu Dziadów w utworze

W dramacie Mickiewicza obrzęd dziadów umożliwia wejście w świat ludowych wierzeń, w obręb fantastyki i metafizycznych bytów. W rytuale uczestniczą zarówno żywi, jak i zmarli, którzy tego dnia mogą się zmaterializować i uzyskać pomoc w drodze ku zbawieniu. Te dwa światy nierozerwalnie istnieją obok siebie i nawzajem się przenikają. Żywi są potrzebni umarłym. Służą im podczas obrzędu pokarmem, modlitwą lub przebaczeniem, które skraca karę duchów. Zmarli z kolei są obecni w ich wspomnieniach, a pojawiając się na ceremonii pouczają żywych, aby mogli wyciągnąć wnioski z ich błędów i umożliwić sobie zbawienie po śmierci.
Sam obrzęd dziadów jest również elementem wspólnym dla poszczególnych części cyklu dramatycznego. W części II jest tematem utworu. W części IV Gustaw - główny bohater dzieła - żąda od księdza przywrócenia prastarej tradycji. W Dziadach Widowisku są fragmenty scen, opisujące ludzi idących na dziady. Z kolei III część kończy się Nocą Dziadów.
Rytuał dziadów powołuje także do życia tajemnicze Widmo, które pojawia się na koniec ceremonii w kaplicy. Widmo nie jest uczestnikiem obrzędu, nie odzywa się, a tym samym nie głosi żadnej nauki dla żyjących. Nie prosi też o pomoc, patrząc w milczeniu na uczestniczącą w dziadach Pasterkę. Wykonuje jedynie symboliczny gest, wskazując na zakrwawione serce, co świadczyło o jego cierpieniu. Postać ta, według badaczy Dziadów Mickiewicza, jest elementem łączącym wszystkie części i pojawia się w nich w różnych kontekstach.

Dziady część III

AKT I
SCENA I

Scena II
Improwizacja

SCENA III

SCENA IV
DOM WIEJSKI PODE LWOWEM

SCENA V
CELA KSIĘDZA PIOTRA

SCENA VI

SCENA VII
SALON WARSZAWSKI

SCENAVIII
PAN SENATOR

BAL

SCENA IX
NOC DZIADÓW

DZIADÓW CZĘŚCI III USTĘP
Droga do Rosji
Opis krajobrazu, pokrytego śniegiem i poprzecinanego drogami, wiodącymi na północ. W tamtą stronę jadą kibitki z więźniami. Kraina ta zdaje się być dzika i bezludna, lecz jest „matką niejednego narodu”. Domy mają tam dziwaczne kształty, a ludzie są zdrowi i silni. Prosto do stolicy tego kraju jadą wozy z młodymi chłopcami o dumnym spojrzeniu.
Przedmieścia stolicy
Z dala widać stolicę z przepięknymi pałacami, wybudowanymi przez skazańców i za zagrabione pieniądze. Zimą dwór jest pusty, ponieważ car przebywa wówczas w mieście. Więźniowie są wypuszczani z kibitek.
Petersburg
Historia stolicy, wybudowanej na terenach bagnistych na rozkaz cara Piotra I.. Miasto łączy w sobie style architektoniczne wielu stolic Europy, którymi władca się zachwycał. Ludzie wychodzą z domów, aby podziwiać paradny przejazd cara i jego świty. Wśród nich stoi grupka więźniów. Jeden z nich, Pielgrzym, dostrzega po drugiej stronie ulicy tajemniczego człowieka, który najwyraźniej od dawna mieszka w mieście. Rozdaje on jałmużnę biedakom. Podchodzi do Pielgrzyma i wita go w imię Boże. Młodzieniec jest zaskoczony i odchodzi, lecz później zastanawia się, że w głosie i osobie tamtego mężczyzny było coś znajomego.
Pomnik Piotra Wielkiego
Opis pomnika cara, który kazała postawić caryca Katarzyna II.. Pielgrzym podziwia posąg, przypominający statuę Marka Aureliusza w Rzymie. Obydwa pomniki ukazują władcę na koniu, lecz rzymski spokojnie prowadzi rumaka, pozdrawiając ręką witający go lud. Natomiast koń z figury cara stoi z uniesionymi przednimi kopytami, jakby zatrzymał się na chwilę w szalonym pędzie.
Przegląd wojska
Opis placu, na którym każdego dnia odbywa się prowadzony przez cara przegląd wojska. O dziesiątej rano pojawiają się żołnierze, ubrani w zielone mundury i stoją w szyku, gotowi do musztry. Żołnierze są tak oddani władcy, że bez słowa skargi spełniają jego rozkazy. Po przeglądzie na placu zostają zwłoki mężczyzn, stratowanych przez konie. Rannych ucisza się, by nie jęczeli. Następnego dnia znaleziono zwłoki młodego chłopca, Litwina, który czekał na rozkazy swego pana. Siedział na jego futrze, lecz nie przykrył się nim i zamarzł w nocy.
Dzień przed powodzią petersburską 1824. Oleszkiewicz
Opis odwilży. Nad brzegiem Newy wieczorem zbierają się młodzi podróżni. Niespodziewanie dostrzegają człowieka, który z latarką wyciąga powróz, którym mierzy głębokość wody. Jeden z podróżnych rozpoznaje w nim polskiego malarza, Oleszkiewicza, który od dawna zajmuje się sprawami tajemnymi i podobno rozmawia z duchami. Pielgrzym idzie za malarzem. Widzi, jak na placu przed pałacem cara, Oleszkiewicz mówi o tym, że łaskawy Bóg posłał do władcy anioła, aby się zmienił. Dawniej był dobrym człowiekiem, lecz stał się tyranem. Mężczyzna zapowiada powódź.
Do Przyjaciół Moskali
Utwór poświęcony przyjaciołom z Rosji. Autor zastanawia się, czy nadal go wspominają. Przywołuje nazwisko Rylejewa, który został powieszony z rozkazu cara. Bestużew, żołnierz i wieszcz, został skazany na ciężkie roboty. Inni być może zaprzedali swoje dusze carowi. Poeta posyła ku nim pieśń, która niesie słowa nadziei i wolności.

Martyrologia narodu polskiego w utworze

W Dziadach cz. III męczeństwo narodu polskiego ukazane zostało w różnych kontekstach. Adam Mickiewicz w krótkim wstępie, poprzedzającym tę część dramatu, zarysował sytuację Polaków po rozbiorach i objęciu urzędu w Wilnie przez Nowosilcowa. Polska od pięćdziesięciu lat poddawana była niezmordowanym okrucieństwom tyranów, a jednocześnie uwidaczniało się poświęcenie i wytrwałość ludu. Męczeństwo Polaków obejmowało wiele pokoleń i pociągnęło za sobą niezliczoną liczbę ofiar. W 1822 roku car Aleksander, określany przez autora jako imperator, zaostrzył politykę, zarządzając powszechne prześladowania Polaków. Szczególnie dotkliwa była nienawiść rządu rosyjskiego wobec narodu polskiego.
Nowosilcow za cel postawił sobie zniszczenie Polaków. Najpierw skierował atak na dzieci i młodzież, aby w zarodku zdusić nadzieję w przyszłych pokoleniach. Zaczęły się prześladowania młodzieży uniwersyteckiej, która zakładała różne towarzystwa literackie, aby pielęgnować język i narodowość polską. Towarzystwa z czasem rozwiązały się, ale Nowosilcow po przybyciu do Wilna uznał, że nadal działają i potraktował ich istnienie jako bunt przeciwko rządowi. Uwięziono wówczas kilkuset młodych ludzi, odbierając im prawo do obrony. Nowosilcow był ich oskarżycielem, sędzią i katem. Zlikwidował wiele szkół na Litwie. Młodzież zsyłano w głąb Rosji.
Mickiewicz dodaje w przedmowie, że okrucieństwo tamtych lat jest niczym w porównaniu do tego, jak Polacy cierpią po upadku powstania listopadowego. Podkreśla, że Europa patrzy na to obojętnie.
Utwór swój dedykował „narodowej sprawy męczennikom”.
Istotny rys martyrologii polskiej w Dziadach cz. III stanowią przede wszystkim prześladowania. Scena I dramatu jest w całości poświęcona więźniom - ofiarom męczeństwa. W celi więziennej spotykają się przyjaciele, dzielący wspólny los. Opowiadają nowemu aresztowanemu o tym, co się dzieje za murami klasztorów, zamienionych na więzienia i podczas przesłuchań. Żaden z nich nie zna prawdziwego powodu oskarżeń, nie wie, jak długo przebywa w więzieniu ani kiedy odzyska wolność. Okazuje się, że Nowosilcow stara się odzyskać względy cara i dlatego zamierza poświęcić mu jak najwięcej ofiar. W trakcie śledztwa więźniowie są bici i zmuszani do przyznania się i wydania wspólników. Są tyranizowani, zastraszani, a ich oprawcy stosują różnorodne metody, by złapać ich upór. Oni jednak pozostają nieugięci wobec tortur. Próby złamania psychiki więźniów przybierają różne formy. Są głodzeni lub karmieni słonymi potrawami, po zjedzeniu których nie dostają wody do picia. Są odurzani narkotykami. W całej tragedii młodych mężczyzn i dzieci, widoczna jest wspólnota i siła przyjaźni - kilku z nich pragnie się poświęcić dla dobra pozostałych i dobrowolnie przyznać się do winy. Ironicznie twierdzą, że przyzwyczaili się do nowych warunków życia.
W scenie I dramatu szczególnie drastyczne jest opowiadanie Jana Sobolewskiego, który widział wywożonych kibitkami uczniów ze Żmudzi. Na wozy wpędzani byli mali chłopcy, wynędzniali, z ogolonymi głowami. Na nogach mieli łańcuchy. Jeden z nich, dziesięcioletni, nie był w stanie dźwigać kajdan, które raniły mu nogi. Wśród więźniów był oszpecony pobytem w więzieniu, lecz dziwnie wyszlachetniały Janczewski. Potrafił żegnać się z ludźmi, obserwującymi zdarzenie. Na wozie zakrzyknął: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Sobolewski widział również Wasilewskiego, o którym wiedział, że został okrutnie pobity w czasie śledztwa. Mężczyzna nie miał siły iść do kibitki, przewrócił się, a jakiś żołnierz zaniósł go na rękach na wóz. Wasilewski wyglądał jak zdjęty z krzyża - miał rozpostarte ramiona, oczy szeroko otwarte, straszne. Nawet żołnierz carski uronił łzę nad ofiarą prześladowań. Inny więzień leżał na słomie i wyciągał w górę rękę do ludu.
W scenie VII Adolf, przybysz z Litwy, opowiada historię Cichowskiego, na przykładzie którego możemy obserwować załamanie psychiki tych, którzy padli ofiarą przesłuchań. Mężczyzna zniknął wkrótce po ślubie i przez wiele lat uznany był za zmarłego. Niespodziewanie, w nocy, został przyprowadzony do domu przez strażników. Długie więzienie, które nie złamało go, bo nie wydał żadnego z przyjaciół, uczyniło z niego człowieka zastraszonego, bojącego się odzywać. Całe jego cierpienie odzwierciedlały oczy - szklane, jakby martwe, bez dawnego blasku.
Tragedię rodzin więźniów ukazuje historia pani Rollisonowej, niewidomej staruszki, której odebrano jedynego syna, wówczas ucznia gimnazjum. Chłopiec, katowany podczas przesłuchań, załamał się psychicznie i wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo. Senator nakazał aresztowanie matki Rollisona, pod pretekstem wizyty u syna w więzieniu. Każe również otworzyć okno w jego celi, aby mógł się zabić.
Zasady działania Senatora i carskich urzędników było bardzo elastyczne i najczęściej dostosowano je do własnych potrzeb. Wyraźnie zaznacza się to w scenie VIII dramatu. Namiestnik każe aresztować syna kupca, który domaga się od niego spłaty zaciągniętego kredytu. Oznaczało to, że każdy mógł stać się ofiarą prześladowań i na każdego można było coś znaleźć. Co więcej, aresztowany mógł być każdy Polak, ponieważ u podstaw prześladowań tkwił proces wymierzony przeciw polskiej narodowości.
Charakterystyczny dla dramatu Mickiewicza jest wybór na ofiary ofiar carskiego aparatu policyjnego ludzi bardzo młodych, co pomniejszało ich możliwe winy. Przedstawienie młodocianych więźniów, którzy jednocześnie stanowią osoby w pełni dojrzałe pod względem ideologicznym, podkreśla symboliczność ich męczeństwa w dziejach Polski.

Interpretacja Wielkiej Improwizacji

Wielka Improwizacja stanowi „serce” Dziadów cz. III. To wielki wybuch sił imaginacji głównego bohatera. Sił, za pomocą których pragnie zmierzyć się z mocą Boga. Jest jednocześnie buntem jednostki w obliczu niesprawiedliwości i cierpiącego narodu, zmieniającym się w przypływie gniewu w bunt przeciwko Stwórcy.
W początkowych wersach Konrad występuje jako poeta - pieśniarz. Mówi o mocy myśli i słowa, posiadających zdolność kreowania świata fizykalnego. Wprawia w stan najwyższego napięcia uczucia, które „krążą w duszy”. Dopiero wówczas, wewnętrznie skoncentrowany, podejmuje próbę wielkiej magii - staje się budowniczym i kreatorem wszechświata. Przemawia przed audytorium, która uważa za godne jego pieśni:
„Ty Boże, ty naturo! Dajcie posłuchanie”.
Wówczas też przybiera nową, gigantyczną postać. Nazywa siebie „mistrzem” i dokonuje aktu twórczego - mocą myśli buduje ciała niebieskie, rozmieszcza je jako gwiazdy i planety, nadaje im bieg na orbitach, wsłuchując się w muzykę harmonii. Nie odrywa się jednak od ziemi. Wznosi tylko ramiona. Staje się człowiekiem kosmicznym, stojącym na ziemi, sięgającym gwiazd, przez co zyskuje wielkość całego świata. Jednocześnie staje się magiem natury. Z tej pozycji wysuwa swoje żądania pod adresem Boga. Nie ukrywa, że ma poczucie własnej wartości i sił, które mu przysługują jako człowiekowi kosmicznemu. Uważa, że ma przewagę swojej mocy, przynajmniej w dziedzinie uczuć. Chce wymóc na Stwórcy zmianę sytuacji swojego narodu i ojczyzny, gdzie zostało jego ludzkie serce.
Pragnie przeniknąć mechanikę sił rządzącym światem ludzi, aby uzyskać realną władzę nad ich duszami i dzięki temu stworzyć naród szczęśliwy. Uformować go tak, jak tworzy pieśni. Spodziewa się uzyskać moc od Boga, bowiem „kocha cały naród”. Śpiewa pieśń tworzenia, przekonany, że wykreuje coś potężniejszego niż Bóg, ponieważ wszystkie swoje dzieła, którymi się zachwyca, obdarza miłością i wszystko jest „jego i przez niego stworzone”. Odczuwa swoją moc i potęgę. „Jest silny, rozumny i czuły”. W akcie kreacyjnym chce się wzbić ponad wszechświat, aby dotrzeć do Stwórcy, by zajrzeć w jego uczucia. Szczyci się swoją siłą i tym, że miłością zdołał objąć cały naród. Ma jeszcze jedno pragnienie - chce podźwignąć naród, uszczęśliwić i zadziwić nim cały świat. Staje przed Bogiem, uzbrojony myślą władzy, którą posiadł rodząc się jako twórca. Jest tak potężny, że potrafi zatrzymać wzrokiem ruch komety. Nie ma jeszcze władzy nad ludźmi, dlatego sposobu na to szuka u Boga.
Uważa, że jest lepszy od Boga. On, który wzniósł się do nieba, ale również zstąpił na ziemię i pod ziemię ku ojczyźnie, bo „żyje ona już w grobie niewoli”. W ten sposób połączył wiedzę o górnym i dolnym świecie, osiągając wiedzę niedostępną Bogu, dla którego część wiedzy ziemskiej, zawartej w ludzkich uczuciach, jest niedostępna. Ludzie jednak okazują się „skazitelni, marni” i nie chcą mu służyć. Twórcza moc Konrada, potężna na wysokościach niebieskich, okazuje się nikła na ziemi. Na niebie był w stanie stworzyć gwiazdy, ale okazuje się, że nie potrafi rozniecić uczuć w swoim narodzie. W końcu rezygnuje z mocy rozniecania uczuć w sercach ludzi i zamiast niej żąda od Boga, który ma zostać jego sojusznikiem, mocy władania nad ludzkimi duszami.
Pragnie mocy narzucania własnej woli ludowi swojej ojczyzny. Jest przekonany, że po twórczym akcie na nieboskłonie, potęga jego możliwości jest odpowiednia, aby kierować ludzkimi myślami i uczuciami. Wierzy w swój geniusz, przeceniając rolę woli. Już rządził ruchem gwiazd, teraz pragnie sięgnąć ku ludziom, by służyli jego geniuszowi. Tym samym oczekuje od Boga, by dał mu nieograniczoną władzę nad istotami ludzkimi, moc oddziaływania na nich i myślenia za nich. Początkowo Konrad kieruje się szlachetnymi pobudkami i pragnienie ulżenia ciemiężonemu narodowi. Następnie decyduje się na drogę, na której jego szlachetne działania tracą wartość i zmieniają się w egoizm geniuszu. Żąda od Boga władzy absolutnej, władzy obejmującej dusze ludzkie: „Daj mi rząd dusz!”
W ten sposób chce w każdego człowieka przelać własne myśli, które jego zdaniem powinny uszczęśliwiać jego podwładnych. Sięga jeszcze dalej - chce posiadać taką władzę, jaką ma Stwórca:
„Ja chcę duszami władać, jak ty nimi władasz”
Po sformułowaniu żądań władzy nad ludźmi, nad całym narodem, Konrad już nie prosi Boga, lecz zaczyna wymuszać na Nim swoje potrzeby, rozzłoszczony tym, że Stwórca przez cały czas mu nie odpowiada. Pragnie walki na uczucia, zaślepiony własną gigantomanią. Staje się uzurpatorem swojej woli, grozi, że stanie przeciwko, podobnie jak Szatan i wypowie Stwórcy krwawszą bitwę. Nie będzie to walka na rozumy, lecz bitwa na uczucia, którą niewątpliwie zwycięży, albowiem:
„cierpiał, kochał, w mękach i miłości wzrósł".
Zawiedziony dalszym milczeniem Stwórcy, Konrad odwołuje się do wyższych uczuć. Już nie pomstuje na ludzi, lecz dostrzega ich nieszczęście, widzi, że są biedni i cierpiący. Utożsamia się z cierpiącą ojczyzną: „Ja i ojczyzna to jedno”, wchłaniając ciałem jej duszę, integrując się z nią. Zmienia taktykę, znajdując dla siebie odpowiednie imię:
„Nazywam się Milijon - bo za miliony
Kocham i cierpię katusze”.

Konrad - uzurpator chce cierpieć za miliony! Nie rozumie jednak, że mechanizm ofiary nie polega na tym, by cierpieć „za” coś czy kogoś. Ofiara powinna wypłynąć z niego samego, by miała swoją siłę. W tej chwili Konrad popełnia błąd. Pragnie przypisać sobie możność rozegrania dziejów za naród, przyjąć na siebie jego ofiarę. Najwyraźniej swoista reinkarnacja, którą przeszedł w Prologu, kiedy narodził się z Gustawa, nie wystarczyła. Bohater musi dojrzeć do kolejnej przemiany, aby zrozumieć, że cierpienie narodu i jego swoista śmierć, jest koniecznością w drodze ku ostatecznemu celowi - wolności. Próbuje jeszcze wymóc władzę nad ludźmi od Boga, próbuje dostać choćby jej cząstkę, lecz Stwórca mu nie odpowiada.
Upadek i odtrącenie Konrada poprzedza groźba zburzenia natury Stwórcy, który nie odpowiedział „pierwszemu z ludzi i z aniołów tłumu”. Rzuca w stronę Boga słowa, które brzmią niczym bluźnierstwo, lecz nie jest w stanie wypowiedzieć ostatniego słowa. Mdleje, a wtedy szatan kończy za niego zdanie.
Anonimowa moc, często utożsamiana z Bogiem, strąca bohatera w otchłań. Stwórca nie przemówił do niego, ponieważ Konrad, pełen pychy i wiary w swoją wielkość, nie zasłużył, aby wejrzeć w oblicze Wszechmocnego. Nie oznacza to, że opuszcza On całkowicie poetę. Wróci do niego, gdy młodzieniec osiągnie odpowiedni stan duszy, lecz zanim to nastąpi musi zejść z wyżyn, na które sam się wzniósł. Zamiast dumy i wiary w swoją potęgę będzie musiał poznać, czym jest pokora i odrodzić się po raz kolejny z nowym posłannictwem.

Interpretacja Małej Improwizacji

Według badaczy literatury Mała Improwizacja, obok Wielkiej Improwizacji i Widzenia Księdza Piotra, stanowi ideologiczny trzon Dziadów cz. III.
Wprowadzeniem do Małej Improwizacji jest „pieśń zemsty” w wykonaniu Konrada. Stanowi ona swoisty przedśpiew inkantacyjny do właściwej treści Małej Improwizacji. Ma charakter pieśni tyrtejskiej, wzywającej do walki na śmierć i życie. Jednocześnie jest wybuchem szału i zatraceniem w nienawiści, pragnieniem wyzwolenia dzikości w ludziach. Dzikości, która poprowadzi ich ku krwawej zemście. Konrad, pełen goryczy, pragnie odwetu na wrogu, ciemiężycielu narodu polskiego. Chce swą nienawiść wlać w serca innych ludzi. Szatańską treścią poraża pieśni towarzyszy w celi.
Mała Improwizacja rozpoczyna się od słów: „Wznoszę się!”, wypowiadanych przy akompaniamencie fletu. Jest próbą przejrzenia przyszłości jedynym sposobem, jak zna Konrad - duchem geniuszu. Jest to jedynie próba, ponieważ poeta nie dosięga zamierzonego celu.
Zapowiada, co prawda, przeniknięcie przyszłości i ukazanie jej w formie proroctwa. Mała Improwizacja miała być według jego założeń wieszczym objawieniem. Konrad pragnie ujrzeć w przyszłości spełnienie narodowej zemsty, o której śpiewał w „pieśni zemsty”.
Konrad przemawia podczas wizji kwiecistym językiem. Subiektywnie opisuje bohaterstwo w walce z każdą przeszkodą na drodze do przyszłości. W pewnej chwili udaje mu się nawet dostrzec zdarzenia, które mają nadejść.
W swojej wizji przeobraża się w orła, który wznosi się ponad ludzkość, pragnąc rozedrzeć zasłonę tajemnic przyszłości. Staje się prorokiem, wieszczącym, co ma nastąpić. Jako orzeł spada na przyszłe wydarzenia, by je pochwycić w szpony, pewien, że nie ukryją się przed jego sokolim okiem. Zdarzenia jednak uciekają przed nim niczym stadko małych ptaków. Wizja urywa się, gdy pojawia się wielki czarny ptak, który po chwili okazuje się krukiem. Starcie Konrada - orła ze złowieszczym ptakiem jest jedynie pozorną walką. Kruk nie atakuje Konrada - patrzy na niego w milczeniu.
Poeta obwinia czarnego ptaka za swoją klęskę. Kruk zasłania cały obraz przed jego wzrokiem i patrzy na niego w sposób, który „plącze mu myśli”, niszcząc właściwą moc wizji. Broni tajemnic przyszłości, zakrywając całą swoją postacią niebo i zyskuje przewagę nad poetą.
Pojawienie się kruka ma znaczenie metaforyczne. Ptak najpierw zasłania przyszłe zdarzenia, a więc Konrad nie jest w stanie ich zobaczyć. Ponownie stają się dla niego tajemnicą, po którą sięgał, czyniąc z siebie samozwańczego proroka. Następnie czarny ptak okrywa niebo, stanowiące źródło wszelkiej tajemnicy bytu, w tym także źródło wszelkiej wiedzy o tym, co ma nastąpić. Plącze myśli Konrada, co może oznaczać, że poeta myślał fałszywie i kierował się chęcią poznania przyszłości z niewłaściwych pobudek. Ptak zamyka w ten sposób drogę wieszczej improwizacji, gdyż nie była ona właściwa. Konrad - orzeł okazuje się intruzem, przekraczającym granice ustalone porządkiem świata. W takim kontekście kruk jest strażnikiem obszaru tajemnic i taką spełnia rolę w symbolice wszystkich ludów i kultur świata.
Konrad - prorok chciał przekroczyć próg tajemnic. Nie przypuszczał jednak, że istnieje ich opiekun. Poeta za bardzo ufał siłom swojego geniuszu, lecz one okazały się zbyt słabe wobec potęgi czarnego ptaka. Pojawienie się kruka to jednocześnie sygnał, że młodzieniec stanął wobec rzędu tajemnic, którym lot naiwnego umysłu i przyjęta rola indywidualisty nie były w stanie sprostać. Uzurpował sobie prawo, którego nie potrafił w pełni wyegzekwować.
Kruk z Małej Improwizacji jest symbolem z obszaru mistyki. Badacze literatury skupili się przede wszystkim na znaczeniu symboliki orła i kruka w tym fragmencie Dziadów cz. III.. w postaci kruka dostrzegali podobieństwo do szatana, nastającego na porażkę i zgubę głównego bohatera. Innym tropem podążył Juliusz Kleiner. W walce Konrada - orła z krukiem doszukał się podobieństwa do uporczywego sprzeciwiania się dobru, tak jak było to w przypadku walki Jakuba z Aniołem. Mieczysław Giergielewicz określił kruka jako symbol klęski narodowej i upadku powstania listopadowego. Najpełniejszej interpretacji znaczenia kruka dokonał Wacław Kubacki. Odczytał on czarnego ptaka jako groźnego ptaka Simurga z mitologii perskiej i rozpoznał w nim „ptaka - górę”, skrzydlatego olbrzyma z sonetu krymskiego Góra Kikineis. W takim odniesieniu kruk jest złowieszczą zapowiedzią klęski romantycznego nadczłowieczeństwa i jednocześnie zwiastunem przemiany światopoglądowej i narodowego programu. Kruk byłby więc nie tylko mitycznym ptakiem, ale również „carskim orłem”.

Przedmiotem Małej Improwizacji jest klęska sposobu przewidywania biegu narodowych zdarzeń i klęska głównego bohatera. Z założenia miała być buntem przeciwko niewinnej ofierze. Konrad - indywidualista ufający w swój geniusz, wierzący w siłę swojej osobowości - nie dostrzegał jeszcze mistycznych racji cierpienia.

Interpretacja widzenia Księdza Piotra

Widzenie Księdza Piotra jest rozbudowanym porównaniem - przebieg historii polskiego narodu zostaje porównany do losów Chrystusa, znanych z Ewangelii. W całości wizji można wyróżnić grupy obrazów, stanowiących niezwykle plastyczne i wizualne odpowiedzi na kolejno stawiane kwestie przez bernardyna. Cechą szczególną tej sceny będzie pytajna forma zwrotów, rozpoczynających każdą z trzech grup obrazów, składających się na Widzenie Księdza Piotra. Budowa wizji jest zadziwiająco zdyscyplinowana i logiczna, rozwija się w jednym kierunku, przynoszącym wzrost skali znaczenia zbiorowości narodowej.
Wstępem do wizji jest krótki czterowiersz, kończący prawdopodobnie cichą i długą modlitwę Księdza Piotra, który pokornie leży krzyżem przed obliczem Stwórcy. Świadomość nikłości istnienia zostaje potwierdzona słowami „jestem prochem i niczem”. Dopiero po tym zwraca się do Boga, jeszcze raz podkreślając swoją znikomość: „Ja, proch, będę z Panem gadał”.Już w pierwszych słowach wizji następuje bezpośrednia konfrontacja ostatniego okresu Polski - z obrazem króla Heroda, przywołującym czas odległy, wyznaczający początki nowej ery po narodzinach Jezusa. W ten sposób nastąpiło wejście w okres wspólny wszystkim czasom historycznym.
Ksiądz Piotr zadaje pierwsze pytanie: „Co widzę”. Opisuje obraz dróg, którymi ciągną kibitki z więźniami, otwierając jednocześnie długą i dalekosiężną drogę rozwoju perspektywy wizyjnej. Owe „długie, białe, drogi krzyżowe” mają charakter symboliczny. Świadczą o moralnej czystości i przeczuciu, że wszystkie są jedyną możliwą drogą - drogą niesienia krzyża na miejsce kaźni. Oznaczają również proces dezintegracji materii narodowej. Ten obraz wizji bernardyna zaczyna się od wizji generalnie, bo jeszcze nie indywidualnie i bez wzmianki o Polakach i Polsce, scharakteryzowanego procesu rozpadu narodu. Dotychczasowy byt popada w stan śmierci, by odrodzić się na nowo, bowiem śmierć jest konieczna do zmartwychwstania. Po tym następuje swoista aluzja do rozproszenia polskich skazańców: „Patrz! Po drogach tłum leci wozów […] to nasze dzieci”. Pojawia się kolejne pytanie:
„I dasz ich wszystkich wygubić za młodu,
I pokolenie nasze zatracisz do końca?”

Obraz ten to metafora męczeństwa polskiego jako męczeństwa Chrystusowego. Narodziny Zbawiciela wiązały się z rzezią dzieci z rozkazu Heroda, który pragnął unicestwić nowonarodzonego Mesjasza. Jest to także przygotowanie narodu do ofiarnej śmierci i odrodzenia. Bernardyn składa naród w ofierze Bogu. Dostrzega jedno dziecię, które uszło z rąk oprawców i to właśnie ono jest poszukiwanym przyszłym obrońcą i wskrzesicielem narodu. Ponownie następuje tu analogia do Jezusa. W przypadku wizji Księdza Piotra dziecię ma znaczenie bardziej rozbudowane. To duch materii narodowej, której nie zdołał zniszczyć Herod - car. Jej aktywna moc nazywana zostaje „geniuszem narodu”.
Kapłan zadaje trzecie pytanie. W sytuacji, kiedy pojawił się „wskrzesiciel narodu”, co zawierało w sobie optymistyczny znak, ale zarazem pełną goryczy ukrytą zapowiedź nieuchronnej śmierci przed wskrzeszeniem, prosi on o przyspieszenie nadejścia oczekiwanego zbawiciela:
„Panie! Czy przyjścia jego nie raczysz przyspieszyć?
Lud mój pocieszyć?”.

Wizję nadejścia wskrzesiciela, którego imię ukryte pod postacią tajemniczej cyfry „czterdzieści i cztery”, otwierają znamienne słowa: „Nie! Lud wycierpi!”. Jest to jednocześnie znak tego, co nastąpi, ale też potwierdzenie konieczności cierpienia dla uzyskania zbawienia. Następuje kolejny obraz. Motłoch, składający się z tyranów, rzuca się na naród i chwyta go. Areną pojmania jest Europa, która staje się trybunałem. Przed nim zostaje postawiona Polska tak, jak przed wiekami Jezus został postawiony przed Piłatem.

Od momentu, gdy Gal nie odnajduje w narodzie winy i umywa ręce, zaczyna się paralelna opowieść o męczeństwie Chrystusa i Polski. Zanim naród zostanie ukrzyżowany za ludzkość, padają znamienne słowa Gala: „Oto naród wolny, niepodległy!”, będące parafrazą słów Piłata: „Oto człowiek”. W tej krótkiej formule następuje mistyczne utożsamienie Polski i Chrystusa. Później ma miejsce męczeńska droga krzyżowa narodu, zakończona przybiciem go do krzyża „z trzech twardych drzew ukutego” - symbolizującego trzy państwa, które dokonały rozbiorów Polski. Po śmierci narodu następuje jego podniesienie - wzlot ku niebu po zmartwychwstaniu. Pod jego stopami ukazuje się ziemia i spływa na nią dobroczynna i oczyszczająca moc:
„I od stóp jego wionęła
Biała jak śnieg szata
Spadła, - szeroko - cały świat się nią obwinął”.

Mickiewicz wykorzystuje tu liturgiczne właściwości białej, lnianej tkaniny. Oznacza ona mistyczne oczyszczenie globu ziemskiego.
Wzniósłszy się na wysokość nieba, naród nie znika z oczu. Nie traci kontaktu z ludźmi, pokazując mu przebitą pierś. W ten sposób wolność odrodziła się pod alegoryczną postacią nowej Polski.
Bohater Widzenia Księdza Piotra, owe dziecię, które zdołało uciec przed Herodem, pojawia się ponownie po obrazie ukrzyżowania narodu. Tym razem ma postać mężczyzny w dojrzałym wieku. Bernardyn rozpoznaje go, lecz nie wyjawia skąd go zna ani kogo w nim widzi. Zauważa tylko zmianę w jego wyglądzie, zaszłą z wiekiem:
„Znałem go - był dzieckiem, znałem,
Jak urósł duszą i ciałem”.

Dziecię osiągnęło dojrzałość. Ślepy olbrzym, wiedziony przez anioła - pacholę, jest w rzeczywistości alegorią ludu. Jest to mąż straszny o trzech czołach, podkreślających groźne oblicze zbiorowości. Czyta księgę, rozpostartą nad jego głową na niebie i najwyraźniej tylko on został obdarzony tą zdolnością. Jest to Liber Mundi (Księga Świata), która symbolizuje świat jako materializację zapisu boskich praw. Zmartwychwstały naród posiada możliwość widzenia wszystkich zakresów bytu.
Cechą zewnętrzną postaci olbrzyma jest wyraźna troistość: ma on trzy oblicza, trzy czoła, trzy stolice stanowią jego podnóżek. Cyfra trzy zaczerpnięta jest z mistyki chrześcijańskiej i oznaczała troistość składników alchemicznego bytu idealnego, jakim był kamień filozoficzny. Jak wynika z Widzenia Księdza Piotra, wskrzesiciel narodu, określony mianem lud - ludów, zrealizuje swoje istnienie w realnej materii świata, łącząc w sobie niebo z ziemią, poznając tajemnicze wszelkiego stworzenia. Zbuduje również ogromy „swego kościoła”, którego fundamentami będzie sława. W ten sposób odniesie pełne zwycięstwo idei wolności ducha. Bowiem kościół wolności, a nie kościół teologiczny, ma na myśli Mickiewicz.
Widzenie Księdza Piotra jest objawioną przez Boga drogą odrodzenia poprzez śmierć. Stanowi nierozerwalną jedność pod względem ideologicznym utworu z Wielką Improwizacją.

Interpretacja widzenia Ewy

Badacze i interpretatorzy Dziadów cz. III dostrzegali w scenie Widzenia Ewy wprowadzenie w wizję Księdza Piotra poprzez ostatni obraz - Ostatniej Wieczerzy Chrystusa przed pojmaniem i męką. Jest jeszcze jedna, bardziej doniosła rola tej sceny dramatu - Mickiewicz, wykorzystując szereg symbolicznych odwołań przeniósł akcję dzieła na plan mistyczny, w którym dokonała się pełna przemiana głównego bohatera, Konrada. W ten sposób Widzenie Ewy staje się ogniwem, łączącym ideowy tok III części Dziadów, zajmującym szczególne miejsce między upadkiem Konrada po Wielkiej Improwizacji, a podniesieniem krzyża z ukrzyżowaną Ojczyzną w scenie następnej.
W scenie IV charakterystyczny jest kontrast do Wielkiej Improwizacji. Aniołowie śpiewają nad śpiącą Ewą, „nad prostaczkiem cichym i czystym”. Już tu można dostrzec kolejną funkcję Widzenia Ewy - ma ona wskazać prawidłową postawę i właściwą drogę do wejrzenia w oblicze Boga. Jest to zupełnie inna droga niż ta, którą obrał Konrad. Pyszny i wznoszący się ponad innych poeta nie dotarł przez oblicze Stwórcy, choć wzbił się ku Niemu. Natomiast do małej, cichej Ewy Bóg sam zstąpił z niebiańskich wysokości.
Ewa jest przeciwieństwem pełnego pychy i indywidualizmu Konrada. Jest prostoduszna i niewinna, a aniołowie nazywają ją „braciszkiem miłym” i „czystym i cichym kochankiem”. W jej przypadku zło, tak bardzo zaznaczające swoją obecność w wypowiedzi nieprzytomnego buntownika, milczy.
Widzenie Ewy rozpoczyna się od symbolicznego obrazu, w którym dziewczyna rozpoznaje kwiaty ze swojego ogródka. Zerwała je poprzedniego dnia, aby przystroić nimi wizerunek Najświętszej Panienki. Z ozdobionego obrazu zstępuje Matka Boska, a Jezus, odwzajemniając prezent Ewy, także podarowuje jej wianek. W wielu kulturach wianek jest znakiem o magicznej mocy - ma charakter obrzędu, podczas którego następują zaślubiny pary kochanków. W przypadku Ewy i Jezusa symbol wieńczenia jest obustronny - dziewczyna wcześniej ozdobiła obraz wiankiem z kwiatów, a teraz Chrystus ofiarował jej swój wianek. W tym obrazie z Widzenia Ewy następują swoiste i mistyczne zaślubiny nieba i ziemi, a niewinna dziewczyna zostaje wybrana na oblubienicę Pana.
W kolejnej odsłonie - ożywającej Róży - następuje akt odrodzenia Konrada - poety, a jego kulminacyjny moment odbywa się na sercu dziewczyny. Zdumiona Ewa zauważa, że z Róży bije dziwny ogień. Gdy ta zwraca się do niej słowami „Weź mnie na serce”, aniołowie odlatują do nieba. Jest to znak, że kończy się pewien proces - proces odrodzenia duszy Konrada.
Buntowniczy poeta dojrzewa do zrozumienia prawdy poza sceną dramatyczną utworu, znikając z oczu odbiorcy. Właśnie wtedy odbywa się proces w jego duszy. Mickiewicz jednak nie usunął głównego bohatera całkowicie z akcji dramatu. Przenosi Konrada na plan metaforyczny i ukazuje go jako Różę. Róża w wielu kulturach jest symbolem osiągającej dojrzałość duszy. Pod postacią Róży Konrad odradza się jako zupełnie nowy człowiek. To odrodzenie zapowiadają słowa aniołów, skierowane do Księdza Piotra: „Wniosłeś pokój w dom pychy”. Konrad po klęsce Wielkiej Improwizacji pozostaje zawieszony między dwoma światami: realnym i metafizycznym. Ponownie pojawia się w ostatniej scenie dzieła, lecz jest już osobą o zupełnie innej naturze.
Dopiero analiza Widzenia Ewy, sceny najczęściej pomijanej, uświadamia, że cała przemiana bohatera odbywa się na oczach odbiorcy dzieła. Wymaga jednak odczytania wielu symboli i metafor. Róża przemawia do Ewy jako mężczyzna, jako Konrad, zapowiadając, że złoży skronie na sercu dziewczyny. W tym momencie następuje swoista personifikacja Ewy - Ewa poprzez odwołanie do obrazu Ostatniej Wieczerzy staje się Polską. Polską, zaślubioną wcześniej Jezusowi.

W takiej interpretacji scena IV jest wskazaniem właściwej drogi Konradowi. Nie ma być dyktatorem dziejów narodowych, czego żądał w Wielkiej Improwizacji. Od tej pory stanie się cichym robotnikiem historii, pracującym wśród ludów Europy nad generalną przebudową świata, przy wykorzystaniu ofiarnej misji Polski.

Znamienne jest również to, że Konrad pojawia się w tej scenie anonimowo, ukryty pod postacią Róży. W ten sposób następuje wyrzeczenie się indywidualizmu i mocy, którą chciał posiąść.
Odwołanie do świętego Jana Ewangelisty zarysowuje nową postawę Konrada i charakter jego misji. Zostanie on głosicielem sensu tajemnicy dziejów. Akt złożenia głowy Róży na sercu Ewy jest najdonioślejszym momentem tej sceny. Dokonuje się ostateczna i pełna przemiana młodzieńca. Z buntownika staje się on osobą skromną i poddaną Panu. Konrad w ten sposób godzi się z posłannictwem dziejowym Polski.
Scena IV, pełna symbolicznych obrazów, staje się potężnym symbolem wejścia Polski w nową rolę - Zbawiciela i Odkupiciela ludzkości, co w pełni zostanie ukazane w profetycznym Widzeniu Księdza Piotra.

Obraz społeczeństwa rosyjskiego w utworze

Adam Mickiewicz w Dziadach cz. III przedstawia również obraz społeczeństwa rosyjskiego. Choć na plan pierwszy wysuwa się okrucieństwo wobec prześladowanych Polaków, to jednak poeta stara się pokazać, że wśród Rosjan znajdowali się również „ci dobrzy”.
Na pierwszy plan wysuwa się postać Senatora Nowosilcowa, człowieka, który roztrwonił swój majątek, stracił względy cara i stara się za wszelką cenę je odzyskać. Jest postacią okrutną, zakłamaną i dwulicową. W oczach towarzystwa stolikowego z Salonu Warszawskiego, jawi się jako mistrz dobrego smaku i wspaniały organizator balów. Bez niego Warszawa nie jest już takim samym miastem jak za czasów jego bytności. Scena VIII ujawnia, że w rzeczywistości Senator pod przykrywką śledztwa, prowadzi swoje interesy. Nakazuje aresztować syna kupca, ponieważ musi spłacić zaciągnięty u niego dług. Postępowanie wobec Rollisonowej ukazuje jego bezduszność. Każe staruszkę zepchnąć ze schodów, aby więcej mu nie przeszkadzała. Zgadza się na ułatwienie popełnienia samobójstwa przez młodego Rollisona, żeby jego sprawa zakończyła się jak najszybciej. Pragnie przypisać sobie jak najwięcej zasług w trakcie prześladowań Polaków i kiedy dowiaduje się, że Doktor ma jakieś ważne dowody, chce je sobie przywłaszczyć i usunąć swojego poplecznika.
Bajkow ma ożenić się z młodą dziewczyną, która prawdopodobnie została zmuszona do zaręczyn, lecz stwierdza, że za rok i tak się z nią rozwiedzie, by poślubić inną, młodą pannę. Wśród osób przesłuchujących więźniów znajduje się Botwinko, słynący ze swojego okrucieństwa i z tego, że „nie poprzestaje na trzystu kijach” wymierzanych ofiarom.
Wśród towarzystwa, które bawi się na balu Senatora, są obecni młodzi studenci, dostrzegający niesprawiedliwość wobec aresztowanych Polaków. Są ich przyjaciółmi i równie mocno jak oni nienawidzą cara, dostrzegając niesprawiedliwość carskich rządów. Ich przedstawicielem jest Bestużew, który uspokaja porywczego Pola, by nie popełnił głupstwa, atakując Namiestnika, ponieważ pogorszy tym sytuację młodzieży, a niczego nie zmieni.
Społeczeństwu rosyjskiemu poświęca autor końcowy fragment dramatu, Dziadów części III Ustęp. W cyklu utworów opisuje obraz Rosji widziany oczami Pielgrzyma, skazanego na zesłanie. Obserwuje życie ludzi w Petersburgu, stolicy wybudowanej z rozkazu cara Piotra I, stanowiącej symbol tyranii. Ukazuje zaślepienie rosyjskiej społeczności miasta, którzy stoją w mrozie, by podziwiać przejazd dworu cara, a potem cieszą się jak dzieci, że nisko mu się kłaniali i rozmawiali z jego paziem. Opisuje bezduszną musztrę wojsk, podczas której giną żołnierze, a ranni są uciszani, aby car nie słyszał ich jęków.
Swoiste złagodzenie ostrej krytyki społeczeństwa rosyjskiego wnosi ostatni wiersz Ustępu - Do przyjaciół Moskali. Jest to jednocześnie hołd złożony przyjaciołom poety, którzy choć byli Rosjanami, nie uniknęli kary ze strony cara. Wspomina o nich, myśląc o Polakach, którzy zginęli za sprawę narodową. Rylejew został powieszony z rozkazu cara, a Bestużewa skazano na roboty na Sybirze. Wśród nich byli również tacy, którzy zostali zmuszeni do zaprzedania się cesarzowi.
Obraz społeczeństwa rosyjskiego w dramacie nie jest jednoznaczny. Założenia ideologicznie dzieła narzuciły sposób ukazania Rosjan jako okrutników i ciemiężców narodu polskiego. Jednak w wierszu Do przyjaciół Moskali, Mickiewicz przedstawił także tych, którzy byli szlachetni i nie uniknęli kar ze strony cara.

Obraz społeczeństwa polskiego w utworze

Społeczeństwo polskie, przedstawione w dramacie, można najpełniej scharakteryzować słowami jednego z bohaterów dzieła, Wysockiego:

„[…] Nasz naród jest jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”.

Warstwę zimną i plugawą stanowią ci, którzy nie interesują się losami narodu, wyrzekają się polskości w imię szeroko pojętego kosmopolityzmu. Płonące wnętrze uosabiają prawdziwi patrioci, którym nie są obojętne sprawy Polski i wykazują się ogromnym zaangażowaniem w obronie języka ojczystego. To rozwarstwienie społeczeństwa widoczne jest w scenie VII dramatu „Salon Warszawski”. Już w pierwszej chwili można dostrzec podział zebranego tam towarzystwa na dwie grupy: towarzystwo siedzące przy stolikach i kilka osób, stojących przy drzwiach. Drugą cechą odróżniającą ich od siebie jest język, w którym rozmawiają - towarzystwo stolikowe rozmawia po francusku, grupa przy drzwiach - po polsku.
Towarzystwo stolikowe składa się z osób wysoko postawionych: urzędników, dam, generałów, literatów i oficerów. Rozmawiają o tematach nieistotnych, przyziemnych, jak bale, które już nie są tak wspaniałe jak za czasów bytności Nowosilcowa w Warszawie. Uważają, że tylko on potrafił z prawdziwym rozmachem organizować zabawy, na „kształt obrazu”. Wymieniają uwagi na temat jakiegoś źle zorganizowanego i nudnego przyjęcia. Jedna z Dam stwierdza, że Rosjanin był potrzebny w mieście.
Mówią również o polskich wierszach, które uważają za nudne i nie rozumieją ich, choć znają polską mowę. Zachwalają modę francuską. Wysłuchują historii o uwolnieniu Cichowskiego, lecz tak naprawdę nie pojmują jej sensu. Szambelan uważa takie opowieści za niebezpieczne i opuszcza towarzystwo. Gdy Młoda Dama pyta, dlaczego nikt nie pisze o sprawach narodowych, Hrabia nazywa je „szpargałami”. Literaci wyjaśniają, że to wszystko jest zbyt świeże, by znalazło się na kartach dzieł. Ponadto Polacy, chlubiący się prostotą i gościnnością, nie lubią scen drastycznych i okropnych. Z żalem stwierdzają, że Polska ginie, ponieważ nie ma dworu w Warszawie, który by „sądził o smaku, piękności i sławie”. Zaczynają kłótnię polityczną, lecz nie dotyczy ona spraw narodowych.
Towarzystwo przy drzwiach, złożone z młodzieży i dwóch Starych Polaków, stanowi przeciwieństwo towarzystwa stolikowego. Rozmawiają o sprawach aktualnych, ważnych dla kraju. Poruszają temat prześladowań na Litwie, gdzie sytuacja przedstawia się gorzej niż w Polsce, ponieważ „tam krew się leje, od pałki i bata”. Krytykują zachowanie obecnej w salonie elity towarzyskiej, ich bezmyślność i z żalem stwierdzają, że tacy, jak tamci stoją na czele narodu. Są świadomi tego, że muszą trzymać się razem, łączyć, gdyż rozdzieleni zginą marnie.
Patriotami są również więźniowie, przetrzymywani przez Senatora, ofiary prześladowań i nieudowodnionego spisku. Są solidarni i niezłomni wobec swoich oprawców, pełni nienawiści do cara. W obliczu męczeństwa podczas przesłuchań wykazują się odwagą i ogromną przyjaźnią - wolą być katowani, niż wydać przyjaciół. Czasami decydują się na ostateczny krok - samobójstwo, jak wspomniany przez Adolfa Ksawery czy młodziutki Rollison. Są dumni ze swojej narodowości, bronią jej i nie dają się zniszczyć.
Scena VIII ukazuje jeszcze jedną grupę Polaków. Są to zdrajcy narodu, poplecznicy Senatora, którzy, żerując na ludzkim nieszczęściu, starają się mu przypodobać. To chyba najgorsza forma zdrady, jaką może przybrać społeczeństwo w obliczu klęski. Osoby takie, jak Pelikan i Doktor, wyrzekły się swojej narodowości poprzez zaprzedanie się rządowi carskiemu. Rywalizują o względy Nowosilcowa, są fałszywi i zakłamani. Każdy chce być pierwszy, byle tylko Senator zauważył ich starania i docenił je.

Doktor jest jak pies, łaszący się do ręki Namiestnika, lecz nie wie, że nudzi go. Pelikan, okrutny i podły, podsuwa pomysł ułatwienia Rollisonowi samobójstwa. Cały fałsz sprzedawczyków ujawnia się podczas sceny balu. Za plecami Senatora szydzą z jego pijaństwa. Dostrzegają jego okrucieństwo, lecz prawią mu komplementy, zachwalając lekkość ruchów, świetność i przepych zorganizowanego przez niego przyjęcia. Wśród nich można odnaleźć nielicznych patriotów polskich, którzy są zmuszeni do uczestniczenia w zabawie. Starosta nie przyprowadza ze sobą córki, aby nie spodobała się Namiestnikowi, który lubi otaczać się pięknymi kobietami. Stwierdza ze smutkiem, że młodzież polska siedzi w więzieniach, a oni muszą uczestniczyć w balu. Jest też grupa młodych studentów, którzy najchętniej zabiliby Senatora, lecz wiedzą, że na jego miejscu pojawi się ktoś inny, równie oddany carowi, a ten czyn pogorszyłby i tak złą sytuację polskiej młodzieży.
Wśród Polaków są również tacy, którzy zostali zmuszeni do zaprzedania własnej narodowości. Taką osobą jest Kapral, stary legionista, który siłą został - jak sam mawia - oszpecony carskim mundurem. Społeczeństwo polskie można więc podzielić na trzy grupy. Jedną stanowią ludzie obojętni na losy państwa, żyjący balami i modą francuską. Drugą grupę tworzą prawdziwi patrioci, oddani sprawie narodowej, ponoszący ofiarę swojego oddania ojczyźnie. Do trzeciej grupy należy zaliczyć tych, którzy wyrzekli się polskości i zostali sprzedawczykami w imię własnych interesów.

Koncepcje mesjanizmu w utworze

Mesjanizm jest zespołem koncepcji filozoficzno-moralnych, wywodzących się z judaizmu. Opiera się na przekonaniu, związanym z oczekiwaniem na przyjście Bożego posłannika - Mesjasza, który miał oswobodzić z niewoli Izrael i przywrócić mu panowanie nad światem. Judaistyczna koncepcja mesjanizmu stała się wzorem dla założeń historiozoficznych. Zgodnie z nimi wyjątkowe jednostki lub narody miały do spełnienia szczególną misję - zbawienia albo odrodzenia ludzkości w drodze cierpienia.
Mesjanizm historiozoficzny przyswoili i dostosowali do realiów przełomu XVIII i XIX wieku romantycy polscy, wyrażając przeświadczenie o szczególnej opiece Boga nad upadającym narodem, który po odpokutowaniu za winy zostanie wskrzeszony w dawnej świetności. Najpełniejszą formę mesjanizm polski przybrał po upadku powstania listopadowego u pisarzy Wielkiej Emigracji.
Romantyzm polski był piewcą cierpienia oraz jego odkupicielskiego i zbawczego sensu w kontekście rzeczywistości historycznej. W obręb świata historycznego przeniesiono wnioski ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa oraz z metafizycznego odkupienia ludzi przez męczeństwo Syna Bożego. W dziejach Polski dostrzegano swoistą analogię do symbolicznego życia Jezusa z trzema podstawowymi etapami: niewinnej ofiary, cierpienia i zbawienia.
Chrystus stał się dla romantyków wzorem dla Polski, która została zamordowana podczas rozbiorów i ponosiła kolejne męczeńskie ofiary. Wiązał się z tym również kult cierpienia i sakralizacja ofiary. Udręczony naród, cierpienia Polaków podwyższały wartość Polski i jej losów. Dawało to nie tylko pewność zmartwychwstania, ale stawiało naród na piedestale jako wybrany, który ma szczególną misję zbawczą wobec innych narodów i idei wolności. W pokonanej Polsce upatrywano Mesjasza, czyniąc z niej wybrane narzędzie Boga do walki ze złem historycznym.
Najpełniejszą koncepcję polskiego mesjanizmu wyłożył Adam Mickiewicz w Dziadach cz. III. W dziele tym podjął etyczny problem pokory i mesjanizmu, w którym widział sposób podporządkowania refleksji historycznej i profetycznej , dotyczącej przyszłości narodu.
Mickiewiczowska wizja mesjanizmu, której założenia zostały przedstawione w Widzeniu Księdza Piotra, stanowiła jednocześnie optymistyczną prognozę przyszłości. Oto naród polski, który niczym Chrystus zostaje związany i wleczony przez całą Europę, wydającą nad nim sąd, odbywa w cierniowej koronie swoją drogę krzyżową. Ukrzyżowany, umiera i wznosi się ku niebu, by później odrodzić się i stanąć na „trzech koronach”. Była to również zapowiedź nadejścia wskrzesiciela narodu, który będzie Bożym namiestnikiem na ziemi. Analogia z ofiarą Jezusa wydobywała ponadto ogólnoludzkie znaczenie polskiej walki i męczeństwa.
Odmienną koncepcję mesjanizmu przedstawił Juliusz Słowacki, który podobnie jak Mickiewicz osiadł na emigracji. W 1832 roku opublikował dwa tomiki Poezji, lecz oczekiwana przez niego sława nie nadeszła. Sytuację poety pogorszyło zjawienie się w Paryżu Mickiewicza i ukazanie się Dziadów cz. III, które szybko zyskały rozgłos i wyznaczyły nowe drogi, obowiązujące ambitną poezję narodową.
Słowacki w obliczu szerzącego się „kultu Mickiewicza”, zdecydował się na opuszczenie Paryża. Okolicznością uzasadniającą ten krok była również obrona matki, noszącej nazwisko człowieka, który w III części Dziadów został przedstawiony pod postacią Doktora jako nikczemnik i sługus Nowosilcowa. Wyjazd do Genewy i podróż na Wschód rozwinęły talent Słowackiego. Ukształtował się wówczas jego w pełni oryginalny i dojrzały styl pisarski. Podróż przygotowała również poetę do otwartej polemiki z Adamem Mickiewiczem.
Słowacki uparcie dążył do ukształtowania własnej wersji mesjanizmu, w którym zbawczy sens przypisywał aktywności i czynowi, a terenem starcia ze złem miała być historia. Pierwsze założenia mesjanizmu pojawiły się w Kordianie, lecz poeta rozwinął je później w Anhellim i Grobie Agamemnona.
Losy Kordiana i etyczna problematyka dramatu stanowiły polemikę z mesjanistyczną interpretacją przeznaczenia Polski. Mickiewicz w podobieństwie życia Chrystusa widział uniwersalny sens polskiej ofiary, złożonej dla zbawienia innych - „Polska - Chrystusem narodów”. Słowacki zwrócił mesjanizm ku innej legendarnej postaci - Winkelrieda, szwajcarskiego średniowiecznego bohatera, który w czasie walki we własną pierś wbił dzidy wrogów. Był to gest pełen ofiarności, heroizmu walki i czynu. Kordian zakrzyknął: „Polska - Winkelriedem narodów!”, wyznaczając inną misję Polski, odległą od ponowienia ofiary Chrystusa. Mesjanizm Słowackiego podważał znaczenie cierpienia i biernej męki jako najwyższej wartości etycznej. Wskazywał jednocześnie sens czynnej walki ze złem historycznym.

Dziady część III jako dramat romantyczny i arcydramat polski

Dramat romantyczny ukształtował się w epoce romantyzmu w opozycji do reguł dramaturgii klasycystycznej. Dziady cz. III posiadają cechy charakterystyczne dla tego gatunku:
- Odrzucenie zasady trzech jedności: akcji, miejsca i czasu.
- Fabuła dramatyczna o luźnej kompozycji, składająca się z dziewięciu scen o odrębnej tematyce.
- Swoboda łączenia elementów dramatycznych z epickimi i lirycznymi.
- Sceny zbiorowe.
- Splatające się wątki realistyczne z fantastycznymi.
- Łączenie tragedii z komedią, patosu z groteską.
- W jednym utworze wykorzystywano różnorodne techniki dramaturgiczne, zasady gatunkowe i koncepcje stylistyczne.
- Wiele utworów było niescenicznych ze względu na nieliczenie się twórców z konwencjami widowiskowymi.
- Dominował typ kompozycji otwartej, w której opisywane zjawiska były wieloznaczne, uniemożliwiając tym samym rozstrzygnięcie sytuacji.
- W dramatach wykorzystywano elementy fantastyki i cudowności oraz inspiracje folklorem i ludowością.
- Cechą charakterystyczną był mocno zindywidualizowany bohater.
Dziady cz. III nazywane są arcydramatem. Adam Mickiewicz w mistrzowski sposób połączył założenia dramatu romantycznego z problematyką polityczno - historyczną oraz metafizyką. Dramat wyróżniał się artystycznie ukształtowanym realizmem scenicznym i konkretem sytuacyjnym. Bohaterem dzieła uczynił zbiorowość polską, zaangażowaną w sprawy państwa, przeciwstawiając jej tych, którym ojczyzna była obojętna.
W szczególny sposób zadbał o prawdopodobieństwo i charakterystyczność postaci i zdarzeń - wiele osób ukazał pod prawdziwymi nazwiskami, inne ukrył za maską satyry bądź groteski, uwypuklając najważniejsze wady lub zalety osoby, która stanowiła pierwowzór bohatera. Poruszył również ważną kwestię ideologiczną - Boga i jego wpływu na losy i działanie postaci. Ujął również, tak istotną dla ówczesnych Polaków, historię państwa i proroctwa dotyczące przyszłości. Kompozycja dramatu - otwarta i swobodna - czyniła tekst dzieła wieloznacznym i tajemniczym.

Dziady część IV

Noc w Zaduszki. Mieszkanie Księdza greckokatolickiego, po wieczornym posiłku. Przy stole, na którym stoją dwie zapalone świece, siedzą Ksiądz i dzieci. Przed obrazem Najświętszej Marii Panny pali się lampka.

Biografia romantycznego kochanka, zamknięta w trzech godzinach: miłości, rozpaczy i przestrogi

To właśnie Bóg stworzył ich dla siebie, sprawił, że urodzili się pod jedną gwiazdą, równie wiekiem, postawą. Nazywa Marylę „puchem marnym, wietrzną istotą”, którą złudziło bogactwo i honory. Wyrzekł Liryczny monolog Gustawa o „niebie i piekle miłości” to jednocześnie pełna luk biografia młodego mężczyzny, który zbyt szybko zakończył swoje życie. Zamknął historię swojego życia w trzech krótkich i symbolicznych godzinach: miłości, rozpaczy i przestrogi.
Światopogląd Gustawa ukształtowały „książki zbójeckie”, takie jak Nowa Heloiza czy Cierpienia młodego Wertera. Stały się dla niego „niebem i torturą młodości”, wyznaczając temu najzdolniejszemu z uczniów Księdza, nowy horyzont pragnień. Młodzieniec, znudzony ziemskim życiem, zaczął gardzić ludźmi, którzy według niego mieli zbyt „powszechną naturę”. Stworzył świat, który był jedynie iluzją, wytworem wzniosłych marzeń i miał nad sobą „zmyślone od poetów niebo”. Szukał boskiej kochanki, którą wykreował w wyobraźni, o której śnił i marzył. Okazało się, że taka kobieta istnieje.
Godzina miłości to opowieść o rodzącym się w jego sercu uczuciu, o chwilach szczęścia u boku ukochanej Maryli, wreszcie o rozstaniu i cierpieniu. Gustawowi zdawało się, że odnalazł istotę, z którą Bóg połączył go już przed narodzeniem, która była jego bliźniaczą duszą i zwierciadlanym odbiciem. Połączyło ich wiele - wspólne zainteresowania, współodczuwanie emocji. Ukochana stała się dla niego symbolem doskonałości, kobietą uwzniośloną, uświęconą. Była „nadludzką dziewicą” i „boską istotą”, idealnym dopełnieniem jego osobowości. Połączeni zostali łańcuchem, którego zerwanie nie było możliwe, lecz okazało się, że można było przeciąć jego ziemskie ogniwa i zostali rozdzielenie prawami, którymi rządził się świat ziemski. Maryla poślubiła innego mężczyznę, bogatego i usytuowanego, dla którego wyrzekła się miłości idealnej.

To zdarzenie sprawiło, że Gustaw zrozumiał jak kruche były podwaliny świata wyobraźni, w którym żył. Chociaż zostali rozłączeni w jego sercu nadal palił się żar miłości do kobiety. Godzina miłości to także wspomnienie pożegnania z ukochaną, kiedy prosiła go, aby o wszystkim zapomniał i skupił się na innych rzeczach, na nauce, sławie, ojczyźnie i przyjaciołach. Łączący ich łańcuch nie pękł, lecz został zniszczony rękami złych ludzi. Gustaw jednak wierzył, że połączą się po śmierci, skoro na ziemi nie było już dla nich nadziei. Po utraconej miłości nosił dwie pamiątki: małą zawiązkę z warkocza Maryli i gałąź jodły, wyhodowaną z listka, który dała mu kobieta w chwili rozstania i który podlewał gorącymi łzami. Wspomina pożegnalny pocałunek, podczas którego nastąpiło zespolenie ich dusz, a niebo i ziemia przestały istnieć. Życie bez ukochanej to śmierć powolna, bolesna i długa. Dziewczyna, zostając żoną innego, zabiła nadzieje Gustawa. Kiedy on cierpiał, ona żyła, kwitnąca i zdrowa, czasami tylko wspominając minione szczęście. On natomiast rozpamiętuje każdą chwilę z ukochaną, wzywa ją podczas snu, rozmawia z jej wyobrażeniem. Nosi przy sobie portret Maryli, który sam narysował, mając wrażenie, że jest ona zawsze przy nim, lecz nie z nim. Jest pewien, że dopóki żyje iskra jego miłości nie zgaśnie.
Po godzinie miłości następuje godzina rozpaczy, która jest swoistą mieszaniną różnorodnych emocji: rozpaczy, miłości, uwielbienia, żalu, gniewu, ironii i czułości, oburzenia i tkliwości. Gustaw rozpamiętuje swoje przeżycia po rozstaniu z ukochaną. To dni pełne udręki rozpaczy, miłosnego cierpienia, egzaltacji uczuć i zazdrości.
Po szaleństwie, związanym ze wspomnieniami dni szczęśliwych, Gustaw uspokaja się i odzyskuje świadomość. Wspomina dni spędzone w szkole, kiedy to uczył się historii i czytał Homera. Opowiada również o wizycie w domu rodzinnym, zapomnianym i zniszczonym po śmierci matki. Dawniej witano go wszędzie z radością, teraz, zapomniany przez wszystkich, wiedzie żywot samotnika. Powraca myślami do pierwszego spotkania z Marylą, ich pierwszej rozmowy i wspólnie spędzonych chwil na czytaniu „Russa”, spacerach i łowieniu ryb. Po latach miejsca jego radości są już inne, ponieważ on powrócił odmieniony i smutny. Udał się do altany, „kolebki jego szczęścia i grobu”, gdzie poznał i pożegnał ukochaną. Odnalazł liść, który jej dał i zrozumiał, że ukochana odrzuciła ostatnią pamiątkę po nim. Potem poszedł pod pałac, gdzie mieszkała i usłyszał odgłosy przyjęcia, rozpoznał jej głos. Wściekłość i zazdrość zaślepiła go tak bardzo, że chciał powybijać okna, lecz padł zemdlony, tracąc rozum.
Przeklinał ukochaną, która zniszczyła swoim wyborem decyzje Bogasię dla niej wszystkiego, a ona zabiła go, zwiodła czułymi słówkami, spojrzeniami. Pragnie ją zabić, lecz po chwili uznaje, że większą karą będzie dla dziewczyny wspomnienie o nim i wyrzuty sumienia. Zjawił się u niej na przyjęciu, stanął wśród gości, lecz nie rozpoznała go. Chciał, by była przy nim niczym siostra. Dawałoby to mu poczucie szczęścia. Samotność i rozpacz popchnęły go ku samobójstwu, które było jednocześnie brakiem zgody na kompromis z życiem. Gustaw nie potrafił pogodzić się z samotnością, z udręką miłości. W godzinie rozpaczy okazuje się, że jest zjawą, przebija swoją pierś sztyletem, lecz nie krwawi.
W godzinie przestrogi Gustaw prosi Księdza o przywrócenie starego obrzędu Dziadów, który dla zmarłych znaczy bardzo wiele i jest pomocą w ich drodze do. Ubolewa nad tym, że ludzie zapomnieli o starych zwyczajach i nie dostrzegają istnienia świata ponadzmysłowego. Pozostawia również przestrogę, która stanowi jego naukę dla żywych:
„Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu”.

Studium miłości w utworze

Monolog Gustawa o miłości i cierpieniu to wspaniałe studium psychologiczne osoby owładniętej szaleństwem miłosnej pasji. Jednocześnie to studium wielkiej miłości romantycznej, która stała się głównym tematem dzieła Mickiewicza.
Dla romantyków miłość była uprzywilejowanym tematem literackim i częścią romantycznej filozofii życia. Najwyższą wartością było samo przeżywanie miłości, niezależnie od tego, czy przynosiła ona szczęście, czy też unieszczęśliwiała. Według założeń romantyczna miłość musiała być po prostu nieszczęśliwa i prowadzić do katastrofy: rozstania na wieki, obłędu lub śmierci. Była wyrazem buntu przeciwko wszelkim stylom życia i nie mogło być dla niej miejsca na ziemi.
Romantycy szczególną uwagą poświęcali zagadnieniu miłości doskonałej, harmonijnej, która polegała na absolutnej zgodzie dwóch dusz stopionych w jednym uczuciu. Była czymś niezwykłym, jedynym i szalonym, jednocześnie skazanym na tragiczny koniec. To anielskie uczucie było doskonałe, dopóki nie zostało wyjawione - wówczas stawała się miłością fatalną, prowadzącą ku nieuchronnej katastrofie. Najczęściej kochankowie wyznawali sobie miłość w chwili rozstania, a idealna kochanka umierała dla romantyka za życia, ponieważ poślubiała innego. Zostawał on wówczas wygnany z raju miłości i do końca życia nosił w sercu tajemną ranę - ślad po niespełnionych i odrzuconych uczuciach.
Miłość dla romantyków była przede wszystkim ideą, tęsknotą do miłości idealnej i doskonałej, której przedmiotem stawała się postać wymarzonej i wyidealizowanej kochanki. Było to raczej szukanie „nieba na ziemi” niż próba ziemskiej realizacji tego uczucia. Najczęściej pozostawała uczuciem platonicznym i doprowadzała nieszczęśliwego i porzuconego kochanka do samobójstwa.
Adam Mickiewicz przeżył taką miłość. W 1820 roku poznał Marylę Wereszczakównę, z którą połączyło go wiele: wspólne zamiłowania i podobieństwo emocji. Poeta dostrzegał w dziewczynie ideał kobiety, ową bliźniaczą duszę, o której spotkaniu marzył każdy romantyk. Stała się dla niego muzą, a jej imię często pojawiało się w późniejszych dziełach pisarza. Ich znajomość rozwijała się w duchu sentymentalnych gestów, w atmosferze uroku wiejskiej natury. Wereszczakówna była jednak zaręczona z hrabią Wawrzyńcem Puttkamerem i pozostawała mu wierna. Z młodym Adamem łączyła ją czysta i ckliwa przyjaźń. Wkrótce panna wyszła za mąż, a Mickiewicz stał się tym trzecim, przeżywając „miłosne piekło”, które było tak różne od „niebiańskiego szczęścia”, doświadczanego wcześniej. Wyróżniony i odtrącony, obwiniał za swoje nieszczęście zasady panujące w społeczeństwie. Tak silne emocje i przeżycie tragicznej miłości znalazły swoje odbicie w losach Gustawa, bohatera IV części Dziadów.
Mickiewicz stworzył niepowtarzalne studium wielkiej, nieszczęśliwej miłości, w której można było odnaleźć jego osobiste przeżycia i odczucia, co nadawało dziełu swoistą siłę wyrazu i jednostkową moc przeżywania.
Gustaw również odnalazł swój ideał miłości - „błyszczący jak księżyc odbity w wodzie”. Choć umarł dla świata, jego serce żyło, wypełnione uczuciem do ukochanej Maryli. Przeżywał szczęście, męki i katusze duszy. Przeżył wielką miłość romantyczną, która porażała intensywnością i cierpieniem. Skończył tragicznie, decydując się na samobójstwo, ponieważ był to sposób na ucieczkę ze świata, w którym zabrakło jego bliźniaczej duszy.

Spór światopoglądowy Księdza i Gustawa

Z liryczno - emocjonalnego monologu Gustawa - nieszczęśliwego kochanka wyłania się także inne oblicze - polemisty wobec racjonalnych poglądów Księdza. Cierpiący Gustaw jest również obrońcą romantycznych ideałów, spirytualizmu i dziwów natury, które nie są znane filozofom.
Jako człowiek zmarły posiadł dar przenikania tajemnic bytu, których nie może dostrzec „mędrca oko”. Atakuje argumenty Księdza, który stara się wyjaśnić każdy cud. Gustaw jest zajadłym i namiętnym polemistą, niepotrafiącym się pogodzić z poglądami zdroworozsądkowego Księdza. Historia młodzieńca zaprzecza teoriom mędrców, którzy radzili pogodzić się z życiem i wyrokami losu. Gustaw uosabia emocjonalną wrażliwość młodego pokolenia. Jest człowiekiem nieszczęśliwym i pogrążonym we wspomnieniach. Zarzuca Księdzu brak zainteresowania tym, co się dzieje na świecie, tym, że narody upadają, a on gnuśnieje w „błogosławionym, małym domku” wśród dzieci. Według Gustawa Ksiądz myśli wyłącznie o boskiej chwale, skupiając się wyłącznie na swoich obowiązkach. Przez swój skostniały sposób postrzegania świata ma „serce skamieniałe na głosy duszy”. Gustaw obwinia swego dawnego nauczyciela, że to on nauczył go czytać i pokazał mu książki, które zniszczyły jego normalne postrzeganie świata. Jest również gorliwym obrońcą prastarego obrzędu Dziadów, w którym widzi pomoc dla udręczonych dusz czyśćcowych.
Ksiądz nie rozumie cierpienia Gustawa, który rozpacza po stracie ukochanej, choć ona nadal żyje. Stracił rodziców, dwoje dzieci i małżonkę, lecz potrafił się z tym pogodzić, gdyż było to najwyraźniej wolą Boga. Miłość ucznia jest dla niego czymś niepojętym. Według Księdza człowiek został stworzony nie dla łez i śmiechu, ale dla dobra innych ludzi. Próbuje w racjonalny sposób szukać wyjaśnienia dla gasnących nieoczekiwanie świec. Uważa Gustawa za szaleńca i nieszczęśnika, który dobrowolnie skazał się na przeżywane udręki. Dla niego Dziady są jedynie zabobonem, z którym należy walczyć.
Ostatecznie Gustaw jako polemista odnosi zwycięstwo nad Księdzem. Przebija się sztyletem, lecz nie umiera. Z kantorka słychać tajemniczy głos, który jest prawdopodobnie głosem pokutującej duszy. Te niezwykłe zjawiska sprawiają, że załamują się zdroworozsądkowe zasady, które dla Księdza stanowiły wykładnik praw rządzących światem.






Źródło klp.pl

Klp.pl

A bynajmniej Majka tak to interpretuje :D

Radosna twórczość Majki podczas tworzenia notatek, nie musicie się tym sugerować :P



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BIOGRAFIA ADAMA MICKIEWICZA, Strona główna
Biografia Adama Mickiewicza
Odzwierciedlenie biografii Adama Mickiewicza w jego utworach
Biografia Adama Mickiewicza
Biografia Adama Mickiewicza z podziałem na 3 okresy jego życia
dziady, index, „Dziady część III” Adama Mickiewicza
Dziady , ˙Dziady cz˙˙˙ III˙ Adama Mickiewicza
biografia i twórczość Adama Mickiewicza
PRZESTROGI DUCHÓW W UTWORZE DZIADY ADAMA MICKIEWICZA
mickiewicz dziady t 3 KKXHH422T2EYZGPTUO2HDNB2QISNV2PVJCDQ3DI
A Mickiewicz Dziady cz III
lit. romantyzmu, Prelekcje paryskie, Prelekcje paryskie - cykl wykładów Adama Mickiewicza na temat l
Omówienie lektur, Utwory Adama Mickiewicza, Utwory Adama Mickiewicza
A Mickiewicz Dziady cz IV
! Romantyzm, Twórczość Adama Mickiewicza chlebem powszednim dla narodu., Twórczość Adama Mickiewicza
Omówienie lektur, Romantyczność Adama Mickiewicza, "Romantyczność" Adama Mickiewicza jako
! Romantyzm, Twórczość Adama Mickiewicza chlebem powszednim dla narodu., Twórczość Adama Mickiewicza

więcej podobnych podstron