Rok 1798, w którym przyszedł na świat, w
wigilię Bożego Narodzenia – w odległym
zakątku Europy, w Zaosiu na ziemiach
Wielkiego Księstwa Litewskiego – nie był
rokiem spokojnym, ale poprzedzał lata
burzliwe, mające dla naszego kontynentu
okazać się równie brzemiennymi w
następstwa, jak te, które minęły.
Sąsiedzi i przyjaciele pana Mikołaja
Mickiewicza, adwokata nowogródzkiego,
zdeklasowanego szlachcica herbu Poraj, i
jego małżonki, Barbary z domu Majewska,
wróżyli małemu Adamowi przyszłość
niespokojną, jako że urodził się w roku
śmierci ostatniego króla polskiego, w
roku, w którym po przestawieniu dwóch
cyfr otrzymywało się datę przewrotu we
Francji.
Do roku 1806 państwo Mickiewiczowie
siedzieli na dwóch gospodarstwach,
jednym – wiejskim, drugim – miejskim. Ich
pierwszym dzieckiem był urodzony w
1796 roku Franciszek w roku 1801
przyszedł na świat Aleksander, w trzy lata
później Jerzy, w rok po nim Antoś, który
zmarł mając zaledwie pięć lat. Pana
Mikołaja zaprzątały coraz bardziej sprawy
sądowe dlatego państwo Mickiewiczowie
przeprowadzili się na stałe do miasta.
Tradycja tych miejsc była stara i gminna.
Służba żywiła wyobraźnię chłopca
okruchami dawnych podań i pieśni. Stary
służący mecenasa Mikołaja, nazywany
Ulissesem, opowiadał w ciemnej piekarni
dzieciom legendy straszne i piękne. W tej
piekarni, którą fantastycznie rozświetlał
ogień, zanim z czarnego pieca wyjęto
pachnące bochenki, opowiadania jego
ożywały dzięki cieniom na ścianach.
Wychodziły ze słów, stawały żywe przed
oczami dzieci.
W maju, 1812 roku, Adama spotkała
tragedia - jego ojciec, Mikołaj zmarł po
dłuższej chorobie, a przyszły poeta nie
miał wtedy jeszcze skończonych 14 lat.
Gromnice paliły się przy zmarłym. Pani
Barbara ukryła twarz w dłoniach. Adam
tylko przez chwilę widział martwą, jakby
powleczoną woskiem twarz ojca. Mimo
wszystko wspomnienie ojca na zawsze
pozostanie w sercu syna.
Wkrótce potem, do Nowogródka
wkroczyły wojska napoleońskie, które
wzbudziły tak wielki podziw w młodym
Mickiewiczu, iż nawet, kiedy pół roku
później, na ulicach Wilna pojawili się
przemarznięci i wygłodniali żołnierze w
zakrwawionych mundurach, Mickiewicz
nie zmienił swojego zdania o wielkości
Napoleona. Dlatego „Pan Tadeusz” kończy
się piękną nadzieją, mimo że ostatnią jego
stronę oświeca zachód słońca.
Wszyscy młodzi Mickiewiczowie uczyli się
w sześcioklasowej szkole prowadzonej
przez dominikanów. Już wtedy wyróżniał
się wśród rodzeństwa, widać było, że był
najzdolniejszy, choć drobny i słabego
zdrowia. Po ukończeniu nauki w
nowogródzkiej szkole w 1815 r., razem ze
swym przyjacielem, Janem Czeczotem,
zgłosił się do Wileńskiego Instytutu
Medycznego, lecz z nieznanych przyczyn
nie został przyjęty. Postanowił więc
zdawać na Uniwersytet Wileński.
Uniwersytet na początku XIX w. był
wielkim ośrodkiem intelektualnym
kształcącym młodzież w duchu
oświecenia. Na czterech wydziałach:
fizyko-matematycznym, nauk moralnych,
lekarskim i filologicznym studiowało 600
studentów! A wszystko to dzięki księciu
Adamowi Czartoryskiemu, który do 1824
r. był jego kuratorem. Rusyfikacja
rozpoczęła się, dopiero wówczas gdy
Czartoryskiego na tym stanowisku
zastąpił Mikołaj Nowosilcow, który
nienawidził Polaków.
Mickiewicz rozpoczął studia na wydziale
fizyko-matematycznym, a dopiero na
drugim roku mógł zmienić kierunek na
wydział nauk filologicznych, ponieważ taki
system obowiązywał wszystkich
studentów, którzy otrzymali stypendia
nauczycielskie. Każdy rok studiów musieli
później odpracowywać przez dwa lata w
szkole średniej. Adam nawiązał wiele
przyjaźni podczas studiów.
W 1817 roku Mickiewicz, jako student
trzeciego roku wraz z grupą kolegów min.
Tomaszem Zanem, Janem Czeczotem,
Józefem Jeżowskim, Onufrym
Pietraszkiewiczem założył tajne
Towarzystwo Filomatów (Miłośników
Nauki), a następnie Towarzystwo Filaretów
(Miłośników Cnoty), które miało na celu
przygotowanie młodzieży do działalności w
różnych dziedzinach życia narodu
pozbawionego własnej państwowości.
Oda do młodości
Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła
Niechaj, kogo wiek zamroczy,
Chyląc ku ziemi poradlone czoło,
Takie wiszi świata koło,
Jakie tępymi zakreśla oczy.
Młodości! ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca,
Ludzkości całe ogromy
Przeniknij z końca do końca…
Młodości! tobie nektar żywota
Natenczas słodki, gdy z innymi dzielę:
Serca niebieskie poi wesele,
Kiedy je razem nić powiąże złota.
Razem, młodzi przyjaciele!...
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;
Jednością silni, rozumni szałem,
Razem, młodzi przyjaciele!...
I ten szczęśliwy, kto padł wśród zawodu,
Jeżeli poległym ciałem
Dał innym szczebel do sławy grodu.
Razem, młodzi przyjaciele!...
Choć droga stroma i śliska
Gwałt i słabość bronią wschodu:
Gwałt niech się gwałtem odciska,
A ze słabością łamać uczmy się za młodu!
Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze,
Ten młody zdusi Centaury;
Piekłu ofiarę wydrze,
Do nieba pójdzie po laury.
Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoję ramię.
Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśl w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Dalej, bryło z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata…
„Oda do młodości” została wydrukowana w
1820 roku, była manifestem propagandowym
pokolenia romantyków, ukazywała ścieranie
się dwóch różnych światopoglądów:
oświeceniowego i romantycznego. Ten utwór
był świadectwem ewolucji ruchu filomatów.
Podczas pisania "Ody do młodości" poeta
zdawał sobie sprawę z potężnej mocy, którą
niesie ze sobą młodość. Mając dwadzieścia
dwa lata czuł, że jest w stanie "wzlatywać
ponad poziomy", "sięgać, gdzie wzrok nie
sięga". Jakże mało zmieniło się od tamtej
pory. Współcześni młodzi również wierzą, że
mogą zdobyć cały świat.
Sama młodość, główny temat ujęty przez
Mickiewicza w wierszu jest ponadczasowa.
Zawsze istniała i zawsze będzie istnieć
młodzież, która pragnie "wylatywać nad
poziomy". I o tej właśnie "boskiej mocy
stwórczej" młodości, która pozwala na
przezwyciężenie wszelkich przeszkód i
barier traktuje "Oda do młodości".
W wierszu zawarł autor apel do
wszystkich, którzy chcą zmienić świat na
lepszy, podkreślając przy tym wielką rolę
młodości, przyjaźni i miłości. Wzywał do
jednoczenia się we wspólnych celach i
buntu przeciwko starym normom.
Dzięki niezwykłemu entuzjazmowi i energii
utwór ten oddziaływał nie tylko na jednostki,
ale także i na większe grupy. Dzięki temu, że
Mickiewicz należał do młodzieżowych
organizacji zdawał sobie sprawę, że wspólnie
z kolegami jest w stanie "ruszyć bryłę z
posad świata". W czasie powstania
listopadowego wiele fragmentów "Ody do
młodości" można było spotkać na murach
Warszawy. Zagrzewały one młodych
powstańców do walki, dodawały ducha i
wiary we własne siły. Odbiorcy wraz z
autorem mieli nadzieję na nadejście
"jutrzenki swobody".
Utwór Mickiewicza dzięki niespotykanej
ekspresji i bezpośrednim zwrotom do
czytelników, wywarł na nich ogromny
wpływ, wyznaczył cel w ich życiu.
Porównywany był z francuską
"Marsylianką" - hymnem bojowym, gdyż
spełniał podobną funkcję. Zauważyła to
Maria Konopnicka, która w Mickiewiczu
widziała wielkiego wodza, który z
ogromną siłą wzywa do walki, "stawia na
nogi niemocnych i wskrzesza martwych".
Po ukończeniu studiów, Mickiewicz przeniósł
się do Kowna, by tam pracować jako słabo
opłacany nauczyciel w szkole średniej. Z
listów, które Adam wysyłał do pozostawionych
przyjaciół w Wilnie, wynika, iż bardzo cierpiał
podczas pobytu tam, bowiem pisał: „Nuda i
nuda, i po trzecie nuda; „same powolności i
flakowatości w głowie”. Gdy w 1820 nadeszły
nareszcie wakacje i długo oczekiwany urlop,
Mickiewicz wyruszył do Tuhanowic, gdzie
bawił jego przyjaciel, Tomasz Zan.
Prawdopodobne wtedy po raz pierwszy
zobaczył swoją przyszłą wielką miłość, Marylę
Wereszczakównę. Co ciekawe, legenda głosi,
że zanim poeta ujrzał Marylę, zakochał się w
jej białej sukience, porzuconej na poręczy
krzesła. Podobną scenę przedstawił później w
„Panu Tadeuszu”, a wszystkie piękne,
subtelne bohaterki jego utworów ubierają się
na biało.
Miała ona „prostotę i słodycz w obejściu (...)
łączyła do tego staranne, nowsze wychowanie,
znajomość muzyki, języków, jako też literatury
ojczystej, włoskiej i francuskiej. Nie była
piękna, raczej niewysoka, o okrągłej twarzy,
dużych błękitnych oczach i światłych włosach,
miała szczególniejszy urok w ustach i
spojrzeniu, to ostatnie okazywało w niej żywą
imaginację, pewien charakter duszy i głębokie
uczucie. Jej piękność nie była w formie, ale w
duchu.” Mickiewicz w Maryli znalazł kobietę o
bogatych zainteresowaniach, oczytaną,
muzykalną i co najważniejsze umiejącą
zrozumieć jego poetyckie próby. Sądząc z
resztą z jej listów w uczuciach jej było dużo
literackiej prozy; nie zwróciłaby
prawdopodobnie uwagi na młodego
nauczyciela z Kowna – gdyby nie był poetą.
Maria wdała się więc w swoją wielką
sentymentalną przygodę.
Białoruskie piosenki, śpiewane przy
fortepianie, tajemne spotkania o północy, liść
dany kochankowi na pamiątkę wyznań w
cienistej altanie. Kochała tak, jak było w0lno
kochać pannie z dobrego towarzystwa, tak
by nie zmącić ustalonych już na przyszłość
planów. Dla niego jednak była to miłość
namiętna i głęboka, od samego początku
naznaczona piętnem nieuchronnego
dramatu. Znalazł swój ideał kochanki – ale
miała ona należeć do innego. Ich wzajemne
uczucia były bezsilne wobec nierówności
społecznej. Szczęście musiało pozostać
nieosiągalne. Mickiewicz znalazł się w
sytuacji, w jakich powinien się znajdować
kochanek romantyczny.
W październiku 1820 roku w wieku 53 lat
zmarła matka Mickiewicza. Tego samego
roku spotkała go druga nieprzyjemność,
nie przyjęto jego rozprawy magisterskiej,
podobno z powodu błędów
ortograficznych i niewyraźnego pisma. Po
powrocie do Kowna w styczniu,1821 roku,
zaczął pisać „Romantyczność”.
ROMANTYCZNOŚĆ
Methinks, I see... Where?
- In my mind's eyes.
Shakespeare
Zdaje mi się, że widzę... gdzie?
Przed oczyma duszy mojej.
Słuchaj, dzieweczko!
- Ona nie słucha -
To dzień biały! to miasteczko!
Przy tobie nie ma żywego ducha.
Co tam wkoło siebie chwytasz?
Kogo wołasz, z kim się witasz?
- Ona nie słucha. -
To jak martwa opoka
Nie zwróci w stronę oka,
To strzela wkoło oczyma,
To się łzami zaleje;
Coś niby chwyta, coś niby trzyma;
Rozpłacze się i zaśmieje.
"Tyżeś to w nocy? to ty, Jasieńku!
Ach! i po śmierci kocha!
Tutaj, tutaj, pomaleńku,
Czasem usłyszy macocha!
Niech sobie słyszy, już nie ma ciebie!
Już po twoim pogrzebie!
Ty już umarłeś? Ach! ja się boję!
Czego się boję mego Jasieńka?
Ach, to on! lica twoje, oczki twoje!
Twoja biała sukienka
I sam ty biały jak chusta,
Zimny, jakie zimne dłonie!
Tutaj połóż, tu na łonie,
Przyciśnij mnie, do ust usta!
Ach, jak tam zimno musi być w grobie!
Umarłeś! tak, dwa lata!
Weź mię, ja umrę przy tobie,
Nie lubię świata.
Źle mnie w złych ludzi tłumie,
Płaczę, a oni szydzą;
Mówię, nikt nie rozumie;
Widzę, oni nie widzą!
Śród dnia przyjdź kiedy... To może we śnie?
Nie, nie... trzymam ciebie w ręku.
Gdzie znikasz, gdzie, mój Jasieńku!
Jeszcze wcześnie, jeszcze wcześnie!
Mój Boże! kur się odzywa,
Zorza błyska w okienku.
Gdzie znikłeś? ach! stój, Jasieńku!
Ja nieszczęśliwa".
Tak się dziewczyna z kochankiem pieści,
Bieży za nim, krzyczy, pada;
Na ten upadek, na głos boleści
Skupia się ludzi gromada.
"Mówcie pacierze! - krzyczy prostota -
Tu jego dusza być musi.
Jasio być musi przy swej Karusi,
On ją kochał za żywota!"
I ja to słyszę, i ja tak wierzę,
Płaczę i mówię pacierze.
"Słuchaj, dzieweczko!" - krzyknie śród zgiełku
Starzec, i na lud zawoła:
"Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.
Duchy karczemnej tworem gawiedzi,
W głupstwa wywarzone kuźni.
Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi bluźni".
"Dziewczyna czuje, - odpowiadam skromnie -
A gawiedź wierzy głęboko;
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd
iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!"
Utwór ten, napisany w styczniu 1821 roku,
otwierający cykl Ballad i romansów w
pierwszym tomie Poezji (1822) Mickiewicza,
wpisuje się bowiem dokładnie w literacką
polemikę pokolenia młodych, romantyków,
starych, klasyków. Programowy charakter i
popularność końcowych sformułowań
powoduje, że w kontekście Romantyczności
oczywista wydaje się wyższość “czucia i
wiary” nad “szkiełkiem i okiem”, a postulat
“Miej serce i patrzaj w serce!” urasta do
metaforycznego wyrazu górowania emocji
nad kalkulacją.
"Romantyczność" jest to polemika narratora ze
starcem. Mickiewicz w usta staruszka włożył słowa
klasyków, którzy odrzucają wszystko czego nie da
się dowieść w sposób empiryczny. Śmieje się on z
obłąkanej dziewczyny. Przestrzega wieśniaków, aby
nie wierzyli w jej wizje, przez co lekceważy
wierzenia ludowe. Narrator staje jednakże po
stronie Karusi mówiąc, "Czucie i wiara silniej
mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko". Jest to
przykład odrzucenia oświeceniowego racjonalizmu
i zwrócenia się autora w stronę poznawania świata
uczuciem, emocjami i wyobraźnią.
Przypieczętowaniem tej tezy jest wezwanie
kończące utwór: "Miej serce i patrzaj w serce!".
Jak podkreślają badacze, przełomowe znaczenie
Ballad i romansów polegało na zmianie kierunku
rozwoju polskiej poezji. Nigdy przedtem literatura
polska nie grzeszyła nadmiarem fantastyki i
cudowności. Mickiewiczowi w obrębie niewielkiego
cyklu udało się zawrzeć olbrzymie bogactwo
tajemniczości, dziwności, scen pełnych dramatyzmu
i zmiennych nastrojów. W przeciwieństwie do
kunsztownej poezji klasyków, adresowanej do
wykształconego czytelnika, poezja ta operowała
prostotą przekazu, świadomym obniżeniem tonu,
językiem nieozdobnym, potocznym słownictwem,
"powiatową swojszczyzną".
Ballady i romanse nie spowodowały ożywienia
krytyki literackiej, zyskały sobie natomiast szeroki
krąg czytelników i rzesze naśladowców. Przez
Polskę przetoczyła się swoista "balladomania".
Wszystkie utwory z cyklu "Ballady i romanse"
mają cechę wspólną, a mianowicie są pisane
językiem prostym, potocznym, ludowym.
Dostrzegamy w nich wyraźne zerwanie z
zasadą decorum, tak chętnie stosowaną przez
klasyków. W balladach tych wykorzystano
także pojęcie ludowości, które jest
odwróceniem się autora od pojęcia cywilizacji,
którą uznano za niszczącą.
W tym dziele Mickiewicz przedstawia swój
światopogląd oraz estetykę romantyczną za
pomocą nowatorskich rozwiązań,
przeciwstawnych do klasycznego
rozumowania.
Autor:
- odrzuca racjonalizm i opowiada się za
poznaniem świata uczuć i emocji
- skupia uwagę na wewnętrznych
przeżyciach bohaterów;
- wprowadza szerokie pojęcie ludowości -
ludowe poczucie sprawiedliwości;
- wprowadza współistnienie dwóch
światów: świata żywych i umarłych czyli
realnego i metafizycznego;
- posługuje się prostym językiem
- wprowadza elementy fantastyki i grozy;
- powraca do podań z czasów
średniowiecza;
W Lutym 1821 roku Maryla Wereszczakówna
wyszła za mąż za hrabiego Puttkamera.
Filomaci truchleją – boją się o życie przyjaciela.
Zdrowie poety bardzo niedomaga; udaje mu się
uzyskać urlop na rok szkolny1821/1822. Może
on przebywać w Wilnie i widywać się z panią
Puttkamerową. . Maryla znajomość z poetą od
początku przeżywała zapatrzona w
nieszczęśliwe bohaterki modnych romansów.
Może nawet dlatego została mężatką, by
porównać się z Lottą z "Cierpień młodego
Wertera", Julią z "Nowej Heloizy" i cierpieć z
miłości jak one? Adamowi z kolei rola
sentymentalnego kochanka szybko przestała
odpowiadać.
Maryla natomiast wiedziała doskonale, iż
jej małżeństwo z Puttkamerem był wielką
pomyłką i z czasem okazywała
Mickiewiczowi coraz więcej namiętności.
We wrześniu 1822 roku, Maryla zażyła
150 gramów laudanum (roztworu opium) i
zapadła w letarg. Czy była to próba
samobójcza? Tego nie dowiemy się nigdy.
Natomiast wiemy, iż miesiąc później
spotkali się w Wilnie, kończąc rozmowę
kłótnią. Wkrótce potem zaprzestali
schadzek.
Zimą pracował nad II częścią Dziadów W
"Dziadach" wyróżnić można dwie warstwy
treściowe: przedmiotową, tj. opis obrzędu dziadów
(ta warstwa góruje w II części) i podmiotową, na
którą składa się obraz cierpień Gustawa, z
wyraźnymi aluzjami do przeżyć samego
Mickiewicza (głównie w części IV). Utwór związany
jest bardzo mocno z przeżyciami poety w Kownie
(śmierć matki). W cz. II Mickiewicz przedstawia
staropogański obrzęd dziadów. Dramat powstał
również pod wpływem typowej dla romantyków
wiary w istnienie i obecność w naszym życiu istot
nieracjonalnych, nierzeczywistych, duchów, zjaw,
etc. Sfera metafizyki była dla niego integralną
częścią rzeczywistości.
W ramach ludowego obrzędu, w najbardziej
romantycznej scenerii, Mickiewicz protestuje
przeciw krzywdzie społecznej, głosi
konieczność zaangażowania się w życie. Ale
przy końcu drugiej części Dziadów pojawia
się widmo, które milczy i nie żąda niczego;
widmo, które nie chce opuścić grobowej
kaplicy, wpatrzone w jedną z kobiet w
wiejskiej gromadzie: w pasterkę ubraną w
żałobę – nie wiadomo po kim. Przemówi
dopiero w czwartej części Dziadów. Trzy
godziny szalonej "spowiedzi" Gustawa z IV
części dramatu - miłości, rozpaczy i
przestrogi - oddają wiernie stan duszy poety
w każdym z tych lat.
W „IV części Dziadów” Mickiewicz ukazał
bunt jednostki przeciw wszystkiemu i
wszystkim, miłość tragiczną, doprowadzającą
nieszczęśliwego kochanka do konfliktu z całym
światem. W zaduszną noc, noc Dziadów, w
mieszkaniu księdza pojawia się pustelnik;
dawny uczeń księdza, przed którym niegdyś
otwierały się wielkie perspektywy sławy, a
który teraz oszalał po stracie kochanki
wydanej za bogacza. Zjawia się – nie wiadomo,
czy jako człowiek żywy ? Czy jako upiorna
zjawa, która powstała z grobu, by odegrać
przed swoim dawnym nauczycielem dramat
swojego życia i śmierci?
Postać Gustawa jest kwintesencją
romantycznego skłócenia ze światem,
zupełnej niemożności przystosowania się
do niego. Dialog Gustawa z Księdzem rwie
się raz po raz, zamienia w szalony,
pozornie bezładny monolog – ale przecież
dialogiem być nie przestaje. Jest starciem
totalnego buntu Gustawa i postawy
Księdza, pogodzonego ze swoim losem,
pełnego wiary w słuszność swego życia,
swego posłuszeństwa wobec Kościoła i
praw rządzących życiem społecznym;
zadufanego w końcu w swojej dobroci.
Gustaw pokutuje za to, że „za życia raz był
w niebie”; przeżył chwilę wielkiego
szczęścia, spotkawszy wzajemną miłość, ale
ta chwila, bezpowrotnie miniona, ukazała
mu płaskość i małość świata, w którym nie
ma miejsca na szczęście. Nie istnieje już dla
niego możliwość powrotu do ustalonych
norm życia, do zgody na otaczającą
rzeczywistość, zgody, która jest właściwie
obojętnością:
Inni błądzą, Ksiądz w małym, ale własnym domu,
Czy to na wielkim świecie pokój lub zamieszki,
Czy gdzie naród upada, czy kochanek ginie,
O nic nie dbasz usiadłszy z dziećmi
przy kominie. Słyszysz, jaki szturm na dworze?
Czy widzisz łyskanie gromu?
Mickiewicz ustawia swego bohatera w
rzędzie wielkich buntowników literatury.
Jego ustami przyznaje się do
pokrewieństwa z nimi, do głębokiego
wpływu, jaki literatura – przede wszystkim
niemiecka literatura „burzy i naporu” –
wywarła na niego i na jego pokolenie:
„Wszakże lubisz książki świeckie?
Ach, te to, książki zbójeckie!
(ciska książkę)
Młodości mojej niebo i tortury!
One zwichnęły osadę mych skrzydeł
I wyłamały do góry,
Że już nie mogłem na dół skręcić lotu.”
„IV cześć Dziadów” nazywana jest poematem
o miłości – powstała, gdy ukochana
Mickiewicza była już żoną bogatego
hrabiego Puttkamera. Mimo wszystko była
jedyną kobietą, która miała wpływ na jego
twórczość. Stała się jego muzą,
natchnieniem i obiektem westchnień, a także
liryczną bohaterką, często adresatką jego
utworów poetyckich, a także – co można
dostrzec w „IV cześć Dziadów” – powodem
jego cierpienia. Chociaż poeta poznał jeszcze
wiele kobiet, które go zachwycały i zwracały
jego uwagę, to jednak nigdy żadna z nich nie
potrafiła zawładnąć jego sercem tak, jak
Maryla. Nie udało się to nawet jego żonie
Celinie Szymanowskiej.
„IV cześć Dziadów” bywa traktowana jako
rodzaj listu autora do ukochanej. W takiej
formie mógł pokazać pełnię przeżyć, bez
konieczności ubierania ich w maskę
spokoju i obojętności. Maryla miała okazję
przekonać się o sile jego uczuć, tak
wielkiej, że popychającej nawet do
oskarżeń i pełnych goryczy, pogłębionych
poetycką wyobraźnią wspomnień.
Kiedy Gustaw wyjaśnia Księdzu, kim jest i
jakie były koleje jego losu, przywołuje
obrazy stron rodzinnych, wspomina matkę
i przyjaciół:
„Niedawno odwiedzałem dom nieboszczki matki.
Ledwie go poznać mogłem! Już ledwie ostatki!
Kędy spojrzysz, rudera, pustka i zniszczenie!
Z płotów koły, z posadzek wyjęto kamienie,
Dziedziniec mech zarasta, piołun, ostu zioła,
Jak na smętarzu w północ, milczenie dokoła!
O, inny dawniej bywał przyjazd mój w te bramy;
Po krótkim oddaleniu gdym wracał do mamy,
Już mię dobre życzenia spotkały z daleka,
Życzliwa domu czeladź aż za miastem czeka…”
Tak więc poeta przywołuje tutaj również
wspomnienia zmarłej matki, obrazy stron
rodzinnych, domu, w którym dorastał.
W rok po „Balladach i Romansach” ukazał
się drugi tomik „Poezji” Mickiewicza.
Zawierał „Dziadów część II i IV„ oraz
poemat zatytułowany „Grażyna. Powieść
litewska”