Historia pewnej świątyni - historia pewnych idei - Paweł Borecki
Paweł Borecki (Warszawa)
HISTORIA PEWNEJ ŚWIĄTYNI - HISTORIĄ PEWNYCH IDEI…
„Żaden człowiek nie powinien być zmuszany do uczestniczenia lub łożenia na jakiekolwiek praktyki religijne, miejsca kultu lub duchowieństwo; nie powinien też cierpieć przymusu, ograniczeń, udręczeń fizycznych lub ciężarów majątkowych, ani też doznawać innych prześladowań z racji swych poglądów religijnych bądź wierzeń.”
„Rozumiemy doskonale […] że zmuszanie człowieka do składania opłat na rzecz rozpowszechniania przekonań religijnych, których on nie podziela, to rzecz grzeszna i godna tyrana […]”
Thomas Jefferson - Ustawa o ustanowieniu wolności religijnej (1786 r.)
Decyzja Sejmu z dnia 17 stycznia 2006 roku o zarezerwowaniu 20 milionów złotych w tegorocznym budżecie państwa na realizację projektu budowy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie zasługuje na negatywną ocenę z punktu widzenia konstytucyjnych zasad stosunków wyznaniowych, a także norm zawartych w ustawach z 17 maja 1989 roku o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej. Już sama idea budowy kościoła katolickiego, finansowanego z budżetu państwowego koliduje z oczekiwaniami znaczącej, jeśli nie przeważającej części współczesnego społeczeństwa polskiego. Decyzja ta nie odpowiada również intencjom historycznych twórców Konstytucji 3 Maja, a zarazem idei kościoła - świątyni.
Historia wzniesienia Świątyni Najwyższej Opatrzności to jednocześnie historia zawłaszczenia jej idei przez Kościół Rzymskokatolicki. Początkowo budowa miała być realizacją, nie wykonanej nigdy z przyczyn historycznych, Deklaracji Stanów Zgromadzonych o wybitnie masońskiej proweniencji, którą uchwalił jednomyślnie Sejm Czteroletni dnia 5 maja 1791 roku. W okresie międzywojennym zaczęto zaprojektowanej budowli nadawać kolejne, symboliczne znaczenia. W miarę upływu czasu intencji i symbolicznych znaczeń przybywało. Obecnie jej wzniesienie ma czcić nie tylko Konstytucję 3 Maja, ale także odzyskanie przez Polskę niepodległości: w roku 1918 oraz w roku 1989, również rocznicę Bitwy Warszawskiej z roku 1920, ponadto - siedemsetlecie uzyskania przez Warszawę praw miejskich, dwustulecie powstania diecezji warszawskiej oraz wejście świata w drugie tysiąclecie chrześcijaństwa. Jednym słowem kościół, który jest wznoszony w Wilanowie niewiele będzie mieć wspólnego, poza nazwą, z tym który zamierzali zbudować twórcy Ustawy Rządowej - a więc ponad wyznaniową świątynią łączącą wszystkich uczciwych ludzi.
Aby lepiej zrozumieć przywłaszczenie omawianej idei, przypomnijmy kilka faktów dotyczących jej twórców, a także ceremonii położenia kamienia węgielnego pod budowę sławnej już dziś świątyni.
W Deklaracji Stanów Zgromadzonych uchwalonej 5 maja 1791 roku i stanowiącej integralną część Konstytucji 3 Maja, czytamy m.in.: „Aby zaś potomne wieki tem silniej czuć mogły, iż dzieło tak pożądane, pomimo największej trudności i przeszkody za pomocą Najwyższego losami narodów Rządcy, do skutku przywodząc, nie utrąciliśmy tej szczęśliwej dla ocalenia pory, uchwalamy, aby na tę pamiątkę kościół ex voto wszystkich stanów był wystawiony i Najwyższej Opatrzności poświęcony". To, że projektowana świątynia określona została przymiotnikiem Najwyższej Opatrzności a nie Bożej Opatrzności, a także to, iż w tej części Deklaracji miejsce słowa Bóg zajęło pojęcie Najwyższego Rządcy, nie jest przypadkowe. W tym nazewnictwie uwidoczniła się w sposób wyraźny ideowa proweniencja twórców Konstytucji. Autorami Ustawy Rządowej oraz Deklaracji Stanów Zgromadzonych byli polscy wolnomularze a swoista terminologia zastosowana w nazwie przyszłej, uchwalonej dla uczczenia Konstytucji świątyni, miała być manifestacyjnym podkreśleniem tego faktu. Wolnomularzem był król Stanisław August Poniatowski, Ignacy Potocki, marszałek Sejmu Czteroletniego - Stanisław Małachowski, marszałek Konfederacji Litewskiej - Kazimierz Nestor Sapieha, a nawet sam Prymas - Michał Poniatowski.
Nie byli oni ateistami czy wrogami Boga, ale jako wolnomularze stali na stanowisku wyrażonym w masońskiej Konstytucji Jamesa Andersona, w której czytamy: „każdy ma prawo do własnych poglądów, bardziej wskazane jest nakłanianie do przestrzegania religii, co do której wszyscy ludzie są zgodni. Polega ona na tym, aby być dobrym, szczerym, skromnym, honorowym niezależnie od tego, jak się człowiek nazywa i jakie jest jego wyznanie". W tej sytuacji polscy wolnomularze, aby przypadkiem nie urazić niczyich uczuć i osobistych religijnych przekonań, w swoim gronie i tworzonych przez siebie dokumentach słowo Bóg zastępowali pojęciem Wielkiego (lub Najwyższego) Budowniczego. Przy czym pojęcie to nie musiało być równoznaczne z deistyczną Istotą Najwyższą. Masoński Najwyższy Budowniczy obok deistycznej funkcji Wielkiego Zegarmistrza spełniać mógł, stosując dzisiejsze pojęcia, także rolę Wielkiego Scenarzysty oraz Wielkiego Reżysera, a więc również Najwyższej Opatrzności. Warto zwrócić uwagę na używany w ikonografii chrześcijańskiej symbol Opatrzności - świetlisty, równoramienny trójkąt z okiem w środku. Jest on w praktyce identyczny z wolnomularskim symbolem Świetlistej Delty, umieszczanym w dawnych lożowych siedzibach zawsze na Wschodzie loży, tuż nad fotelem Czcigodnego i wyobrażającym w pierwszej kolejności znaczeń - właśnie Wielkiego Budowniczego Świata.
Ponadto wolnomularskich korzeni idei Świątyni Najwyższej Opatrzności dowodzą dzieje podjętej u schyłku XVIII wieku próby realizacji zobowiązania zawartego w Deklaracji Stanów Zgromadzonych. Traktując je niezwykle poważnie rozpisano - pierwszy w dziejach Polski - konkurs architektoniczny na projekt kościoła. Zwycięzcą konkursu, którego wizje architektoniczną postanowiono zrealizować, stał się Jakub Kubicki - gorliwy wolnomularz, posiadacz najwyższego VIII stopnia wtajemniczenia w systemie Różanego Krzyża, członek pracujących na Wschodzie Warszawy lóż:: Świątynia Izis i Jutrzenka Wschodząca.
Przypomnijmy, że idea postawienia świątyni w Ujazdowie ( 1 ) została wysunięta przez króla Stanisława Augusta na długo przed uchwaleniem Konstytucji 3 Maja. Do 1792 roku powstały jej liczne projekty, wśród których wiele nie przewidywało wręcz użycia symbolu krzyża ( 2 ). Ostatecznie projekt świątyni, przyjęty do realizacji przez króla, przewidywał postawienie monumentalnej, zwieńczonej kopułą rotundy, nawiązującej swoją architektoniczną formą do publicznych budowli starożytnego Rzymu. Projekt ten unikał podobieństw do najbardziej rozpowszechnionych, autorstwa ówczesnych projektantów form architektury sakralnej i prawie demonstracyjnie starał się oddać ponad wyznaniowy charakter świątyni - w pełni odpowiadający duchowi Konstytucji Andersona. Dlatego nie zaplanowano tu zwieńczenia kopuły krzyżem. O jej sakralnym charakterze miały zaś mówić jedynie monumentalne znaki Świetlistej Delty, utworzone przez wsparte na marmurowych kolumnadach tympanony. Liczne projekty Jakuba Kubickiego, ostatecznego zwycięzcy, miały wręcz zdaniem prof. Stanisława Lorantza, charakter pół-świecki, pół-pogański.
W formie, którą miała ceremonia wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Świątyni w maju 1792 roku też były wyraźne elementy rytuału wolnomularskiego, czy inne nawiązujące do idei masońskich. Sam akt poprzedzała bowiem uroczysta procesja, wiodąca od kościoła Świętego Krzyża, przez Nowy Świat, aż do początku Alei Ujazdowskich, podczas której śpiewano psalmy sławiące króla Dawida wnoszącego Arkę Przymierza na Górę Świętą. Ówczesne komentarze podkreślały widoczną analogię majowego wydarzenia i biblijnego wydarzenia sprzed wieków. Stanisław August prowadzący uroczystą procesję na Górę Kalwarię ( 3 ), jawił się na podobieństwo króla Dawida w drodze na Górę Świętą. Prasa określała wręcz króla mianem Polskiego Salomona. Wyrażała zarazem nadzieję, że król, jak Salomon dokończy swego dzieła i wybuduje sławną już dziś Świątynię. Powszechnie wiadomym było, że wolnomularze początek swój wywodzili od budowniczych Świątyni Salomona właśnie ( zwłaszcza od jej głównego architekta - Hirama), sam więc motyw wznoszenia świątyni odgrywał tu istotną i symboliczną rolę, także osoba architekta.
Kolejny przykład to filar, w który miano wmurować symboliczny kamień węgielny. Zbudowało go sześciu murarzy i dwunastu ich pomocników, ubranych w czerwone kontusze, białe żupany i murarskie (masońskie?) fartuchy z cielęcej skóry. Po kilku godzinach na miejsce, w uroczystym pochodzie przybył król Stanisław August Poniatowski w asyście posłów, dworu i dostojników państwowych. Do wmurowania w ów filar symbolicznej cegły oraz specjalnie z tej okazji wybitego medalu, król użył miniaturowej złotej kielni i złotego młotka. Warto dodać, że wykonany w tym celu komplet złotych, zminiaturyzowanych narzędzi murarskich, niezwykle podobny do wolnomularskich utensyliów rytualnych używanych często w pracach ówczesnych lóż - obecnie przechowywany w Muzeum Narodowym w Krakowie, znów kojarzy wydarzenie z rytuałami lożowymi.
Wyrażona w Deklaracji Stanów Zgromadzonych idea Opatrzności jest odmienna od ukształtowanej w doktrynie chrześcijańskiej, począwszy od czasów kontrreformacji. Doktryna chrześcijańska utożsamiała Opatrzność z opieką, zatem w konsekwencji zakładała pewien stan ludzkiej bezwolności i konieczność zawierzenia Bogu w każdym momencie życia. Tymczasem Opatrzność w rozumieniu twórców Ustawy Rządowej - wolnomularzy, to synonim przedwiecznej, wszechogarniającej Mądrości, Mądrości Najwyższej - Haga Sophia. W loży jest ona utożsamiana z Najwyższym Rządcą Wszechświata. Korzenie tej idei sięgają koncepcji Logosu, obecnej już w myśli stoickiej. Stanisław August Poniatowski oraz Ignacy Potocki byli miłośnikami kultury i filozofii antycznej. Opatrzność, jako Mądrość występuje także u Orygenesa, czy u Filona Aleksandryjskiego. Powyższe rozumienie tego pojęcia było trwale obecne w myśli Oświecenia. Należy zwrócić uwagę, że kościół miał być poświęcony Najwyższej Opatrzności anie, jak powszechnie przyjęte w katolicyzmie, pod wezwaniem Opatrzności Bożej. Powszechnie nazywany był Świątynią Opatrzności. Wskazuje to, że inicjatorom budowy oraz im współczesnym bliska była antyczna koncepcja świątyni, jako miejsca obecności i zamieszkania bóstwa. Skojarzenia wiodą nas ku starożytności i określeniom takim jak: świątynia Diany czy świątynia Sybilli. Archetyp takiej świątyni powrócił, jak wiemy z historii sztuk i licznych tego przykładów w epoce Oświecenia właśnie.
Na przestrzeni XIX wieku nastąpił w społeczeństwie polskim uwiąd idei oświeceniowych - racjonalizmu, laickości, otwartości na prawa człowieka, jako takiego. W tym czasie do wyrugowania koncepcji Wieku Świateł dążył też świadomie i konsekwentnie Kościół katolicki. Rozwojowi ideologii oświeceniowej nie sprzyjały również dziesięciolecia niewoli narodowej, podczas których konieczność walki z polityką wynaradawiania rodziła potrzebę akcentowania tego co nasze, rodzime, polskie, a nie tego co uniwersalne i ogólnoludzkie. Od II połowy XIX wieku katolicyzm uznany został za wyróżnik polskości, szczególnie w konfrontacji z prawosławną Rosją i prawosławnymi Prusami ( 4 ).
Jeszcze raz podkreślmy, że do budowy świątyni na przełomie XVIII i XIX wieku nie doszło z przyczyn historycznych. O tym jednak, jak żywa i istotna była złączona z nią idea, zaświadcza jej popularność w kolejnych etapach historii Polski. Przy czy konsekwencją a zarazem przejawem wspomnianych wcześniej procesów społecznych stała się, szczególnie w okresie międzywojennym, redukcja idei budowy Świątyni Najwyższej Opatrzności w duchu masońskim. .Kulminacyjne lata, w których zapadły decyzje zmieniające niemal wszystkie wytyczne twórców świątyni na nowe, z ducha katolicyzmu i polskiego patriotyzmu poczęte - to rok 1920 i 1921, w których miały miejsce dwa ważkie wydarzenia.
Oto 10 lutego 1920 r. grupa 36 posłów ze Związku Ludowo-Narodowego i Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego, wśród nich 10 księży katolickich, zgłosiła wniosek nagły o wybudowanie na koszt państwa kościoła pod wezwaniem Opatrzności Bożej, jako wotum Sejmu Czteroletniego. Zdaniem endeckich parlamentarzystów tylko Opatrzności można było przypisać, odzyskanie przez Polskę niepodległości i własnego wybrzeża morskiego po latach niewoli oraz po kataklizmie I wojny światowej. Do wniosku załączono projekt stosownej ustawy. Komisja skarbowo-budżetowa Sejmu Ustawodawczego, pod przewodnictwem Stanisława Gąbińskiego, czołowego wówczas polityka endecji, zwróciła się do Sejmu o uchwalenie proponowanej ustawy po wprowadzeniu jedynie drobnych zmian. Sprawozdawcą wyznaczono ks. Blizińskiego.
Rozpatrzenie sprawozdania wspomnianej komisji w sprawie wniosku o wybudowanie przez państwo kościoła pod wezwaniem Opatrzności Bożej zaproponował, poza porządkiem dziennym, marszałek Sejmu Wojciech Trąpczyński reprezentujący Związek Ludowo-Narodowy, na wieczornych obradach Sejmu w dniu 17 marca 1921 roku, tuż po uroczystym nabożeństwie w katedrze warszawskiej w rocznicę uchwalenia konstytucji marcowej. Pomimo postulatów części parlamentarzystów W. Trapczyński wyraźnie dążył do skrócenia całej procedury ustawodawczej. Ostatecznie ustawa o wykonaniu ślubu uczynionego przez Sejm Czteroletni, aby wznieść w Warszawie świątynię pod wezwaniem Opatrzności Bożej, uchwalona została większością głosów w tym właśnie dniu. Warto jednak przypomnieć, że na wniosek tej samej komisji skarbowo-budżetowej, przy poklasku lewicy, Sejm jednomyślnie uchwalił ustawę o wzniesieniu przez państwo w Warszawie Domu Ludowego Rzeczypospolitej. W placówce tej miały mieścić się - biblioteka publiczna, czytelnia, pracownia naukowa, sala dla celów zebrań i odczytów oraz muzeum kultury i sztuki. Przy tym urządzenia Domu Ludowego miały być dostępne wszystkim obywatelom bezpłatnie.
Jakże mocno z ideą Domu Ludowego kontrastowała ówczesna (także i współczesna) koncepcja kościoła pod wezwaniem Opatrzności Bożej. Zgonie z ustawą z 17 marca 1921 r. miał on mieć charakter ewidentnie katolicki. Nadzór nad wykonaniem ustawy miała sprawować komisja złożona m.in. ówczesnego Prymasa Polski arcybiskupa warszawskiego oraz biskupa krakowskiego. Episkopat katolicki w trakcie prac konkursowych wyraźnie żądał za pośrednictwem kardynała Aleksandra Kakowskiego, aby kościół pod wezwaniem Opatrzności Bożej odpowiadał pojęciu świątyni katolickiej, aby nie miał charakteru budowli świeckiej oraz odróżniał się wyglądem zewnętrznym od świątyń innych wyznań chrześcijańskich. Biskupi chcieli ponadto, by ta świątynia katolicka, także wewnątrz miała wygląd katolicki. Wszystkie szczegóły kościoła miały uwzględniać, wyrażać i odzwierciedlać potrzeby kultu katolickiego, katolicką myśl i ducha. To miała być budowla integralnie katolicka.
Ponadto zgodnie z ustawą z 17 marca 1921 r. przy kościele rząd miał ufundować wieczyste stypendium mszalne, na odprawianie codziennej mszy świętej w intencji pomyślności państwa oraz za dusze Polaków, którzy zginęli za wolność ojczyzny. Przy kościele przewidziano pobudowanie grobowców dla zmarłych katolików, uznanych za zasłużonych przez Sejm RP. Czegoś takiego w ogóle nie przewidywała Deklaracja Stanów Zgromadzonych z 1791 r., ani też projekt Jakuba Kubickiego. Po zakończeniu budowy kościół wraz z placem, zabudowaniami kościelnymi oraz funduszem stypendialnym miał być przekazany hipotecznie Archidiecezji Warszawskiej. Reasumując należy stwierdzić, że ustawa z 17 marca 1921 r. w sposób ewidentny odzwierciedlała koncepcję państwa wyznaniowego - katolickiego państwa Narodu Polskiego.
Warto także zwrócić uwagę, że Świątynia Najwyższej Opatrzności miała być pierwotnie, tzn. u schyłku XVIII w., sfinansowana ze środków społecznych, jako votum wszystkich stanów a nie votum państwa, w szczególności króla, czy Sejmu. W momencie uchwalenia Konstytucji 3 Maja skarb państwowy świecił pustkami. Twórcy Ustawy Rządowej a zwłaszcza król, wykorzystując entuzjazm społeczny związany z jej uchwaleniem, świadomie odwołali się do dobrowolnej hojności obywateli a nie przymusowo egzekwowanych środków budżetowych. Dopiero ustawa z 17 marca 1921 r. przewidywała całkowicie odmienny system finansowania budowy świątyni, tzn. z budżetu państwa a jedynie ewentualnie subsydiarnie ze składek publicznych.
Jeżeli zatem pragnie się w pełni urzeczywistnić idee twórców Konstytucji 3 Maja, należy Świątyni Najwyższej Opatrzności nadać charakter ponad wyznaniowy, koszty jej budowy zaś winni dobrowolnie finansować obywatele. Wówczas może się to okazać miejscem integrującym Naród Polski - wszystkich obywateli Rzeczypospolitej, a nie tylko osoby narodowości polskiej, wyznania katolickiego.
2006 Copyright © ARS REGIA