Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE
2-AM, 15 października, 2010 - 12:10
Prawie
wszyscy prawią o polityce a ja chciałem kilka słów – no może
trochę więcej niż kilka - o gospodarce a ściślej mówiąc o
systemie emerytalnym powiązanym z gospodarką.
Na wstępie
chciałem poczynić pewne założenia które mogą okazać się
błędne a nawet nieco karkołomne. To założenie zakłada że w nie
dalekiej przyszłości nie nastąpi jakieś gwałtowne wydarzenie lub
ich seria, które całkowicie zmieni nasza optykę i nie dokona
całkowitego przewartościowania i zmiany obowiązujących reguł i
porządku prawnego. Czasy mamy bez wątpienia ciekawe więc może
okazać się że snucie odległych planów co do naszej egzystencji
na emeryturze będzie tylko zwykłym biciem piany. Ale jak
wspomniałem poczyniliśmy pewne założenie sprowadzające się do
stwierdzenia że nie wydarzy się nic dramatycznego co by
uniemożliwiło nam dożycie do wymarzonej emerytury. Opisane tu
zagadnienie dotyczy zarówno osób rozpoczynających swoją prace
zawodową jak i 30 czy 40-latków a także i starszych, którzy mieli
pecha i wdepnęli w tzw. "2 filar" emerytalny.
Na wstępie (kolejnym) kilka słów na temat zarysu historii systemu emerytalnego.
Systemy emerytalne są stosunkowo młodym wynalazkiem i mają nie wiele więcej jak 100lat. Wcześniej żadnych systemów emerytalnych nie było i ludzie przez tysiące lat radzili sobie całkiem nieźle. Polegało to na tym by w okresie aktywności zawodowej zarobić tyle pieniędzy by starczyło do życia gdy już sił nie starczało do pracy. Ponadto w większości społeczeństw zamiast „systemu emerytalnego” istniała normalna rodzina. Funkcja rodziny polegała miedzy innymi na tym by młodsi jej członkowie opiekowali się nie zdolnymi już do pracy seniorami podświadomie czując że takie jest naturalna kolej rzeczy i że sami doznają tej opieki od swoich dzieci gdy ich czas się dopełni. Oczywiście zdarzały się odstępstwa od tej reguły gdy dzieci wysyłały rodziców na przysłowiowy „wycug” ale świadczyło to tylko o jednostkowych zaburzeniach w prawidłowym modelu rodziny.
Z czasem jednak nastąpiło osłabienie więzów rodzinnych – niektórzy twierdzą że to w wyniku powstania systemu opieki społecznej (tu zamyka się też system emerytalny o którym będzie mowa).
Twórcą systemu emerytalnego jest nie kto inny ale niejaki pan Bismarck rezydujący swego czasu na ziemiach znajdujących się na zachód od Odry, który położył potężne podwaliny pod budowę nowego państwa niemieckiego. Aby zapewnić jak sądził obywatelom swego kraju bezpieczeństwo socjalne na stare lata (chyba przewidywał kryzys rodziny :) wpadł na pomysł zbudowania systemu emerytalnego. Polegało to na tym że każdy z pracujących musiał pod przymusem oddawać ściśle ustaloną część swego wynagrodzenia na potrzeby zbudowanego przez państwo systemu emerytalnego. W zamian za ową składkę ubezpieczony mógł liczyć na to że w przypadku jeśli osiągnie wiek emerytalny państwo wypłaci mu emeryturę z której będzie się mógł utrzymać. Państwo będzie mu wypłacało tą emeryturę aż do śmierci. Przyjęto założenie że emerytura będzie wypłacana przez cały okres aż do śmierci nie zależnie czy emeryt zdążył zgromadzić w okresie pracy odpowiednią sumę środków czy też nie. Jedni umierali po kilku miesiącach od przejścia na emeryturę a ich pieniądze pozostawały w systemie emerytalnym i służyły na wypłaty tym co mieli lepsze zdrowie ale sami nie zgromadzili dość środków. System ten był typowym systemem solidarnościowym gdy wszyscy zrzucali się na swoją przyszłą emeryturę nie mając żadnych gwarancji czy skorzystają z jej dobrodziejstwa. System ten nie miał wiele wspólnego ze sprawiedliwością ale jego twórcy nie kierowali się ta ideą. Jeśli kierowali się to raczej „sprawiedliwością społeczną” która jak wiemy jest czymś innym od „sprawiedliwości” . Dodajmy że nowszą odmianą „sprawiedliwości społecznej” jest idea zwana eufemistycznie „Polską solidarną”. Wszystkie te ideę polegają na tym że nie wolno pozostawić człowiekowi swobody i prawa do decyzji co do swojej przyszłości lecz trzeba jego wcześniej posiadane prawa i swobody ograniczyć i kontrolować poprzez narzucenie mu ograniczeń i różnego rodzaju danin finansowych czyli podatków. Z tych podatków odebranych uczciwie pracującym obywatelom państwo a raczej urzędnik, który o tym decyduje dzieli pieniądze (po wcześniejszym przepuszczeniu z nich co najmniej 1/3) i rozdaje po uważaniu tej czy innej grupie społecznej, która z jakichś przyczyn jest zbyt biedna, nie zaradna by sama zadbać o siebie lub skupiła na sobie zainteresowanie czy sympatie urzędnika.
Zasadniczo
system emerytalny tego typu zawsze funkcjonował jak typowy system
„argentyński” czyli wpłacający i dokładający w tym systemie
nie otrzymywał towaru/usługi za swoje składki tylko finansował
dostęp do tych dóbr innym beneficjentom. Dopiero następne, dorosłe
pokolenie uwikłane w ten łańcuszek płaciło ten podatek
emerytalny na utrzymanie swego rodzica. Zasadniczo system
„argentyński” może całkiem sprawnie funkcjonować o ile skala
„dawców kapitału” przerasta ilość „biorców”. W pierwszej
połowie XX wieku system całkiem sprawnie funkcjonował. Wynikało
to z prostego faktu że mało ludzi dożywało wieku emerytalnego a
jeśli dożyli to długo nie cieszyli się swoją emeryturą.
Wynikało to w prostej linii z długości życia ludzi w tamtym
okresie nie wspominając już o periodycznych czystkach przyszłych
beneficjentów w postaci 2 wojen światowych. Niestety (dla systemu
emerytalnego) w 2-giej połowie XX wieku okres życia zaczął się
wydłużać (lepsze warunki życia, lepsza opieka medyczna) co
spowodowało że ludzie żyli coraz dłużej a swoją aktywność
zawodową nadal kończyli w tym samym okresie co ich rodzice.
Dodatkowym problemem był spadek dzietności w społeczeństwach
spętanych systemem emerytalnym. W czasach gdy żadnego systemu
emerytalnego nie było ludzie chcieli mieć liczne potomstwo. Nie
wynikało to wyłącznie z dużej śmiertelności wśród dzieci.
Liczne potomstwo było gwarancją że rodzice będą mieli aktywną
polisę emerytalna. Wprowadzenie systemu emerytalnego spowodowało
pośrednio likwidację ryzyka braku środków do życia w jesieni
życia. Ludzie doszli do wniosku że nie potrzebują mieć dzieci,
które by ich trzymały (jeśli sami nie zdołali dość odłożyć
na swoją starość) bo mają przecież emeryturę, którą
gwarantuje im państwo po przepracowaniu X lat pracy. Zapomnieli że
ich pieniądze które przez całe lata pracy płacili pod postacią
składek emerytalnych już wyparowały (wypłacono je ich rodzicom i
dziadkom) i że ich emerytura jest zależna od tego czy ich dzieci
pójdą do pracy i oddadzą część swojego wynagrodzenia z której
pieniądze pójdą na utrzymanie przyszłych emerytów.
W wyniku
wydłużenia okresu życia wzrosła liczba emerytów uprawnionych do
pobierania emerytury. Dodatkowo wydłużył się czas, przez który
mogli ją pobierać. Innym czynnikiem pogarszającym sytuacje była
nie frasobliwość rządzących i bezwzględność różnego rodzaju
grup związkowców egzekwujących i rozszerzających swoje wcześniej
zdobyte przywileje pracownicze (w tym i emerytalne), które z
przyczyn oczywistych muszą być finansowane przez ogół wszystkich
płacących składki.
Jednocześnie w wyniku spadku dzietności
zmniejszyła się liczba pracujących płacących składki
emerytalne. To stopniowo doprowadziło do sytuacji gdy wydatki
przekroczyły wpływy. Twórcy systemu emerytalnego i jego
opiekunowie postanowili zaradzić problemowi. Podnieśli składki
emerytalne czyli podatki płacone przez pracujących na emerytów.
Przez pewien czas mogło wydawać się że problem został
powstrzymany ale tendencja większych wydatków nad wpływy była nie
do odwrócenia. Dodatkowo pobierając coraz większe składki i
egzekwując coraz brutalniej tą daninę doprowadzono do ucieczki
wielu płatników w tzw. „szarą strefę” co automatycznie
sprawiło że wpływy były jeszcze mniejsze. By ratować piramidę
finansową zaczęto „na mieście” pożyczać pieniądze by pokryć
manko w kasie i móc finansować uprawnionych do pobierania świadczeń
emerytalnych. Dług rósł ale nikt się nie przejmował bo to był
dług budżetu państwa a nie instytucji czy osoby prywatnej.
Opisana
powyżej koncepcja „piramidy finansowej” polegającej na
finansowaniu przez jedną grupę (płacących składki) emerytur
drugiej grupy (emerytów) została nazwana eufemistycznie „umową
społeczną” a jej autorstwo przypisuje się Janowi Jakubowi
Rousseau. Za każdym razem gdy ktoś próbuje choćby werbalnie
podważyć tą koncepcje rozlega się potężny klangor obrońców
„umowy społecznej” widzący w niej wartość na która jest bez
dyskusyjna i która wynika z owej umowy jaką miało zawrzeć
społeczeństwo tworzące dane państwo. Jakże szyderczo brzmią tu
słowa Murray’a Newtona Rothbard’a, który szydził słowami
„zlikwidujmy przymus płacenia podatków i zaraz się przekonamy,
czy jest jakaś „umowa społeczna”, czy nie”. Nikt, jak dotąd,
nie zaryzykował przeprowadzenia tego jakże prostego eksperymentu,
co daje nam prawie 100% pewność, że ta cała teoria to
przysłowiowa „lipa” i tak naprawdę, to nikt z pośród
rozsądnych ludzi w nią nie wierzy, a jeśli wszyscy o niej bez
ustanku gęgają, to tylko tak, żeby było fajowo lub żeby ogłupić
tych nieco mniej inteligentnych a nadal płacących bez szemrania
składki w ramach owej „umowy”.
Wkrótce
nadzorcy systemu emerytalnego zdali sobie sprawę że na obecnych
zasadach system ten nie może dłużej funkcjonować i zaczęto go -
o zgrozo albo na szczęście (wszystko zależy od punktu widzenia) -
„reformować”.
Tu przechodzimy do kolejnej odsłony
zagadnienia na naszym, polskim podwórku i sławetnej reformy systemu
emerytalnego autorstwa niejakiego prof. Góry dokonanego pod
patronatem Jerzego Buzka za czasów sławetnej AWS (dla nieco
młodszych czytelników przypomnę rozwinięcie tego skrótu: Akcja
Wyborcza Solidarność – w skrócie AWS czyli koalicja prawicowych
partii i kanapowych partyjek w kooperacji z wiodącym ZCHN
zjednoczonych przez lidera (z tamtego okresu) "NSZZ Solidarność"
czyli Mariana Krzaklewskiego) kiedy to nasi „spece” dostrzegli że
dłużej nie da się utrzymać piramidy o nazwie ZUS (Zakład
Ubezpieczeń Społecznych zwany złośliwie Zakładem Utylizacji
Składek) i pora jakoś temu zaradzić.
Dalsza część wywodów odnośnie stanu systemu emerytalnego po roku 1999 zostanie zaprezentowana w kolejnych odsłonach chyba że nie będzie zainteresowania to nie będę się wysilał ..
Re: Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE
Harcerz, 15 października, 2010 - 12:33
Pisz dalej o zniewoleniu.
Widzę że z ufnością można patrzeć w pzyszłość ......
KUBA-1965, 15 października, 2010 - 14:53
Cieszę się że jest jeszcze ktoś drugi w galaktyce , kto rozumie mechanizm gigantycznego socjalistycznego przekrętu pt. ubezpieczenia społeczne. Drogie , przymusowe i niekorzystne !! Zwykła PIRAMIDA FINANSOWA !!! Czas zrozumieć że socjalizm to WROGI , "OPIEKUŃCZY" , NIELUDZKI system !! Hitler , Stalin to sztandarowe postacie socjalizmu światowego !!!
Re: Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE
Max, 15 października, 2010 - 15:27
Proszę
pisać jak najbardziej.
Kwestie ekonomiczne na Niepoprawnych są
rzadko poruszane, a szkoda, zwłaszcza, że wiedza na ten temat
przeciętnego człowieka jest jednak ograniczona.
Przeczytałem
z zainteresowaniem.
pozdrawiam
ciociababcia, 15 października, 2010 - 15:43
Ten pan, na zachód od Odry, znalazł się też na liście iluminatów. Prawdopodobnie to było działanie celowe. Teraz mamy też dążenia i to bardzo udane, do rozbijania, a wręcz likwidację Rodzin. Także państw (Jugosławia, wiele innych). Aby nie wypłacać emerytur też znajdą sposób. Przecież zegar tyka i Pan Belka powie, że nie po to go wieszał, aby sam oglądał, tylko po to, żebyśmy wiedzieli, że musimy spłacić dług.
@ciociababcia , jest bardzo prosty sposób na nie wypłacenie
2-AM, 15 października, 2010 - 16:05
emerytur. Wystarczy podnieść wiek emerytalny tak żeby większość nie dożyła i po problemie (są i inne techniki). Przypominam że wiek emerytalny nie jest zagwarantowany w konstytucji i można go względnie łatwo podnieść - poruszę ten wątek w kolejnych odsłonach tematu (jak zbiorę do spójnej kupy tzw. materiał operacyjny).
ojczystegoiowego, 15 października, 2010 - 15:43
..." Owoc żywota Twojego, je ZUS".
Re: Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE
tj, 15 października, 2010 - 18:33
Bismarck nie wprowadził systemu emerytalnego by przychylić nieba Prusakom (aż tak głupi pewnie nie był), ale po to żeby odciąć socjalistów od ich zaplecza poprzez realizację ich postulatów. Jak to już nieraz w historii bywało, kombinacja przeprowadzona dla realizacji doraźnych celów okazała się mieć bardzo trwałe skutki.
http://www.niepoprawni.pl/blog/2456/emerytura-ktorej-nie-bedzie-czyli-polski-system-zusofe