Miękka siła: „made in USA”
Od wielu lat spotykam mielenie w nieskończoność tematu: dlaczego Rosjanie nie umieją osiągać swoich celów takimi samymi politechnologiami jak Amerykanie. Co należy zrobić aby to promować i poprawić? Chcę spróbować odrobinę rozjaśnić ten chory temat.
Zacznę od osobistego doświadczenia. Wiosną 1998 roku na Słowacji w zawrotnym tempie przygotowywano jedną z pierwszych „kolorowych” rewolucji we Wschodniej Europie, ale o tym wtedy nikt nie wiedział. USA przygotowywało dużą wojnę na Bałkanach, o tym również nikt nie wiedział. Ameryka potrzebowała gwarancji przelotów przez obszar powietrzny Słowacji gdzie rządził uparty i „pro ruski” premier Vladimír Mečiar, który cieszył się ogromnym poparciem ludności. Mečiar mieszał, więc postanowiono go zmienić pod do bólu znajomym amerykańskim sloganem „chcemy zmian”. Ambasadę USA w Słowacji postawiono w gotowości bojowej jako antyrządową koalicję. Byłem w tym czasie redaktorem naczelnym jednego z tygodników społeczno-politycznych. Nagle zwrócił się do mnie amerykański dyplomata, druga lub trzecia osoba w ambasadzie, z nieoczekiwaną propozycją.
— A może by stworzyć organizację pozarządową? — A co to takiego? — zainteresowałem się. — Jak to nie wiesz? — zdziwił się Amerykanin. — Wszyscy wiedzą, a ty nie!
Przyznałem się do swojej ignorancji i wysłuchałem kwadransowego wykładu. Jej założenia: Jeżeli stworzysz nową organizację pozarządową, która będzie zaangażowana przeciwko Mečiarowi, to ambasada USA da ci pieniądze.
Byłem zaskoczony, ale nie odmówiłem od razu. W tym czasie otwarcie i konsekwentnie krytykowałem Mečiara — nie za proruskość, a za polityczną utopię. Przy czym jak się okazało krytyka była całkowicie uzasadniona. Ale pieniędzy za tego typu twórczość nikt mi nigdy jeszcze nie proponował. Sam byłem wydawcą swoich książek i pozostaję nim do dziś.
Dwa dni później Amerykanin pojawił się ze stosem papierów ważących ponad kilogram i z propozycją ich wypełnienia. Widząc, że nie jestem skłonny tego zrobić powiedział, że pomogą mi jego pracownicy. Trzeba było po prostu wejść do ambasady. Następnie wsadziłem papiery do najniższej szuflady i zapomniałem o sprawie.
Ale nie na długo. Antymečiarowskiej kampanii na Słowacji w 1998 roku nikt nie traktował jako „kolorowej rewolucji”. Nie było żadnych majdanów, była po prostu polityczna kampania wszystkich przeciwko jednemu — popularnemu Mečiarowi. Za nią stało USA wraz z całym swoim łagodnym wpływem pięści. Mečiar nie miał szans.
Istotą Soft Power nie jest miękka siła. I tym bardziej nie miękka władza. To amerykańska technologia przejmowania władzy w obcym kraju i jej przekazywanie potrzebnym w danej chwili ludziom. Technologia przewrotów. Technologia bez przymusu — i to głównie odróżnia Soft Power od rewolucji ze szturmem na Pałac Zimowy. Technologia Soft Power nie przejmuje władzy aby ją utrzymać lub nie daj bóg coś reformować. Choć słowo „reforma” przez wiele lat było świętym zaklęciem we wszystkich postkomunistycznych krajach, na czele z Rosją.
Soft Power służy do tego aby przejąć władzę na krótko, odebrać własność na długo, a jeszcze lepiej na zawsze. Słowo „ograbić” brzmi niedyskretnie, ale dokładnie opisuje istotę tego procesu.
Po obaleniu Mečiara w 1998 roku, który choć wygrał wybory to nie dane mu było utworzyć rząd. W rekordowym tempie w ręce USA przeszły wszystkie strategiczne przedsiębiorstwa na Słowacji, które interesowały USA. Przede wszystkim kombinat metalurgiczny WSŻ w Koszycach namieszał w kartach w grze o europejskie rynki. Kombinat oddano koncernowi US Steel.
Oprócz przejęcia własności za pomocą Soft Power zdobyto również inne zakłady — na ogół o znaczeniu strategicznym. Potrzeba, na przykład baz wojskowych — i nagle w Środkowej Azji zaczynają się walki o wolność; potrzeba przejęcia kontroli nad tranzytem ropy naftowej i gazu — będą walczyć o wolność na przemian to Kaukaz, to Turcja, to Grecja. Będą walczyć wszyscy — Soft Power umie przyciągnąć masy do walki o amerykańskie wartości.
Mechanizm działania Soft Power: kolejność etapów
Najpierw w Soft Power wśród miejscowych elit szuka się i znajduje agentów wpływu. Nie szpiegów, nie zwiadowców, lecz przewodników w swojej sprawie. Jest to główny i decydujący krok. Bez proamerykańskich Gorbaczowa i Jelcyna w Rosji w latach 1991-1999 nie mogło by dojść do zmian. Jeśli lokalne elity są skąpe w agentów wpływu, sprowadza się ich po prostu z USA — przecież w Ameryce wszyscy są emigrantami. Jeżeli nagle okaże się, że potrzebny jest natychmiastowo nowy prezydent w Afganistanie lub na Łotwie albo perspektywicznemu ukraińskiemu bankierowi Juszczence potrzebna będzie właściwa żona, Ameryka bez trudu znajdzie potrzebne kadry w swoim zasobniku.
Następny nie mniej ważny krok, — przejęcie kontroli nad mediami. W małych krajach po prostu się je kupuje i nie dość, że pracują dla Soft Power to jeszcze przynoszą dochody. W kontrolowanych mediach wychowuje się lojalnych Soft Powerowych dziennikarzy. Co do zasady, zbiera się całkowicie młodych ludzi, prawie dzieci i uczy kilku prostych technik na potrzeby medialne Soft Power.
Powstaje sieć funduszy, fundacji i organizacji pozarządowych. Głównym ich celem jest przygotowanie kadry dla Soft Power.
Mechanizm Soft Power: finansowanie
Ameryka jak nikt inny potrafi z wielką pompą reklamować swoją finansową hojność w sprawach Soft Power, ale to bezczelny i bardzo udany public relations. Kiedyś było mądre hasło: „Ratowanie tonących jest sprawą rąk samych tonących”. W odniesieniu do Soft Power to hasło brzmi tak: „Utonięcie pływających jest kosztem samych przyszłych topielców. Ze stuprocentową skutecznością”. Soft Power to zawsze i wszędzie szalenie dochodowe przedsięwzięcie. Agentów wpływu USA na ogół kupuje po prostu za obietnice lub za drobne kieszonkowe. Kiedy Soft Power tryumfuje i grabi, agentom wpływu może znów coś kapnąć. Oczywiście, drobiazgi — jest to pojęcie względne. W skali Rosji lub nawet Ukrainy ten drobiazg na kieszonkowe w wydawaniu Juszczenki albo Kasparowa zwykłemu człowiekowi nie wydaje się już drobiazgiem. Ale w skali zdobyczy USA to znikomy wydatek. Przy czym często wśród tych mizernych strat, Soft Power znajdzie bogatego człowieka, który przybiegnie ze skradzionymi pieniędzmi i poprosić o azyl. Jeżeli burżuj przyniesie dość dużo pieniędzy, to otrzyma azyl ale musi jeszcze poprosić: Pomóżcie proszę i wesprzyjcie kiełki wolności w dalekim Tybecie, lub przynajmniej w Mongolii.
Jedyne na czym Soft Power nigdy nie oszczędzało, — to naukowe opracowanie technologii przewrotów i ich informacyjne i reklamowe wsparcie. Dla tego w USA stworzono tysiące instytutów najróżniejszego poziomu, stworzono je już dziesięciolecia temu i stale powstają nowe.
Dlaczego w Rosji nie ma Soft Power
Dlatego, że na Magadanie nie kwitnie drzewo mango. Inne warunki. Dlatego jeszcze, że technologii Soft Power nie ma nikt na świecie prócz USA. Jest to amerykański wynalazek, know-how, nie tak duży jak Nowojorska giełda, ale również ważny.
Dlatego, że na stworzenie Soft Power jako globalnie działającego systemu przewrotów, z woli USA zamieniającej władzę tam gdzie zdecydują amerykańscy stratedzy, poszły dekady ciężkiej umysłowej i twórczej pracy tysięcy specjalistów, którzy, i to trzeba jeszcze raz podkreślić, w USA realnie byli — to jest cywilizacja emigrantów, która w ramach Soft Power skutecznie wykorzystała plusy swojego emigranckiego charakteru.
Dlatego również, że w Soft Power ucieleśniono czysto handlowe podejście, proste i dostępne nawet dla tępego, a co za tym idzie efektywne. Inne narody i cywilizacje, starając się wpływać poza jej granicami na swoją korzyść mieszają się tam z kupą pieniędzy, władzą, tradycjami, moralnością, emocjami, uprzedzeniami. Mieszają dar boży z jajecznicą. A oto Soft Power — to tylko jajecznica. Przy czym z jajek klienta, ale tak aby klient tego nie zauważył.
Okazuje się, że na Ukrainie Rosja dobijała się do tego stopnia, że Ukraina postanowiła wstąpić do NATO. Dlaczego tak niepomyślne jeszcze do niedawna były rosyjskie wpływy na Ukrainie, i tak zwycięsko patrzyła amerykańska Soft Power w dniach rozkwitu „pomarańczowego Majdanu”?
Przyczyn było wiele, ale główna to ta, że ukraińskie elity były absolutnie zdezorientowane w stosunku do Rosji. Kto dziś na Ukrainie jest prorosyjskim politykiem? Poprawna odpowiedź brzmiałaby: tak my wszyscy jesteśmy proruscy! Ale takiej odpowiedzi nie ma. Jest rozchwiana w trybie 50 herc elita, która sama beznadziejne zaplątała się w to co dla niej ważniejsze, korzystniejsze od — bycia proruskim czy projeuropiejskim. Albo proamerykańskim. Albo zorientować się na potężną Gruzję z jej prezydentem-triumfatorem.
Rosyjska cywilizacja jest złożona, a Soft Power to prosty produkt dla prostych ludzi, który z powodzeniem pracuje w tych i w surowych rosyjskich warunkach.
Historyczne perspektywy Soft Power
Mam podstawy podejrzewać i mieć nadzieję, że epoka Soft Power chyli się ku schyłkowi. To nie znaczy, że będzie lepiej. Może pojawić się coś nowego i nie koniecznie pochodzenia amerykańskiego.
Soft Power jest produktem świata pieniędzy, który również chyli się ku schyłkowi. Uproszczony Soft Power, jak i wiele innych amerykańskich produktów, operuje pieniędzmi i na podstawie pieniędzy. Ich pieniędzy wkrótce nie będzie w takiej postaci, jaką znamy. To znaczy, nie będzie potrzeby kupowania ani agentów wpływu, ani mediów.
A jednak jest to mniej lub bardziej odległa przyszłość.
A co robić z Soft Power dzisiaj, puki to jest? Co ma zrobić Rosja?
Są próby stworzenia swojego Soft Power w Rosji i jest to intensyfikowane. Samo w sobie jest to dobre. Niektóre wyniki są już widoczne w przestrzeni poradzieckiej. Puki co Rosja musi się uczyć Soft Power, dopóki staruszka wciąż żyje i dużo mówi. Wybrać coś pożytecznego, ważnego dla siebie, dla przyszłości.
Rosja i Rosjanie potrafią się uczyć i wymyślać. Fenomen Soft Power — to broń przeciwnika, która jest przede wszystkim przedmiotem do studiowania. Aby naśladować, powtarzać, tworzyć nowe. Ale nie Soft Power „made in USA”. Rosja ma inne tradycje, Rosja potrafiła i potrafi budować długotrwałe relacje z przywódcami wielu narodów mieszkających w niej. I chociaż demokratyczna chciwość Rosyjskich elit pozostaje potężnym czynnikiem, Rosja nie musi kupować lojalność sojuszników i wasalów „chociażby na pół roku, aby mieć czas na sprywatyzowanie gazociągu”.
Rosja nie rabuje, Rosja opiera się na rzeczywistej sile, a nie na zielonych zerach. W Rosji i u Rosjan dominuje i będzie dominować inne pytanie: „Czyj jesteś? Nasz, czy nie nasz?” Kto powiedział, że to źle?