Tytuł : Maryja wzorem matek w wychowywaniu dzieci dla Boga
"Słońce wzbiło się już wysoko. W potokach promieni słonecznych skąpana nęciła wzrok pobożnych pielgrzymów olbrzymia, przecudna świątynia Jerozolimska. Z ołtarzy unosiły się ku niebu obłoki dymów ofiarnych, a świętym czynnościom kapłanów towarzyszył cichy szept rozmodlonych tłumów. Płyneły przed tron Boży przeróżne prośby; każde serce miało inną prośbę, inną troskę lub radość...
Wśród tego tłumu, na uboczu, w kornem rozmodleniu klączała przedziwnej urody niewiasta, z wyrazem niepojętej dobroci i słodyczy na twarzy, tuląc miłośnie do serca małe dzieciątko. Przyszła do świątyni, ażeby skarb swój najdroższy, synaczka swego ofiarować Bogu. Przepisanego prawem obrzędu już dopełniła, złożyła ofiarę ubogich za Syna swego, Boże dzieciątko. Nie spieszno Jej jednak opuszczać świątynię. Długie jeszcze godziny pozostanie tak na klęczkach, w rozrzewnieniu modlitewnem, błagając Boga, by jaknajlepszą była matką temu Dziecięciu, które Bożym było Synem. Najświętszą była, pełną ducha Bożego i cnót wszelkich, a oto z pokorą żebrze pomocy i łaski; rozumie bowiem, czem powinna być dla swego dziecięcia dobra matka...
Jakiż to piękny przykład dla matek chrześcijańskich! Dla tych, którym Bóg powierza skarb duszy dziecięcej! Dla tych, które z dzieci swoich mogą uczynić świętych albo złoczyńców!
Matki chrześcijańskie! Patrząc na Dziewicę Niepokalaną, poznajcie godność swoją, ale zarazem odpowiedzialność straszliwą. Wielką jest godność matki, i dlatego tylko w niebie może być odpowiednia dla niej nagroda, ale wielką, ogromną jest odpowiedzialność wasza. Wychować dziecko po Bożemu, dać mu nietylko pożywienie, ubranie, ale gorącą wiarę i głęboką miłość Boga, zaopatrzyć je na drogę życia nie w wygody i bogactwo, ale w gruntowne cnoty - to tylko dobra matka potrafi, tylko ta, która sama gorąco Boga kocha, która przykładem cnót swoich zawsze dziecku swemu przyświeca.
Dobra matka nie lekceważy największego swego obowiązku - wychowania dzieci, a czując, że sama jest słabą i nieudolną, o pomoc Bożą najusilniej zabiega, do Matki Bożej nieustannie się modli, Jej dziecko swoje ofiaruje. Od najmłodszych lat uczy swe dziecię kochać dobrego Boga i Jego słodką Matkę, niejedną chwilę spędza przed ołtarzem Niepokalanej Dziewicy, ucząc się od Niej, jak dziecię dla nieba wychować. Szczęśliwa taka matka, szczęśliwe dziecię, które taką ma matkę! Opieka Niepokalanej odwróci od nich niejedną klęskę, wyleje zdroje łask...
Pewna matka wszczepiła w swe dziecko tkliwą miłość dla Marji od najmłodszych lat życia. Gdy przypadkiem nie chciało w czem usłuchać, mawiała: "Uczyń to dla Matki Boskiej!". Nie było wypadku, by dziecko po takiej prośbie trwało w uporze. Razu pewnego dziecko zapadło w ciężką chorobę. Podając mu gorzkie lekarstwa, dodawała zawsze stroskana matka: "Zażyj to dla Matki Boskiej!". Dziecko nigdy nie odmawiało, posłusznie przyjmowało najbardziej przykre lekarstwo. Pewnego jednak dnia nie chciało lekarstwa przyjąć. Nie pomogły prośby; wbrew zwyczajowi dziecko odpychało ze wstrętem flaszkę z lekarstwem. Zdziwiona matka pobiegła do apteki, pytając, czy przypadkiem nie dano innego lekarstwa. Aptekarz spojrzał na lekarstwo, przeczytał receptę, blednie i czerwienieje naprzemian. "Pomyliłem się, wykrztusił wreście, zamiast właściwego lekarstwa, dałem truciznę..."
W taki to sposób Matka Najświętsza uratowała od śmierci dziecko, nagradzając matkę tak hojnie za to, że w serce dziecka wszczepiła miłość do Niej.
Dobrzy rodzice nie przestają na udzielaniu dzieciom wskazówek, rad lub rozkazów; tem mniej pokładają ufność w łajaniu, strofowaniu i wyzwiskach. Rozumieją bowiem, że dziecku nade wszystko potrzeba dobrego przykładu rodziców.
Pewnego ojca rodziny pytano, w jaki sposób potrafił tak dobrze wychować dzieci? Starałem się - odrzekł - dawać im zawsze dobry przykład. Nigdy nie mówiłem: Idźcie, módlcie się! - ale: będziemy się teraz wspólnie modlić! Nie mówiłem nigdy: Moje dzieci, czas już do kościoła, spóźnicie się... - ale: Dochodzi godzina, zbierajmy się, idziemy do kościoła! Nie powiedziałem nigdy: Idźcie do spowiedzi! - ale: jutro jest pierwsza niedziela miesiąca, dziś wieczór przystąpimy razem do Sakramentu Pokuty! Nie miałem też nigdy kłopotu z tego powodu; dzieci chętnie spełniały me polecenia.
Matki chrześcijańskie! Podnieście oczy swe na Matkę Jezusową i uczcie się od Niej, jak swe wielkie i trudne, ale jakże piękne obowiązki wypełniać! Nie żałujcie tego, co dzieciom dajecie, choćby to było cząstką serca waszego! Dzieci bowiem wasze będą waszą chlubą i nagrodą u Boga i u ludzi. Nade wszystko zaś pamiętajcie, że dzieci swe macie dla nieba, dla Boga wychować. Choćby wypadło wam największe ponieść trudy, choćby troskliwość macierzyńska sterała zdrowie wasze, nie przestawajcie czuwać nad duszami, które wam Bóg powierzył; wychowajcie je, by na ziemi były dobre i szczęśliwe, ale bardziej jeszcze, przede wszystkiem, by wiecznej szczęśliwości były godne. Kochające serce matki znajdzie zawsze, nawet wśród najcięższej pracy, dość czasu, chęci i sił, ażeby dzieciom mówić o Bogu, nauczyć bojaźni i miłości Bożej, serdecznego nabożeństwa do Matki Boskiej. Ileż pociechy tak wychowane dzieci jej przyniosą! Jak błogosławić będą swą matkę za życia i po śmierci, że im wszczepiła w serce największy skarb - żywą wiarę, rzetelną cnotę i wstręt do grzechu!
Oto mamy przykład jednej z tych dzielnych matek. Była praczką. Została wdową z trojgiem dzieci. Co gorsza zaoszczędzonego było (bo mąż był porządny i pracowity), to poszło na chorobę i pochowek - zostało tych dziecisków troje i nędza, że jak to mówią, "mur gryź". Kobieta była ambitna i pracowita. "Nie będę robaków chować na takich nędzarzy, jako my byli, mawiała, dałam im życie, to ilos dać muszę!". W nędznej suterynie, przy słabem świetle lampki naftowej, w tumanach pary, chowało się to na ludzi i wychowało. Nędzarka potrafiła zaszczepić swoim dzieciom nietylko miłość nauki, poszanowanie cudzej własności, ale i tę siłę, co z człowieka tworzy dobry charakter. Jeden z synów został księdzem, drugi lekarzem, córka nauczycielką. A wychowały ich te dwie ręce matczyne, ociekające modlinami - niestrudzone nigdy ręce dobrej matki...1).
Prośmy gorąco, by dziesiejszemu światu jako zadatek lepszej przyszłości dał Bóg zamiast złota i dostatku jaknajwięcej dobrych matek. Niech one wychowają dobrych ludzi, a świat cały się zmieni, ustanie potop klęsk, a błogosławieństwo Boże opromieni smutną ziemię i ku lepszej ją powiedzie przyszłości. Amen.
1) Czesk-Męczyńska."
(zachowałem oryginalną pisownię)
Źródło : ks. dr. Jan Kornobis "Niepokalana drogowskazem w rozprężeniu doby obecnej" (1934) str. 18-22.