Emerytura której nie będzie cz2

Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE cz. 2

2-AM, 18 października, 2010 - 09:36

Kontynuujemy zatem temat systemu emerytalnego w Polsce (ZUS i OFE) poruszony w 1-szej części opracowania .

Do roku 1999 w Polsce istniał system emerytalny, którego jedynym filarem i jednocześnie gwarantem był państwowy ZUS (Zakład Ubezpieczeń Społecznych - nazwany później tj. gdy ludzie dowiedzieli się ile ich co miesiąc kosztuje owa instytucja i co w zamian daje - „Zakładem Utylizacji Składek” ). W latach PRL’u poprzedzających sławetną „transformacje ustrojową” ZUS radził sobie całkiem nieźle i nie dochodziły do nas sygnały że piramida zacznie się sypać co było już obserwowane w krajach zachodu. Pozytywna sytuacja ZUS wynikała z tego że rządzący dość dbali o to by liczba biorców była mniejsza niż dawców (poza przyczynami demograficznymi wymienionymi w 1-szej części opracowania) ograniczając dostęp do systemu nieuprawnionym znaczy osobom zbyt młodym by przejść na utrzymanie ZUS. Dodatkowo spora w tym zasługa dość zawiłych księgowań, które wynikał z faktu że władze PRL’u wypłacały pracownikom tylko nie wielkie pensje (mające dziesiątki razy mniejszą siłę nabywczą niż pensje na tzw. „zachodzie”) zabierając większość pieniędzy „pod stołem” bez wiedzy pracowników. To z tych pieniędzy płacono podatki, wypłacano emerytury , ogólnie utrzymywano państwo). Sytuacja zmieniła się znacząco pod koniec lat 90-tych gdy postanowiono podzielić wynagrodzenie pracownika na część netto, składki emerytalno-rentowo-zdrowotne i podatki. Dopiero wtedy można było precyzyjnie określić ile z pensji każdego pracującego pochłania system emerytalny.
W latach 90-tych system emerytalny w Polsce zaczął coraz bardziej odczuwać podmuchy nadciągającego tornada. Bardzo duża w tym zasługa kolejnych ekip rządzących, które nie radząc sobie z zagadnieniami rządzenia państwem próbowały kupować spokój coraz to nowych grup społecznych przez bezrozumne nadawanie coraz to nowych przywilejów kolejnym grupom i branżom zawodowym. Kto pamięta wizyty górników, hutników, stoczniowców, kolejarzy, nauczycieli i innych grup zawodowych protestujących w huku, dymie i ogniu pod budynkami ministerstw czy kancelarią premiera w Warszawie ten wie że za każdym razem protestujący dostawali to co chcieli odnośnie przywilejów emerytalnych skracających wymagany dla nich okres pracy. Dodatkowo władze często akceptowały ucieczkę na emeryturę ludzi przed szalejącym bezrobociem. Zamiast zająć się stworzeniem warunków dla rozwoju gospodarczego, który pozwolił by ludziom w wieku emerytalnym spokojnie pracować akceptowano ucieczkę ludzi przed bezrobociem na wcześniejsze emerytury. Poprawiało to statystykę bezrobocia i jednocześnie zapewniało względny spokój społeczny ale generowało w przyszłych latach coraz większe koszty funkcjonowania systemu emerytalnego. Niestety nikt z rządzących nie przejmował się poważnie narastającym problemem. Nie ma się czego dziwić jako że przeciętny polityk myśli jak dotrwać do końca kadencji albo co dziś podadzą w bufecie sejmowym i nie wybiega myślą jak będzie funkcjonował kraj w którym on chwilowo mieszka za 10, 20 czy 50 lat.
Jednak pod koniec lat 90-tych w rządzie Akcji Wyborczej Solidarność (AWS) pod przewodnictwem „charyzmatycznego premiera” (bardzo zabawne sformułowanie jeśli ktoś jeszcze pamięta tą postać z tamtego okresu) prof. Jerzego Buzka zakiełkował pomysł zrobienia reformy systemu emerytalnego. Przypomnijmy że w tym czasie zakiełkowały tam i 3 inne reformy zwane później przez niewdzięczne społeczeństwo „4 reformy i pogrzeb”. Przypomnijmy pokrótce owe sławetne 4 reformy: reforma szkolnictwa (zmiana programów nauczania i struktury szkoły od poziomu podstawowego do średniego), reforma emerytalna (2 filary ubezpieczeń emerytalnych), reforma zdrowotna (powstanie kas chorych zastąpionych za czasów SLD strukturą o nazwie NFZ) i reforma administracyjna (zmniejszenie liczby województw i wprowadzenie powiatów). Wszystkie one poza reforma administracyjną praktycznie zakończyły się fiaskiem i konsekwencje owych reform ciągną się za nami do dzisiaj. Reforma administracyjna zakończyła się sukcesem jeśli nie liczyć trwających jeszcze przez kilka lat walk lokalnych kto powinien znaleźć się w jakim województwie. Sukces ten przejawia się stworzeniem sieci setek tysięcy nowych synekur urzędniczych w strukturze tzw. samorządu które pozwalają przeczekać politykom jeśli akurat podwinie im się noga w tzw. „dużej” polityce.
Wracając jednak do reformy emerytalnej nadal nie wiemy czy idea owej reformy wynikała ze świadomości coraz bardziej pogarszającej się sytuacji ZUS czy też była odpowiedzią na zapotrzebowanie ukręcenia nowych „lodów”, przy których „program powszechnej prywatyzacji” (3 x P) czyli osławione fundusze NFI był tylko dziecinną igraszką. Na tak postawione pytanie mógł by z pewnością odpowiedzieć któryś z twórców reformy emerytalnej z tym że najpierw należało by znaleźć odpowiednio przekonywujące argumenty by zechciał podzielić się rzetelnie swoją wiedzą.
Fakt faktem że zebrał się zespół ekspertów i pod przewodnictwem prof. Góry opracował założenia nowego systemu emerytalnego, który wdrożono w roku 1999. „Wdrożono” to może nie jest właściwe słowo ponieważ system nie jest kompletnie wdrożony do dzisiaj. Pod słowem „wdrożono” należy rozumieć że uruchomiono proces poboru składek emerytalnych nie gwarantując w zamian żadnych konkretów opodatkowanym ofiarom systemu. Ale przypomnijmy jak to było w założeniach i ile owe założenia mają wspólnego z obecna rzeczywistością.

Z rozmów z osobami, które brały swego czasu udział w budowie systemu OFE po stronie funduszy OFE czyli jedynego beneficjenta tej reformy wynika że pomysłodawcy reformy od początku chcieli zdjąć, choćby częściowo odpowiedzialność z budżetu państwa za wypłatę przyszłych emerytur. Taka odpowiedzialność ciąży na państwie z tytułu zobowiązań jakie względem swoich członków ma dziś ZUS.

Przed reformą systemu emerytalnego powszechnie zwaną jako „reforma OFE” wszystkie składki pracujących trafiały do ZUS, który je wypłacał obecnym emerytom. W systemie tym nie zmieniło się praktycznie nic w stosunku do pierwotnych założeń Otto von Bismarcka. Był to nadal system „piramidy finansowej” gdzie jedno, pracujące pokolenie utrzymywało nie pracujące już pokolenie starsze i liczyło że sytuacja powtórzy się ponownie za kolejny kwant czasu.
W systemie tym (ZUS) istotny był parametr tzw. „stopy zastąpienia”. Mówiąc ogólnie chodziło to ile dostanie przyszły emeryt emerytury w stosunku do otrzymywanej pensji. „Stopa zastąpienia” wynosiła pierwotnie około 75% (potem zaczęto ją stopniowo redukować i to jeszcze w starym systemie ZUS) co z grubsza oznaczało że emeryt dostanie 75% swojej pensji z liczonego do zestawienia korzystnego okresu składkowego. Twórcy reformy zdali sobie sprawę że ZUS ma coraz większe problemy z obsługa obecnych wypłat i że na dłuższą metę nie jest możliwe zachowanie „stopy zastąpienia” na tak wysokim poziomie. Powstał jednak dylemat jak powiedzieć ludziom płacącym składki że ich przyszła emerytura będzie niższa od obecnych emerytur ? Aby zaradzić tej sytuacji wymyślono system emerytalny bazujący na koncepcji 2 filarów.
Postanowiono podzielić składkę emerytalną (przy ej okazji wreszcie została ujawniona informacja ile i jakich składek płaci pracownik i jego pracodawca) na 2 części. Składka w wysokości blisko 12% (dokładnie jest to 12,22%) pensji brutto miała trafić nadal do ZUS, który nazwano 1-szym filarem. Natomiast 7,3% pensji miało zasilić 2-gi filar emerytalny czyli Otwarte Fundusze Emerytalne zwane pod nazwą OFE. W przyszłości emerytura miała być wypłacona przez nie istniejący do chwili obecnej Zakład Emerytalny i składać się z 2 składników czyli części z ZUS i OFE (składnik kapitałowy emerytury).
Różnica pomiędzy tymi 2-ma filarami polegała na tym że pieniądze były inwestowane i zarządzane w odrębny sposób. W przypadku ZUS, który został nazwany „1-szym filarem” sytuacja nie uległa zasadniczo zmianie czyli nadal to co wpadło do systemu pod postacią składki odebranej z pensji pracownika natychmiast z niego wypadało pod postacią emerytur obecnych emerytów. Jedynym nowum w całej sytuacji było rozpoczęcie przez ZUS ewidencjonowania w systemie komputerowym wszystkich wpłat przelewanych wirtualnie na indywidualne konta identyfikujące płatnika. Nie miało i nie ma to nadal praktycznego znaczenia jako że jak wspomniano same pieniądze natychmiast są przelewane na wypłaty obecnym emerytom natomiast zapisy komputerowe są tylko dowodem ile pieniędzy pobrano od każdego z płacącego składki emerytalne. Sam system komputerowy ZUS rodził się w przerażających bólach i dał zarobić firmie Prokom (obecnie troszkę się przefarbowała i występuje chyba pod inną nazwą) należącej do pana Krauze (pieszczotliwie nazywa się go „Wielkim Płatnikiem” – sama nazwa pochodzi od systemu „Płatnik” służącego do elektronicznych rozliczeń pracodawców z ZUS - pamiętamy to ciepłe sformułowanie które padło chyba z ust pana Kornatowskiego gdy on czy ktoś z nim związany tuptał do pewnego hotelu złożyć rytualny, wieczorny meldunek drogiemu prezesowi Rysiowi. K) miliardy złotych (same komputery kosztowały ponad 700 milionów złotych a oprogramowanie ponad 2-gie tyle nie wspominając o dziesiątkach milionów złotych co rocznej asysty na rzecz firmy Prokom).

Wracając jednak do OFE czyli do „2-go filara”, OFE miały te pieniądze wpłacone przez ZUS zatrzymać do chwili osiągnięcia przez członka OFE wieku emerytalnego i zarządzać nimi inwestując je tak by stale powiększający się kapitał przynosił sute odsetki. OFE mogły inwestować powierzone im środki w bony skarbowe, obligacje oraz kupować za nie akcje na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) z tym że max. do 40% zgromadzonych aktywów. Twórcy systemu emerytalnego pierwotnie wzorowali ten system na systemie chilijskim, który wydawał im się nowoczesny i w tamtym okresie czasu funkcjonował jeszcze dość sprawnie. Technicznie pobór środków rozwiązano w taki sposób że całość składki emerytalnej pobierał od płatnika (pracownik + pracodawca) ZUS (w przypadku pracowników na etacie obowiązek przekazywania tych pieniędzy i ewentualnych sankcji karnych spoczął na pracodawcy). Po pobraniu całości składki ZUS przelewał 7,3% pensji brutto pracownika czyli blisko 1/3 tego co sam sobie zatrzymał do OFE. W przypadku opóźnień w transferach do OFE ZUS musiał zapłacić na rzecz danego OFE ustawowe odsetki karne od zaległych kwot (oczywiście płacił je z naszych podatków :)

Jak wiadomo trzeba było znaleźć chętnych do prowadzenia OFE. W jaki jednak sposób znaleźć chętnych, którym powierzano by 7,3% pensji brutto 14 milionów pracujących ? Rozwiązaniem tego problemu był przyjęty system prowizji i opłat manipulacyjnych na rzecz OFE. Opłaty podzielono na 2 rodzaje. Była opłata za zarządzanie (skonstruowana tak że niezależnie czy były straty czy zyski OFE było zadowolone) i zryczałtowana opłata od wpływających składek (rozbój w biały dzień porównywalny z działaniami pasera potrącającego na wejściu prowizję za dostarczony do opchnięcia przez złodzieja „fant”). Pomińmy może w jaki sposób poszczególne towarzystwa kalkulowały sobie te opłaty (dane te (aktualne) powinny być dostępne na stronach internetowych samych OFE i na stronach dawnego KNUIFE – obecnie chyba KNF).
Początkowa prowizja od każdej wpłaty środków spływających do OFE wynosiła ponad 13% co oznacza że z każdych 100zł trafiających do OFE 13 zł stanowiło prowizje od wpłaty i pomniejszało przekazany kapitał którym OFE zaczynało zarządzać. Pojawia się pytanie kto miał zapłacić te astronomiczne prowizje?
Jak zwykle rozwiązanie było bajecznie proste. Zapłacić miał je ze swoich składek członek OFE. Żeby czasem nie wpadł na pomysł rezygnacji z tej „fantastycznej” oferty uniemożliwiono mu wystąpienie z OFE, powrót do systemu 1-filarowego w ZUS czy w ogóle rezygnacje z dobrodziejstwa przymusowego systemu emerytalnego.
Przypomnijmy że w chwili obecnej członek OFE ma jedynie wybór między OFE ‘X” a OFE „Y”. Jeśli nie podoba mu się OFE „X” może zgłosić wniosek o przeniesienia go do OFE „Y” ale nie ma prawa zabrać pieniędzy ( łopatek i foremek) i powiedzieć funduszom OFE „cześć! , sam zadbam o moje oszczędności lepiej od was”. Zasadniczo wybór ten przypomina wybór pomiędzy „kiłą” a „syfilisem” i to z pełnymi tego konsekwencjami. Różnica tylko jest taka że w/w choroba weneryczna jest z reguły uleczalna a nasz przypadek gdy zostaliśmy członkami OFE jest przypadkiem, który leczy jedynie nasza śmierć :)

W ramach sławetnej reformy emerytalnej obywateli podzielono na 2 a właściwie na 3 grupy na wzór dobrej selekcji robionej na rampie kolejowej obozu koncentracyjnego. Osoby urodzone po roku 1968 zmuszono automatycznie do przynależności do systemu „2-filarowego” czyli ZUS+OFE. Osoby urodzone bodajże przed rokiem 1949 automatycznie przydzielono do ZUS słusznie wychodząc już na samym wstępie z założenia że ich emerytura z ZUS+OFE będzie niższa niż na starych zasadach z ZUS. Osoby urodzone po 1949 (koryguje bo było błędnie 1947) ale wcześniej niż w 1969 mogły dobrowolnie wybrać czy chcą należeć wyłącznie do ZUS (system 1-filarowy) czy chcą przepisać się do ZUS + OFE. Zastosowane pewien lep, na który dało się złapać dziesiątki tysięcy jeśli nie setki tysięcy takich osób znacząco pogarszając jak się później okazało swoją szansę na godną emeryturę ale o tym nieco później.

Jak już wspomniano w pierwotnym założeniu chodziło o przeniesienie części zobowiązań z ZUS czyli państwa polskiego na barki samych członków systemu emerytalnego. Celem pośrednim było obniżenie tzw. „stopy zwrotu” z pierwotnych 75% występującej w systemie ZUS z okresu sprzed reformy. Osiągnięto to dzięki przeniesieniu odpowiedzialności za wysokość świadczenia emerytalnego częściowo na OFE i jednoczesne zmniejszenie udziału w tym świadczeniu przez ZUS. Trzeba pamiętać że emerytury wypłacane przez ZUS są waloryzowane o wskaźnik inflacji (czasami rządy próbowały ograniczać tą waloryzacje – szczególnie kłaniają się tu działania za czasów min. Hausnera w rządzie L.Milera i M. Belki). Emerytury wypłacane z OFE nie będą waloryzowane o wskaźnik inflacji.
Wracając jednak do tematu – pozostała otwarta kwestia jak przekonać ludzi do zaakceptowania nowego systemu emerytalnego, w którym emerytura miała być niższa niż w starym systemie ? Wymyślono sposób a było nim zapewnienie że emerytura kapitałowa pozwoli znacząco powiększyć wartość odkładanych składek co podniesie wysokość łącznej emerytury z ZUS i OFE. Dodatkowo podkreślano że wysokość emerytury a konkretnie części z OFE będzie uzależniona od wartości zgromadzonych składek w myśl zasady „im więcej zgromadzisz, tym większą dostaniesz emeryturę” i nikt nie będzie sponsorował cudzej emerytury swoimi środkami z OFE.
Jednocześnie obiecano ludziom z ekranów telewizorów ustami ekspertów (nie zawarto niestety tej obietnicy w ustawie o OFE którą dziś można by skarżyć w polskim TK czy unijnym ETS) że środki z OFE w przypadku śmierci członka OFE jak i emeryta nie przepadną jak dzieje się to ze składkami ZUS będą dziedziczone. Jednocześnie robiono nadzieję że środki z OFE zostaną wypłacone osobie przechodzącej na emeryturę w postaci jednorazowej wypłaty. Propozycja ta była bardzo kusząca dla ludzi ponieważ pozostawiała złudną nadzieję że w przypadku śmierci z odłożonych składek emerytalnych skorzystają członkowie rodziny zmarłego a nie przypadkowe i nie znane osoby jak ma to miejsce w ZUS w ramach „umowy społecznej”. Dodatkowo można było się spodziewać że ustawodawca wypłaci należna z OFE emeryturę w jednym kawału jako że nie powołał do życia tzw. „Zakładów Emerytalnych”, które miały by wypłacać emeryturę. Logicznym było wiec że ZUS będzie wypłacał 1-szy filar podczas gdy środki z OFE będą zarządzanie już indywidualnie przez samego emeryta. Jednak jak okazało się logika nie miała tu wiele wspólnego przy projektowaniu systemu. W ten oto sposób przy akompaniamencie barwnych spotów w telewizji ( kto pamięta dowcip: „Bogdan mówi „Bankowy” – dlaczego ? – bo nie potrafi wymówić Nationale Nederlanden” ?) zachwalających „emeryturę pod palami” przepchnięto ustawę i nikt nawet nie zająknął się że ustawa jest nie kompletna tzn. że nie zależnie od gangsterskiego skoku na kasę płatników ustawodawca nie raczył określić precyzyjnie kiedy i na jakich warunkach otrzyma on świadczenie emerytalne. Zmuszono ludzi do rozpoczęcia płacenia składek na nowych zasadach mamiąc ich obietnicami dostatniej emerytury nie określając żadnych warunków i gwarancji na jakich zostanie ona wypłacona w przyszłości. Kwestie wypłat postanowiono uregulować w bliżej nie określonej przeszłości ale na pewno przed osiągnięciem przez pierwszych członków OFE praw do pobierania emerytury z 2-go filara) i domknięto ją na skrajnie niekorzystnych warunkach dla płatników dopiero w roku 2009 czyli 10 lat po starcie systemu emerytalnego kiedy zaszła konieczność dokonania pierwszych wypłat.
Dodatkowo twórcy systemu emerytalnego okazali się niezwykle litościwi dla samych OFE jeśli chodzi o ocenę funkcjonowania i nagradzania OFE. Nikt nie wpadł na pomysł by OFE obracające cudzą gotówką mogły pobierać premię ale tylko w przypadku wygenerowania odpowiednio wysokich zysków. Wprowadzono system prowizji, który gwarantował OFE wysokie zyski nie zależnie od generowanych przez nie wyników finansowych. Ustawodawcy nie interesowało czy OFE pomnożyły czy straciły powierzone im środki. Jedynym odstępstwem od tej reguły były wyniki najgorszego OFE w stosunku do średniej ważonej. W takim przypadku najgorsze OFE musiało dopłacić różnicę z własnego kapitału. Jednak wystarczyło by wszystkie OFE miały straty na podobnym poziomie a ryzyko takie już nie istniało lub koszt ewentualnej dopłaty był nie współmiernie mały w stosunku do profitów jakie dawało obracanie miliardami złotych ze składek swoich członków.

Przypomnijmy w małym podsumowaniu czym „eksperci” OFE do spółki z klipami odtwarzanymi dziesiątki razy dziennie w TV i radio mamili swoje ofiary i o czym zapominali poinformować:

- możliwość bezpiecznego pomnażania części kapitałowej przez OFE znacznie wydajniej niż robił to ZUS
- możliwość dziedziczenia środków gromadzonych w OFE zarówno środków członka OFE jak i środków zgromadzonych przez pobierającego świadczenie emeryta a co za tym idzie pobierania emerytury z OFE tylko do wysokości zgromadzonych przez siebie środków.
- obowiązuje skądinąd słuszna zasada „im więcej zgromadzisz tym większa będzie twoja emerytura z OFE”.
- nie informowania o znacząco zawyżonych kosztach funkcjonowania systemu (pierwotnie prowizja sięgała 13% by spaść do 7% a od roku po ostatniej korekcie utrzymywać się w okolicach 3%.
- możliwość wypłaty jednorazowej środków z chwilą przejścia na emeryturę jeśli taka będzie wola członka OFE,

Czego nie zrobiono z chwilą startu reformy OFE przy założeniu iż nadal obowiązywał przymus „umowy społecznej” uniemożliwiający wycofanie się chętnego z systemu emerytalnego ?

- nie zagwarantowano w ustawie wszystkich w/w obietnic i zapewnień co uniemożliwiło by wyłganie się od odpowiedzialności gdyż było by to podstawą do zerwania umowy członka OFE z funduszem lub zasądzeniu odszkodowania od skarbu państwa.
- nie określono precyzyjnie co dzieje się ze środkami członka OFE jak i emeryta w przypadku jego śmierci co stanowiło pole do późniejszych przeróbek zapisów ustawy w zakresie dziedziczenia.
- nie określono zasad na jakich wypłacana będzie emerytura z 1-go i 2-go filaru (chodzi o stworzenie systemu „Zakładów Emerytalnych” których koncepcja została zastąpiona w roku 2008 przez system FDEK (Fundusze Dożywotnich Emerytur Kapitałowych) oraz określenie kosztów funkcjonowania systemu.
- Doprowadzenie i akceptowanie w wyniku dopuszczalnego modelu biznesowego i braku procedur kontrolnych do karygodnych zachowań ze strony OFE przy werbunku nowych członków ze szkodą dla zwerbowanych członków.

W następnej części opracowania zostaną poruszone powyższe wątki oraz zahaczymy o temat drażliwy czyli padnie kilka słów o dziedziczeniu środków OFE a właściwie wyjaśnienie że dziedziczenie OFE nie ma wiele wspólnego z klasycznym dziedziczeniem. Proszę o nieco cierpliwości bo będzie można nieco się zdziwić, zbulwersować a nawet pośmiać ..

P.S
Temat stanowi dalszą część opracowania dostępnego pod linkiem:
http://www.niepoprawni.pl/blog/2456/emerytura-kt...


Komentarze:

Średnio: 10 (5 głosów)

»

Re: Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE cz.

marbara996, 18 października, 2010 - 11:11

bardzo dziekuje switna analiza czekam na dalsza czesc. Pozdrawiam

Re: Emerytura której nie będzie czyli polski system ZUS+OFE cz.

PP, 18 października, 2010 - 14:51

Trudno było się przebić... ale warto było! :)




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Emerytura której nie będzie cz 1
Apokalipsa, której nie będzie
1 Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną
Smolensk Katastrofa ktorej nie bylo, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Katastrofa , której nie było
Nagrody Nobla nie będzie radiestezja
ZAŚWIADCZENIE OD RODZICÓW DLA SZKOŁY ZE DZIECKO NIE BEDZIE BRAŁO UDZIAŁU W HALLOWEEN, ZAŚWIADCZENIE
Szwecji, jaką znali Polacy, już nie będzie
balkany + dlaczego rosja nie bedzie pomaranczowa, Teksty fachowe - Rosyjski, Glosariusze
MICHALKIEWICZ NIE BĘDZIE JEZUS PLUŁ NAM W TWARZ (2)
25 JEŚLI SŁUCHAĆ NIE BĘDZIECIE
21 JEŚLI NIE BĘDZIECIE CZYNIĆ POKUTY
GRA, KTÓREJ NIE NAPISAŁEM NA GAME CHEFA
Emerytura Tego nie przegapisz
(Irak UE) Nie będzie preferencji dla irackich chrześcijan
Katastrofa ktorej nie bylo SMOLENSK, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Abp Gänswein nie będzie wielkiej reformy Kościoła
NIE BĘDZIE „TYSIĄCLETNIEGO RAJU” NA ZIEMI! – teologiczna ocena tekstów Marii od Bożego Miłosierdzia

więcej podobnych podstron