LEGIONY POLSKIE WE WŁOSZECH
(Opracowano na podstawie: Jan Pachoński - "Legiony Polskie 1794 -1807 - Prawda i Legenda")
Wstęp
Idea stworzenia polskich formacji na obczyźnie zrodziła się po raz pierwszy jeszcze przed wybuchem w 1794 roku powstania kościuszkowskiego. Jej autorem był Wojciech Turski, w 1793 roku pułkownik w sztabie francuskich Armii Północy i Armii Ardenów. 12 czerwca zredagował on dla ministra wojny Jeana Bouchette memoriał, w którym proponował utworzenie na pograniczu Turcji punktu zbornego dla dezerterów polskich z armii zaborczych. Turski był przekonany, że w krótkim czasie możliwe jest utworzenie stutysięcznej armii polskiej. Minister uznał wprawdzie projekt za interesujący, ale został on odrzucony przez ministra spraw zagranicznych, jako niezgodny z francuską polityką nieingerencji w wewnętrzne sprawy innych państw.
Po klęsce w bitwie pod Maciejowicami (10.X.1794), gen. J.H.Dąbrowski, który już w roku 1793 wystąpił z projektem utworzenia legionów polskich we Francji, zaproponował przebicie się resztek wojska polskiego do Francji i utworzenie na ich bazie, u boku francuskiej armii republikańskiej, polskich sił zbrojnych na obczyźnie.
Kolejne projekty tworzenia polskich oddziałów poza granicami kraju tworzone były w licznych, powstałych w latach 1794-1796, ośrodkach emigracyjnych. Nie przyniosły one jednak, z różnych powodów, konkretnych rezultatów. Szczególnie aktywni byli w tym okresie emigranci polscy przebywający w Turcji, którzy doprowadzili nawet do utworzenia na Wołoszczyźnie liczącego około 1600-1700 żołnierzy "Związku Wojskowego", na którego czele stał początkowo gen. Ksawery Dąbrowski, a po jego wyjeździe do Petersburga, brygadier Joachim Denisko. Oddział ten został jednak po podpisaniu rozejmu w Loeben (7.IV.1797) rozwiązany, a jego część, zdecydowana kontynuować walkę, została rozbita w potyczce pod Dobronowicami (30.VI.1797). W państwie ottomańskm znajdowała się poza tym liczna grupa polskich oficerów, która udała się, dzięki działalności gen. Rymkiewicza, do formujących się we Włoszech, pod dowództwem gen. Dąbrowskiego, Legionów Polskich.
Gen. Jan Henryk Dąbrowski przybył do Paryża 30 września 1796 roku, namówiony do wyjazdu z kraju przez działającego we Francji Józefa Wybickiego. Już w pierwszych dniach pobytu w stolicy Francji Dąbrowski przygotował memoriał w sprawie utworzenia Legionów, który osobiście omówił z członkami Dyrektoriatu Carnot i Reubell (9/10.X.). 30 października 1796 roku minister wojny, Claude Petiet oświadczył Dąbrowskiemu, że rząd francuski chce "ułatwić patriotom polskim pośrednio pracę nad odbudową ojczyzny" i, jako że Konstytucja Republiki Francuskiej nie pozwala na formowanie nan jej terenie cudzoziemskich regimentów, skierowuje ich do głównodowodzącego Armii Włoch, gen. Bonaparte.
11 listopada gen. Dąbrowski złożył pożegnalne wizyty w Dyrektoriacie, po czym wraz z synem, gen.Stanisławem Wojczyńskim i adiutantem Eliaszem Tremo opuścił Paryż, udając się do Mediolanu, gdzie przybyli 2 grudnia.
Już w następnych dniach stanęli przed obliczem dowódcy Armii Włoch, jednak spotkania te (3-4 XII.) przebiegały w chłodnej atmosferze, co przybyli przypisywali wpływowi obecnego przy boku Bonapartego Józefa Sułkowskiego, wyraźnie niechętnego idei tworzenia Legionów Polskich pod przewodnictwem gen. Dąbrowskiego. Bonaparte zażądał zmian w przygotowanej naprędce, w nocy z 3 na 4 grudnia proklamacji, usunięcia zwrotów i sformułowań, które mogłyby urazić neutralne wówczas Prusy. Tak więc nocą z 4 na 5 grudnia przygotowano została kolejną proklamację zatytułowaną "Myśli względem projektu utworzenia korpusów patriotycznych polskich, mających organizować się we Włoszech", a która w kilku lapidarnych punktach zawierała podstawy powstania polskich oddziałów:
1. Korpusy patriotyczne polskie poddane zostaną rozkazom Rzeczypospolitej Francuskiej i dowództwu jednego z jej generałów;
2. Ubiór i znaki wojska Rzeczypospolitej Polskiej;
3. W przekonaniu, że istnienie Polski jest niezawodne i że korpusy polskie powinny wrócić na łono Ojczyzny, zastrzega się, iż wydatki pieniężne poniesione na nie przez Francję lub jej sprzymierzeńców będą zwrócone przez Polskę. Niezbędne więc będzie, by zainteresowane narody delegowały przedstawicieli.
Lecz zamierzenia młodego dowódcy Armii Włoch były inne, niż plany polskiej delegacji.
-"Już wydałem rozkaz, by wszyscy Polacy znajdujący się między jeńcami i dezerterami austriackimi w Mediolanie sformowali 1 batalion na modłę lombardzką" - oświadczył Bonaparte Dąbrowskiemu w trakcie spotkania 5.grudnia.
Batalion ten miał być przyłączony do I. legionu lombardzkiego, a po próbie bojowej mógł być ewentualnie rozwinięty w legion.
Poprawa stosunków pomiędzy generałami nastąpiło dopiero w połowie grudnia 1796 roku w wyniku rozmów, które przekonały gen. Bonaparte, że u podnóża aktywności Dąbrowskiego nie leżą interesy własne, lecz szczera chęć przysłużenia się sprawie odbudowy Polski; jednym słowem, zobaczył w nim obywatela i zasłużonego generała.
Ta zmiana nastawienia oraz zagrażająca nowa ofensywa austriacka spowodowała, że Bonaparte udzielił gen. Dąbrowskiemu zezwolenia, by "wszystkich niewolników i dezerterów z wojsk austriackich brał i z nich formował korpus". W liście z 4.I.1797 roku poinformował równocześnie Kongres Lombardzki, "żeby zrobił przyzwoity układ z Polakami jako narodem walecznym i padłym ofiarą przemocy...a zasługującym na wolność".
Droga do utworzenia Legionów była otwarta.
1. Legiony Polskie Posiłkowe Republiki Lombardzkiej
5. stycznia 1797 roku Dąbrowski przedłożył Kongresowi Stanu memoriał uzgodniony z Bonapartem.
Dąbrowski, polski generał lejtnant, upoważniony przez wodza naczelnego francuskiej w Italii do formowania korpusów polskich posiłkujących Lombardię
Do Kongresu Stanu Lombardii
Obywatele Reprezentanci !
Mam zaszczyt wręczyć wam list wodza armii włoskiej, którym upoważnia on was do podjęcia wszelkich niezbędnych kroków w sprawie utworzenia korpusów posiłkowych polskich, które pod rozkazami wyzwolicieli Włoch, maszerując do zwycięstwa śladami dzielnej armii francuskiej, wspólnie z waszymi wojownikami bronić będą waszej wolności. Dlatego też przedkładam waszej rozwadze następujące artykuły, jakie mam zaszczyt przedstawić w imieniu współrodaków.
1. Zgodnie z odpowiedzią ministra wojny w imieniu Dyrektoriatu Wykonawczego (Paryż 9 brumaire'a roku 5*) korpusy polskie, które uformują się w Lombardii, zatrzymają tytuł Legionów Polskich posiłkujących Lombardię.
2. Z tego tytułu wynika, że ubiory, odznaki wojskowe i organizacja tego korpusu winny być w miarę możności zbliżone do zwyczajów Polaków.
3. Z wdzięczności i na znak jedności oficerowie i żołnierze korpusów polskich będą nosili kontrepolet o barwach narodowych Lombardii z napisem "Ludzie wolni są bracia". Będą oni nosić kokardę francuską jako narodu opiekuńczego ludzi wolnych.
4. Żołd, utrzymanie i wszystko, co jest przyznane oddziałom narodowym (lombardzkim), będzie wspólne dla korpusów polskich.
5. Kongres Stanu zechce wydać patenty oficerom zatrudnionym we wspomnianych korpusach, którzy przedstawieni mu zostaną przez niżej podpisanego lub tego, kto będzie dowodził naczelnie korpusami. Kongres Stanu wspólnie z niżej podpisanym zechce prosić naczelnego wodza armii włoskiej, by ten raczył zatwierdzić osobiście wzmiankowane patenty. 6. Niżej podpisany, w imieniu swych rodaków, nie wątpi wcale, że Kongres Stanu uwzględni los Polaków, którzy ofiarowują mu swe służby, i chociaż korpusy te złożone są z cudzoziemców, [Polacy] mają nadzieję, że ocenia się ich inaczej niż oddziały, które sprzedają się dla niskiego interesu. Intencją bowiem Polaków jest tylko bronić wspólnej sprawy lub umrzeć za wolność. Nie wątpią oni też, że jeśli ojczyzna wezwie ich ma swą służbę, to lud lombardzki z zadowoleniem przyjmie, iż pobiegną oni z południa na północ, by bronić wolności.
7. Ponieważ uczynię mym najświętszym obowiązkiem jak najszybciej urzeczywistnić nadzieje ludu lombardzkiego co do wzrostu jego sił, mam zaszczyt upraszać Kongres Stanu, by zechciał wyznaczyć koszary i wszystko, co trzeba, by założyć zakład mających się formować korpusów.
8. Aby przyspieszyć działania dla powiększenia sił zbrojnych Lombardii, Kongres Stanu zechce mianować deputowanego, z którym niżej podpisany będzie miał bezpośrednie kontakty we wszystkim, co odnosi się do szczegółów formowania korpusów.
9. Kongres Stanu zechce przedstawić naczelnemu wodzowi armii włoskiej porozumienie zawarte przeze mnie w imieniu mych rodaków, aby mogło być zatwierdzone i podpisane przez niego.
Niżej podpisany, jak najszybciej pragnąc być użytecznym sprawie wolności, wzywa Reprezentantów Lombardii, by zechcieli przyspieszyć odpowiedź, która jest tym bardziej niezbędna, że już zgłosiło się kilku Polaków, by włączono ich do wspomnianych korpusów.
Dąbrowski -- generał lejtnant polski
W kwaterze głównej w Mediolanie 16 nivose'a roku 5.
*) - 31.X.1796
Ideę utworzenia Legionów propagowały dwie odezwy wydane przez Dąbrowskiego. Pierwsza z 5. stycznia miała na celu ułatwienie werbunku wśród jeńców i dezerterów we Francji i we Włoszech.
Druga ukazała się po podpisaniu konwencji i wzywała ochotników do utworzonych już Legionów. Drukowano ją jako wielojęzyczną ulotkę pod datą 20.I.1797. Tekst jej brzmiał:
Odezwa do Polaków Dąbrowski, generał lieutnant polski, umocowany do formowania Legyonów Polskich we Włoszech do Współobywateli!
Wierny Oyczyźnie moiey do ostatniego momentu, walczyłem za iey wolność pod Nieśmiertelnym Kościuszko, upadła ona pod przemocą y nie zostaje nam, iak pocieszaiące wspomnienie, żeśmy krew przelewali za ziemię Przodków naszych, żeśmy widzieli nasze chorągwie zwycięskie pod Dubienką, Racławicami, Warszawą i Wilnem. Polacy, nadzieja powstaje, Francya zwycięża, ona się bije za sprawę Narodów, staraymy się osłabić iey nieprzyjaciół.
Francya pozwala nam schronienia czekaiąc lepszych dla kraju naszego, idźmy pod iey chorągwie, te są oznakiem honoru y zwycięstwa. Legiony Polskie formuią się we Włoszech, na tey ziemi niegdyś Świątyni wolności.
Już officerowie y żołnierze, Towarzysze trudów waszych y męstwa są ze mną, iuż się Bataliony formuią, przybywaycie, Koledzy, rzucaycie broń, którą was nosić przymuszono, bijmy się za sprawę wspólną Wszystkich Narodów, za wolność pod walecznym Bonaparte, Zwycięzcą Włoch. Tryumfy Rzpltey Francuskiey są naszą iedyną nadzieją, za iey pomocą y iey alyantów może zobaczymy domy nasze, któreśmy z rozrzewnieniem porzucili.
W Kwaterze Główney w Medyolanie, Dnia 1 Pluviose Roku 5 Rpl. Francuskiey, iedney y nie rozdzielney
Polski jenerał lieutnant
Jan Dąbrowski
4. lutego 1797 roku opublikowany został tekst odezwy Administracji Generalnej Lombardii "Do wszystkich Polaków opuszczających lub zamierzających opuścić ojczystą ziemię z przywiązania do Wolności".
Równocześnie z ukazaniem się odezw rozpoczęła się rekrutacja do Legionów. Niezmiernie ważna była sprawa korpusu oficerskiego. Dąbrowski, na wszystkie strony zabiegał o ściągnięcie dawnych towarzyszów broni. Przybywali oni z Armii Włoch, ze służby lombardzkiej, wiele sobie obiecywał po ośrodku tureckim, gdzie przebywało około 200 polskich oficerów. Do akcji rekrutacyjnej włączyły się również ośrodki emigracyjne w Dreźnie i Wenecji. Najwięcej liczono jednak na oficerów przebywających w kraju. Wiadomo było, że wielu z nich biedowało, teraz otwierała się więc dla nich perspektywa, niemniej trzeba było przebyć najmniej 300 mil, a jadąc przez Śląsk, Drezno, Bawarię - 600 mil. Droga była najeżona trudnościami, gdyż jadący nie tylko nie mieli funduszów, ale i nie znali języków obcych, a po drodze czyhali "łapacze" mocarstw zaborczych. Złapanym, którym udowodniono przekradanie się do Legionów, groziła zsyłka, więzienie lub wcielenie do wojska. Poza tym decyzja wyjazdu oznaczała długotrwałą rozłąkę z rodzinami, skazanych nieraz na niedostatek i depresję.
Franciszek Paszkowski tak pisał:
"Odtąd ujrzały Włochy, raz pierwszy na swojej ziemi, wojsko polskie narodowym językiem komenderowane i ubiór narodowy mające. (...) Zaledwie o tym doszła wiadomość do Polski, aliści wojskowi wszelkiego stopnia, którym mocarze Polskę dzielące służbę z zachowaniem ich stopnia albo czterokrotni żołd ofiarowały, pospieszyli do Włoch tworzyć na nowo ojczyste hufce, a z nimi razem zawiązywać nadzieję nowego politycznego dla kraju życia. Wszystkie przeszkody, które ze strony rządów były czynione, zostały mężnie pokonane."
Rekrutację przeprowadzano również w obozach jenieckich. "Wszędzie znajduję Polaków miłujących Ojczyznę i gotowych potwierdzić to własną krwią" - pisał kierujący akcją werbunkową wśród jeńców Eliasz Tremo. Wszystkich kierowano do Mediolanu, gdzie założył swoją kwaterę gen. Dąbrowski. 29.stycznia 1797 donosił on, że ma "przeszło 1000 zdrowych i ochoczych legionistów" rozmieszczonych w zaadaptowanych na koszary klasztorach S. Eustoragio i S. Marco.
Legiony podporządkowane zostały dywizji terytorialnej gen Kilmaine'a, w której raporcie o stanie z dnia 19. lutego wymieniono w składzie piechoty lekkiej Legion Polski w sile 7 oficerów i 1110 żołnierzy.
Według planu organizacyjnego sformułowanego 19.II. w Bolonii Legiony miały mieć następujący stan osobowy:
Sztab legii: szef - generał brygady, 1 adiutant, 1 adiutant-generał w stopniu szefa brygady, 2 adiunktów, 1 szef batalionu, komendant artylerii, 1 kapitan artylerii do spraw organizacyjnych, 2 magazynierów, 2 woźniców, 1 kapitan kawalerii do spraw organizacji i remontu (kawalerii transpadańskiej) = razem 12.
Legia składa się z 2 półlegionów po 3 bataliony piechoty, 2 kompanii (dywizjonów) artylerii z 4 działami i 2 moździerzami, oraz 2 szwadronów huzarów.
Skład sztabu pół legionu: 1 szef brygady, 1 major, 2 adiutantów-podoficerów, służących majorowi jako adiunkci, dodany (czwarty) szef batalionu a la suite, dla komendy grenadierami lub zastępstwa.
Sztab batalionu: 1 szef batalionu, 1 adiutant-major, 2 adiutantów-podoficerów, każdy batalion ma jaszczyk z amunicją.
Skład batalionu: 1 kompania grenadierów, w pozostałych kompaniach po 10 eklererów 2 podoficerem, łączonych tylko w obliczu nieprzyjaciela; ci gdy należą do dywizji czynnych, biorą żołd grenadierów; a la suitę batalionu są: 1 kapitan, 1 porucznik, 1 podporucznik dla objęcia dowództwa połączonej kompanii eklererów.
Artyleria podlega komendantowi artylerii dywizji, w której znajduje się legion lombardzki, więc korzysta z dywizyjnej kuźni i innych urządzeń.
Na mundur polski dla legionistów zgodzili się chętnie Francuzi i Włosi, uważając, że przyczyni się to do deorganizacji w armii austriackiej, zachęcając wcielonych tam Polaków do zbiegostwa. 27 stycznia zaprezentowano nowe mundury: grenadierzy otrzymali mundur polskiej kawalerii narodowej, granatowy z karmazynowymi wyłogami i początkowo kapelusze, które później wymieniono na "czapki z kordonkami, z kitkami i kokardami francuskimi". Podobnie ubrani byli strzelcy, lecz mundury ich miały zielone wyłogi.
Uregulowano też sprawy administracji. Komendantem zakładu Legii został kpt. Kazimierz Konopka, którego Dąbrowski uznawał za "najzdolniejszego oficera", a zarazem człowieka, któremu można powierzyć kasę. Kwatermistrzem Legionów został Włoch, Lodovico Gazzari, ruchliwy i zapobiegliwy patriota włoski, który jednak, że względu na wygórowane ambicje własne, szybko popadł w konflikt z gen. Dąbrowskim.
Liczebność Legionów szybko rosła, tak więc, obok powołanych w styczniu 1797 roku I. batalionu (grenadierów) i II. batalionu (strzelców), rozpoczęto pod koniec marca formowanie III. batalionu (fizylierów), który już 7.kwietnia osiągnął swój stan etatowy.
Stan Legionów na początku kwietnia przedstawiał się następująco:
I. batalion grenadierów - Ludwik Dembowski (19.02.-25.03.1797); Jan Strzałkowski; major - Lipczyński
II. batalion strzelców - Antoni Kosiński
III. batalion fizylierów - Ludwik Dembowski
Zakład Legionów w Mediolanie - Kazimierz Konopka
Wobec wkroczenia w marcu 1797 roku do Włoch nowej armii austriackiej pod wodzą arcyksięcia Karola, gen.Bonaparte dokonał przegrupowania swoich sił. Bataliony Legionów przeznaczył na uzpełnienie garnizonu Mantui, co nie bardzo odpowiadało zamierzeniom gen.Dąbrowskiego, dążącego do przyłączenia podległych mu batalionów do czynnej armii.
8. marca wyruszyło 1100 strzelców i grenadierów I. i II. batalionu do Mantui, gdzie przybyli 13. marca, "karnie i sprawnie".
W Mantui nie zabawili długo, już 23.marca 587 strzelców pod komendą kpt. Wierzbickiego wyruszyło do miejscowości Palmanova w Romanii, gdzie też wkrótce, zgodnie z rozkazem szefa sztabu Armii Włoch, gen. Berthiera, udał się I. batalion (grenadierów). Marsz ten nie należał do łatwych. Mieszkańcy, zwolennicy przynależności ich regionu do Państwa Kościelnego, nie ukrywali niechęci dla przybyszów, a władze miejskie czyniły trudności z kwaterami i żywnością.
W czasie, gdy I. i II.batalion był w drodze do Palmanova wybuchły zamieszki w państwie weneckim, gdzie siły rewolucyjne, poparte przez Francuzów, 17.marca zdołały opanować Brescię. Zbiegło się to z przybyciem do tego miasta szefa batalionu Strzałkowskiego z 332 legionistami, którzy maszerowali śladami strzelców i grenadierów jako uzupełnienie dla I. i II. batalionu. W trakcie potyczki obrońców Brescii z siłami zbrojnymi Wenecji, składających się w większości z zachowawczo nastawionych chłopów, pod Salo w dniu 31.III.1797 dostało się do niewoli 300 Francuzów i Polaków.
Była to pierwsza akcja zbrojna Legionów Polskich we Włoszech. W kolejnym walkach, stoczonych 20.IV z siłami weneckimi pod Weroną, zginął pierwszy oficer Legionów, mjr Klemens Liberadzki, przybyły niedawno z Polski i nie posiadający nawet jeszcze oficjalnego patentu cisalpińskiego, potwierdzającego przynależność do Legionów Polskich.
"....Gdy powstanie wybuchło w Weronie i gdy tam zniszczono garnizon francuski, pułkownik Liberadzki odebrał rozkaz połączyć się z wojskiem francuskim przeznaczonym do przywrócenia posłuszeństwa w mieście. Ponieważ to miasto postanowiło uporczywie się bronić, trzeba było zdecydować się wreszcie wziąć je szturmem. Liberadzki na czele swego oddziału wdarł się na mury i z bagnetem w ręku wraz z wojskiem francuskim wkroczył do miasta. Był on atoli ciężko w tej wyprawie rannym i wkrótce potem umarł" (Dąbrowski - "Pamiętnik wojskowy....").
Stoczone walki wyrobiły Polakom bardzo dobrą opinię. Chwalili ich bezpośredni dowódcy, a także sam gen. Bonaparte. Administracja generalna Lombardii przekazała Legionom wyrazy specjalnego uznania za ich dzielną postawę.
Ale na tym zakończył się udział Polaków w kampanii 1797 roku. 7. kwietnia podpisane zostało w Loeben zawieszenie broni pomiędzy Francją i Austrią, kończące I. kampanię włoską gen. Bonaparte.
2. Reorganizacja
Rozejm w Loeben ugodził dotkliwie w legionistów polskich. Gen. Dąbrowski obawiał się nawet, że nieprzyjaciel obcy i rodzimy obalą dzieło legionowe z takim trudem zmontowane w oparciu o hasła patriotyczne i nadzieję powrotu do kraju. Wnet jednak otrząsnął się z przygnębienia, rozumiejąc słusznie, że może ono tylko zaszkodzić sprawie, którą jedynie energia i wzmożona działalność mogły uratować. Dąbrowski nie omieszkał zwrócić uwagi gen. Bonaparte na upadek ducha wśród podkomendnych. Obawiał się dezercji i dlatego proponował przesunięcie do Romanii, najlepiej do obfitującej w żywność i życzliwie nastawionej do Polaków Bolonii. 6. maja plan ten zaaprobował szef sztabu gen. Berthier, a 10. maja zatwierdził go rząd Lombardii.
Polacy przybyli do Bolonii w większej grupie 17.maja 1797 roku. Tego samego dnia Bonaparte podjął decyzję o reorganizacji Legionów, co nazajutrz przyjął Centralny Komitet Wojskowy przy Administracji Lombardii. Wg tego planu powstać miały dwa legiony polskie po trzy bataliony.
Skład sztabu legionu: 1 szef legionu z rangą szefa brygady, 1 major pełniący służbę adiutanta, 2 adiutantów-podoficerów, 1 kwatermistrz-skarbnik.
Skład batalionu: 1 szef batalionu, 1 major-zastępca w randze wyższy od kapitanów, 1 adiutant major w randze porucznika, 2 adiutantów podoficerów 1 kwatermistrz oraz 10 kompanii. W składzie kompanii: 1 kapitan, 2 poruczników, 97 podoficerów i szeregowych (razem 100).
31.maja lista oficerów, zatwierdzona uprzednio przez gen.Bonaparte, przedłożona została rządowi lombardzkiemu do aprobaty, a 15 lipca wprowadzono oficjalnie podział Legionów na dwie Legie.
Nowy skład Legionów w połowie 1797 roku i następnych miesiącach przedstawiał się następująco (*):
Dowódca - gen. Jan Henryk Dąbrowski
Kwatermistrz generalny - Luigi Gazzari
Adiutanci dowódcy Legionów - Eliasz Tremo, Ignacy Zawadzki
Adiunkt - Jan Dembowski (od 2.XII.1797)
Komendant zakładu Legionów w Mediolanie - Kazimierz Konopka
1. LEGIA
Szef Legii - gen. Józef Wielhorski; od 6.X.1797 - gen. Karol Kniaziewicz
Wiceszef - Jan Strzałkowski
Adiutant - Ignacy Jasiński (od 11.XII.1797)
Kwatermistrz - Antonio Caccianiga
Adiutant szefa Legii - Carlo Rosignana
I. batalion (Bolonia)
szef - Jan Strzałkowski; (od 6.VIII.1797 - Szymon Białowiejski)
major - Lipczyński; (od 13.IX.1797 - Michał Sulejewski; od I.1798 - Józef Nadolski)
kwatermistrz - Karol Pflugbeil
lekarz batalionu - Jan Ritter
chirurg 2 kl. - Giovanni Bagutti
kapitanowie-szefowie kompanii: Józef Drzewiecki, Mateusz Chojnacki, Stanisław Jabłonowski, Jan Jurkowski, Antoni Pokrzywnicki, Piotr Tomaszewski, Ignacy Stokowski, Jan Szott, Ignacy Zawadzki, Jan Konopka (od 2.VII.1797)
Oficerowie nadliczbowi: Józef Bogdanowicz (od 7.XII.1797), Andrzej Rutie (od XII.1797), Kazimierz Tański (od 16.XI.1797), Józef Wasilewski (od 31.VIII.17979, Ignacy Zabłocki (od 15.VII.1797), Stanisław Zabłocki (od 2.IV.1797)
II. batalion (Ferrara)
szef - Antoni Kosiński; (od VIII.1797 - Maciej Forestier)
major - Maciej Forestier; (od 3.IX.1797 - Józef Chłopicki)
adiutant major - Andrzej Sielski (od 22.X.1797)
lekarz batalionu - Luigi Rossi
chirurg 2 klasy - Franciszek Kinzel
kapitanowie-szefowie kompanii: Antoni Billing, Walenty Borowski, Józef Chłopicki, Antoni Downarowicz, Fortunat Kończa, Adam Kozakiewicz, Aleksander Laskowski, Stanisław Łuba, Józef Nadolski, Piotr Wierzbicki, Józef B. Koszutski (od 22.IX.1797), Michał Kosiński (od 15.XII.1797)
Oficerowie nadliczbowi: Andrzej Majewicz (od 3.VI.1797), Marcin Wiśniewski (od XII.1797), Andrzej Trzciński (od 22.XII.1797), Marcin Poplewski (od 15.I.1798), ppor.Leopold Szremer (od 29.V.1798)
III. batalion (Bolonia)
szef - Maciej Zabłocki; (od VIII.1797 - Józef Grabiński; od 17.V.1798 - Józef Zeydlitz)
major - Piotr Wierzbicki (od 28.V.1798)
kwatermistrz - Józef Rojecki
lekarz batalionu - Giuseppe Valentini
chirurg - Franciszek Baldauf
kapitanowie-szefowie kompanii: Ferdynand Bogusławski, Wawrzyniec Grabski, Antoni Hauman (do 13.V.1798), Piotr Karski, Józef Szumlański, Skarżewski, Mateusz Królikiewicz (od 1.IV.-XII.1797), Paweł Tremo (od 5.VII.1797), August Sznayder (od VII.1797), Michał Zeydel (od 30.VIII.1797), Ambroży Łempicki (od 5.X.1797), Michał Pągowski (od 5.X.1797).
Oficerowie nadliczbowi: por. Ferdynand Bogusławski, Antoni Kirkor, Stanisław Urbański, kpt. Tomasz Rogowski (od 20.IX.1797)
2. LEGIA
Szef Legii - gen. Franciszek Ksawery Rymkiewicz (od 31.V.1797, z powodu pobytu w Turcji stanowisko objął 31.VIII.1798 w Mantui, zastępstwo sprawował wiceszef 1. Legii Jan Strzałkowski)
Major Legii - Józef Chamand
Adiutant major - Józef Gabriel Biernacki (od 12.XII.1797)
I. batalion (Mantua)
szef - Ludwik Dembowski
major - Eliasz Tremo; (od 10.VI.1797 - Józef Nadolski; od 22.XII.1797 - Michał Sulejewski; od 17.II.1798 - Ludwik Lipnicki)
adiutant major - Ludwik Lipnicki; (od 3.III.1798 - Stanisław Oświęcimski)
chirurg 2 klasy - Mainardi
kapitanowie-szefowie kompanii: Michał Choroszewski (od 30.X.1797), Józef Kamiński (od 20.IX.1797), Piotr Karski, Mateusz Królikiewicz (od X.1797), Regis Messange (od 16.IX.1797), Kazimierz Narbutt (od 30.VIII.1797), Tymoteusz Zabłocki (9.IX.1797-IV.1798)
Oficerowie nadliczbowi: Kazimierz Zabłocki (od 16.XI.1797), Kalikst Zakrzewski (od 3.VI.1798)
II. batalion (Fort Urbino)
szef - Józef Chamand; (od 31.VIII.1797 - Lipczyński)
major - Leon Mościcki (od 17.IX.1797)
lekarz batalionu - Cavalli
chirurg 3 klasy - Jakub Hoffman (od 15.III.1798)
kapitanowie-szefowie kompanii: Jan Deszert (16.IX.1797-16.III.1798), Franciszek Grabski, Stanisława Klicki, Józef Mądrzycki, Jan Albert Möller, Jan Szumlański (od 5.X.1797), Błażej Winiarski, Franciszek Żymirski
Oficerowie nadliczbowi: ppor. Jan Kozubski (od 14.I.1798), Józef Zadera, Teodor Zadera
III. batalion (Mediolan)
Szef - Józef Niemojewski; (od 17.IX.1797 - Tomasz Zagórski)
major- Leon Mościcki
lekarz batalionu - Orsatti
kapitanowie-szefowie kompanii: Wawrzyniec Grabski (od 5.X.1797), Stanisław Grochowski (do 15.XI.1797), ...... Herman, Andrzej Jackowski, Mikołaj Kąsinowski, Ferdynad Komorowski (do 3.III.1798), Jan K. Lochowski (od 28.X.1797), Józef Skwarkowski, Józef Sylwestrowicz (od 5.X.1797), Józef Szumlański (od 5.X.1797), Ignacy Wessel, Tadeusz Woliński (od 11.II.1798)
Oficerowie nadliczbowi: ppor. Jan.Kanty Sierawski (od 15.I.1798), Wojciech Świderski (od 4.XII.1797), Józef de Tysson (od 15.I.1798), Józef Zagórski (od 26.I.1798)
(*) Jak pisze J.Pachoński w "Legiony Polskie - Prawda i Legenda", zmiany w korpusie oficerskich były tak częste, że nawet gen.Dąbrowski tracił przegląd nad sytuacją kadrową Legionów. Spowodowane to było nieustannym dopływem oficerów do Legionów, zmianami na stanowiskach spowodowanych śmiercią, pobytem w szpitalu, dymisją itd. Trudno zatem ustalić dokładną i kompletną obsadę stanowisk oficerskich w poszczególnych okresach istnienia Legionów. Z tego powodu powyższe zestawienie, podobnie jak i następne w niniejszym opracowaniu, oparte na książkach Pachońskiego, nie jest kompletne.
Ważną inowacją był podział na kompanie grenadierskie, strzeleckie oraz fizylierskie. Miejsce batalionów specjalnościowych zajęły zatem bataliony mieszane (1:1:8).
Do Legionów przynależny był też, utworzony przez Wincentego Aksamitowskiego, batalion artylerii składający się z 3 kompanii, który włączony był czasowo do regimentu artylerii lombardzkiej.
"W roku 5 Rzeczypospolitej Francuskiej w dniu 9 floreala (28. IV.1797) Aksamitowski, dawny oficer artylerii polskiej, przybył do Treviso pierwszy z Polski na proklamacje jenerała Dąbrowskiego, gdyż ci, którzych zastał przy trzech batalionach już uformowanych, przybyli do Francji jeszcze przed zaczęciem formacji Legiów. Tenże zaraz podał projekt jenerałowi Dąbrowskiemu formowania artylerii polskiej złożonej z trzech kompanii, każda mocna od 100 ludzi, który jenerał Dąbrowski zaaprobowawszy, nominował go szefem batalionu, posłał z tymże projektem do Administracji Jeneralnej Lombardzkiej do Mediolanu. Tam zyskał wspomnianą aprobatę, rozkaz zaczęcia formować i patent na szefa batalionu tej artylerii, jako też cztery inna patenta dla czterech oficerów świeżo z Polski przybyłych.
Tak sporo poszła organizacja tej artylerii i ćwiczenie do obsługi do dział polowych, iż przybyłemu z Loeben generałowi en chef Bonaparte dla organizowania Rzeczypospolitej Cisalpińskiej powiedziano o niej. Chciał ją zaraz widzieć manewrującą i dał rozkaz, aby ją natychmiast ubrać w mundury naznaczone dla artylerii cisalpińskiej, będące w magazynie. O co wspomniany szef batalionu ze czterema swymi oficerami upomniał się, składał swoją komendę, ubioru innego jak polski ani sam wziąć, ani korpusowi brać usilnie wymawiał się. Ale taką była wola Bonapartego, który dany raz rozkaz nie odmienia, na tym przestał, że rok jeden tylko te trzy kompanie artylerii polskiej, będą częścią regimentu artylerii cisalpińskiej i mundur jej nosić będą. (...) I tak w dniu 5 messidora roku 5 (23.VI.1797) wystąpiły te trzy kompanie zupełnie ubrane i uorganizowane i manewrowały pieszo i z sześciu działami polowymi na kursie mediolańskim w przytomności generała en chef Bonapartego, jenerałów artylerii i innych."
Batalion artylerii (w składzie regimentu artylerii Republiki Lombardii)
Stan: 15.07.1797
szef batalionu- Józef Aksamitowski
major - Stanisław Jakubowski
1.kompania: kapitan - Hipolit Falkowski; porucznik - Edward Żółtowski
2.kompania: kapitan - Michał Kosiński; porucznik - Marcin Orzelski
3.kompania: kapitan - Jakub Redel; porucznik - Jan Gugenmus
W trakcie reorganizacji Legionów uregulowane zostały również sprawy administracyjno-wojskowe.
Sądownictwo legionowe spoczęło w kompetencji Rady Administracyjnej, ogłoszony został też regulamin służby wewnętrznej.
W połowie lipca 1797 roku nie odczuwano też już braku oficerów, a nawet stwierdzono ich nadwyżkę. Z tego też względu do każdego batalionu należało kilku oficerów nadliczbowych. Nie dostawali oni żołdu ani świadczeń, utrzymywali się z dobrowolnych składek oficerów etatowych (10% żołdu).
Wraz z napływem kadr oficerskich gen. Dąbrowski stanął przed problemem właściwej obsady stanowisk oficerskich. Pisał wtedy: "...nigdy w proklamacji mej nie było zapewnienia rang każdemu, jakie w Polsce posiadał, bo mi zdrowy rozum dyktował, że od kilkudziesięciu tysięcy wojska, które mieliśmy w Polsce, w 7 batalionach legionowych nie podobna wszystkich oficerów umieścić w swoich rangach".
W tej sytuacji rozkazem dziennym z 19. lipca utworzono "Komisję dla egzaminowania i prezentowania oficerów przybywających do Legionów Polskich". Gen. Dąbrowski motywował jej powstanie chęcią sprawiedliwego przydziału rang ludziom zasługi i honoru, koniecznością bezstronnego stwierdzenia u każdego "moralności, konduity, obywatelstwa i talentów wojskowych". Zadaniem Komisji było "egzaminowanie talentów wojskowych" oraz opiniowanie kandydatów wysuwanych przez szefów batalionów na poruczników. Typowanie kandydatów na wyższe stopnie zastrzegł sobie gen. Dąbrowski.
Oficerowie, którzy znaleźli się w Legionach, wywodzili się z czterech grup.
Pierwszą można by określić jako grupę emigracyjną. Byli to ci oficerowie, którzy opuścili kraj po 1792 i 1794 roku, utrzymując się z wywiezionych zasobów lub czynnie włączyli się w działania, wstępując do armii francuskiej czy koncentracji polskiej na pograniczu tureckim.
Druga grupa - najliczniejsza, która objęła około 80% stanowisk oficerskich w Legionach - to wojskowi, którzy pośpieszyli spod zaborów na odezwę gen. Dąbrowskiego do Włoch.
Niewielką stosunkowo grupę stanowili wojskowi wcieleni do wojsk zaborczych po wojnach 1792 i 1794 roku.
Należy też uwzględnić cywilów i podoficerów, którzy w wyniku chwilowej potrzeby lub wyróżniając się kwalifikacjami i męstwem, weszli do korpusu oficerskiego Legionów.
Pobyt w Bolonii wykorzystał gen. Dąbrowski również do podnoszenia kwalifikacji podległych mu żołnierzy. 18. czerca powołana została szkoła dla grenadierów, później rozszerzona również na strzelców i fizylierów. Celem jej było szkolenie w zakresie musztry i regulaminu wewnętrznego. Oprócz tego Dąbrowski próbował organizować dokształcanie ogólne i zarządził, by "oficerowie i podoficerowie, którzy czytać i pisać nie umieją, uczyli się, żeby wyżej awansować mogli".
Z inicjatywy przebywającego przy Legionach Józefa Wybickiego postanowiono też utrwalić wysiłek emigracji zmierzający do wskrzeszenia Polski. W projekcie zatytułowanym "Nieśmiertelna pamięć Legionów Polskich pod niezwyciężonym Bohaterem Bonaparte we Włoszech uformowanych i przez O.Generała Dąbrowskiego komenderowanych" Wybicki przypominał, że celem wysiłków emigracyjnych jest odzyskanie niepodległości i wyzwolenie rodaków z jarzma niewoli, zaś celem Legionów jest powrót do rodzin i wyzwolonego kraju. W tym samy celu oficerowie sztabu postanowili założyć "Księgę Legionów Włoskich", gdzie zapisywane miały być nazwiska uczestników walk oraz czyny waleczności i patriotyzmu zasługujące na trwałą pamięć rodaków.
W tym też okresie powstała pieśń, która na trwałe utrwaliła pamięć o Legionach Polskich. W trakcie pobytu gen. Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego w Reggio, przypuszczalnie w dniach między 17. a 19. lipca zaprezentowana została "Pieśń Legionów Polskich we Włoszech" skomponowana przez Józefa Wybickiego.
Pomyślna sytuacja ogólna oraz przeświadczenie, że pomnażanie siły zbrojnej na emigracji jest korzystne dla sprawy narodowej była przyczyną napisania przez Wybickiego 31.lipca drugiej odezwy adresowanej do rodaków przebywających w kraju i na emigracji.
3. Legiony Polskie w Republice Cisalpińskiej
3.1. Przygotowania do kampanii.
W trakcie przeprowadzania wewnętrznych reform uległa też, podyktowana zmianami administracyjnymi w północnych Włoszech, zmiana oficjalnej nazwy Legionów. Z połączenia Republik Cispadańskiej i Lombardzkiej (9.VII.), przyłączenia Bolonii, Ferrary i Romanii (27.VII.) powstała Republika Cisalpińska. Już 10.lipca 1797 roku gen. Dąbrowski zwracał się do nowego Dyrektoriatu z prośbą o odnowienie konwencji, a w sierpniu, w trakcie rozmów z gen. Bonaparte i ministrem wojny nowej republiki Birago w Mediolanie, przedłożył do zatwierdzenia listę obsady stanowisk oficerskich Legionów. Od tej pory Polacy tworzyli "Legiony Posiłkujące Republikę Cysalpińską".
Zgodnie z decyzją gen. Bonaparte Legiony zostały przeznaczone do służby garnizonowej na zapleczu włoskim. Podczas gdy cała 1.Legia skoncentrowana była w Bolonii, stacjonowały bataliony 2. Legii w różnych miastach: w Mantui (I.batalion), Coni (II.batalion) i Mediolanie (III.batalion). List Bonapartego z 13.lipca 1797 zalecał doskonalenie umiejętności we władaniu bronią i musztrze. Zarządzenie to, poparte rozkazem gen. Dąbrowskiego z 19.lipca, przyjęto wśród legionistów z entuzjazmem, spodziewano sią bowiem rychłego wznowienia kroków wojennych i marszu do kraju. Również z rozkazu Bonapartego odbyły się w dniach 3-5. września pod Bolonią wielkie manewry legionowe, prowadzone przez gen. Dąbrowskiego. W ostatnim dniu manewrów legioniści rozsypali się po okolicznych winnicach i sadach, zrywając winogrona, jabłka i gruszki, wyrządzając przy tym szkody w drzewostanie. Szkody te, jak się w czasie dochodzeń okazało, nie były zbyt wielkie, ale sprawa nabrała wielkiego rozgłosu w kręgach administracji Republiki Cisalpińskiej i przeszła do historii Legionów pod nazwą "afera bolońskich winnic". Skarga na legionistów dotarła aż do szefa sztabu gen. Berthiera i dopiero zapłacenie zawyżonego odszkodowania uspokoiło właścicieli winnic.
Spodziewając się rychłego wyruszenia na front Dąbrowski przeprowadził w dniach 14-17. września kolejną reorganizację batalionów 1.Legii, zarządzając, aby do momentu ostatecznej organizacji wszystkich batalionów (reorganizacja nie obejmowała 2.Legii ), utrzymać podział batalionu na 5 kompanii o podwójnym składzie oficerów, podoficerów i żołnierzy, razem 211 ludzi. Stan ich przedstawiał się następująco:
I.batalion -1002 żołnierzy
szefowie kompanii: Józef Wasilewski, Jan Jurkowski, Jan Szott, Antoni Pokrzywnicki, Jan Konopka
II.batalion -923 żołnierzy
szefowie kompanii: Antoni Downarowicz, Antoni Billing, Fortunat Kończa, Walenty Borowski, Adam Kozakiewicz
III.batalion -988 żołnierzy
szefowie kompanii: Gorzycki, Piotr Karski, Paweł Tremo, Antoni Hauman, August Sznayder
Ogółem 1.Legia liczyła 2913 żołnierzy.
Dużo gorsza sytuacja ponowała w 2. Legii. Głównym jej problemem było rozproszenie batalionów, znacznej liczbie chorych, nieuzyskaniu niezbędnych patentów i istnieniu znacznych zaległości w żołdzie. W najgorszej sytuacji znajdował się I.batalion stacjonujący w Mantui, która znana była z niezdrowego klimatu. Skutkiem tego była szalejąca febra i wysoka śmiertelność wśród legionistów. Z innymi problemami borykał się stacjonujący w Coni II. batalion. Zdaniem komendantu zakładu legionowego, odpowiedzialnego za zaopatrzenie batalionów, skład oficerski II. batalionu był fatalny, "wielu ludzi złej konduity, skłóconych zatargiem o majorostwo". Innego zdania był nowy szef batalionu, Lipczyński, który stwierdził "w batalionie porządną służbę, zgodę i harmonię, choć żyje się oliwą i fasolą, rzadko mięsem".
W miesiącach jesiennych 1797 roku udało się też, dzięki aktywności przebywającego w Turcji gen. Rymkiewicza i pomocy finansowej ze strony Legionów, zorganizować kilka transportów, którymi przybyli do Włoch przebywający w Turcji polscy oficerowie. Napływ nowej kadry wpływał wprawdzie na podniesienie wartości kadry oficerskiej, z drugiej jednak strony podnosił liczbę oficerów nadliczbowych.
3.2. Kampania Latysańska.
W drugiej połowie września 1. Legia otrzymała rozkaz wymarszu do Mestre pod Wenecją i przyłączenia się do 6. dywizji piechoty gen. Barraguay d'Hilliers, co nastąpiło 26. września. 6. października, rozkaz gen. Berthier podzielił 1. Legię na diwe grupy: jedną stanowił I. i III. batalion, drugą - II.batalion. 8.X. dowódca dywizji polecił I. i III. batalionowi udać się w kierunku wschodnim do miejscowości Motta. Rozkaz ten wywołał entuzjazm wśród żołnierzy i oficerów żywiących nadzieję, że jest to początek marszu w kierunku ojczyzny. Inny los spotkał II. batalion, który na podstawie tego samego rozkazu miał się udać pod komendą mjr Chłopickiego do garnizonu Wenecji. Na wiadomość o tym zapanowało "nieukontentowanie wielkie, wszyscy grożą dezercją do batalionów, które się bić mają i wracać do Ojczyzny".
W Wenecji, gdzie panowała napięta, antyfrancuska atmosfera, II. batalion wziął udział w likwidacji spisku na rzecz Austrii.
Pozostałe dwa bataliony wprawdzie nie walczyły, ale należąc do straży przedniej, były w styczności z nieprzyjacielem. Ale na tym zakończyły się działania wojenne, w nocy z 17. na 18. października podpisano pokój w Campio Formio, w którym sprawa polska, mimo nadziei legionistów, została całkowicie pominięta. Bataliony otrzymały rozkaz wycofania się do Ferrary, gdzie miało nastąpić połączenie batalionów 1. Legii.
Mimo wysiłków gen. Dąbrowskiego, w czasie marszu do Ferrary panowało w szeregach zniechęcenie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności 22.X. koło Padwy nastąpiło spotkanie 1. Legii z gen. Bonaparte. Kazał on stanąć pod bronią, przemówił po żołniersku, "z ogniem", który potrafił porywać. Radził nie tracić nadziei. Jak wspominali później uczestnicy tego spotkania "...oficerowie, z których już każdy myślał, którą by drogą do swego powrócił domu, zebrali się w koło, zaręczając sobie nawzajem, do lat trzech czekać i służby nie porzucać".
Gen. Dąbrowski rozumiejąc ciążącą na nim odpowiedzialność, szybko otrząsnął się z przygnębienia. W odezwie adresowanej do legionistów, wydanej 20.X. w Treviso podkreślał, że zebrali się we Włoszech nie w poszukiwaniu chleba, lecz dla wywalczenia niepodległości Ojczyzny, że Francja nie opuści ich i pomoże do powrotu do kraju, mimo czasowej zwłoki. Uzupełnieniem tej odezwy był rozkaz dzienny wydany już w Ferrarze w dniu 15.XI., w którym Dąbrowski oświadczał, że on "tylko z myślą o ojczyźnie przypasał na nowo oręż", a dowodzenie Legionami uważa za "chlubę niepomierną". Gdyby wojna była kontynuowana, maszerowaliby w straży przedniej Bonapartego do kraju, wobec pokoju muszą się uzbroić w cierpliwość, wykazać godność, zdobyć przyjaźń narodów, by z czasem powiedziano, że Legiony zbawiły Polskę.
3.3. Konwencja z Republiką Cisalpińską.
W drugiej połowie października 1797 1. Legia dotarła do Ferrary. Gen. Dąbrowski rozumiał, że w obecnej sytuacji najważniejszą sprawą jest zapewnienie środków na utrzymanie Legionów. W oparciu o konwencję podpisaną 9.I.1797 z nieistniejącą już Republiką Lombardii opracowano projekt nowej konwencji. Po krótkich, pełnych napięcia pertraktacjach, przy poparciu gen. Bonaparte, podpisano 27. brumaire'a roku VI (17. listopada 1797) w Mediolanie konwencję pomiędzy Dyrektoriatem Wykonawczym Republiki Cisalpińskiej a gen.por.J.H.Dąbrowskim, komendantem Legionów Polskich augzyliarnych Republiki Cisalpińskiej.
§ 1. Legiony Polskie będą nosić nazwę Legionów Polskich posiłkujących Republikę Cisalpińską.
§ 2. Ubiór, znaki stopni wojskowych, kolor mundurów poszczególnych batalionów, Kodeks praw wojskowych karnych będzie według zwyczajów i regulaminów wojska polskiego. Kodeks powyższy będzie drukowany i publikowany.
§ 3. Organizacja, żołd, utrzymanie i to wszystko, co jest przyznane wojskom narodowym cisalpińskim, będzie wraz przysługiwać polskim.
§ 4. Artyleria będzie stanowić część Korpusu Polskiego i będzie korzystać z tychże praw, co reszta Legionów. Oficerowie będą prezentowani przez gen. Dąbrowskiego, który obowiązuje się utrzymać tę broń w komplecie. Artyleria będzie pod bezpośrednimi rozkazami głównego komendanta artylerii cisalpińskiej.
§ 5. Oficerowie i żołnierze będą nosić z wdzięcznością kokardę narodową Republiki Cisalpińskiej, jako sprzymierzonej i przyjaciółki Republiki Francuskiej, od której Polska oczekuje swego odrodzenia.
§ 6. Dyrektoriat Wykonawczy Republiki Cisalpińskiej będzie dostarczał patentów (brewetów) oficerom i zatrudnionym w Legionach Polskich na przedstawienie gen. Dąbrowskiego lub polskiego generała komenderującego Legionami, zastrzegając sobie prawo przedłożenia swych uwag co do jednostek, jeżeli wyda mu się to konieczne.
Jeżeli Republika Cisalpińska życzyłaby sobie w przyszłości nowych batalionów polskich, Polacy z zadowoleniem będą widzieć 1/4 miejsc oficerskich obsadzonych przez oficerów cisalpińskich.
§ 7. Republika Cisalpińska oświadcza, że będzie Polaków uzbrojonych dla obrony swej wolności uważać jak prawdziwych braci.
W razie, gdyby interes ich ojczyzny nakazywał im powrót do Polski, o ile Republika Cisalpińsika nie byłaby w czynnej walce o utrzymanie swej wolności, będzie dozwolone Korpusowi Polskiemu opuścić Włochy. W razie wymaszerowania do Polski Korpusy Polskie będą zobowiązane złożyć broń i ekwipunek odebrany od Republiki Cisalpińskiej, o ile rząd polski nie przedsięweźmie środków dla zapłacenia za te rzeczy.
§ 8. Jeżeli przy pacyfikacji generalnej zostanie zadecydowane nieistnienie Polski Republika Cisalpińska przyzna prawo obywatelstwa cisalpińskiego wszystkim Polakom, którzy tu będą chcieli się osiedlić, a którzy wykażą się dwuletnią służbą w Legionach Polsikich augzyliarnych Republiki Cisalpińskiej.
§ 9. Ponieważ artykuły powyższe nie będą obowiązywały stron, póki nie zostaną zatwierdzone przez Ciała Prawodawcze, Dyrektoriat Wykonawczy zobowiązuje się poprzeć konwencję przed nimi, składając świadectwo lojalności, z jaką Polacy od początku dotrzymywali swych zobowiązań.
W stosunku do poprzedniej konwencji z Lombardią sukcesem było obronienie augzyliarności, munduru polskiego i prawa do wyłączności stawiania wniosków nominacji oficerów przez dowódcę Legionów. Wśród ustępstw na jakie wypadało pójść, była m.in. zgoda na oparcie organizacji legionowej na wzorach narodowych wojska cisalpińskiego, zastrzeżenie w sprawie zwrotu równowartości za broń i ekwipunek przez przyszły rząd polski oraz zapewnienie przyznania części etatów oficerom cisalpińskim.
Podjęta została również próba utworzenia polskich sił zbrojnych w Republice Ligurii. Po rozmowie gen.Dąbrowskiego z posłem liguryjskim w Mediolanie (listopad 1797 r.) uzgodniony został projekt konwencji "między Republiką Genueńską a Obywatelem gen. pol. J.H.Dąbrowskim" z datą 14.XI. Dąbrowski zobowiązywał się zorganizować w krótkim czasie oddział polski wchodzący w skład genueńskich sił zbrojnych, złożony z 1000 żołnierzy, nie licząc oficerów i podoficerów. Miał on nosić nazwę "Batalion polski augzyliarny Republiki Genueńskiej". Umundurowanie i organizacja miały być polskie, kokarda genueńska. Ponadto gen. Dąbrowski zobowiązał się mieć w ciągu miesiąca 500 ludzi, a po dwóch miesiącach po ratyfikacji - pełny batalion. Na organizatora batalionu przewidziany został mjr Chamand.
Konwencja ta pozostała jednak w sferze projektu. Z jednej strony, gen. Dąbrowski uznał, że po podpisaniu pokoju w Campio Formio nie będzie w stanie dotrzymać krótkiego terminu rekrutacji, a poza tym, po rozpoczęciu akcji przeciwko Państwu Kościelnemu najwyraźniej stracił zainteresowanie organizowaniem oddziałów poza strukturą legionową. Z drugiej strony również nowy Dyrektoriat w Ligurii (17.I.1798) miał kłopoty z organizacją sił zbrojnych Republiki i nie przejawiał żadnej aktywności w organizacji oddziałów złożonych z obcokrajowców.
4. Legiony Polskie na południu Półwyspu Apenińskiego.
4.1. Wojna z Państwem Kościelnym.
Podpisana konwencja, w przeważającej mierze korzystna dla Polaków, była jednak nie tylko gestem życzliwości ze strony Bonaparte wobec pozbawionych ojczyzny, ale także wyrazem troski o zapewnienie młodej Republice Cisalpińskiej odpowiednich sił zbrojnych. Uczynił to nie bez powodu. Władze Republiki, za namową Bonapartego, nosiły się z zamiarem zajęcia Emilii Romagna wraz ze znajdującą się tam papieską twierdzą San Leo, co przekraczało jednak możliwości młodej armii Republiki. Postanowiono zatem wykorzystać do tego celu Legiony Polskie mianując 18.XI gen. Dąbrowskiego dowódcą Korpusu Emilii. Korpus miał składać się z formacji polskich i cisalpińskich i powinien osiągnąć 11000 żołnierzy. Szefem sztabu Korpusu mianowany został adiutant-generał Trivulzi, a w skład brygad, których dowódcami zostali generałowie Lahoz i Teulie, weszły:
-1. Legia (I.-III.batalion)
- III.batalion 2. Legii
- I.batalion Legii Weneckiej
- 4. Legion Republiki Cisalpińskiej (I.-III. batalion)
- 7. Legion Brescii (I.-III. batalion)
- pułk huzarów Brescii
- pułk dragonów Brescii
- artyleria ( w tym 1. kompania artylerii polskiej)
Głównym celem militarnym Korpusu było zajęcie twierdzy San Leo. Zestawiając różne dane, Dąbrowski z Małachowskim i Zawadzkim doszli do wniosku, że artyleria fortecy nie jest tak silna, by mogła im uniemożliwić jej zdobycie. Załoga twierdzy składała się z 250 żołnierzy regularnego wojska papieskiego i 200 uzbrojonych górali. Główna trudność podejmowanej blokady polegała na tym, że uboga okolica San Leo nie była w stanie wyżywić paru tysięcy ludzi zgrupowanych w okolicach twierdzy. Trzeba było więc wszystko dowozić z Rimini, gdzie początkowo znajdowała się kwatera sztabu Korpusu, czy z odległej Ravenny.
2 grudnia 1800 Polaków i 400 Wenecjan ruszyło pod dowództwem gen. Kniaziewicza w kierunku San Leo. I. i III. batalion 1.Legii przeznaczono do zabezpieczenia zaplecza sił oblężniczych. 4 kompanie II. batalionu pod dowództwem mjr Chłopickiego zajęły bez walki Poggio di Bernio, miejscowość będącą lennem cesarskim.
Szturm twierdzy, mający w zasadzie jedynie przestraszyć załogę wyznaczono na 6 grudnia. Artyleria Korpusu otworzyła ogień, piechotę prowadzili kpt. I.batalionu Józef Drzewiecki wraz z kpt. II. batalionu Antonim Downarowiczem. "Z hałasem wielkim szliśmy do szturmu, a czapki na bagnetach olbrzymią wojsku nadawały postać. Strzelano kilka razy z zamku, lecz we dwie godziny później wywieszono białą chorągiew i do kapitulacji przystąpiono" - napisał później kpt. Drzewiecki.
Gen. Dąbrowski przebywał w twierdzy przez trzy dni, organizując władze terenowe. Wydał też odezwę do okolicznej
ludności podkreślając, że upadek "Bastylii papieskiej" otwiera im drogę do wolności i połączenia z Republiką Cisalpińską.
Zajęcie San Leo wywołało duże wrażenie wśród mieszkańców Księstwa Urbino i Marchii Ankońskiej.
Na podstawie listów otrzymywanych od lokalnych patriotów gen. Dąbrowski doszedł do przekonania, że mimo konserwatywnego nastawienia większości mieszkańców, rewolucja szybko się może rozprzetrzenić, jeżeli Korpus jego (nazywany teraz Korpusem Romanii) rzuci słowo zachęty. 12. grudnia dostarczono mu pismo podpisane przez 500 patriotów z Pesaro i Urbino, żądających włączenia tych ziem do Republiki Cisalpińskiej. W miedzyczasie dowództwo jednej z brygad Korpusu, objął gen. Lecchi, który wykorzystując niejasną sytuację w rejonie nadgranicznym, mając poparcie gen. Dąbrowskiego, zajął, nie napotykając oporu sił papieskich, miejscowości Pesaro (22.XII.1797) i Fano (24.XII.). Przebywający w Rimini był przeświadczony, że "płomień rewolty rozszerzy się gwałtownie", nie posiadał jednak żadnych instrukcji ze strony rządu Republiki Cisalpińskiej, co do dalszego postępowania. W tej sytuacji formacje dowodzone przez gen. Lecchi, wśród których znajdował się również II. batalion 1. Legii, zajęły 26.XII. Urbino, stolicę księstwa i prowincji, a po przejściu Apeninów zajęto po drugiej ich stronie Gubbio (21.XII.1797). Stanęły tu cztery kompanie II.batalionu polskiego, II. i III. batalion 7 legionu Republiki Cisalpińskiej, kompania huzarów cisalpińskich i 1 działo z obsługą.
Błyskawiczna akcja Korpusu Romanii spotkała się z uznaniem rządu Cisalpiny, który podziękował gen. Dąbrowskiemu za wykonanie powierzonego mu zadania. Równocześnie jednak Dyrektoriat uchwalił powrót Korpusu na teren Republiki. Decyzja ta została wymuszona przez nowego wodza Armii Włoch, gen. Aleksandra Berthiera, co umotywowane było pozornie neutralnością Republiki Cisalpińskiej. W rzeczywistości obawiał się on, że Korpus Dąbrowskiego jako pierwszy dotrze do Rzymu przed armią francuską pozbawi ją łupów.
Tymczasem rozwój sytuacji w Rzymie, zamieszki i niewyjaśniona sytuacja polityczna spowodowała, że Dyrektoriat francuski, w oparciu o relację przybyłego do Paryża ambasadora w Państwie Kościelnym, Józefa Bonaparte, podjął na początku 1798 roku decyzję o likwidacji państwa papieskiego.
Gen. Dąbrowski, dowiedziawszy się o wypadkach rzymskich, zdecydował się skoncentrować swój korpus na płn.-zach. od Rzymu, pomiędzy Foligno i Perugią. Strażą przednią Korpusu dowodził gen. Karol Kniaziewicz, mający pod swymi rozkazami III. batalion 2. Legii, 30 huzarów cisalpińskich i 2 działa. Po wkroczeniu Korpusu do Foligno i Perugii (9.I.) oddawały się pod jego opiekę, żądając wyzwolenia, liczne miasta i miasteczka.
18.I. gen. Berthier otrzymał z Paryża instrukcję przygotowania w tajemnicy uderzenia na Państwo Kościelne. Informację tę, wraz z rozkazami dotyczącymi przyszłej operacji, przekazał on gen. Dąbrowskiemu w trakcie spotkania 26.stycznia w Fano. W efekcie tych dyrektyw korpus Dąbrowskiego został wycofany z Księstwa Urbino i rozlokował się w rejonie Rimini, Pesaro i Fano, nie wziął też udziału w zajmowaniu Rzymu, który został zajęty przez wojska francuskie 14. lutego.
Po przyłączneiu San Leo i Pesary do Republiki Cisalpińskiej Korpus Dąbrowskiego zmienił 13.III. nazwę na "Korpus z drugiej strony Padu". W cztery dni później minister wojny Republiki Cisalpińskiej gen. Vignolle przekształcił go w dywizję, przy czym z dawnego korpusu w skład jej miały wejść: 4 bataliony polskie oraz oddziały artylerii. 12 kwietnia 1798 roku ogłoszono oficjalnie przyjęcie obu legii polskich na żołd cisalpiński, a miesiąc później ustalono kolor chorągwi cisalpińskich (zielono-biało-czerwony).
4.2. Legiony Polskie w Rzymie.
12 kwietnia minister wojny gen. Vignolle przekazał Dąbrowskiemu rozkaz nowego naczelnego wodza Armii Włoch, gen. Brune nakazujący 1. Legii udać się do Rzymu. Stacjonował tam, aktualnie dowodzony przez gen. Gouvion Saint-Cyra, Korpus Rzymski w którego skład wejść miało 2500 żołnierzy polskich. Gen. Dąbrowski wraz ze swoim sztabem przybył do stolicy Państwa Kościelnego 1. maja 1798, dwa dni później nastąpiło uroczyste wkroczenie 1. Legii. Dąbrowski pragnął, aby wkroczenie do Rzymu w rocznicę Konstytucji 3. maja zapisało się w pamięci podkomendnych. Sam przygotował okolicznościowy rozkaz dzienny w którym żądał od podkomendnych utrzymania jedności i karności, jako podstawowy warunek powrotu do kraju.
Kazimierz Tański tak opisuje pobyt legionistów w Rzymie: "Wchodząc do Rzymu z podziwieniem znaleźliśmy zupełnie puste ulice, pozamykane domy i ukrytych mieszkańców wskutek nierrozsądnej obawy, którą ich natchnęło złośliwe udawanie Francuzów, jakoby Polacy mieli być ludźmi dzikimi i okrutnymi. Francuskie zaś wojsko, skoro Rzym opuściło, udało się do nadmorskich portowych miast włoskich, gdzie wsiadłszy na okręta, popłynęło na sławną awanturniczą wyprawę do Egiptu. Stanąwszy w Rzymie, założyliśmy główną kwaterę na Capitolium, skąd wysłaną została deputacja do urzędu municypalnego z żądaniem odpowiedniego dla nas umieszczenia. Władze i lud rzymski, skoro się przekonali o charakterze i postępowaniu legionistów polskich, spotwarzonych przed nimi przez Francuzów, coraz więcej się do nas zbliżali i przyjacielskie z nami zawierali stosunki, szczególniej za przysługą i pośrednictwem wielu natenczas w Rzymie bawiących duchownych Polaków".
Dąbrowski, podobnie jak część oficerów legionowych, był człowiekiem obojętnie religijnie, ale doceniał znaczenie kultu religijnego dla swoich podkomendnych. Ale pozostali oficerowie, zwłaszcza niższych stopni, i prawie wszyscy legioniści byli głęboko wierzący i manifestujący to bardzo dobitnie. Dąbrowski wyszedł zatem z założenia, że lepiej im dać własny polski kościół niż dopuszczać do demonstracji religijnych w kościołach całego Rzymu. Wykorzystał do tego celu kościół św. Stanisława, który już w roku 1578 przejęty został dla polskich pielgrzymów, a w chwili przybycia do Rzymu legionistów, opieczętowany i zamknięty. Już 6. maja odbyło się tam pierwsze nabożeństwo odprawione przez kapelana legionowego, ks. Gabriela Sokołowskiego.
8.V. gen.Dąbrowski powołał stały 8-osobowy legionowy sąd wojenny pod przewodnictwem Józefa Aksamitowskiego. Decyzja ta została zakwestionowana przez gen. Gouvion Saint-Cyra, jako, że Polacy nie stanowili samodzielnej dywizji i podlegali francuskiej jurysdykcji wojskowej. 4.VII., po wyjeździe Saint-Cyra, sąd legionowy wznowił jednak swoją działalność, pierwotnie pod przewodnictwem gen. Franciszka Rymkiewicza, a następnie J.Aksamitowskiego (5.VIII.) oraz J.Chamanda (12.X.).
W trakcie pobytu Legii w Rzymie wydarzył się też wypadek, którzy wywołał spore kontrowersje w szeregach legionistów. W efekcie utarczki słownej pomiędzy pełniącym obowiązki dowódcy piechoty i artylerii legionowej majorem Zabłockim i oficerami III. batalionu, którego Zabłocki niedawno jeszcze był dowódcą, doszło do pojedynku pomiędzy nim i kpt. Haumanem. W wyniku pojedynku Zabłocki odniósł śmiertelną ranę i 12.V. zmarł.
Po przybyciu do Rzymu gen. Dąbrowski rozpoczął starania o zezwolenie zabrania trofeów bojowych Jana III Sobieskiego przechowywanych w kaplicy Matki Boskiej w Loreto. Znajdowała się tam chorągiew zdobyta na Turkach w bitwie pod Parkanami oraz szabla króla Jana III. Starania te uwieńczone zostały sukcesem, obie te pamiątki przekazane zostały dowódcy Legionów 7.czerwca na Kapitolu.
Od samego początku istnienia Legionów poczynania gen. Dąbrowskiego napotykały w kołach polskiej emigracji nie tylko poparcie lecz również sporo przeciwników. Szczególnie aktywna w szeregach tych ostatnich była utworzona już w 1795 roku w Paryżu "Deputacja", której twórcy i działacze uznawali się za centrum władzy narodowej na emigracji. Podejmowali oni liczne próby usunięcia gen. Dąbrowskiego i zdobycia władzy politycznej nad Legionami. Wykorzystując obecność w Rzymie skłóconego z Dąbrowskim generała Jerzego Grabowskiego, który 27.IV.1798 roku wszedł do służby nowoutworzonej Republiki Rzymskiej, Deputacja przystąpiła w maju 1798 roku do ostatecznej rozgrywki. 21.V. w kwaterze gen. Grabowskiego, w Villa Borghese, zebrali się przeciwnicy wodza Legionów, oficerowie polscy będący na żołdzie armii rzymskiej, ale również spora grupa oficerów legionowych. Wśród zebranych byli m. in.: szef brygady kawalerii armii rzymskiej gen. Wł. Jabłonowski, mianowany dzień wcześniej major 2.Legii A.Kralewski, wiceszef 2.Legii A.Kosiński, szefowie batalionów L.Dembowski i J.Zeydlitz, mjr P.B.Wierzbicki, przybyły z Paryża płk J.Neyman oraz, uważający się za przedstawiciela konspiracji krajowej, płk. J.Turski. W trakcie burzliwego spotkania wypowiedziano posłuszeństwo Dąbrowskiemu i okrzyknięto szefem Legionów gen. Grabowskiego, a gen.Jabłonowski sformułował petycję do naczelnego wodza Armii Włoch, gen. G.Brune'a, domagającej się usunięcia gen.Dąbrowskiego z dowództwa.
Spisek ten nie odniósł jednak oczekiwanego przez uczestników spotkania skutku. Gen. Dąbrowski, dzięki poparciu dowódcy wojsk republikańskich w Rzymie, gen. Gouvion Saint Cyra oraz większości legionowych oficerów, został oczyszczony ze stawianych mu zarzutów.
Głównym zarzutem stawianym gen. Dąbrowskiemu przez opozycję, także wewnątrz Legionów, była sprawa obsady stanowisk i awansów oficerskich. Utworzona w lipcu 1797 roku "Komisji do egzaminowania i prezentowania oficerów przybywających do Legionów Polskich" nie spełniła pokładanych w niej nadziei. 10. kwietnia 1798 roku gen.Kniaziewicz opracował zatem projekt, który zakładał wybory oficerów legionowych. Projekt ten, przedłożony 2.VI. do dyskusji członkom sztabu oraz kadrze oficerskiej poszczególnych batalionów, wszedł w życie pod koniec czerwca pod nazwą Układu Elekcyjnego. Zakładał on, że obsada stanowisk oficerskich odbywać się będzie na drodze elekcji i precyzował zasady wyborów poszczególnych stopni oficerskich. Ustalił również starszeństwo wśród legionowej generalicji: Dąbrowski, Wielhorski, Rymkiewicz, Kniaziewicz. Układ regulował również sprawę oficerów nadliczbowych. Ustalono, że będą oni rozdzielani równo pomiędzy bataliony i dopóki nie wejdą w aktyw będą uważani za ochotników bez rangi, ale wolno im będzie powierzać funkcje służbowe za wyjątkiem sztabu.
Ważnym wydarzeniem w życiu Legionów było przybycie z Konstantynopola do Rzymu gen. Franciszka Rymkiewicza (9.VI.). Ten zasłużony w czasie insurekcji oficer przewidziany był na szefa 2. Legii, ponadto wkrótce po przyjeździe (15.VI.) powierzono mu kierownictwo tzw. "Zbioru korespondencji", do którego miała należeć wyłączność kontaktów z konspiracją krajową. Rymkiewicz docenił wagę funkcji i zaraz 24.VI. wydał odezwę do obywateli w kraju zalecającą jedność, ostrożność w konspiracji, zasilanie Legionów ludźmi i pieniędzmi i niezłomną wiarę w przyszłość. Współpracownikami Rymkiewicza byli Cyprian Godebski, Aleksander Zakrzewski i Eliasz Litwiński.
Wykorzystując krótki okres pokoju gen. Dąbrowski opublikował 15.VI. raport z dotychczasowej działalności organizacyjnej przy tworzeniu Legionów. W raporcie swoim nie pominął braków i niedociągnięć, jak np. różnorodność obowiązujących przepisów. Należało więc jak najszybciej opracować własny kodeks sądowy, przepisy musztry i katechizm republikański. W oparciu o projekt gen. Kniaziewicza komisja pod przewodnictwem gen. Rymkiewicza opracowała "Code Penal" czyli "Artykuły wojskowe francuskie, z przyłączeniem niektórych artykułów polskich, dla Legionów Polskich Augzyliarnych służące", wprowadzone w życie 30.VI.1798 roku.
Trudniejsze niż przypuszczano okazało się opracowanie przepisów musztry i regulaminów wojskowych. Gen. Wielhorski opracował "Przepis musztry", 2.VII. opublikowano "Przepis, jak warty honorowe mają być dawane", ale dopiero 10.X. gen. Kniaziewicz wysłał do aprobaty gen.Dąbrowskiego "Krótki wypis obowiązków każdego stopnia wojskowego", przystosowany z francuskich regulaminów do polskiej organizacji.
Popularne ujęcie republikańskich założeń ideologicznych, zrozumiałe dla prostego żołnierza ujęto w opracowanym jesienią 1798 roku przez Ksawerego Kosseckiego "Katechizmie dla żołnierzy".
4.3. Rewolta w Republice Rzymskiej.
Latem 1798 w Republice Rzymskiej wybuchło powstanie mieszkańców niezadowolonych z francuskich rządów. Przyczyną wrzenia była zła sytuacja gospodarcza, nadużycia wojsk francuskich oraz wystąpienia przeciwko religii i Kościołowi. To ostatnie było zręcznie wykorzystywane przez kler do podburzania ludności przeciwko Francuzom. Księża nie ograniczali się do słów, wielu z nich wzięło udział w powstaniu, które wybuchło na południe od Rzymu, dlatego też powstanie w Circeo określane jest często jako "wojna mnisia".
Do zrewoltowanego regionu postanowiono posłać specjalnego komisarza rządu Frederico Zaccaleoni, któremu dla ochrony i pomocy przydzielono 800 żołnierzy i 4 działa. Wśród nich znalazło się też 300 legionistów pod komendą szefa III.batalionu J.Zeydlitza.
Kolumna ta wyruszyła z Rzymu 25.lipca. Tymczasem zakres powstania był o wiele większy niż powszechnie sądzono, stąd też w dwa dni później ruszyła z Rzymu następna kolumna złożona z 400 Polaków pod dowództwem majora II.batalionu J.Chłopickiego oraz szwadronu 19. pułku strzelców konnych pod ogólną komendą szefa brygady Humberta. Komendę nad całością, liczącą 1200 ludzi objął szef 12. półbrygady piechoty Antoine Girardon. Zalecono mu próbować zlikwidować rewoltę pokojowo, ale w razie oporu dla postrachu postępować bezwzględnie z powstańcami.
Pierwsze starcie z powstańcami dowodzonymi przez Antoniego Rinaldi, zwanego "Calalono" nastąpiło 28. lipca koło Ferentino. W wyniku potyczki, stoczonej przez III. batalion Zeydlitza zginęło 12 rebeliantów i 1 legionista. Widząc ogromną przewagę przeciwnika Zeydlitz wycofał się do Agnani, gdzie 29. lipca przybył Girardon z siłami głównymi. Na wiadomość o przybyciu posiłków, powstańcy, którzy po wycofaniu sią III. batalionu zamierzali przejść do ofensywy, czekali przed Ferentino na atak przeciwnika. W czasie szturmu miasta, przeprowadzonego w głównej mierze przez batalion Chłopickiego, zginęło wielu powstańców, reszta uciekła w popłochu w kierunku Frosinone. I chociaż atakujący zmuszeni byli walczyć niemalże o każdy dom, straty wśród Polaków były niepropocjonalnie małe: 4 czy 6 zabitych, 20 rannych i 4 zaginionych.
"Polacy są tak dzielni, jak to tylko jest możliwe. Szkoda że trudność porozumienia się z nimi opóźnia wykonanie rozkazów" - pisał do dowódcy wojsk francuskich w Rzymie, gen. E. Macdonalda, szef wyprawy, Girardon.
Tymczasem z Rzymu, gdzie dochodziły szczątkowe informacje o zasięgu powstania, wysłano następne oddziały, w tym 250 legionistów pod dowództwem mjr. Nadolskiego.
Girardon, otrzymawszy wzmocnienie postanowił zaatakować powstańców zebranych koło Frosinone. Według zebranych informacji zgromadziło się tam około 10 000 powstańców pod dowództwem księdza G.B.Trino.
2. sierpnia nastąpił decydujący szturm miasta. Kolumny francusko-polskie po ciężkiej walce opanowały teren, zmuszając przeciwnika do panicznej ucieczki. Miasto do połowy spalone, z rozkazu Girardona przez kilka godzin było rabowane. Widok był okropny, popalone domy, na ulicach zrujnowane barykady i mnóstwo trupów. W potyczce pod Frosinone, która praktycznie zakończyła powstanie, zginęło 15 legionistów, ciężko ranni zostali kpt.Downarowicz, Billing i Laskowski.
Prawie równocześnie z wybuchem powstania w podgórskich okolicach departamentu Circeo doszł odo zaburzeń na teranach nadmorskich w okolicach Terraciny, miasteczka leżącego na granicy z Królestwem Neapolu.
Początkowo gen. Macdonald nosił się za zamiarem powierzyć uśmierzenie i tego buntu oddziałom podległym szefowi brygady A.Girardon, jednak 5. sierpnia wysłana została z Rzymu kolumna w skład której wchodził półbatalion polski pod dowództwem szefa batalionu Sz. Białowiejskiego. Dowództwo akcji objął adiutant generalny D. Mathieu de Saint Maurice. Obrona Terraciny nie była tak zacięta jak Ferentino czy Frosinone, z wyjątkiem początkowej, zaciętej obrony grobli na słynnej Via Appia stanowiącej jedyny dostęp do miasta. Broniący jej "...buntownicy dosyć mocni...liczący około 3000 zbrojnych...uprzedzeni przez swe przednia straże o zbliżania się wroga, wyczekali spokojnie zbliżenia się straży przedniej mjr. Podoskiego, by z ukrycia zasypać ją pociskami. On sam, będąc na czele oddziału, trafiony został przez jednego księdza i został na miejscu". W wyniku odniesionych ran zmarli również kpt.Kwiatkowski i por. Wysłouch, ogólnie biorąc straty zwycięzców były niewspółmierne niskie (40 poległych i ciężko rannych), co było wynikiem zarówno taktyki, jak i dużego doświadczenia bitewnego.
Wraz z upadkiem Terraciny los powstania został przesądzony. Jeszcze tu i ówdzie pokazywały się zbrojne oddziały powstańcze, ale widząc bezcelowość dalszej walki i przewagę oddziałów francuskich, rozpraszały się szybko. Formacje polskie, które wzięły udział w walkach, powróciły do Rzymu zluzowane przez II.batalion, który stacjonował w przygranicznym departamencie Circeo aż do inwazji neapolitańskiej w listopadzie 1798 roku.
4.4. Wojna z Królestwem Neapolu.
Po przeprowadzonej jesienią 1798 roku reorganizacji, obsada stanowisk w Legionach Polskich, nazywanych od tego czasu Korpusem Polskim, była następująca:
Dowódca - gen. Jan Henryk Dąbrowski
Adiutanci - Eliasz Tremo, Ignacy Zawadzki
Adiunkci sztabu - Jean-Baptiste Froussard (od 30.12.1798)
Komendant zakładu Legionów w Mediolanie - Kazimierz Konopka
1. LEGIA
Szef Legii - gen. Karol Kniaziewicz
Wiceszef - Jan Strzałkowski
Major Legii - Józef Chamand
Adiutant major- Tadeusz Petrykowski
Kwatermistrz - Antonio Caccianiga
I. batalion
szef - Szymon Białowiejski
major - Józef Nadolski
adiutant major - Piotr Świderski
lekarz batalionu - Jan Ritter
kapitanowie-szefowie kompanii: Jan Au, Mateusz Chojnacki, Józef Drzewiecki, Jan Iliński, Stanisław Jabłonowski, Jan Konopka, Antoni Pokrzywnicki, Ignacy Stokowski, August Sznayder, Piotr Tomaszewski
Oficerowie nadliczbowi: Franciszek Cebulski, Franciszek Domaniewski, Stanisław Kapica, Ignacy Locci, Feliks Melfort, Jan Osiecki, Tadeusz Potrykowski, Feliks Rylski, Jan Starowicz, Mikenberg, Warell
II. batalion
szef - Maciej Forestier
major - Józef Chłopicki
lekarz batalionu - Franciszek Kinzel
kapitanowie-szefowie kompanii: Antoni Billing, Walenty Borowski, Ignacy Cebulski, Antoni Downarowicz, Adam Kozakiewicz, Aleksander Laskowski
Oficerowie nadliczbowi: Sykstus Estko, Wojciech Garlicki, Stefan Koszarski, ppor. Franciszek Kuliński, Feliks Madeyski, Feliks Mieczyński, Sylwester Skąpski
III. batalion
szef - Józef Zeydlitz
major - Piotr Bazyli Wierzbicki
lekarz batalionu - Giuseppe Valentini
kapitanowie-szefowie kompanii: Ferdynand Bogusławski, Jan Dembowski, Jan Karski, Michał Pągowski, Józef Wasilewski, Bonifacy Zdzitowiecki, Michał Zeydel
Oficerowie nadliczbowi: Józef Bergonzoni, Piotr Jan Budzyński, Dąbrowicz, Mateusz Kąsinowski, Szymon Kowalski, Tomasz Przeździecki, Feliks Przyszychowski, Józef Rojecki, Franciszek Strzyżewski, Józef Suffczyński, Jakub Zeferyn, Walenty Żeleski
2. LEGIA
Szef Legii - gen. Franciszek Ksawery Rymkiewicz
Wiceszef - Antoni Kosiński
Major Legii - Felicjan A.Kralewski
Adiutant major - Józef Gabriel Biernacki
Adiutant Legii - Józef Regulski-Falk
Adiutant szefa Legii - Franciszek Ks. Kossecki
I. batalion
szef- Ludwik Dembowski
major- Michał Sulejewski
por. adiutant major - Pantaleon Czempiński
lekarz batalionu - Giovanni Bolatti
kapitanowie-szefowie kompanii: Michał Choroszewski, Tadeusz Estko, Piotr Karski, Mateusz Królikiewicz, J.Wessel, Jan Zieleniewski
Oficerowie nadliczbowi: Biegański, Cyprian Godebski, Jan Albert Mehler (Möller), Stanisław Miller, Tymoteusz Zabłocki
II. batalion
szef - Lipczyński
major - Leon Mościcki
por. adiutant major - Jan Kanty Sierawski
por. adiutant major - Michał Zadera
lekarz batalionu - M.Grill
kapitanowie-szefowie kompanii: Ignacy Cybulski, Franciszek Grabski, Antoni Kirkor, Stanisław Klicki, Józef Mądrzycki, Błażej Winiarski, Bonifacy Zdzitowiecki, Franciszek Żymirski
Oficerowie nadliczbowi: Antoni Brochocki, Wojciech Górski, Jan Białasiewicz, Antoni Darewski, Łukasz Kaczanowski, Jan Borowski, Kazimierz Kisielnicki, Michał Łącki, Leonard Reinhold
III. batalion
szef - Tomasz Zagórski
kpt. adiutant major - Franciszek Paszkowski
por. adiutant major - Józef Szubert
lekarz batalionu - Orsatti
kapitanowie-szefowie kompanii: Andrzej (Fabian) Jackowski, Mateusz Maciej Kąsinowski, Ferdynad Komorowski, Jan Łachowski, Jędrzej Świderski
Oficerowie nadliczbowi: Faustyn Kami(e)ński, Tytus Godlewski, Jan Michalewski, Tadeusz Morawski, Ignacy Nowicki, Feliks Paciorkowski
Nowy dowódca Armii Rzymu gen. Jean Championnet, spodziewając się wojny z Królestwem Neapolu podzielił podległą mu armię na 3 dywizje przydzielając 1.Legię do 1.dywizji gen. Macdonalda, jako jedną z trzech brygad.
Wojska neapolitańskie przekroczyły granicę 23.XI.1798 roku i rozpoczęły marsz na Rzym. Rozkaz gen. Championneta nakazywał dywizji Macdonalda opuszczenie stolicy byłego Państwa Kościelnego (27.XI.) i koncentrację w okolicach Civita Castellana. Pierwsze starcie 1. Legii z armią neapolitańską nastąpiło 1.XII. pod Magliano i zakończyło się ucieczką zaskoczonych Neapolitańczyków. Na pobojowisku zostało kilku zabitych i rannych, wzięto do niewoli zaledwie kilkudziesięciu żołnierzy i jednego oficera, gdyż reszta uciekła nie podejmując walki.
Decydująca bitwa kampanii odbyła się 4.XII. pod Civita Castellana, gdzie dywizja gen. Macdonalda pokonała przeważające siły przeciwnika. W bitwie tej wyróżniła się walcząca samodzielnie w okolicach Santa Maria di Falari francusko-polska brygada gen.Kniaziewicza, która zmusiła do odwrotu przeważające siły neapolitańskie dowodzone przez kawalera Saskiego. Polacy mogli poszczycić się zdobyciem 8 dział i 15 jaszczy, koni, mułów, sprzętu obozowego, kilkaset karabinów i kilku chorągwi.
Żołnierze 1.Legii (pół I.batalionu i III.batalion) wzięli również udział w zwycięskiej potyczce 6.XII. pod Otricoli. Kolejny sukces odniósł gen.Kniaziewicz 9.XII. zajmując Calvi. W swoich zapiskach generał tak wspominał te wydarzenia:
"Przy wystawieniu do wojny korpusu objął nad nim dowództwo generał en chef Championnet. Prawym skrzydłem komenderował generał Macdonald, ja zaś pod nim brygadą z mojej i rzymskiej legii, z półbrygady francuskiej i regimentu kawalerii z potrzebną artylerii złożonej. Za zbliżeniem licznego neapolitańskiego wojska Rzym opuścić musieliśmy, cofając się pod Civita Castellana. Stanąłem przeto z moją brygadą pod Fallari, Macdonald pod Civita Castellana, generał Kellermann pod Fiano. Nieprzyjaciel w jednym dniu nasze trzy korpusa atakował, Kellermanna z rana, Macdonalda przez rzekę z dział dosięgał, a mnie Comte de Saxe z 9 tysiącami o trzeciej z południa atakować zaczął.
Generał Kellermann zupełne odniósł zwyciąstwo, mnie udało się szczęśliwie nieprzyjaciela odeprzeć, zabrawszy mu 16 dział i do 3 tysięcy niewolnika. Po tych zwycięstwach przeszliśmy Tyber dla odparcia nieprzyjaciela, który już był przeciął znoszenia się z korpusami, na czele których był generał en chef Championnet. Ze zbliżeniem się naszycm nieprzyjaciel wziął kierunek ku miastu Calvi, ale z jednaj strony przeze mnie, z drugiej przez generała Mathieu został okrążony. Dowódca, generał Metsch, poddał się w niewolę. W innych nadto punktach tak był porażony nieprzyjaciel, że się cofnąć spiesznie w swoje musiał granice. W jednymże momencie, kiedy się wyżej rzeczony generał poddał, przyjechał z Mediolanu generał Dąbrowski. Chciałem mu oddać dowództwo brygady jako wyższemu, nie chciał onego przez swą rzadką delikatność przyjąć, abym z powierzonym mi korpusem szczęśliwie zaczętą kampanię zakończyć."
15.XII. wojska francuskie wkroczyły z powrotem do Rzymu. Po kilku dniach wypoczynku w Rzymie, gen. Championnet rozpoczął 20.XII. marsz na południe w kierunku Neapolu. W wyniku podziału sił francuskich przebywających w Rzymie na dwie brygady 1.Legia włączona została do dywizji straży przedniej gen. Gabriela Rey. Według Drzewieckiego "aż do Terraciny ciągleśmy się bili, doznając oporu". Terracinę, leżącą półtorej mili włoskiej od granicy neapolitańskiej osiągnięto 23.grudnia.
Gen. Kniaziewicz pisał: "Przyszedłszy pod Terracinę, dwa dni staliśmy dla usposobienia się do ataku, zapewne wiele ludzi kosztować mogącego, gdyby mi się nie udało wprowadzić na najwyższą górę granatników, z których kilka wystrzałów zniszczyły nieprzyjacielską artylerię, zapaliwszy magazyny z ich amunicją, co tak strwożyło nieprzyjaciela, że nam otworzył najtrudniejsze do przeprawy wąwozy".
W ten sposób zdobyta została "Bateria św. Andrzeja" broniąca dostępu do wąwozu prowadzącego do Itrii. Rano 30.XII. przystąpiono do ataku na miasto. Dwa bataliony broniące Itrii walczyły bez zapału i po krótkiej strzelaninie wycofały się na widok Polaków idących do ataku na bagnety.
W myśl planu gen. Championneta, gen. Rey rozkazał Dąbrowskiemu przemieścić podległe mu formacje pod twierdzę Gaeta. Dąbrowski dysponował I. batalionem Białowiejskiego, jednym moździerzem oraz 50 strzelcami konnymi. Część tych sił trzeba było pozostawić na przedmieściu, tak, że na równinę podforteczną wysunęło się około południa tylko kilka kompanii polskich.
Adiutant Kniaziewicza, Ksawery Kossecki tak opisał przebieg wydarzeń:
"Batalion pierwszy przyszedł w godzinę i stanął na przedmieściu Gaety wzdłuż morza. Trzy drugie kompanie nadeszły także ze Sperlongo i stanęły na górze po prawej stronie twierdzy. Artyleria na brzegu morza strzelała do uchodzących okrętów. Kilka wystrzałów wymierzono na samą twierdzę. Komendant garnizonu twierdzy zwoływał Radę Wojenną, odpowiadając naszym wystrzałom. Już gen. Dąbrowski wraz z adiutantami gen. Kniaziewicza rozpoznali byli najsłabsze obronne miejsca twierdzy dla prowadzenia I. batalionu do szturmu. Na który sam się ofiarował, kiedy zebrana Rada Wojenna skłoniła się na poddanie twierdzy. Garnizon, 4000 ludzi mocny, został się w niewoli (...) O godzinie 9 otworzono nam bramy fortecy, do której weszliśmy w paradzie przez miasto oświecone, mając tylko dwie harmat z trzema pozostałymi nabojami. 12 okrętów neapolitańskich, nie rachując w tym innych narodów nieprzyjacielskich, 85 sztuk harmat, amunicje różnego rodzaju, magazynów żywności, mosty etc. tym więcej u nas miały ceny, iż na wszystkim naszemu wojsku zbywało ".
Kapitulację podpisano wieczorem. "Nikczemna to kapitulacja, nie warto prowadzić wojny z Neapolitańczykami" - pisał później gen. Dąbrowski. W istocie rzeczy było to swojego rodzaju curiosum, aby jedna z najsilniejszych twierdz europejskich poddała się jednemu batalionowi polskiemu i otwierała bramy przed ogniem jednego moździerza. W ręce zdobywców wpadło 70 dział, 22 moździerze, 20 000 karabinów oraz duże zapasy amunicji.
Jedną z cenniejszych zdobyczy Legionów było 120 koni, co umożliwiło gen. Dąbrowskiemu utworzenie kawalerii legionowej.
"W ciągu tej wojny, osobliwie nad rzeką Garigliano pod Traettą i w Kapui, mnóstwo koni, najwięcej ogierów wierzchowych z gwardii neapolitańskiej, jako i liczne stada królewskie z Mondragone, błąkało się nad brzegiem rzeki, bo jazda neapolitańska, a osobliwie świetnie ubrane i uzbrojone gwardie, nie mogły się przez most przeprawić. Eliasz Tremo podał myśl jenerałom Kniaziewiczowi i Dąbrowskiemu utworzenia jazdy polskiej. Co gdy potwierdzenie jenerała naczelnego wodza Championneta zyskało, zaraz pierwszego dnia na siodłach kirasjerskich wspomnianej gwardii stanęło 300 koni zdatnych do boju. Następnie sformowano pułk 120 koni liczący, ubrany na wzór dawnej kawalerii narodowej, w granatowych mundurach, z karmazynowymi wyłogami, ze srebrem, pod dowództwem jenerała Karwowskiego, który piękną postawą postawą i wyćwiczeniem w obrotach wojennych równie Francuzów i Włochów zadziwiał, nie mogących pojąć, jak się mogła jazda w tak krótkim czasie tak wydoskonalić, a nie wiedzących, że to byli wszystko stare wiarusy, co niejedną wojnę odbyli ".(W. Dobiecki)
Pierwszym dowódcą powołanej 31.XII. kawalerii mianowany został Eliasz Tremo. Parą dni trwały zabiegi organizacyjne i już 6.I.1799 roku istniał pierwszy szwadron złożony z 2 chorągwi (kompanii) po 50 jezdnych.
Szef szwadronu - Eliasz Tremo
1.chorągiew:
rotmistrz: Franciszek Brzechwa
porucznik - Jan Jacewski
podporucznik - Warell
2.chorągiew:
rotmistrz: Feliks Przyszychowski
porucznik - Piotr Linkiewicz
podporucznicy - Stanisław Kawecki, Jan Szulc
Historia jazdy legionowej rozpoczęła się od nieszczęśliwego wydarzenia. 9.I. oddział złożony z 30-40 ułanów, którym dowodził szef szwadronu Tremo, wpadł w zasadzkę przygotowaną przez powstańców Fra Diavolo. W starciu zginęło 14 ułanów, 8 następnych wraz z Eliaszem Tremo zostało wziętych do niewoli i bestialsko zamordowanych.
Wydarzenie to było jednym ze starć, które legioniści stoczyli w pierwszych dniach stycznia 1799 roku z działającymi na tyłach armii Championneta powstańcami.
Po kapitulacji Gaety wojska Kniaziewicza posunęły się nad rzekę Garigliano i rozbiły obóz w pobliżu zniszczonego przez cofające się wojsko neapolitańskie mostu. Tym samym zakończyły się działania wojenne 1.Legii przeciwko armii Królestwa Neapolu. Zresztą zdemoralizowana armia neapolitańska zaprzestała jakiegokolwiek oporu, w jej szeregach szerzyły się bunty i dezercja, co doprowadziło kilka dni później, 10.I.1799 do podpisania rozejmu w Kapui i zmusiło austriackiego dowódcę, feldmarsz.-por. Macka do oddania się w ręce francuskie.
Na skutek tego dywizja gen. Rey mogła się swobodnie zająć tłumieniem powstania. Zaskoczone szybkością działań francuskich, teraz dopiero mogło wystąpić powołane pospolite ruszenie, wzmocnione dezerterami i rozbitkami armii Macka. Z powodzeniem napadano na kurierów, konwoje, mniejsze oddziały. Zaczęła się bezlitosna "Wandea włoska", wzajemne mordowanie, często bez potrzeby, torturowanie jeńców, nieszczenie przeciwnika i jego sympatyków za wszelką cenę stało się na porządku dziennym. Ofiarami tych zmagań stali się również żołnierze i oficerowie Legionów. Podczas próby uśmierzenia rozruchów w miasteczku Castelforte 7.I.1799 zginęło 17 legionistów, a dowódca oddziału, kpt. M.Kosiński został ciężko ranny. W potyczce we wsi Cascano niedaleko Sessy zamordowany został ciężko ranny w starciu z powstańcami por. III.batalionu Ignacy Żeleski.
Zduszenie zimowego powstania Fra Diavolo kosztowało Polaków 5 zabitych oficerów oraz 40 podoficerów i żołnierzy. Ponadto 5 oficerów i około 60 legionistów zostało rannych.
Zasługi Legionu Polskiego w wojnie z Królestwem Neapolu zostały uhonorowane przez gen.Championneta wysłaniem gen. Kniaziewicza do Paryża w celu przekazania Dyrektoriatowi pozostałych 35 zdobytych chorągwi (pierwsze 21 zdobycznych chorągwi prezentował w stolicy Francji adiutant Championneta, szef brygady Laraitre). Wg oświadczenia dowódcy Armii Neapolu "Polacy są dla męstwa swego szanowani i cenieni na równi z własną armią i słuszne jest, by chorągwie składał ten, który je umiał zdobywać". Kniaziewicz wyjechał z Gaety w towarzystwie adiutanta Ksawerego Kosseckiego, Józefa Drzewieckiego i Jana Michała Dąbrowskiego, zabierając ze sobą, oprócz chorągwi, plik raportów i wykazów przygotowanych przez Dąbrowskiego zawierających również postulaty dotyczący poprawy sytuacji materialnej Legionów. Długa i niebezpieczna była to podróż, w trakcie której delegacja musiała nawet, aby uniknąć wzięcia do niewoli przez powstańców, udawać członków poselstwa hiszpańskiego. 3.III. przybyli do Paryża, a kilka dni później (6.III.) gen.Kniaziewicz, został przyjęty przez Dyrektoriat na uroczystej audiencji w Pałacu Luksemburskim.
4.5. Republika Partenopejska
Zdobycie przez armię gen. Championneta Neapolu (23.I.) i powołanie Republiki Partenopejskiej nie zakończyło konfliktu na południu półwyspu apenińskiego. 6.II. Championnet donosił, że cztery piąte kraju znajduje się w rękach powstańców.
W ramach reorganizacji armii francuskiej, przemianowanej 23.I.1799 na Armię Neapolu, 1. Legia weszła w skład dywizji nadgarigliańskiej dowodzonej przez gen.Dąbrowskiego. Ponadto w skład dywizji wchodził szwardron ułanów polskich oraz jednostki francuskie: 15 półbrygada piechoty lekkiej, szwadron 25. pułku strzelców konnych, pół kompanii artylerii z 8 pułku artylerii. Zadaniem naczelnym dywizji było utrzymanie w departamencie Garigliano łączności pomiędzy Neapolem i Rzymem. Dąbrowski wydał niezwłocznie proklamację do mieszkańców departamentu apelując o poparcie Francuzów i zaprzestanie walki przynoszącej niepotrzebne ofiary i zniszczenia. Poparcie otrzymał też ze strony biskupa Treatty oraz mieszczan i bogatszych chłopów, pragnących spokoju i wyzwolenia się spod dotychczasowego ucisku feudalnego. Nie wpłynęło to jednak na zmniejszenie aktywności powstańców, stąd też w marcu i kwietniu 1799 roku żołnierze polscy stoczyli liczne, krwawe potyczki na całym obszarze podległego im departamentu.
4.6. Powrót 1.Legii do Republiki Cisalpińskiej.
"Zajęcie Królestwa Neapolitańskiego przez wojska polsko-francuskie trwało aż do owego czasu, kiedy hrabia Suworow-Rymniski na czele stutysięcznej posiłkowej armii rosyjsko-austriackiej do granic włoskich nadciągnął. Wskutek czego Dyrektoriat francuski wydał nam rozkaz opuszczenia Neapolu i Rzymu z poleceniem zostawienia mocnej załogi w nadmorskich twierdzach włoskich i u Św. Anioła w Rzymie. Lecz ruch nasz zbytnio był utrudzony i niebezpieczny, wszędzie bowiem spotykaliśmy lud uzbrojony, zasieki i barykady porobione, mosty i drogi zniszczone, miasta i wsie w zupełnym powstaniu, a które szturmem, jak na przykład Cortone i Arezzo brać zmuszeni byliśmy z wielką oficerów naszych i żołnierzy stratą". (Kazimierz Tański)
Wiadomość o podjęciu działań wojennych na froncie północno-włoskim dotarła do Neapolu 21.III. Gen.Dąbrowski, dążący nieodmiennie do zbliżenia Legionów do granic polskich, rozpoczął natychmiast starania u gen. Macdonalda, który objął 28.II. dowództwo Armii Neapolu, o wysłanie Polaków do północnych Włoch. W efekcie tych starań w pierwszych dniach kwietnia Dąbrowski otrzymał list od dowódcy Armii Włoch, gen. Scherera informujący o wydaniu już rozkazu wycofania Polaków na północ. Ponadto w rozkazie z 8.IV Scherera wzywał Macdonalda, by wszystkimi siłami szedł mu na pomoc.
29.IV wszystkie polskie oddziały skoncentrowały się w rejonie Terraciny, skąd po przeglądzie generalnym ruszyły w kierunku Rzymu. Po krótkim tam pobycie (3-5.V.) Korpus Polski udał się przez Perugię (gdzie nastąpiło połączenie z zakładem Legionów z Ankony i uzupełnienie umundurowania) do Toskanii, gdzie 1.Legia podporządkowana została komendantowi Toskanii, gen. Gaultier. Polecił on, żeby znajdująca się w drodze do Florencji Legia zajęła Cortonę, stare miasteczko górujące na doliną prowadzącą do jeziora Trasimeno.
Atak na zabezpieczoną murami Cortonę, przeprowadzony 13. maja wieczorem, nie przyniósł legionistom sukcesu. Miasto pozostało niezdobyte a 1.Legia straciła jednego oficera oraz 20 szeregowców.
Po nocy spędzonej pod murami miasta legioniści ruszyli dalej na północ. Posuwano się wśród ciągłych utarczek z zaczajonymi oddziałami powstańców. 14.maja 1. Legia poniosła dużą stratę. W trakcie marszu przez Castiglione Fiorentino, miasteczka, którego mieszkańcy, na widok legionistów przygotowujących się do szturmu, otworzyli bramy, awangarda kolumny wpadła w powstańczą zasadzkę w której zginął szef 1.Legii, Józef Chamand. Na wiadomość o śmierci tego wybitnego i powszechnie lubianego oficera, który niedawno (luty 1799) otrzymał nominacją na szefa 1.legii, rozwścieczeni legioniści zaatakowali powstańców z taką furią, że zginęło ich około 500, a 100 jeńców zostało rozstrzelanych.
Jeszcze na placu boju gen. Dąbrowski mianował szefem 1.Legii Macieja Forestiera, a na jego miejsce szefem II. batalionu - mjr Józefa Chłopickiego.
Do Florencji 1.Legia dotarła 17. maja, gdzie gen. Dąbrowski, korzystając z postoju, dokonał zmian w obsadzie oficerskiej 1.Legii. Gdy 19.maja Legia wymaszerowana dalej na północ, jej kadra dowódcza wyglądała następująco:
Dowódca Legionów - gen. Jan Henryk Dąbrowski
z-ca dowódcy - gen. Władysław Jabłonowski
1. Legia
Szef Legii - Maciej Forestier
Wiceszef - Jan Strzałkowski
Major Legii - Piotr Świderski
I. batalion: szef - Szymon Białowiejski; major - Jan Konopka
II. batalion: szef - Józef Chłopicki; major - Andrzej Sielski
III. batalion: szef - Ignacy Zawadzki; major - August Sznayder batalion grenadierów: szef - Kazimierz Małachowski; major - Antoni Downarowicz
batalion strzelców: Ignacy Jasiński; major - Antoni Pokrzywnicki
Stanowiąc straż przednią armii gen. Macdonalda, 1. Legia wzięła udział w licznych potyczkach z Austriakami, torując armii francuskiej drogę przez wąwozy apenińskie w kierunku Bolonii. Ogółem opanowanie "wyjść apenińskich", zapewniające armii gen. Macdonalda możliwość dotarcia do Toskanii i połączenia się z Armią Włoch, przyniosło 600 jeńców, 6 dział, magazyny amunicji i żywności. Wśród jeńców znalazła się też 50-osobowa grupa Polaków, którzy z największą ochotą wstąpili do Korpusu Polskiego. 1. Legia miała 60 zabitych i tyluż rannych.
7-9.VI. Legia rozbiła Austriaków blokujących przejście między Busano a Campo Fiorito i dotarła w okolice Reggio, gdzie 13.VI. doszło do połączenia wszystkich sił podporządkowanych gen. Macdonald.
Opracował: Kamp
5. Wojna z II koalicją.
5.1. Legia w Mantui
Dowódcą wojsk polskich stacjonujących w Mantui sprawował gen. Wielhorski. Głównym jego zmartwieniem był znaczny, dochodzący do 50% odsetek chorujących żołnierzy, czego powodem był niezdrowy mantuański klimat. Stąd też Wielhorski z chęcią przyjmował kolejnych oficerów i żołnierzy, przybywających nadal do Legionów polskich.
Jesienią 1798 roku uzyskano od gen. Jouberta, głównodowodzącego Armii Włoch, zgodę na rozbudowę artylerii polskiej i utworzenie batalionu w sile 4 kompanii. Stan tego batalionu w dniu 4. stycznia 1799 roku przedstawiał się następująco:
Szef batalionu - Józef Aksamitowski
major - Stanisław Jakubowski
adiutant major - Kajetan Stuart
kwatermistrz - Feliks Mościcki
1.kompania - kpt. Hipolit Falkowski
2.kompania - kpt. Jakub Redel
3.kompania - kpt. Józef Czachowski
4.kompania - kpt. Jan Mehler
Według etatu na każdą kompanię miało przypaść: 1 sierżant-major, 5 sierżantów, 1 kapral furier, 10 kaprali, 2 doboszów, 30 kanonierów 1 klasy, 47 kanonierów 2 klasy - razem 101 ludzi.
Według sprawozdań z 26.I.1799 2.Legia liczyła w sztabie legii 7 ludzi, w sztabach batalionów - 21, przy batalionach 2733 (zamiast przewidywanych 3690). Miała też 32 oficerów nadliczbowych.
Głównym problemem tej Legii było rozdzielenie między dwie dywizje. I.batalion przydzielony był do 3.dywizji gen. Guieu i stacjonujący wzdłuż "Canal Blanc", w Mantui, w dywizji gen. Delmas znajdował się gen.Wielhorski oraz II.batalion, w Kremonie stał III.batalion.
Wobec spodziewanego rozpoczęcia działań wojennych gen. Wielhorski podjął starania połączenia sił polskich w jednej dywizji. Decyzję taką nawet podjęto, ale nowomianowany głównodowdzący Armii Włoch, gen. Scherer (objął komendę 12.III.) podzielił polskie formacje według własnego uznania. I.batalion L.Dembowskiego przydzielony został do dywizji gen. Montricharda, II.batalion dowodzony przez gen. Wielhorskiego - do dywizji gen. Grenier, natomiast III.batalion Zagórskiego dostał się do dywizji gen.Victora. Artyleria polska weszła w skład artylerii twierdzy Mantua.
Tak rozdzielona 2.Legia stoczyła 26.III. pod Weroną i Legnano bitwę z armią austriacką gen. Kray'a. Po całodziennej zaciętej walce, nieprzyjaciel wycofał się za Adygę, jednak sukces ten został przez Polaków okupiony śmiercią szefa II.batalionu Lipczyńskiego, zabitych albo rannych zostało 16 innych oficerów oraz 750 legionistów, co stanowiło 30% stanu osobowego 2.Legii.
Bataliony 2.Legii wyróżniły się również w przegranej przez armię francuskiej bitwie pod Magnano, stoczonej 5.IV.1799 roku. Polacy, którzy wprowadzili do bitwy 1930 legionistów, stracili blisko 1000 zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Wśród rannych oficerów był też szef 2. Legii, gen. Rymkiewicz, który, ewakuowany do Mantui, a potem do Mediolanu, zmarł 28. IV. w wyniku odniesionych ran. "Zmarł powszechnie szanowany w Legionach i w kraju, zyskując grobowiec najpiękniejszy - w sercah Polaków" - napisał później Ksawery Kossecki. Rymkiewcz znalazł pośmiertne uznanie również w oczach przeciwników polityzcnych, a Wybicki napisał w swoich pamiątniakch, że "gdyby nie śmierć przedwczesna, byłby największym z generałów".
5.2. Bitwa nad Trebbią.
W dniach 17-19.VI. doszło nad rzeką Trebbia do krwawej bitwy z armią rosyjsko-austriacką feldm. Suworowa.
1.Legia weszła w skład lewego skrzydła armii francuskiej (wraz z francuską 8. półbrygadą piechoty) i podporządkowana została rozkazom gen. Victora. Po wstępnych bojach w dniu 17.czerwca, koncentrujących się przede wszystkim w centrum i na prawym skrzydle, 18.VI 1.Legia stoczyła ciężkie walki ponosząc znaczne straty. Gen. Dąbrowski uderzał trzema kolumnami na odcinku Casaliggio (II. batalion Chłopickiego) - Monte Bolzano (I.batalion). Sam z główną siłą (III. batalion, grenadierzy 1. Legii), dowodzoną przez szefa Legii, Forestiera, kierował się w kierunku Tuny. Zaatakowany przez przeważające siły rosyjskie legioniści III.batalionu bili się "jak lwy", lecz otoczeni ze wszystkich stron polegli lub dostali się do niewoli. Do niewoli dostali się m.in. szef Legii, Maciej Forestier, szef batalionu Ignacy Zawadzki, szef batalionu grenadierów Kazimierz Małachowski, mjr August Sznayder, kapitanowie Jan Amira i Szymon Kowalski.
"Sam generał Dąbrowski znajdował się już w rękach kawalerii nieprzyjacielskiej, lecz, choć ranny, otworzył sobie drogą odwrotu za pomocą szabli. (...) Towarzysze generała bili się jak lwy przeciw dragonom austriackim i kozakom, którzy ich opadli w korycie rzeki, nie pozwalając im zabrać generała. Stuart był ranny. Dąbrowski przeciął lancę kozakowi chcącemu go przebić i krzyczącemu po rusku: poddaj się!, wskoczył na koniu w rzekę i przepłynął ją szczęśliwie" (Kazimierz Lux).
Więcej szczęścia miał II.batalion Chłopickiego. Nie tracąc głowy, szef batalionu sformował czworobok i broniąc się przed atakującą go kawalerią cofał się w kierunku Trebii. Ogólnie uznano, że Chłopicki tym odwrotem dał dowód "talentów wojskowych".
Straty, które odniosła w tym dniu dywizja Dąbrowskiego, oceniano na około 400 zabitych i około 300 jeńców.
Sytuacja armii francuskiej po dwudniowej walce była, obiektywnie rzecz biorąc, beznadziejna, lecz głównodowodzący gen. Macdonald, licząc na nadejście pomocy w postaci sił gen. Moreau, postanowił kontynuować walkę. Jednakże walki w dniu 19.VI nie przyniosły poprawy sytuacji i wieczorem tego dnia armia francuska, która w bitwie nad rzeką Trebbia straciła 4000 tysiące zabitych, 4000 rannych i 2300 jeńców ( straty przeciwnika wg raportu dowódcy Austriaków, gen. Melasa: 3815 zabitych i 4178 rannych), rozpoczęła odwrót z pola bitwy.
Przegrana bitwa nad Trebbią była największą i najkrwawszą bitwą, w której wzięły udział Legiony Polskie w trakcie swojego istnienia.
5.3. Oblężenie Mantui.
W czasie gdy 1.Legia mozolnie przebijała się na północ Włoch i toczyła krwawe bitwy z armią rosyjsko-austriacką, 2. Legia wchodziła w skład garnizonu Mantui. To miasto-twierdza uchodziło za klucz do północnych Włoch. Fortyfikacje w kształcie nieregularnego wieloboku o odwodzie 7796m, mocno uszkodzone w czasie ostatniego oblężenia w 1797 roku, nie gwarantowały długotrwałej obrony. Dowódcą obrony mianowany został gen. Philippe-Francois Latour-Foissac, mający pod bronią 10 617 żołnierzy. Trzy bataliony piechoty 2.Legii, dowodzonej w Mantui przez gen. Wielhorskiego, rozdzielone zostały na poszczególne odcinki obrony, podobnie uczyniono z czterema kompaniami artylerii polskiej.
Z początkiem kwietnia armia austriacka gen. Kraya rozpoczęła blokadę twierdzy, formalne oblężenie twierdzy rozpoczęło się 10.lipca.
Obrońcy twierdzy nie ograniczali się do obrony wewnątrz umocnień, już 4.IV. dokonano pierwszego wypadu, odrzucając przednie straże cesarskie z okolic twierdzy. Wypad zorganizowany w nocy z 8/9.maja, przeprowadzony w sile około 3000 żołnierzy, prowadzonych w kilku kolumnach doprowadził do zniszczenia austriackich wstępnych robót oblężniczych i zdezorganizowania łańcucha wysuniętych placówek. Mimo niewątpliwego sukcesu, poniesione straty były tak duże (27 zabitych, 168 rannych i 115 jeńców, z czego więcej niż połowa przypadała na Polaków), że postanowiono podobnych wypadów już nie podejmować.
W sporządzonych pod koniec lipca raportach szefów poszczególnych jednostek stwierdzono, że w ciągu 110 dni obrony Mantui zginęło 550 żołnierzy, 1220 żołnierzy dogorywało w szpitalach, wielu było lżej rannych i chorych, a wszyscy ostatecznie wyczerpani. Siły legii polskiej oceniano na 580 legionistów pod bronią, co w połączeniu z artylerią dawało liczbę około 800 Polaków. Zniszczone trwającymi przez cały lipiec bombardowaniami fortyfikacje nie dawały broniącym wystarczającej osłony. Mantua skapitulowała 28.VII.
Wyjście obrońców z twierdzy dopełniło tragedię 2.Legii. Austriacy wzięli odwet na polskich legionistach, wśród których znajdowało się wielu dezerterów z armii cesarskiej, a którym wcześniej nieraz musieli ustępować na polu walki. Gdy wychodzące z miasta bataliony polskie zbliżyły się do Austriaków, oficerowie i żołnierze cesarscy rzucili się na legionistów, rozbijając szeregi i wyciągając z nich przemocą tych, których uważali za dezerterów.
Wzięci do niewoli polscy obrońcy Mantui po uciążliwym marszu skierowani zostali do Loeben, gdzie w bardzo ciężkich warunkach przebywali prawie dziewięć miesięcy.
5.4. Bitwa pod Novi.
W wyniku przemian politycznych w Paryżu dowództwo Armii Włoch objął gen. Barthelemy Joubert, który po przybyciu do Włoch przeprowadził reorganizację podległych mu formacji. W jej wyniku dywizja gen. Dąbrowskiego (17. i 55. półbrygada francuska, 1. półbrygada cisalpińska, 1. Legia ) znalazła się w korpusie gen. Gouvion Saint-Cyra.
15.sierpnia 1799 Armia Włoch, stanęła ponownie naprzeciwko armii rosyjsko-austriackiej gen. Suworowa. Już od rana trwały zacięte walki w centrum i na lewym skrzydle armii francuskiej, dywizja gen. Dąbrowskiego weszła do walki dopiero między godz. 14.00 a 15.00. Osłaniała ona od północy Seravalle, zajmując pozycje koło S.Bartolomeo, gdy włączył się do walki austriacki korpus feldm. Melasa. Mając znaczną przewagę liczebną, próbował on zgnieść dywizję Dąbrowskiego, który broniąc się mężnie, zdecydował się na wycofanie na Monte Massimo. Słuszna ta decyzja zapewniła pokonanej armii francuskiej drogę odwrotu w kierunku Genui .
Gen. Moreau, który objął dowództwo Armii Włoch po poległym w początkowej fazie bitwy gen. Joubert, stwierdził, że przyczyną przegranej była przewaga sił przeciwnika oraz niekorzystna pozycja.
Straty obu stron różnie były oceniane. Na ogół historycy oceniają straty armii francuskiej na 6500 zabitych i rannych żołnierzy i około 5600 zabitych i rannych Austriaków i Rosjan.
Straty 1. Legii wyniosły 100 poległych, wśród rannych byli kapitanowie Łączyński, Przebendowski i Vandernoot.
Rankiem 16.VI. zanotowano nowe działania. Na atak wojsk koalicji (gen. Rosenberg) armia francuska odpowiedziała atakiem na Arquetę. Zadanie to przypadło gen. Dąbrowskiemu. 1. Legia zaatakowała austriacką brygadę gen. Nobili od frontu, liniowe półbrygady francuskie (8. i 17.) przystąpiły do ataku na austriackie skrzydła. Według gen. Dąbrowskiego uderzenie 1. Legii było tak silne, że gen. Nobili porzucił bagaże i żywność, chroniąc się za mury pobliskiego fortu Serravalle. Dąbrowski skarżył się, że mimo braku dział i żywności "walczył dzień i noc, pilnując całej plątaniny licznych wąwozów".
5.5. Przerwa w działaniach wojennych.
Ponieważ sytuacja na froncie ustabilizowała się, strony walczące zajęły wyczekujące pozycje, gen. Dąbrowski udał się do pobliskiej Genui, gdzie pomiędzy 20.VIII a 13.IX. uzupełnił obsadę kadry oficerskiej 1. Legii i kawalerii polskiej.
Po reorganizacji kadra oficerska wyglądała następująco:
Sztab:
Dowódca Legionów - gen. Jan Henryk Dąbrowski
Adiutanci - Jan Dembowski, Paweł Tremo
Zastępca dowódcy - gen.Władysław Jabłonowski (adiutant - Konstanty Przebendowski)
Adiunkci sztabowi - Jan M. Dąbrowski, Rudolf Acier
1. LEGIA
Szef Legii - Maciej Forestier (w niewoli po bitwie pod Trebbią)
Wiceszef Legii - Jan Strzałkowski
Adiutanci - Karol Cz. Pakosz, Józef Chłusowicz
Kwatermistrz - Ignacy Hilchen
Komendant zakładu Nicea - Karol Pflugbeil
I. batalion
szef - Szymon Białowiejski
majorzy - Jan Au, Jan Konopka
adiutant major - Andrzej Rutie
kwatermistrz - Wojciech Lipowski
chirurg - Franciszek Kinzel
kapitanowie-szefowie kompanii: 1. Antoni Downarowicz; 2. Mateusz Chojnacki; 3. Józef. P. Tomaszewski; 4. Jan Szott; 5. Jan Jurkowski; 6. Jan Iliński; 7. Hieronim Winner; 8. Piotr Bieliński; 9. Wincenty Pawełecki; 10.Feliks Melfort
II. batalion
szef - Józef Chłopicki
majorzy - Antoni Ossowski, Andrzej Sielski
adiutant major - vacat
kwatermistrz -Jan Ritter
chirurg - Jan Bolatti
kapitanowie-szefowie kompanii: 1. mjr Walenty Borowski; 2. Stanisław Łuba; 3. Adam Kozakiewicz; 4. Antoni Billing; 5. Franciszek Koszucki; 6. Aleksander Laskowski; 7. Wojciech Bolesta; 8. Feliks Mieczyński; 9. Michał Kosiński; 10.Bonawentura Koszucki
III. batalion
szef - Piotr Świderski
majorzy - Piotr Karski; vacat
adiutant major - Piotr Vandernoot
kwatermistrz -Jan Nieborski
chirurg - Józef Valentini
kapitanowie-szefowie kompanii: 1. mjr Jan Kamiński; 2. Edward Żółtowski (od 28.09.) Dominik Dziurbas; 3. Wawrzyniec Grabski; 4. Stanisław Jabłonowski; 5. Benedykt Józef Łączyński; 6. Julian Orłowski; 7. Stefan Ciołkowski; 8. Jan Kanty Bogusławski; 9. Józef Kiełczewski; 10. Tomasz Rogowski
KAWALERIA
szef - Andrzej Karwowski
szef szwadronu - Aleksander Rożniecki
adiutant major - Józef G. Biernacki
adiutant podporucznik - Łukasz Kosicki
Kwatermistrz - August Eckerling
Chirurg - Augustyn Komorowski
kapitanowie-szefowie kompanii: 1. Berek Joselewicz; 2. Stanisław Kapica; 3. Feliks Przyszychowski; 4. Franciszek Brzechwa
Głównym problemem dywizji dowodzonej przez gen. Dąbrowskiego były w lecie 1799 roku nie ataki nieprzyjaciela, lecz nędza. Do dywizji nie dochodziło często nic poza chlebem, a i na ten czekano nieraz po dwie doby. Niewiele w tej sytuacji pomagały rekwizycje i zdobycze żywności na wrogu. Ponieważ głodny żołnierz burzył się i głośno wyrażał brak zaufania do naczelnego dowództwa, utrzymanie subordynacji było niemałą sztuką. Dąbrowski chwalił postawę legionistów polskich, ale miał wiele kłopotów z oddziałami francuskimi, które często buntowały się i odmawiały wykonania rozkazów. Zdaniem dowódcy dywizji przyczyną była nienadzwyczajna kadra oficerska w oddziałach francuskich, dzielniejsi i energiczniejsi oficerowie wyginęli w bitwach, a pozostali nie potrafili sobie poradzić z buntującymi się żołnierzami.
5.6. Bitwa pod Bosco.
11.września sytuacja na froncie włoskim uległa zmianie na korzyść Francuzów. Armia rosyjska Suworowa odmaszerowała na północ w kierunku Szwajcarii, na nizinie padańskiej pozostała austriacka armia feldm. Melasa, której główny trzon stanowiły 3 dywizje piechoty i dywizja kawalerii pod ogólnym dowództwem gen. Kraya. Manewr ten był prawdziwym uśmiechem losu dla nowego głównodowodzącego Armii Włoch, gen. Championneta, który w tej sytuacji zdecydował się na wyjście z Ligurii i zejście na żyzną równinę piemoncką, co mogło pomóc w przezwyciężeniu trudności aprowizacyjnych.
Zreorganizowana 1.Legia wchodziła w dalszym ciągu w skład korpusu prawego skrzydła dowodzonego przez gen. Gouvion Saint-Cyra, którego zadaniem było obrona Ligurii. W związku z przygotowaniami do walnej bitwy dywizja Dąbrowskiego i przesunięta została do Sassello, a następnie do Voltaggio. 23.X. rozpoczęto działania zaczepne. Nacierająca w środku dywizja Dąbrowskiego natknęła się na dywizję gen. Karaczaya, złożoną z 5000 piechoty i 1500-2000 kawalerii. Po wyparciu Austriaków z Gavi i okolicy dywizja dotarła rankiem 24.X. do Bosco, zajmując pozycje na prawym skrzydla korpusu Gouvion St.-Cyra. W trakcie całodziennej, zaciętej bitwy ponownie wyróżnił się II.batalion Chłopickiego. Przechodzący z czworoboku w kolumnę batalion został zaatakowany przez jazdę cesarską. Reakcja Polaków była tak silna, że "przewrócili kawalerię", która zmieszana schowała się za własną piechotę. Był to rzadki wypadek zwycięstwa piechoty nie tworzącej czworoboku nad szarżującą kawalerię.
Bitwa pode Bosco zakończyła się pełnym sukcesem armii republikańskiej, która zmusiła Austriaków do wycofania się. W walce z dywizją Dąbrowskiego grupa Karaczaya poniosła straty 600 zabitych i 1000 jeńców. Straty Polaków wyniosły 94 zabitych oraz 217 rannych. Gen. Gouvion Saint-Cyr był tak zachwycony postawą Polaków w najtrudniejszych okolicznościach walki, że długo jeszcze tę batalię wspominał i "pod niebiosa wynosił legię i jej dowódcę Dąbrowskiego".
Wykorzystując sprzyjającą sytuację głównodowdzący Armii Włoch, gen. Championnet, podjął próbę okrążenia i zniszczenia całej armii feldm. Melasa. 4.XI. doszło do decydującej rozgrywki, zakończonej zupełnym niepowodzeniem. Jedynym jaśniejszym punktem całej operacji była postawa korpusu Gouvion Saint-Cyra i wchodzącej w jego skład 1.Legii. 6.XI. korpus zaatakowany został pod Novi przez trzy kolumny austriackie dowodzone przez gen. Kraya. Dzięki udanemu manewrowi gen.Dąbrowskiego Austriacy wciągnięci zostali w pułapkę, ponosząc duże straty w trakcie wycofywania się w kierunku Pozzolo. Wśród rannych Polaków (2 oficerów i 12 żołnierzy) był wiceszef 1.Legii Jan Strzałkowski, który "jedną rękę miał strzaskaną, a w drugiej dłoń przestrzeloną".
Mimo niemałych sukcesów bojowych, a także wzrostu liczebnego 1.Legii na skutek wstępowania w jej szeregi jeńców-Polaków, gen. Dąbrowski określał sytuację, jako podwójnie krytyczną. Po pierwsze, żołnierz cierpiał na skutek braków w zaopatrzeniu i przemęczenia. Był obdarty, bez bielizny, mundurów i butów; żołdu nie wypłacano od miesięcy. "...Ciężki głód tak oficerów jako i żołnierzy srodze uciskał, na całą rację żywności dziennie po 7 kasztanów dostawali. (...) Żołnierz polski cierpiał nie do opisania nędzę dla braku obuwia, bielizny, a często i żywności, którą tylko miał wtedy, gdy ją sobie na nieprzyjacielu wywalczył" - pisał Wojciech Dobiecki w swoich wspomnieniach.
Drugą przyczyną krytycznej oceny sytuacji przez Dąbrowskiego były nieporozumienia z ministrem wojny rządu francuskiego, gen. Bernadotte'em, dotyczące obsady stanowisk oficerskich w Legii, a także działalność wrogo do Dąbrowskiego nastawionej części emigracji polskiej, dążącej w dalszym ciągu wszelkimi sposobami do jego usunięcia.
6. Legia Włoska
6.1. Odbudowa Legionów.
Mimo ogromnych strat poniesionych w walkach z II koalicją gen. Dąbrowski był przeświadczony, że napływ ochotników, wywodzących się spóśród jeńców austriackich i rosyjskich umożliwi odbudowę Korpusu Polskiego. Podstawowym warunkiem było utworzenie z dala od frontu polskiego zakładu legionowego. Już niebawem do utworzonego w Villefranche koło Nicei, kierowanego przez Karola Pflugbeila zakładu zaczęli przybywać rekonwalescenci i Polacy z obozów jenieckich. Budziło to niekłamany podziw Francuzów, gdyż w legionowym zakładzie panowała trudna do zniesienia nędza. Wprawdzie udało się umieścić oficerów po domach, ale w barakach żołnierze nie posiadali nawet słomy do spania i spali na gołej ziemi, nie mając nawet koców do nakrycia. Brakowało drewna na opał, oliwy do oświetlenia, racje żywnościowe ograniczały się do 1/3 należnych porcji.
Mimo tak niesprzyjających warunków, w momencie decyzji władz francuskich o skoncentrowaniu rozproszonych Polaków w Marsylii (21.I.1800) w Villafranche znajdowało się 21 oficerów i 618 żołnierzy.
Podobne warunki panowały też w forcie Barreau, gdzie przebywali ocalali z pogromu w Mantui żołnierze i oficerowie 2.Legii i artylerii Legionów. Komendę sprawował tam początkowo szef batalionu artylerii Wincenty Aksamitowski, a po jego wyjeździe do Paryża, major 2. Legii Leon Mościcki.
"Szef batalionu Aksamitowski...... w Paryżu zachowanie obydwu korpusów (piechoty i artylerii), ale prócz kitlów, trochę broni i patronaszów nic więcej nie zyskawszy, wraca do korpusu na garnizon do forteczki Fort Barreau, tam dwa miesiące bieduje i wśród zimy maszeruje do Marsylii, gdzie zastaje małe depot Polaków, dwóch oficerów przysłanych do generała Dąbrowskiego i pierwszą o nim i o pierwszej legii wiadomość. (...) Później przybywa do Marsylii generał Karwowski ze szczątkami regimentu kawalerii polskiej; Karwowski kawalerią, szef batalionu Aksamitowski artylerią, a szef batalionu Zagórski infanterią komenderują w komendzie generała francuskiego, komendanta placu w Marsylii." (W.Aksamitowski - "Historia artylerii polskiej w Legiach we Włoszech").
Do Marsylii udały się również resztki 1.Legii prowadzone przez szefa batalionu Białowiejskiego.
W czasie, gdy niedobitki i nowi ochotnicy przybywali do Marsylii, gen.Dąbrowski przebywał w Paryżu, starając się zdobyć środki na odbudowę Legionów.
10. lutego 1800 roku konsulowie uchwalili połączenie 1. i 2. Legii w jedną Legię Włoską, którą tworzyć miały 4 bataliony piechoty, pułk jazdy i kompania artylerii konnej. Postanowienie to spotkało się ze stanowczym protestem generała Dąbrowskiego, który obawiał się utraty narowodego charakteru Legionów oraz znacznej redukcji liczebności, a co za tym idzie, siły ogniowej i znaczenia Legionów. W piśmie z 16.II. potwierdzającym odbiór dekretu zestawił listę 117 oficerów, którzy tracili możliwość pełnienia czynnej służby. Proponował równocześnie utworzenie 7 batalionów piechoty (po 10 kompanii), podzielonych na dwie brygady oraz batalionu artylerii pieszej (5 kompanii).
Zdecydowanie negatywne stanowisko Dąbrowskiego dało do zrozumienia władzom francuskim, że i żołnierze polscy przyjmą dekret z poczuciem krzywdy. Toteż nie tyle ze względu na ich zasługi, ile interes Francji, wymagający szybkiego tworzenia bitnych batalionów, a także środek na dezorganizację armii austriackiej przez masową dezercję Polaków i wstępowanie w szeregi republikańskie, kazał zrewidować poprzednią decyzję. W poczynaniach swoich gen. Dąbrowski uzyskał poparcie ministra wojny, gen. Berthiera, który ze swej strony apelował do Pierwszego Konsula o przychylenie się do wniosku Dąbrowskiego. Skutkiem tych działań, 13.III. konsulowie podjęli uchwałę zatwierdzającą, oparty na propozycjach polskiego generała, wniosek ministra wojny.
24.III. Dąbrowski przedłożył do zatwierdzenia listę oficerów sztabu i po serii rozmów z nowym ministrem wojny (Carnot) wyjechał 17.V. do Marsylii.
Po przeprowadzonej w następnych miesiącach reorganizacji i uzupełnieniu stanów osobowych, Legia Włoska wykazywała 23. lipca 1800 roku stan 117 oficerów i 2564 żołnierzy.
Dowódcami batalionów mianowani zostali:
Szymon Białowiejski (I.), Józef Chłopicki (II.), Piotr Świderski (III.), Ignacy St. Zawadzki (IV,), Ignacy Jasiński (V.), Tomasz Zagórski (VI.), Kazimierz Małachowski (VIII.), Wincenty Aksamitowski (artyleria).
W październiku (23.X.) utowrzono dodatkowo batalion grenadierski, a Legia Włoska podzielona została na dwie brygady:
1.brygada (I. - III. batalion) - szef brygady: Jan Strzałkowski (ranny), zastępowany przez Józefa Grabińskiego;
2.brygada: (IV. - VII. batalion, batalion grenadierów) - szef brygady: Andrzej Karwowski
Dowódcą nowoutworzonego batalionu grenadierów, w skład którego wchodziły wydzielone kompanie grenadierskie I.-VII. batalionów, został Jan Konopka.
6.2. Legia Włoska w Republice Cisalpińskiej.
Sukcesy militarne na froncie włoskim (m.in. zwycięstwo armii dowodzonej przez gen. Bonaparte pod Marengo - 14.VI.1800) przyniosły korzystne dla Francji zawieszenie broni oraz przywrócenie Republiki Cisalpińskiej. Pierwszy Konsul postanowił zatem przenieść znajdujące się na żołdzie francuskim formacje cudzoziemskie na utrzymanie sprzymierzeńców. Po początkowych trudnościach w realizacji tej decyzji, wynikających głównie z ograniczonych możliwości finansowych francuskich sprzymierzeńców (Republiki Cisalpińska i Batawska), gen. Dąbrowski otrzymał oficjalne zawiadomienie, że z dniem 23.X. Legia Włoska przechodzi na utrzymanie Republiki Cisalpińskiej. Kilka dni później bataliony Legii wymaszerowały z Marsylii, udając się do Mediolanu.
Po wcieleni do Legii Polaków przebywających w tym mieści oraz oddziałów, które stopniowo napływały z Riwiery francuskiej i włoskiej, Legia Włoska osiągnęła stan ponad 5.000 żołnierzy. Warunki, w których żyli, były mizerne. Legioniści początkowo sypiali na gołej ziemi przykryci płaszczami i dopiero starania A. Kosińskiego, mianowanego przez Dąbrowskiego tymczasowym szefem sztabu, trochę poprawiły sytuację. I chociaż na około 5.000 legionistów przypadało jedynie 800 sienników, dzięki zadawalającemu zaopatrzeniu w żywność, sytuacja żołnierzy była o wiele lepsza niż przed kilkoma miesiącami, w czasie pobytu w Marsylii.
22. listopada zakończył się rozejm na froncie włoskim. Już dzień wcześniej 1, brygada Legii wyruszyła z Mediolanu na front nad rzekę Mincio, gdzie też doszło do pierwszych starć, ale z powodu nieustannie padającego deszczu żadna ze stron nie przejawiała większej aktywności. 6.XII.1800 r. gen. Dąbrowski wykazał, że Legia liczy 5132 osoby, w tym 299 oficerów. Z liczby tej 117 oficerów i 2976 żołnierzy przebywało wówczas w Brescii.
W następnych dniach Legia skierowana została w okolice osadzonej przez garnizon austriacki twierdzy Peschiera. Ponownie wyróżnił się tutaj szef batalionu Chłopicki, który zastępując rannego szefa brygady J.Grabińskiego, na czele II. i VII. batalionu zdobył należący do twierdzy bastion "Trzy Domy" (Casa: Campustri, Monteferro, Corona). Oblężenie tej twierdzy, w której obok legionistów udział wzięły formacje francuskie, ograniczające się jednak jedynie do ostrzału artyleryjskiego i nielicznych potyczek pod murami twierdzy, trwało aż do 16.I.1801 roku, kiedy to w Treviso podpisane zostało zawieszenie broni.
Legia Włoska brała również udział w oblężeniu Ferrary (500 legionistów z IV. i VI, batalionu pod dowództwem szefa brygady Karwowskiego - styczeń 1801) oraz w blokadzie Mantui, gdzie korpusem oblężniczym dowodził gen. Dąbrowski.
Zawarcie pokoju w Luneville (9.II.1801) zakończyło działania wojenne. Zgodnie z postanowieniami traktatu pokojowego twierdza Mantua miała zostać przekazana Francji, co gen. Dąbrowski, mający w pamięci niegodziwe obejście się z Polakami przez Austriaków w czasie kapitulacji w roku 1799, należycie wykorzystał. Opuszczający twierdzę żołnierze austriaccy zmuszeni zostali do przedefilowania przed frontem Legionów oraz oddania należytych honorów wojskowych.
Pod murami Mantui odbyło się też wręczenie sztandarów batalionowych, a gen. Dąbrowski w swoim przemówieniu podkreślił, że przekazuje sztandary w imieniu rządu francuskiego "jako dowód jego ufności i wróżbę przyszłych zwycięstw".
Ostateczni w garnizonie Mantui pozostały II.batalion (I.Zawadzki) i VII. batalion (J.Chłopicki), pozostałe ruszyły do Mediolanu. Tylko VI.batalion, nieobecny pod Mantuą, przydzielony był do garnizonu Turynu. Po przybyciu do Brescii gen. Dąbrowski otrzymał rozkaz przesłania I. i III. batalionu do Florencji, jako wzmocnienie Armii Obserwacyjnej Południa gen. Murat, dlatego też, ku niezadowoleniu gen.Dąbrowskiego, dążącego do utrzymywania spójności Legii, do Mediolanu w dniu 26.II. dotarły jedynie IV. i V. batalion oraz siedem kompanii połączonych grenadierów.
Protesty Dąbrowskiego były oczywiście w pełni uzasadnione, gdyż siła i znaczenie Legii zależały od jej zwartości. Trzeba jednak przyznać, że dowództwo francuskie, zmuszone do pewnego stopnia do rozmieszczania formacji wbrew życzeniom dowódców, okazywało duże zainteresowanie Polakami. Wkraczających do Mediolanu legionistów powitał przed budynkiem kwatery głównej Armii Włoch jej głównodowodzący, gen. G.Brune. Naznaczył on też dodatkową rewię polskiej części garnizonu, która wypadła bardzo dobrze. Gen. Brune chwalił umundurowanie, czystość, porządek i werwę piechoty i w najwyższych słowach uznania wyrażał się o wyszkoleniu artylerii.
Dla większości legionistów, rozdzielonych na garnizony Mantui i Mediolanu, rozpoczęło się życie garnizonowe. Nie należało ono do łatwych, koszary były słabo wyposażone, jedzenie niezbyt dobrej jakości. Gen.Dąbrowski przykładał szczególną uwagę do utrzymania karności wśród swoich podkomendnych, w razie konieczności nie stronił od kar porządkowych, jak np. tydzień w cytadeli za "mruczenie przed frontem batalionu", za nieprzepisowy ubiór czy "palenie lulki na ulicy". Za awantury po pijanemu czy udział w grach hazardowych w miejscach publicznych, zmuszano nawet do brania dymisji.
Chociaż pokój zawarty w Luneville zastał większość legionistów lepiej przygotowanych psychicznie niż traktat z Campio Formio w 1797 roku, mało atrakcyjna służba powodowała stopniowo pogorszenie nastrojów wśród legionistów. Był to nie tyle skutek mizernych warunków materialnych, co pogłębiająca się tęsknota za krajem. Zawarty pokój odsuwał wymarzony powrót do ojczyzny w nieokreśloną przyszłość. W maju 1801 roku doszło do buntu grenadierów Legii, którzy oświadczyli oficerom, że nie podejmą służby, póki nie ulegnie poprawie ich położenie i wypłacony zostanie zaległy żołd. Próbującemu interweniować gen.Dąbrowskiemu odpowiedzieli, że są wprawdzie przeciwnikiem nieporządku, ale skoro upadły nadzieje na rychły powrót do ojczyzny, dla której cierpliwie znosili biedę, chcą tego, co im się należy. Dopiero spotkanie z głównodowodzącym Armii Włoch gen. Moncey (objął dowództwo 8.III.) i jego "ojcowska" przemowa ułagodziła zbuntowanych grenadierów. Epilog buntu był, w porównaniu z podobnymi tego typu wydarzeniami, bardzo łagodny, chociaż przywódcy ukarani zostali zwolnieniem lub degradacją, ale dzięki interwencji gen. Moncey w koszarach znalazły się sienniki i kołdry, poprawie uległo też jedzenie. Gen. Dąbrowski miał jednak bunt żal do grenadierów, że zepsuli Polakom opinię, na którą przez 5 lat pracowali.
6.3. Polacy na Elbie.
I. i III. batalion Legii Włoskiej, tworzące brygadę dowodzoną przez gen. Józefa Grabińskiego, skierowane do Toskanii, przybyły 9.III. do Livorno, gdzie weszły w skład dywizji gen. Tharreau będącego częścią Armii Obserwacyjnej Południa gen. Joachima Murata.
Wzięły one udział w ostatniej akcji bojowej Legionów na ziemi włoskiej.
Na mocy traktatów z Luneville (9.II.1801) i Florencji (29.III.) wyspa Elba, dotychczas podzielona między Królestwo Neapolu Księstwo Toskanii, została przyznana Francji. Traktatu tego nie uznał, wspierany przez okręty angielskie, gubernator toskańskiej części wyspy.
W drugiej połowie kwietnia 1801 r. gen.Murat zaczął przygotowywać wyprawę na wyspę. Oprócz formacji francuskich do zdobycia twierdzy Portoferrajo wyznaczone zostały bataliony maszerującej do Toskanii Legii Naddunajskiej. Wobec opóźnienia ich nadejścia postanowiono na Elbie posłać 4 kompanie I. batalionu Legii Włoskiej Białowiejskiego. Ich akcja skończyła się jednak na początkowych pracach oblężniczych, po czym 1.batalion, zluzowany przez bataliony Legii Naddunajskiej, odmaszerował wraz z III.batalionem P.Karskiego do Bolonii.
6.4. Reorganizacja Legii.
Zmęczona wojną Francja pragnęła wytchnienia, porozumienia z Austrią i Rosją. Dla tego celu poświęcono sprawę polską i legionową, które były solą w oku obu mocarstw. Pierwszy Konsul, nie wierzący w długotrwały pokój, nie chciał likwidacji Legionów i dążył nie tyle do ich rozwiązania, lecz jedynie do przerzucenia ich z armii francuskiej do sprzymierzonej armii włoskiej. Równocześnie, wykorzystując trudne położenie Polaków, postanowiono ich formacjom (Legia Włoska i Legia Naddunajska) odebrać akcent odrębności narodowej, przeobrażając je na modłę francuską.
Polacy nie wyczuwali powagi sytuacji, wciąż wierzyli w lojalność Francji, uznanie Bonapartego dla swoich zasług, prawo do okupionego krwią trwania w armii francuskiej. Tylko Francja dawała oparcie niepodległościowym planom, a poziom bojowy reprezentowany przez Legiony równał ich z weteranami bojów rewolucyjnych Francji.
Trochę po niewczasie zrozumiano w szeregach polskich, że siła Polaków leży w ich jedności. Toteż po pewnych tarciach, spowodowanych rozbieżnością interesów obu legii i ich dowódców, postanowiono forsować utworzenie "dywizji polskiej" pod dowództwem gen. Dąbrowskiego. On sam, nie będąc zresztą zwolennikiem tej koncepcji, na wypadek negatywnego nastawienia rządu francuskiego, przedłożył plan organizacji Legii Włoskiej znany pod nazwą "Observations".
Plan ten, nie licząc się z istniejącym okresem pokojowym, nie zadawalał się przyznanym 13.III.1800 roku etatem (9093 żołnierzy), lecz dążył, głównie przez rozbudowanie sztabów, do przyjęcia stanu 9440 legionistów. W skład Legii miały wchodzić dwie brygady piechoty, batalion artylerii, a ponadto postulowano dopełnienie Legii formacją kawalerii.
Plan przedłożony rządowi francuskiemu nie zyskał jego akceptacji za względu na trudności finansowania tego przedsięwzięcia. Decyzja ta opierała się głównie na opinii gen.Vignolle, któremu powierzono zadanie reorganizacji wojsk w Republice Cisalpińskiej. Uważał on, że plan Dąbrowskiego jest nierealny, a nawet szkodliwy dla interesów francuskich.
Ze swojej strony Vignolle przedstawił swój plan reorganizacji legii polskich, w którym proponował zniesienie określenia "Legia" zastępując go nazwą: "Corps de Troupes Polonaises a la solde de la Republique Francaise". Przyjmując, że w obu legiach znajdowało się około 11 tysięcy żołnierzy, Vignolle proponował utworzenie 3 trzybatalionowych półbrygad z dodaniem do każdej kompanii artylerii pieszej. Regiment ułanów proponował upodobnić do francuskich huzarów, dodając mu kompanię artylerii konnej. Opowiadał się dalej za pozostawieniem narodowego munduru z nazwami i numerami na chorągwiach, ale był stanowczo za wprowadzeniem stopni, dystynkcji i francuskich regulaminów.
Nie był to jedyny projekt reorganizacji legionów, swoje koncepcje przedstawili również szef Biura Inspekcji ministerstwa wojny Barnin oraz minister wojny, gen.Louis Alexandre Berthier.
Ostatecznie, na podstawie decyzji Pierwszego Konsula, w połowie listopada 1801 roku postanowiono z legionistów utworzyć 3 półbrygady liniowe. Zadanie to powierzono gen. Vignolle.
22.XI., konferencją Dąbrowskiego z gen. Vignolle, rozpoczęła się reorganizacja, kończąca historię Legionów Polskich we Włoszech. Ustalono, że będzie się każdą z legii (Włoską i Naddunajską) reorganizować odrębnie, wzmacniając najsłabszymi batalionami pozostałe. O pozostaniu oficerów w służbie miały decydować zdolność i zasługi, a nie starszeństwo służby. Z reorganizacji wyłączona została, za wstawiennictwem Murata, kawaleria polska.
Dzień 4.XII.1801 r. przeznaczono na reorganizację. W Modenie zebrano I.-III. bataliony, w Reggio IV,V, i VII. Dwa najsłabsze, to jest VI. I artylerii zostały rozparcelowane. Dowódcami nowo powstałych brygad mianowani zostali Józef Grabiński i Wincenty Aksamitowski. W skład półbrygady wchodzić miały 3 bataliony, składające się z kompanii grenadierów w sile 83 żołnierzy i 8 kompanii fizylierów po 123 żołnierzy. Z 1208 oficerów i podoficerów Legii pozostawiono w półbrygadach 950, tak więc około 21% zostało zreformowanych.
Obsada stanowisk oficerskich w nowo powstałych półbrygadach:
1. PÓŁBRYGADA
szef brygady : Józef Grabiński
szef kontroli: Stanisław Jakubowski
kwatermistrz generalny skarbnik - Konstanty Mutrecy
I. batalion: szef - Szymon Białowiejski; adiutant major - Jan Konopka
II. batalion: szef - Józef Chłopicki; adiutant major - Andrzej Sielski
III. batalion: szef - Piotr Świderski; adiutant major - August Sznayder
2. PÓŁBRYGADA
szef brygady : Wincenty Aksamitowski
szef kontroli: Tomasz Zagórski
kwatermistrz generalny skarbnik - August Eckerling
I. batalion: szef - Kazimierz Małachowski
adiutant major - Ferdynand Bogusławski, od 11.12.1801- Mateusz Królikiewicz
II. batalion: szef - Ignacy Jasiński; adiutant major - Stansław Klicki
III. batalion: szef - Ignacy Zawadzki; adiutant major - Tadeusz Potrykowski
3. półbrygadę, której dowódcą został początkowo Aleksander Rożniecki, a od 20.04.1802 Fortunat Bernard, utworzono z żołnierzy Legii Naddunajskiej.
Reorganizacja, kończąca praktycznie historię Legionów Polskich, przekreśliła koncepcje ideowopolityczne gen. Dąbrowskiego i w dużej mierze założenia legionowe. Nie było już konwencji, ani nawet poparcia ze strony Francji. On sam został odsunięty od dowództwa, stracił wielu najbliższych współpracowników. Nie ulega też wątpliwości, że ogromna większość oficerów legionowych spoglądała na reorganizację niechętnie lub wrogo, decydując się nawet na dymisję (Wielhorski), Dla żołnierza legionowego wydało się zwłaszcza krzywdzące przeniesienie z armii francuskiej, w której nie ustępowali niczym Francuzom, do organizującej się, mało bitnej i bez tradycji, armii Republiki Cisalipińskiej.
Kilka miesięcy później 3. półbrygada przeszła na żołd francuski i jako 113. półbrygada liniowa wysłana została na San Domingo. Ten sam los spotkał na początku 1803 roku 2. półbrygadę, która wyjechała na San Domingo jako114. półbrygada liniowa.
Niewielu z nich wróciło z powrotem.
OFICEROWIE LEGIONÓW ZMARLI I POLEGLI WE WŁOSZECH
Może w czasie wędrowiec, zwiedzając te strony,
Kiedy ujrzy na polach stek mogił wzniesiony,
Czyje by kryły zwłoki, mieszkańca zapyta:
Tu szukając Ojczyzny, grób znalazł Lechita!
C. Godebski - "Wiersz do Legionów"
AIGNER Michał (1760-1802) - por. VII. batalionu 3. półbryg. polskiej, przy wyjeździe na San Domingo tonął koło San Vicenzo, zmarł w szpitalu w Livorno.
BOGUSŁAWSKI Jan Kanty (ok.1760-1802) - kpt. III.bat. 1.Legii, zmarł w Mediolanie.
BOROWSKI Marcin (....-1799) - ppor. II bat. 1. Legii, zginął w obronie Ligurii.
BROCHOCKI Antoni (1760-1799) - oficer nadl. II. bat. 2.Legii, zmarł z ran w niewoli austriackiej.
CHAMAND Józef (ok.1758 - 1799) - szef 1. Legii, zginął w starciu z powstańcami toskańskimi pod Arezzo
CZECHOWSKI Józef (ok. 1766-1800) - dowódca 3. kompanii artylerii, zmarł 23.II. w niewoli austriackiej (Loeben)
DASZKIEWICZ Feliks (ok.1762-1799) - mjr nadl. III.bat. 2. Legii, zmarł w niewoli austriackiej.
FORESTIER Maciej (1753 lub 1767-1800) - szef 1.Legii, wzięty do niewoli austriackiej nad Trebbią, zmarł 29.IV. w szpitalu w Budzie.
GODEBSKI Wincenty - (....-1799) - por.nadl. 2.Legii, zginął 26.III. w bitwie pod Weroną
GOSŁAWSKI Ignacy (....-1800) - por. II bat. 2.Legii, w następstwie pojedynku popełnił samobójstwo w niewoli w Loeben
GOSŁAWSKI MATEUSZ (1771-1798) - por. III.bat. 1.Legii, poległ 3.XII przy zdobywaniu Fabricia i Falari.
GÓRSKI Wojciech (ok.1766-1799) - kpt.nadl. II.bat. 2.Legii, wzięty do niewoli w Mantui, wyłączony z kolumny jeńców zmarł w szpitalu w Udine.
GRYGLIŃSKI (....-1799) - por. II.bat. 1.Legii, zginął 24.X. w bitwie pod Bosco.
HENKE (....-1802) - ppor. III.bat. 3. półbryg. polskiej, zmarł 17.VI. w Livorno.
JACKOWSKI Gabriel (...-1797) - ppor. I.bat., zginął 3.III. w potyczce pod Salo.
JAŁBRZYKOWSKI Ludwik (ok.1747-1799) - por. I.bat. 1.Legii, zginął 2.III. z rąk powstańców neapolitańskich
KORALKIEWICZ Paweł (....-1798) - por.kwatermistrz II.bat. 1.Legii, zmarł na żółtą febrę 14.XII. w Rzymie.
KOZŁOWSKI Wojciech (ok.1766 - 1799) - ppor. III.bat. 2.Legii, poległ 26,III. w bitwie pod Weroną.
KRAUZ Andrzej (ok.1774-1799) - por.nadl. II. bat. 1.Legii, ranny koło Cascano, zmarł w szpitalu w Kapui.
KWIATKOWSKI Alojzy (....-1798) - kpt.nadl. I.bat. 1.Legii, ranny 9.VIII. pod Terraciną, zmarł z braku szybkiej pomocy lekarskiej.
LIBERADZKI Klemens (....-1797) - bez przydziału w Legionach, zginął 20.IV. prowadząc legionistów do szturmu Werony LIPCZYŃSKI (....-1799) - szef II.bat. 2.Legii, zginął 26.III. w potyczce pod Pastrengo.
LIPNICKI Ludwik (ok.1760-1799) - mjr I.bat. 2.Legii, zginął 5.IV. pod Magliano.
ŁOCHOWSKI Wiktor (...-1799) - ppor. II.bat. 1.Legii, ranny i wzięty do niewoli w bitwie nad Trebbią, zmarł w szpitalu w Piacenza.
MAKULSKI Ludwik (...-1799) - ppor. II.bat. 1.Legii, zmarł 29.IX. z wyczerpania w Sasselbo.
MEHLER (MÖLLER) Jan Albert (ok.1752-1799) - szef komp. artylerii, wzięty do niewoli w Mantui, zmarł 9.XI. w szpitalu w Loeben.
MŁODZIANOWSKI Michał (1770-1799) - por. 2 komp. artylerii, wzięty do niewoli w Mantui, zmarł 9.XI. w szpitalu w Treviso.
MÜLLER Wilhelm (ok.1744-1798) - ofic, nadl. III. bat. 2.Legii, zmarł ok.10.VIII. w Mantui.
NIEBORSKI Jan Nepomucen (1775-1800) - por. VII. bat. Legii Włoskiej, zmarł 12 X. w Mediolanie.
PACIORKOWSKI Feliks (1779-1799) - ppor. II.bat. 2. Legii, zmarł z ran w szpitalu w Mantui.
PODOSKI Franciszek (ok.1772-1798) -mjr nadl. 1. Legii, zginął 9.VIII. w zasadzce pod Terraciną.
RITTER Jan (....-1799) - chirurg I.bat. 1. Legii, zginął 9.I. w potyczce pod Traettą.
RYMKIEWICZ Franciszek (ok.1756-1799) - generał bryg., szef 2.Legii, ciężko ranny w bitwie pod Legnano, zmarł 28.IV. w Mediolanie.
SKWAROWSKI Józef (....-1799) - kpt. II.bat. 2. Legii, wzięty do niewoli w Mantui, zmarł w niewoli austriackiej (Loeben).
TREMO Eliasz (1774-1799) - adiutant gen. Dąbrowskiego, szef szwadronu kawalerii, 9.I. wciągnięty w zasadzkę i zamordowany w Traetta.
TRZCIŃSKI Andrzej (ok.1772-1799) - ppor. III.bat. 1.Legii, zmarł 25.VIII w Villefranche koło Nicei.
URBANOWSKI Antoni (....-1797) - kpt. III.bat. 1.Legii, zmarł ok.23.X. w Wenecji.
URBAŃSKI Stanisław (....-1798) - por. nadl. III.bat. 1.Legii, zmarł 9.IX. w Rzymie.
WARELL (.... - 1799) - ppor. I, chorągwi jazdy Legionów, wciągnięty w zasadzkę, zginął 9.I. w Traetta.
WASILKOWSKI Antoni (....-1799) - ppor. I.bat. 1.Legii, zginął 13.V. podczas próby zdobycia Cortony.
WESSEL Ignacy (ok.1770-1799) - kpt. III.bat. 2.Legii, zmarł na febrę w oblężonej Mantui.
WOLIŃSKI Kasper (....-1799) - ppor. II.bat. 2.Legii, zmarł 31.VIII. z odniesionych ran w szpitalu o oblężonej Mantui.
WYSŁOUCH Emanuel (ok.1757-1798) - por. I.bat. 1.Legii, zmarł 9.X. w wyniku rany odniesionej pod Terraciną.
ZABŁOCKI Maciej (....-1798) - mjr 1.Legii, zmarł 12.V. w wyniku ran odniesionych w pojedynku z kpt, Haumanem.
ZIELIŃSKI (....-1799) - ppor. III.bat. 2.Legii, zginął 26.III. w bitwie pod Weroną.
ŻELESKI Ignacy (ok.1776-1799) - ppor. III.bat. 1.Legii, wzięty do niewoli przez powstańców, został spalony ok. 12.I.
ŻMUDZIŃSKI (....-1799) - ppor. I.bat. 2.Legii, zmarł 27.XI. w szpitalu w Ferrarze.
BIBLIOGRAFIA
Jan Pachoński - "Legiony Polskie - Prawda i Legenda 1794-1807" t. I-IV, Warszawa, 1969-1979
Robert Bielecki/Andrzej Tyszka - "Dał nam przykład Bonaparte - Wspomnienia i relacje żołnierzy polskich 1796-1815", Kraków, 1984
Marian Kukiel - "Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej", Poznań, 1912
Jan Pachoński - "Generał Jan Henryk Dąbrowski", Warszawa, 1981
Jan Pachoński - "Korpus oficerski Legionów Polskich 1796-1807"
Jan Pachoński - "Słownik biograficzny oficerów Legionów Polskich 1796-1807"
Opracował: Kamp