Gdy
Bóg stworzył Adama i Ewę, rzekł im:
- Mam tylko dwa
prezenty. Jednym jest sztuka siusiania na stojąco, a.....
Wtedy
Adam skoczył do przodu i krzyknął:
- Ja!!! ja!!! ja!!! ja to
chcę, proszę Panie, prooooszę, istotnie ułatwi mi to życie.
Ewa się zgodziła, mówiąc że takie rzeczy nie miały dla niej
znaczenia. Wtedy Bóg dał Adamowi prezent, a ten
zaczął
krzyczeć z radości.
Biegał po Rajskim Ogrodzie i obsikał
wszystkie drzewa i krzaki, biegał po plaży wysikując rysunki na
piasku....
Nie przestawał się z tym obnosić.
Bóg i Ewa obserwowali oszalałego ze szczęścia mężczyznę,
gdy Ewa spytała: - Jaki jest drugi prezent?
Bóg
odpowiedział
- Mózg Ewo, mózg......
-
Wiesz, moja żona chyba nie żyje.
- Jak to?!
- No seks to
tak jak zwykle, ale garów i prania ciągle
przybywa.
**********
Leży facet na łożu
śmierci. Lekarz powiedział, że nie dotrwa do rana.
Nagle
poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek
czekoladowych
zrobionych przez żonę. Ostatkiem sił wydobył
się z łóżka i czołga się do
kuchni. Zapach tych ciasteczek
przypominał mu dzieciństwo, on wiedział, że zasmakuje ich po raz
ostatni.
Wczołgał się do kuchni i widzi jak jego żona
przygotowuje te ciasteczka,
o których teraz marzył.
Ostatnimi
siłami sięgnął po jedno i w tym momencie żona zdzieliła
go
ścierką
mówiąc:- Zostaw kurwa, to na
stypę!
**********
Szaleje pożar. Małżeństwo
wybiega z płonącego budynku. Żona mówi do męża:
Wiesz,
Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś
razem...
*********
Pogrążony w smutku
mąż mówi do żony:
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę,
teraz to już chyba kolej na
ciebie...
*********
Pewien
facet leży na łożu śmierci, przy nim czuwa żona.
- Skarbie
... - szepce facet.
- Cicho kochanie, nic nie mów.
-
Skarbie, ja muszę ci coś wyznać.
- Kochanie, nic nie musisz,
nic nie mów. Wszystko w porządku.
- Nie, nie, chce umrzeć w
pokoju. Muszę ci wyznać skarbie, że cię
zdradziłem.
-
Nie martw się kochanie, ja wszystko wiem. Gdybym nie wiedziała,
to
przecież bym cię nie otruła.
*********
Żona
otwiera drzwi, a tam mąż stoi z owcą pod pachą i mówi:
- To
jest ta świnia którą posuwam!
Na to żona:
- Ty idioto!
To nie świnia tylko owca!
- Zamknij się do owcy
mówiłem!!
*********
W szpitalu po operacji
leży facet na łóżku, a obok siedzi jego żona,
uśmiecha się
i głaszcze go po głowie. W pewnej chwili on otwiera oczy,patrzy na
nią z niedowierzaniem i mówi:
- Jak się żeniłem, to ty
byłaś koło mnie...
- Tak kochanie.
- Jak złamałem
nogę, to ty byłaś ze mną...
- Oczywiście najdroższy!
-
Jak rozbiłem samochód, ty siedziałaś koło mnie...
- Tak
kochanie!
- Dzisiaj miałem operację i ty również jesteś u
mego boku...
- Och!!! - Tak mój kochany.
- Wiesz co? Ty mi
kurwa pecha przynosisz!
*********
- Podobno
twoją żonę rżnie całe miasto?!
- Też mi miasto, 20 tys.
mieszkańców...
*********
Żona ocierając się
zagaduje do męża:
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego...
-
Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś
słodziutkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale
kochanie, chociaż jedno słówko...
- Miód!!! Do kurwy nędzy
i odpierdol się wreszcie!
*********
Facet
kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu, żona
patrzy,
a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
-
Kochanie co oznacza ta szklanka na opakowaniu? - pyta żona.
-
To znaczy, że zakup trzeba opić.
*********
-
Jest po prostu za gorąco, żeby włożyć ubranie - powiedział
mąż
wychodząc spod prysznica.- Jak sądzisz, kochanie, co
powiedzieliby
sąsiedzi, gdybym w takim stanie wyszedł strzyc
trawnik?
- Prawdopodobnie, że wyszłam za ciebie dla pieniędzy
- odpowiedziała żona.
*********
Mąż
romantycznie zagaja do żony:
- A może dla odmiany szybki
numerek?
- Odmiany od czego... ?
*********
-
Może wypróbujemy dziś wieczorem inną pozycję? - proponuje
mąż.
Żona: - Z przyjemnością... ty stań przy zlewie, a ja
usiądę w fotelu i będę pierdzieć.
*********
Lekarz
wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
- Nie palić, nie
pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin snu
dziennie.
-
A co z seksem?- Tylko z żoną, bo wszelkie podniecenie mogłoby
pana
zabić!
*********
- Mąż pomaga ci w
domu?
- Czasami. Wczoraj zerwał kartkę z
kalendarza.
*********
Żona z leciwym mężem
siedzą w restauracji. Ona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki
i lampka białego wina...
- A warzywo? - pyta kelner.
-
On...? On zje to co ja..
Wykład z zoologii.
Jak
zwykle w pierwszych rzędach panie w ostatnich panowie. Profesor
wygłasza tezę: - Szanowni państwo, należy bowiem zauważyć, iż
byk może mieć do 50 stosunków dziennie. Z pierwszych rzędów
unosi się ręka: - Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by
ostatnie rzędy słyszały? Profesor powtarza. Z ostatnich rzędów
podnosi się ręka: - Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną
krową czy z wieloma? - Oczywiście, że z wieloma! Z ostatnich
rzędów podnosi się ręka: - Czy mógłby pan profesor powtórzyć
tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?
Żona była
niezadowolona z pożycia, więc poszła do seksuologa, żeby jej coś
doradził. No to on opowiedział jej o seksie perwersyjnym. Żona
wróciła do domu założyła najseksowniejszą bieliznę, miniówkę
i czeka na męża. Kiedy ten wrócił z pracy ona już w przedpokoju
staje przed nim i mówi: - Drzyj ze mnie szmaty! On popatrzał na nią
jak na idiotkę i nic. Tylko zdejmuje płaszcz. - Drzyj ze mnie
łachy, powiedziałam! No to mąż zdarł z niej wszystko. Kiedy żona
stała już naga mówi do męża: - A teraz mnie wypierdol. Mąż
otwiera drzwi i mówi: - Wypierdalaj!
Żona
przychodzi do domu i szczebiota do męża : - Wiesz? Dzisiaj mi się
poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para
pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzylam - mój rozmiar!
Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się. Po paru dniach żona znowu
mówi: - Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na
żywopłocie, czapka z norek wisi. Przymierzyłam - mój rozmiar! Mąż
kręci głową z podziwem: - Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz -
nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wyciągam
wczoraj spod poduszki bokserki - i nie mój rozmiar.
Żona
pyta męża: - Czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 zł? Mąż
na to znudzonym głosem: - Nie. - To popatrz na to... - mówi żona i
gniecie banknot 100 zł.. Po chwili znowu pyta męża: - Czy
widziałeś pogięty banknot 200 zł? - Nie - ponownie odpowiada
znudzonym głosem mąż. - To popatrz na to... - mówi żona i
gniecie banknot 200 zł. Następnie pyta: - A widziałeś pogięte
100 tys. zł? Mąż na to zaciekwionym głosem odpowiada: - Nie. - To
sobie zobacz, stoi w garażu...
Żona się uparła,
żeby ją Heniu zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to
bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli.
Wchodzą do lokalu...- Dzień dobry, panie Heniu! - wita ich w progu
portier. Żona zdziwiona.W sali podbiega natychmiast kelner.- Dla
pana ten stolik co zwykle?Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż
tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner. - Dla pana
to co zwykle? A dla pani? Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się
występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i
pyta kto z sali pomoże jej w tym. - He-niu! He-niu! - skanduje sala.
Tego już żonie było za wiele. Zerwała się i wybiegła z
restauracji. On za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Ona
całą drogę robi mu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca
głowę i mówi:- Co, panie Heniu, takiej brzydkiej i pyskatej
dziwki tośmy jeszcze nie wieźli.