Dogmat o czyśćcu nie ma za sobą autorytetu Biblii


Dogmat o czyśćcu nie ma za sobą autorytetu Biblii

. W niej czytamy, że “postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hebr. 9,27). Wielu teologów rzymskokatolickich przyznaje, że idea czyśćca nie pochodzi z Biblii. Autorzy Słownika katolickiego napisali: “Musimy nawiązywać do ogólnych pryncypiów Pisma Świętego raczej niż do tekstów, które cytuje się na dowód istnienia czyśćca. Powątpiewamy bowiem, żeby zawierały one wyraźną i bezpośrednią wzmiankę o nim”. Kardynał Nicholas Wiseman w swym wykładzie doktryn katolickich także otwarcie przyznaje, że w Biblii czytelnik “nie znajdzie ani słowa o czyśćcu”.   Papież Grzegorz I w 593 roku jako pierwszy wspomniał o miejscu, gdzie dusze zmarłych rzekomo cierpią, dopóki nie spłacą długu lub nie wykupią ich stamtąd ofiary żywych. Koncept ten wywołał wówczas wiele kontrowersji, ale w średniowieczu okazał się tak lukratywny dla Kościoła (płatne odpusty i msze za zmarłych), że w 1439 roku uchwałą soboru florenckiego stał się dogmatem.  Naukę o czyśćcu wspierają niektóre apokryfy - księgi włączone do katolickiego kanonu Starego Testamentu podczas soboru trydenckiego w XVI wieku, w dużej mierze po to, aby uzasadnić nie biblijne, a kwestionowane przez Reformację doktryny średniowiecznego Kościoła.  Zgodnie z Encyklopedią katolicką czyściec “to przejściowy stan, w którym zeszłe ze świata dusze mogą pokutować za nie wybaczone grzechy, dopóki nie dostąpią ostatecznej nagrody... Karze czyśćcowej mogą ulżyć ofiary składane przez żywych wierzących, takie jak: msze święte, modlitwy datki, i inne akty pobożności i dewocji”. Doktryna ta - głosząc, że niebo można nabyć cierpieniem - kwestionuje doskonałość ofiary Chrystusa, która jest przecież całkowicie wystarczająca, aby zbawić każdego pokutującego grzesznika (Tyt. 2,11; I J.1,9 i 2,1-2). Dogmat o czyśćcu implikuje, że sama ofiara Chrystusa może być niewystarczająca.  Sobór watykański II podtrzymał ten dogmat, gwoli jego długiej tradycji, pisząc: “Od najwcześniejszych czasów w Kościele dobre uczynki oferowano Bogu za zbawienie grzeszników”.  Teologia rzymskokatolicka naucza, że do zbawienia, oprócz Bożej łaski, potrzebne są sakramenty Kościoła  i uświęcenie, czyli wiara z uczynkami.  Katechizm Kościoła katolickiego mówi: “Sama wiara nie zbawia człowieka; dobra moralność i dobre uczynki są konieczne.” Jan Paweł II potwierdził to stanowisko, pisząc: “Człowiek jest usprawiedliwiony z uczynków, a nie z samej wiary”.  Takie przekonanie, choć może brzmieć logicznie, nie znajduje potwierdzenia w Piśmie Świętym, gdyż Jezus “zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego” (Tyt. 3,5). Pismo Święte mówi:

“Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef. 2,8-9); “Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską” (Rz.11,6). Biblia mówi: “Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mar. 10,18); “... nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego... wszyscy zgrzeszyli” (Rz. 3,12 i 23). To, co ludziom wydaje się dobrymi uczynkami i świętością, w oczach Bożych jest jak “skrwawiona szmata” (Iz. 64,6). Zbawienie jest darem Bożym (Rz. 6,23), dlatego idea 5 usprawiedliwienia poprzez uświęcenie jest równoznaczna z odrzuceniem tego daru. Jako chrześcijanie mamy wydawać dobre owoce (I Tym. 6, 18; Tyt. 3,8), do nich zostaliśmy powołani (Ef. 2,10), ale dobre uczynki są owocem przyjęcia zbawienia od Jezusa, a nie środkiem do niego (Gal. 5,22-23) Jedną z osób, które propagowały dogmat o czyśćcu, wspierając go sprawozdaniami o swoich częstych rozmowach z duszami zmarłych i swoimi cierpieniami za te dusze, był popularny w katolickich kręgach Padre Pio. Twierdził on, że więcej duchów zmarłych odwiedziło jego klasztorną celę, niż żywych ludzi. Duchy dziękowały mu, że zapłacił za ich grzechy swoim cierpieniem, w wyniku czego zostały uwolnione z czyśćca i wpuszczone do nieba. Dave Hunt napisał o tym: “Pragnienie Ojca Pio, aby cierpieć za grzeszników to chwalebny sentyment, ale i zniewaga dla Chrystusa, który wyraźnie stwierdził, że całkowicie spłacił dług, dzięki czemu stał się naszym jedynym Zbawicielem. Ojciec Pio twierdził, że przez 30 lat doświadczał cierpienia za dusze w czyśćcu za pośrednictwem swoich stygmatów - krwawienia z dłoni - które mają być rzekomym znakiem jego współudziału w cierpieniach Chrystusa.  Tryumfalny okrzyk Chrystusa «Wykonało się!» zapowiedział, że zapłata, jakiej domagała się sprawiedliwość, została w pełni uiszczona. Jego cierpienie dobiegło końca. Teraz Jezus przebywa w niebie. Po zmartwychwstaniu posiada przemienione ciało, które już więcej nie krwawi! Twierdzenie Rzymu, że krwawienie i cierpienie Jezusa kontynuują inni, dopomagając w spłaceniu długu, który Chrystus już spłacił w stu procentach, jest herezją.  Świadome odrzucenie wyraźnych nauk biblijnych sprawiło, że Ojciec Pio uległ demonicznemu zwiedzeniu. Głęboko poświęcony Marii z Fatimy, która go rzekomo uzdrowiła z choroby w 1959 roku, stwierdził, że miliony zmarłych dusz wzięło udział w celebrowanych przez niego mszach, «zatrzymując się w jego klasztornej celi, aby podziękować mu za pomoc w ich drodze do Raju». Nie były one jedynie tworem jego wyobraźni. Pio twierdził, że widział te duchy na własne oczy. Niepojęte, że człowiek ten mógł być święcie przekonany, że służy Bogu, jednocześnie utrzymując kontakt z demonami”. Idea czyśćca odgrywała ważną rolę w pogańskich religiach. Oferowała fałszywą nadzieję na zbawienie, w oparciu o cierpienia zmarłych i ofiary składane w ich intencji przez żywych. Między innymi dlatego Bóg zakazał Izraelitom udziału w praktykach, które wymagały składania ofiar zmarłym czy za zmarłych (Pwt. 26,14). Nikt nie może nabyć naszego zbawienia za nas. O naszym losie przesądzają nasze decyzje za życia. Po śmierci nikt z żywych nie zmieni naszego przeznaczenia, choćby bardzo chciał. 

Jak to możliwe, że - mimo tak oczywistych pogańskich korzeni - nauki o czyśćcu oraz odpuście (zbawieniu przy udziale ludzkich uczynków) wciąż stanowią filary nauczania Kościoła katolickiego?

Jednym z powodów są datki zbierane za “dusze w czyśćcu cierpiące”, które stanowią duży procent dochodów Kościoła.   W 1514 roku papież Leon X potrzebował środków na wykończenie bazyliki św. Piotra w Rzymie. Wydał więc dekret o zbieraniu odpustów za dusze cierpiące w czyśćcu, zezwalając też na wydawanie żywym dyspensy za grzechy. Za każdy grzech można było otrzymać odpust, według ustalonej przez papiestwo taryfy. Misję sprzedaży odpustów na terenie Niemiec powierzono dominikaninowi z Lipska, imieniem Jan Tetzel. Właśnie odsiadywał on dożywocie za korupcję i niemoralność. Wyciągnął go stamtąd pilnie poszukujący obrotnego handlarza arcybiskup moguncki Albrecht, któremu papież Leon X przyobiecał połowę zysków ze sprzedaży odpustów w Saksonii. Tetzel stał się jego głównym kolektorem. Wóz dominikanina, krążąc po saksońskiej ziemi, dostarczał wszystkim, dysponującym odpowiednią gotówką, złudnej nadziei. Przyjmowano go z wielką pompą, jak wysłannika nieba. Duchowni i magistrat, rzemieślnicy i wieśniacy, mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi pokornie wychodzili mu naprzeciw i ze świecami, przy biciu dzwonów wprowadzali do świątyni.  Tetzel stawiał przed ołtarzem czerwony krzyż, a pod nim szkatułę na pieniądze. Zachęcał ludzi do kupowania odpustów. Twierdził, że cierpienia czyśćcowe ich zmarłych bliskich ulegną skróceniu z każdym talarem, który trafi do szkatuły. Biedni odchodzili z niczym, bogaci płacili ogromne sumy za odpust nie tylko przeszłych grzechów, ale i przyszłych, po czym ruszali do karczmy, aby hulać i swawolić bez obawy o swój los. To, co wołał Tetzel, graniczy z bluźnierstwem, niemniej są to jego własne słowa:  - Kupujcie, kupujcie odpusty! Z każdą monetą co zadźwięczy, jedna mniej dusza w czyśćcu jęczy! Kto kupi mój odpust i złoży hołd temu oto krzyżowi, świętszemu jeszcze niż krzyż, na którym skonał Chrystus, będzie zbawiony, choćby nawet zgwałcił Matkę Boską! Kupujcie odpusty św. Piotra, kupujcie odpusty! Bezecny ów proceder wywołał zgorszenie wielu duchownych, ale tylko jeden ośmielił się otwarcie sprzeciwić. Wymagało to śmiałości, gdyż oznaczało afront wobec papieża Leona, przed którym drżeli i możnowładcy. Tym duchownym był zakonnik i doktor teologii, wykładający na katolickim uniwersytecie w Niemczech. Nazywał się Marcin Luter.  Każdą wolną od pracy chwilę Luter spędzał studiując na stojąco przybitą do klasztornej ściany Biblię. Stąd wiedział, że Pismo Święte uczy o zbawieniu, które jest bezpłatnym darem, dostępnym dla każdego człowieka za sprawą ofiary Chrystusa. Swój sprzeciw wobec kupczenia zbawieniem wyraził, umieszczając 95 krótkich twierdzeń na drzwiach kościoła w Wittenberdze, gdzie był księdzem. Zawarł w nich biblijną naukę o zbawieniu z łaski przez wiarę i sprzeciw wobec papiestwa, które kupcząc odpustami uzurpowało sobie pozycję Boga, dyskredytując przy tym skuteczność ofiary Chrystusa.  Rzym w odpowiedzi kazał mu odwołać te nauki i zdać się na łaskę papieża. Luter odpowiedział, aby wpierw zdementowano jego poglądy w oparciu o Pismo Święte. Zamiast tego ekskomunikowano go. Przed stosem uchroniła reformatora interwencja elektora saskiego Fryderyka Mądrego, który porwał i ukrył Lutra w swoim pałacu.  95 tez powielono w setkach egzemplarzy w całej Europie, co dało początek XVI-wiecznej Reformacji. Przywróciła ona chrześcijaństwu wiele zagubionych w średniowieczu prawd biblijnych, stawiając Biblię ponad tradycją i opiniami omylnych i często zaprzeczających sobie nawzajem soborów, pozbawiając papiestwo wpływu nad sporą częścią Europy. 

31 października 1999 roku przedstawiciele Kościoła katolickiego oraz niektórych Kościołów luterańskich podpisali “Wspólną deklarację o zbawieniu z łaski przez wiarę”. Dotyczy ona nauki o zbawieniu z łaski, gdyż to szermowanie odpustami przez średniowieczne papiestwo przyczyniło się do Reformacji i powstania Kościołów protestanckich, które kładą na nią wielki nacisk (Ef. 2,8-10). O tym jednak, jak wciąż pojmuje tę naukę papiestwo, świadczy fakt, że w tym samym czasie papież ogłosił odpust zupełny z okazji roku jubileuszowego... dla tych, którzy spełnią pewne uczynki. 

 

Idea odpustów i czyśćca kłóci się z naukami Słowa Bożego, które zapewnia nas, że przyjmując Boga jako Pana, nie musimy obawiać się o swój los, gdyż “krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” (I J.1,7). Skoro krew Jezusa “oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”, czyściec tylko kwestionuje skuteczność ofiary Chrystusa, co zdradza jego prawdziwe (demoniczne) pochodzenie. Tony Coffey zauważa słusznie: “Czyściec nie przyczynia się w żaden sposób do uczczenia tego, co Chrystus osiągnął przez swą śmierć. Przeciwnie, sugeruje, że Jego śmierć nie przyniosła pełnego zadośćuczynienia za nasze grzechy, dlatego nasze cierpienie w czyśćcu musi uzupełnić Jego cierpienie i śmierć." Doktryna ta zaprzecza jasnej nauce Pisma Świętego i pomija zbawczą moc krzyża Chrystusowego. Apostoł Paweł powiedział, że Jezus «zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi (Hebr. 7,25). Skoro zaś Jezus «może zbawić na wieki» każdego wierzącego, nie ma więc już potrzeby ani miejsca na czyściec

 

                                                                             JONATAN DUNKEL

JONATAN DUNKEL



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jonatan Dunkel Dogmat o czysccu nie ma za sobą autorytetu Biblii
Jak należy rozumieć dogmat Poza Kościołem nie ma zbawienia
nie ma wyrównania za bezprawne zawieszenie emerytury przez ZUS
W Biblii NIE MA słowa Żyd
Nie ma możliwości spłaty długu
Leclaire Day Bal Kopciuszka 02 Nie ma tego złego
Antypolonizm Nie ma takiego zwierzęcia
(25) Nie odpowiadający za swoje ruchy, w drodze, pos
Nie ma mocnych, scenariusze, inscenizacje ekologiczne
Takich już nie ma, POLSKIE TEKSTY PIOSENEK ŚPIEWNIKI
19 12 nie ma wykładów ani ćw z matematyki
nie ma w zadnym
#33 Nie ma chorób nieuleczalnych
Bo nikt nie ma z Nas, Teksty piosenek i pieśni liturgicznych wraz z akordami
Rzeczy których nie ma u piegusa wykład chemia( 02 2014

więcej podobnych podstron