3841


RENESANS- opis epoki

NAZWA: Polska nazwa „renesans" jest tłumaczeniem włoskiego słowa rinascita i francuskiego renaissance, co znaczy „odrodzenie". Pojęcie to wpro­wadził wybitny XVI-wieczny wioski pisarz, malarz i architekt, Giorgio Vasari. Chciał W ten sposób zaakcentować odrębność nowej epoki od średniowiecza, które uważał za okres upadku kultury i sztuki. Odrębność renesansu miała polegać przede wszystkim na odrodzeniu idei antyku wraz z całym jego dorobkiem literackim, filozoficznym i kulturowym. Renesans to ponowne odkrycie starożytnej sztuki, architektury, antycznych kanonów piękna. Za kolebkę renesansu uważa się Włochy. To właśnie stamtąd idee odrodzenia promieniowały na północ i ogarniały kolejne kraje europejskie.

IDEOLOGIA

Renesans to ogromne bogactwo nowych prądów umysłowych i religijnych,spośród których za zdecydowanie najważniejsze uznać należy dwa: humanizm i reformację.

Antropocentryzm: W przeciwieństwie do średniowiecznego teocentryzmu (Bóg w centrum zainteresowań), w renesansie zainteresowano się przede wszystkim człowiekiem. Właśnie dlatego tę epokę można nazwać antropocentryczną (nazwa pocho­dzi od greckiego antropos - człowiek). Renesansowi artyści, myśliciele, filozofowie zaczęli analizować zagadnienia takie jak: pozycja człowieka w świecie, przeżycia wewnętrzne, człowiek wobec śmierci, wobec Boga; zainteresowali się także świa­tem, w którym żyją: przyrodą, obyczajowością, kulturą, stąd w utworach renesan­sowych dominuje tematyka świecka, a ich bohaterem jest ziemianin, dworzanin i..poeta. Warto bowiem pamiętać, że właśnie w renesansie powstały liczne traktaty dotyczące poezji oraz roli i zadań poety.

Humanizm: Nazwa związana jest bardzo ściśle z charakterem epoki. Homo to po łacinie „człowiek", zaś humanus - „ludzki". Humanizm jest więc prądem, który, w przeciwieństwie do teocentrycznego średniowiecza, przyniósł fascynację człowiekiem i wszystkimi sprawami związanymi z życiem ludzkim. Swoimi korzeniami humanizm tkwi w antyku, tu więc należy szukać przyczyn wzmożonych badań nad kulturą, sztuką, dokonaniami filozoficznymi i literackimi starożytności. To właśnie wzorce antyczne wpłynęły na ukształtowanie się ideału renesansowego humani­sty, człowieka wyzwolonego z pęt autorytetu kościelnego, krytycznego i odważne­go w poszukiwaniu prawdy, uniwersalnego, wszechstronnie wykształconego: zna­jącego języki obce (w tym starożytne - grekę i łacinę), historię, retorykę, gramaty­kę, orientującego się w estetycznych kanonach piękna, stawiającego na pierwszym miejscu jednostkę jako wartość najwyższą, autonomiczną i niezależną. Był to przy tym człowiek społecznie zaangażowany, oddany ojczyźnie patriota. Naczelnym ha­słem humanistów stały się słowa rzymskiego komediopisarza Terencjusza (II w. p.n.e.): „Homo sum, humani nil a me alienum puto" (Człowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce). Humanizm to także wiara w potęgę rozumu ludzkiego oraz przeświadczenie o konieczności poznania człowieka i praw rządzących przy­rodą jako podstawowym zadaniu filozofii, nauki i sztuki. Głównymi składnikami światopoglądu humanistów byty prądy filozoficzne, wywodzące się ze starożytno­ści: głoszono potrzebę rozważnego dążenia do przyjemności i szczęścia ziemskiego - epikureizm oraz wyrażano konieczność rozumowego, uwolnionego od zbędnych emocji spojrzenia na świat zewnętrzny - stoicyzm.

Reformacja to ruch religijno-społeczno-narodowy, mający na celu reformę (tac. refbrmatio - przekształcenie) doktryn i praktyk znajdującego się w stanie kry­zysu Kościoła rzymskokatolickiego. Pierwsze próby reformowania Kościoła miały miejsce już w XIII w. (ruch franciszkański) oraz na przełomie XIV i XV w. (husytyzm w Czechach). Jednak za początek reformacji powszechnie uważa się wystą­pienie niemieckiego zakonnika, kaznodziei i teologa - Marcina Lutra, który w 1517 r. przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze 95 tez. Wypowia­dał się w nich przeciwko odpustom (pobieraniu opłat za odpuszczanie grzechów) i za dogłębnymi reformami Kościoła rzymskiego. Luter szybko zyskał liczne grono zwolenników. Luteranie (protestanci) domagali się między innymi reformy insty­tucji kościelnych i liturgii, zniesienia celibatu, tłumaczenia Biblii z łaciny na języki narodowe, głoszenia kazań w językach narodowych, a więc zrozumiałych dla wier­nych, zniesienia odpustów. Luter był zwolennikiem bezpośredniego obcowania z Bogiem, bez pośredników, stąd nieuznawanie przez protestantów papieża. Ponadto protestanci uważali, że dla osiągnięcia zbawienia ważniejsza jest sama wiara w Jezusa niż konkretne czyny.

Luteranizm stanowił niejako pierwszą fazę reformacji. Z czasem pojawili się inni odstępcy od wiary katolickiej. Najważniejszymi z nich byli bez wątpienia jeszcze bardziej radykalni niż luteranie kalwini, skupieni wokół przebywającego w Szwajcarii

Francuza, Jana Kalwina. Kalwinizm stał się oficjalną doktryną narodowo-państwową Kościołów ewangelicko-reformowanych, m.in. w Szwajcarii, Holandii i w USA.

Reformacja w Polsce: Miała charakter raczej społeczno-narodowy niż religij­ny. Pokój religijny gwarantowała uchwała sejmowa z 1573 r., znana pod nazwą konfederacji warszawskiej. Luteranizm przyjął się w Polsce raczej wśród miesz­czan, kalwinizm zaś wśród szlachty. Odrębny odłam reformacyjny stanowili bracia polscy, czyli arianie, odłam powstały po podziale wśród polskich kalwinów. Aria­nie głosili bardzo kontrowersyjne - szczególnie w owych czasach - poglądy i czę­sto nie znajdowali poparcia nawet wśród wyznawców innych nurtów protestanty­zmu. Bracia polscy potępiali wszelki rozlew krwi, występowali więc nie tylko prze­ciwko wojnom, ale również postulowali zniesienie kary śmierci. Uważali ponadto, że należy znieść pańszczyznę i poddaństwo chłopów, co szczególnie rozjątrzyło szlachtę, oraz że wszelkim innowiercom należy się pełna tolerancja wyznaniowa. Arianie doskonale rozwinęli oświatę. Ich szkoły (zbory w Pińczowie i Lublinie) stały na bardzo wysokim poziomie. Niechęć do arian była ogromna. W 1658 r. zo­stali ustawą sejmową siłą nawróceni na katolicyzm, a oporni (czyli większość) wy­gnani z kraju. Ich majątki skonfiskowano, doprowadzając do całkowitego zniszcze­nia tego odłamu.

KONTRREFORMACJA

Kościół katolicki poczuł się poważnie zagrożony przez reformację, opraco­wał zatem całą strategię przeciwdziałania fali protestantyzmu. Przeprowadzono szereg reform wewnętrznych, uzdrawiających sytuację w łonie katolicyzmu, ale przede wszystkim, na soborze trydenckim (1545-1563), wytyczono plany walki z inno­wiercami i wykorzystania dorobku kultury humanistycznej do celów religijnych. Ta kontrofensywa Kościoła katolickiego jest określana mianem kontrreformacji. Prze­wodził jej powołany do życia w 1534 r. zakon jezuitów.

WYBITNI TWÓRCY RENESANSOWI

Renesans to również wiek wybitnych twórców, nieprzeciętnych osobistości, do których na pewno należy zaliczyć takie postacie, jak:

- Leonardo da Vinci (1452-1519) - malarz, rzeźbiarz, architekt, muzyk, filo­zof, matematyk, fizyk, chemik, geolog, botanik, mechanik i konstruktor, a także poeta -jeden z najwszechstronniejszych talentów świata, o setki lat wyprzedzający epokę, w której żył. Autor m.in. fresku Ostatnia Wieczerza, obrazów Zwiastowanie czy Chrzest Chrystusa oraz portretów: Mona Lisa (Gioconda) i Dama z łasiczką;

- Erazm z Rotterdamu (1467-1536) - najwybitniejszy humanista renesanso­wy, autor m.in. Pochwały głupoty, zwolennik pokoju w świecie chrześcijańskim (tzw. idei irenizmu), ojciec duchowy reformacji:

- Michał Anioł, czyli Michelangelo Buonarroti (1475-1564) - malarz, rzeź­biarz i architekt; twórca m.in. projektu kopuły bazyliki św. Piotra w Rzymie, autor fresków w kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie (z Sądem Ostatecznym, Stworzeniem Adama), twórca wielu wspaniałych rzeźb (Pięta, Dawid);

- Rafael Santi (1483-1520) - malarz i architekt. Namalował m.in. Zaślubiny Panny Marii, portret Agnola Doni, obraz pt. Papież Leon X z kardynałami.

CECHY STYLU RENESANSOWEGO

W odróżnieniu od epoki średniowiecza w renesansie sztuka służyła przede wszystkim człowiekowi. Budowano zamki, pałace, ratusze. W malarstwie i rzeźbie ukazywano piękno ciała ludzkiego, przyrody i świata, eksponowano barwność i uro­ki doczesności. Sztukę renesansu cechują: prostota, umiar, harmonia, spokój, elegan­cja, łagodność linii i formy. W architekturze na dobre zagościł arkadowy dziedzi­niec, loggia (wnękowy balkon), stiuki, sklepienia kasetonowe. W wystroju wnętrz dominowały jasne barwy. Bujnie rozwinęło się malarstwo portretowe, starano się przedstawić indywidualne, charakterystyczne cechy modelu.

WZORCE OSOBOWE

Humanista - człowiek wykształcony, esteta, doskonale zorientowany w kul­turze i sztuce nie tylko epoki, w której żyje, ale i okresu przeszłości (zwłaszcza antyku), erudyta, znający łacinę i grekę; otwarty, tolerancyjny, ciekawy świata, któ­ry usiłuje dokładnie i systematycznie poznawać, śledzi rozwój nauki i sztuki; w jego światopoglądzie dominują elementy chrześcijańskie, ale nie brak też akcentów filo­zofii antycznej (epikureizm, stoicyzm), patriota, który ma na uwadze dobro ojczy­zny; skłonny do zmian, zwolennik postępu, ceni radości i przyjemności wynikające z życia doczesnego, odkrywca piękna przyrody, postrzega świat jako harmonijny i uporządkowany - doskonałe dzieło Boga.

Ziemianin - „cłowiek poćciwy" - przede wszystkim gospodarz doskonale zna­jący swoje gospodarstwo i zasady gospodarowania: mądrze kieruje służbą, dogląda każdej pracy a poważniejsze sam wykonuje; zacny, uczciwy; żyje w harmonii z naturą i cyklem pór roku, wiedzie uporządkowane, spokojne, wypełnione pracą życie, rzetelnie wypełnia swe obowiązki, zachowuje umiar, potrafi czerpać z życia przyjemność i satysfakcję; wzorowy obywatel, patriota, czuje się gospodarzem części ojczyzny - swego majątku; skromny, mądry, honorowy.

Wzorowy dworzanin - wykształcony, erudyta, miłujący to, co polskie: język, obyczaje, strój, oczytany, orientuje się w najświeższych wydarzeniach kulturalnych, nie stroni od dworskich uciech i zabaw, darzy władcę wielkim szacunkiem; dużą rolę w jego życiu odgrywają kobiety, z którymi umie prowadzić klasyczny dworski flirt - gry i zabawy słowne; ma duże poczucie humoru; umie czerpać z życia radość.

Jeden z najwybitniejszych pisarzy włoskiego renesansu. Po­chodził z Toskanii. Młodość spędził w Neapolu, gdzie studiował prawo. W tym czasie interesował się także twórczością i kulturą antyku. Był związany ze sferami arystokratycznymi. Wielką rolę w życiu Boccaccia odegrał Petrarca, artyści przyjaźnili się od 1330 r.

Boccaccio zasłynął w literaturze jako twórca Dekameronu i zarazem nowego gatunku literackiego - noweli.

DEKAMERON (SOKÓŁ)

Jest to zbiór stu nowel, w których pisarz przedstawi! kulturę, obyczajowość i charakterystyczne cechy XIV-wiecznych Wioch. Tytuł pochodzi od greckiego sfor­mułowania deka hemeron, co dosłownie oznacza „dziesięć dni". W ciągu tego czasu zebrani w willi nie opodal Florencji (ogarniętej epidemią dżumy) miedzi ludzie (sie­dem panien i trzech młodzieńców) opowiadają sobie ciekawe i zabawne, przesyco­ne erotyzmem ale i uniwersalnymi refleksjami historie. Codziennie każde z zebra­nych wygłasza swoją opowieść.

Nowela Sokół zawiera historię miłości Federiga dei Alberighi do bogatej i pięk­nej damy Monny Giovanny. Po wielu staraniach Federiga Monna docenia jego uczucie i wychodzi za niego. Ostatecznym dowodem miłości jest zabicie sokola, wierne­go towarzysza i przyjaciela Federiga, aby ugościć ukochaną.

FRANCISCO PERARCA

Drugi po Dantem, renesansowy poeta włoski. Urodzi! się w Arezzo. Studiował retorykę w Awinionie i prawo w Montpelier i Bolonii. Po ukończeniu nauki zamieszkał w Awinionie, gdzie zaczął pisać. 6 IV 1327 r., zgodnie z informacją samego poety, Petrarca spotkał Laurę - swoją ukochaną, której poświęcił najbar­dziej znane dzieło - Canzoniere czyli Sonety do Laury.

8 IV 1341 r. poeta został nagrodzony wieńcem laurowym. Niestety wkrótce po­tem przeżył głębokie załamanie psychiczne. W ostatnich latach życia był związany -' dworem Viscontich.

SONETY DO LAURY

Jest to zbiór 366 utworów, które powstawały od 1340 r. do końca życia pisarza. Całość składa się z dwóch części, granicę między nimi wyznaczyła śmierć Laury. Sonety... zostały poświęcone miłości, która jest traktowana jako uczucie najważniejsze w życiu każdego człowieka. Poeta dokonuje analizy uczuć człowieka zakochanego: od euforii i namiętności po ból i rozpacz. Eksponuje przy tym podsta­wowy konflikt, który przeżywa każdy zakochany (zwłaszcza nieszczęśliwie) - mię­dzy wolą, pragnieniem a rozumem, zdrowym rozsądkiem. Laura jest w Sonetach... ukazywana jako żywa, piękna lecz ziemska kobieta, a nie uosobienie anielskości. Petrarca stara się przedstawić mechanizmy czysto fizycznej fascynacji człowieka drugim człowiekiem, przy czym uderza autentyzm, praw­dziwość i siła tego doznania. W drugiej części Sonetów... Laura przedstawiona została jako kobieta starsza, dojrzała, mniej piękna ale wcale nie mniej kochana. Artysta dzieli się refleksją o przemijaniu, którym napiętnowane jest ludzkie życie. Po śmierci Laura staje się opiekunką, przyjacielską duszą, która przynosi spokój i ukojenie.

M. REJ- ŹWIERZYNIEC

Zwierzyniec to zbiór siedmiuset wierszowanych (pisanych trzynastozgłoskowcem) ośmiowersowych epigramatów, który ukazał się drukiem w 1562 r. Utwory te mają przeważnie charakter satyryczny; sam Rej podzielił je na cztery części, w za­leżności od poruszanej problematyki. W drugim wydaniu (z 1574 r.) dodano część piątą, tak zwane Przypowieści przypadłe. Główne założenie artystyczne autora zo­stało zawarte w tytule zbioru: Zwierzyniec, w którym rozmaitych stanów, ludzi, zwierząt i ptaków kształty, przypadki i obyczaje są właśnie wypisane. A zwłaszcza ku czasom dzisiejszym naszym niejako przypadające. Na rok od Narodzenia Pańskiego 1562. Rej pisze o otaczającym go świecie, ludziach, rzeczywistości, poruszając wie­le ważnych spraw i problemów, bardzo aktualnych w XVI-wiecznej Rzeczypospoli­tej. Od 1541 r. Rej był kalwinem, stąd wiele epigramatów to utwory mocno osadzone w duchu reformacji i protestantyzmu, w których Rej atakuje duchowieństwo kato­lickie, od papieża począwszy, a na najzwyklejszych zakonnikach skończywszy. Au­tor oskarża kler o różne nadużycia i przewinienia, oddając przy tym charakter sporów religijnych renesansu i pomagając współczesnemu czytelnikowi zrozumieć istnieją­ce w ówczesnej Rzeczypospolitej antagonizmy występujące na tle religijnym.

l tak na przykład epigramat Mnich to portret demonstracyjnie obnoszącego się ze swą wiarą zakonnika, który uważa, że noszenie habitu wyróżnia go i wynosi ponad zwykłych ludzi. Tymczasem mnich ów jest w rzeczywistości głupi, prymi­tywny i zabobonny (Rej nazywa go „bestyją", „diabłem starym" i „błaznem"). Autor ubolewa również, że ciemnota zakonników nikomu nie przeszkadza, a prości ludzie, uważając zabobonnych i prymitywnych mnichów za świętych, chętnie ich utrzymują, a nawet bogacą.

Z kolei epigramat Pleban pieska na cmentarzu pochował jest anegdotką o ple­banie, który pochował swego psa na cmentarzu obok grobów wiernych. Gdy para­fianie poczuli się urażeni i poskarżyli się biskupowi, pleban przekupił swojego zwierzchnika. Biskup, wziąwszy łapówkę, nie tylko rozgrzeszył plebana, ale z psa uczynił parafianina. Jest to wyraźna krytyka duchowieństwa katolickiego, oskarżane­go przez Reja o pazerność, chciwość, branie łapówek i lekceważenie podstawowych zasad wiary.

Inny epigramat. Baba, co w pasyją płakała, stanowi nawiązanie do często wysu­wanego przez protestantów postulatu odprawiania nabożeństw w zrozumiałych dla wszystkich wiernych językach narodowych. Kobieta płacze w kościele podczas nabożeństwa, gdyż głos kapłana przypomina głos jej zdechłego osiołka. Rej sugeruje, że prości ludzie nie rozumieją łacińskiej liturgii, nie wzruszają ich śpiewane po ła­cinie nabożne pieśni wielkopostne, więc ich uczestnictwo w odprawianej mszy świętej jest jedynie bezmyślne i powierzchowne.

JAN KOCHANOWSKI

Urodził się w Sycynie (w województwie sandomierskim), w średnio zamożnej rodzinie szlacheckiej. W wieku 14 lat rozpo­czął naukę w Akademii Krakowskiej, w latach 1551-1552 zaś, korzystając z protekcji księcia Albrechta, przebywa! w Królewcu, studiując na tamtejszym uniwersytecie. W 1552 r. wyjechał do Włoch - spędził tam 5 lat, studiując na uniwersytecie w Padwie, gdzie zdobył gruntowne wykształcenie filologiczne, ukoronowa­ne doskonałą znajomością łaciny, greki oraz literatury starożyt­nej. Kochanowski stal się jednym z najznakomitszych humanistów, świetnym znawcą literatury antycznej, a także Dantego i Petrarki. Jego pierwsze utwory to łacińskie elegie miłosne. Stopniowo coraz bardziej przekonywał się do tworzenia w języku ojczystym. Wróciwszy około 1559 r. do Polski z Paryża, gdzie zetknął się z P. Ronsardem i jego grupą poetycką „Plejada", Kochanowski przez dziesięć lat przebywa! na dworach magnackich (Filipa Padniewskiego, Jana Firleja i biskupa Piotra Myszkowskiego), a w końcu został sekretarzem króla Zygmunta Augusta; jego pozycja znakomitego poety była już wtedy bezsprzeczna i ugruntowana. Około 1570 r. po­rzucił życie dworskie i przeniósł się do otrzymanego w spadku po matce Czarnolasu. Tutaj zamieszkał na stałe ze swą małżonką, Dorotą Podlodowską. Życie na wsi upływało w zgodzie z humanistycznymi ideałami szczęścia i harmonii, aż do śmierci córki Urszulki (1578 lub 1579). Jan Kochanowski umarł nagle w Lublinie, w 1584 r.

FRASZKI

Fraszki Jana Kochanowskiego to drobne utwory poetyckie, często żartobliwe, pełne błyskotliwych myśli, dowcipnych skojarzeń, choć nie brak w twórczości Jana z Czamolasu również fraszek filozoficznych i refleksyjnych. Są one wynikiem wni­kliwych obserwacji życia, przede wszystkim na dworach, ciekawych spostrzeżeń, przemyśleń. Kochanowski jest autorem ponad trzystu fraszek, które zawierają, niezwykły do dziś, obraz życia w XVI-wiecznej Rzeczypospolitej. Pierwsze wyda­nie Fraszek ukazało się w 1584 r., na krótko przed śmiercią poety, w Krakowie. Kochanowski podzielił swe utwory na trzy księgi, zatytułowane kolejno: Fraszki pierwsze, ...wktóre, ...trzecie. Fraszki można podzielić na trzy grupy tematyczne. Pierwszą stanowią opisy zabaw i biesiad - stylu życia ówczesnej szlachty (fraszki obyczajowe). Na grupę drugą składają się wiersze miłosne, traktujące o uczuciu i jego wpływie na ludzkie życie. Grupę trzecią tworzą utwory refleksyjne i filozoficzno-refleksyjne, pełne rozważań o sensie istnienia człowieka, o ludzkim losie, o życiu.

Fraszka Na swoje księgi ma niewątpliwie charakter programowy i można ją traktować jako deklarację ideowo-artystyczną poety. Kochanowski określa tu krąg swoich fascynacji i zainteresowań literackich. Chce pisać nie o sprawach bardzo poważnych, o „ przewoźnych bohaterach ", Marsie czy Achillesie, ale o ..śmiechach, (...) żartach", „pieśniach, tańcach i biesiadach". Poeta chce z założenia bawić i rozweselać, a nie przesadnie moralizować i nudzić czytelników. Jako kolejną de­klarację ideowo-artystyczną Kochanowskiego należy potraktować utwór Do fra­szek. Fraszki moje (coście mi dotąd zachowały). Poeta twierdzi w nim, że nie chce swoimi wierszami nikogo krzywdzić, nikomu nie chce wyrządzić żadnej szkody. Nie atakuje we fraszkach konkretnych ludzi, nie wymienia nikogo z imienia i na­zwiska. Celem autora jest ukazanie ludzkich wad i złych czynów („Niechaj karta występkom, nie personom łoje! "). Inny charakter ma fraszka Do gór i lasów. Jest to utwór autobiograficzny, w którym podmiot liryczny opisuje swe dotychczasowe losy i określa swój model życia- renesansowego humanisty. Życie ludzkie jest bezustan­nym poznawaniem świata, jest również przygodą pełną niewiadomych, nieoczeki­wanych zmian. Jest to jednocześnie utwór pełen optymizmu, wyrażonego chociażby w zamykającej wiersz deklaracji zgody na nieznane: „A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci". Należy te słowa rozumieć także jako nawiązanie do antycznego hasła epikurejczyków carpe diem, czyli chwytaj dzień, korzystaj z każdej chwili. We fraszce O żywocie ludzkim (..Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy") poeta podejmuje problematykę filozoficzną, zastanawia się nad życiem, miejscem i rolą człowieka w otaczającym go świecie. Pojawia się tu pełna zadumy refleksja nad losem ludzkim. Człowiek jest tu przedstawiony jako kukiełka w rękach przeznaczenia.

Fraszki O kaznodziei oraz O kapelanie są wyraźnym dowodem przyjęcia przez Kochanowskiego wielu idei reformacji, co uwidacznia się w częstej krytyce nad­użyć dokonywanych przez osoby duchowne. W pierwszej z fraszek poeta krytykuje tytułowego kaznodzieję za życie sprzeczne z zasadami, jakich co dzień naucza z ambony. Sam bohater z rozbrajającą szczerością przyznaje, że za żadne pieniądze nie wiódłby takiego życia, o jakim „ naucza w kościele ". Z kolei fraszka O kapela­nie' krótką scenką obyczajową: królowa gani kapelana, że zbyt długo sypia, lecz ten usprawiedliwia się, że wcale nie spał, gdyż... uczestniczył w hulance. O wiele radykalniejsza od dwóch poprzednich wydaje się być fraszka Na Świętego Ojca, w której poeta krytykuje papieża za życie niezgodne z głoszoną wiarą i wytyka mu posiadanie rodzonych dzieci.

Fraszki Jana Kochanowskiego to również utwory miłosne. I tak na przykład w krótkiej, dwuwersowej fraszce Do Hanny podmiot liryczny prosi dziewczynę o przychylność w miłości i oddanie gorącego serca, zamiast pierścienia z zimnym diamentem. Dwuwersowa, czyli mająca charakter epigramatyczny, jest również frasz­ka O miłości. Podmiot liryczny twierdzi, że przed miłością nie można uciec, gdyż człowiek może liczyć jedynie na swe nogi, a bożek miłości (Eros, czyli Amor) ma skrzydełka, więc bez trudu dogoni pieszego. Amor przedstawiany był w tradycji jako skrzydlaty chłopiec z łukiem i strzałami, można się domyślać, że po dogonie­niu człowieka porazi go strzałą miłości. Miłości poświęcona jest również fraszka Raki, poeta mówi o niej jednak niezwykle przekornie. Cały podstęp i dowcip Ko­chanowskiego polega na tym, że wiersz ten można czytać dwojako. Czytany od początku do końca stanowi pochwałę kobiety, autor nawołuje do dochowywania niewiastom wierności, wzniosie wyraża się o miłości oraz cnotliwości. Jednak przeczytany wspak, od końca, utwór okazuje się być satyrą, w której Kochanowski iro­nicznie i bez jakichkolwiek złudzeń wyraża się o kobietach jako istotach próżnych, niewiernych i chciwych.

PIEŚNI

Pieśni Jana Kochanowskiego powstawały głównie w okresie dworskim, ale także w czasie pobytu poety w Czarnolesie. Pierwsze pełne wydanie pieśni ukazało się w 1586 r., a więc już po śmierci Kochanowskiego. Na pieśni składa się zasadni­czo czterdzieści dziewięć utworów podzielonych na dwie księgi, jednak do pieśni zalicza się również odrębny cykl - Pieśń świętojańską o sobótce oraz Hymn do Boga, czyli Czego chcesz od nas. Panie, za Twe hojne dary. Kochanowski wypowie­dział w swoich pieśniach wszystkie swoje przemyślenia i refleksje, można by rzec, że zawarł tu całego siebie. Pieśni cechuje ogromne bogactwo tematyczne, wielka wszechstronność i zmienność nastrojów, od smutku i zadumy do radości i beztroski. Najwcześniejsza chronologicznie pieśń Jana Kochanowskiego, Hymn do Boga (Czego chcesz od nas. Panie, w Twe hojne dary}, jest pieśnią pochwalną, hymnem, w którym poeta wysławia dobro Boga i dziękuje Mu za dzieło stworzenia świata oraz człowieka. Podmiot liryczny zwraca się do Boga z najwyższą czcią i uwielbie­niem, wspomina o Jego wielkiej hojności i niezmierzonych dobrodziejstwach. Cały porządek świata, harmonijne współistnienie człowieka z naturą, jest zasługą Stwórcy. Hymn do Boga to także zwrócenie uwagi na konieczność zrozumienia przyrody, zachowania harmonii z naturą, w czym nietrudno dopatrzyć się wpływów filozofii humanistycznej. Z kolei umieszczony w Księgach pierwszych jako Pieśń druga (1/2), utwór znany pod tytułem Serce roście, patrząc na te czasy..., jest wyraźnym na­wiązaniem do częstego w poezji Kochanowskiego motywu przemian, jakie zacho­dzą w przyrodzie na wiosnę, gdy cały świat budzi się do życia. Wpływ tych prze­mian na człowieka stanowi dla poety punkt wyjścia do rozważań, które składają się na drugą, refleksyjną część utworu. Kochanowski dokonuje porównania dwóch po­staw: stoickiej i epikurejskiej. W końcowej fazie pieśni dochodzi do pewnej syn­tezy tych dwóch filozofii życiowych. Wychodząc z założenia, że najważniejsze w ludzkim życiu jest czyste sumienie, Kochanowski radzi czytelnikowi, aby korzy­stał on z okazji do zabawy, ale rozważnie i w sposób umiarkowany. Bardzo podob­ną wymowę ma umieszczona w Księgach pierwszych jako dziewiąta (1/9) pieśń Chcemy sobie być radzi?... Początkowo wydaje się, że jest to utwór wyłącznie bie­siadny, pochwała rozkoszy ucztowania w iście epikurejski sposób. Jednak szybko pojawiają się refleksje o konieczności rozwagi, która powinna wynikać ze zmienno­ści ludzkiego losu i braku możliwości kształtowania przez człowieka całej jego przy­szłości. Poeta nawiązuje do znanej zasady „złotego środka", sugeruje, by spędzać życie przyjemnie, ale zachowywać rozsądek i umiar.

Inny charakter ma pieśń z Ksiąg wtórych (11/5), Pieśń o spustoszeniu Podola przez Tatarów. Jest to pieśń patriotyczna, będąca nawiązaniem do wydarzeń z 1575 r., kiedy to Tatarzy złupili Podole, uprowadzając pięćdziesiąt tysięcy jeńców. Szczerze miłujący ojczyznę Kochanowski był tym wydarzeniem mocno wstrząśnięty. Jednak nie nawołuje bynajmniej rodaków do natychmiastowego krwawego odwetu, kon­centruje się raczej na wskazaniu przyczyn, jakie doprowadziły do tragedii i wzywa Polaków do zapobiegania podobnym katastrofom w przyszłości. Dlatego też postu­luje wzmocnienie zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne Rzeczypospolitej. Oskar­żając szlachtę o zbytnie przywiązanie do dóbr doczesnych, wzywa do podniesienia wydatków na armię, obronę granic, do myślenia o przyszłości. Obawia się jednak, że jego głos jest osamotniony, gdyż Polak „; przed szkodą i po szkodzie głupi ".

Pieśń o cnocie (11/12) jest bardzo ważna w dorobku Kochanowskiego. Poeta stara się wpłynąć na ukształtowanie świadomości czytelnika, spowodować jego roz­wój duchowy i moralny. Pieśń ta ma więc wyraźny ton dydaktyczno-wychowawczy, moralizatorski. Kluczem do zrozumienia utworu jest słowo „cnota", rozumiane tu jako umiejętność uniezależnienia się od pokus i cierpień związanych ze światem zewnętrznym, zdolność odrzucenia uczuć niskich, przede wszystkim zazdrości (ewi­dentne nawiązanie do poglądów stoików). Pielęgnowanie w sobie cnoty jest obowią­zkiem każdego człowieka, a najwyższą cnotą jest służba ojczyźnie. Cnotliwe życie jest, według poety, gwarancją uzyskania zbawienia i pójścia po śmierci do nieba. W roli moralisty i duchowego przewodnika Kochanowski występuje także w Pieśni o dobrej stawie (11/19). Każdy człowiek, chcąc zapewnić sobie „dobrą stówę", musi odrzucić pokusy, zrezygnować z bezustannego koncentrowania się na sprawach doczesnych i materialnych. Człowieka od bydląt odróżnia rozum, aby więc być godnym tego otrzymanego od Boga daru, należy nauczyć się żyć rozważnie i wyko­rzystywać dane nam przez Stwórcę talenty. Dobra sława to pamięć, jaka pozostanie wśród potomnych po człowieku, który swe życie spędził rozważnie i pożytecznie.

Na problemach związanych z własną twórczością i osobą Kochanowski koncen­truje się w pieśni (11/24) Niezwykłym i nie lada piórem opatrzony... . Artysta daje tu wyraz przekonaniu o nieśmiertelności, jaką zapewnia poecie jego twórczość. Poeta ma naturę dwoistą, w części jest stąpającym po ziemi człowiekiem, w części szybującym w przestworzach ptakiem. Śmierć wyzwala właśnie tę drugą stronę na­tury, co sprawia, że tak naprawdę artysta nigdy nie umiera, pozostaje wiecznie żywy. Pieśń ta jest również wyrazem świadomości własnego, ogromnego talentu i wybitnej osobowości, przyszłej sławy i miejsca wśród najwybitniejszych polskich poetów. Jan Kochanowski, już w czasie swego pobytu w Czarnolesie, napisał cykl dwu­nastu pieśni o charakterze sielankowo-tanecznym, których akcja ogniskuje się wo­kół ludowego obrzędu sobótki świętojańskiej, przypadającej na noc 23 czerwca. czyli wigilię świętego Jana. Cykl ten jest znany jako Pieśń świętojańska o sobótce. Zafascynowany wsią i jej mieszkańcami Kochanowski opisuje dawne słowiańskie zwyczaje, wróżby, śpiewy, tańce przy ogniskach. Dwanaście utworów tworzących całość, to śpiewane przez dwanaście panien pieśni, z których wyłania się sielanko­wy obraz wsi polskiej. Najlepszym przykładem jest pieśń panny XII (Wsi spokojna, wsi wesela), w której jest mowa o pracy prostych chłopów. Ciężka, codzienna praca w polu i przy gospodarstwie sprawia radość i przyjemność mieszkańcom wsi, jest dla nich powodem do dumy i zadowolenia z wysiłku. Kochanowski po raz pierwszy w literaturze polskiej sięgnął tak wyraźnie po motywy folklorystyczne, uczynił z nich temat wierszy i pochwalił wieś oraz zwykłych, prostych chłopów żyjących w harmonii z otaczającym ich światem.

TRENY

Gdy w 1579 r. (na początku 1580?) zmarła Kochanowskiemu ukochana dwu-i półletnia córeczka Urszula, poeta przeżył największą tragedię swego życia. Nie był już młody, w chwili śmierci dziecka miał około 50 lat i był człowiekiem o ukształ­towanym -jak się wydawało - światopoglądzie, zarówno religijnym, jak i filozo­ficznym. Nagle okazało się, że cały świat Kochanowskiego jako człowieka, poety i filozofa legł w gruzach. Wiedza i gromadzone przez lata doświadczenie okazały się całkowicie nieprzydatne wobec śmierci dziecka. Nastąpił ogromny kryzys, i to na wielu płaszczyznach: filozoficznej, religijnej, moralnej, etycznej. Jan z Czarnolasu zaczął wątpić we wszystko, co wyznawał w swoim życiu do tej pory: w mą­drość, w Boga, w humanistyczne ideały cnoty i godności ludzkiej. Wynikiem tego kryzysu jest jeden z najwspanialszych w literaturze polskiej zbiorów żałobnych wierszy, cykl dziewiętnastu trenów.

Choć całość skomponowana jest zgodnie ze starożytnym schematem klasyczne­go epicedium (pieśni żałobnej), którego częściami były kolejno: exordium (wstęp, prezentacja osoby zmarłego oraz osoby opłakującej), laudacja (pochwała cnót i zalet zmarłego), komploracja (ukazanie ogromu strat, jakie wszyscy ponieśli w wyniku śmierci tej osoby), konsolacja (pocieszenie) oraz exhortacja (napomnienie i pouczenie czytelnika, zakończenie całości), to jednak Kochanowski zerwał z tradycją trenu antycznego. Otóż w klasycznie skomponowanym trenie bohaterami mogli być wyłącznie wielcy ludzie: waleczni bohaterowie, wybitni poeci, sławni oratorzy. Bohaterką cyklu Kochanowskiego jest dziecko - „wdzięczna, ucieszna. niepospolita dziecina, która, cnót wszystkich i dzielności panieńskich początki wiel­kie pokazawszy. nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim, z wielkim a nie­znośnym rodziców swych żalem zgasła ". Poeta eksponuje zalety córki już we wstę­pie, Urszulka urasta do rangi wyjątkowej, nieprzeciętnej osobowości. Wstęp został zakończony krótkim, dosadnym, pełnym ojcowskiego bólu wykrzyknieniem „Nie masz cię. Urszulo moja! ".

Tren I: Poeta nawiązuje do trenologicznej twórczości starożytnego poety Symonidesa z Keos i pesymistycznej filozofii Heraklita w Efezu. Na potwierdzenie swego cierpienia po śmierci dziecka gromadzi określenia bólu: płacze, łzy, lamenty, skargi, troski, wzdychania, żale, frasunki, „rąk łamania", co sprzyja hiperbolizacji uczuć. Już w tym trenie, który można interpretować jako wprowadzenie do całości cyklu, następuje prawdziwa eksplozja żalu. W końcu pojawia się rozpaczliwe stwier­dzenie „Błąd - wiek człowieczy!" będące dowodem bezradności człowieka wobec wszechwładzy śmierci.

Tren II: Zawiera wizerunek ojca - poety, artysty, który złamany cierpieniem, używa swego talentu, by opłakiwać zmarłą. Nigdy się nie spodziewał, że na skrzy­dłach natchnienia przyjdzie mu zwiedzać smutną i mroczną krainę śmierci, nigdy nie myślał, że dziecku poświęci swoje wiersze. Teraz robi gorzkie wyznanie: „Nie chciałem żywym śpiewać, dziś umarłym muszę". Posuwa się też do zaprzeczenia doskonałości świata stworzonego przez Boga, świata, w którym panuje „prawo krzyw­dy pełne", nieodwracalne, bezduszne, twarde, zgodnie z którym umiera niewinne dziecko. Obraz rodziców opłakujących córkę jest dosadnym dowodem na to, że świat jest pełen chaosu, brak porządku rzeczy, natury - to dziecko powinno opłaki­wać rodziców.

Tren IV: Rozpoczęty został znaczącą dla poety-filozofa skargą: ..Zgwałciłaś. niepobożna Śmierci, oczy moje, / Żem widział umierając miłe dziecię swoje! ". Arty­sta nie buntuje się przeciwko śmierci - ten znawca i wyznawca filozofii stoickiej, horacjańskiej, epikurejskiej i chrześcijanin wie, że jest ona nieodłącznym etapem ludzkiego istnienia. Nie potrafi jednak zrozumieć śmierci dziecka, przestaje widzieć sens świata, na którym porządek rzeczy jest tak okrutnie zaburzony. Już w tym trenie pojawia się, jeszcze co prawda delikatny, zarzut wobec Boga: ..... ona, by był Bóg chciał, dłuższym wiekiem swoim / Siła pociech przymnożyć mogła oczom moim ". Niestety stało się inaczej, Kochanowski - chrześcijanin srodze się zawiódł wierząc w doskonałość i harmonię świata, dzieła Stwórcy.

Tren VI: To znowu wybuch żalu i rozpaczy podsycanych wspomnieniami uko­chanej córki. Poeta eksponuje najdroższy dla niego talent dziecka - wrażliwość poetycką. Obdarza je wyjątkowym imieniem: „Safo słowieńska " i wyznaje, że wła­śnie ją uważał za spadkobierczynię swego geniuszu. W końcowej partii trenu poeta wplata słowa piosenki weselnej śpiewanej przez pannę młodą przed opuszczeniem domu rodziców („Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę"}. Wkłada je w usta umierającej dziewczynki, co wywiera wstrząsające wrażenie.

Tren VII: Jest kontynuacją lamentu z Trenu VI, również tu pojawiają się moty­wy weselne: wyprawa, łożnica. W kontekście śmierci, pogrzebu nabierają one jed­nak zupełnie nowych znaczeń, podsycają ból i cierpienie rodziców. W tym trenie Kochanowski zastosował omówienia (peryfrazy): śmierć - „sen żelazny, twardy. nieprzespany", trumna - „skrzynka " oraz liczne zdrobnienia, które służą podkreśle­niu niewinności, delikatności dziecka i miłości, jaką darzyli je rodzice.

Tren VIII: Po wyliczeniu przedmiotów, które przypominają zmarłą, poeta opi­suje zachowanie dziecka, jego radość, wesołość, którymi wypełniało czarnoleski dworek. Teraźniejszość jaskrawo kontrastuje z przeszłością. Już nie tylko martwe przedmioty - zabawki, ubranka - ale i atmosfera, nastrój: cisza i pustka nie pozwa­lają znaleźć pocieszenia i zapomnienia po śmierci Urszulki.

Tren IX: Dotąd o śmierci Urszuli mówił pogrążony w żalu ojciec, teraz wypo­wiada się Kochanowski - filozof, nauczycie), który kiedyś (w Pieśniach, Frasz­kach} pouczał, radził, wychwalał ideały stoickiego spokoju, epikurejskiej beztroski i horacjańskiego carpe diem. Teraz on, pocieszyciel, sam potrzebuje pocieszenia. Wyraźne są tu zmiany w światopoglądzie człowieka-poety-filozofa. Okazuje się, że jedna śmierć przyniosła ruinę całego kanonu wartości. Owa Mądrość, która miała być zabezpieczeniem przed ślepą silą losu, strachem, cierpieniem, okazuje się pu­stym, pozbawionym znaczenia dogmatem filozoficznym. Śmierć dopełniła eduka­cji Kochanowskiego. On, który przez cale życie poszukiwał idealnych praw pozwa­lających godnie, spokojnie, szczęśliwie żyć, doświadczy t prawdziwego bólu. Już wie, że nie ma wartości, które by przed nim chroniły. Wie także, że wobec cierpienia wszyscy są równi, każdy przeżywa je tak samo, bez względu na wyznawaną wiarę, światopogląd, stan wiedzy, wrażliwość. Dlatego kończy tren stwierdzeniem: „ Terazem nagle z stopniów ostatnich (mądrości, wiedzy) zrzucony /1 między msze. jeden z wiela, policzony".

Tren XI: Poeta występuje przeciwko kolejnej wartości z kręgu filozofii staro­żytnej: cnocie (virtus) - pobożności, prawości, dobroci, słowem - przeciwko tym zaletom, które miały czynić człowieka szczęśliwym. Tworzy tragiczną wizję rze­czywistości i osiąga granice bluźnierstwa. Bóg wcale się tu nie pojawia, zastępuje go (a może właśnie Nim jest) „Nieznajomy wróg", który ..miesza ludzkie rzeczy, / Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy". Człowiek w tym świecie staje oko w oko z nieszczęściem i jest skazany na przegraną. Prawda jest dla niego nieosią­galna: „Sny lekkie, sny p fochę nas bawią", widzi tylko pozory, nie dano mu żad­nych wartości, którymi mógłby się kierować. Poeta z ironią mówi o ludzkich po­czynaniach zmierzających do odkrycia „bożych tajemnic"'. „A my rozumy swoje przedsię udać chcemy: / Hardy między prostaki, że nic nie umiemy, / Wspinamy się do nieba, boże tajemnice / Upatrując: ale wzrok śmiertelnej źrzenice / Tępy na to!".

Tren rozpoczęty został charakterystycznymi słowami: „Fraszka cnota! (...) / Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony! ". Poeta stosuje wykrzyknienia, co powoduje dynamizm i sprzyja wprowadzeniu napięcia emocjonalnego. Warto pamiętać, że podobne słowa padły już z ust Kochanowskiego-fraszkopisarza: „Fraszki to wszystko, cokolwiek wyślemy, / Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy ". Uważ­ny czytelnik łatwo jednak zauważy kontrast między spokojem i pogodnym podda­niem się wyrokom losu we fraszce O żywocie ludzkim a rozpaczą, bólem i buntem przeciw tak zbudowanemu światu w Trenie XI.

Mimo wszystko wydaje się, że właśnie w tym miejscu cyklu następuje przesile­nie i cierpienie ustępuje na rzecz zdrowego rozsądku. Poeta wyraża refleksję nad celowością buntu przeciwko regułom gry człowieka w teatrze świata, dodajmy gry, na której zasady nie ma wpływu. Ostatnie wersy trenu brzmią: „Żałości! co mi czynisz? Owa już oboje / Mam stracić: pociechę i baczenie .woje? ". Po raz pierwszy zdaje się orientować, że szaleństwo rozpaczy, któremu się poddał, ma działanie nisz­czące, degradujące. Aby zachować ludzką godność, musi je przezwyciężyć.

Tren XIII: Poeta zwraca się do dziecka ze skargą, że przyczyniła się do tak wielkiego smutku rodziców. Po raz kolejny pada akcent na absurdalność śmierci, zamęt jaki wprowadza, dysharmonię, której jest powodem: „Opakeś to, niebaczna śmierci, udziałała: / Nie jąć onej, ale mnie ona płakać miała ".

Tren XIV: Jest marzeniem o powtórzeniu wędrówki Orfeusza, który niemal wyprowadził z Hadesu ukochaną Eurydykę. Kochanowski to znowu ojciec poszu­kujący zaginionego dziecka, pogrążony w smutku, który staje się tarczą wobec prze­ciwności losu, usprawiedliwieniem ludzkiej śmiałości, która prowadzi aż przed tron Plutona (Hadesa) i wreszcie argumentem, dzięki któremu ojciec ma nadzieję odzy­skać dziecko.

Tren XV: Pojawia się kolejna mitologiczna bohaterka doświadczona utratą bli­skich - Niobe, okrutnie ukarana przez Apolla i Artemidę (zabili jej czternaścioro dzieci). Skamieniałą z rozpaczy matkę Kochanowski nazywa grobem siebie samej. Nie bez celu wprowadza właśnie taki sposób obrazowania: on także pogrzebał w so­bie ojcowską radość, nadzieję, miłość.

W tym trenie poeta ostro występuje przeciw rozumowemu pojmowaniu świata, racjonalizmowi, „hardej myśli", które są niczym w zetknięciu z surową rzeczywi­stością.

Tren XVI: To rozrachunek ze stoicyzmem i jego chłodem, obojętnością wobec szczęścia i smutku, jakie przeżywa człowiek. Poeta z ironią ocenia stoickie ideały Cycerona {„Arpin wymowny"}, które przegrały z życiem. Prawdziwe nieszczęście nie pozwala na obojętność, bo ,, Człowiek nie kamień". Utrzymywanie, że można zachować równowagę i umiar w przeżywaniu emocji, uczuć i harmonię w zetknięciu ze światem, zostaje następująco skomentowane:,, O biedzie ludzki! O szalone dumy! ".

Poeta wraca do starej, odwiecznej prawdy, że tylko czas, ,. ojciec niepamięci", goi rany. Odczuwa też solidarność w cierpieniu, świadomość, że nie on pierwszy stracił córkę i mierzy się z bólem, nie on pierwszy także bezkrytycznie uwierzył w filozoficzne dogmaty, o których „łatwiej rzec, (...), niż czynić".

Tren XVII: Jest kontynuacją rozrachunku z ideałami starożytnej filozofii. Pod­kreślona zostaje naturalna właściwość człowieka, który odpowiednio reaguje na smutek i radość. Tłumienie emocji jest nieludzkie: ,,... kto się w nieszczęściu śmieje / Ja bych tak rzek, że szaleje ". Rozum nie jest narzędziem absolutnego poznania świata, w nieszczęściu: ..ledwe sam wie o sobie". Bóg jest panem stworzenia, ale bywa wobec niego okrutny, podstępny i niesprawiedliwy.

Tren XIX - albo Sen: Zawiera syntezę ideałów humanistycznych i życiowej mądrości. Powraca w nim harmonia i porządek świata przenikniętego zamysłem Boga, który nie pragnie krzywdy swego stworzenia. Zalety filozofii zastają na nowo odkryte, podkreślone są „lecznicze" właściwości czasu. W końcu pojawia się zale­cenie: „... ludzkie przygody / Ludzkie (po ludzku) noś", będące wyrazem pełnej godności ludzkiej zgody na to, co mu zostało przeznaczone na Ziemi.

ODPRAWA POSŁÓW GRECKICH

Jest to dramat renesansowy, powstały jeszcze w latach 60., ale po raz pierwszy wystawiony dopiero w 1578 r. z okazji ślubu podkanclerzego koronnego Jana Za­mojskiego z Krystyną Radziwiłłówną. To właśnie wtedy, 12 stycznia 1578 r., w Ujazdowie pod Warszawą miała miejsce prapremiera Odprawy posłów greckich.

Odprawa posłów greckich jest wzorowana na klasycznym dramacie greckim, jednak różni się od swego pierwowzoru konstrukcją głównego bohatera (w drama­cie antycznym była nim wybitna jednostka, u Kochanowskiego - zbiorowość, czyli Troja), a także zakończeniem. O ile bowiem tragedia antyczna kończyła się kata­strofą głównego bohatera, o tyle w Odprawie... autor jedynie zapowiada zniszcze­nie Troi. Ponadto Kochanowski, zaczerpnąwszy temat utworu z mitologii greckiej i Iliady Homera, wprowadza polskie realia. Zabieg ten powoduje, że Odprawę... należy odbierać jako utwór alegoryczny. Troja staje się alegorią XVI-wiecznej Rze­czypospolitej, ogarniętej kryzysem, osłabionej wewnętrznymi sporami i powoli kur­czącej się w swych granicach. W znacznej mierze jednak Odprawa posłów greckich spełnia założenia dramatu antycznego: zachowana zostaje zasada trzech jedności (czasu, miejsca i akcji), zasada jedności estetyki (sceny tragiczne nie przeplatają się z komicznymi) i jedności stylu wypowiedzi, istnieje też chór o podobnym do an­tycznego zakresie kompetencyjnym.

Akcja utworu rozgrywa się w starożytnej Troi, dokąd przybywają posłowie greccy po porwaną przez Aleksandra Helenę. Ich misja się nie udaje, Trojanie odmawiają wydania Heleny, co jest jednoznaczne z rozpoczęciem wojny. Dramat Kochanow­skiego jest także utworem o wymiarze symbolu. Troja jawi się jako przykładowe, symbolicznie ukazane, źle rządzone i znajdujące się w stanie kryzysu państwo. Kocha­nowski konfrontuje w Odprawie posłów greckich dwie postawy: Antenora (bohater pozytywny, stawiający dobro ojczyzny ponad kaprys jednostki, prawdziwy patriota, rozsądnie myślący, odważny, szczery i nieprzekupny) ora7 Aleksandra, czyli Parysa (bohater negatywny, egoista, posługujący się szantażem i przekupstwem). Zwycięstwo bohatera negatywnego nad pozytywnym oznacza katastrofę dla Troi i jest jednocześ­nie przestrogą dla każdego czytającego Odprawę..., apelem o patriotyzm i miłość do ojczyzny.

MIKOŁAJ SĘP SARZYŃSKI

Zmarły przedwcześnie Mikołaj Sęp Szarzyński, o którego życiu do dziś wiado­mo bardzo niewiele, jest uważany za twórcę zapowiadającego nową jakość w litera­turze polskiej. Chronologicznie Szarzyńskiego zaliczać należy jeszcze do odrodzenia. jednak charakter jego wierszy wykracza daleko poza czysto renesansowe zaintere­sowania. Wiersze Sępa są przeniknięte lękiem egzystencjalnym i poczuciem niepew­ności bytu ludzkiego, co powoduje, że jego twórczość zalicza się do poezji metafizycz­nej. Wszelkie obawy i rozterki poety miały podłoże światopoglądowe, wynikały ze zmiany wiary, gdyż najprawdopodobniej Sęp w młodości przeszedł z luteranizmu na katolicyzm. Wywołało to u poety prawdziwy wstrząs światopoglądowy. Do końca życia nie opuściły go wątpliwości, czy wybór, którego dokonał, był słuszny i dosta­tecznie uzasadniony. Wiersze Sępa Szarzyńskiego przepełnia również lęk przed Bo­giem, przedstawianym jako Stwórca wspaniały i wszechmocny, ale, z drugiej stro­ny, bezlitośnie karzący niewiernych i nieposłusznych. Garść utworów, która ocalała do dziś i została wydana pośmiertnie w tomiku Rytmy, abo Wiersze polskie, jest

doskonałym obrazem tych niepewności i lęków. Szczególnie wyraźnie widać niepo­koje poety w dwóch sonetach - IV i V.

Sonet IV: O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem, jest wyrazem obawy poety o wynik bezustannej walki, jaką każdy człowiek musi toczyć z szatanem. Szatana wspierają moce piekielne, ziemskie dobra materialne i pokusy doczesne, które odciągają człowieka od Boga. Do grzechu skłania także ludzkie ciało powodowane ziemskimi żądzami i potrzebami (..zbiegłe lubości"}. W swojej walce z siłami ciemności człowiek jest osamotniony, a stawką tej wojny jest prze­cież zbawienie. Samotność podmiotu lirycznego łagodzi jedynie obecność Boga, na pomoc którego każdy człowiek powinien liczyć, bowiem tylko z pomocą Boską można pokonać szatana, świat i odepchnąć pokusy własnego ciała.

Sonet V, zatytułowany O nietrwałej miłości rzeczy świata tego, stanowi w znacz­nej mierze uzupełnienie i rozwinięcie niektórych założeń wiersza poprzedniego. Znowu pojawia się przeciwstawienie świata materialnego i duchowych wartości, do których osiągnięcia ludzie powinni dążyć. To co materialne, jest według poety złud­ne, zgubne, a przede wszystkim nietrwałe i przemijające. Nie przemija jedynie to, co duchowe, a najwznioślejszą wartością duchową jest miłość do Boga. Bóg jest wielki i doskonały, człowiek mały i pełen grzechu, doczesność odciąga człowieka od Boga, utrudnia mu drogę do życia wiecznego i do zbawienia. Widać tu wyraźnie nawiązanie zarówno do Biblii (Księga Koheleta), jak i do poglądów filozoficznych św. Tomasza z Akwinu.

ANDZEJ FRYC MODRZEJEWSKI

Uchodzi zdecydowanie za najwybitniejszego publicystę polskiego renesansu. Był gruntownie wykształconym humanistą, który zdobywał wiedzę na wydziale sztuk Akademii Krakowskiej oraz na uniwersytecie w Wittenberdze, gdzie poznał czołowego reformatora protestanckiego, Marcina Lutra. Pisał po łacinie, co miało podkreślić zarówno wagę jego dzieł, jak i ich ponadnarodowe, uniwersalne znacze­nie. Za debiut Frycza uchodzi wydana w 1543 r. mowa Łaski, czyli O karze za mężobójstwo, jednak zdecydowanie najważniejszym dziełem Modrzewskiego jest wydany w 1551 r. traktat O poprawie Rzeczypospolitej {Commentariorum de Republica emendanda libri quinque\ Na całość dzieła składa się pięć ksiąg: l. O obyczajach, II. O prawach, III. O wojnie, IV. O Kościele i V. O szkole. Jednak pierwsze wydanie traktatu było niepełne, z zapowiadanych w tytule pięciu ksiąg ukazały się jedynie trzy (zabrakło IV i V). Całość została poddana cenzurze biskupa krakowskiego, który nie dopuścił do druku ksiąg zawierających problemy Kościoła i szkolnictwa. Pierwsze pełne wydanie traktatu Frycza miało miejsce w 1554 r. w Bazylei.

Księga O obyczajach to rozważania o człowieku, jego naturze i o ustroju ideal­nym, uszczęśliwiającym wszystkich obywateli kraju. Autor zastanawia się nad cno­tami i cechami charakteru doskonałego obywatela Rzeczypospolitej oraz nad obowiązkami moralnego i etycznego postępowania urzędników państwowych wzglę­dem każdego obywatela. Pojawia się tu również postulat równości wszystkich oby­wateli wobec prawa i ubolewanie, że w Rzeczypospolitej dla różnych ludzi jest zróżnicowane prawo. Szczególnie jaskrawo widać to na przykładzie kary śmierci. Nawiązania do tego problemu odnajdujemy w księdze drugiej, O prawach. Frycz wskazuje, że prawo karania śmiercią jest w Rzeczypospolitej zróżnicowane zależ­nie od przynależności oskarżonego do warstwy społecznej. Inaczej bowiem karze się w Polsce chłopów i mieszczan, inaczej uprzywilejowaną szlachtę i arystokrację. Jest to, według Frycza, poważne nadużycie, osłabiające państwo i sprawiające, że Polacy czują się źle we własnym kraju.

Z kolei w księdze O wojnie pisarz porusza problem istnienia wojen w ogóle. Frycz uważa, że każda wojna jest zła, każda bowiem powoduje nieszczęścia i trage­die zwykłych obywateli. Wskazuje przy tym, że istnieją wojny sprawiedliwe (obron­ne) i niesprawiedliwe (zaczepne). Wojen należy unikać w ogóle, ale jeżeli już jest się zmuszonym walczyć, to tylko w wojnie sprawiedliwej.

Czwarta księga, O Kościele, zawiera postulat reform Kościoła katolickiego. Autor nawołuje do zwrócenia większej uwagi na ogół wiernych i kwestie niematerialne. Frycz opowiada się tu także jako zwolennik swobód wyznaniowych i tolerancji reli­gijnej. Ostatnia księga, O szkole, jest próbą zwrócenia uwagi na rolę nauki i wiedzy w życiu każdego człowieka, a także na współzależność siły państwa i jego potencja­łu intelektualnego. Autor uważa, że należy szerzyć i propagować oświatę, zakładać nowe szkoły i poprawić sytuację finansową nauczycieli. Choć w wielu fragmentach rozprawy Frycza Modrzewskiego spotkać można uwagi o utopijnym charakterze, to jednak niezaprzeczalna wydaje się być siła patriotyzmu, prawość i głębia myśli tego wielkiego humanisty.

PIOTR SKARGA

Jezuita, wykształcenie zdobył w Akademii Krakowskiej i w Rzy­mie. Był nadwornym kaznodzieją króla Zygmunta III Wazy. Ponie­waż był zdecydowanym zwolennikiem kontrreformacji, występo­wał przeciwko ruchom reformatorskim w Kościele katolickim, tolerancji religijnej i różnowiercom. Jednocześnie cechował go szczery patriotyzm i oddanie sprawom Polski. O Skardze mówi się jako o człowieku wszechstronnie utalentowanym, założycielu kilku kolegiów jezuickich oraz stowarzyszeń opiekuńczych.

Ogromną sławę przyniosły mu Żywoty świętych oraz Kazania sejmowe, wydane po raz pierwszy w 1597 r. Kazania sejmowe są traktatem politycznym, na który składa się osiem mów, powstałych po sejmie w 1597 r. Motywem przewodnim tych kazań są choroby, jakie toczą Rzeczpospolitą. Skarga wylicza choroby (jest ich sześć), a następnie dokładnie charakteryzuje w kolejnych kazaniach każdą z nich. Jako pierwszą chorobę wskazuje nieżyczliwość ludzką wobec Rzeczypospolitej, czyli brak miłości ojczyzny i przedkładanie interesu prywatnego nad dobro kraju. Drugą chorobą jest niezgoda wewnętrzna, czyli „roztyrki sąsiedzkie ". Trzecia cho­roba to różnowierstwo (odstępstwo od wiary katolickiej), zagrożenie Polski here­zją, czwarta - osłabienie władzy króla (Skarga był zwolennikiem silnej władzy króla, zależnego zresztą od Kościoła). Piątą chorobę stanowią niesprawiedliwe prawa oraz niepraworządność, jako szóstą zaś kaznodzieja wymienia upadek mo­ralności i obyczajności w Rzeczypospolitej. Sam siebie postrzega jako kaznodzieję-lekarza. W swych kazaniach charakteryzuje zgubny wpływ, jaki choroby te mają na Polskę, udziela też rad, jak z nimi walczyć.

W słynnym drugim kazaniu (Kazanie wtóre. O miłości ku ojczyźnie i o pierwszej chorobie Rzeczypospolitej, która jest z nieżyczliwości ku ojczyźnie) Skarga porów­nuje ojczyznę do matki, która urodziła i wychowała dzieci, czyli wszystkich oby­wateli. Za to Rzeczypospolitej należy się cześć i szacunek. W kazaniu tym również pojawia się znana alegoria ojczyzny jako tonącego okrętu. Gdy okręt tonie, nale­ży go ratować, a nie myśleć o własnym dobytku, bo wtedy można zginąć razem ze statkiem. Podobnie jest z ojczyzną. Gdy znajduje się ona w niebezpieczeństwie, tylko głupcy i nikczemnicy myślą o własnym majątku, patrioci starają się ratować swój kraj, wiedząc, że jego dobro jest dla nich ratunkiem. Skarga przepowiada, że rozplenienie się chorób może spowodować upadek Rzeczypospolitej. O jego prze­nikliwości świadczy fakt, że w niecałe dwieście lat później Polska zniknęła z mapy Europy.

.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3841
3841
3841
3841
3841
3841
3841
laboratorium artykul 2007 09 3841
3841

więcej podobnych podstron